W końcu razem (I)
12 grudnia 2012
W końcu razem
Szacowany czas lektury: 5 min
W końcu nadszedł ten dzień. Ku mojej nieopisanej radości zgodziłaś się na spotkanie w miejscu wolnym od natarczywych spojrzeń innych ludzi, którzy wymownie zazdrościli nam tych iskierek w oczach i dyskretnych, czułych gestów.
Im bliższy był termin naszego spotkania tym więcej, nasza wyobraźnia podsuwała nam jego wizji. Ale tego, co się stało ani moja, ani Twoja wyobraźnia nie przewidziała.
Czekałem z niecierpliwością, kiedy skończysz pracę. Wynająłem mieszkanie, które zapewnić nam miało wszelkie wygody i pełną intymność. W lodówce chłodził się szampan, a na stole w pokoju stała najpiękniejsza róża, jaką udało mi się znaleźć. Zdawałem sobie sprawę z tego, że pomimo zgody na to spotkanie wciąż możesz walczyć z samą sobą, chcąc odpowiedzi na pytanie "czy słusznie postąpiłaś". Obiecałem sobie, że nie zrobię nic, na co nie będziesz miała ochoty i nie wyrazisz zgody nawet gdyby miało się to skończyć jedynie wypiciem kawy.
O umówionej godzinie usłyszałem Twój głos w domofonie, a serce podskoczyło mi do gardła. Otworzyłem drzwi i ujrzałem w nich Ciebie, z tym rozświetlającym uśmiechem i cudownymi iskierkami w czarnych oczach. Weszłaś do środka, a ja zamknąłem drzwi i pomogłem Ci zdjąć lekki płaszczyk, pod którym miałaś krótką spódniczkę i białą bluzeczkę z materiału tak cienkiego, że widać pod nią było koronkowy staniczek. Odruchowo pocałowałaś mnie w policzek. To drobne muśnięcie zadziałało jak zapalnik wyzwalający reakcje łańcuchową. Spojrzałem w te cudowne oczy i ujrzałem w nich coś, co zwolniło mnie z danego sobie słowa. Ująłem w dłonie Twoją głowę i zacząłem delikatnie błądzić ustami po twarzy. Muskałem oczy, brwi, nosek a Ty poddawałaś się temu nie robiąc nic, aby przerwać tą moją zuchwałość. Trafiłem wargami na Twoje usta i wpiłem się w nie zachłannie jak spragniony podróżnik dopada źródła w oazie. Początkowo spijałem słodycz Twych warg, ale już po chwili nasze języki splotły się w szalonym tańcu. Poczułem jak zadrżałaś, a Twój urywany oddech upewnił mnie, że odrzuciłaś już wszelkie obiekcje i rozkoszujesz się tą chwilą. Wplotłaś palce w moje włosy i przyciskałaś moją głowę tak mocno, że nie mogłem złapać powietrza.
Moje ręce także nie próżnowały. Objąłem Cię mocno, aż poczułem jak Twoje twarde piersi rozgniatają się na moich. Zacząłem błądzić dłońmi po Twoich plecach, aż zszedłem na półkule pośladków, które pod ich dotknięciem stwardniały w nagłym skurczu, a z Twoich, wypełnionych moim językiem ust, wydobyło się nagłe westchnienie. Poczułem jak moja męskość rośnie i twardnieje reagując na każde otarcie o Twoje podbrzusze, co też poczułaś i przywarłaś do mnie mocno biodrami. Zawładnęło mną pożądanie, którego nie da się opisać. Pieszcząc Twe pośladki i uda, zacząłem podciągać do góry spódniczkę. Gdy była już na tyle wysoko, że mogłem dotknąć uda pod nią dotąd ukrytego, poczułem jak drży ono pod cienką pończoszką, za każdym muśnięciem mojej dłoni. Przesunąłem ręką wyżej i nagle puściły wszelkie hamulce, jeżeli jeszcze jakieś istniały. Pod palcami poczułem koronkową krawędź pończoszki, a za nią, niczym już nieosłonięte ciepłe, atłasowe i drżące z podniecenia ciało. Nie odrywając się od siebie, przesunęliśmy się do stojącego obok stołu. Gdy poczułem, że opierasz się o jego krawędź, oderwałem się od Twoich ust i przechyliłem Cię kładąc na nim plecami.
Przez krótka chwilę patrzyłem jak leżysz przede mną z falującymi od przyspieszonego oddechu piersiami, z zadartą na biodra spódniczką odsłaniająca zgrabne uda w uroczych delikatnych pończoszkach, a w ich zwieńczeniu, zakryte prześwitującymi stringami, wygolone, jedynie z małą czuprynką włosów u góry, łono. Wargi Twojej muszelki nabrzmiały i już dawno opuściły swoje ukrycie pod stringami, które teraz wrzynały się wąskim paskiem w różową szczelinkę między nimi.
Leżałaś tak z zamkniętymi oczami, ciężko oddychając i czekałaś, co będzie dalej. Mojego pożądania nie dałoby się już zmierzyć żadnym miernikiem. Jednym ruchem pozbyłem się spodni i bielizny, a uwolniony spod nich penis, stwardniały już do bólu, wystrzelił pomiędzy Twe uda trafiając w sam środek Twej cipki pomiędzy rozchylone wargi jak płatki rozkwitłej róży. Krzyknęłaś, ale nie był to okrzyk bólu. Nie traciłem już czasu na zdejmowanie z Ciebie zbędnej w tej chwili odzieży. Uniosłem wysoko Twe uda i oparłem na swych ramionach. Wyjąłem ze szczelinki pomiędzy wargami pasek stringów i odsunąłem na bok. Przez moment ujrzałem Twoją wilgotną różę z rozłożonymi płatkami odsłaniającymi wejście do swego kielicha. Przyłożyłem główkę swojego naprężonego penisa do tego wejścia i zacząłem napierać biodrami. Nie byłem odosobniony w swoich poczynaniach. Gdy poczułaś jak jego główka zaczyna zagłębiać się w Twojej szparce wyszłaś mu naprzeciw Swoimi biodrami. Poczułem jak główka przeszła przez to uroczo wąskie przejście i zanurzyła się w wilgotnym i gorącym wnętrzu. Tego nie mogłem już wytrzymać. Przycisnąłem do siebie jeszcze mocniej Twoje podniesione uda i mocnym pchnięciem wszedłem w Ciebie cała długością mojego fiuta.
Główka uderzyła w Twoje wnętrzności a wargi objęły mocno nasadę penisa przy samych jądrach. Uczucie to nie pozwalało zachować spokoju. Zacząłem wbijać się w Ciebie z rosnącą gwałtownością. Za każdym pchnięciem czułem jak ścianki Twojej szparki mocno drażnią mojego fiuta na całej jego długości, a jądra uderzają w wypięte pośladki, mokre już od naszych soków. Nie wiem, kiedy rozpięłaś bluzeczkę i zsunęłaś staniczek i teraz masowałaś swoje piersi. Nie hamowałaś się już krzycząc za każdym pchnięciem, które aż przesuwały Cię po blacie stołu. Chwyciłaś rękami za krawędź blatu tuż pod pośladkami i wychodząc naprzeciw moim pchnięciom nabijałaś się na mnie jeszcze gwałtowniej jakbyś chciała abym wszedł jeszcze głębiej. Nasze ruchy stały się tak gwałtowne, że nie byliśmy w stanie zachować wspólnego rytmu. Całowałem Twoje uniesione nogi, którymi próbowałaś mnie objąć w pasie.
W pewnym momencie, gdy mój penis wszedł jeszcze głębiej i odkrył nowe zakamarki Twego wnętrza, Twym ciałem wstrząsnął silny spazm, a z ust wydobył się nagły urywany krzyk. Mięśnie Twojej szparki zacisnęły się gwałtownie i poczułem ich pulsowanie na moim fiucie. Aby zwiększyć to cudowne wrażenie wszedłem w Ciebie ostatnim mocnym pchnięciem i poczułem jak eksploduję wyrzucając w Ciebie cały zapas nagromadzonej spermy. Poczułaś ta gorącą lawę w sobie i kolejny dreszcz przeszył Twoje ciało. Objęłaś mnie mocno udami chcąc abym jak najdłużej pozostał w Tobie. Spomiędzy naszych splecionych ciał zaczęły wypływać na Twoje pośladki i moje uda, nasze wymieszane soki rozkoszy.
Twoje ciało zaczęło powoli wiotczeć. Opuściłaś podniesione dotąd nogi a ja przywarłem do Ciebie i z rozkoszą zacząłem lizać i lekko ssać Twoje nabrzmiałe i dumnie sterczące do góry piersi. Byłaś gorąca i drżąca. Objęłaś mnie mocno ramionami i z rozkoszą przyjmowałaś moje dziękczynne pocałunki.