Uwiedzenie Moniki
20 kwietnia 2016
Szacowany czas lektury: 56 min
Zwykłe małżeństwo, zwykłe życie. Niezwykłe fantazje.
Jesteśmy małżeństwem po czterdziestce z blisko dwudziestoletnim stażem. Moja żona, Monika jest atrakcyjną, drobną kobietą. Zawsze zadbana, zawsze elegancka. Dzieci prawie dorosłe więc mamy teraz trochę więcej czasu dla siebie. Nie muszę dodawać, że przez wiele lat w nasze życie wkradło się sporo rutyny i szarości. Codzienne obowiązki powtarzane w nieskończoność, życie zawodowe, przygasiły nieco dawny żar. Nic dziwnego, że czasem myślałem sporo o tym co dalej. O tym, że jesteśmy jeszcze młodzi i mamy swoje potrzeby, które rozmyły się trochę w codzienności. Zacząłem wertować internet, czytać fora i opowiadania. Często przewijały się tam historie o swingowaniu, czy mocniejsze o tematyce gang bang, zdradzie za przyzwoleniem męża i podobne. Przyznam, że zaczęło mnie to podniecać w pewnym momencie. Co do fantazji, to przez wiele lat pętała je mocno zazdrość. Tak, jestem zazdrośnikiem, co dodaje smaczku całej historii. Z jednej strony, fascynują mnie opowiadania o żonach dziwkach, a z drugiej, reagowałem zazdrością i złością na wszelkie przejawy niezależności mojej małżonki, czy też na zainteresowanie okazywane jej przez innych mężczyzn. Tak było do niedawna. Jakiś rok, może dwa lata temu, w czasie wieczoru przy muzyce i odrobinie alkoholu, zebrałem się na odwagę, i lekko drżącym głosem powiedziałem coś co miało zmienić nasze życie.
- Kochanie, nie masz czasem ochoty urozmaicić naszego życia. Popatrz na nasz seks. Powielamy już pewne schematy od kilku lat. Owszem, z reguły nasze igraszki kończą się obopólnym orgazmem, ale wkradło się w to wszystko sporo nudy i powtarzalności. Może powinniśmy coś zmienić. Spróbować czegoś nowego?
- Co masz na myśli? - powiedziała - Wypiłeś trochę i fantazja ponosi?
- Czy ty masz w ogóle jakieś fantazje erotyczne? – zapytałem – Czy jest coś, o czym myślisz, może marzysz, a krępowałaś się do tej pory powiedzieć?
- Hmmm – odparła Monika. – Nie wiem co masz na myśli. Wiesz co lubię w seksie.
- Nie chodzi mi o technikę, czy ulubione pieszczoty – odparłem. – Chodzi mi o zupełnie nowe rzeczy. Coś bardziej „tabu”. – Sam się sobie dziwię, że wspominam o takich rzeczach, ale czy myślałaś kiedyś o wprowadzeniu dodatkowych osób do naszego życia seksualnego, o poznaniu jakiejś pary, grupki? Wiesz o czym mówię?
Przez chwilę panowało milczenie. Monika, która też była po kilku drinkach w końcu wspomniała,
- Wiesz, to jest nawet interesujące, ale poznanie kogoś, znalezienie odpowiednich ludzi... to trudne i niezbyt bezpieczne. Sama nie wiem.
Na tym rozmowa, niestety, się zakończyła. Trochę podochoceni zakończyliśmy wieczór seksem, który wydał mi się bardziej namiętny niż zwykle. To był dla mnie sygnał, że być może sugestia trafiła na podatny grunt.
Przez następne kilka miesięcy nie było specjalnie okazji ani nastroju na rozmowy o takiej tematyce. Ja wykorzystałem ten czas na zwiększenie zainteresowania tematem swingowania, ale coraz częściej w mojej głowie przewijał się obraz mojej żony w trakcie wyuzdanego seksu, z jednym, a potem z kilkoma mężczyznami. Obsesyjnie wręcz wracał do mnie obrazek wielkiego kutasa wysuwającego się z pomiędzy nóg mojej Moniki, w ślad za którym wypływa strużka gęstej spermy. Widziałem też, jak przez mgłę, jej twarz. Zdyszaną, zaczerwienioną, szczęśliwą. Z reguły gdy emocje opadały i zaczynałem trzeźwiej myśleć, anioł stróż pukał mnie w czoło i mówił – co Ty sobie chłopie roisz?
W któryś, kolejny weekend, przy sprzyjającym nastroju, po delikatnych pieszczotach, zaproponowałem żebyśmy może obejrzeli jakiegoś pornosa. Dzieci wyjechały do rodziny na kilka dni, więc mogliśmy sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Miałem w zanadrzu kilka pozycji o wspomnianej tematyce. Moja żona nie jest wielką fanką porno. Do tej pory, jeśli w ogóle oglądaliśmy takie filmy wspólnie, to raczej typowe, dość przewidywalne produkcje. Postanowiłem jednak, że nie puszczę zwykłej, komercyjnej nudy, i wybrałem z kolekcji film w temacie gangbang. Gangbang był naprawdę okazały. Dwie dziewczyny zabawiały się z kilkudziesięcioma facetami. Było sporo spermy, seks bez zabezpieczeń, wytryski do cipki. Wszystko, co lubię. Na początku miałem obawy, małżonce to się spodoba.
Gdy na ekranie powoli rozkręcała się akcja, moje ręce zaczęły coraz natarczywiej błądzić po jej ciele. Całowałem szyję, plecy, delikatnie wędrując w stronę piersi. Monika zdawała się być nieobecna. Powoli zaczynała reagować na moje zabiegi, a moje ręce poczynały sobie coraz śmielej. Coraz bardziej podniecony, zsunąłem jej spodnie i zacząłem pieścić wewnętrzną stronę ud. Coraz wyżej i wyżej. Czułem coraz więcej ciepła promieniującego z jej krocza. Gdy dotarłem do majteczek poczułem gorącą, wilgotną plamę, która robiła się coraz większa. Odchyliłem rąbek i moim oczom ukazała się cipka, wilgotna, gotowa, gorąca...
- Ooooh - westchnięcie mojej żonki zbiegło się z coraz bardziej wszechobecnym mlaskaniem i pojękiwaniem płynącym z głośników. Zacząłem delikatnie pieścić jej łechtaczkę, a drugą ręką coraz mocniej miętosiłem jej piersi, od czasu do czasu pociągając mocniej za sutki. Powoli, jej biodra zaczęły napierać coraz bardziej i bardziej. Włożyłem do środka jeden palec, potem drugi. Była zapraszająca i mokra. Przygryzając ucho, pieszcząc piersi, zacząłem regularnie posuwać ją palcami, jednocześnie zerkając na bohaterkę pornosa, która, której ciało znaczyło coraz więcej śladów miętoszenia i spermy, a otaczający ją faceci zdawali się stracić wszelkie hamulce i dziko ruchali, wtykali penisy w usta, w tyłek, gdziekolwiek się dało.
- Liż mnie natychmiast – w pewnym momencie wysapało moje kochanie – Liż!
Nie dałem się długo prosić. Dorwałem się do różowej szparki, która przypominała już w tym momencie gorący gejzer. Lizałem jej łechtaczkę bez opamiętania, jednocześnie posuwając ją mocno palcami. Zacząłem odczuwać, jak jej cipka coraz częściej sztywnieje w środku, co było zwiastunem nadchodzącego orgazmu, który nadszedł, nadjechał, jak pociąg pospieszny. Moja głowa została ściśnięta udami, a biodra zaczęły niekontrolowane, spazmatyczne ruchy we wszystkich kierunkach. Lizałem jak szalony cały czas, aż po kilku ostatnich spazmach nastąpiła cisza. Nie trwała ona długo.
- Przeleć mnie teraz, od tyłu, szybko! – zarządziła żonka układając się na czworaka i wypinając swój tyłek do góry.
Atmosfera dzikiego seksu z filmu udzieliła się także mi. Dodatkowo, cały czas miałem w ustach smak jej soków, a przed oczami ponętny tyłeczek, więc nie trwało to długo zanim zacząłem pompować moją spermę w głąb rozpalonego ciała. Waliłem bez chwili wytchnienia aż poczułem, że zaczynam mięknąć. Z mlaśnięciem, mój penis wysunął się z cipki, a w ślad za nim pojawiła się biała, rosnąca kropla. Od razu w mojej głowie pojawiła się wizja z fantazji, które miewałem coraz częściej, co spowodowało, że dopiero co rozładowane podniecenie zaczęło znowu narastać. Tym razem bardziej w głowie, niż lędźwiach. Moja Monia chciała wyjść do łazienki, jednak powstrzymałem ją.
- Kochanie nie idź. Bardzo podniecająco wyglądasz. Chcę żebyś została – wyszeptałem.
- Pobrudzę kanapę. Jest tego pełno - odparła.
- Nie pobrudzisz. Poczekaj - powiedziałem jednocześnie podkładając moją koszulkę.
- Usiądź i oglądaj sobie film, a ja tymczasem.... – zamruczałem ponownie nurkując między jej nogi.
Moim oczom ukazał się cudowny widok zaczerwienionych warg, spomiędzy których sączyły się nasze wymieszane soki. Delikatnie polizałem łechtaczkę. Z reguły żonka nie ma ochoty na kolejne lizanie zaraz po orgazmie, ale tym razem było inaczej. Po chwili zaczęła znów przyciskać moją głowę do swojej cipki, a ja lizałem coraz intensywniej, jednocześnie penetrując cipkę językiem i przyjmując coraz więcej owoców naszego seksu. Smak jej cipki, pomieszany z moim był bardzo intensywny. Czemu nie wpadłem na to dwadzieścia lat temu! Co za marnotrawstwo – pomyślałem.
Tym razem trwało to dłużej, ale w końcu kolejny orgazm zaczął targać biodrami Moniki.
- Dość! Starczy! – wysapała – nie mam już siły!
Powoli wysunąłem głowę spomiędzy jej ud, na pożegnanie jeszcze muskając jej łechtaczkę językiem. Gdy tak dochodziliśmy do siebie po dłuższej zabawie, sącząc wino i śledząc jak ostatni panowie wystrzeliwują swoje ładunki na ekranie TV, znów poruszyłem temat fantazji.
- Widzę, że moje kochanie ma bardzo brudne myśli jednak – zacząłem – Wydaje mi się, że film się podobał – dodałem.
Przez chwilę nie było żadnej odpowiedzi, tylko przeciągłe i lekko zamglone spojrzenie. Postanowiłem więc drążyć dalej.
- Powiedz, co ciebie tak podnieciło, proooszę – powiedziałem, jednocześnie delikatnie masując jej obolałą od orgazmów cipkę.
- Hmmmm, czasem myślę sobie jakby to było mieć kilku facetów na raz – odparła – Wydaje mi się, że to musi być niesamowite doznanie dla kobiety – dodała.
- Trudno mi to przechodzi przez gardło, ale wyobrażałem sobie ciebie, tam w tym gąszczu kutasów – odpowiedziałem cicho – Wiem, jestem zazdrośnikiem, i pewnie wydaje się Tobie dziwne to, co powiedziałem, ale z drugiej strony ta wizja jest bardzo, bardzo podniecająca.
Po chwili zastanowienia dorzuciłem – chciałabyś kiedyś spróbować czegoś takiego?
- Kto wie, kto wie? – odpowiedziała Moonika filuternie - Nie mówmy teraz o tym. Jest mi dobrze, a to bardzo niebezpieczna fantazja – dodała.
- Zapewne niebezpieczna – zauważyłem – Cieszę się jednak, że odkryłaś przede mną trochę bardziej mroczną stronę Moniki.
- Wiesz, muszę tobie wyznać, że bardzo podniecającym przeżyciem było dla mnie wylizanie twojej wypełnionej spermą cipki. Smak i zapach był bardzo podniecający. Chciałbym żebyśmy częściej tak robili – powiedziałem jednym tchem, sam zaskoczony, że tak śmiało o tym mówię.
- Perwer z ciebie okropny – odparła z uśmiechem – Dobrze mi dziś zrobiłeś dwa razy, więc ja tobie też jestem coś winna. Kładź się! – rozkazała.
Za chwilę miałem przed oczami jej cipkę, a jej usta i dłonie powędrowały w stronę mojego penisa.
- Tylko mnie nie liż. Myszka mnie już boli, ale będziesz miał fajne widoki – powiedziała niewyraźnie, z pełnymi ustami.
Czułem jak mój członek rośnie pod wpływem pieszczot. Nie była subtelna. Waliła go coraz szybszymi ruchami dłoni, co chwilę zwilżając ustami. Nie trwało długo, jak zacząłem pojękiwać, a moje biodra coraz bardziej unosiły się do góry szukając gorących ust. Gdy Monika wyczuła mój nadchodzący orgazm, chwyciła go ustami i zaczęła lizać główkę intensywnie, jednocześnie przygniatając mnie całym ciałem, a głowę przytrzymując udami. Uwielbiam ten moment, kiedy mój członek jest całkowicie zdany na jej łaskę. Nie mogłem się ruszyć gdy moja sperma zaczęła tryskać w jej usta, a ona nie przestawała lizać mojego bardzo czułego w tym momencie członka. Doznania były nieziemskie, wręcz bolesne.
W pewnym momencie napór zelżał, a moja Monika zaczęła się w milczeniu przesuwać, aż jej twarz znalazła się nad moją. Czułem, że zdarzy się coś nieprzewidzianego, i tak też się stało. Zbliżyła swoje usta do moich. Gdy uchyliłem wargi do pocałunku poczułem smak spermy wypływającej z jej ust. Byłem całkiem zaskoczony. Gdy miałem już w ustach większość soków, które dopiero co wystrzeliłem, przywarła wargami do moich i zaczęła mnie namiętnie całować. Leżąc na plecach nie miałem wielkiego wyboru. Mogłem tylko całować i połykać. Było to uczucie tak nowe i niesamowite, że przez chwilę jeszcze leżałem oddychając ciężko. Moja żonka oblizała się i wysłała mi jeszcze jednego całusa ruchem warg, po czym położyła się koło mnie. Spletliśmy się nogami, i leżeliśmy tak jeszcze przez chwilę. Film skończył się, nawet nie wiem kiedy, a w pokoju zapanowała cisza. Unosił się tylko delikatny zapach seksu.
- I kto tu jest zboczkiem? – wyszeptałem jej do ucha – Nie myślałem, że zrobisz coś tak szalonego. Strasznie mnie to ekscytuje. Tak też możesz robić ilekroć przyjdzie tobie ochota. Czuję się wtedy taki zdominowany. I wiesz... podoba mi się – dodałem.
Był to jeden z bardziej fascynujących wieczorów od dłuższego czasu.
Jak o w życiu bywa, przez dłuższy okres nie mieliśmy okazji wrócić do naszych fantazji. Monika otwiera się bardziej gdy jest podniecona, i rozluźniona odrobiną alkoholu. Czasem pojawia się wtedy w powietrzu jakaś chemia, która powoduje, że myśli stają się bardziej „brudne”, i rozmowy o tematach „niebezpiecznych” łatwiej zacząć. Ja, oczywiście żyłem swoimi fantazjami i starałem się zwalczyć w sobie uczucie zazdrości, które z nimi kolidowało, a jednocześnie dodawało niesamowitego elementu perwersji . Zacząłem bardziej akceptować babskie wieczory na mieście, adorować moją żonkę, a czasem nawet zażartowałem „na temat” w jakiś zawoalowany sposób. Raz na jakiś czas, przypominałem jej o fantazji gangbang, czy tez drażniłem jej zmysły filmem porno. Starałem się wybierać filmy „amatorskie”, w których dominował seks z przewagą facetów. Amatorskie, bo chciałem pokazać, że zwykłe kobiety też mogą robić niezwykłe rzeczy. Żonka zawsze była mocniej podniecona, i w takich okolicznościach nasz seks wykraczał poza rutynę dnia codziennego.
Życie toczyło się dalej, aż do dnia kiedy wybraliśmy się na pobyt w hotelu ze spa, na mazurach. Robimy czasem taki wypady, z reguły poza sezonem, gdy nie ma zbyt dużego tłoku. Taki plan mieliśmy również tym razem. Przyjechaliśmy do hotelu już w środę. Chcieliśmy wyjechać w sobotę, aby uniknąć tłoku na drogach i na basenie hotelowym. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że trafiliśmy w dość gorącym momencie. W hotelu odbywało się jakieś szkolenie, na które zjechali się pracownicy jakiejś sporej firmy, w większości faceci. Było dość gwarno. Miny mieliśmy trochę skwaszone ale cóż. Nie zawsze można mieć całe SPA dla siebie. Rozpakowaliśmy walizki w pokoju i postanowiliśmy się odprężyć na basenie przed kolacją. Tradycyjnie, przebraliśmy się, założyliśmy szlafroki i udaliśmy się w kierunku centrum rekreacyjnego. Na basenie, jak spodziewaliśmy się panował już spory ruch, generowany głównie przez ekipę ze szkolenia. Zajęliśmy leżaki i zanurzyliśmy się w wodzie. Po jakiejś chwili małżonka zniknęła mi z oczu. Po kolejnych kilku basenach zacząłem się za nią rozglądać. Jakież było moje zdziwienie, gdy zauważyłem ją w jacuzzi w otoczeniu pięciu facetów, z którymi rozmawiała w najlepsze. Troszkę zaaferowany zacząłem iść w tym kierunku. Moja ślubna zauważyła mnie i pomachała. Wyczułem również kierujące się w moją stronę spojrzenia otaczających ją panów.
- Kochanie, zobacz. Panowie byli tak uprzejmi, że zrobili mi miejsce – zagaiła.
Pewnie. Jakby inaczej. Pewnie, że zrobili. Sam bym zrobił - Pomyślałem ukłuty zazdrością.
- Chcesz dołączyć? – zapytała
- Nie ma miejsca już – dobiegł mnie męski głos z jacuzzi, a w ślad za nim rubaszny śmiech wesołej kompanii, która miała już w żyłach kilka piw.
- Oczywiście żartowałem, wskakuj! - Tomek jestem – dodał żartowniś, robiąc mi miejsce koło Moniki.
Skwapliwie wcisnąłem się do troszkę zatłoczonego jacuzzi. Okazało się, że towarzystwo to technicy z firmy montującej jakąś skomplikowaną aparaturę przemysłową. Firma zorganizowała im trzydniowe szkolenie, połączone z wypoczynkiem w atrakcyjnym miejscu. Jednym słowem, pozazdrościć.
Na wstępie wymieniliśmy uprzejmości. Poza wspomnianym już Tomkiem, moją żonę rozmową zabawiali jeszcze Bartek, Wojtek, Grzesiek i Krzysiek. Panowie wyglądali na ok. 30-35 lat i zdawali się stanowić dość zgraną paczkę. Przez kolejny kwadrans rozmawialiśmy o niczym. Gdy atmosfera się odrobinę rozluźniła, padła propozycja aby uczcić nową znajomość w drink barze, który przylegał do części rekreacyjnej hotelu. Gdy wszyscy wyszli z wody, nie umknęło mojej uwadze, że panowie są raczej szczupli i całkiem przyzwoicie zbudowani. Odniosłem też wrażenie, że Krzysiek, który siedział najbliżej mojej żonki usiłuje zamaskować wypukłość na swoich szortach kąpielowych.
No pięknie – pomyślałem. Stado samców zwąchało jedyną samicę w okolicy i już ich nosi. Czułem trochę zazdrości, i trochę próżnej dumy, że to ja jestem partnerem tej atrakcyjnej kobiety. Nie umknęło mojej uwadze, że panowie co chwilę ukradkiem zerkali na moją Monię, która prezentowała się świetnie w kostiumie kąpielowym. Za chwilę wszyscy wskoczyliśmy w szlafroki i udaliśmy się do baru na przysłowiowego „jednego”.
- Za nowe znajomości, no i za piękne kobiety – rzucił Bartek, unosząc swojego drinka do góry.
- Może przyjdą... - dodała ze śmiechem moja żonka.
Panowie na wyścigi zaczęli ją zapewniać, że już nie muszą przychodzić, bo i tak nie miały by szans. Widziałem, że komplementy i drink zrobiły swoje, bo Monika wyraźnie poczuła luz i coraz swobodniej żartowała na różne tematy. Posiedzieliśmy tak może godzinę. Pora była na kolację, na która mieliśmy ochotę po basenie i drinkach.
- Słuchajcie, nasza grupa zarezerwowała dziś jedną salę w hotelu. Będzie DJ, fajna muzyka, i catering, że o alkoholu nie wspomnę – rzucił wesoło Tomek – wpadajcie koniecznie!
- Pomyślimy, nie wiem czy mam się w co ubrać na tańce – odpowiedziała Monika, puszczając oko do chłopaków.
Natychmiast padły zapewnienia, że strój kąpielowy będzie odpowiedni. Dres zresztą też. Była jeszcze chwila przekomarzania, i udaliśmy się do pokoju przebrać na kolację.
- Chyba spokojny wieczór we dwoje mamy z głowy – powiedziała Monika po wejściu do pokoju.
- No ta, też tak myślę – odpowiedziałem – Chyba jednak wypada się na chwilkę pokazać, skoro panowie tak mocno nalegali. Pewnie bardziej by byli zadowoleni gdybyś przyszła sama – dodałem z przekąsem.
- Przestań głuptasie! Przecież wiesz, że sama nigdzie nie idę. W co ja się ubiorę? – padła sakramentalna kwestia.
Przygotowywaliśmy się raczej na spacery po lesie, basen i tego typu aktywności, stąd w naszych walizkach znajdowała się głównie sportowa odzież. Jednak z racji, że hotel był dość elegancki, a do restauracji nie wypada chodzić w dresie, mieliśmy w zanadrzu coś bardziej wyjściowego, oczywiście na dużym luzie. Zakładaliśmy też wieczorne wyjście do baru, a moja żonka nigdzie nie wychodzi, jeśli nie ma pewności, ze dobrze wygląda. Stąd, zapakowała jakieś dwie sukienki i odpowiednią bieliznę. Oczywiście, z pończochami w komplecie. Zawsze namawiam ją żeby brała ze sobą pończochy. Lubię te koronki, czasem migające spod sukienki, oraz zakłopotanie z jakim Monika poprawia je od czasu do czasu, kiedy niesfornie zjadą w dół uda . Nie muszę dodawać, że pończochy idealnie sprawdzają się jako strój do łóżka, gdy przychodzi nam ochota na figle.
Moja małżonka wystroiła się w dość krótką sukienkę i wyszła mi się pokazać. Wyglądała, jak zawsze świetnie.
- Mmmmm – zamruczałem. To jest to. Musisz się tak częściej ubierać jak razem wychodzimy!
- Kochanie, przecież ja już dawno skończyłam 40 lat. Sukienka jest dość krótka. Nie chcę wyglądać jak napalona nastolatka! – przekomarzała się Monika.
Dodam, że często się tak przekomarza. Chyba po to żebym ją przekonywał, że jest cały czas atrakcyjna i młoda.
Tak też się oczywiście stało.
Przekonałem ją dosyć szybko, że wygląda bosko, i nie minął kwadrans jak zameldowaliśmy się na kolacji. Apetyty dopisały. Obserwowałem salę, i stwierdziłem, że faktycznie płci żeńskiej w hotelu jest bardzo niewiele, a już na pewno nie tak atrakcyjnej jak moja Monika.
Po skończonej kolacji rozsiadłem się dumny jak paw, zamówiłem piwo, a żonce drinka, i jeszcze chwilę rozmawialiśmy o planach na kolejny dzień. Ustaliliśmy, że trzeba szybko kończyć imprezę, i nie pić za dużo, bo zaraz po śniadaniu wybieramy się na dłuższą wycieczkę po okolicy. Dodam, że nie jestem urodzonym tancerzem. Ja, w zasadzie w ogóle nie umiem tańczyć. Monika rusza się zdecydowanie z większą gracją, a przy fajnej muzyce bawi się zawsze dobrze i potrafi tańcować długo i bez wytchnienia. Szczególnie po kilku drinkach. Właśnie kończyła drugiego dziś, i widziałem, ze ma ochotę na odrobinę zabawy.
- Dobrze, do dzieła! – powiedziała dziarsko. Wcześnie zaczniemy, to wcześnie skończymy, a przecież musimy się wyspać.
Przeszliśmy przez hol do sali, w której organizowane są imprezy. Sala nie była bardzo duża. Było tam już całkiem sporo ludzi, głównie mężczyzn, chociaż zauważyłem też kilka pań. Nasza wesoła kompania pomachała nam już z daleka. Widać czekali – pomyślałem z dziwnym uczuciem.
- Jesteście! Super! – zakrzyknął chór głosów. Okazało się, że w międzyczasie do towarzystwa dołączył jeszcze ich kumpel Jarek, oraz szef – Andrzej. Facet był starszy od nich, na oko około pięćdziesiątki. Masywny gość, dobrze zbudowany, ale i trochę przy kości, jak to mówią.
Przysiedliśmy się do loży, którą zajmowali. Zaczęła się rozmowa. DJ jeszcze nie grał nic ciekawego, raczej lekką muzykę na rozgrzewkę, więc rozgrzewaliśmy się. Zważywszy na rozmowę, beztroski klimat i dużą ilość dostępnego alkoholu, dość szybko zapomnieliśmy o naszych ustaleniach dotyczących następnego dnia. Zaczęło się robić wesoło. Nawet nie zauważyłem kiedy na parkiecie pojawili się ludzie, a moja żonka złapała mnie za ramię i powiedziała do ucha – tańczmy!
Wyskoczyliśmy rozochoceni atmosferą i alkoholem. Po jednym kawałku następny, i jeszcze jeden. Moje kochanie, jest nie do zatrzymania, kiedy zacznie się bawić. Kiedy ja po czwartym, czy piątym utworze pomyślałem o spłukaniu gardła, jej nie w głowie było wracać na kanapę.
- Idź, ja jeszcze chwilę poskaczę! – zawołała.
Oddalając się, jeszcze kątem oka zauważyłem, że natychmiast koło niej pojawił się jeden z chłopaków z naszego stolika, i zaczęli tańczyć razem. Spojrzałem dokładniej, i z zadumą pomyślałem – cholerka, Tomek tańczy lepiej ode mnie.
Zasiadłem przy drinku. Przy stoliku siedzieli Bartek, Wojtek, oraz ich szef Andrzej. Rozmawialiśmy chwilę, chociaż muzyka leciała głośno. Spoglądałem co chwilę na parkiet, gdzie moja żonka tańczyła już z Grześkiem. Grzesiek też był dość dużym facetem, i wywijał moją Moniką całkiem mocno. Wydawała się wniebowzięta. Dziewczyna potrafi zatracić się w tańcu. Wtedy, po raz pierwszy tego wieczoru, dotarło do mnie, że jesteśmy tu, w towarzystwie siedmiu facetów zerwanych ze smyczy. Moja żona jest główną atrakcją wieczoru i wygląda na to, że częściej będę ją oglądał na parkiecie z innymi, niż cieszył się jej towarzystwem. Poczułem ukłucie niepokoju, i podniecenia zarazem. O co chodzi stary – pomyślałem. Przecież w Twoich fantazjach dzieją się nie takie rzeczy. Przecież tak naprawdę podoba Ci się to! Gdy moje myśli zeszły na tory lekko erotyczne, pojawiło się mrowienie w brzuchu. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Andrzeja.
- Masz bardzo atrakcyjną żonę – powiedział – Nie bałeś się jej przyprowadzać do tego stada wilków. Chłopcy są weseli, a rzadko bywają w domu. Taka praca – dodał – Mogą trochę podrywać twoją Monikę. Zanim przyszliście, słyszałem sporo komplementów na jej temat – mrugnął do mnie porozumiewawczo Andrzej.
Przez chwilę byłem trochę zaskoczony jego szczerością.
- Nie wiem mam powiedzieć – rzuciłem – Jesteśmy dorośli, bawimy się, jest ok. Wydaje mi się, że panowie prezentują pewien poziom kultury, i obejdzie się bez chamstwa - zaśmiałem się na koniec.
- Za to ręczę. Żadnego chamstwa – zawtórował mi Andrzej – Spodziewam się jednak jakichś prób flirtu. Sam mam zresztą na to ochotę, patrząc jak rusza się Monika. Swego czasu całkiem niezły był ze mnie tancerz – dodał z uśmiechem.
Po blisko pół godzinie zabawy Monika wskoczyła mi znienacka na kolana. Była lekko spocona i rozgrzana.
- Wow, ale zabawa! Kochanie, zorganizuj mi drinka! – zawołała
Za chwilę do loży wpadł Tomek. Pochylił się nad nami, konfidencjonalnie objął Moniką w talii i wysapał – Monika, skąd ty masz tyle siły diablico?! Twoja żonka ma dynamit w nogach! – to już do mnie.
Monika siedziała chwilę na moich kolanach przytupując w rytm muzyki i sącząc leniwie drinka. Ja w tym czasie gładziłem rękami jej plecy, i wykradłem kilka całusów. Spojrzała na mnie i zapytała.
- Nie masz nic przeciwko, że chłopaki tak mnie obtańcowują? Nie powiem, podoba mi się to, bo mówią mi też sporo komplementów – wyszeptała mi do ucha.
- Komplementów? Nie wątpię. Wyglądasz jak milion dolarów, a w dodatku bawisz się fantastycznie. Z całą pewnością są powody żeby prawić Tobie komplementy.
W odpowiedzi Monika po raz kolejny porwała mnie na parkiet. Akurat leciał jakiś przytulaniec, więc mogliśmy trochę pokiwać się bliżej siebie. Byłem już lekko ośmielony wypitym alkoholem, więc w tańcu delikatnie gładziłem ręką tyłek Moniki. Zwykle nie lubiła, gdy pozwalałem sobie na zbyt wiele publicznie, ale tym razem zdawało się nie robić to na niej wrażenia. W międzyczasie skończyła się ballada i dość płynnie przeszła w następny, wolny kawałek. Usłyszałem męski głos.
- Mogę odbić tą piękną damę na jeden taniec? – Głos należał do Andrzeja. Od razu pomyślałem o naszej rozmowie w loży.
Spojrzałem na Monikę, a widząc w jej oczach przyzwolenie, podałem jej dłoń Andrzejowi.
- Dobrej zabawy – rzuciłem.
Wróciłem do loży i wziąłem głębszy łyk piwa. Zacząłem obserwować parkiet. Na wolne tańce nie było zbyt wielu chętnych z powodu braku pań, a panowie byli jeszcze zbyt trzeźwi na zabawę w swoim towarzystwie. Zauważyłem, że reszta grupy w loży też obserwuje.
Taniec wyglądał zmysłowo. Widać było, że Andrzej zna się na rzeczy, i prowadzi Monikę w tańcu jak należy, a jej to odpowiada. Ku mojemu zaskoczeniu zauważyłem, że jego ręce zaczęły zsuwać się niebezpiecznie nisko, aż spoczęły na jej pośladkach. Jednocześnie pochylił głowę i jego twarz wylądowała we włosach Moniki. Poczułem kolejne ukłucie zazdrości i podniecenia. Monika kompletnie nie zareagowała. Poddała się nastrojowi chwili. Gdy melodia dobiegła końca, Andrzej cmoknął ją w policzek, i chyba szepnął coś miłego do ucha, bo wróciła do loży bardzo rozanielona.
- Kochanie, widziałeś jak on tańczy? – zaczęła gdy tylko wylądowała na moich kolanach – Jest świetny!
Gdy spojrzała na moją niepewną minę, powiedziała już poważniej.
- Nie gniewasz się? - Czułam, że chyba poczyna sobie trochę zbyt śmiało, ale był taki szarmancki, że nie mogłam się oprzeć. To nie gniewasz się? - nie czekając na odpowiedź, Monika pocałowała mnie w usta bardzo namiętnie.
Chyba nie pozostało mi nic innego jak się nie gniewać. Zresztą, cała sytuacja zaczynała mnie coraz bardziej podniecać i intrygować. Tylu mężczyzn i ona jedna....
Za chwilę muzyka znowu się ożywiła i chłopaki porwali moją żonkę na parkiet. Czasem tańczyła jakby w kole, czasem ktoś indywidualnie porywał ją na chwilę. Widziałem wirujące uśmiechy, i ręce coraz częściej lądujące niby przypadkiem na jej pośladkach, muskające jej udo, czy twarz. Zdawało się jej to wcale nie przeszkadzać. W którymś momencie zauważyłem, że Tomek dość zdecydowanym ruchem chwycił Monię za tyłeczek, i przysunął twarz, do jej twarzy, patrząc jej w oczy. Monika niepewnie spojrzała w moją stronę. Moja fantazja buzowała już na pełnych obrotach, więc puściłem jej z daleka oko i skinąłem głową, że jest ok. Panowie ośmieleni brakiem reakcji zaczęli coraz śmielej i bardziej sugestywnie wykonywać jednoznacznie erotyczne gesty w tańcu, co oczywiście nie umknęło mojej uwadze.
Gdy po kolejnym kwadransie odzyskałem moją piękniejszą połowę, poprosiła mnie o odrobinę powietrza. Wyszliśmy na taras przyssali. Po chwili milczenia powiedziała.
- Myślę, że pora się zbierać. Sytuacja robi się trochę... gorąca? Nieprawdaż – zagaiła Monika.
- Oj gorąca – odpowiedziałem.
Milczałem przez chwilę zbierając się na odwagę.
- Pamiętasz nasze rozmowy o fantazjach? - zapytałem – o tych bardzo niegrzecznych? Nie miałabyś ochoty pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa?
Spojrzała na mnie trochę zaskoczonym wzrokiem. – Nie wiem. Podoba mi się jak mnie adorują – dodała cicho – obawiam się tylko, że przy kolejnym tańcu mogą zacząć przekraczać pewne granice, i zawędruje to za daleko.
- A jeśli się umówimy, że dziś ty wyznaczasz granice? – zapytałem wprost – Ja akceptuję każdy twój wybór. Kocham cię i chcę żebyś dobrze się bawiła. Takie zbiegi okoliczności nie pojawiają się w życiu często. Hotel, muzyka, alkohol, przystojni i najwyraźniej podjarani moją żoną faceci. Mąż mający fantazje. Taka sytuacja może się już nie powtórzyć – wyłożyłem jednym tchem kawę na ławę.
- Jakie mam wyznaczyć granice? Kiedy jest dość? Kiedy zaczniesz myśleć o mnie jak o dziwce? – zapytała.
- Kochanie, nie dziś. Dziś jesteśmy tu razem i bawimy się dobrze. Cokolwiek się zdarzy, zostaje tutaj i w naszych wspomnieniach. Kocham cię bardzo i ufam tobie. Wiem, że to tylko zabawa i jesteś tylko moja! To jest najważniejsze – uspokoiłem Monię.
- Proszę cię tylko o jedno – dodałem - jeśli miało by dojść do czegoś, co wybiega poza macanki w tańcu, to nie ukrywaj tego przede mną. Jesteśmy w tej grze razem i razem ustalamy zasady. Oczywiście, w każdej chwili, każde z nas może powiedzieć dość, i zwijamy się do pokoju. Obiecuję, że do czegokolwiek dojdzie, nie będę miał do ciebie żadnych pretensji.
Jeszcze chyba nie zdawałem sobie sprawy do czego dojść może.
- Jesteś pewny? Ja też ciebie kocham i nie chciałabym ciebie zranić. Pal licho z reputacją. Nikogo tu nie znamy – dodała siląc się na uśmiech – Chodzi oto żeby w naszym małżeństwie nie zadziało się źle.
Odpowiedziałem przytulając ją i całując głęboko w usta.
- Wracamy? – zapytałem.
Skinęła głową i obraliśmy kurs powrotny na salę. Przywitała nas głośna muzyka i niemalże owacja na stojąco.
- Już myśleliśmy, że nasza gwiazda poszła spać – zawołał Krzysiek – Chcieliśmy się zalać ze smutku. Na dowód uniósł do góry pusty kieliszek.
- Dajcie i mi drinka, byle szybko. A potem tańczmy! – odpowiedziała Monika.
Drinka opróżniła jednym haustem, i z błyskiem w oku udała się na parkiet. Część loży ruszyła za nią bez zwłoki. Ja sięgnąłem po kolejne piwo. Kości zostały rzucone. Pozostało czekać na rozwój sytuacji.
Za chwilę po raz kolejny zagadnął mnie Andrzej.
- Zdrowie – zagaił. Pociągnęliśmy po łyku. – Widzę, że Monika świetnie się bawi. My zresztą też –dodał.
Po chwili ciszy zaczął znowu. – Nie przeszkadza tobie, że tak ta zabawa wygląda. Chłopaki poczynają sobie dość śmiało, a Monika nie pozostaje dłużna, jak widzę. Skinął głową w kierunku parkietu.
Monika znajdowała się pomiędzy Bartkiem, a Jarkiem. Tańczyli zmysłowo, a właściwie ocierali się o siebie w rytm muzyki. Monika miała zamknięte oczy. Ręce panów co chwilę, niby przypadkiem błądziły po miejscach, gdzie zasadniczo nie powinny.
- Wiesz, mamy swoje fantazje i dajemy się trochę ponieść chwili. Dziś Monika jest królową balu i ona ustala co jest dozwolone, a co nie. Ja tylko pilnuję aby dobrze się bawiła i była bezpieczna. Nie ukrywam, że gdyby ten widok nie był dla mnie też trochę podniecający, to pewnie już dawno bylibyśmy w pokoju. Ufamy sobie i po prostu dobrze się bawimy. Fajnie, że wy też – dodałem.
- Skoro tak mówisz – odpowiedział Andrzej z błyskiem w oku. – Popatrz jak się tańczy z piękną kobietą.
Wstał od stolika i poszedł w kierunku DJ-a. Zamienił z nim słówko i wrócił na parkiet. W międzyczasie z głośników popłynęła spokojniejsza melodia. Andrzej spojrzał na Monikę, na obtańcowujących ją kolegów, wyciągnął rękę i zaczęli kiwać się powoli w rytm muzyki. Tym razem Andrzej nie miał żadnych hamulców. Jego ręce błądziły śmiało po pośladkach Moniki, a głowa co chwilę pochylała się gdy zanurzał twarz w jej włosach. Miałem wrażenie, że Monika trochę odpływa w tym tańcu. Panowie, stanęli rzędem przy barze i patrzyli na rozgrywającą się scenę. Ręce Andrzeja zaczęły bardzo zdecydowanie miętosić pośladki mojej żony w tańcu. Miałem wrażenie, że jego usta kilka razy dosięgły jej ucha i szyi. W pewnym momencie, Andrzej odsunął delikatnie włosy opadające na twarz Moniki, zdecydowanym ruchem chwycił ją za głowę i przyciągnął usta do swoich. Pocałował ją lekko, chwytając wargami za wargę. Monika spojrzała speszona, jednak nie wycofała się. Po chwili patrzyłem mętnym wzrokiem jak uchyla usta, a ich języki łącza się w wilgotnym tańcu. Po chwili ballada skończyła się, a kibicujący panowie, nie tylko z naszej loży zaczęli bić brawo. Andrzej ukłonił się lekko, i podał rękę Moniki Tomkowi, który zaczął z nią następny, szybszy taniec. Każdy z panów chciał tańczyć z Moniką. Ręce lądowały na tyłku, a usta często na szyi, bądź szeptały jej coś do ucha. Wydało mi się, że musi odpocząć, więc po kolejnym kwadransie wyciągnąłem ją z tego tłumu żeby odetchnęła.
- I jak kochanie? - Jak się czujesz? – zapytałem drżącym głosem.
- Ja świetnie, bardziej martwię się o ciebie – odpowiedziała cicho. – To co zrobił Andrzej... Nie czujesz się z tym źle? Dodam jeszcze, że Tomek i Krzysiek co chwilę ocierają się o mnie swoimi sterczącymi kutasami. Czuję przez spodnie jak im stoją. W ogóle się nie krępują – dodała z błyskiem w oku.
- I wiesz co? Podoba mi się to. Dawno nie czułam w koło siebie tyle pożądania. Poza tym jestem od nich sporo starsza. To niesamowite uczucie, że tylu facetów podnieca się moim widokiem – rozmarzyła się Monika.
- Rozgadałam się. Na pewno jest ok? Jej ręka, spoczęła na moim kroczu.
- Widzę, że ciebie naprawdę to podnieca wariacie.
- Nawet nie masz pojęcia jak.
- Monika, chodź do nas na chwilkę - dobiegł głos Tomka z głębi loży. Monika spojrzała na mnie. Widząc przyzwolenie przesiadła się między chłopaków (Tomka i Krzyśka) którzy skwapliwie zrobili jej miejsce. Oczywiście każdy z nich objął ją ze swojej strony, a Tomek jak gdyby nigdy nic położył jej rękę na udzie. Zaczęli o czymś po cichu rozmawiać. Tomka ręka przesuwała się ukradkiem w górę, odsuwając Monice rąbek koronki przy pończochach. Co chwilę odsuwała jego rękę, a ona cierpliwie wracała na swoje miejsce i zaczynała wędrówkę w górę. Po kilku próbach Monice chyba zaczęło się podobać, bo palce bez przeszkód gładziły miejsce, gdzie koronka pończoch łączy się z ciałem. W pewnym momencie dostrzegłem, jak Krzysiek, szepcząc jej cały czas coś do ucha, chwycił ją za dłoń, którą docisnął do swojego nabrzmiałego krocza. Monika, odruchowo zabrała dłoń, spoglądając na mnie ukradkiem. Mrugnąłem do niej, co ją najwyraźniej uspokoiło.
Wszyscy zerkali co chwilę w moją stronę, ale widząc, że nie reaguję oburzeniem, skupili się na poczynaniach chłopaków, którzy prześcigając się w komplementach, próbowali pakować swoje łapska pomiędzy jej nogi. Widziałem jak Monika lekko rozchyla usta, spoglądając to na jednego, to na drugiego. W pewnym momencie Tomek dość zdecydowanym ruchem rozszerzył jej uda. Już nie protestowała. Zaczął pocierać o krocze przez koronkowe, czerwone majteczki. Zauważyłem narastającą wilgoć na materiale majtek. Widziałem to nie tylko ja, bo wszyscy pozostali w loży zamilkli na chwilę i obserwowali podniecającą scenę. Usta Tomka pochyliły się nad uchem Moniki. Ugryzł lekko i szepnął jej coś. Skinęła głową. Panowie dość nieoczekiwanie wstali i ruszyli w kierunku tarasu. Monika przysunęła się do mnie poprzez kolana pozostałych, którzy oczywiście nie omieszkali wykorzystać sytuacji, aby bez skrępowania macać ją rękami po tyłku i nogach w czasie tej wędrówki. Monika, z wielkim bananem na twarzy, bez przekonania prała ich po łapach. W końcu dotarła do mnie.
- Podobało się przedstawienie? – zapytała filuternie. Nie czekając na odpowiedź dodała – Tomek z Krzyśkiem zaproponowali żebym dotrzymała im towarzystwa, a przy okazji zaczerpnęła świeżego powietrza. Masz coś przeciwko żebym opuściła cię na chwilę?
Tym razem spojrzała mi w oczy poważniej i zapytała cicho – zastanów się nad odpowiedzią. Widziałeś co się dzieje. Jestem już trochę przerażona, a jednocześnie strasznie podniecona. To może zajść trochę dalej niż sobie wyobrażałam.
Odruchowo włożyłem dłoń między jej uda. Poczułem wilgoć i ciepło przez materiał majteczek. Cały czas miałem przed oczami dłoń Tomka miętoszącą kobiecość mojej żony. Spojrzałem jej w oczy i powiedziałem – Ty ustalasz zasady. Kocham cię!
Monika pocałowała mnie głęboko w usta i wstała. Powolnym krokiem udała się w kierunku tarasu. Obejrzała się jakby licząc jeszcze, że ją zatrzymam.
Reszta towarzystwa weseliła się przy drinkach i piwie. Dziwnym trafem nie padało zbyt dużo pytań o Monikę. Jakby wyczuwali, że dzieje się coś wyjątkowego. Andrzej badawczo spoglądał na mnie czasem. Kwadrans minął szybko. W międzyczasie Bartek z Wojtkiem również poszli się przewietrzyć. W końcu moja ciekawość i podniecenie zwyciężyły. Również udałem się w kierunku tarasu. Przez chwilę wydawał się pusty. W końcu, dostrzegłem ich. Bartek z Wojtkiem stali na zewnątrz małej wiaty z ławkami, wewnątrz której najwyraźniej coś się działo. Podchodziłem bliżej z sercem bijącym coraz mocniej. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, czemu za chwilę przestałem się dziwić. Dostrzegłem Monikę stojącą tyłem do mnie. Widać było, że namiętnie całuje się z Tomkiem, a jego ręka błądzi gdzieś pomiędzy jej nogami. Za nią kucał Krzysiek, który zadarł jej sukienkę do góry, i zdecydowanie pieścił tyłek. Widok był niesamowity. Zgrabny tyłek mojej Moni, obce ręce, pończochy na nogach. W pewnym momencie przestali się całować. Podszedłem po cichu bliżej. Serce waliło mi jak młot. Poczułem ucisk w brzuchu i suchość w ustach. W zasadzie spodziewałem się, że nie rozmawiają o pogodzie, ale widok mojej zony dającej się tak obmacywać w miejscu publicznym był szokujący. Na szczęście oprócz nich i mnie nie było na zewnątrz nikogo, a pod wiatą panował mrok. Tomek zaczął szeptać coś Monice do ucha. Dostrzegłem jak kiwnęła głową. Powoli, zaczęła kucać, aż jej twarz znalazła się na wysokości jego krocza. Krzysiek kucnął obok, a jego dłoń zajęła miejsce dłoni Tomka miętosząc coraz śmielej gorąca kobiecośc Moniki. Sprawiało jej to przyjemność bo kręciła tyłkiem napierając na jego dłoń. W pewnym momencie dostrzegłam jak palec, za chwilę drugi zniknęły pod jej majteczkami i zaczęły pracowicie ruszać się do przodu i do tyłu. Z drugiej strony kucnął Bartek, którego dłoń powędrowała od góry w stronę piersi. Widziałem, że skutecznie dostał się pod biustonosz. Słychać było coraz głośniejsze mruczenie. Tomek dostrzegł mnie ale nie speszył się zbytnio. Patrząc mi w oczy zaczął rozpinać rozporek. W pewnym momencie zawahał się. Podniósł głowę Moniki za podbródek do góry i skinął głową. Jej ręce powędrowały do rozporka. Po krótkiej walce z guzikami spodni zsunęła je w dół. Przed jej oczami ukazało się pokaźne zgrubienie, z widoczną na bokserkach wilgotną plamką. Zaczęła zsuwać bokserki. Powoli wyłaniał się z nich całkiem okazały, stojący jak dzida członek. Gdy wyskoczył spod gumki widać było jak od czubka odrywa się śluz, który pokrył bokserki od środka. To podniecenie musiało trwać od dłuższego czasu. Przesunąłem się trochę bardziej z boku aby mieć lepszy widok, a jednocześnie uważając żeby nie dostrzegli mnie pozostali. Nie było z tym większego kłopotu, bo uwagę żonki pochłaniał prężący się przed jej oczami kutas Tomka, z którego zwisała coraz większa kropla przezroczystego śluzu, a wszyscy pozostali skupili uwagę na niej. Monika powoli chwyciła pałę dłonią i ścisnęła. Wypłynęła duża ilość przezroczystego płynu, który nieuchronnie zaczął spływać i miałem wrażenie, że zaraz ta wielka kropla oderwie się i spadnie na sukienkę. Monika jednak znała się na rzeczy. W ostatniej chwili wysunęła swój drobny język i zamaszystym ruchem złapała upadającą kroplę po czym w ślad za nitką śluzu prowadzącą główki dotarła czubkiem języka do otworka, z którego cały czas sączył się płyn, zlizując tworzącą się na nim kolejną kroplę. Tomek westchnął głęboko, i powolnym ale zdecydowanym ruchem zaczął przyciągać do siebie jej głowę. Kutas zaczął znikać w jej ustach coraz głębiej. Za chwilę, Monika ssała go już regularnymi ruchami, co jakiś czas wyciągając go całego na widok i omiatając językiem, który był niemal trwale złączony z penisem poprzez ciągnące się nitki śluzu. Panowie zajmujący się jej cipką i piersiami nie próżnowali również, a Wojtek przyglądający się całej scenie masował sobie krocze przez spodnie. U mnie też zaczęło się robić pełno w spodniach, chociaż stałem na miękkich nogach patrząc na to, co się dzieje. Nie trwało to zbyt długo, gdy Tomek zaczął pojękiwać i prężyć się coraz bardziej. Monika umiała zająć się kutasem, to akurat wiem. Zapewne palce Krzyśka szturmujące jej cipkę też dodawały jej energii.
- Oooo tak, ssij mała, proszę nie przerywaj – pojękiwał Tomek, cały czas patrząc mi w oczy.
- Taaak, pomasuj jajka. Czujesz jak w nich kipi?
- Moooooocniej, nie przerywaj proszę!
Przez chwilę miałem wrażenie, że jego oczy wywróciły się do góry nogami. Jęknął przeciągle i docisnął twarz Moniki do krocza. Niemal czułem jak jego sperma tryska w usta mojej żony. Wytrysk chyba ją zaskoczył trochę, bo lekko prychnęła jakby się zakrztusiła i wyjęła członka z ust. Ostatnia struga spermy trafiła ją prosto w nos. Monika chyba spojrzała Tomkowi w oczy. Widziałem jak rozchyla usta i pokazuje mu ich zawartość. Wyobraziłem sobie jej spojrzenie mówiące – popatrz co narobiłeś! Przez chwilę wysunęła swój polukrowany na biało języczek i omiotła nim wargi. Za chwilę, cały czas patrząc mu w oczy wykonała charakterystyczny ruch, po którym widziałem, że przełknęła wszystko.
- Dobra dziewczynka – powiedział Tomek dysząc ciężko. – Wyczyść go teraz do końca – dodał. Po czym bezceremonialnie wepchnął swojego mięknącego fiuta z powrotem w usta Moniki.
W tym czasie zabiegi kolegów dały o sobie znać, bo Monika zaczęła drżeć w sposób coraz bardziej niekontrolowany, jednocześnie mrucząc coś niewyraźnie poprzez usta zatkane kutasem Tomka, który jedną ręką trzymał jej głowę dociśniętą do krocza, a drugą podtrzymywał za ramię żeby nie upadła. Jej ciałem targnęły pierwsze spazmy orgazmu.
Ooooh , aaaaah, dość, już dość – mamrotała. Krzysiek z Bartkiem nie przestawali, a Tomek przycisnął mocniej jej twarz. Widziałem jak wbija paznokcie w jego uda, kompletnie nie kontrolując sytuacji. Po chwili panowie zwolnili ruchy, i powoli zabrali swoje dłonie. Dojrzałem jak Bartek oblizał swoje dopiero co wyjęte z cipki palce. Wojtek, który w międzyczasie zaczął się bez skrępowania masturbować, wykrzyknął tylko szybko – juuuuż nie mogę!!! Doskoczył do Moniki, oderwał jej twarz od krocza Tomka i zaczął strzelać spermą. Monika próbowała łapać ustami ale było już trochę za późno. Za chwilę jej twarz, włosy, i przód sukienki były pochlapane lepkim, białawym płynem, a Wojtek desperacko wpychał swojego strzelającego kutasa w usta Moni. Starała się lizać go zapamiętale, a po chwili wypadł z chlupnięciem z jej ust. Miękki i połyskujący. Monika oddychała ciężko, a z jej nosa i brody, powoli skapywała na sukienkę i pończochy sperma. Widziałem, że Krzysiek z Bartkiem zaczęli gmerać przy swoich rozporkach, ale niespodziewanie Tomek powiedział głośno,
- Panowie, dajmy małżeństwu spędzić razem chwilę.
Wtedy wszyscy spojrzeli w moją stronę. Zabawa była tak namiętna, że nikt oprócz Tomka, który stał przodem do mnie nie zwrócił na mnie uwagi. Musiałem wyglądać dość interesująco. Stałem tak z błyszczącymi, rozszerzonymi oczami, czerwonymi policzkami, pocierając fiuta przez spodnie. Monika wyglądała podobnie. Ciągle jeszcze dyszała po przebytym szczytowaniu. Jej źrenice były rozszerzone i trochę przestraszone. Dodatkowo twarz i włosy były udekorowane obfitym wytryskiem Wojtka.
Panowie, jakby trochę speszeni posadzili Monikę na ławce i zmyli się po angielsku. Monika zaczęła nerwowo poprawiać sukienkę. Podszedłem do niej. Usiadłem w miejscu gdzie przed chwilą siedział Tomek, i ramieniem przyciągnąłem ją do siebie. Trochę się opierała.
- Jestem brudna, potrzebuję łazienki – powiedziała z winą w głosie.
- Przepraszam, że trochę zepsułem wam zabawę. To było niesamowite – dodałem.
Monika podniosła oczy w moją stronę. – Jak to? Zachowałam się jak dziwka, a tobie się podobało?
- Zachowałaś się jak kobieta, która wie czego chce, i dostaje to czego chce. Patrzyłem na was i przeżywałem odlot. Gdyby Tomek nie zwrócił na mnie waszej uwagi, to pewnie też byłabyś ostro rżnięta, albo spijała kolejne wytryski do buzi.
Spojrzała na mnie jeszcze raz i spuściła oczy. – Nie wypominaj. Już i tak czuję się jak tania zdzira.
- Zapomniałaś –Ty ustalasz dziś zasady. Powiedziałem z uśmiechem. – No już dość tych wyrzutów. Byłaś boska – Pocałuj mnie.
- Niee, ja muszę się wyyy..... - nie zdążyła dokończyć bo bez ceregieli złapałem jej śliską od spermy twarz i zacząłem całować bez opamiętania. Na początku trochę zaciskała wargi, ale po chwili całowała się ze mną jak na randce za młodzieńczych lat. Byłem odurzony smakiem i zapachem. Świadomość, ze przed chwilą na tą piękną buzię spuściło się dwóch, przypadkowo poznanych facetów powodowała, że trząsłem się cały z emocji. Jej usta smakowały słodko-gorzko, jej włosy miały zapach spermy.
- Wariat, normalnie wariat – powiedziała już z uśmiechem Monika gdy w końcu pozwoliłem odetchnąć jej ustom.
- Wiesz, że to jeszcze nie koniec, że oni tam czekają napaleni – zapytałem - chcesz kontynuować tą zabawę?
- Kocham cię do szaleństwa – to była jej jedyna odpowiedź poparta gorącym pocałunkiem.
- Ustalmy tylko jeszcze jakieś hasło bezpieczeństwa. Jakby sprawy przybrały nie taki obrót, to powiedz po prostu – gra skończona. Będę wiedział, że to oznacza rzeczywiście koniec zabawy.
Wziąłem ją za rękę i wróciliśmy do sali. Po drodze, Monika zaliczyła toaletę, aby zmyć ślady rozpusty ze swojej twarzy. Panowie rozmawiali w półmroku loży. Na nasz widok wyraźnie przycichli spoglądając wyczekująco.
- Co tu tak smutno? – zagaiłem – czy ktoś ma dla nas coś do picia? Damie raczej zaschło w gardle od tych rozmów na zewnątrz – dodałem – mrugając porozumiewawczo do Tomka.
Przez chwilę patrzyli na nas jakby z niedowierzaniem, ale nagle zrozumieli, że nic się nie stało, że zabawa trwa nadal i to dopiero początek wieczoru.
Krzysiek odezwał się pierwszy.
- Ja jestem za. – Pod warunkiem, że Monika siada teraz koło mnie i Bartka.
- Łobuzy dwa, chcecie mnie dalej męczyć?
- Nie zapominaj Moniczko, że to my zapewniliśmy Ci rozkosz, a zostaliśmy, jakby to powiedzieć... na lodzie – dodał Bartek.
Moja żonka wskoczyła w głąb loży. Nawet nie zdążyła dobrze usiąść gdy czworo rąk zaczęło ją rozdrapywać na wszystkie strony. Bartkowi najwyraźniej podobało się pieszczenie palcami, bo jego dłoń natychmiast powędrowała między jej nogi i zaczęła wykonywać ruchy posuwisto zwrotne. Krzysiek przyssał się do jej ust, miętosząc piersi przez stanik. Ręce Moniki zostały pokierowane na rozepchane teraz krocza jej adoratorów.
- Panowie – powiedziałem – skoro zabawa przybrała już obrót trochę niecenzuralny, to może przenieśmy się w bardziej ustronne miejsce. Na przykład do nas – dodałem.
Przez chwilę nie wierzyłem, że to powiedziałem, ale stało się. Wszyscy spoglądali na nas przez chwilę. Monika spojrzała na mnie – jesteś pewny? - zapytała bez przekonania wijąc się na dłoni Bartka, z trudem dochodząc do słowa, gdy Krzysiek próbował co rusz wsunąć swój język do jej ust.
- A ty? - odparłem - chcesz tego? Zakończ grę (puściłem jej oko) i zapominamy o sprawie.
Nie powiedziała nie. Spojrzała na mnie kocim wzrokiem i rzuciła niedbale – to kto idzie? - Weźcie jeszcze jakiś alkohol.
Przez chwilę wszyscy patrzyli z niedowierzaniem i nagle zrobił się ruch. Jak można się domyślić, wstali wszyscy. Nawet Andrzej, który zerkał tylko tajemniczo. Dość żwawym tempem ruszyliśmy wszyscy do windy. Panowie wzięli Monikę w środek, jakby nie chcieli czekać aż dotrzemy do pokoju. Mnie objuczyli butelkami, więc mogłem tylko patrzeć. Najbardziej aktywni byli Krzysiek z Bartkiem, którzy już się trochę napatrzyli i uwierało ich w spodniach. Znowu Krzysiek całował się z Moniką, a ona masowała jego krocze. Bartek z zapałem szukał czegoś między jej nogami. Gdy dojechaliśmy na nasze piętro, przekazałem flaszki Grzegorzowi, sam otwierając drzwi kartą magnetyczną. Mieliśmy apartament małżeński, więc miejsca było sporo. Oprócz wielkiego łóżka, była jeszcze kanapa i dwa fotele. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła dopiero 23. Dziwne – pomyślałem. Działo się już tyle, jakby impreza ciągnęła się od tygodnia. Ktoś zapobiegliwy zabrał z sali jeszcze trochę szkła, więc szybko alkohol zaczął krążyć żywiej w żyłach. Miałem przygotowanego laptopa z nastrojową muzyką na romantyczny wieczór we dwoje. Spojrzałem na to co się dzieje. Panowie pili drinki, a Monika zapamiętale lizała się z Krzyśkiem, który bez żadnej krępacji pchnął ją na łóżko od razu po wejściu do pokoju i pracowicie pobudzał jej łechtaczkę palcami. Ładny mi romantyczny wieczór – pomyślałem ironicznie. Zapowiadała się dzika orgia z jedną bohaterką i wieloma kutasami. Jak w filmach porno, które oglądaliśmy wcześniej. Ręce mi trochę drżały.
Bartek spojrzał na mnie jakby szukając przyzwolenia. Kiedy skinąłem głową, uklęknął szybko przed Moniką i zaczął ściągać jej majtki. Monika nie broniła się. Materiał majteczek odkleił się z mlaśnięciem, świadczącym o wielkim podnieceniu. Za chwilę oczom wszystkich ukazała się jej gładka, zaczerwieniona już cipka. Bartek jak w amoku odsunął dłoń Krzyśka i dopadł swoimi ustami jej soków, które płynęły już strugą.
- Oooooh- wyjęczała Monika. - Tak mi rób.
W międzyczasie od drugiej strony łóżka wszedł Grzesiek z Jarkiem, którzy do tej pory najmniej aktywnie brali udział w zabawie. Jarek był lekko zaokrąglonym kolesiem. Wyglądał na niezbyt śmiałego. Grzesiek z kolei miał chyba ze sto dziewięćdziesiąt wzrostu i był dość dużej postury. Obaj zaczęli rozpinać sukienkę. Monika czując te zabiegi, oderwała na chwilę usta od Krzyśka, i podniosła ręce do góry aby ułatwić jejzdjęcie. Po chwili została w biustonoszu i pończochach. Biustonosz był zresztą tylko formalnością, i za chwilę leżał już w kącie łóżka.
- Krzysiek, nie bądź egoistą – powiedział Grzesiek. Wykorzystał moment, w którym Krzysiek oderwał usta od ust Moniki i położył ją na plecach. Grzesiek z Jarkiem momentalnie przyssali się do jej piersi. Krzysiek w tym czasie zaczął zrzucać z siebie ubranie. Zauważyłem, że pozostali panowie również nie próżnowali i powoli w powietrzu zaczął unosić się zapach męskiego podniecenia i pojawiało się coraz więcej wilgotnych, kapiących śluzem kutasów. Chyba największe wrażenie zrobił na mnie Andrzej. Jego tors był mocno owłosiony, a to co dyndało między jego nogami wyglądało... groźnie. Wszyscy goście nie mieli powodów do wstydu, jednak pała Andrzeja przypominała wąż strażacki, a nie była jeszcze twarda.
Ja, poddając się nastrojowi chwili również zrzuciłem z siebie ubranie, a mój kutas był tak nabrzmiały i obolały z podniecenia, że wystarczyłoby chyba dotknięcie żeby eksplodował. Nie chciałem tego. Jeszcze nie teraz. Bartek oderwał się na chwilę od lizania cipki i też zaczął się rozbierać na wyścigi. Wykorzystał to Krzysiek, który zaczął gmerać palcami w rozkosznej dziurce, a po chwili zaczął pocierać kutasem pomiędzy wargami. Spojrzał na mnie, i na mój wzwód. Zapytał – chcesz?
- Goście mają pierwszeństwo –odparłem, sam nie dowierzając w swoje słowa. Po raz kolejny zresztą. Za chwilę stanie się. W cipce mojej żony zagości inny facet. Nie wiem już, które emocje zżerały mnie w tym momencie bardziej.
Nie czekał sekundy dłużej. Zapakował swoją pałę po samą nasadę i zaczął ją dziko posuwać. Monika pojękiwała z rozkoszy. Jej piersi były cały czas obrabiane przez Jarka i Grzegorza. Ręce mojej Moni zaczęły błądzić po łóżku szukając zajęcia. Dość szybko w dłoniach miała kutasy Jarka i Grześka, które pod wpływem pieszczot szybko osiągnęły właściwe rozmiary. Grzegorz również zaliczał się do tych dużych. Jego pała miała na oko ponad dwadzieścia centymetrów i była bardzo gruba.
Co za potwora tam mamy – wymamrotała Monika pomiędzy jękami spowodowanymi rytmicznymi pchnięciami Krzyśka. – Dawaj go tu – zaczęła przyciągać Grześka do swoich ust.
Wykorzystał to Bartek, który szybko zajął miejsce przy piersi mojej żonki. W tej chwili, jedynymi bezrobotnymi byliśmy, ja, Andrzej, Tomek i Wojtek. Andrzej patrzył tylko, delikatnie masując swoją potężną pałę, a Tomek i Wojtek, którzy zdążyli już dojść wcześniej zapamiętale szarpali za swoje przyrodzenia, aby z powrotem postawić je do pionu. Ja mojego nawet nie dotykałem, bo bałem się, że dojdę za szybko i nastrój podniecenia ze mnie opadnie. Nie wiem, czy mógłbym patrzeć na to, co się działo nie będąc skrajnie podnieconym. Żądze zaślepiały całkiem mój umysł. Widziałem tylko Krzyśka dziko walącego i rozchylone nogi mojej żonki, podskakujące w rytm pchnięć.
Tymczasem Krzysiek, posuwał cipkę pracowicie. Pot z jego twarzy zaczął kapać na piersi Moniki. W pewnym momencie zaczął postękiwać, a jego podbrzusze podrygiwało coraz szybciej w skurczach. Jeszcze raz spojrzał w moim kierunku. Jego głos wyrwał mnie z letargu
- Zaraz dojdę, mam wyjąć? – wydyszał – Masz sekundę na odpowiedź!!
Przez moją głowę przetoczyło się milion myśli. Krzysiek ruchał coraz mocniej dysząc, a mnie zatkało. Nie zdążyłem nic odpowiedzieć, bo Monika gdy wyczuła co się dzieje objęła go w tym momencie nogami i przycisnęła do siebie. Nie było już odwrotu. Krzysiek z jękiem ulgi wystrzelił swój ładunek prosto w gorącą cipkę mojej żony. Dla mnie ta scena nie miała końca. Widziałem w wyobraźni jak kutas pulsuje strzelając nasieniem, które przykleja się do ścianek pochwy, a plemniki natychmiast zaczynają swoją pogoń do jajeczka. Oczywiście, Monika się zabezpiecza, ale ta świadomość, ze tam w niej kotłuje się teraz sperma obcego faceta, który dysząc próbuje jeszcze pchać resztkami energii była obezwładniająca. Na chwilę zaniedbała kutasa Grześka, podniosła się lekko do góry, przyciągnęła Krzyśka do siebie jednocześnie otwierając usta. Pocałunek, podczas którego Monika patrzyła mi w oczy był równie obezwładniający co wcześniejszy widok.
- Dzięki Krzysiek, dzięki za cudowne rżnięcie – wysapała Monika
Pchnął jeszcze kilka razy, i wysunął swojego mięknącego kutasa. Pojawił się widok jak z fantazji. Strużka spermy zaczęła wypływać z zaczerwienionej cipki Moniki. Jej ręka powędrowała w dół, a oczy spotkały się z moimi.
- Mmmmmm - zamruczała. - Sporo tego – powiedziała i oblizała palce. Chcę jeszcze, chcę dojść – powiedziała już głośniej.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Grzesiek, który był już mocno pobudzony ustami Moniki przyciągnął ją do krawędzi łóżka i powoli zaczął wsuwać czubek swojego wielkiego fiuta w jej mokra szparkę. Zgarnął na czubek fiuta spermę sączącą się z cipki, i zrobił coś zaskakującego. Wskoczył na łóżko i przesunął się w stronę twarzy Moniki.
- Grzesiek, błagam, przestań. – Chcę kutasa w sobie – jęknęła Monika.
- Zasłuż sobie na tego kutasa mała kocico, zasłuż – odpowiedział triumfalnie Grzesiek, podsuwając jej swoją maczugę ociekającą jej sokami i spermą Krzyśka pod nos.
- Ty draniu – wysyczała i z rezygnacją rozchyliła usta. Patrzyłem z podziwem jak kutas Grześka znika powoli w jej drobnych ustach.
Patrzyłem w szoku. To nie moja żona – pomyślałem – to jakieś diabelskie nasienie.
- Taaak mała suczko, tak mi rób – Grzesiek napierał swoim kutasem coraz mocniej, aż jego pała w prawie dwóch trzecich zniknęła w słodkich usteczkach mojej żonki. Monika najwyraźniej zakrztusiła się. Twarz jej się zaczerwieniła, nagle ciężko dysząc odepchnęła Grześka do tyłu, co nie było łatwe w przypadku takiego wielkoluda.
- Jest za wielki. – Pieprz mnie w końcu – wyjęczała niemal błagalnie. - Pieprz mnie. Proszę...
- Chwilę, jeszcze nie zasłużyłaś. – Grzesiek sięgnął do tyłu, i zgarnął palcami kolejną porcję soków sączących się z pomiędzy jej ud. Rozsmarował je na swoim żylastym drągu i zakomenderował – jeszcze jedna próba.
Zacząłem się trochę niepokoić, ale widziałem ciągłe podniecenie Moniki. Poza tym co chwilę nasze oczy spotykały się i nie padło bezpieczne słowo, więc postanowiłem jeszcze nie interweniować. W tym czasie, Jarek skorzystał z momentu i wpakował jednym zamaszystym ruchem swojego kutasa w cipkę Moniki. Mruknęła z zadowolenia. Rozchyliła usta w podnieceniu i wysyczała do Grześka
- Ja nie dam rady? – Pokaż tą pałę.
Grzesiek ustawił się nad Moniką jakby zabierał się do robienia pompek . Wycelował i zaczął powoli opuszczać się na dół. Widziałem na twarzy jrj determinację żeby dać radę. Podszedłem bliżej i chwyciłem ją za rękę. Ścisnęła mocno. Czułem rytmiczne uderzenia Jarka, który dość szybko wyszedł z cipki, robiąc miejsce Bartkowi. Bartek miał kutasa średniej wielkości, dość mocno wygiętego. Wszedł bez większych oporów. Jarek nie kończył jeszcze, powoli masując sobie kutasa, jakby czekał na coś więcej.
- No dalej mała – wystękał Grzegorz, którego drąg w większości zniknął już w ustach Moniki. – jeszcze trochę. Pchnął bardziej zdecydowanie i zobaczyłem coś niewiarygodnego. Twarz mojej żonki przytuliła się do podbrzusza Grzegorza. Jego kutas cały zniknął w środku.
- Brawo – krzyknął Grzegorz, i uniósł się do góry. Monika ledwo złapała oddech, kiedy pchnął znowu. Bez pardonu, do samego końca. Jej dłoń zacisnęła się na mojej mocniej. Grzesiek tymczasem zaczął regularnie rżnąć Monikę w gardło. W jej cipce szalał tymczasem Bartek, który widząc, że robi się ostro, posuwał ile miał sił. Obok, Jarek leniwie zajmował się kutasem i oglądał co się dzieje. Na łóżku pojawili się Tomek i Wojtek, których pałki wróciły do sił i szukali kawałka ciała, które można by pomacać. Andrzej dalej leniwie sączył drinka, a obok dochodził do siebie Krzysztof.
Nawet nie odnotowałem kiedy Bartek zmieszał swoje nasienie z ładunkiem Krzyśka. Dostrzegłem tylko powiększającą się kałużę spermy pomiędzy jej nogami. Patrzyłem wciąż zafascynowany jak Grzegorz rżnie ją w usta. Na szczęście przestał w końcu. Gdy wysuwał swoją maczugę z ust Moniki poczułem jak zaczyna głęboko oddychać. Jej twarz była czerwona, a z oczu płynęły łzy rozmazujące makijaż. Pomyślałem, że zrobił jej krzywdę Nic bardziej mylnego.
Gdy tylko złapała oddech wysyczała – widzisz dałam radę – jesteś taki dobry tylko w gębie czy w końcu mnie zerżniesz? Draniu! – dodała.
- Pokażę ci co to znaczy rżnięcie – szepnął Grzegorz i zsunął się szybko niżej. Zdecydowanym ruchem chwycił jej biodra i pchnął z całych sił. Cipka była już mocno rozciągnięta i mokra ale i tak Monika zasyczała z bólu.
- Jaaaki potwór – wyszeptała słabym głosem.
- Grzegorz tymczasem złapał ją za pośladki i dźwignął do góry. Przez chwilę stał tak na środku pokoju podrzucając Monikę na swoim wielkim drągu. Ich języki spotkały się w pocałunku, który był bardzo mokry i wyuzdany. Po chwili Grzegorz położył się na plecach i bez przerwy dynamicznie poruszał tyłkiem Moniki. Kutas znikał w środku z mlaskającymi dźwiękami. Na ten moment czekał Jarek, który wyraźnie zainteresowany pochylił się nad tyłeczkiem mojej żonki. Delikatnie rozsmarował palcem soki na jej drugim otworku i zaczął powoli napierać na ciemną reozetkę. Monika wyczuła to i nagle rozszerzyła oczy. Spojrzała na mnie jakby prosząc o radę, podczas gdy palec Jarka zaczął wsuwać się w jej tyłek i wysuwać w rytmie, w którym Grzesiek pieprzył ją swoim drągiem.
- Ty jesteś królową – szepnąłem jej do ucha, które jednocześnie nadgryzłem trochę. Odwróciła twarz w moją stronę i nasze usta znowu spotkały się.
- Kocham cię – wyjęczała z trudem gdyż rozkosz była coraz większa. Grzesiek złapał jedną ręką jej głowę i zachłannie przyciągnął do siebie. - Teraz ja tu żądzę - zdawał się mówić, gdy pakował swój język w usta Moniki.
Tymczasem Jarek posuwał już pupę dwoma palcami. Po chwili wysunął je ze środka. Spojrzał z zadowoleniem i usadowił się nad dziurką. Powoli, czubkiem kutasa drażnił otworek i napieral mocniej. Gdy Grzesiek podrzucał Monikę do góry jego kutas wchodził coraz śmielej w tyłeczek Moni. W końcu Jarek uznał, że dość zabawy i zdecydowanym ruchem pchnął do końca. Dostosował się do rytmu Grześka, i dwa kutasy rytmicznie pracowały jak tłoki generując coraz większą rozkosz u Moniki. Widziałem nadchodzący orgazm. Było to widać na jej nieobecnej twarzy. Nagle przyszedł. Jak trzęsienie ziemi. Monika wyprężyła się i jęknęła przeciągle. Nie mogła nic zrobić, bo dwa kutasy dalej waliły ją bez litości. Trwało to jeszcze koło minuty, gdy Jarek jęknął, wygiął się do tyłu i zaczął się spuszczać w tyłeczku. Chwilę później, Grzesiek ryknął jak ranne zwierzę, przyssał się do ust Moniki i zaczął pompować spermę w jej cipkę. Myślałem, że wejdzie w nią z jajami, a jego język wypychał jej policzki od środka. Powoli, jęki obojga stały się coraz słabsze, a ruchy Grześka wolniejsze. Jego kutas wypadł z mlaśnięciem, co oczywiście wywołało potok spermy. Monika powoli chciała zejść i położyć się na plecach, jednak zupełnie z zaskoczenia uniemożliwił jej to Tomek.
- Nie kochana! – zakrzyknął. - My też chcemy kanapkę.
Położył się szybko i złapał ją za biodra. Posadził ja tyłem na sobie a twardy fiut szybko znalazł się w tyłeczku, który był już rozepchany i nawilżony spermą Jarka. Od góry dołączył Wojtek, który bez większych trudności znalazł drogę do cipki. Była czerwona i nabrzmiała.
- Panowie, delikatnie, już ledwo żyję – wyszeptała Monika, ale nie odniosło to skutku, gdyż szybko Wojtek zatkał jej usta swoimi. Na szczęście obaj byli już mocno podnieceni i nie minęło pięć minut, jak spuścili się jęcząc i stękając.
Monika wyglądała już jak po przejściu tsunami. Sperma wypływała z jej dziurek szeroką strugą na narzutę łóżka. Makijaż rozmazany, a oddech coraz cięższy. Wtedy z kanapy wstał Andrzej. Niespiesznym krokiem podszedł do łóżka i patrzył. Monika dopiero po chwili zwróciła na niego uwagę. Spojrzała na jego zarośnięte krocze, gdzie dyndał wielki, żylasty waż, po czym rozszerzonymi oczami złapała jego spojrzenie.
O ile Grzegorz był ponadprzeciętnie duży, to Andrzej był gigantyczny. Nikt nie chodzi na gangbangi z metrówką ale na moje oko było to dobre dwadzieścia pięć centymetrów mięsa, które teraz pulsowało i połyskiwało żyłami.
- Teraz młodziki pokażę wam jak należy traktować damy - Powoli wszedł na łóżko i podparł się na łokciu obok Moniki.
- Dobrze się czujesz? Jest ok.? – zapytał opiekuńczo.
Monika odpowiedziała lekkim skinieniem głowy i słabym uśmiechem.
- Nie wiem tylko czy jestem jeszcze gotowa na takiego potwora – dodała. – Jeśli to zrobię, to przez tydzień nie będę mogła chodzić. – Chociaż zasłużyłeś sobie tym boskim tańcem – dodała siląc się na uśmiech.
Andrzej w czasie rozmowy delikatnie gładził jej piersi, podszczypywał sutki. Dzięki temu, że był delikatny Monika zaczęła reagować mruczeniem. Po chwili delikatnych pieszczot Andrzej zaczął wodzić językiem po jej wargach, co wywołało zamierzony efekt. Pocałunek stał się długi i namiętny, jak w czasie tańca. Cały czas całując, Andrzej zaczął przesuwać się powoli, i niebawem jego biodra znalazły się nad biodrami Moniki. Nie przestawał całować. Wyglądało to niesamowicie. Wielki, zarośnięty jak małpa facet, z największym kutasem jakiego w życiu widziałem wisi nad moją drobną, wymęczoną żonką. Powoli, ostrożnie, zaczął drażnić potężną żołędzią wejście do pochwy. Takie drażnienie trwało przez chwilę, aż ręce Moniki powędrowały na jego pośladki i zaczęły przyciągać je do krocza. Czerwone i obolałe wargi zaczęły się rozszerzać do granic możliwości. Dłoń Moniki szukała mojej. Jednocześnie, cały czas całowała się z Andrzejem. Było to perwersyjne do granic wytrzymałości Jego członek rozpychał się coraz śmielej. Za każdym, kolejnym pchnięciem wchodził głębiej. Dłoń Moniki zaciskała się coraz bardziej na mojej. Zafascynowany patrzyłem, jak potwór znika w ciasnej przecież cipce mojej żonki. Centymetr, po centymetrze zagłębiał się, cofał, znowu zagłębiał, za każdym razem głębiej. Ku mojemu zaskoczeniu, po kolejnym pchnięciu, owłosione podbrzusze Andrzeja spotkało się gładkim jej łonem. Monika westchnęła głęboko.
- Bądź delikatny – szepnęła w ucho Andrzeja, muskając je językiem.
Andrzej starał się być delikatny, przynajmniej na razie. Miał wdzięk niedźwiedzia ale starał się. Jednak jego ruchy z każdą chwilą były mocniejsze i bardziej zdecydowane. Po kilku minutach nie było już delikatnie. Andrzej robił to niezbyt szybko ale za każdym pchnięciem dopychał swoją maczugę do końca. Byłem w szoku, gdy poczułem jak Monika zaczyna reagować. Najpierw delikatnym pomrukiwaniem, potem coraz wyraźniejszym.
- Mocniej! – rozległ się jej głos w ciszy.
Andrzeja nie trzeba było prosić. Zaczął przyspieszać tempo.
- Dooobrze, jak dobrze – jęczała Monika. – Mocniej Andrzej, mocniej!
Patrzyłem z niedowierzaniem, jak Andrzej cofa się, podnosi nogi Moniki i zarzuca je sobie na ramiona. W tej pozycji penetracja jest bardzo głęboka. Monika odczuwała w niej ból nawet przy naszym seksie, a mój członek nie jest takim wielkoludem jak Andrzeja. Tym razem było jej wszystko jedno.
- Rżnij mnie, rżnij jak sukę – wyjęczała.
Andrzej rżnął jak sukę. Walił z całej siły a jego jaja co chwilę uderzały w wypięte pośladki. Monika w oczach miała obłęd. Nagle wygięła się w łuk i gwałtownym ruchem przyciągnęła mnie do siebie. Dziko wbiła swój język w moje usta. Pocałunek był cudowny. Jej usta pachniały innymi facetami, były gorące i mokre. To wszystko zaczynało przypominać jakąś karuzelę obłędu.
- Kocham cię – szepnęła, i w tym momencie targnął nią kolejny dziś orgazm. Dla Andrzeja tego też było za wiele bo zaczął postękiwać coraz głośniej. Monika odsunęła mnie szybko i przyciągnęła do siebie jego usta. Pocałunek stłumił jego jęki, gdy dochodził, a mi wydawało się, że jego jaja kurczą się wystrzeliwując swój ładunek. Nie wiem dokąd dotarło nasienie Andrzeja, ale miałem wrażenie, że główka jego kutasa musi rozwierać szyjkę macicy. Trwało to jeszcze chwilę. Andrzej leżał na Monice dysząc ciężko, coraz leniwiej drażniąc swoim językiem jej usta. W końcu wysunął swoją wciąż sztywną pałę i z klapnięciem opuścił ją na łono Moniki.
- Dotknij, zobacz jak głęboko byłem – pokierował jej dłoń w miejsce gdzie spoczywała główka.
Monika leniwie gładziła śliskiego penisa. Po czym pociągnęła go do góry. Spojrzała porozumiewawczo na Andrzeja i rozchyliła usta.
- Dawaj go tu, należy mu się nagroda – dodała. Powoli, mięknący już kutas znalazł drogę do ust Moniki, która starała się go wyssać do ostatniej kropli, do czysta.
- Złaź ze mnie niedźwiedziu – wyszeptała w końcu słabym głosem Monika. – Starczy tego dobrego. Cały czas spoglądałem na tą scenę zafascynowany i podniecony do granic. Nie zauważyłem nawet, że pozostali panowie masturbują się zaciekle dookoła łóżka. Gdy tylko Andrzej zszedł z Moniki zaczęli po kolei wystrzeliwać swoje ładunki na jej twarz i piersi. Po chwili wyglądała jak lukrowany pierniczek. Nie miała nawet siły protestować. Po ostatnim strzale panowie po cichu zaczęli podśpiewywać sto lat, co znowu wywołało uśmiech na twarzy Moniki.
- Dzięki wam – byliście niesamowici – powiedziała oblizując jednocześnie spermąęktóra oklejała jej usta. – Jestem wyruchana jak nigdy dotąd.
- Cała przyjemność po naszej stronie! – padła zgodna odpowiedź.
- idźcie już, niech mąż ma szanse przytulić żonę – dopowiedziała filuternie.
Panowie szybko ubrali się. Na odchodne Andrzej rzucił od niechcenia – wiesz, jutro po śniadaniu wyjeżdżamy. - Jakbyś przypadkiem miała ochotę się pożegnać, to trójka z nas mieszka w pokoju 352, a reszta po sąsiedzku.
- Zwariowałeś! Jestem tak obolała, że nie będę mogła chodzić przez tydzień. – Spadajcie już – dodała z uśmiechem.
Gdy zamknąłem drzwi, spojrzałem na łóżko. Monika leżała patrząc w sufit, a z jej cipki cały czas sączyła się sperma. Pozostałem jedynym facetem w okolicy, który nie przeleciał mojej zony. Kutas stał mi od dłuższego czasu, co stało się już bolesne. Powoli wszedłem na łóżko.
- Czy znajdziesz jeszcze trochę siły dla mnie. Trysnę piorunem, więc nie zrobię ci krzywdy.
- Dla ciebie zawsze – odparła i wykonała zapraszający gest rozszerzając nogi. Powoli wszedłem w jej wyruchaną i rozciągniętą szparkę. Uczucie było dziwne. Jakbym wszedł w gorący kisiel. Przytuliłem się do mojej żony. Jej ciało było śliskie od potu i spermy.
- Pocałuj mnie – szepnęła swoimi klejącymi się ustami. Specjalnie chyba zatrzymała odrobinę nasienia chłopaków wewnątrz, bo poczułem jak w trakcie pocałunku wpycha je do moich ust językiem. Podziałało to jak katalizator. Całowałem namiętnie i przyspieszyłem ruchy. Po chwili nastąpiła eksplozja. Miałem wrażenie jakby mój organizm postanowił wyprodukować więcej spermy niż wszyscy nasi goście razem wzięci. Tryskałem jak szalony, aż do bólu, cały czas całując Monikę. W pewnym momencie poczułem jak całe zgromadzone przez wieczór napięcie seksualne ulatnia się i opadłem niczym worek obok dysząc ciężko.
- Kocham cię – powiedziałem.
- Słodko, ale chyba o czymś zapomniałeś mój drogi – Monika podniosła się na łokciu.
- O czym mógłbym zapomnieć? – spytałem zaskoczony
- Jeszcze nie doprowadziłeś mnie dziś do orgazmu. – To nie w porządku. – Poza tym, tam na dole zrobił się niezły bajzel. – Ktoś to musi posprzątać. – puściła do mnie oko.
Moje fantazje spadły na mnie jak grom. Byłem już zmęczony i rozładowałem podniecenie. Bez sił. Monika bez ociągania wskoczyła na mnie w pozycji 69, i przed moimi oczami pojawiła się cipka. Wyglądała teraz jak tunel kolejowy, z którego cały czas sączyła się sperma. Nie miałem wielkiego wyboru. Za chwile Monika wyprostowała się, i przycisnęła moją głowę do łóżka. Jej kobiecość wylądowała na moich ustach.
- Liż, na co czekasz! – powiedziała władczym głosem.
Z początku nieśmiało, delikatnie wysunąłem język. Poczułem słodko, gorzki smak. Wydał mi się bardzo intensywny. Powoli soki zaczęły sączyć się do moich ust. Lizałem i przełykałem co chwilę. Ku mojemu zdziwieniu Monika zaczęła powoli przesuwać cipką po mojej twarzy, jakby odczuwała przyjemność. Zaczęła też miętosić mojego członka, który nie kwapił się do współpracy ale zacząłem odczuwać pewną przyjemność. Zabrałem się do lizania z większym animuszem. Zajęło to sporo czasu, zanim poczułem jak nogi Moniki zaczynają dociskać moją głowę, i targnął nią kolejny spazm rozkoszy. Nie trwało to zbyt długo, bo kwiatuszek mojej żonki był już tak obolały, że po kilku skurczach popartych cichym jęknięciem, opadła obok mnie na łóżku jak balon, z którego zeszło powietrze.
Przez krótką chwilę leżeliśmy w milczeniu.
- Co myśmy narobili? Jak do tego doszło? – zapytała nieśmiało Monika
- Przekroczyliśmy wszelkie granice – dodała. – Jak teraz wrócić do normalności?
Mną też targały pewne wątpliwości, ale w głębi duszy czułem się szczęśliwy, że spełniliśmy tą fantazję. Odkryłem przy tym nową Monikę, jakiej wcześniej nie znałem.
- Ciiiii, nie czas na wątpliwości. – Mleko się rozlało – I to dosłownie – pomyślałem patrząc na zasychające białe ślady na jej ciele.
- Kocham cię cały czas. – Podoba mi się twoja alternatywna natura. – Puściłem oko porozumiewawczo.
- Przy okazji ja odkryłem rzeczy, o których wcześniej nie miałem pojęcia. – Potrafiłem patrzeć jak przez kilka godzin zajmują się tobą inni faceci i było to cholernie rajcujące. Całowałem twoje usta na przemian z innymi, lizałem cię, pełną spermy. - To wszystko było jak jakiś film. – Jakbym mówił o kimś innym - kontynuowałem
- Jesteś chyba zaspokojona i spełniona? Chłopcy jutro wyjeżdżają i pewnie już się nie spotkamy. – Zostajemy tylko my i nasze wspomnienia.
Monika pocałowała mnie delikatnie z uśmiechem spełnienia na twarzy.
- Chodźmy pod prysznic – dorzuciła, i powolnym krokiem, lekko stękając zaczęła schodzić z łóżka.
Spojrzałem na zegarek. Była druga z minutami. Nieźle – pomyślałem – nawet nie wiem kiedy minął nam czas od dwudziestej.
Rano, obudziło mnie słońce i lekki hałas, jakby zamykanych drzwi. Otworzyłem leniwie oczy. Z zaskoczeniem stwierdziłem, że Moniki nie ma obok. Spojrzałem na zegarek. Dziewiąta. Nasłuchiwałem chwilę. W łazience cisza. Uniosłem się na łokciach i wtedy zobaczyłem kartkę na poduszce Moniki.
„Kochanie, uznałam, że chłopcy jednak zasłużyli na pożegnanie. Będę szybko!
P.S. Nie idź na śniadanie beze mnie. Kocham Cię!”
Przez chwilę docierało do mnie to co przeczytałem i nagle pojawił się obraz Moniki otoczonej porannymi wzwodami poznanych kolegów.
Jak wypuściłeś tygrysa z klatki, to ciężko go będzie teraz zamknąć z powrotem – pomyślałem i z pewną rezygnacją opadłem na poduszkę.
Poczułem przyjemne mrowienie w podbrzuszu, potęgowane pracującą teraz wyobraźnią, dla której pożywką były sceny z poprzedniego wieczora.
Moja ręka powoli zaczęła wędrować w kierunku nabrzmiewającego penisa.
Ciekawe czy wytrzymam do jej powrotu – pomyślałem gdy dłoń dotarła do celu.