Zmysłowa gra
19 września 2016
Szacowany czas lektury: 14 min
Marzenia senne, tak realistyczne, że czujesz je całym sobą.
Weszłam do windy, a wraz ze mną kilka osób. Wcisnęłam dziesiąte piętro. Marzyłam jedynie o tym, żeby po ciężkim dniu zdjąć szpilki i się zrelaksować. Na trzecim piętrze wsiadło jeszcze kilka osób, zrobiło się dosyć ciasno. W moje nozdrza wdarł się energiczny zapach szałwii wymieszanej z cytrusami. Mocny, dynamiczny, męski. Zaciągałam się nim z zamkniętymi oczami, wyobrażając sobie, jaki mężczyzna może tak pachnieć, gdy nagle poczułam powolne masowanie wnętrza mojej dłoni. Otworzyłam oczy i spuściłam niepewnie wzrok - moją dłoń łagodnie rozcierał czyjś kciuk. Nie miałam odwagi się odwrócić i choć to dziwne, wcale nie chciałam protestować, sprawiało mi to niespodziewaną przyjemność. Na piątym piętrze znów dołączyło kilka osób, więc cofając się krok w tył poczułam przy sobie jego bliskość. Moje plecy opierały się o jego tors, wyczuwając każdy mięsień. Ciepło zaczęło rozlewać się po moim ciele, a kiedy poczułam na szyi jego szorstki zarost dostałam gęsiej skórki. Musnął ustami zagłębienie za moim uchem i zachrypniętym, niskim głosem wyszeptał tylko „wysiadamy na ósmym”. Zaczęłam drżeć, a moje sutki sztywniały z każdą sekundą pod koronkowym materiałem stanika. Czekałam niecierpliwie na nieoczekiwane. Drzwi windy rozsunęły się, a nieznajomy idąc przede mną prowadził mnie za dłoń. Nie odwracał się, szedł prosto przed siebie, ale za pierwszym napotkanym zakrętem korytarza przysunął mnie do ściany i oparł swoje ciało o moje. Delikatnie, lecz zdecydowanie ujął mój podbródek w dłoń i uniósł go wyżej. Patrzył na mnie wnikliwie, analizując każdy sygnał mojego ciała: mój oddech przyspieszył, policzki płonęły od rumieńców, źrenice rozszerzyły się do granic możliwości, a usta były lekko rozchylone. Zdradzały mnie własne pragnienia. Nieznajomy z zawahaniem musnął moje wargi, oczekując na reakcję, a dłonie przesuwał w kierunku talii. Z moich rozchylonych warg wydobyło się ciche westchnienie, a język sam wysunął się ku jego ustom. Zatopił się we mnie namiętnie, mocno i pewnie. Smakował whiskey, podniecał mnie jeszcze bardziej. Oparłam dłonie o jego tors i zacisnęłam błękitną koszulę w pięściach. Nie chciałam go wypuszczać, ale oderwał ode mnie swoje miękkie usta. „Proszę, chodź ze mną, choć wiem, że wcale nie muszę prosić”. Wyciągnął ze spodni kartę i przesunął ją przez czytnik, otwierając najbliższe drzwi. Znów patrzył na mnie wyczekująco, a moje stopy pod ciężarem jego wzroku same poprowadziły mnie do środka. Drzwi zatrzasnęły się za nami. Ściągnął swoje buty, a podchodząc do mnie rozpinał niespiesznie guziki od koszuli. Obserwowałam, jak jego mięśnie poruszają się przy każdym ruchu. Stanął za mną, odrzucił moje włosy z szyi i złożył na niej swoje usta, kąsając moją skórę raz za razem i przesuwając się wzdłuż obojczyka. Jego palce drażniły nagą skórę moich ud, sięgając coraz wyżej, aż do ich zwieńczenia. Odwrócił mnie przodem do siebie i patrząc w oczy chwycił za krańce sukienki, przerzucając ją przez moją głowę. Stałam przed nim w samej bieliźnie, trzęsąc się z podniecenia. Wsunął kciuki pod ramiączka stanika i zsunął je z ramion, po czym sprawnie rozpiął haftki, pozostawiając moje piersi całkiem nagie i nabrzmiałe. Pochylił się i ujął sutek w usta, ssąc delikatnie i pociągając za niego, wydłużając go jeszcze bardziej. Dłonią chwycił drugą pierś, ściskając ją lekko i masując kciukiem. Wzdychałam, nabierając coraz płytszych i szybszych oddechów w płuca, poddając się jego pieszczotom. Jego dłonie płynnym ruchem prześlizgnęły się na biodra, a usta oderwawszy się od piersi odnalazły drogę do pępka. Klęknął przede mną, zsuwając moje majtki i popychając mnie lekko w tył, aż usiadłam na łóżku. Rozchylił mi kolana, a jego gorący język rozpoczął lubieżny taniec na mojej łechtaczce, spoglądając na mnie od dołu. Przeszywał mnie jego wygłodniały wzrok, rozpalał mnie jego dotyk i wyrwał mi się cichy jęk, gdy przeciągnął koniuszkiem języka po moim wilgotnym wejściu. Opadłam plecami na materac i wiłam się pod pieszczotami jego sprawnych ust. Gdy przywarł językiem ponownie do łechtaczki, jego palce zanurzyły się w mojej cipce. Poczułam, jak jej mięśnie zaciskają się na nich, a im głębiej je wsuwał i mocniej, tym bliżej byłam orgazmu. Nie chciałam tak szybko kończyć, więc chwyciłam w dłonie jego głowę i przyciągnęłam go do siebie, od razu odnajdując jego usta. Smakowałam swoich soków, namiętnie splatając jego język ze swoim. Obudził we mnie pożądanie, rozpalił mój ogień. Ściągnęłam jego koszulę i napawałam oczy widokiem wyrzeźbionego ciała. Siadłam na nim okrakiem i zaczynając od brody, która w przyjemny sposób łaskotała moją skórę, scałowywałam każdy centymetr odkrytej ambrozji aż do rozkosznej ścieżki miłości, a opuszkami palców muskałam zarysowane kości biodrowe. Rozpięłam guzik od spodni i unosząc się nad jego biodrami zsunęłam je wraz z bielizną. Klęknęłam na łóżku obok niego i wypięłam się pochylając nad jego penisem. Na czubku błyszczała zachęcająca kropelka, prosząca się o zlizanie. Chwyciłam go w dłoń i przesunęłam ją w dół do nasady, językiem błądząc wokół krawędzi jego główki, zahaczając o wędzidełko. Niespiesznie i delikatnie pieściłam go językiem, powoli zaciskając na nim wargi i lekko ssąc. Gdy wpadłam w swój rytm, pieszczoty zrobiły się intensywniejsze, a usta obejmujące sztywnego kutasa zsuwały się po trzonie aż do jego nasady, dłońmi obejmując mosznę. Jego drżenie i urywany oddech upewniało mnie w przekonaniu, że sprawiam mu przyjemność. Przeciągnęłam językiem od czubka penisa po jądra, zasysając je ostrożnie, po czym zsunęłam język między jego pośladki, rozsuwając mu jednocześnie kolana. Lizałam mu dziurkę zachłannie, pozbawiona zahamowań, chcąc doprowadzić go do szaleństwa. Zwilżyłam swój palec i z odrobiną niepewności wsunęłam go do środka. Przez chwilę nie słyszałam jego oddechu, miałam wrażenie, że wstrzymuje powietrze, ale gdy moje wargi ponownie objęły jego główkę i zaczęły pracować, rozluźnił się. Zagięłam lekko palec w kierunku prostaty i uciskałam wrażliwy punkt, jednocześnie ssąc kutasa i biorąc go jak najgłębiej do gardła. Jęki, jakie z siebie wydawał były melodią dla moich uszu, lecz kiedy chwycił moje włosy i zaczął pociągać w swoją stronę zrozumiałam, że chce więcej. Jego dłoń odbiła się od moich pośladków, pozostawiając na nich zaczerwienione odbicie. Wypięłam się na kolanach, a on wszedł we mnie mocno, chwytając mój kark od tyłu i przyciskając do materaca. Poruszał się powoli, ale rytmicznie i zdecydowanie, za każdym razem dobijając do końca. Moje ciało chciało więcej, a on dokładnie wiedział czego potrzebuję. Napluł na moją drugą dziurkę i wsunął w nią kciuk, puszczając uchwyt na karku i przenosząc dłoń na biodro. Obejmował mnie w pasie i wbijał się głęboko, wywołując moje skomlenie i przerywane jęki. Znów wymierzył mi klapsa, a potem wyciągnął kciuk z tyłeczka, chwycił pośladki dłońmi i mocno je rozszerzył. Napluł ponownie i gwałtownie wszedł w nią kutasem, wydając z siebie pomruk zadowolenia. Lekki ból mieszał się z rozkoszą, potęgując doznania. Jego palec odnalazł moją łechtaczkę i masując ją stale, zaczął mnie intensywnie rżnąć. Już nie panował nad sobą, a ja nie potrzebowałam wiele, by osiągnąć orgazm. Moje jęki odbijały się od ścian i czułam, jak wszystkie mięśnie zaczynają pulsować i zaciskać się na nim. Rozpadłam się pod nim, a targające mną spazmy rozkoszy nie miały końca. Odchyliłam głowę do tyłu i całując go wyszeptałam, by skończył w moich ustach. Klęknął w rozkroku nade mną i chwytając mój podbródek pociągnął go w dół spuszczając się w nie, a ja patrząc mu w oczy połknęłam jego lukier. Zbliżył do mnie twarz i dał mi szybkiego buziaka, chwycił moje dłonie i pomógł mi wstać, prowadząc mnie do łazienki. Puścił wodę pod prysznicem i wszedł ze mną, myjąc każdy zakamarek mojego ciała. Bez słów masowaliśmy swoje mięśnie, spoglądając na siebie co chwilę. Gdy zakręcił wodę powiedział, że nie zna równie małomównej kobiety, która odzywa się tylko, gdy ma coś konkretnego do powiedzenia, a ja zdałam sobie sprawę, że jedyne, co ode mnie usłyszał to zdanie „spuść mi się w usta”. Zawstydziłam się lekko, ubierając się w pośpiechu, a gdy już miałam wyjść przysunął mnie znów do ściany, zaczął całować, a do ręki wsunął mi kartę do swojego pokoju.
Nazajutrz po godzinie 17 dostałam wiadomość tekstową z nieznanego numeru: „odbierz paczkę z recepcji, naszykuj wszystko i bądź dla mnie wilgotna. O 18 masz czekać u mnie w pokoju”. Naszykowałam wszystkie zabawki erotyczne, tak jak poprosił - uprzęże do krępowania, opaskę na oczy, pompkę analną i koreczek. Ubrałam sukienkę wiązaną w talii z głębokim dekoltem, a najbardziej pulsujące miejsca na ciele posmarowałam orientalnym olejkiem o zapachu kwiatów wiśni. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi i podeszłam je otworzyć, a on stał ze swoim tajemniczym uśmiechem na twarzy. Przywitał się, zrzucił buty, a jak tylko odwrócił się do mnie przodem zaczęłam go całować. Jego dłonie wplatały się w moje włosy, a język przyjemnie penetrował moje usta. Zaczynało brakować mi tchu, gdy się od siebie w końcu oderwaliśmy. Patrzałam mu w oczy i cieszyłam się, że widzę w nich ten ogień. Ten, którego tak bardzo potrzebowałam. Zaczęłam rozpinać mu pasek od spodni, choć go nienawidziłam za jakieś absurdalnie skomplikowane zapięcie. Uporawszy się w końcu z paskiem zsunęłam mu spodnie z bioder. Klęknęłam przed nim, pragnąc go smakować i pieścić. Gdy odchyliłam bokserki jego kutas prężył się już w całej okazałości. Spojrzałam od dołu na jego twarz i zobaczyłam na niej wymalowaną satysfakcje. I choć bardzo chciałam by mnie po prostu ostro zerżnął, nie chciałam się spieszyć i rezygnować z tej przyjemności. Delikatnie chwyciłam go w dłoń, przesuwając ją powoli aż do nasady. Wysunęłam język i łagodnie okrążałam nim krawędzie główki, po każdym okrążeniu biorąc go płytko do ust i ssąc. Obie dłonie oparłam na jego kolanach i masując każdy napięty mięsień przesuwałam je coraz wyżej, aż do pośladków, które uwielbiałam ściskać. Moje delikatne ssanie zamieniło się w rytmiczne wysuwanie i wsuwanie penisa w usta, rozkoszowałam się jego smakiem jakby był prawdziwym lizaczkiem. Spoglądając w górę zobaczyłam, że zaplótł swoje ręce za głową, jakby chciał się opanować i nie chwycić mnie brutalnie za włosy. Doceniałam to, że panuje chwilowo nad sobą. Dzięki temu mogłam się nim dłużej nacieszyć. Sięgnęłam dłońmi do jego jąder i pociągnęłam za nie lekko, a jemu wyrwał się zduszony jęk. Powoli oplotłam główkę wargami, przeciągając po niej delikatnie zębami i językiem drażniąc wędzidełko. Poczułam, że nogi mu zadrżały, więc włożyłam go sobie w usta najgłębiej jak potrafiłam, wytrzymując tak przez moment. Gdy próbowałam nabrać powietrza jego dłonie wplotły mi się we włosy, ale ku mojemu zaskoczeniu nie po to, by nadać tempo lub mnie przytrzymać, lecz by mnie za nie podnieść z kolan. - Nie teraz - wydyszał mi w usta, zachłannie całując i prowadząc do sypialni. Zrzucił swoją koszulkę i stał przede mną całkiem nagi, piękny i świadomy swojej męskości, pewny siebie. Rozwiązał mi sukienkę, ściągnął powoli bieliznę i zasłonił mi oczy. Położył mnie na plecach i zapiął mi na nadgarstkach uprzęże przymocowane do kolumn po obu stronach łóżka. Niepewność, która mnie ogarniała wzmagała moje podniecenie. Czułam, że jestem wilgotna, choć jeszcze mnie nie dotknął. Czekałam, aż coś zrobi, poruszy się, ale nic przez dłuższą chwilę się nie wydarzyło. Nagle materac obok mnie się ugiął, pocałował mnie lekko choć zdecydowanie za krótko, a przechodząc do mojej szyi mamrotał tylko, że nie może się zdecydować, co mi zrobić. Moje sutki stwardniały na sam dźwięk jego głosu i podmuch oddechu. Pociągał za nie delikatnie zębami, ssąc je jeden po drugim. Niespiesznie schodził pocałunkami niżej, dłońmi ogrzewając moje trzęsące się z podniecenia piersi. Gdy rozsunął mi lekko uda poczułam się naprawdę zawstydzona. Teraz był taki powolny, przyglądał mi się, widział każdą moją niedoskonałość z najbliższej odległości... Złączyłam spanikowana nogi i pociągnęłam dłonią za uprząż. Od razu poczułam na nadgarstku jego uchwyt. Kciukiem masował wewnętrzną stronę mojej dłoni, próbując mnie uspokoić. Głowę oparł o moje ramię w zagłębieniu szyi, kąsając ją raz za razem. Nie pytał, co się stało. Nie musiał. Powoli się uspokajałam, a on raz jeszcze, cierpliwie pieścił moje ciało. Nie spieszył się. Gdy ciepło jego oddechu rozchodziło się po moim łonie sama powoli rozchyliłam uda. Pocałował jedno z nich i wyszeptał tylko „grzeczna dziewczynka” zanim jego język przywarł do mojej łechtaczki. Wciągnęłam głośno powietrze, jakby bojąc się, że mi go za chwile zabraknie. Ciepło jego ust pieściło każde moje zakończenie nerwowe, a ja zaczęłam rytmicznie wypychać mu biodra na spotkanie. Językiem doprowadzał mnie do szaleństwa, mój oddech był urywany i wiedziałam, że za chwilę dojdę, a on nagle przestał. Zostawił mnie na krawędzi! Nic nie byłam w stanie z siebie wydusić, ale potrzebowałam by dokończył, co zaczął. Za dużo frustracji w sobie nosiłam, chciałam się wyładować... I wtedy wsunął we mnie swoje palce. Nie wiem ile, dwa czy trzy, ale byłam tak mokra, że bez problemu się wślizgnęły. Bardzo powoli poruszał nimi, bawił się mną, po czym znów oparł język na mojej łechtaczce. Jego dłoń idealnie zgrywała się z pociągnięciami języka, a ja wijąc się i wyginając plecy w łuk szczytowałam, lecz on ani na chwilę nie przestawał. Gdy mięśnie przestały mi się kurczyć, a ciało opadło na materac, wysunął ze mnie palce. Całą moją wilgoć przeniósł na drugą dziurkę, masując ją kciukiem i lekko napierając. Ustami przywarł do cipki i wylizywał zachłannie pozostałości moich soków. Nagle poczułam, że wsuwa mi w tyłeczek coś miękkiego... pocałował mnie w pępek i powiedział, że dopiero zaczynamy zabawę. W jego słowach jak zwykle tańczyła groźba z obietnicą. Kiedy pompka zagłębiła się do końca niespiesznie zaczął ją napełniać powietrzem. Był cierpliwy, starał się by moje ciało nadążało się dopasowywać do każdej pieszczoty. Rozciągałam się przy każdej zmianie jej wielkości, a on ponownie oparł swój język na moim wrażliwym punkcie. Drażnił moje nerwy, przeciągając jego koniuszkiem od łechtaczki do wilgotnej szparki i z powrotem, pompując zabawkę jeszcze mocniej. Gdy już myślałam, że więcej nie zaryzykuje jej nadmuchać, zrobił to. Poczułam lekki ból, ale to był słodki ból, pełen przyjemności, który zresztą po chwili minął, a ja już nie myślałam o niczym tylko pragnęłam znów szczytować. Zerwał mi opaskę z oczu i patrzał na mnie z pomiędzy moich ud. To było takie intymne, ale cholernie podniecające - przyglądać się jak mnie pieści i wiedzieć, że na mnie patrzy. Widział moje rozchylone usta, obserwował jak piersi unoszą się i opadają od płytkich oddechów, wiedział jak na mnie działa. Wyszeptałam ciche „proszę”, a on oderwał ode mnie usta, oblizał je, a moje stopy oparł sobie na ramionach. Patrzył na mnie, ale w jego wzroku nie było już cierpliwości, nie pytał o pozwolenie, tylko wsunął się we mnie do końca. Każdy mój nerw go czuł, a każdy mięsień zaciskał się na nim. Pompka, która została w drugiej dziurce potęgowała moje doznania, a on ustalił swój rytm. Dłonią ścisnął moją pierś i posuwał mnie mocno, co jakiś czas pochylając się i ciągnąc ustami moje wargi. Gdy zamknęłam oczy w ekstazie natychmiast kazał mi je otworzyć. Nie prosił, był w swoim żywiole, nie zniósłby sprzeciwu. Widział jak wiele trudności mi to sprawiało i nie chciał mnie dłużej męczyć, więc jego palec zaczął masować moją nabrzmiałą łechtaczkę, doprowadzając mnie do orgazmu. Moje dłonie rwały się z uprzęży tak mocno, że jedna nawet pękła, a skurcze mięśni wypchnęły go ze mnie razem z zabawką. Patrzał na mnie zdziwiony przez chwilę, po czym uwolnił moje nadgarstki. Przewróciłam się na brzuch i głośno łapałam powietrze w płuca. Nachylił się nade mną, całując mój kark i siadł na moich pośladkach. Wylał na plecy trochę oliwki i zaczął mnie masować. Byłam tak zmęczona, że najchętniej poszłabym spać, a on miał jeszcze siłę by sprawić mi masażem przyjemność. Zaczęłam się ponownie rozluźniać, a on zsuwać ze mnie, by dłońmi gładzić moje pośladki. Rozchylił je, polał dziurkę oliwką i delikatnie ją rozcierał. Pocałował moje plecy między łopatkami i w tym samym momencie wsunął mi w szparkę korek. Poruszał nim przez chwilę, aż moje ciało zaczęło reagować, wijąc się z przyjemności. Położył się na moich plecach, dłonie przekładając pod moimi ramionami i podciągając się na nich wszedł powoli w mój tyłeczek. Jakby na zawołanie moje ciało wypięło się w jego kierunku, nabijając się na niego do samego końca. Słyszałam przy uchu jego równy oddech, gdy wchodził we mnie raz za razem i wiedziałam, że stara się nad sobą panować. Jego głowa oparła się na zagłębieniu między moją szyją a ramieniem, ale nagle stracił swój rytm i przyspieszył, a jedna z dłoni wysunęła się spode mnie. Chwycił mnie mocno za włosy i pociągnął tak, bym odwróciła głowę w jego stronę, odnajdując moje usta i całując je bez opamiętania. Wbijał się we mnie tak mocno, że gdyby nie ten pocałunek, słychać byłoby moje skomlenie. Nie kontrolował już oddechu, a co jakiś czas wyrywał mu się z ust przeciągnięty jęk. Spojrzałam mu w dzikie oczy i wiedział już, gdzie ma skończyć.. Wykonał jeszcze kilka ruchów, po czym klepnął mnie w pośladek, dając tym samym znać, że mam się odwrócić. Klęczał nade mną z kutasem w dłoni, pociągając w dół za mój podbródek i otwierając mi usta spuścił się w nie, sycząc z rozkoszy. Nie zamykał oczu, ciągle na mnie patrzał. Położył się koło mnie i leżąc obok siebie wracaliśmy do rzeczywistości. Gdy już się uspokoiliśmy spojrzał na mnie i zaczął mówić: - Masz się przy mnie więcej nie wstydzić,rozumiesz? Nie masz czego się wstydzić, do cholery... Nikt nie jest idealny, za to Ty potrafisz się idealnie pieprzyć.