Władca Run (V)
28 grudnia 2013
Władca Run
Szacowany czas lektury: 30 min
Obiecuję, że jeśli powstanie, to następna część będzie posiadała więcej fabularnej akcji, nie tylko seksu. ;) Zastanawiam się też nad dodaniem jakiegoś dodatkowego tagu, bo im dalej tym bardziej perwersyjnie...
Ze swojego pokoju wyszli dopiero przed południem następnego dnia, odsypiając nieprzespaną w końcu noc. Kilka razy pewnie obudzili całe towarzystwo, zwłaszcza głośna Pauline w tym przodowała, ale mimo tego nie zmieniła stroju - jedynie za pomocą magii dziewczyny załatały i oczyściły ich ubranie. Zeszli na dół, do wspólnej izby, prawie pustej, nie licząc pracownic oraz Aldern Foxglova, siedzącymi przy jednym stole z trzema innymi mężczyznami. Sądząc po ubraniach to musiała być jego służba. Gdy szlachcic dostrzegł nadchodzących, szybko przegonił pomocników i wskazał na puste miejsca z uśmiechem.
- Ach, moi wybawiciele! Siadajcie, siadajcie. Dziś wszystko na mój koszt.
Tym razem mogli odpowiednio się przedstawić. Aldern był młodym, wyraźnie arystokratycznego pochodzenia mężczyzną - widać było to zarówno po wypielęgnowanej twarzy, ułożonych włosach jak również drogim ubraniu. W manierach też byłby nienaganny, gdyby nie wpatrywał się dość natarczywie w białowłosą, która mocno się przy tym rumieniła, ale jednocześnie póki nie próbował jej dotykać - również nie narzekała na tę atencję. Po krótkiej rozmowie, w której szlachcic głównie wychwalał kapłankę, podano śniadanie. Gdy oni jedli, Foxglove zdradził co poza festiwalem go tu sprowadziło.
- Zawsze chciałem udać się na polowanie na dziki w Tickwood. Słyszałem, że roi się tu od zwierzyny i jest większa niż w innych lasach. Może zechcielibyście udać się razem ze mną?
Kurt, któremu niezbyt podobało się zachowanie chłopaka, pokręcił głową.
- Nie poluję dla zabawy. - Jego ton był na tyle ostry, że szybko wtrąciła się Emma, z uśmiechem na twarzy.
- Zresztą zupełnie do tego się nie nadajemy. Ale bardzo dziękujemy za propozycję.
Nawet nie zastanawiała się, by tam się udać, niezależnie od niechęci łowcy do zabijania zwierząt bez powodu. Aldern szybko zamaskował rozczarowanie wzruszeniem ramion. Liczył chyba jeszcze na Pauline, ale ta tylko pokręciła głową.
- No trudno, wybiorę się ze swoimi pomocnikami. Tak czy inaczej, obiecałem nagrodę.
Wyciągnął sakiewkę z monetami i podał białowłosej.
- To w zamian za uratowanie mi życia. Odmowy nie przyjmę. Gdybyście w niedalekiej przyszłości znaleźli się w Magnimar, zapraszam do swojego domu w odwiedziny.
Mimo, że suma nie była mała, bo obejmowała pięćdziesiąt złotych monet, dla arystokraty pewnie była ledwie drobnym wydatkiem. Choć kto wie, drobne na pewno to nie były. Rozmawiali jeszcze przez jakiś czas, kiedy to Foxglove zadawał całkiem sporo pytań odnośnie ich przygód, kim są, skąd pochodzą, czy od dawna walczą z goblinami. Dziewczyny oczywiście nie chciały zdradzić prawdy, więc wszyscy ucieszyli się, kiedy ta niezręczna dla nich rozmowa się zakończyła. Aldern podziękował, skłonił się i udał na swoje polowanie, wraz ze swoimi służącymi czy tam najemnikami.
Pauline wypuściła powietrze z płuc, wreszcie się odprężając.
- I właśnie dlatego będziemy się trzymać ciebie, Kurt. Działasz na mnie zupełnie inaczej.
Emma roześmiała się, kończąc przyglądać się zawartości sakiewki.
- Ten człowiek był zwyczajnym upierdliwcem, kochanie. Do seksu nadaje się wielu, znacznie inaczej jest z pozostałą częścią stosunków.
Łowca, który słuchać ignorującego go Foxglova nie mógł od samego początku, pokręcił głową.
- To zależy co podczas seksu chcesz osiągnąć. Jak tylko mieć coś twardego w środku, to wystarczy warzywo.
Szatynka pokazała mu język, a kapłanka spłoniła się, przygryzając swoją wargę.
- Nie mówcie o tym. To tylko wzmaga apetyt.
Teraz już roześmieli się wszyscy. Rozładowanie napięcia bardzo się przydało. Kurt pozwolił sobie na zmianę tematu.
- Myślę, że powinniśmy zostać tu jeszcze dzisiaj. Jutro pomyślimy co dalej. Mamy dodatkowe pieniądze, kupimy ci nową broń. Na pewno żadnej nie chcesz, Pauline?
Jasnowłosa wzruszyła ramionami, pokazując, że nie jest to dla niej istotny temat.
- Jeśli będzie coś ciekawego. Pewnie przydałaby się solidniejsza, dwuręczna pałka.
Emma skinęła głową, zgadzając się na propozycję mężczyzny. Wstała, obciągając skąpą skórzaną spódniczkę. Mimo tego i tak prawie widać było jej pupę.
- Przejdziemy się?
Po tym jak wyszli, szybko okazało się, że stali się w Sandpoint całkiem rozpoznawalni. Czy to przez Foxglova, czy ktoś inny opowiedział o ich wyczynach poprzedniego dnia, tak czy inaczej, przyciągali jeszcze więcej spojrzeń, z których zdecydowana większość była życzliwa. Tutejszy piekarz wybiegł nawet ze swojej piekarni, wciskając im jeszcze ciepłe bułeczki. Kilku innych mieszkańców pozdrowiło ich. Nawet wydawali się znać ich imiona. Tu już znać było rękę szlachcica, bowiem niektórzy wymieniali tylko imiona dziewczyn, a inni wyłącznie Kurta - pamiętając go może z poprzednich wizyt w mieście. Nietypowo wyglądający druid był przecież trudny do zapomnienia.
Dotarli w końcu do kowala, który prowadził również przylegający do kuźni sklep. Silnie zbudowany, niemłody już mężczyzna obsługiwał ich osobiście, odsyłając pomocnika i nawet zaproponował dwadzieścia procent zniżki ze względu na przysługę, jaką oddali miastu. Nie mogli nie skorzystać. Emma zakupiła nowy krótki miecz, dobrze naostrzony i wyważony idealnie do jej lekkiej budowy ciała. Do tego wzięła długi sztylet, twierdząc, że chciałaby nauczyć posługiwać się oboma tymi brońmi jednocześnie. Pauline zaopatrzyła się w solidny, wzmacniany metalem kostur. Całkiem ciężki, ale dziewczyna już pokazała, że nie należy do najdelikatniejszych. W różnych sytuacjach. Kurt nie potrzebował nowej broni, mimo tego skorzystał z otrzymanej zniżki i wziął lekki, zakrzywiony scimitar oraz trochę nowych grotów do strzał. Nie miał pojęcia jak będzie to wszystko razem nosił, był to jednakże problem na później. Pożegnali się i wyszli, rozkoszując się ciepłym dniem. Ciągle było wcześnie i do zapadnięcia zmroku brakowało przynajmniej kilku dzwonów.
- To co zrobimy z resztą takiego pięknego dnia? - zagaiła Emma, gdy już odnieśli większość zakupów do pokoju.
- Może odwiedzimy znowu wyspę? - spytała nieśmiało Paulina, wywołując śmiech u Kurta.
- Jeszcze nie masz dość?
- Nigdy - pokręciła głową. - To zdecydowanie najlepszy sposób spędzania wolnego czasu, prawda Emma?
Szatynka uśmiechnęła się, podchodząc do przyjaciółki i obejmując ją w pasie. Kilka osób obejrzało się na nie, gdy ich usta zetknęły się, a języki splotły się. Łowca podszedł do tyłu do wojowniczki i złapał ją za biodra, dociskając do niej swoją twardą męskość. Zamruczała głośniej.
- Chodźcie dziewczyny. W nocy tylko posmakowałem waszych ciał. Teraz chcę zacząć się nimi sycić.
Zachichotały, odrywając się od siebie i podążając za nimi.
- Jesteśmy tylko twoje. Foxglove nam o tym przypomniał.
Paulina pokiwała głową, zgadzając się ze słowami szatynki.
- Chcę posłusznie spełniać wszystkie twoje zachcianki...
Blondynka zarumieniła się mocno, ale już nawet Kurt orientował się nieco w jej upodobaniach.
Szybko zeszli na wysepkę, prowadzeni przez kapłankę. Nie kierowali się tym razem do jaskini, ale trzymali plaży. Wiejący tu swobodnie wiatr znów podwijał delikatny materiał tuniki Pauliny, odsłaniając jej ponętne pośladki. Dziewczyna zresztą nie zaszła za daleko, nie dbając nawet o to, że miejsce to ciągle było widoczne dość wyraźnie od strony Sandpoint. Opadła na kolana, na miękki i nawet ciepły piasek, podwijając swoją sukienkę jeszcze bardziej, po czym oparła się na dłoniach. Była teraz bezczelnie wypięta w kierunku pozostałej dwójki, patrzącej na to z całkiem sporym pożądaniem.
- Chcę tak. Pokaż mi, że należę do ciebie, Kurt.
Delikatnie poruszyła swoją pupą. Emma podeszła do niej i dłońmi powoli rozchyliła pośladki blondynki, oblizując się przy tym i patrząc na mężczyznę. Szparka Pauline była teraz zupełnie obnażona i lekko rozchylona, ukazując różowe wnętrze. Również otworek pupy rozchylił się nieco, ukazując swój lekko czekoladowy odcień. Łowca nie wahał się długo. Jego naprężony penis już bardzo uciskał go w spodniach, więc podszedł szybko, klękając za dziewczyną. Rozwiązując spodnie przyglądał się, jak szatynka zbiera ślinę, a potem pozwala jej spaść dokładnie pomiędzy pośladki przyjaciółki. Spływała powoli po rowku, wywołując u kapłanki mimowolne westchnięcie. Niecierpliwie jeszcze raz poruszyła swoim tyłeczkiem. Druid wreszcie uwolnił twardego, naprężonego członka, nie dbając już o opadające spodnie nakierował go na delikatnie rozwarte wnętrze. Złapał białowłosą za biodra i pchnął mocno. Oboje jęknęli gdy tylko główka zanurzyła się w lepkim, gorącym wnętrzu. Siła tego pchnięcia sprawiła, ze Kurt wszedł prawie do końca, pewnie wywołując u kochanki sporo bólu, ta jednak odczuła nawet to jako ekstazę. Naparła na męski drąg, zmuszając go do rozepchania jej do końca, do całkowitego wypełnienia.
- Taaak! Posuwaj mnie... bierz... mocno...
Teraz, gdy już nie krępował się seksem z tymi młodymi dziewczynami, nie zamierzał też odmawiać takim prośbom. Mocniej ścisnął biodra dziewczyny i jął ją rżnąć. Wbijał się długimi, mocnymi sztychami, aż do końca. Jego biodra uderzały o jej pośladki, wydając plaskające odgłosy, zlewające się razem z mlaskaniem cipki i głośnymi jękami. I nie tylko Pauline jęczała. Jej bardzo ciasna pochwa otulała go tak mocno, że i on nie mógł powstrzymać się przed głośniejszym wyrażaniem przyjemności.
- A... aaa... aaa... ch...
Nie polepszała jego sytuacji również magia, którą go zaklęły. Pierwsza porcja spermy wystrzeliła z niego już po kilku ruchach, częściowo wypełniając tę bardzo niewielką resztkę miejsca pozostałego w dziewczynie. Oczywiście zupełnie nie przyniosła ulgi, a tylko spotęgowała konieczność pełnego wytrysku. Emma tymczasem położyła jeden paluszek na wejściu do pupy przyjaciółki i bardzo powoli wsuwała go tam, zagłębiając w niej tylko opuszek, ale i tak wprawiając ją w mocniejsze drżenie.
- Tu też będziesz nas miał - spojrzała w oczy Łowcy. - Skoro ją pierwszą miałeś w szparkę, mi pierwszej wsuniesz tego pięknego penisa w tyłek.
Sama nakręcała się także swoimi słowami. Stanęła okrakiem nad Pauliną i podwinęła nieco spódniczkę. Jej niezwykle dziewczęca, niemal dziecięca cipka ociekała białawą wilgocią. Obniżyła się na tyle, że przesuwała nią po ciele i ubraniu blondynki, przyciskając mocniej z każdym pchnięciem mężczyzny. Zresztą rżnięta dziewczyna zdawała się i tak niewiele już słyszeć, zatracona w ekstazie. Mocno poruszające się piersi napierały na sukienkę, aż jedna z nich wyskoczyła bokiem i teraz kołysała się doskonale widoczna.
Tak jak i oni widoczni byli z miasta.
Szatynka mocniej naparła palcem na anus przyjaciółki. Wszedł prawie do połowy, gdy z ust Pauline wydobył się krzyk, ekstatyczny i bardzo głośny. Jej ciało zadrżało, poruszając się całkiem bez kontroli. Obie jej dziurki zaczęły intensywnie pulsować, przez chwilę uniemożliwiając Kurtowi poruszanie się. Ze środka trysnęły soki i chyba coś jeszcze. Dziewczyna jeszcze takiego orgazmu nie przeżywała i nie potrafiła kontrolować niczego. Jej płyny mocno zmoczyły własne uda, a także te swojego kochanka, wraz ze spodniami.
Łowca widząc, czując i słysząc to wszystko, również przestał się kontrolować. Ściskając z całej siły jej biodra uderzył bardziej niż wsunął penisa jeszcze kilka razy i dociskając się z całej siły, zaczął z głośnym jękiem spuszczać się do jej dziurki. Każda struga spermy sprawiała, że niemal przestawał widzieć z rozkoszy. Po kilku pierwszych strugach wyjął pałę i pozwolił sobie na opryskanie tyłka i części sukienki aktualnej kochanki oraz cipki, spódniczki i brzucha Emmy, która przyjęła to także stęknięciem przyjemności, rozsmarowując sobie lepkie nasienie po odsłoniętym ciele. Gdy skończył, obie dziewczyny były mocno pobrudzone, a na dodatek ze szpary białowłosej wyciekał niemal strumyk substancji, którą w nią wstrzelił. Paulina opadła na piasek, dysząc głośno, a wojowniczka chwyciła Kurta za dłoń.
- Chodź. Teraz ja.
Czując tylko lekką ulgę, bez spierania się podciągnął spodnie i wstał, czując, że będzie musiał wysuszyć swoje rzeczy.
- Odsłoń piersi. I nie zasłaniaj ich więcej tak szczelnie.
Szatynka uśmiechnęła się radośnie, odwijając materiał i rzucając go na ziemię. Jej malutkie cycuszki teraz kierowały twarde sutki prosto na mężczyznę, prężąc się i stercząc, kołysząc delikatnie w rytm ruchów.
- Myślałam, że nigdy o coś takiego nie poprosisz - zachichotała. - Może zrobimy to w wodzie? Za pierwszym razem będziesz musiał mnie tam powoli rozpychać, by się zmieścić... a im mokrzej będzie tym lepiej.
Skinął głową.
- Ale kurtkę zostaw... branie was częściowo ubranych jest jeszcze przyjemniejsze niż branie was nagich...
Przeszli obok ciągle zbierającej siły blondynki. Kurt zdjął spodnie, uznając, że będą za bardzo przeszkadzać, a potem wbiegli szybko do niezbyt ciepłej wody.
- Zimno! - Emma zaśmiała się wesoło, zbliżając do mężczyzny, gdy już wbiegli głębiej do wody.
Objął ją w pasie, przyciągając mocniej do siebie i lekko unosząc. Dziewczyna zarzuciła mu ramiona na szyję i objęła nogami. Jej krótka spódniczka sama uniosła się na tyle, by zupełnie nie przeszkadzać.
- W takim razie musimy się porządnie rozgrzać.
- Mhm... - wymruczała, wpijając się w jego usta. Ich języki zaczęły tańczyć i zmagać się ze sobą przez dłuższą chwilę, podczas której ręce Kurta wylądowały na małych, zgrabnych pośladkach, wsuwając się pod skąpe odzienie Emmy. Szatynka jęknęła i przycisnęła się do kochanka mocniej, opierając swoje sterczące piersi o jego tors. Czuła dokładnie, jak jego twarda męskość ociera się o jej łono, a potem powoli wsuwa do środka cipki, z każdą sekundą wypełniając ją coraz mocniej. Jęknęła głośniej. Pozwoliła swoim biodrom opaść na niego tak daleko, jak daleko mógł w nią wejść. Czuła go tak bardzo głęboko! Przerwała pocałunek, patrząc mu w oczy.
- Teraz będziesz musiał go wyjąć. Mówiłam ci, gdzie go chcę - wymruczała podnieconym głosem.
Była tam gorąca. Bardzo wilgotna, tu akurat nie mogło być inaczej skoro znajdowali się w wodzie. I otulała go niczym miękka, aksamitna rękawiczka. Bardzo ciasno. Poczuł jak trochę nasienia tryska z niego w jej wnętrze. Nawet bez poruszania się czuli narastającą rozkosz. Tak bardzo pragnął zacząć z całych sił nabijać ją na swój trzon. Wygonił z umysłu tę zwierzęcą żądzę.
- Na pewno tego chcesz? - spytał jeszcze, patrząc w jej piękne oczy. Zamknęła je i pokiwała głową.
- Zrób to. Pamiętaj, że nie jesteśmy normalni. Wszystko co robimy w tych... sprawach będzie niosło rozkosz.
Uniosła się z jego pomocą, pozwalając penisowi wysunąć się z siebie. Poczuła jak rozchyla mocniej jej pośladki, a potem zadrżała, gdy żołądź dotknął wejścia do jej drugiej dziurki.
- Pchnij...
Zrobił to. I jednocześnie opuścił ją delikatnie. Naparł na wejście do jej tyłeczka, czując opór bardzo ciasnego otworka. Nagle zaczął wsuwać się do środka. Dziewczyna stęknęła, przywierając do niego mocniej. Przez chwilę czuła ostry ból, gdy nie używany nigdy w tym celu otworek przyjmował w siebie główkę członka. Rowek zaczął ją piec, ale samo wślizgiwanie się w niego twardej pały sprawiało jej przyjemność. Perwersyjną i taką, jakiej chciała.
- Chcę cię tam całego, Kurt... bierz mój tyłek...
Pupa Emmy stawiała duży opór. Po każdym centymetrze wysuwał się kawałek, by ponownie zaatakować jej otwór. Otulał go tak mocno, że posapywał z przyjemności po każdym takim ruchu. Czuł jak skórka na członku porusza się z niesamowitą intensywnością, a żołądź wciska się dalej i dalej. Pocałowała go znowu. Mocno wpiła się w jego usta, wpychając w nie język. Drapieżnie i gwałtownie, próbując ukoić swoją żądzę. Nabijała się na niego coraz mocniej i szybciej, niemal bez jego pomocy. Wszedł cały. Poczuła jak dotyka pupą jego jąder, gdy przez chwilę przestali się poruszać, delektując się tym niesamowitym uczuciem. Jęknął, a ona mu zawtórowała, nie odrywając się od jego ust. Złapał ją mocno za pośladki i zaatakował ją mocnymi wypchnięciami swoich bioder. Sprawiał jej ból, wbijając się do końca raz za razem, lecz rozkosz wyraźnie dominowała. Jej twarde sutki ocierały się o męski tors.
Krzyknęła nagle, odchylając się do tyłu. Wszystkie jej mięśnie napięły się, a dziurki zaczęły pulsować, gdy przeżywała mocny orgazm. Kurt nie był w stanie tego wytrzymać, jego potrzeba była zbyt wielka. Jęknął, a potem fala ogromnej rozkoszy i ulgi rozlała się także po jego ciele, gdy jego członek zaczął strzelać długimi strumieniami spermy prosto do pupy Emmy.
Wyszedł z niej chwilę później, a woda wokół nich pokryła się niewielkimi białymi smugami.
- Piecze - zachichotała dziewczyna. Oboje spojrzeli się na brzeg, gdzie siedziała Pauline, przyglądając się im z ciekawością. Teraz jednak już obojgu zrobiło się zimno. Łowca wziął kochankę za rękę i wyszli na brzeg, półnadzy, lecz chwilowo spełnieni.
- Może pójdziemy do jaskini? Tamtejsza ciepła woda jest przyjemniejsza.
Dnia zostało im jeszcze całkiem dużo. Nie myśleli nawet o powrocie do Sandpoint, nie planując dalszych poczynań i zamierzając wyłącznie nacieszyć się swoją własną obecnością i całkowitą swobodą. Przynajmniej jeśli chodziło o zaspokajanie potrzeb seksualnych. Wydawało im się nawet, że te potrzeby tylko rosną. Wkrótce zniknęli z oczu potencjalnych obserwatorów. Tylko Pauline zobaczyła jednego, chyba jakiegoś młodego chłopaka, ale nie przejęła się nim zupełnie. Nawet nie wsunęła swojej piersi ponownie pod sukienkę po tym, jak wypadła z niej podczas seksu. Zresztą żadne z nich się nie zakryło. Gdy weszli do jaskini, Emma zrzuciła z siebie kurtkę, wchodząc do wody tylko w kusej spódniczce. Zanurzywszy się już do pasa, odwróciła się do pozostałej dwójki, uśmiechając się i obejmując dłońmi swoje cycuszki. Masowała je obserwując jak Kurt rozbiera się do naga i powoli idzie w jej kierunku. Członek mężczyzny ciągle był napięty i twardy jak skała, potrzebując dziewczyn do ukojenia prawie że bolesnych potrzeb. Szatynka objęła go dłonią i ściągnęła skórkę, gdy tylko znalazł się w zasięgu. Odsłonięta główka była nabrzmiała i drżąca. Emma otworzyła usta i pozwoliła, by gorący drąg wsunął się pomiędzy jej chętne wargi. Przesunęła po nim językiem, zmuszając kochanka do cichego jęku. Z czubka wypłynęło kilka kropel nasienia, mieszając się ze śliną.
- Nakarm ją, ogierze...
Pauline nie rozbierała się wcale. Weszła do wody w swojej kusej sukience, stając za Kurtem i obejmując go w pasie. Jej dłonie przesuwały się po jego twardym brzuchu a nabrzmiałe sutki ocierały o plecy. Znów jęknął, bo druga dłoń wojowniczki ścisnęła jego jądra. Pierwsza zaciskała się u nasady penisa, poruszając lekko. To usta, język i całą głowa ssącej go szatynki wykonywały większość pracy, gdy nachylała się nad nim. Wreszcie uznała tę pozycję za niewygodną i uklękła. Woda zakryła ją prawie po szyję. Białowłosa zrobiła to samo, lecz od drugiej strony. Zaskoczony mężczyzna poczuł drobne dłonie na swoich pośladkach i odwrócił się tylko po to, by zobaczyć jak głowa dziewczyny zanurza się pomiędzy nimi. Wkrótce jej mokry języczek dotknął anusa, drażniąc wejście samą swoją końcówką. W jego pupę wbiły się paznokcie, gdy rozchyliła bardziej jego pośladki, liżąc go coraz intensywniej. Jęknął, dając im znak, że wytrzyma to jeszcze tylko przez moment.
Słysząc to, wojowniczka jeszcze przyspieszyła swoje ruchy. Czuła już słonawy smak męskiego nasienia i potrzebowała go znacznie więcej. Stęknął, gdy zwinny języczek kapłanki próbował wepchnąć się wgłąb jego anusa. Tego było już zbyt wiele. Złapał głowę Emmy w swoje dłonie i przytrzymał w miejscu. Z przeciągłym jękiem zaczął się spuszczać w jej usta. Długie strumienie nasienia zalewały gardło dziewczyny, która połykała je tylko częściowo. Reszta wypełniała ją i wypływała strumyczkiem pomiędzy wargami, płynąc po brodzie i skapując do wody. Trwało to kilka sekund, zanim Kurt skończył, wyjmując męskość z westchnięciem ulgi. Pauline wyminęła go i pocałowała głęboko szatynkę, wpychając języczek w usta przyjaciółki. Żadna z nich nie miała nic przeciwko temu, że przed chwilą penetrowała nim pupę kochanka. Dzieliły się jego spermą, całkiem głośno, pomrukując przy tym z przyjemności, aż każda kropelka soków została połknięta.
Kurt przyglądał się temu już z głębszej części tego podziemnego jeziorka, zmywając z siebie brud i pot. Dziewczyny dołączyły do niego wkrótce, korzystając w pełni z ciepłej wody, przyjemnie omywającej ich ciała. Ciągle jeszcze dzień był wystarczająco młody, by w pełni korzystać z uroków tego miejsca, własnych ciał i więzi, która się między nimi tworzyła. Gdy wracali do miasta, nie w pełni nawet ubrani. Sukienka Pauline przylegała do jej ciała, nie w pełni wyschnięta, a Emma nie owinęła ponownie biustu, zarzucając jedynie kurtkę i zapinając ją na tyle, by nie obnażyć się przed kimś zbyt bezpośrednio.
W takim stanie zatrzymała ich zdyszana kobieta, niosąca małą dziewczynkę na ramieniu i ciągnąca za rękę kilkuletniego chłopca. Wyglądała na przerażoną.
- Musicie nam pomóc! Jeden z tych potworów jest w naszym domu!
- Spokojnie - Kurt powiedział spokojnie, wyciągając dłonie uspokajająco. - Proszę prowadzić. I opowiedzieć wszystko od początku.
Kobieta ruszyła z powrotem, prowadząc syna. Teraz dostrzegli ślady, jakby ugryzień, na jego ręce. Dziecko płakało, lecz nie było poważniej ranne.
- Nazywam się Amele Berret. Wczoraj w nocy syn budził się wiele razy, dziś rano także płakał i mówił, że mamy potwora w szafie. Zlekceważyłam go, wie pan jakie są dzieci. A ledwie przed chwilą ten paskudny goblin się pojawi! Zabił nożem naszego psa i rzucił się na syna... mąż tam został, odciągnął Bergo i sam rzucił na stwora. Boję się o niego!
Po niecałej minucie byli już na miejscu, przed domem państwa Berret. Wyglądał całkiem zwyczajnie, a ze środka dobiegała jedynie cisza. Łowca spojrzał na dziewczyny. Nie mieli broni, ale one już pokazały, że jej nie potrzebują w wielu sytuacjach. Skinęli do siebie głowami i bez wahania skierowali w stronę wejścia. Kurt wziął w rękę stojący przy ścianie szpadel i trzymając go jak miecz otworzył drzwi. Zaskrzypiały, ale w środku ciągle panowała cisza.
- Wolałabym nie przekazywać Amele złych wieści - szept gadatliwej Emmy był cichy, lecz zdradzał lekkie zdenerwowanie tym co mieli zobaczyć. Wkroczyli do pokoju, który sądząc po zawartości i umeblowaniu musiał należeć do dzieci. Tuż przy wejściu leżały zwłoki małego pieska pokojowego, z prymitywnym nożem wbitym głęboko w ucho. Krew rozlała się po podłodze. Nie to najbardziej zwracało uwagę, a tułów i nogi mężczyzny, wystające z wielkiej szafy.
Łowca natychmiast rzucił się do niego i zaczął ciągnąć za golenie. Coś przez chwilę trzymało go z drugiej strony, ale w końcu z pomocą Pauline, udało się wyrwać nieszczęśnika z dziury, znajdującej się pod zniszczoną podłogą. Miał pokąsane ręce i poranioną twarz, a na głowie wielkiego siniaka. Czasu na przyglądanie się nie mieli. Spod ziemi wyskoczył bowiem mały, pokurczony goblin, krzycząc i piszcząc. Rzucił się w kierunku noża. Okazał się na tyle szybki, że Emma nie zdołała go trafić, a Kurt dopiero się podnosił, gdy brzydki stwór miał już broń w dłoni. Rzucił się, niestety dla niego, na kapłankę, która zupełnie nie potrzebowała broni. Szybkim kopnięciem, które odsłaniało zdecydowanie zbyt dużo jej ciała, powaliła goblina, szybko dobitego przez szpadel.
Dopiero wtedy białowłosa uklękła przy rannym i zaczęła zajmować jego ranami.
Po kilku minutach wyszli na zewnątrz, ciągnąc za sobą zwłoki goblina. Kobieta krzyknęła i rzuciła się do łowcy, obejmując go z wdzięcznością.
- Och dziękuję wam, dziękuję! - nagle jej mina zmieniła się. - A... co z moim mężem? - spytała niepewnie.
- Będzie żył, ale goblin mocno go poranił. Stracił też dużo krwi. Radzę wezwać kapłana, zrobiłam co mogłam - odpowiedziała Pauline z lekkim uśmiechem. - Musi teraz poleżeć w łóżku.
- Przykro nam także z powodu psa - dodała Emma. Rodzina Berrettów wbiegła do domu, za nimi także kilku innych miejscowych, którzy zdążyli się tu zebrać. Nadbiegała także straż, której zostawili gobliniego trupa. I słuchając jeszcze dalszych podziękowań wrócili do karczmy, gdzie zamówili kolację i wino, zabierając je do pokoju i zamawiając ciepłą kąpiel. Przebywanie tylko we własnym towarzystwie ciągle bardzo im odpowiadało.
Białowłosa zaraz za drzwiami opadła na kolana, górną połowę ciała opierając o łóżko. Podwinęła sukienkę jednym ruchem, odsłaniając swoje pełne, rozłożyste pośladki i dłońmi rozchylając je na boki. Jej brązowa dziurka zaciskała się i rozluźniała na przemian.
- Zdążymy zanim przyniosą gorącej wody...
Jej słowa zabrzmiały niemal błagalnie. Emma odłożyła jedzenie na stolik, w dłonie biorąc tylko dzban z winem. Przechyliła go delikatnie i niewielka stróżka karminowego płynu trafiła dokładnie do rowka kapłanki, która westchnęła czując tę zimną wilgoć. Rozchylona pupa przyjęła jego część wgłąb siebie, reszta spłynęła pomiędzy pośladkami, mocząc rozwartą cipkę, uda i spływając na ziemię.
- Napiję się z niej, gdy dodasz tam swoje soki... - wojowniczka odstawiła dzban, patrząc jak mężczyzna zsuwa z siebie spodnie, wydobywając na wierzch twardą, nabrzmiałą mocno męskość. Nic nie powiedział, klękając za Pauline. Nakierował członka na tę niegrzeczną, ciasną dziurkę i naparł z dużą siłą, łapiąc dziewczynę za krągłe biodra.
- Aaaach!
Nie potrafiła powstrzymać krzyku, zrodzonego z nagłego bólu połączonego z perwersyjną przyjemnością. Kurt nie zwiedzał jeszcze tego jej otworka, mimo tego nie wahał się pchać z całej siły. Za pierwszym razem wbił się jedynie na kilka centymetrów, rozpychając tę jakże ponętną dupkę. Wycofał się i raz jeszcze przeprowadził szturm. Tym razem jego spragniona ciasnoty i ciepła pałka weszła do połowy. Jego kochanka była tam zaskakująco mięciutka, a zaciskający się sam z siebie rowek, nad którym zupełnie nie panowała, nadawał temu zbliżeniu również bardzo silnych wrażeń tuż przy wejściu. Wysunął się raz z niej raz jeszcze, przez chwilę wpatrując się w ciemną dziurkę, a następnie wszedł do tego cudownego wnętrza trzeci raz, tym razem dobijając do całej swojej długości. Krzyk białowłosej usłyszała zapewne większość gości karczmy, lecz dla nich stało się to całkowicie obojętne. Liczyło się to, że cały jego trzon znajdował się w dziewczęcym odbycie, ocierając się o najbardziej... brudną część kapłanki.
Emma postawiła dzban na podłodze, stając nad nim okrakiem. Wcześniej wypiła duszkiem część jego zawartości i teraz wyglądało to tak, jakby chciała ponownie go uzupełnić. Podwinęła spódniczkę i kucnęła nieco, obnażając całkiem swoją nagą, małą cipkę, w którą z jękiem przyjemności wpakowała dwa palce. Pozostała dwójka nie widziała jej nawet. Rżnięta dziewczyna zamknęła oczy, puszczając pośladki i mocno zaciskając dłonie na kocach i skórach zakrywających łóżko.
- Dupcz ją! Pokaż jej jak dobrze jest mieć cię w tyłku! - głos Emmy z trudem docierał do świadomości Kurta. Odbyt Pauline tak cudownie zaciskał się, jednocześnie będąc idealnie miękki w środku. Trzymał ją za biodra i mocno wpychał swojego kutasa. Raz za razem, na pełną długość, szybkimi posunięciami. Dyszał przy tym. Nagle uderzył dłonią jeden z tych wypiętych pośladków. Potem raz jeszcze. Jego kochanka stękała i krzyczała, choć wtulona i wbijana wręcz w łóżko, teraz wydawała z siebie stłumione odgłosy.
- Jeszcze... nie oszczędzaj mnie...
Podniecenie i wszechogarniająca rozkosz sprawiała, że się nie kontrolował. Kolejne kilka uderzeń spadło na rozłożystą pupę, ze dwa nie trafiło i kapłanka poczuła pieczenie także na udach. Ale to było nic w porównaniu z tym, jakie czuła w tyłku. Męskość ocierała się tam o nią nieustannie, prócz zadawania bólu wprawiając ją jednakże w niezwykłą ekstazę. Doszła, a ze szparki pociekło jej trochę soków, których nie umiała zatrzymać. Nie panowała nad ciałem, które tak mocno posuwał łowca. Z głośmy plaśnięciami ruchał jej dupkę, wielkie, powiększone magicznie jądra obijały się o mokrą szparkę. Zachrypniętym głosem krzyczała już ciągle, drżąc w objęciach jego silnych dłoni. Ale tym razem ich samiec nie zamierzał szybko skończyć.
Druga z dziewczyn oglądała to widowisko, szybko i gwałtownie biorąc palcami swoją cipkę. Nie potrzebowała wiele czasu, by zacząć cichutko pojękiwać, a kilka ruchów Kurta później - już niemal drżeć. Wyjęła z siebie całkiem oblepione śluzem paluszki i położyła je na twardej, aczkolwiek mocno ukrytej między wargami łechtaczce. Pocierała ją ostro, tarła wręcz, aż z odgłosem pełnym ulgi, zaczęła wyrzucać z siebie płyn rozkoszy. Jego większość trafiała do częściowo ciągle wypełnionego winem dzbana, ale również rozpryskiwała się po naczyniu i moczyła podłogę. Pomieszczenie wypełnił charakterystyczny, lecz jakże u dotkniętych magią dziewczyn inny, zapach. Po kilku sekundach napełniła dzban po brzeg. Świadomość wracała powoli do jej pogrążonego w orgazmie umysłu, jeszcze ciągle skupionego na tym, że łowca złapał za włosy Pauline, ciągnąc za nie i zmuszając ją do odchylenia głowy do tyłu, przez co dźwięki, które wydawała, znów stały się głośne. Jej tyłek już wydawałoby się swobodnie przyjmował twardą męskość.
Wtedy też rozległo się głośne pukanie do drzwi. Może nawet wcale nie pierwsze.
Kurt wysunął członka z pupci kochanki. Był cały czerwony od pokrywającego go wina. Wciągnął spodnie, trochę niezadowolony z tego, że przerwano im w takim momencie. Obie dziewczyny też jako-tako poprawiły swoje ubrania. Łowca skinął na białowłosą.
- Otwórz. Tylko nie rozlej tego, co masz w środku.
Emma zachichotała, a Pauline robiąc się całkowicie czerwona na twarzy, poszła w kierunku drzwi i otworzyła je, ujawniając dwóch stojących za nimi chłopaków. Mieli wiadra pełne parującej jeszcze wody, stojące obok nich. Byli podobnie czerwoni jak dziewczyna, jeden nawet oderwał dłoń od krocza, które pocierał. Obaj zrobili się tam wyraźnie naprężeni. I gapili się na kapłankę. W końcu było na co. Krótka, lekka sukienka, przyklejająca się praktycznie do ciała. Całe nogi odkryte, a sutki przebijające przez materiał. Do tego odgłosy seksu, które słyszeli. Dziewczyna przepuściła ich i weszli na drżących nogach, nalewając wody do balii. Jeden prawie wylał część na podłogę, zauważając, że co prawda szatynka miała na sobie kurkę, to jednak rozpiętą, a pod spodem już całkiem nic.
Szybko wyszli, sądząc po zapełnieniu balii, musieli zrobić jeszcze jeden taki kurs.
- Wiecie, ja nie jestem zaborczy. Ten bogacz był irytującym dupkiem, ale tym chłopcom możecie ulżyć bez krępowania się - mężczyzna powiedział z rozbawieniem.
- Nie będziesz miał nic przeciwko? - spytała cicho Pauline, nie przestając się rumienić. Emma usiała na łóżku i zaczęła zsuwać z siebie długie buty, słuchając odpowiedzi.
- Oczywiście, że nie. Same mówiłyście, że czasami jest to nie do powstrzymania. Jesteśmy dla siebie, ale nie musimy bywać tylko ze sobą. Możecie zrobić zawody. Która swojego pierwsza wyssie aż do końca . Wygraną posiądę jako pierwszą.
Kurt zaczął zdejmować górną część swojego ubrania, której to części i tak prawie nie było. Białowłosa przygryzła wargę, pocierając palcem nabrzmiały sutek i wzdychając. Spojrzała na przyjaciółkę, która już pozbyła się butów.
- Zrobimy to, kochanie. Tak seksualne stworzenia jak my muszą mieć wielu partnerów do pełnej satysfakcji, jak sądzę. Nie możemy odmawiać pożądaniu. Nasz opiekun również nie - uśmiechnęła się do łowcy.
Chłopcy wrócili, przerywając tę rozmowę. Emma wstała i cichutko zamknęła drzwi, gdy przelewali wodę z wiader. Po wylaniu zawartości wiader, obrócili się, aby odejść, ale dziewczyny zastąpiły im drogę. Kurtka wojowniczki rozchyliła się, ukazując w pełni jej małą, sterczącą pierś. Obaj stracili mowę, gdy dziewczyna się uśmiechnęła.
- Chcemy się wam odwdzięczyć. Przecież nie możecie tak cierpieć.
Osunęły się na kolana, sprawnymi rączkami rozwiązując spodnie. Chłopcy mieli może po piętnaście lat, był to pewnie pierwszy ich kontakt z kobietami, więc zupełnie nie wiedzieli co robić. Stali więc w miejscu, ciągle z wiadrami w rękach, gdy ich naprężone do granic możliwości członki były wydobywane na wierzch. Nie wahały się, biorąc je do swoich ust, zachłannie i głęboko. Porozumiewając się bez słów postanowiły nie używać dłoni, aby chociaż troszkę wydłużyć całą zabawę. Kurt w tym czasie, uśmiechając się radośnie, rozebrał do naga i z rozkoszą zanurzył w gorącej wodzie, z uwagą oglądając poczynania tych niezwykłych osóbek.
A poczynały sobie bardzo śmiało. Nieduże jeszcze, nie nawykłe do takich pieszczot penisy znikały praktycznie całe w chętnych usteczkach, w akompaniamencie cichych pojękiwań swoich właścicieli. Głowy dziewczyn poruszały się w przód i w tył, niespiesznie, mimo pewnego rodzaju zawodów. Za to pozwalały oczom, pożerającym je ciągle, nasycić się coraz większą ilością szczegółów. Kurta wojowniczki rozchyliła się już całkiem, nie kryjąc nawet odrobiny jej delikatnych piersiątek, drgających w rytm ruchów. Pauline szerzej rozsunęła nóżki, dzięki czemu jej dłoń mogła sięgnąć pomiędzy nie i dotykać spragnionej, twardej łechtaczki. Drugą dłonią ściskała i miętosiła swoją pierś pomrukując przy tym cicho.
Nie mogło to trwać długo. To właśnie białowłosa pierwsza poczuła jak członek pęcznieje i wypluwa z siebie kilka strug gorącej, słodkawo-słonej cieczy, wlewając ją prosto do gardła, bowiem włożyła go sobie najgłębiej jak mogła, tak pragnąc poczuć jego wytrysk. Zakrztusiła się trochę, ale głośny jęk chłopaka był tego wart. Chwilę później doszedł również drugi z nich, wylewając swoje nasienie do buzi szatynki, dłużej pragnącej smakować jego spermę. Obie dziewczyny grzecznie zawiązały im ponownie spodnie, chowając w nich ciągle sztywne pałki i strasznie czerwoni na twarzy pomocnicy karczemni prawie wybiegli z pokoju, który zamknęła za nimi kapłanka.
- To było zabawne - powiedziała. - Musimy częściej robić niegrzeczne rzeczy.
- A nie robicie ich ciągle? - z rozbawieniem spytał Kurt, do którego podeszła Emma. Ciągle miała zamknięte usta trzymając w nich soczki z chłopca, którego wyssała. Wzrokiem spytała czy chce a mężczyzna odpowiedział jej skinieniem głowy. Nachyliła się, a ich usta złączyły się w pocałunku, w którym dzielili się nasieniem innego samca. Siłując się językami, smakowali dokładnie zarówno samych siebie, jak i jego. W końcu połknęli wszystko, odrywając się od siebie.
- Smakowało? - lubieżnym gestem oblizała swoje wargi.
- Całkiem smaczne.... i jeszcze bardziej niż smaczne - podniecające - odpowiedział jej, obserwując jak zupełnie już naga białowłosa zanurza się w wodzie.
- Przyszłam po nagrodę.
Na twarzy dziewczyny widać było skupienie i niespełnione ciągle pożądanie. Usiadła na łowcy, plecami do niego. Chwytając kutaska w dłoń szybkim i mocnym ruchem nasunęła się na niego swoim anusem.
- Oooch...! - jęknęła przeciągle - Musisz dokończyć co zacząłeś...
Woda i wcześniejsze rozepchanie, pozwalały mu wchodzić w pupę bez wielkiego oporu, zwłaszcza, że jego kochanka napierała całym swoim ciałem. Dłonie oparła o krawędzie balii, czując jak sztywny trzon wypełnia wnętrze, mieszcząc się w całości. Mężczyzna objął ją w talii, przyciskając jej plecy do swojego torsu, szybko jednak jego dłonie powędrowały w górę, obejmując i mocno ściskając piersi Pauline. Zaczęła się poruszać, na początku powoli, delektując się tym, jak bardzo ocierał się o wejście do brązowej dziurki, jak wiele przyjemności jej sprawiał, gdy otulała go dokładnie wewnątrz tyłeczka. Z każdym nabiciem się, robiła to szybciej i gwałtowniej. Odgarnął jej włosy na bok, całując i gryząc szyję. Stękała bardzo otwarcie, uwielbiając wydawać z siebie głośne dźwięki.
Emma rozebrała się w tym czasie do naga i wsunęła do wody po przeciwnej stronie balii, z lubieżnym uśmiechem obserwując kochającą się parę. Zbliżyła się do nich i jęki kapłanki zostały stłumione namiętnym pocałunkiem. Delikatną dłonią gładziła jednocześnie łechtaczkę i jądra, wzmagając przyjemność i pożądanie. Woda zaczęła wylewać się, gdy powstawały coraz większe fale, lecz żadne z nich nie zwracało na to uwagi. Kurt złapał mocniej kochankę i zaczął wypychać biodra, aby penetrować jej otworek jeszcze intensywniej. Nie trzeba im było już wiele. Białowłosa krzyknęła, odchylając głowę do tyłu, opierając ją o bark mężczyzny. Odbytem ściskała penisa niczym imadło. Musiał przełamywać jej "opór" i wystarczyło mu kilka takich pchnięć, aby z głośnym sapnięciem zacząć wlewać w nią spermę. Struga za strugą wypełniał ją przez kilkanaście sekund. Z niesamowitej ekstazy prawie odpłynął, jęcząc i mocno przytulając dziewczynę, przeżywającą kolejny orgazm, związanym nie tylko z ciepłem jakie czuła w swoim wrażliwym wnętrzu, ale również ilością nasienia, jaką przyjmowała.
Przez minutę czy dwie dochodzili do siebie. Wojowniczka cofnęła się na drugi koniec balii i usiadła wygodnie.
- Stań nade mną...
Słowa skierowała oczywiście do białowłosej, która uniosła się, pozwalając wciąż twardemu penisowi wypaść ze swojej dziurki i zbliżyła do przyjaciółki. Obróciła tyłem i stanęła nieco w rozkroku. Rozluźniła mięśnie, a dłonie szatynki rozsunęły na boki pośladki. Poczuła, jak płyny powoli wypływają z niej, prosto w otwarte usta. Sperma i wino, zmieszane dokładnie w głębi pupy. Ciekły niewielkim strumyczkiem, który jeszcze wspomagany był zwinnym języczkiem drażniącym okolice rowka. Emma połykała wszystko, sycąc się niepowtarzalnym smakiem i aromatem.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że taki widom może być tak podniecający - Kurt mruknął cicho, nie mogąc oderwać spojrzenia. Zapach i smak, które wydzielały dziewczyny, nawet w takich miejscach, był niezwykle przyjemny i co więcej: wzmagał pożądanie. Tak seksualne stworzenia wszędzie były czyste i pyszne. Szatynka zamruczała i wsadziła języczek w tyłeczek kochanki, wylizując tyle, ile mogła. Dopiero po pełnym oczyszczeniu pozwoliła przyjaciółce zanurzyć się w wodzie i bez czekania wpełzła na kolana łowcy, całując go w usta. Poczuł dokładnie swój smak, zmieszany z winem i czymś zupełnie nowym. Pobudzona dosiadła od razu zawsze gotowego do działania członka, odrywając się od męskich ust.
- To także efekt zaklęć i eliksirów tego maga - wyszeptała, unosząc się bardzo powoli i ponownie opadając na sterczącą pałkę. - Jesteśmy zupełnie... sterylne i smaczne absolutnie wszędzie...
Chwycił mocno jej małe pośladki, posapując z podniecenia, gdy mięciutka, ciasna cipka przesuwała się po całej jego długości. Zgrał swoje ruchy z kochanką, pozwalając się ujeżdżać w niezbyt szybkim tempie. Pauline podeszła do nich, zanurzając obie dłonie pod wodę. Dodała im wrażeń, wsuwając po jednym paluszku w obie pupy. Stęknęli oboje. Kutas nabrzmiał jeszcze bardziej, a szparka zwęziła. Każde nabicie się równało się prawdziwej ekstazie.
- Próbowałyście swojego smaku... każdego smaku...?
Kurt wysapał te słowa, z ogromnym trudem panując nad głosem. Pogrążona w rozkoszy szatynka nie odpowiedziała, za to druga z dziewczyn już tak, wzmacniając ruchy swoich paluszków.
- Prawie - głos zdradzał pewną nieśmiałość. - Na razie nie chciałyśmy cię szokować jeszcze bardziej...
Dalsza rozmowa została przerwana przez Emmę, która przyspieszyła ruchy, jęcząc coraz głośniej. Jej ciało drżało, dziurka pulsowała, a sama dziewczyna osiągnęła już przynajmniej jeden niewielki orgazm. Teraz wręcz galopowała do celu.
- O tak... spuść się we mnie... zalej... wypełnij...
Nie panowała nad słowami, a mężczyzna już nie słyszał. Jego uszy wypełniał szum, a ekstaza pochłonęła wszystkie myśli. Nasuwał ją na siebie coraz mocniej i szybciej, aż dobił do końca i zlał wgłąb cipki. Kochanka krzyknęła i wygięła się w łuk, wbijając paznokcie w jego ciało.
- Teraz wreszcie będziemy mogli się umyć - dobiegł ich chichot Pauline.