Autostop. Oczami Magdy (II)

12 lipca 2022

Opowiadanie z serii:
Autostop

Szacowany czas lektury: 15 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Ten tekst jest drugą częścią, a właściwie drugą perspektywą, historii z opowiadania "Autostop, autostop".

- Agata, kurwa, serio?!

Było już za późno. Opony zaszorowały po żwirze i samochód zatrzymał się na poboczu. W lusterku zobaczyłam, jak typ podnosi plecak i biegnie w naszą stronę.

- No co, wygląda na słodziaka. Jak się nam nie spodoba, to wyrzucimy go w Łomiankach.

W sumie czemu nie. Pociągnęłam łyk wina, poprawiłam sukienkę i chciałam otworzyć sufitowe lusterko, ale… Typ ładował się już na tylne siedzenie.

- Dzień dobry, dziękuję! Do Gdańska?

No świetnie, będziemy go miały na całą drogę. A może szybko skłamać? Znowu nie zdążyłam. Agata wypluła już z siebie dokąd jedziemy. Trudno.

Odwróciłam głowę, żeby się przedstawić, a tak naprawdę, żeby mu się przyjrzeć. Nie było źle, a nawet… całkiem nieźle. Musiał mieć nie więcej niż 27 lat, szatyn, trochę dłuższe włosy, kilkudniowy zarost. Niegłupia twarz, ładny uśmiech, brązowe oczy, które nie opuszczały wzroku.

- Paweł – przedstawił się miłym, głębokim głosem, szczerząc się do mnie białymi zębami. Nic dziwnego, że się cieszył, złapał podwózkę nad samo morze i to jeszcze z dwiema dobrymi laskami. No jedną zajebistą, bo Agata była pierdoloną seksbombą, ale ja też byłam ciągle niczego sobie. Przynajmniej tak sobie powtarzałam, starając się odzyskać trochę pewności siebie po ostatnich miesiącach z Mariuszem. Tym zakłamanym chujem.

Cały nasz wyjazd miał zresztą cel terapeutyczny, wymyślony przez Agatę, która miała dosyć swobodne podejście do seksu i mężczyzn i zdawała się wierzyć, że porządne bzykanie potrafi rozwiązać większość problemów. Choć czy naprawdę w to wierzyła? Znałyśmy się ładnych kilka lat, myślałam o niej jako o przyjaciółce, ale do końca nie wiedziałam, co siedzi jej w głowie. To ja więcej mówiłam, gdy się spotykałyśmy, to ja upijałam się i wylewałam żale, psiocząc na kolejnych nieudanych facetów. Ona słuchała. Cóż, może dlatego się zaprzyjaźniłyśmy.

- To co, babski weekend w Sopocie? – zapytał nasz nowy towarzysz. Tak kochaniutki, jedziemy walić koktajle w klubach, tańczyć na plaży i grzmocić się się z napalonymi byczkami na ogromnych łóżkach w Sheratonie. No, nie powiedziałam tego na głos, ale od samej myśli zrobiło mi się ciepło. Nie bardzo wierzyłam, że jestem do czegoś takiego zdolna i po cichu spodziewałam się, że po kilku drinkach pożegnam Agatę, wrócę do pokoju i odpalę sobie z łóżka durny serial albo co gorsza komedię romantyczną. Miałam nadzieję, że za te pieniądze w hotelu mają chociaż Netfliksa.

***

Jeszcze zanim skończyłam pierwszą butelkę, zaszumiało mi w głowie i rozwiązał się język. Jak zwykle. Paweł okazał się studentem historii, chyba ostatniego roku, bo wspominał coś o magisterce. Nie dociekałam. Słuchałam głosu dobiegającego zza mojego siedzenia i mimowolnie myślałam o bliskości jego ciała. Czuć było od niego młodym, męskim potem i nie był to nieprzyjemny zapach, choć Agata w którymś momencie podkręciła klimatyzację.

Chłopak był całkiem inteligentny, całkiem zabawny i złapałam się parę razy na chichotaniu do jego żartów. Opowiadając coś o swoim zeszłorocznym wyjeździe do Włoch, nachylił się i poczułam na szyi jego ciepły oddech. Przeszło mnie delikatne mrowienie, a włoski na karku stanęły dęba. Odwróciłam się. No, no, dalej trzymał kontakt wzrokowy, pewny siebie dzieciak.

Teraz dopiero zwróciłam uwagę na jego dłonie, duże, kościste, z długimi palcami. A gdyby mnie nimi złapał, zacisnął je na moich piersiach, na biodrach, na tyłku? Wepchnął się nimi pod sukienkę? Uderzył? Wino robiło swoje, do tego wcześniejsze rozmowy z Agatą, cały ten wyjazd. Nie powiem, fantazjowałam trochę o tym, co będziemy robić w weekend, o dwóch, trzech, pięciu mężczyznach biorących nas obie jak szmaty, na zmianę, bez pytania. Agata sama mnie zresztą podpuszczała. Teraz od kilku minut zamilkła. Czuła co się ze mną dzieje? Była zazdrosna o moje świergotanie z Pawłem? Świetnie się zaczyna nasz babski wyjazd. Trudno, potem sobie wszystko wyjaśnimy. Zaproponowałam Pawłowi, żeby też się napił.

***

Agata, wyraźnie zniecierpliwiona, zatrzymała się na awaryjnych światłach. Gdy ruszyliśmy do bagażnika, zorientowałam się, że chłopak jest wysoki. Na pewno nie muskularny, wątpię, żeby spędzał pół dnia na siłowni jak ten zakłamany chuj Mariusz, ale ładnie, proporcjonalnie zbudowany. Czarny podkoszulek opinał szczupłą klatkę piersiową. Taksował mnie wzrokiem i nawet tego nie ukrywał. Czułam, że mu się podobam i cholernie mi się to podobało. Szukając piwa, wypięłam się trochę bardziej niż powinnam. Zawsze miałam fajny tyłek, duży, okrągły, nawet teraz, gdy zrzuciłam kilka kilogramów. Wiedziałam, że na niego patrzy. Przez chwilę chciałam nim nawet zakręcić, no ale bez przesady. Magda, ogarnij się. Niech sobie trochę wypije, wtedy zobaczymy.

Wróciliśmy do auta, a ja nie mogłam przestać myśleć o seksie. Paweł, rozluźniony alkoholem, gadał coś o zespole, który założył dawno temu z kolegami i który zaliczał kolejne wzloty i upadki. No fajnie, w dodatku muzyk, ale bardziej niż opowieści słuchałam jego głosu, który wibrował mi w uszach i rozchodził się w dół po szyi i brzuchu. Poczułam się jak nastolatka jadąca na pierwszy w życiu wakacyjny wypad z koleżankami, taki bez opiekunów, na którym wszystko się może wydarzyć. Popołudniowe słońce, droga nad morze i młody, przypadkowo poznany mężczyzna, którego ostry zapach wchodził mi do ciała z każdym oddechem. Kazałam mu przesiąść się za Agatę. Rozłożyłam fotel, zdjęłam sandały i wyciągnęłam nogi na deskę rozdzielczą. Chciałam pomarzyć. Pomarzyć o seksie z nieznajomym.

Kiedy ostatni raz to robiłam? W szalonym liceum i na początku studiów nie byłam najgrzeczniejszą z dziewczynek i zdarzyło mi się to parę razy, ale to działo się tak dawno temu, jakby w innym życiu. A później? Tak, kiedy to było, trzy, cztery lata temu? Wtedy pierwszy raz zdradziłam Łukasza. Firmowa impreza, after z dziewczynami w klubie, kilka drinków za daleko i nagle ten facet na parkiecie. Chyba jakiś Hiszpan, też sporo młodszy, w sumie całkiem podobny do Pawła. Nawet nie wiem, jak miał na imię. Wziął mnie za rękę i zaciągnął do toalety, a ja poszłam za nim grzecznie jak suka. Jak mi się to podobało, sama klęknęłam przed nim na brudnej podłodze, wyciągnęłam sterczącą pałę ze spodni i wzięłam ją tak głęboko do ust, jak tylko mogłam. Chciałam, żeby wiedział, że trafił na dziwkę. I tak mnie wtedy wziął, dociskając do cienkiej ścianki kibla, bez gumki, bez myślenia, po prostu biorąc, co mu się należało, kawałek gorącego mięsa… Przypomniałam sobie jego kutasa posuwającego się we mnie w środku i poczułam, że bardzo chcę mieć w sobie coś twardego. Byłam zupełnie mokra.

- Paweł, a może ja się tam do ciebie dosiądę – powiedziałam bez zastanowienia.

- Magda! – Agata nagle stała się tą rozsądną.

- No co, miałyśmy kurwa poszaleć, czy nie?

- Magda, zdziro, wytrzymaj chociaż do wieczora.

Tylko po co było czekać? Chciałam być znowu szmatą z toalety w klubie, puszczającą się nastolatką, przydrożną dziwką i to nie mogło być odłożone na później. Raz się żyje, przynajmniej dopóki nie pójdę po rozum do głowy.

Powiedziałam Agacie, żeby zjechała do lasu. Nawet nie patrzyłam na Pawła. Nie, nie wstydziłam się, nie w tamtym momencie, po prostu nie było już nic do dodania. Wiedziałam, że nie zaprotestuje.

Nie krępowałam się i wsunęłam rękę pod sukienkę. Bawełniany materiał majtek był wilgotny w dotyku. Mogłam założyć coś bardziej seksi niż zwykłe czarne figi, miałam w walizce cały zapas koronek i stringów na weekend, ale cóż, nie spodziewałam się, że akcja rozpocznie się tak szybko. To zresztą nie miało znaczenia. Nie będziemy się z młodym bawić w grę wstępną. Przesunęłam ręką po myszce, muskając palcem łechtaczkę. Przeszedł mnie dreszcz. Tak bardzo potrzebowałam go w środku.

***

Agata była wściekła, ale zrobiła to, o co prosiłam. Trzaskając drzwiami na leśnej polanie rzuciła, że jestem pierdolnięta i żebym zadzwoniła po wszystkim.

Zostaliśmy sami. No to pokaż, co potrafisz chłopaku.

Wyszłam z samochodu i oparłam się plecami o gorącą karoserię. Metal parzył mnie przez sukienkę w tyłek. Paweł zbliżył się trochę niepewnie i objął w pasie, nachylając się tak, jakby chciał mnie pocałować. Nie zrozumiał, ale nic nie szkodzi. Wyjaśnię.

- Nie. Bierz mnie jak kurwę.

Teraz dopiero coś w nim puściło. Zobaczyłam jak zapalają mu się oczy, jak w jednej sekundzie obudził się w nim tępy, rozgrzany samiec. Twarz miłego chłopca zmieniła się w pysk wygłodzonego drapieżnika. Dorwał ofiarę. Dobrze. Wciąż potrafiłam działać tak na mężczyzn i nic nie mogło równać się z tym uczuciem.

Obrócił mnie gwałtownym ruchem i poderwał sukienkę. Wypięłam się do niego, naprężając nogi. Czułam gorąc, już nie ten od samochodu i powietrza, tylko wewnętrzny, w brzuchu, w cipce, nawet w odbycie. Zsunął ze mnie majtki. Cholera, goliłam się kilka dni temu i chciałam powtórzyć to jeszcze wieczorem – przemknęło mi przez głowę - ale przecież to też nie miało znaczenia. Niech tylko we mnie wejdzie.

Pozbyłam się fig i stanęłam na palcach, lekko rozstawiając nogi. Jeszcze bardziej wysunęłam do niego tyłek. Poczułam, że cipka sama lekko się rozchyla. Podawałam mu siebie, moja dupa, moja myszka, całe moje ciało należało do niego i czekało, co zechce z nim zrobić. Zadrżałam z podniecenia jeszcze zanim położył na mnie rękę i przejechał po wargach. Poczuł jak bardzo byłam mokra, bo zamruczał z zadowoleniem.

Usłyszałam jak rozpina pasek i spodnie. Tak, bierz się za mnie. Chciałam zerknąć na jego kutasa, ale docisnął mi twarz do samochodu. Wzięłam głęboki oddech, przestąpiłam z nogi na nogę… i wtedy wbił się we mnie. Nie wszedł, tylko wbił, jednym uderzeniem jakby chciał rozerwać mi cipkę. Krzyknęłam. Kurwa, musiał być duży, duży i cholernie twardy. Uwielbiam czuć w sobie to podniecenie mężczyzny. Zacisnął ręce na moich biodrach i wbił się jeszcze raz, i kolejny, i kolejny. Z każdym ruchem wydawał się wchodzić dalej, uderzał mnie penisem gdzieś głęboko w środku. Bolało, ale jak dobrze bolało, cholernie dobrze bolało.

Przyspieszył. Złapał rytm. Dyszał. Posuwał mnie tak, jak można posuwać tylko naprężonym do granic kutasem. Która była tak brana, ta wie o co mi chodzi. Strasznie, strasznie dawno tego nie czułam. Nie do końca świadomie zaczęłam zaciskać na nim cipkę, w jego rytmie, jakbym chciała go wciągnąć w siebie, nie wypuszczać, zassać wytrysk głęboko do moich wnętrzności. Słyszałam jak biodra uderzają w mokre pośladki. Zamknęłam oczy i zrozumiałam, że odpływam.

Było nieziemsko gorąco, pot spływał mi po twarzy, po plecach, po pośladkach, po nogach. Krzyczałam, żeby mnie brał mocno, że jestem jego kurwą, sama już nie wiem co, słowa same wylatywały mi z ust i w końcu przeszły w jeden długi jęk. Trzymał mnie za włosy, za pierś, nie wiem kiedy je złapał, ale brutalnie wykręcał mi sutka. Wrzasnęłam i poczułam, że coś we mnie wzbiera i rośnie, że tracę kontakt ze światem. Że zaraz dojdę.

Wtedy się ode mnie oderwał. Obrócił przodem do siebie i popchnął na kolana. Nie miałam czasu nawet pomyśleć, co się ze mną dzieje. Kilka centymetrów od mojej twarzy sterczał masywny, błyszczący od śluzu kutas. Odruchowo otworzyłam usta.

Popchnął głowę i znowu mnie wypełniał, pchając się do gardła. Czułam smak własnej cipki, gęsty, intensywny, oszałamiająco seksualny. Trzymał mnie nieruchomo za głowę i zwyczajnie pieprzył, tak jak przed chwilą pieprzył mnie od tyłu. Byłam dla niego tylko dziurami do wyruchania. Zatrzęsły mi się nogi.

Złapałam go za pośladki i nabiłam na siebie jeszcze głębiej. Chciałam być jego szmatą, chciałam się dławić, chciałam, żeby bolało. Żeby panu było dobrze. Żeby zalał mi usta spermą. Żeby pochwalił suczkę i poklepał po wszystkim po tyłku.

Puścił moje włosy i wygiął się do tyłu. Wiedziałam, że jest blisko. Kocham ten moment. Zamknij oczy, nie myśl o niczym, twoja niunia już zrobi wszystko za ciebie. Zassałam go najmocniej jak potrafię. Raz, drugi, trzeci, nadziałam się na niego, jeszcze ten jeden raz. Zadrżał i gorąca, lepka ciecz zalała mi usta. I znowu, strzelił we mnie znowu, jeszcze trochę więcej. Obróciłam językiem po penisie i powoli, delikatnie possałam, chcąc wyciągnąć z niego wszystko, co dla mnie miał. Umiałam to robić, nie będę ukrywać, byłam z tego całkiem dumna. Wyjęłam go z siebie. Bawiłam się językiem, rozlewając spermę po ustach. Była ostra, świeża, naładowana jakąś energią, trochę tak jak jego pot. Nawet nie pomyślałam, żeby ją wypluwać.

***

Smak papierosa mieszał mi się z jego smakiem. Siedzieliśmy po zacienionej stronie samochodu, oparci o drzwi. Nie wiedziałam, co powiedzieć. On chyba też nie. Kurwa, zaczynałam się wstydzić. Chciałam, żeby Agata już wróciła. Najchętniej zostawiłabym go w tym lesie.

- Co się dzieje na autostopie, zostaje na autostopie, co nie? – próbowałam głupio zagadać.

- Jasne – mruknął. Wydawał się zakłopotany. Na pierwszy rzut oka niezbyt podobny do rozgrzanego samca sprzed kilkunastu minut. A jednak coś się w nim zmieniło, w tym jak siedział i jak patrzył na mnie kątem oka. Wziął mnie i już będę jego. Znowu zrobiło mi się ciepło. Gdyby w tamtym momencie rzucił mnie na trawę i zadarł spódnicę, nie opierałabym się ani chwili. Ale tego nie zrobił.

Zanim przyszła Agata, zdążyłam poprawić nieco makijaż. Jak ona wyglądała, w tych swoich szortach z nogami do nieba, z tym swoim płaskim brzuchem i figurą modelki. Cholera, co ona sobie myśli? Będzie mi docinać cały weekend. A może zazdrościć? Dobra, nie daj nic po sobie poznać. Business as usual.

- I co warto było? – głupia zdzira nie mogła się powstrzymać. Trzeba było zostać i popatrzeć. Albo poczekać na swoją kolej. Pewnie, że warto. Będę obolała całą drogę do Sopotu.

Nic nie powiedziałam. Będzie czas, żeby pogadać. Wsiadłam do samochodu, nie patrząc na Pawła. Zrobiło mi się szkoda. Nie tyle jego samego w tym lesie, poradzi sobie. Chciałam go jeszcze mieć w pobliżu. Zawahałam się. Agata mnie ubiegła.

- No chodź. Obiecałam, że cię podwiozę do Gdańska.

 

Ten tekst odnotował 7,994 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.59/10 (27 głosy oddane)

Z tej samej serii

Komentarze (3)

0
0
Dobrze utrzymany klimat opowiadania ,jak to mówią czyta się jednym tchem.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Wersja Magdy jednym tchem... ale całkiem odmienne uczucie w trakcie czytania. Super 👍
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dlaczego to opowiadanie jest cały czas w poczekalni???? Co mu brakuje????
Akcja jest, styl jest, ortografia i interpunkcja chyba się zgadza....czy ktoś tu w poczekalni w ogóle wyłapuje wartościowe teksty i pcha je na stronę główną???
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.