Winda

4 września 2015

Szacowany czas lektury: 26 min

Był czerwcowy wieczór, właśnie kończyłam podlewanie kwiatków w mieszkaniu przyjaciółki i zbierałam się do wyjścia, musiałam jeszcze zapakować do torby swoje rzeczy, które kiedyś jej pożyczyłam a teraz przed wyjazdem w końcu mi je naszykowała do oddania. Kilka ciuchów, dwie pary butów i gorset. Ostatni obowiązek po męczącym dniu, zatrzasnęłam drzwi, schowałam klucze do torebki i skierowałam swoje kroki ku windzie. Dziesiąte piętro, a ta jak zwykle na samym dole, oparłam się o ścianę i przerzuciłam marynarkę przez rękę stawiając torbę z betami na podłodze. Było duszno i parno, zbierało się na burze. Myślałam tylko o tym żeby nie wyłączyli prądu i żebym nie musiała schodzić po schodach. W końcu po paru minutach winda w końcu dotarła na moje piętro i otworzyły się drzwi weszłam. Nim drzwi zdążyły się domknąć ktoś w ostatniej chwili chwycił za blachę i wślizgnął się do środka. Był to mocno zdyszany, młody mężczyzna ubrany w zielonkawą koszulkę i dżinsy, na nosie miał okulary a na twarzy zmieszane skrępowanie z zaskoczeniem. Wreszcie ocknął się i wymamrotał "dobry wieczór", dobry wieczór odpowiedziałam i zaczęłam baczniej się mu przyglądać. Przypomniałam sobie jak moja przyjaciółka, u której przed chwilą podlewałam rośliny, opowiadała mi o swoim sąsiedzie, opis pasował bez dwóch zdań do młodzieńca z wlepionym w podłogę wzrokiem. Chyba mocno go zawstydzało moje spojrzenie. Gdy tak rozmyślając, bezsilna odliczałam kolejne ślimaczące się cyferki na wyświetlaczu stało się to o czym każdy jadący windą przynajmniej raz w życiu myślał. Tak, właśnie wtedy musieli wyłączyć prąd, mimo iż trwało to zaledwie chwile, wystarczyło by leciwa winda odfajkowała fajrant na dziś. Mój towarzysz na szczęście nie okazał się typem klaustrofobicznym i również cicho pod nosem burknął coś i spojrzał się na mnie. Ja wtedy patrzyłam się do góry, w sufit szukając sama nie wiem czego. Kątem oka dostrzegłam, że gdy ten nie znalazł kontaktu wzrokowego, spuścił wzrok nieco niżej.

Miałam na sobie dopasowaną ciemnoniebieską bluzkę z dekoltem w łódeczkę, toteż nie znajdując wyeksponowanego dekoltu, mierzył mnie spojrzeniem dalej niżej, pierw na moją ciemnoszarą spódnicę z wysokim stanem nad kolanko, później dalej w dół na okryte cienkimi cielistymi pończochami uda, kolana, łydki aż do czarnych skórzanych czółenek z paseczkiem pod kostką. Wyprostowałam głowę i mocnym dmuchnięciem przesunęłam włosy z twarzy. Onieśmielony natychmiast odwrócił wzrok i wrzucił coś o pogodzie. No tak to pewnie przez burzę odparłam, stawiając torebkę na podłodze.

Zastanawiając się jak długo przyjdzie mi tu tkwić, przypomniałam sobie co dokładnie opowiadała mi przyjaciółka. Jednego dnia, ów student, bo ten młody mężczyzna właśnie tym się zajmował, był u mojej przyjaciółki wymienić korki i mało co by nie spadł ze stołka, tak oglądał się gdy ona schylała się do kolejnych szuflad w poszukiwaniu sprawnych bezpieczników. Miała z nim nie mały ubaw gdy pod koniec postanowiła trochę zanęcić i położyła dłoń na jego kroczu wpadając w podobno nie kryty zachwyt, a ten czerwony i przerażony ulotnił się z jej mieszkania. W tym czasie on, nieco ochłonąwszy, stwierdził iż stoimy między piątym a czwartym piętrem, gdzie na nasze nieszczęście mieszkają sami emeryci... Jakby resztę bloku zamieszkiwał ktoś inny, co gorsza większość z nich jest pewnie na swoich działkach, wyraźnie zasmucony swoimi słowami osunął się z posępną miną na ścianę. Korzystając z monologu podczas którego patrzył się w blaszane drzwi windy, stanęłam po przeciwnej stronie.

- Pewnie śpieszył się pan na jakieś spotkanie? - spytałam najżyczliwszym jakim umiałam tonem.

- Na randkę? - dodałam już nieco perfidniej.

- Tak... a w zasadzie nie, znaczy tak – wymamrotał. - Nie mam dziewczyny, miałem iść do kolegi na prywatkę, ale wyszedłem za wcześnie i...

- I trafił pan do niewłaściwej windy o niezbyt szczęśliwym czasie - dokończyłam, nie czekając na kontynuację.

- No tak, no tak - wycedził i łamiącym się głosem spytał - a Pani?

- Właśnie wracałam do domu i ... - I nim zdążyłam cokolwiek dodać, mój rozmówca w przypływie odwagi tudzież dumy.

- A tak, nigdy pani tu nie widziałem, pani pewnie do sąsiadki, doglądnąć mieszkania. Przerwał, swoimi dużymi zielonymi oczyma zdradzał jednak, że chciał mówić dalej. - Zauważyłam, że bacznie mi się pan przyjrzał, folgując gdy nie patrzyłam.

- Ja, ja przepraszam, nie chciałem pani obrazić. - bez chwili zastanowienia odpowiedział odwracając głowę na bok.

- Czy ja mówię, że czuje się urażona? Jednocześnie oderwałam plecy od ściany i nim skończyłam zdanie, podciągnęłam nieco pasek i spódnice do góry i poprawiłam bluzkę. Następnie położyłam ręce na biodrach i stanęłam odchylając jedną stopę nieco na zewnątrz prezentując się w pełnej krasie.

- Skoro się pan tak uważnie przyglądał i czuje się winny, to w ramach mojej rekompensaty proszę mi powiedzieć, podobam się panu? Mocno speszony i czerwony na twarzy powoli odkręcił głowę w moją stronę i znów na mnie spojrzał. Nie miał wielkiego wyboru, był na mojej łasce, a ja miałam jasno sprecyzowany plan jak odbić sobie tą feralną przejażdżkę windą.

- Proszę się nie krępować - dodałam i powoli obróciłam się dookoła. - Skoro już tu tkwimy to chciałabym zasięgnąć czyjejś opinii.

- Tak? - nieśmiało odpowiedział

- Bo widzi pan, po drodze do domu miałam się jeszcze gdzieś wpaść, uspokoić nerwy i trochę się odstresować. - Oczywiście niczego takiego nie planowałam, ale takie małe kłamstewko znacząco ułatwiło mi dalsze podchody. Stanęłam na środku windy i wystawiając jedną nogę delikatnie do przodu nie przestawałam się prezentować.

- Wygląda pani bardzo ładnie - w końcu odpowiedział, jąkając się za każdą pierwszą sylabą.

- No tak, ale to chyba trochę zbyt sztywniacko jak na chwilę zabawy. Nie przeczuwając co chodzi mi po głowie, kiwnął głową w lewo, w prawo jakby chciał przyznać "jako tako" rację.

- Już wiem - zakrzyknęłam i odwróciłam się do mojej torby. W pierwszej chwili schylając się na wyprostowanych nogach, odsunęłam suwak i zaczęłam przebierać rzeczy. Wyprostowałam się i powiedziałam.

- Korzystając z tej chwili spokoju mogę przygotować się na kolejny rozdział wieczoru i od razu spytać się kogoś o opinię. Kończąc to zdanie, uśmiechnęłam się dobrotliwie i wlepiłam swoje oczy w jego przestraszoną twarz. Wmurowany w podłogę, ani drgnąwszy po bardzo długiej chwili, którą normalnie nazwałabym niezręczną, nareszcie cichutko odpowiedział coś na kształt polskiego "w porządku". Przymrużyłam oczy i niewinnie odpowiadając "to wspaniale" obróciłam się do niego tyłem i bez litości wypaliłam.

- Musi mi pan pomóc, tam z tyłu jest guziczek i obok suwaczek - powiedziałam, odgarniając włosy z karku by ukazać zapięcie bluzki. Oczekiwanie na reakcję trwało wieczność, nieco zniecierpliwiona chciałam już sama zrobić ten krok gdy w końcu poczułam na plecach jego dłonie. Druga wieczność minęła na walce z guziczkiem, na szczęście zamek błyskawiczny nie był już takim wyzwaniem.

- Dziękuję - odparłam z kobiecym wdziękiem w głosie, i zaczęłam ściągać z siebie bluzkę.

- Hmm, może wystarczy zaszaleć trochę z górą. - Rzuciłam wolną myśl do ogółu, ogół jednak stał jak wryty gapiąc się na moje półnagie łopatki. Obróciłam głowę w jego stronę i ponowiłam pytanie. Natychmiast odwrócił się na pięcie.

- Czy coś jest nie tak. - Udałam głupią.

- Bo ja...

Podeszłam do niego stuknęłam w ramię i obróciłam się odsłaniając tym razem zapięcie od biustonosza udając, że dosięgnięcie sprawia mi nieopisane trudności poprosiłam o pomoc. Chwila wahania a później bardzo długa chwila walki z trzema haftkami i poczułam jak uścisk górnej części mojej bieliźnianej garderoby rozluźnia się. Chwyciłam stanik w dłonie i nie zapominając o radosnym dziękuję schyliłam się do torby. Wyciągnęłam z niej czerwony satynowy gorset, bez ramiączek z górą nieźle unoszącą piersi do góry, zapinany z jednej strony na suwak. Szkoda, że nie z tyłu, byłaby kolejna okazja do podniecenia mojego towarzysza, pomyślałam. Wcisnęłam się i zapięłam suwak i haftkę, następnie ułożyłam piersi tak by ładnie wyeksponować swoje skromne C, na szczęście takie gadżety jak ten działają cuda i już po chwili mogłam pochwalić się sporych rozmiarów rowkiem i dekoltem, który niemal zdawał się krzyczeć o oswobodzenie. Obróciłam się do niego przodem.

- I jak? - zapytałam z przekonaniem, po czym obróciłam się bardzo powoli. Cofnęłam się do tylnej ściany z lustrem i opierając się, ugięłam nogę w kolanie chcąc oprzeć obcas o ścianę.

- Oh, chyba jednak nie, ta spódnica zdecydowanie krępuje ruchy. Wtedy on dopiero zdobył się na odwagę.

- Jest bardzo ładnie, tak kobieco i pani piersi... Zaciekawiona, oderwałam się od ściany i podeszłam do niego.

- Coś z nimi nie tak? - spytałam z trwogą w głosie jednocześnie chwytając się pod biustem udając, że chcę je poprawić wypychając bardziej ku górze.

- Nie, nie, są bardzo ładne i do twarzy pani i...

- No tak, ale jest dosyć gorąco, to chyba nie trafiona kompozycja. Obróciłam się i kryjąc zadowolenie podeszłam znów do torby.

- No to może, jak pani ma, jeżeli tam jest, gdyby pani miała. - bez jąkania lecz wciąż z zakłopotaniem.

- Tak?

- To może su, sukienkę?

- Tak, to wspaniały pomysł – odparłam.

Podeszłam do niego i obracając się bokiem pokazałam mu zapięcie gorsetu, był tak zaaferowany walką z nieśmiałością, że zapomniał jak sama go sobie zakładałam. Chwycił pewnie za haftki, trochę szarpiąc się rozpiął je, a następnie rozsunął suwak. Dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że właśnie był światkiem jak moje piersi powoli wydostają się z objęć gorsetu i opadają wolne. Obserwując jego szery i słodki uśmiech, poszłam za ciosem i wyciągnęłam ręce do góry. Złapał pierw od dołu i niezręcznie szarpnął, po poinstruowaniu, chwycił za górną krawędź i pociągnął do góry. Bardzo niestarannie zasłaniając lewą ręką piersi obróciłam się i chwyciłam wiszący w górze gorset, uśmiechnęłam się i odwróciłam ku torbie.

- Jest pan bardzo nieśmiały, czyżby pana dziewczyny nigdy się nie przebierały.

- Nie, ja nigdy nie miałem dziewczyny - pośpiesznie odparł.

Grzebiąc w rzeczach pomyślałam, nieśmiały to fakt, bardziej niż przeciętny facet w jego wieku, ale aż dziw bierze, że nie miał nawet przelotnej miłości. Myślałam tak całkiem serio, w końcu całkiem przyjemna twarz, ładne czarne włosy, wysoki, bardzo przystoi budowa ciała, bez żadnych skamieniałych gór mięśni. Wtedy dostrzegłam siateczkę z bielizną. Szybko ją rozerwałam i na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Co prawda ubrania, które pożyczyłam dobrze już wymłacam, ale o bieliźnie zapomniałam na śmierć. Przerwałam przekopywanie się i by podtrzymać rozmowę dodałam.

- To teraz na studiach chyba koledzy panu pomagają, na prywatce pewnie jakąś by pan złowił.

- Nie, oni lubią stawiać mnie w niezręcznych sytuacjach i śmiać się ze mnie. Rozumie pani, w tym wieku jeszcze nigdy nie być z dziewczyną. Jestem bardzo nieśmiały. Przypomniała mi się opowieść przyjaciółki, w tamtej chwili byłam na nią zła. Tak czy inaczej musiałam mieć na uwadze, że muszę dostosować mój plan do debiutanta i muszę pokazać się z jak najlepszej strony.

W końcu wyciągnęłam z torby wybraną bieliznę, nawiasem wielokrotnie tego kompletu w domu szukałam, był to czarny gładki pół-biustonosz oraz skromne figi wykonane z czarnego tiulu z podwójną siateczką z przodu. Ubrałam biustonosz i poprosiłam o jego zapięcie. Dopiero gdy odgarnęłam włosy i wyprostowałam się, mój kompan, w lustrze spostrzegł niemal całkowity brak miseczek. Widziałam jak przypatrywał się mi gdy poprawiałam piersi. Nie będę ukrywać, że bardzo mnie to podniecało. Postanowiłam obrócić się i odgarniając włosy spytać się o opinię. Nie czekając na odpowiedź, stuknęłam się w głowę i powiedziałam, no przecież jeszcze dół. Odwróciłam się i zaczęłam zsuwać majteczki. Następnie ściągnęłam obie pończochy w dół i zdjęłam je razem z majtkami, stawiając stopy na siatce po bieliźnie.

Nareszcie mogłam wciągnąć moje drapieżne majteczki i ściągnąć spódnicę. Poczułam się swobodniej. Wyciągnęłam z torby czarne samonośne pończoszki z szeroką koronką i szwem z tyłu. Ostatnim elementem były odebrane buty. Czerwone lakierowane czółenka z maleńkim otworem na czubeczku dodającym im porządny zastrzyk seksapilu, do tego 3 centymetrowa platforma i 13 centymetrowe cienkie lakierowane szpilki, oraz zapięcie pod kostką na czerwony paseczek ze złotą klamerką. Mam te buty do dziś i już potem ich nigdy nie pożyczałam. Wyprostowałam się i obróciłam przodem do mojego towarzysza. Ostatnia poprawka pończoszki i można stanąć wypinając pierś.

- Jeszcze nigdy czegoś takiego nie widziałem, wygląda pani...

- Spokojnie, przecież to na razie tylko bielizna, nikt jej nie będzie oglądał, no poza panem lecz wszak panu należy się rekompensata za wejście do złej windy.

- O nie, teraz to nigdy bym się nie zamienił z nikim na żadną inną windę. - wypowiadając to zarumienił się jeszcze bardziej ale stał prosto i wciąż kąsał mnie wzrokiem.

Schyliłam się po sukienkę i palcem pokazałam mu żeby się obrócił. Spokojnie naciągnęłam moją tajną broń na siebie. To było coś dużo lepszego od małej czarnej, mała czerwona. Prosta dopasowana mini sukienka, z czerwonej satyny, na cieniutkich ramiączkach z nieco luźniejszym dołem. Od innych sukienek odróżniał ją jeden drobny szczegół, mianowicie suwak idący przez całą długość sukienki od dołu aż do górnej krawędzi dekoltu, a co najlepsze nie była to ozdoba a działający element. Szybko dołożyłam jeszcze naszyjnik w postaci centymetrowego paseczka skóry zapinanego jak pasek na małą klamerkę ukrytą za złotą owalną ozdóbką.

- Już - powiedziałam, przyjmując pozę z prawą ręką opartą o biodro, lewą puszczoną wolno wzdłuż ciała, z dłonią wspartą na lekko uniesionym udzie lewej nogi w celu uchylenia sukienki tak by pokazać dół koronki pończoch. Z fascynacją w oczach bacznie mi się przyglądał nie wiedząc na czym skupić spojrzenie. W końcu z rozchylonych ust padło nieśmiałe pytanie.

- Fantastycznie, to znaczy robi piorunujące wrażenie?

Nie czekając na sformułowanie odważniejszej propozycji powoli obróciłam się robiąc przy tym krok do przodu, zastygłam prężąc pierś z rękoma wspartymi na biodrach. Właśnie wtedy spostrzegłam narastające napięcie mojego towarzysza, a nie trudno było dostrzec następstw w postaci uwypuklonych spodni i przyśpieszonego oddechu. Podeszłam jeszcze o krok i położyłam dłoń na jego ramieniu powoli zsuwając ją wzdłuż ciała zatrzymując się dopiero w okolicy paska, za który następnie złapałam. Delikatnie uchyliwszy spodnie wykonałam ruch jakbym zaglądała przez płot na czyjeś podwórko, puściłam pasek i podnosząc oczy zrównałam nasze spojrzenia subtelnie kładąc otwartą dłoń na jego górce. Przełknął ślinę. Kolistymi ruchami delikatnie pomasowałam owe wybrzuszenie drapiąc pazurkami o materiał. Niepewnie uniósł rękę do góry w kierunku moich piersi. Z dyskretnym uśmiechem pochwyciłam jego drżącą dłoń i położyłam na materiale otulającym moją lewą pierś. Trochę się rozluźnił i zaczął niepewnie badać górną część mojego ciała. Na chwilę odpuściłam jego krocze by rozsunąć nieco suwaczek tak by ładnie wyeksponować rowek i boki piersi, potem z powrotem wróciłam do dobijania się przez rozporek. Tym razem od razu chwyciłam za pasek i pewnym ruchem go rozpięłam natychmiast chwytając w palce guzik a następnie suwak. Spodnie powoli osunęły się na uda a ja chwyciłam jego penisa przez bokserki. Po chwili włożyłam przez nogawkę dłoń do ich wnętrza i wymacałam całkiem sporego członka i naturalne puszyste, tak wtedy sobie pomyślałam, jąderka.

Otworzył usta by coś powiedzieć, położyłam mu palec drugiej ręki na wargach by za chwile zamienić go ze swoimi ustami. Jak na pierwszy raz poszło mu całkiem nieźle, w prawdzie nie wiedział cóż począć z językiem, ale niemal bezbłędnie dał się poprowadzić. Jednocześnie rękami mogłam spokojnie dokończyć rozbieranie. Pierw rozpięłam mu koszulę, a gdy on załapał o co chodzi w pocałunku z języczkiem opuściłam bokserki w dół. Byłam bardzo mile zaskoczona, gdy moim oczom ukazał się zdrowych rozmiarów penis w całej okazałości, co prawda w stanie naturalnym, ale nie zaniedbanym jak to niektórym mogłoby się wydawać. Złapałam go oburącz i całując odsłonięty tors zaczęłam powoli schodzić w dół aż nie kucnęłam opierając się kolanami o drzwi windy a dłońmi o podstawę penisa. Zbliżyłam swoje usta do jego końca i subtelnie ucałowałam sam koniuszek lekko odchylając wargami skórkę. Poczułam jak mocno opiera się o blachę i odwraca wzrok. Wyciągnęłam rękę w kierunku jego brody i wspinając się na palce, na czubki butów, przekręciłam jego spojrzenie znów na siebie.

- Nie bądź taki nieśmiały, zaśmiałam się, patrz i zapamiętuj.

I z szerokim uśmiechem pochłonęłam jego członka aż do podstawy. W jednej chwili stwardniał zupełnie wypełniając całe moje usta. Zacisnęłam wargi i powolutku zaczęłam go wyciągać masując językiem główkę. Następnie wyprostowałam nogi i będąc nachylona złapałam go jeszcze raz na chwilkę. Wyprostowałam się i cofnęłam do przeciwnej ściany. Przylgnęłam plecami do ściany i oparłam jeden obcas o ścianę. Zaczęłam powolutku rozpinać suwak do końca. Odchyliłam materiał na boki i przejechałam dłońmi od piersi przez biodra aż do majteczek, wpięłam w nie swoje palce i nie uginając zbytnio nóg, schylając się obciągnęłam je aż na kostki. Wyciągnęłam jedną nogę i gdy tak wisiały na drugiej, ugięłam ją i uniosłam do góry by móc je chwycić. Zaplątałam je wokół palca i wykonałam gest mający zachęcić mojego towarzysza żeby się zbliżył. Gdy był w połowie drogi podeszłam i ja o krok. W pierwszej chwili poczułam jak jego penis ociera się o mój brzuszek. Zaplątałam majteczki na nadgarstku i objęłam go. On natychmiast przylgnął do moich piersi wygłodniały, no cóż rozumiałam go. Po chwili chwyciłam jego penisa i z poważnym spojrzeniem postawiłam jak maszt na sztorc, by następnie nasunąć się na niego. Mocno zdenerwowany nie wiedział co zrobić z rękami i w tym zakłopotaniu otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć.

No tak, pierwszy raz, musiałam szybko zadziałać. Zdecydowanym ruchem położyłam jego dłonie pod moimi pośladkami a usta szybko zajęłam swoimi. Mój niedoświadczony kochanek był jednak bardzo przytomny i już po chwili rytmicznie unosił mnie za pupę i opuszczał na swoim prężnym członku. Co jakiś czas gubił w prawdzie rytm, ale za to nadrabiał niewiarygodną penetracją, w końcu gdy poczułam pod podeszwami podłogę chwyciłam go za szyję i wskoczyłam na niego obejmując go nogami.

- Podejdź do ściany i oprzyj mnie - powiedziałam łapiąc oddech.

Powoli zbliżył się i bardzo delikatnie oparł.

- Nie jest zbyt zimna? Tak dobrze?

Uśmiechnęłam się i zacisnęłam uścisk, a opadając westchnęłam głośno.

- Nie, jest dobrze. Zaciskając usta przeciągnęłam ostatnią literę.

Wiedziałam, że ta pozycja szybko może zakończyć pierwszy start mojego przyjaciela. Rozluźniłam nogi i stanęłam na ziemię. On zdyszany lecz już bardzo uśmiechnięty był gotowy na więcej. Zrzuciłam sukienkę całkiem na podłogę i stojąc przed nim tylko w nieprzyzwoitym pół-staniku pończoszkach i czerwonych szpilach, odgarnęłam włosy i obróciłam się tyłem, zahaczając pupą o jego mokrego penisa i oparłam się dłońmi o ścianę. Wypięłam wysoko pupę i schyliłam się nieco by ukazać mu wejście. Po kilku mniej udanych próbach w końcu utrafił w samo sedno i od razu wszedł do samego końca. Zasyczałam z bólu i ugięły mi się nogi. Nawet dziś pamiętam ten beztroski ruch niedoświadczonego kochanka z windy.

- Spokojnie - wycedziłam przez zęby. Ciarki przeszły mnie po całym ciele.

- Nie z takim impetem, delikatnie - dodałam.

- Przepraszam - odpowiedział głosem pełnym skruchy.

By nie zgasić w nim entuzjazmu, uniosłam wyżej tyłeczek i zatoczyłam kilka ósemek.

- Teraz ty rządzisz, narzucaj tempo i mów mi co czujesz - dodałam, choć nie wiem skąd wzięła mi się wtedy ta myśl dydaktyczna. Jednakże słowo się rzekło, złapał mnie za biodra i zaczął delikatnie wchodzić i wychodzić. Po chwili nieco szybciej i bardziej zdecydowanie, przy czym bardzo rzetelnie przykładał się do każdego ruchu. Nie zapominał także od czasu do czasu jęknąć. Rozpędzał się coraz szybciej i pewniej. Poczułam jak chwyta mnie delikatny orgazm i w tej chwili przypomniałam sobie, że i on lada chwila może bez ostrzeżenia wybuchnąć. Z wielkim, żalem wyprostowałam się przerywając mile zapowiadającą się ekstazę. Obróciłam się przodem do niego i wtuliłam w jego tors. Serce waliło mu jak dzwon a oddech był głośniejszy niż łopoczący wentylator windy. Złapałam go za biodra i nie szczędząc śliny wsunęłam sobie jego rozgrzanego penisa do ust opadając na kolana. Teraz należało porządnie przyłożyć się do pracy by wchodzący w dorosłe życie mężczyzna miał w pamięci ten wieczór. Przesunęłam językiem sztywne prącie do lewego policzka i zaczęłam gładzić pozostałą część członu ręką. Pulsacyjne zaciskałam i rozluźniałam usta co i rusz chowając i wyciągając go. Studencka dieta odcisnęła piętno w niewyczuwalnym smaku.

Chwyciłam go w dłoń i przytrzymując drugą jądra powolutku odciągnęłam skórkę z napletka do samego końca, a następnie koniuszkiem języka zaczęłam głaskać jego wrażliwy szczyt. Położyłam go na języku i wciągając powietrze zassałam go z powrotem do ciepłych ust. W tej chwili poczułam jak momentalnie nabrzmiewa. Złapałam go dłońmi za pośladki i zacisnęłam wargi. Wnet moje usta wypełniły się po brzegi, mimo szybkiego wchłonięcia części płynu nie udało się uniknąć wycieku po brodzie aż na brodawkę. Nie wypadając z roli doświadczonej profesjonalistki szybko chapnęłam go całego porządnie zlizując każdy centymetr, w tym czasie wezbrał jeszcze raz mniej lecz pełna podziwu zaserwowałam mu kolejne całusy i muśnięcia językiem.

Wreszcie gdy już poczułam totalne odrętwienie zmęczonego organu, wstałam i spoglądając na odchyloną głowę z wymalowanym największym uśmiechem i zmęczeniem jakie w życiu widziałam rzekłam.

- No, no bardzo zacny debiut.

I delikatnie poklepałam go dłonią. I gdy ten chciał już coś z siebie wydusić, rozległo się głośnie walenie w drzwi windy.

- Ej!? Jesteś jeszcze tam!? Zaraz Cię sprowadzimy na dół.

Z pełnego haju skoczył jak oparzony i zakrzyknął.

- Tak! Jesteśmy.

Spojrzał się na mnie. No tak, w czas jego koledzy zebrali się do wybadania, co się stało z ich kamratem, który godzinę temu miał stawić się na imprezie. Zauważyłam, że mina mu trochę zrzedła i zaczął się w pośpiechu ubierać. Otarłam brodę i wciągnęłam na siebie sukienkę, zostawiając nieco uchylony zameczek. Przeczesałam palcami włosy wprowadzając bardziej wymuszony nieład. Schowałam resztę ciuchów do torby i zasunęłam suwak. Z torebki wyciągnęłam szminkę i poprawiłam usta. Obróciłam się do mojego towarzysza, który właśnie szarpał się z koszulą.

Winda ruszyła w dół, co spowodowało jeszcze większy popłoch. Wiedziałam, że jego koledzy zapewne czekali na dole by mieć niezły ubaw z jego niedoli. Odciągnęłam jego ręce na bok i pokazałam torbę.

- Szybko, musi się pani przebrać.

- Ja, już jestem gotowa. - zripostowałam i zabrałam się do zapinania jego koszuli.

Trochę niepewny kolejnych sekund stanął prosto i pozwolił się zapiąć. Wraz z ostatnim guzikiem zabrzęczał dzwonek i otworzy się drzwi. Kątem oka dostrzegłam cztery postacie czekające na klatce. Nie odwracając głowy od mojego towarzysza, przesunęłam dłonie z kołnierzyka na obojczyki i pochylając się do przodu, wypinając tyłek zaserwowałam mu soczystego buziaka w usta. Następnie obróciłam się przodem do wyjścia i udałam zdziwienie, szybko jednak przechodzące w kompletny brak zainteresowania całym towarzystwem, spojrzałam ku mojemu partnerowi, który właśnie schylał się po moją torbę. Wsunęłam mu dłoń w spodnie i tak go obejmując przytuliłam swoje bioderko do jego nogi.

Wyszliśmy z windy, oczywiście dopilnowałam by przy każdym kroku spod sukienki wychylały się śmiało koronki gumek od pończoszek a dekolt zdradzał nieprzyzwoicie upakowane piersi. Całe towarzystwo stało jak wryte z topniejącymi uśmieszkami. Posągi zupełnie jak mój niedawno co rozdziewiczony towarzysz podróży go wskakiwał na dziesiątym piętrze do windy.

Wyszliśmy przed klatkę. Zobaczyłam jak na jego twarz wraca uśmiech. W pół drogi do parkingu usłyszałam jak tamci w końcu wychodzą z bloku. Stanęliśmy na chwilę i zataczając koła dłonią po jego żebrach obdarowałam go kolejnymi pocałunkami z ugiętą jedną nóżką w kolanie. Przejeżdżający kierowca tak się zagapił, że z impetem wpadł na próg i chyba uderzył głową w podsufitkę. Zachęcony chłopak odchylił moją głowę i złapał mnie ustami za szyję. Położyłam dłoń na jego udzie i pomasowałam rozporek. Znajomi czekali po drugiej stronie. Zanim wsiadłam do samochodu odplątałam z nadgarstka majteczki i ostentacyjnie włożyłam mu je do kieszeni koszuli. Teraz gdy wsiadam do jakiejkolwiek windy zawsze w myślach mam jego trzy oblicza, nieśmiałego młodzieńca, euforię spełnionego mężczyzny oraz pełną szczerego uśmiechu i odwagi twarz na powrót nieśmiałego młodego mężczyzny. A potem, zawsze dochodzi zawiedziona mina koleżanki, żalącej się, że jej zniewieściały sąsiad przygruchał sobie jakąś blondynę i skończyły się jej łowy. Oczywiście nigdy nie powiedziałam jej kto był sprawcą tej przemiany.

Ten tekst odnotował 23,966 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.47/10 (44 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (4)

0
0
Bardzo ciekawe opowiadanie. Świetnie się czyta i cały rozwój sytuacji przebiegał wzorowo. Szkoda tylko, że jest takie krótkie (albo to mi się tak wydaje), a opis głównej bohaterki jest trochę mało precyzyjny. Mogłaś też ciut lepiej uwzględnić wygląd chłopaka. Co do gramatyki i ortografii - ja nie będę zwracał Ci na to uwagi, bo sam nie jestem w tym ideałem, ale nie zauważyłem nawet żadnego błędu. Poza tym jest tu wiele innych osób, które się w tym specjalizują 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Zwróć większą uwagę na zapis dialogów oraz podział na akapity, gdyż w nadesłanym tekście takowych nie było. Pozdrawiam
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Jak czytam, że ktoś ma "oglądnąć", "doglądnąć", czy coś "przeglądnąć" to mam ochotę wziąć słowniki i PIERDOLNĄĆ nim taką osobę w łeb by wbić do niego informację, że ten regionalizm pasuje tylko do poznaniaków.

Popracuj nad zapisem dialogów, bo czasem wypowiedzi mieszają się z przemyśleniami bohaterów oraz pamiętaj, że jeśli już piszesz o centymetrach w tekście, to rób to pełnym słowem, a nie skrótem "cm".

I czym do cholery jest "windziany wentylator"? l]
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo przyjemnie,napisane z dużym wdziękiem,podniecające opowiadanie.Cipkę mam wilgotną... Proszę o więcej... o dużo więcej. ..
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.