Z sennika Marty. Wikingowie

4 stycznia 2020

Opowiadanie z serii:
Z sennika Marty

Szacowany czas lektury: 7 min

To nowa formuła. Mam nadzieję, że będzie się ją czytać lekko. Miłej lektury życzę.

Dowiedziałam się, że można kontrolować swoje sny, a przynajmniej próbować. Bardzo mnie to ucieszyło, bo wreszcie mogłabym realizować swoje fantazje, czyli być braną w nich przemocą…

 

Ten sen niewątpliwie pojawił się pod wpływem filmu, który wieczorem oglądałam. O Wikingach. Brutalny, ostry. Normanowie łupili bezwzględnie, takoż samo obchodząc się z kobietami. Podniecona byłam, już podczas oglądania filmu, a cóż dopiero, gdy zaczęło mi się to śnić…

Przez jakieś wzgórze idę odświętnie ubrana, do kościoła. Mam na sobie typowo średniowieczną suknię. Do samej ziemi, lecz tak obcisłą, że doskonale uwidocznia kształty moich szerokich bioder, wąskiej talii i obfitych piersi.

Wtem poczęły bić dzwony. Panika ogarnia pospólstwo biegnące we wszystkie strony.

- Dziewko! Kryj się! Ci poganie uganiają się za takimi gładkimi licami jak twoje! Pohańbią cię niechybnie!

Jestem tak przerażona… a jednocześnie podniecenie nie pozwala mi chyżo zbieżać.

Wreszcie pojawiają się brodaci i rogaci barbarzyńcy, machając złowrogo potężnymi toporami.

Piszcząc i krzycząc wniebogłosy, biegnę w stronę jakichś zabudowań. Ale gdzież słaba białogłowa w długiej sukni miałaby się równać z zaprawionymi w bojach i trudach mężami?! Dopadają mnie dwaj wojowie w jakiejś szopie. Strach paraliżuje mnie i odbiera wolę jakiegokolwiek oporu.

- Tuś nam, sikoreczko! – Hardzi wojownicy, oblizują się, wpatrzeni we mnie, niebogę.

- Jesteś dziewicą? – pyta rudobrody patrząc mi prosto w oczy.

- Zaiste panie… jam porządna chrześcijańska białogłowa… - wyszeptałam, spuszczając oczęta.

- Widzisz Thordstenie, jaki nam się kwiatuszek trafił?!

Mówiąc to, sięgnął toporem pod mą brodę. Unosząc ją, oglądają sobie me lico, najwyraźniej są ukontentowani.

- Urodziwaś jak Nanna, bogini piękna i wiosny!

Siekiera z mej brody prześliznęła się po szyi w dół.

Suknia ma wiązanie sznurowe na piersiach. Topór okazał się ostry jak brzytwa. Sznur stawił zbyt słaby opór, by uchronić mój biust przed oczyma barbarzyńców. Gapili się jak urzeczeni, w moje pokaźne cycki…

Wiking podłożył topór pod moją pierś i próbował ją podrzucać.

- Słuszna zdobycz! Taka dziewka mogłaby wykarmić gromadę dziatwy!

- Teraz, dziewo, zsuń suknię na dół, chcemy cię widzieć taką, jaką cię bogowie stworzyli.

Cóż za sromota mnie ogarnęła. Nie dość, że widzą me nagie piersi. Teraz chcą ujrzeć łono!

Trzęsącymi się rekami zsuwałam wełniany materiał z bioder. Wreszcie osunął się na ziemię. Przez moment osłaniałam swą kobiecość dłońmi, ale wnet toporem odsunięto me ręce.

- Kwiatuszku! Ale z ciebie słodki skarb! Każdy wojownik miałby z ciebie pociechę!

- Thordstenie, zatem co nam czynić uchodzi? Posiąść tę dziewkę, czy sprzedać jarlowi, a może nawet do haremu w Kordobie? Pono w kalifacie nie skąpią złota za dziewice.

- Olafie, mielibyśmy sobie od ust odjąć taki miód? Nie nacieszyć się jej cnotą?! Azaliżbym niechybnie dostał pomieszania zmysłów!

- Druhu! Mnie też odbiera zmysły, jak o tym pomyślę, że mielibyśmy oszczędzić to smakowite gniazdko… Ale patrz, jaka ona gładka! Co za pierś, czarowna, wyrośnięta! Przecież za taką służkę jakiś emir sypnie tyle srebra, ile ona waży. A jak ją popsowamy, to nic z tego…

W duchu tliła mi się nadzieja, że mnie jeszcze nie popsowają… ale i tak ma cnota na zatracenie, skoro sprzedadzą mnie do seraju… Jakoweś pohańce będą mych wdzięków używać swawolnie… Tylko taka będzie moja rola, dawać rozkosz pohańskim mężom, być ich służką we dnie i w nocy… lec w ich łożach… użyczać im swych piersi… swego łona… jak dziewka sprzedajna… cóż za pohańbienie dla cnotliwej chrześcijańskiej białogłowy…

Dwaj normańscy wojowie omal nie stanęli do pojedynku na topory, by rozstrzygnąć o mym przeznaczeniu.

Wreszcie Olaf zaproponował. - Nie mądre to przelewać krew o zwykłą dziewkę. Jest sposób by i jej posmakować i dobrze ją przehandlować. Widocznie po coś bogowie dali białkom aż trzy otwory… Jeden dla mnie, drugi dla ciebie, a trzeci, niech już będzie, dla jakiegoś emira. I my sobie pochędożymy i emir nacieszy się jej cnotą.

Thordsten nie był rad do końca.

- A tak chciałem zatopić swój miecz w chrześcijance tak, by polała się z niej krew… Ale… i z drugiej strony mogę poswawolić. Tam też popsowam tę dziewkę, wiesz, że nie darmo noszę imię ku czci Thora. Wszak słynny jego młot też noszę!

Olafowi błysnęło oko. Już widział i srebro i usta służki, które swą służebną powinność zaczną wypełniać, podczas gdy srogi młot przystąpi do swej okrutnej, morderczej wręcz czynności.

- Ocalcie mą cześć niewieścią...

Na nic zdało się moje załamywanie rąk i błagania na kolanach… Właśnie na kolanach chcieli mnie widzieć…

- Ciesz się dziewko, że swój wianek uchowasz! Choć nie na długo...

- Nie skamlaj, jeno się wypinaj!

W tym momencie mój pośladek przeszył ból, po nagłym smagnięciu ciężką dłonią wojownika.

- Ach! – krzyknęłam i natychmiast spolegliwie wypełniłam polecenie, gdy poczułam przyrżnięcie w drugi pośladek.

Moja uległość sprawiała mi niewysłowioną rozkosz.

Gdy zaś wojowie zrzucili odzienie, ujrzałam prawdziwy niebezpieczny oręż ludów Północy. To zaiste były dwa młoty Thora.

Nie dane mi jednak było im się napatrzeć, bo w tej samej chwili, jak za magiczną różdżką, obydwa znalazły się we mnie. Łupnia, którego mi dawały, można porównać jedynie z klęskami naszych pobitych w polu armii.

Obydwa młoty pracowały jak w kuźni. A mężowie sapali jak miechy kowalskie.

- Na Odyna! Co za słodkie usta tej dziewicy! Czyżby walkirii! A może ja już jestem w Walhalli? Niechybnie jestem w raju! Odynie, czy to twoja córka miast miodu w rogu, podaje mi go w ustach?!

Drugi z wojów sapał jeszcze głośniej.

- Thorze, ty gwałtowny bogu burzy i piorunów! Czy to dzięki tobie ja też jestem teraz tak gwałtowny?! Czy to dzięki twej miłości do grzmotów, ja teraz grzmocę tak wściekle?!

To musiał być sam Thor. Czułam zapamiętałe ciosy młota, które tłukły we mnie, niczym grom z jasnego nieba. Biły z niesłychaną furią w tak delikatne i niewinne dziewczę, jak ja.

Chciałam łkać, jęczeć, lecz… drugi młot wbił mi się do samego gardła.

Chciałam się obudzić... ale, nie było mi to dane. Byłam prowadzona w kierunku długich łodzi Wikingów (czy oni wszystko mają takie długie?). Nie szłam sama, pędzono także inne kobiety. W poszarpanych sukniach, niektóre miały obnażone biusty... a niektóre wleczono na sznurach, zupełnie nagie, wstydliwie zakrywające dłońmi swe łona...
Domyślałam się jeno, jakie srogie pohańbienie je spotkało, a i tak nic nie zapowiadało końca owej katorgi...
Jaki los nas spotka? Zostaniemy sprzedane jako niewolnice? Trafimy jako nałożnice bogatych mężów? A po drodze? Okrutni Normanie zapewne będą umilać sobie rejs naszym towarzystwem... oj... poswawolą sobie z nami... Ileż to razy i przez iluż wojów zostaniemy srodze wychędożone... Czy takie cnotliwe dziewoje, jak my, wytrzymamy tak bezlitosne traktowanie?

Wtem okazuje się, że nie jestem już łupem tych dwóch wojowników. Staję się własnością samego jarla, gdyż to jemu przynależy to, czego sobie zażyczy. To straszny człek! Na jego hełmie sterczą dwa potężne rogi, jakoby wołające do mnie: - Dziewko, zaraz zostaniesz nadziana! Jako byk bierze na rogi! Serce omal ze mnie nie wyskoczyło! Przeczuwałam, że żywot mojej cnoty można odmierzać jeno na pacierze... Gdy przyjrzałam się bliżej, odniosłam wrażenie, że na szyszaku wodza, są nie bycze rogi, ale bycze penisy! Jak one się srożą, jak groźne się wydają! Me cnotliwe łono zaraz zostanie okrutnie najechane solidnym sworzniem! Cóż mam począć? Czy nadal być spolegliwa? Ale jeśli nie, to na cóż mój opór miałby się zdać? Jeno symbolicznie chroniłabym swój wianek... Czy zatem mam stawić udawany opór? Wypełnić okolicę piskami... zawodzeniami...

Krzyczeć - Olaboga! Nie! Nie! Nie dam ci swej czystości! Poniechaj mnie bestio pogańska!

Czy błagać o litość? Upraszać: - Panie możny, oszczędź mą cnotę... nie pozwól owładnąć się swym żądzom, które nakazują ci pogwałcić mą cześć niewieścią... Błagam, nie kieruj swego okrutnego tarana w stronę mego dziewiczego łona...

Czy wreszcie pokornie ulec? Rzec: panie mój, ofiaruję ci swe dziewictwo, weź je, albowiem tyś jego jedynym władcą, posiądź mnie, jako żem ja tobie przynależna ja cała... moje piersi... i moje łono, które wkrótce wypełnisz, jako tylko takie życzenie wyrazisz...

I właśnie takowe życzenie jarl wyraził. Stał się mym zdobywcą i pogromcą mej cnoty. Pogromcą, gdyż zaiste władał przyrodzeniem iście byczym...

Jarl nie nadaremno nosi miano: Thurson - jest potomkiem olbrzymów. Stąd wszystko ma olbrzymie... Swą męskość w szczególności. Dlatego me wrażenie, że wypełnia mnie dosłownie całą, przenika mnie na wskroś...

Gdy porusza się we mnie, czuję, jakoby jakowyś pal mnie nadziewał. Me jęki niosą się po morzu aż do Walhalli.

Ten tekst odnotował 13,588 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.58/10 (20 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (6)

+1
0
@ Historyczka
Autorka zaczyna swój najnowszy tekst od słów: "To nowa formuła". Pisze dalej: "Dowiedziałam się, że można kontrolować swoje sny, a przynajmniej próbować. Bardzo mnie to ucieszyło, bo wreszcie mogłabym realizować swoje fantazje, czyli być braną w nich przemocą…"

Sądzę, że tak zakreślony sposób na "nową formułę" – poprzez relacjonowanie i modyfikowanie snów to wspaniały pomysł.

W tym krótkim wprowadzeniu zwraca uwagę jeszcze niezwykle szczere scharakteryzowanie, rozpowszechnionej wśród kobiet (vide: rubryka "co mnie kręci" na CR) postawy psychologicznej, inklinacji, motoru fantazjowania. Mam na myśli owe "... czyli być braną przemocą". Skąd się to bierze – jest intrygującym zagadnieniem.

Należy ponadto pogratulować autorce zaproponowania omal rekordowo krótkiego tekstu, na jedyne siedem minut czytania, który spełnia wszystkie wymogi dobrego opowiadania erotycznego.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Czy osobę, która postawiła za ten tekst jedynkę, mogę prosić o uwagi czy wskazówki, lub choćby sygnały? Myślę, że mogłyby one okazać się dla mnie cenne na przyszłość.
Ja, oceniając komuś wybitnie krytycznie tekst, staram się dawać choć kilka uwag.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+4
0
Napisane ze swadą i humorem, chociaż po prawdzie nie ma się z czego śmiać 😀 . Kliknąłem 7 gwiazdek, może byłoby 8, gdyby historia nie urywała się tak dziwacznie, bez zakończenia.

@historyczka, pytanie o jedynki, to tak jakbyś zobaczyła psią kupę na trawniku i chciała się dowiedzieć, czyj pies ją zostawił.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Zgadzam się z opinią Indragora co do zakończenia. A czy ktoś z Was miałby pomysł na zakończenie? Mi przychodzi kilka, ale słabych, więc wolałam zostawić tak jak jest.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo mi się podoba ten styl. Też fantazjuję o przemocy i bondage, ale przeszkadza mi to, że wielu autorów przekracza granice jeszcze bardziej i brnie w niskich lotów wulgaryzmy oraz przemoc, która już nie jest zabawą. Ja się chcę bawić, a nie zadawać cierpienie. Klaps ok., pejczyk, ok., krępowanie itd. ale żadnych klamerek itp. , bo to po prostu boli, a ja się wczuwam.
Nie dałem 10/10, bo mi zabrakło tego zakończenia. Ale coś wymyśliłem, jeśli zechcesz, bierz je. Trzeba je tylko językowo poprawić, żeby styl trzymało i może rozbudować.


Wojownik zaczął mocniej sapać, aż w pewnym momencie wyjął młot z moich ust i spuścił z niego strumień lepkiej cieczy prosto na moją twarz. Po policzkach i ustach spłynęła lepka maź.
- Hoho, taka ładna buzia smarowania potrzebowała, coby piękność podtrzymać - zawołał wojownik i patrząc mi w oczęta gładził moje policzki. Łapskiem wziął trochę mazi i zaczął wsmarowywać w moje biedne dziewczęce piersi.
- Azaliż cycuszki także piękne pozostaną na długo dla naszych towarzyszy i dla dam dworu za wzór. Hahaha! - zaśmiał się ze mnie biednej.
Chciałam spalić się ze wstydu i uciec, ale tylni wojownik trzymał mnie mocno za lędźwia. Moje ciało było zaś ruchawe od uderzeń drugiego młota.
Wojownik przy mych tylnych krągłościach miętolił mocno swoimi łapskami moje pośladki. Również zaczął sapać, a ja zauważyłam, że jego ruchy przestały być tak bolesne, jak początkowo. Czułam za to silne rozpieranie tego miejsca przez wielki młot. Ciepło jego nóg uderzających miarowo we wstydliwy mój koniec pleców stało się przyjemne. O ja bezwstydna! Znalazłam przyjemność w tak niezgodnym położeniu! Czyżesz jestem ja z natury jako dziewki swawolne, które mężowie obmacują w zamtuzach?
Dostałam klapsa.
- Auu! - krzyknęłam, lecz wojownicy tylko się zaśmiali.
- Wypnij się - powiedział jeden z nich, a ja posłusznie wypięłam tyłek i dostałam kolejne przyrżnięcia.

Pchający od tyłu wojownik zaczął sapać coraz szybciej. Wkrótce znów poczułam lepką ciecz. Tym razem na moich pośladkach, udach i plecach. Jak widać potężny młot także tryskał silnie olejem do smarowania. Znów poczułam smagnięcie w pośladkach.

Wikingowie spoczęli zmęczeni niczym pracą kowalską. Gdy tylko zauważyłam ich nieuwagę, postanowiłam uciec. Żwawo zerwałam się z klęczków i naga jak mię urodzono pobiegłam w stronę drzwi...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Mamy konkurs na zakończenie? Niech nadleci bogini Freja i zazdrosna o śmiertelną dzieweczkę pogoni wojowników. Może krzyknąć, że piątek (Friday, Freitag) jest jej dniem (jeśli założymy, że rzecz dzieje się w piątek) i w piątki nie wolno grzmocić niewiernych panien. Za karę może wojów zamienić w dziki. Wtedy na pewno Marta się obudzi.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.