Wieczór panieński
5 lutego 2022
Szacowany czas lektury: 22 min
Tekst nawiązuje do dwóch wcześniejszych opowiadań. Wprowadzeniem może być „Iluminacja”, a ilustracją fantazji „Nad brzegiem morza północnego”.
Dzień był wspaniały. Przed wyjściem spojrzałam w lustro. Zachwyciłam się sobą. Ta czerwona, krótka sukienka, którą kupiłam wczoraj leżała jak ulał i pasowały do niej jasne, beżowe, samonośne pończochy. Podwinęłam na chwilę sukienkę i sprawdziłam czy czarne majtki wyglądają szykownie. Jestem atrakcyjną kobietą – pomyślałam.
Idąc przez park na spotkanie z Karoliną, podziwiałam kolorowy dywan, jaki tworzyły, opadłe już liścia. Przez drzewa przezierało zachodzące już słońce. W powietrzu unosiła się błękitna mgiełka. Byłam w wyśmienitym nastroju.
Przedwczoraj zadzwoniłam do mojej przyjaciółki i zaprosiłam ją na wieczór panieński, jaki zamierzam zorganizować. Mam czterdzieści dwa lata, jestem singielką, ale ostatnio pod wpływem burzliwych wydarzeń postanowiłam się ustatkować. Ustąpiłam naleganiom Mariusza, mojego aktualnego partnera i zgodziłam się wziąć z nim ślub.
Mówiłam do Karoliny bardzo konkretnie. Poinformowałam ją, że impreza odbędzie się za dwa tygodnie. W trakcie rozmowy telefonicznej Karolina postawiła mi jednak kilka zdumiewających, kłopotliwych pytań, na które nie potrafiłam odpowiedzieć. Byłam zmuszona wręcz, aby stwierdzić, że zastanowię się i zadzwonię. Minęły trzy dni. Nie wszystkie sporne kwestie wyklarowały się już w moim umyśle, więc odwlekałam ponowny kontakt z przyjaciółką, którą, nawiasem mówiąc, uwielbiam. Karolina jednak uprzedziła mnie i zapytała dzisiaj rano przez telefon czy mam ochotę, aby pogawędzić z nią na temat mojego zamierzenia.
Ochoczo zgodziłam się i oto ujrzałam właśnie moją przyjaciółkę, czekającą na mnie przy barze. Spotkałam się z Karoliną znowu w „Irish pub”. Zdziwiłam się jej ubiorem. Była dzisiaj wyzywająco elegancka. Siedziała na stołku przy barze, demonstrując swoją zgrabną pupę, opiętą w obcisłe białe dżinsy. Biel rozchylonej bluzki podkreślał szeroki czarny skórzany pas z dużą klamrą. Intensywnie podkreślone rzęsy, ubarwione lekko powieki i czerwona szminka na ustach sprawiały, iż moja Karolina promieniowała dzisiaj wyzywającą zmysłowością. Przypominała mi dzisiaj ową Aiden Ashley, którą zapewne dobrze znacie.
Usiadłyśmy przy stoliku w kącie przy oknie, naprzeciwko siebie, delektując się przytulną i elegancką atmosferą tego lokalu. Lubię to miejsce. Wystrój tej tawerny stylizowany jest na modłę wyspiarskich pubów. Ściany są pokryte drewnianą, ciemną, brązową boazerią. Kinkiety rzucają przytłumione pomarańczowe światło, tak iż panuje tu nastrojowy półmrok. Kolekcja, iskrzących się w świetle butelek drogich alkoholi jest imponująca. Bar obsługuje zazwyczaj młody, przystojny chłopak. Pomiędzy stolikami krąży śliczna kelnerka. Zawsze odtwarzana jest tutaj nastrojowa muzyka. Bardzo często, cichutko śpiewa Patti Smith.
Jak wiecie z mojej opowieści „Iluminacja”, odnoszę nieodparte wrażenie, że panująca tu aura sprawia, że bywalcy lokalu są bardziej elokwentni i nabuzowani niż gdziekolwiek indziej.
Może z tego powodu Karolinie oczy błyszczały, a jej przyjazne uśmiechy były już od samego początku wręcz zniewalające. Tryskała energią i humorem. Lubię na nią patrzeć, gdyż ubiera się tak jakoś, aby wyzwalać emocje.
– Posłuchaj Natalia. Jestem zaszczycona, że zapraszasz mnie na swój wieczór panieński. Lubię takie imprezy, ale z rozmowy wynikało jednak, że nie masz pojęcia, na czym to spotkanie ma polegać. Chyba nie chcesz, aby była to zwykła, plotkarska pogaduszka kilku koleżanek. Nazwa zobowiązuje. Wynika z niej, że to ma być coś, co kończy jakiś okres, bo zaczyna się inny, chyba bardziej stonowany. Takie przełomy fascynują mnie, dlatego wymyśliłam sobie, że zadzwonię, aby namówić cię na rozmowę przy kilku drinkach, aby sobie na ten temat pogadać.
– To aż przy kilku drinkach? – dopytałam.
– Tak, bo to jest niesamowita okazja. Omówienie tego co można zrobić w trakcie wieczoru panieńskiego i ewentualnie tego, do czego nie należy sięgać, jest czymś intrygującym.
– Masz rację! Dzisiaj jest dobry dzień i mówisz, że masz czas i ochotę – ustalmy więc scenariusz – odparłam.
– Dobrze! Na początek są jednak potrzebne bardzo ogólne ustalenia, w co będziemy się bawić – zauważyła Karolina.
– Hm… nie czytałam żadnej powieści, czy też nawet opowiadania, opisującego wieczór panieński – odparłam.
– No właśnie, musimy same sformułować podstawy teoretyczne. Ja zacznę!
Według mnie to powinna być bardzo ekscytująca, zmysłowa, wręcz wyuzdana impreza – stwierdziła Karolina.
– Podążajmy tym tropem. Pominiemy na razie inne klimaty. Trzymajmy się klimatu erotycznego.
– Dobra! Jeśli w ten sposób, to na początek uwolnijmy wodze fantazji. Co byś chciała zdziałać w trakcie takiego wieczoru? – zapytała Karolina.
– Rzeczywiście chciałabym otrzymać kilka emocjonujących podarków. Kilka z nich mogę otrzymać od ciebie. Chyba nie zgadniesz, ale marzy mi się, że przyjdzie twój Marek i mnie przeleci.
Po słowach tych Karolina na chwilę straciła rezon. Zamarła, rozchyliła usta w dziwnym uśmiechu, lecz już po chwili wróciła do rozmowy.
– Chyba wiem, jaką konwencję rozmowy narzucasz teraz. Chcesz mówić o twoich dzikich fantazjach – stwierdziła Karolina.
– Niech ci będzie, że ja tu dzisiaj tak sobie tylko fantazjuję – odparłam.
– OK, Marek przyjdzie, ale tylko na pół godziny. Zerżnie cię, ale potem każę mu wrócić do domu.
– No nie wiem, czy mamy go od razu wyrzucać, w każdym razie chcę, abyś była przy tym i patrzała, jak twój Marek mnie posuwa.
– Bezwzględna jesteś!
– Ależ nie, chcę ci sprawić przyjemność. Przecież to będzie dla ciebie ekscytujące… więcej przejmujące i podniecające, gdy będziesz się przypatrywać jak osoba, którą kochasz, rżnie inną kobietę – stwierdziłam dość twardo, jakkolwiek szczerze, dziwiąc się trochę sama sobie.
– Zawsze byłaś cyniczna… no dobra… ale skupiasz się, jak widzę, jedynie na tym jak przelecieć mojego chłopaka… a co z resztą, kogo jeszcze zaprosiłaś. Kiedy, o jakiej porze zjawią się te osoby?
– Ano właśnie, musimy to przemyśleć. Już wiem, że na pewno będzie Patrycja z mężem i Bożena ze swoim chłopakiem.
– Jak to jest? Czy na wieczory panieńskie przychodzą pary? – zapytała Karolina.
– Hm… ustalamy nasz harmonogram idealny, inni nas nie obchodzą – odparłam.
– Jasne! W takim razie musimy już teraz postanowić, na czym będzie polegać twoja impreza. Przewidujesz rozmowę na tematy polityczne? Dysputę filozoficzną? Chyba brakuje ci jakiejś atrakcyjnej koncepcji. Jeśli mnie nie będziesz karcić za wywrotowe gadanie, to opiszę ci tu teraz kilka ramówek. Czy mogę? – zapytała Karolina.
– Nie bój się, mów!
– Być może chodzi ci po głowie, aby wreszcie wyżyć się seksualnie. Być może masz na myśli tak zwany gang bang. To jest do zrobienia. Zadzwoń jeszcze raz do naszych koleżanek i powiedz im, że przewidujesz wieczór niespodzianek, stąd prosisz, aby wysłały swoich chłopów wcześniej. Wpierw oczekiwalibyśmy Tadeusza, męża Patrycji, nieco później Mirka chłopaka Bożeny. Czy odpowiadałoby ci, aby tego wieczoru wszyscy trzej, łącznie z moim mężem zerżnęli cię brutalnie, mało romantycznie?
Karolina zawiesiła głos i popatrzała mi głęboko w oczy, po czym wróciła do wątku.
– Rozumiem, że od dawna nachodzi cię taka myśl. To jest OK! Wiele kobiet fantazjuje na temat takiego seansu, ale zauważ, że takie przedsięwzięcie wymaga, aby mężczyźni ci zjawili się mniej więcej w jednym czasie. Osobiście nie przeżyłam nigdy czegoś takiego, ale mam koleżankę Cynthię. Jej opowieści uświadomiły mi, że gang bang może toczyć się dwojako, są dwie odmiany. Kobietę może bawić bardziej, że faceci grzecznie czekają na swoją kolej. Widzi ona wtedy, że ustawia się kolejka mężczyzn, których ona zaakceptowała i zaprosiła. Chłopaki stoją wokół i patrzą albo zgodnie z wolą dziewczyny siedzą w fotelach i zerkają z oddali. Inna wersja zakłada, że kilku mężczyzn dobiera się do kobiety jednocześnie, z wszystkich stron. Wtedy, na przykład jeden z nich wkłada jej fiuta do ust wtedy, gdy inny penetruje jej waginę. Zauważ, że trzeba uwzględniać wtedy, że niektóre kobiety lubią seks analny, a nawet tak zwaną podwójną penetrację.
– A ty jak wolisz? Lubisz seks analny? – zapytałam szczerze.
– Znasz moje wynurzenia. Wiesz przecież, że zaliczyłam w całym moim życiu jedynie dwóch mężczyzn. Natomiast teraz gdy roztrząsam plan twojej imprezy, to zaczynam zastanawiać się nad moim żywotem – odparła Karolina.
– Co ci wychodzi z tych rozważań?
– Hm… chyba wolałabym ten sposób z kilkoma mężczyznami, czekającymi na swoją kolej. Myślę, że w moim umyśle rosłoby wtedy napięcie wynikające z domyślania się, iż z tym następnym może być inaczej, jeszcze lepiej. Oni patrząc jak radzi sobie poprzednik, także mogą przeżywać pożądanie, narastające do granic możliwości. Towarzysząca takiej duchowej uczcie koleżanka może wzmacniać doznania. Może głaskać i tulić się do przyjaciółki, może całować ją w usta, może drażnić jej łechtaczkę i szeptać jej do ucha komplementy oraz pikantne zachęty.
– Kiedy zrealizujemy twój seans?
– Po twoim wieczorze panieńskim będę już chyba oświecona.
Patrzałam na uśmiechniętą twarz przyjaciółki. Była dzisiaj na luzie. Więcej, sądzę, że jej wyznania podnieciły ją, gdyż przygryzała zmysłowo wilgotne usta i patrzyła mi w oczy, emitując jakąś przejmującą energię. Dałam znak kelnerce, gdy podeszła zamówiłam kolejne drinki.
– Widzę, że wykluwa się twój plan, zamierzasz wszystkiemu się przypatrywać. Czy to w ramach jakiegoś eksperymentu?
– Zgadza się. Jeśli twój wieczór panieński uda ci się, to być może zmienię swój sposób na życie. Muszę coś zmienić, bo ciągnąć to wszystko dalej, dzień w dzień tak samo nie ma sensu.
Zamilkłyśmy na dłużej. Nie przeszkadzałam przyjaciółce w rozmyślaniach. Błędnym wzrokiem rozglądała się po sali. Gdy do naszego stolika podeszła kelnerka, Karolina ocknęła się i przymilnie się uśmiechnęła. Dostrzegłam, że moja przyjaciółka patrzy na nią z niezwykłym zainteresowaniem. Być może uderzyło ją to, że dziwnym trafem Urszulka, którą często tu spotykam, była dzisiaj ubrana identycznie. Nosiła tak ja dzisiaj jaskrawą, czerwoną sukienkę. No cóż, jest to popularny kolor, który pasuje do szczupłych, zmysłowych kobiet, które mają kudłate myśli. Moje nieuczesane myśli skłoniły mnie, aby zapytać Karolinę o powody owego popadania w zadumę:
– Co krąży ci dzisiaj po głowie?
– No właśnie, przy okazji zapytam cię! Mówię do Marka, że chcę zmienić nasze układy i tłumaczę mu, na czym polega małżeństwo otwarte. Nie rozumie mnie i protestuje.
– Podążamy więc w odwrotnych kierunkach. Ja chcę wziąć ślub, a ty chcesz się rozwieść.
– Nie rozumiesz mnie! Chcę tylko wolności, chcę robić to, na co mam ochotę! Wiesz, dostałam przedwczoraj od pewnego mężczyzny płytę z balladami Leonarda Cohena. Być może jego głos wzbudził we mnie tęsknotę, chęć innego życia.
– Hi! Zbieg okoliczności. Oglądnęłam niedawno film „Marianne i Leonard – słowa miłości”. Być może chciałabyś żyć w komunie jak hippisi, tak jak ten piosenkarz, który zaliczył setki kobiet.
– Nie lubię przesady. Lata sześćdziesiąte już nie wrócą, ja chcę jedynie większej swobody. Zapewne dokonała się we mnie przemiana i należę już do tej nowej generacji współczesnych, wyzwolonych i bardzo wymagających kobiet. No ale – kochana moja – spoczęliśmy na laurach. Nadal nie mamy rozpiski. Przypomnę ci, jest problem, kiedy już zjawią się Patrycja i Bożena to co będą z tego miały? – do wątku ponownie dziarsko wróciła Karolina.
– Gdy się już zjawią, spróbujemy wyzwolić w nich znaczne emocje, które powinny uświetnić nasze spotkanie. Powiem Patrycji, że przed chwilą jej mąż mnie przeleciał. Ale hola, przecież po to ty obiecałaś filuterne wizje. Liczę więc na twoją pomoc.
– Należy przewidywać, że Patrycja i Bożena najpierw wkurzą się i zapowiedzą jakąś formę zemsty, ale znając je, potem przełkną to i będą grzeczne… chyba że je podpuścimy.
Przy sąsiednim stoliku usiadło dwóch młodzieńców. Mieli około dwudziestu pięciu lat, ubrani w obowiązkowe, opięte dżinsy. Moją uwagę zwracały ich fantazyjne, kolorowe szaliki. Byli jednak schludni i uśmiechali się przymilnie. Kontynuowaliśmy rozmowę, jednak ich obecność trochę nas rozpraszała. Już po paru chwilach byłam przekonana, że patrzą na nas jak na tak zwane milfetki. Nawiasem mówiąc, ten angielski zwrot “mother I’d like to fuck” był tu trafny, gdyż gapili się na nas łapczywie. Karolina także to dostrzegła, gdyż odgarnęła już kilka razy swoje długie włosy, zasłaniające chwilami jej twarz i przygryzała co chwila zmysłowo wargi. Po chwili powiedziała coś dziwnego:
– Wiesz, chętnie wzięłabym tego chłopaka do siebie, postawiła pod ścianą, szarpnęła w dół jego spodnie, a potem powoli, powolutku doprowadziłabym go moją dłonią do wytrysku. Patrzałabym mu w oczy i kazałabym mu relacjonować narastające podniecenie. Kazałabym mu mówić, czy jest już blisko.
Dostrzegłam eskalację prowadzonej przez Karolinę narracji. Odezwałam się więc w tej samej konwencji swobodnego, roznamiętniającego fantazjowania.
– A nie przewidujesz, że obciągniesz mu fiuta. Słyszałam, że niektóre kobiety podnieca jednak bardzo, gdy męski członek łaskocze podniebienie i gardło.
– Wiem! Cynthia mówi, że gdy jej chłopak traktuje jej usta i gardło tak, jak gdyby pomylił je z waginą i wyżywa się bez żadnych ograniczeń, to właśnie wtedy szczytuje.
Karolina patrzała teraz gdzieś ponad moją głową, z rozmarzonym wyrazem twarzy. Włożyła na chwilę wskazujący palec do ust, po czym podjęła temat.
– Tego chłopaka chciałabym jednak zawstydzić, a raczej wydobyć z niego to, co najlepsze. Nie potraktuje go źle. Zrobię mu przecież dobrze. Może obiecam mu coś więcej w przyszłości – dopowiedziała Karolina.
– No a co z tym drugim? Nie weźmiesz go także w obroty? – zapytałam.
– Nie mogę zaprosić ich obu do siebie jednocześnie, bo bym się bała jednak, że się wkurzą i mnie zgwałcą.
– Przyznaj jednak, że chciałabyś zrobić temu drugiemu to samo – wyraziłam szczere domniemanie.
Obserwowałam jak moja przyjaciółka, lustruje siedzących bliziutko nas przystojnych młodzieńców. Znam ją dobrze. Pod białą bluzką jej piersi zmieniły nieco kształt, a jej oczy błyszczały. Po prostu emanowała z niej żądza.
– Masz rację! Ten drugi też by mi odpowiadał. Podsłuchałam ich! Szczupły, wyższy chłopak ma na imię Piotr, a jego kolega, ten ciemny blondyn to Jacek. Piotr rajcuje mnie jednak bardziej. Gdy patrzę na jego twarz to mam mrowienia w podbrzuszu.
– Wiesz co? Ponieważ mówimy o zachciankach psychicznych, to ja mam inny pomysł, aby mieć mrowienia w podbrzuszu – odwdzięczyłam się moją wizją.
– Tak? Mów dokładnie, obrazowo!
– Wezmę do siebie Jacka i zaproponuję mu zabawę specjalną. Każę mu się rozebrać i stanąć naprzeciwko mnie. Będzie mógł onanizować się na moich oczach w zamian za to, że ja pokażę mu całą siebie. Usiądę na fotelu, podwinę tę czerwoną sukienkę, zdejmę rajtuzy i majtki, rozchylę szeroko uda i będę się drażnić. Będzie mógł patrzeć na moją twarz, gdy dochodzę.
Dostrzegłam uznanie w oczach Karoliny. Moje gadanie odpowiadało jej. Usiłowała sobie coś przypomnieć. Odniosła jakiś sukces mentalny, gdyż przeszła na wyższy etap rozwoju naszej narracji.
– Natalia, nie widziałam cię nigdy nagą, a być może, gdy rozchylisz szeroko uda, będziesz oddziaływać na świadków jak Janice Griffith.
– Co przez to rozumiesz?
– No, nie wiem, jak to dokładnie jest, ale Mariusz powiedział mi kiedyś, że niektóre kobiety, są zbudowana jakoś tak, iż włącznie z ich ruchami, gestami, mową ciała oddziałują na mężczyzn narkotyczne. Wtedy to w umyśle takiego mężczyzny inne kobiety, także nagie i rozchylające uda nie wyzwalają tak ekstatycznego pożądania. Ponoć Janice Griffith to wie i dlatego sporządziła dla mężczyzn takie podarki… Wiesz co, ja to chcę sprawdzić!
– Czego oczekujesz? – spytałam gwałtownie.
– Chcę wreszcie zobaczyć cię nagą, a takiej właśnie pozie… i jeszcze coś… chcę się przekonać, czy działasz na mężczyzn jak Janice Griffith.
– Dobrze! Powiedz więc Markowi, aby w przyszły piątek, gdy przyjdziesz z nim do mnie, nie śpieszył się. O ile dobrze cię rozumiem, Marek powinien przypatrzeć się wpierw spokojnie mojej urodzie, gestom, grymasom, szczegółom mojego ciała i dopiero potem odbierać wolniutko to, co mu zechcę dać.
Karolina znowu się zamyśliła. Było widać, że ma kudłate myśli. Palnęła znów coś zaskakującego.
– Masz rację, pomogę mu w tym, bo chcę zapamiętać smak twojej osoby i zapach, gdy jesteś w transie! Dasz mi?
Mój mózg już od początku spotkania pracował na wysokich obrotach, więc domyśliłam się szybko. Ona chce wkładać we mnie palce. Pomyślałam sobie… pozwolę jej. Nachyliłam się ku niej, położyłem dłoń na jej karku i pociągnęłam ku sobie. Karolina pocałowała mnie w usta.
– Już od dawna chciałam, abyśmy były bardziej zgrane. Ja też cię jeszcze nie znam – zripostowałam.
Dostrzegłam, że oczy mojej przyjaciółki błyszczą, a na policzkach pojawił się żywy rumień. Wyrzuciła z siebie kolejną frywolną sugestię.
– Zaproś tych chłopaków na swoje przyjęcie. Byłaby draka.
– Toż, to jest towarzyski science-fiction – odparłam.
– Popatrz na nich, byłoby to fajne, a zaproszenie przyjmą z ochotą.
Spojrzałam w stronę młodych mężczyzn. Było oczywiste, że chłopacy podsłuchują nas. Mając wyostrzony słuch, być może domyślali się, o czym mówimy. Jak grom z jasnego nieba, owładnęła mną myśl… że teraz to przelicytuję Karolinę. Nie czekając, zrealizowałam pomysł i ni stąd ni zowąd wykonałam ogólnie znany, popularny, dość nieprzyzwoity gest. Popatrzałam na twarze chłopaków i zaczęłam zginać wskazujący palec. Każdy dorosły mężczyzna wie, co ten gest oznacza, jeśli jest wykonywany w sprzyjającym miejscu. Kobieta mówi przecież wtedy, iż chce mu się oddać. Miejsce nie było sprzyjające, ale gest został zrozumiany.
Chłopacy natychmiast przysiedli się do naszego stolika. Karolina na chwilę oniemiała, lecz natychmiast podjęła grę i bez żadnych porozumiewawczych spojrzeń w moim kierunku stwierdziła frywolnie:
– Układamy tu bezwstydny scenariusz, czy chcecie posłuchać, co wymyśliłyśmy?
Odezwał się Jacek i zapytał:
– Czy to będzie konkretna propozycja, bo już nas nieźle nakręciłyście?
Przyszłam Karolinie z pomocą w jej improwizacji i wyczerpująco zreferowałam nasze dotychczasowe fantazjowanie, obserwując zresztą, iż w trakcie mojej opowieści chłopakom oczy wilgotnieją i lśnią coraz bardziej. Emanowała z nich nieskrywana wola zdobywania. To, co powiedział Piotr, gdy skończyłam relacjonowanie moich zamiarów, wprawiło nas w osłupienie.
– Szanowne panie, czy wy nas nie poznajecie… Ja jestem przecież synem Patrycji, a Jacek jest synem Bożeny, jesteśmy kumplami z liceum, a teraz studiujemy anglistykę na tej samej uczelni.
Dzień był niezwykły, za oknami okoliczne drzewa i krzaki były podświetlone przez światło zachodzącego słońca. Zapewne był dzisiaj znaczny skok ciśnienia atmosferycznego, toteż konsternacja nie trwała długo.
Szybko, teraz już w koedukacyjnym damsko-męskim gronie ustaliliśmy, iż nie możemy przewidywać prostego scenariusza. Chłopcy nie mogą zjawić się u mnie, aby uświetnić mój wieczór panieński i usatysfakcjonować dwie z moich najlepszych przyjaciółek. Niemniej jednak Jacek, jako bystry student językoznawstwa podjął to, co uskuteczniałam tu dzisiaj z Karoliną. Kontynuował, po prostu fantazjowanie w tym samym klimacie.
– Kurde, to byłoby super, gdybym mógł popatrzeć, jak Piotrek pieprzy się z moją mamą. To by mi odpowiadało!
– Dlaczego byłbyś tym zainteresowany? – natychmiast zareagowała Karolina.
– Hm… moi starzy, a właściwie nie tacy starzy, gdyż mają po czterdzieści kilka lat, nigdy nie chodzili po mieszkaniu nago. Skrzętnie się skrywali. Tylko dwa razy, przez przypadek zobaczyłem moją mamę w negliżu… na krótko i z daleka. Muszę jednak przyznać, że czuję do niej słabość nie tylko jako jej ukochany syn, ale jako mężczyzna. Ona jest szczupła, zgrabna, ma sylwetkę typu „skinny”. Takie kobiety właśnie mnie podniecają. Nic nie poradzę na te kazirodcze odczucia. Nie śmiem jednak nic zrobić, natomiast chętnie bym zobaczył, jak się bzyka… hm… może Piotrek powiedziałby jej wtedy na ucho, aby przynajmniej namówiła Patrycję, jej koleżankę, aby mnie zaprosiła.
– Trudno nie dostrzec, że interesują was starsze kobiety – zauważyłam skromnie.
– Tak, to wynika z ich doświadczeń i możliwości… Mogę to rozwinąć – zaczął teraz popisywać się wyobraźnią Piotrek.
– Rozwinąć? A cóż chcesz powiedzieć? – dopytałam.
– Gdybyś się rozebrała – chłopak brutalnie przeszedł na ty, nie pytając mnie o zgodę – i mógłbym patrzeć na ciebie z bliska, gdy leżysz na wznak na szerokim łóżku, na białej pościeli to dostrzegłbym więcej piegów, niż teraz widzę, a gdybym cię dotknął, to zapewne przymknęłabyś oczy i czekała na dalsze pieszczoty. A gdybym cię poprosił abyś rozchyliła dla mnie uda, to chętnie byś to zrobiła i czekała na dalsze moje polecenia.
Oniemiałam, chłopak zagrał „va banc”, postanowił sprawdzić już tu i teraz, czy podejmę jego grę. Karolina z rozbawieniem w oczach czekała na moją reakcję. Nie przeczę, poczułam dreszcz emocji i wiedziałam, że muszę podjąć decyzję co z tym chłopakiem teraz począć. Jest… już wiem…
– Piotrek, wygrałeś, masz u mnie dług wdzięczności, pojęłam, dlaczego to cię kręci, mimo iż jestem w wieku twojej mamy. Przyznaj, chciałbyś zobaczyć, jak dochodzę. Zapewne wyczuwasz jednak, że następny orgazm, ten nasz jednoczesny, wspólny mógłby zawładnąć twoimi nerwami, mózgiem, duszą. To jest jednak niebezpieczne, gdyż się uzależnisz, a ja cię potem zostawię. Mam podwójny talent, zakochuję się i manipuluję. Robię to tak skutecznie, że bardzo boli.
– Jego kręci takie gadanie, on uwielbia dirty taking, pójdzie za Panią choćby i do piekła – odezwał się Jacek, który nie patrzył jednak na mnie, lecz wpatrywał się w twarz Karoliny.
Chłopak wkręcił się tym sposobem w kobiecy umysł, gdyż moja przyjaciółka gwałtownie przesunęła krzesło. Jej twarz znalazła się bliziutko jego ust. Oddychała głęboko.
– Kurde, ja chyba jednak będę uzależniona od seksu – stwierdziła moja towarzyszka.
Wiedziałam, że jeśli nie będę interweniować, to za chwilę chłopak włoży jej rękę między uda.
– Karolina wstań, wychodzimy, wstąpimy tu jutro ponownie, aby dalej gadać. Dzisiaj, teraz musimy zarządzić przerwę w obradach, gdyż sądzę, że powinniśmy odróżniać i oddzielić ‘dirty talking’ od realnego bzykania się.
Przyjaciółka posłuchała mnie. Wstaliśmy od stolika i zaczęliśmy zbierać się do wyjścia. Chłopcy także poderwali się, zamierzając zapewne wyjść z baru razem z nami. Ściszonym głosem coś jednak między sobą uzgadniali.
Będąc już na zewnątrz lokalu, stojąc w romantycznej scenerii zapadającej nocy na naszym urokliwym przedmieściu, rozmowa toczyła się dalej. Chłopcy stanęli bliziutko nas, Jacek objął Karolinę swoim ramieniem i stwierdził:
– Słuchajcie piękne panie, mamy konkretną propozycję na teraz. Zabieramy was do nas. Mieszkamy na stancji z niekrępującym wejściem. Pojedziemy autobusem. Zorganizujemy gorący seans.
Zobaczyłam ogień w oczach Karoliny i jej pełną gotowość do skorzystania z propozycji. Byłam jednak dzisiaj konsekwentna.
– Słuchajcie, nie dzisiaj, musimy się zastanowić – skomentowałam propozycję.
– Masz rację Natalia, rozumiem twoje wahania. Widzę jednak możliwość pośrednią. Chodź razem z nami i Karoliną. Będziesz się tylko przypatrywać. Obiecujemy ci, że nikt z nas nie tknie cię bez twojego pozwolenia. Patrząc na to co się dzieje, być może nas polubisz – stwierdził Piotr.
– Kolega ma rację, nie popełnisz grzechu, a będziesz usatysfakcjonowana. Będziesz obserwować, jak rozpalamy zmysły twojej przyjaciółką. Ręczę, że będziesz pod napięciem. Będziesz patrzeć, jak rozbiera się do naga, jak odbiera pieszczoty dwóch młodych chłopaków, jak narasta w jej głowie ekstaza, jak zakochuje się we mnie – dodał swoje Jacek.
– Umiem czytać w myślach twojej przyjaciółki – kontynuował wywody ponownie Piotr – wiem już, że ona rozumie, na czym polega nasza oryginalna propozycja kompromisowa. Ona wie, że gdy dotrzemy już do naszej kwatery, to wpierw ją rozbierzemy… hm… Inaczej, to ona powoli zdejmie bluzkę, te białe piękne dżinsy, a potem majtki. Ona już sobie wyobraża, że moje usta dotkną jej ciała tam, gdzie będzie mokre i przewiduje, iż dwa, trzy razy ze szczytu wpadnie do rozpalonej studni. To prawda, że będzie się to powtarzać. Najpierw ja, a potem ponownie, wszystko na nowo z Jackiem. Ty zaś usiądziesz blisko niej, na łóżku i będziesz wsłuchiwać się w jej westchnienia. Nie musisz dotykać nas mężczyzn, możesz pieścić tylko jej ciało. Zapamiętasz wyraziście, jaskrawo, to co zobaczysz, obrazy, dźwięki, zapach … To będzie seans typu trzy i pół. Do końca życia będziesz mogła powtórzyć takie coś, gdyż będziesz już miała wprawę.
Słuchałam i patrzałem na tego studenta lingwistyki z fantazyjnie zawiązanym szalikiem. Zastanawiałam się, czy ma on już stałą partnerkę. Skutecznie uruchomił moją wyobraźnię. Nęciła mnie perspektywa patrzenia na twarz Karoliny wtedy, gdy ten właśnie chłopak wsuwa w nią swojego kutasa… Targały mną emocję.
– Być może jest to dobry pomysł – odezwała się Karolina – trochę się boję, ale jeśli mi ten seks grupowy będzie odpowiadać, to być może seanse ‘trzy i pół’ będą w sam raz na drugą część twojego wieczoru panieńskiego.
– Tak, a na czym miałaby to polegać? – zapytałam.
– Bożenie i Patrycji zaproponujemy nagrodę za doznany uszczerbek. Każda z nich będzie mogła udać się, kolejno do tego oddzielnego pokoju, który masz w twoim mieszkaniu, aby odebrać niespodziankę – odpowiedziała mi Karolina.
– Cóż tam zastaną?
– Będzie tam czekać na nie dwóch chłopaków i ja, przy czym odegram wtedy tę samą rolę, którą ty dzisiaj przećwiczysz… będę patrzeć i poprzez swoją obecność potęgować doznania – wyjaśniła Karolina.
– Dostrzegliśmy przecież problem. Jacek to syn Bożeny, a Piotrek to syn Patrycji – przypomniałam.
– Od kilku minut wiem już jak ten problem pokonać. To zresztą pośrednio dzięki tobie. Słuchaj uważnie. Często mówisz o twoim znajomym, który pisze opowiadania. Wspomniałaś kiedyś o tekście pod tytułem „Nad brzegiem Morza Północnego”. Skojarzyłam sobie. Popatrzcie, wyświetlę teraz ten tekst na telefonie i będę czytać fragmenty. Słuchajcie:
[„Martyna jest rozwódką. Ma dorosłego syna i dorosłą córkę. Chwali się, że zdołała ich wychować, jak to ujmuje „według swoich wartości”… Martyna lubi przygody wszelakiego rodzaju. Poza tym lubi mnie szkolić… Chce uczynić ze mnie taką samą rozwiązłą kobietę jak ona sama. Jej wysiłki padają zresztą na podatny grunt, gdyż ja mając obecnie czterdzieści dwa lata, staję się coraz bardziej wyluzowana i jakoś przedziwnie podekscytowana. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Po prostu teraz tak mam… – Twój syn Tomasz jest od roku moim kochankiem! … – Co? Pobudziłam twoją wyobraźnię? Chciałabyś mieć też młodego chłopaka na dłużej? Marcin, mój syn jest do twojej dyspozycji! … Nie wiedziałam jednak, że moja przyjaciółka chce być przy tym, gdy jej syn będzie mnie bzykał… Marcin działał zdecydowanie. Popchnął mnie na łóżko, przewrócił na wznak i natychmiast zdjął mi buty. Położył się koło mnie i wsunął mi rękę pod sukienkę. Wkrótce poczułam, że jego dłoń jest między moimi udami i naciska łono. Odczuwałem narastające, przenikliwe podniecenie. Ułatwiłam mu zadanie i szybko ściągnęłam rajtuzy i podwinęłam moją, krótką, obcisłą sukienkę. Młody drań natychmiast zdjął mi majtki… – Pięknie pachniesz! Twój sok jest cierpki, gorzki, wspaniały – odezwał się mój nowy kochanek… – Przyjechałam, tu głównie dlatego, że miałam nadzieję, iż spotkam się z twoim synem. W tej nowej sytuacji możemy się spotkać jednak w czwórkę. Byłoby to spotkanie w dwie pary. Ty z Marcinem i ja z twoim synem Tomaszem… Mój syn zaczął energicznie posuwać moją przyjaciółkę. Robił to chyba dobrze, bo Martyna wzdychała, jęczała, prężyła się. Chwilami jego biodra dotykały moich ud. Uświadomiłam sobie, że kochające się obok siebie pary czynią wiele nawzajem dla wytworzenia mistycznego nastroju i przeświadczenia, że przeżywają coś nadzwyczajnie ekscytującego i ważnego…”] – to tak tylko pobieżnie… przytoczyłam fragmenty.
– Ale co chcesz przez to powiedzieć? – zapytałam.
– Prosta sprawa, przekonamy Bożenę i Patrycję do tego samego. One powinny zainteresować się taką korzystną wymianą, gdyż chcą tego ich synowie. Trzeba to jednak uzmysławiać im stopniowo. To opowiadanie twojego znajomego pomoże nam.
– To jest dobry pomysł. To może się udać. Gdy wejdzie mama kogoś z nas, to jej synem zajmie się Karolina, aby odciągnąć uwagę i zneutralizować niedobre emocje – uzupełnił wywody Jacek.
– Wszyscy odniosą korzyści. Dzięki przykładowi Karoliny moja mama zaakceptuje Jacka, a Bożena przyzwyczai się do mnie – dodał Piotr.
Słuchając tego eksperymentalnego ‘brudnego gadania’, dostrzegłam, że cała ich trójka tak jakby zmówiła się i wypowiadają wszystko w trybie oznajmiającym, a przecież na nic się jeszcze nie zgodziłam.
Staliśmy blisko przestanku autobusowego. W pobliżu był także postój taksówek. Odjechał kolejny autobus. Dwóch chłopaków i moja przyjaciółka oczekiwali na moją decyzję.
Miałam mętlik w głowie. Pomału uświadamiałam sobie jednak czego mi żal, co chciałabym przeżyć. Chyba zależało mi na silnej emocjonalnej, zmysłowej więzi z Karoliną, to było ważniejsze niż pieprzenie się z facetami. Domyślałam się, że gdybym ujrzała ją golusieńką, jej drżące, piegowate ciało, jej twarz, gdy odlatuje, to wtedy część jej duszy wniknęłaby we mnie. Mogłabym już wtedy wywoływać ją sobie z pamięcią dla własnej przyjemności. W końcu wykrztusiłam:
– Jeśli kolejny autobus będzie miał numer trzy i pół, to pojadę z wami.