Uwiedzenie Moniki (II)

22 kwietnia 2016

Szacowany czas lektury: 25 min

Po dłuższych wahaniach postanowiłem przedłużyć upadek moralny Moniki i jej męża o kolejny poranek. Tym razem opowieść z perspektywy Moniki.

Gdy obudziłam się rano, przez chwilę zastanawiałam się gdzie jestem i co się właściwie wydarzyło wieczorem. Świadomość powoli zaczęła powoli mnie przytłaczać. Pojawiły się urywki filmu. Mężczyźni szepczący do ucha sprośności, sterczące członki, błyszczące oczy męża przypatrującego się mojemu upadkowi. Z pewnym oporem otworzyłam oczy. Jakbym bała się spojrzeć na miejsce, w którym tyle się wydarzyło. Obok leżał mój ślubny. Spał chyba w najlepsze. Dobrze, że jest. Kocham go – pomyślałam. To spotęgowało moje poczucie winy. Rozejrzałam się wkoło. Na stoliku stało trochę szklanek z niedopitym alkoholem. Na oparciu fotela wisiała narzuta. Przez półmrok pokoju dostrzegłam zaschnięte ślady, które nie pozostawiały wątpliwości, co działo się na tej narzucie ostatniej nocy. Próbowałam zmienić pozycję, i wtedy poczułam ten przyjemny, mrowiący ból w kroczu. Odruchowo sięgnęłam dłonią w ciepłą wilgoć. Ciekawe czy ich plemniki dalej tam są, czy dalej krążą – pomyślałam. W tym momencie dostrzegłam przed oczami Grzegorza, który masakrując moje usta swoim dzikim jęzorem, spuszczał się we mnie wydając te zwierzęce odgłosy. Za chwilę mignął mi wielki, owłosiony tors Andrzeja i to uczucie gdy patrząc mi w oczy, powoli rozdzierał moją cipkę na dwoje swoją wielką pałą. Poczułam mrowienie. Trąciłam palcem łechtaczkę.

Przyjemnie – pomyślałam. Poddałam się chwilę temu nastrojowi. Wtedy znowu pojawił się on. Mój mąż, który wpatrywał się we mnie błyszczącymi oczami. Czy go zraniłam, czy byłam dziwką? Myśli zaczęły toczyć się szybciej i szybciej. Przecież to była gra. Sam mi na to pozwolił, a nawet zachęcał! W końcu śpi tutaj obok. Nie zniknął, nie wyjechał. Cały czas muskając palcem swoją łechtaczkę odczuwałam coraz większą przyjemność, która zaczęła powoli wygrywać z winą.

- Jutro wyjeżdżamy, pokój 352, reszta po sąsiedzku – nagle dotarły do mnie słowa Andrzeja. Andrzej, wąż strażacki, seks, wielka pała. Myśli zaczęły przyspieszać razem z palcem na mojej łechtaczce.

Spojrzałam na zegarek. Był kwadrans do dziewiątej. Ciekawe czy oni tam czekają? Czy myślą o mnie i może masturbują się wspominając szaloną noc. A może już są po śniadaniu i właśnie pakują manatki?

Powoli, z zakamarków mojej ciemnej strony wypełzła ciężka, natarczywa myśl – idź tam, idź do nich. Upadnij do końca – szeptał głos.

Spojrzałam jeszcze raz na męża. Dotknęłam dłonią jego ramienia. Zamruczał coś pod nosem, ale chyba jeszcze trzymał się go mocny sen. W końcu poszliśmy spać dobrze późno, po wielu skrajnych emocjach.

- Kocham Cię – powiedziałam szeptem i kompletnie zaskoczona sobą powoli wyślizgnęłam się z łóżka. Po cichu weszłam do łazienki. Odświeżyłam się odrobinę ze snu. Moja ręka co chwilę wędrowała między uda, co dawało mi przyjemnego kopa i utrzymywało w stanie podniecenia. Pokój 352, to tylko piętro niżej. Tylko piętro niżej! – zaczął krzyczeć diabeł w mojej głowie.

Odruchowo sięgnęłam po szlafrok. Założyłam go szybko na nagie ciało. W końcu po tym hotelu sporo ludzi paraduje w szlafrokach. Z zamglonymi oczami wyszłam z łazienki. Jeszcze raz spojrzałam na męża. Czy on to zaakceptuje? Wczoraj było wczoraj, a dziś jest dziś. Alkohol, muzyka, to wszystko wywietrzało. Co się wydarzy? Trudno. Oni zaraz wyjadą. Chcę tego, promieniowała od mojego guziczka natrętna myśl. Myślisz cipą kobieto! – Skarciłam siebie w myślach.

Jednak, nie ma czasu do stracenia. Szybciej, chcę poczuć kutasa w sobie! – właśnie przegrywałam wewnętrzną walkę z samą sobą. Wyjęłam z torebki notesik i napisałam kilka słów dla męża. Zostawiłam kartkę na poduszce, i po cichu wyszłam z pokoju. Gdy znalazłam się na korytarzu, wiedziałam, że już się nie cofnę. Zeszłam piętro schodami. Nie chciałam spotykać ludzi. Miałam wrażenie, że wszystko jest wypisane na mojej twarzy. Gdzie i po co idę.

To ona, ta która przeleciała wszystkich facetów w hotelu! – wyobrażałam sobie oskarżycielskie spojrzenia. Spierdalajcie, nie wasz zasrany interes! – pomyślałam. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się przed pokojem 352. Stałam tak chyba minutę. Słyszałam, że w pokoju panuje jakiś ruch.

Moja dłoń, chyba kierowana przez tego diabła, który podstępnie wypełzł z łechtaczki, zapukała do drzwi. Pukanie rozległo się w mojej głowie, jak walenie młotem. Łup, łup, łup – zadźwięczało i zapadła cisza.

Drzwi otworzyły się. Stał w nich Andrzej. Widać było, że dopiero wyszedł spod prysznica, bo włosy miał mokre i zawinięty był w ręcznik. Przez chwilę patrzył na mnie, chyba z lekkim niedowierzaniem.

- Jestem – powiedziałam po prostu słabym głosem z lekko spuszczonymi oczami

- Jasne, wchodź, gdzie moje maniery – odpowiedział Andrzej robiąc mi miejsce w drzwiach. Wolnym krokiem weszłam do pokoju. Zasłony były jeszcze zasunięte i w pokoju panował półmrok. Z łazienki dochodził dźwięk prysznica. Na fotelu siedział Grzegorz w slipach i przeglądał coś na tablecie. Spojrzał na mnie z co najmniej takim samym zaskoczeniem jak Andrzej. A ja stałam tak i chyba straciłam odwagę. Na szczęście z opresji wyratował mnie niezawodny Andrzej.

Lekko objął mnie w talii i szepnął do ucha – dzięki za cudowną noc - fajnie, że wpadłaś, tęskniliśmy już.

Podziałało to trochę jak katalizator. Odwróciłam się do niego gwałtownym ruchem i wbiłam swoje usta w jego. Pocałunek był krótki i gwałtowny. Grzegorz odłożył tablet, a z łazienki wychyliła się głowa Bartka, który usłyszał, że coś dzieje się w pokoju. Mnie to powoli przestało obchodzić. Byłam teraz tylko ja i... no właśnie, przez szlafrok poczułam jak na wysokości brzucha zaczyna mnie coś uciskać. Coraz mocniej i mocniej.

Spojrzałam Andrzejowi w oczy.

- Nie traćmy czasu na grę wstępną. Późno już. Z resztą – wiesz po co przyszłam.

Wyzbyłam się już wszelkich skrupułów. Andrzej skinął głową ze zrozumieniem. Ruchem ręki rozwiązałam jego szlafrok. Moim oczom ukazał się owłosiony tors. Zaczęłam gwałtownie całować ta kudłatą klatę. Chwyciłam zębami za sutek. Moje usta nieuchronnie schodziły coraz niżej. Lizałam brzuch, a na wysokości piersi poczułam, jak jakaś gorąca siła powoli odsuwa mnie od Andrzeja. Tą siłą był oczywiście rosnący coraz bardziej kutas. Wreszcie mogłam przyjrzeć mu się z bliska. Był imponujący. Gruby, żylasty i twardniejący w mojej małej dłoni.

- Jaki on wielki, jaki potężny – kokietowałam oblizując się lubieżnie. Spojrzałam do góry. Nasze oczy spotkały się. Wiedziałam, że facetów kręci kontakt wzrokowy. Nie odrywając spojrzenia od oczu Andrzeja zaczęłam szukać ustami czubka tego potwora między nogami. Jest! - poczułam ciepły, gładki kształt w ustach. Ścisnęłam dłońmi i przesunęłam je po długości. Natychmiast na języku poczułam kilka kropel śluzu, który zaczął się sączyć, kropla, za kroplą. Smak seksu. Smak upadku. Andrzej zamruczał z aprobatą. Tymczasem na tyłku poczułam czyjeś dłonie. Nie wiem nawet czy to Grzegorz, czy Bartek. Gdzieś z oddali usłyszałam dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Poczułam, że dookoła robi się ciasno i duszno. Po sąsiedzku – przypomniałam sobie słowa Andrzeja. Pokój chłopaków był sporo mniejszy niż nasz małżeński apartament.

Czyjeś palce znalazły moją łechtaczkę. Nie wiem nawet kiedy ktoś zdarł ze mnie szlafrok. Klęczałam teraz naga obrabiając ustami giganta, który w nocy doprowadził mnie do takiej rozkoszy. Andrzej pomrukiwał z zadowolenia, a ja ssałam jak opętana. Jego pojękiwania stały się wyraźniejsze, a oddech coraz płytszy. Moja jedna dłoń powędrowała na worek wiszący pomiędzy nogami, a druga na owłosiony i twardy tyłek. Zaczęłam miętosić te potężne klejnoty, jednocześnie wbijając paznokcie w mięsisty tyłek, przyciągając go do siebie.

- Mocniej - pomyślałam. Jestem teraz znów suką w rui – Wyruchaj moje usta! – to już powiedziałam na głos.

Andrzejowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Skinął tylko głową i poczułam jak ktoś odciąga moje ręce do tyłu i trzyma je mocno. W międzyczasie Wojtek wpełzł podstępnie pomiędzy moje uda. Położył się na plecach nasuwając mój tyłek na swoją twarz zaczął zaspokajać mnie oralnie.

Andrzej chwycił moją głowę dłońmi. Spojrzał jeszcze raz w moje oczy, i pchnął mocniej. Poczułam jak potwór wdziera się w głąb gardła. Zaczęłam się dławić, a jego zarośnięty brzuch był jeszcze co najmniej kilka centymetrów od mojego nosa. Ogarnął mnie niepokój pomieszany ze skrajnym podnieceniem. Jestem tu sama. Ktoś blokuje moje ręce. Ktoś inny liże zapamiętale moja łechtaczkę, a moje usta są brutalnie ruchane przez nie dającego się teraz kontrolować samca.

Andrzej nie patrzył już w moje oczy. Głowę miał uniesioną do góry. Wiedziałam, że nie chce mnie skrzywdzić. Wiedziałam też, że nic już nie może go powstrzymać. Sama go sprowokowałam. Do oczu cisnęły mi się łzy, gdy kutas coraz głębiej wdzierał się w moje gardło. Ruchy stawały się szybsze i niekontrolowane. Stało się. Mój nos zanurkował w końcu w busz pokrywający podbrzusze Andrzeja. Jego pała zaczęła niebezpiecznie pulsować. Rozległ się gardłowy jęk i poczułam pierwszy strzał spermy prosto do gardła. Ponowne pchnięcie. Drugi strzał. Dopiero w tym momencie Andrzej zwolnił, cofnął się trochę i kolejne dawki nasienia lądowały już na moim języku i podniebieniu.

- Taaaak - pomyślałam. Wielki samiec sterowany za pomocą joysticka. Moje ręce zostały uwolnione. Chwyciłam za penisa i zaczęłam wyciskać z niego ostatnie krople spermy. Była słodka. Słodka i gęsta. Andrzej podrygiwał coraz wolniej dysząc ciężko. Z jego twarzy kapnęła kropla potu. Spadła prosto na moją twarz. Odruchowo sięgnęłam językiem. Do symfonii cierpko – słodkich smaków nasienia dołączyła słona nuta.

Dopiero teraz zwróciłam uwagę, że dookoła mnie pręży się jeszcze pięć kutasów. Za chwilę dołączył szósty, gdy Wojtek wyszedł z czerwoną twarzą z pomiędzy moich ud. Nie, nie doszłam jeszcze. Zbyt byłam skoncentrowana na daniu rozkoszy Andrzejowi. Panowie ustawili się w kółko i zaczęli na wyścigi podtykać mi swoje pulsujące pałki pod nos. Zaczęłam ssać po kolei, po trochę. Każdy smakował inaczej, każdy miał inny kształt i zapach. Grzegorz próbował powtórzyć zabawę, do której sprowokowałam Andrzeja. Od razu pojawiła się w moich oczach wizja z nocy, kiedy to ruchał moje gardło fiutem umoczonym w sokach moich i Bartka. Potraktował mnie wtedy jak szmatę. Tak, Grzegorz miał zapędy sadystyczne i bałam się go. Dobrze, że jest tu Andrzej. On nie pozwoli mnie skrzywdzić – pomyślałam.

Pozwoliłam Grześkowi tylko na kilka pchnięć. Powoli podniosłam się do góry podciągając rękami na kutasach. Weszłam na łóżko i wypięłam tyłek w górę.

- Chcę rżnięcia, szybko! – wysapałam.

Grzegorz, któremu ręce latały z podniecenia doskoczył do mojej dupy jak pies do suki. Byłam już mokra, więc wszedł we mnie swoją pałą jak w masło. Poczułam znowu ten przyjemny ból. Jarek w tym czasie wszedł pode mnie, tak, że jego twarz znalazła się pod moją cipką. Miał niezły widok.

- Jarek, niezły z ciebie zboczek – rzuciłam od niechcenia. To było dziwne uczucie gdy jeden facet nacierał na mnie od góry, podczas gdy drugi pieścił mnie od dołu palcem, a korzystając z okazji próbował też dosięgnąć mojego klejnotu językiem. Jaja Grześka musiały odbijać się od jego czoła.

- W końcu, co mnie to obchodzi – pomyślałam. Od wczoraj wydarzyło się już tyle rzeczy, o których mi się wcześniej nie śniło, że było mi wszystko jedno.

Od tyłu pompował mnie kutas Grześka, a Jarek tym czasie palcami drażnił moją łechtaczkę. Z wdzięcznością spoczęłam piersiami na jego lekko zaokrąglonym brzuszku i zaczęłam pieścić jego kutasa dłonią i ustami na przemian. Musiałam się rozrywać, bo przed moim nosem pojawił się jeszcze kutas Bartka, który też domagał się uwagi.

Tym razem nie trwało to już długo. Brutalne pchnięcia Grzegorza połączone z nieustanną stymulacją przez Jarka spowodowały, że poczułam gwałtowne skurcze. Pociąg znowu nadjechał.

- Aaaaaaaaaa!!!! – wyjęczałam tylko przywierając do Jarka i zatykając sobie usta jego kutasem. Grzesiek nie zwalniał. Ruchał mnie stękając jak zwierz. Czułam kompletny odlot. Moje usta, niespodziewanie zostały zalane potopem, który uwolnił się z kutasa Jarka. Nie był to wielki kutas ale spuścił się bardzo obficie. Jarek podrygiwał pode mną jak zabawka.

- Faceci – pomyślałam. Wielcy i twardzi, ale złap takiego za fujarę i robisz z nimi co chcesz.

Poczułam ostatnie, brutalne i wręcz bolesne pchnięcia, kiedy Grzegorz opróżniał swoje jaja w mojej norce. Jarek powoli wydostał się z pułapki, najwyraźniej zaniepokojony wypływającą z mojej cipki spermą, która zaczynała kapać na jego twarz. Grzegorz opadł dysząc na sąsiednie łóżko.

- Wyruchał samicę. Stracił zainteresowanie. Jego miejsce zajął Bartek, a przed moimi ustami pojawiły się kutasy Tomka i Wojtka. Bartek posuwał mnie z większym wdziękiem niż Grzegorz. Było mi przyjemnie. Po gwałtownym orgazmie potrzebowałam trochę delikatniejszych zabiegów. Po kilku minutach przywarł mocniej do mojego tyłeczka i znowu poczułam jak ciepła sperma wypełnia moje wnętrze.

Kolejny, twardy kutas spoczął na moim tyłku. Ustami zaspokajałam Wojtka i Tomka. Andrzej i Jarek siedzieli na fotelach. Grzegorz leżał na łóżku obok. Bartek przysiadł koło niego dochodząc do siebie.

Krzysiek – pomyślałam. Poczułam, że coś jest nie tak, bo jego kutas zaczął wędrować po moim rowku. Wilgoć. To ślina która spadła prosto na moją dziurkę. Świnia – pomyślałam. Pluć na kobietę?

Powoli, zdecydowanie, jego pałka zaczęła zagłębiać się w tyłeczek. Do wczoraj byłam w tym miejscu dziewicą. Nikt wcześniej nie przeleciał mojej drugiej dziurki do momentu aż zrobił to Jarek. Zboczek jeden – znowu pomyślałam.

Początkowo czułam trochę bólu, ale gdy główka weszła głębiej i moje mięśnie zacisnęły się na penisie, poczułam rodzaj ulgi.

- Taaaaak, doooobrze Krzysiu – dodałam mu animuszu.

Rozochocony zaczął posuwać coraz śmielej. Dość szybko jego jajka zaczęły klaskać o moje krocze z każdym pchnięciem. Moja dupka jest ciasna, więc po kilku minutach również Bartek w ciężkim westchnięciem zaczął szczytować w środku. Posuwał mnie jeszcze aż jego penis zaczął się kurczyć i z mokrym dźwiękiem wypadł z zaczerwienionej już pupy.

- Kanapka – usłyszałam jak wesoło rzucił Tomek. Skąd ja to znam? – pomyślałam.

- Wojtek położył się na plecach, a ja powoli osunęłam się na jego członka. Doooobrze – pomyślałam. Tomek tymczasem zaczął bez ceregieli posuwać moją dupkę. Swoją drogą, to niesamowite uczucie być pieprzoną przez dwa kutasy na raz. Uczucie wypełnienia i poddania się woli dwóch samców było niesamowite. Moja rozkosz zaczęła znowu narastać. Skinęłam na Jarka.

- Chodź tu zboczku – wysapałam.

Zrozumiał w lot, bo przysiadł się obok i jego dłoń znalazła moją łechtaczkę. Taniec palców i dwa tłoki pracujące w moich dziurkach robiły swoje.

Chłopcy, niestety okazali się egoistami. W pewnym momencie Tomek wyskoczył z mojej dupki, a Wojtek zepchnął mnie z siebie jak szmacianą lalkę. Opadłam na plecy. Tomek próbował wepchnąć mi kutasa w usta ale nie pozwoliłam, bo dopiero wyszedł z mojego tyłka. Na szczęście zrozumiał. Otworzyłam usta i liżąc się językiem po wargach czekałam na swoją nagrodę. Panowie trzepali fiuty zapamiętale. Śluz kapał mi na twarz. Pierwszy doszedł Tomek, po kilku sekundach Wojtek. Moje usta znowu pełne były nasienia.

- Czy ja na pewno będę głodna? – pomyślałam o mojej kartce dla męża.

Panowie najwyraźniej wystrzelali amunicję, a ja czułam się niezaspokojona. Potrzebowałam więcej. Zeszłam z łóżka i na czworaka podpełzłam do Andrzeja. Chciałam jeszcze jednego orgazmu z nim. Z królem tego stada samców. Chciałam żeby posiadł mnie jak swoją sukę. Żeby zerżnął mnie w dupę.

Powoli zbliżałam się do niego jednocześnie oblizując językiem spermę, którą udekorowana była moja twarz. Andrzej siedział, spokojnie. Jego pała spoczywała na udzie.

Powoli zakradłam się między nogi. Od kolana przesuwałam językiem w górę po wewnętrznej stronie ud. Dotarłam do jajek, które spoczywały teraz leniwie.

- Co za widok! – pomyślałam – co za cudo!

Niewiele myśląc wzięłam do ust jedno jądro. Swoją drobną dłonią ujęłam członka i zaczęłam go miętosić. Potem drugie jądro. Próbowałam wessać do ust obydwa, aż Andrzej zasyczał z bólu.

- Spokojnie dziecko. Stary Andrzej to nie Grzesiek. Więcej szacunku dla mojego steranego życiem ciała – powiedział z coraz większym uśmiechem na twarzy. Mimowolnie rozszerzył uda. Jego penis jeszcze nie reagował. Chciałam go już. Chciałam go natychmiast. Zrobiłam więc coś, czego nie robiłam nigdy wcześniej, a widziałam tylko na filmach porno. Przeniosłam swój język pod jajka, powoli wchodząc w szparę pomiędzy mięsistymi półdupkami. Andrzej wyraźnie ożywił się i wyszedł naprzeciw. Rozszerzył nogi jeszcze bardziej i uniósł do góry. Przed moimi oczami ukazała się różowa rozetka. Zawahałam się w tym momencie.

- Lizać facetowi dupę? - dopadła mnie myśl – Kobieto pójdziesz do piekła – dodało moje sumienie.

- A w dupie - pomyślałam – dosłownie i w przenośni – pakując swój język łapczywie w odbyt Andrzeja. Zaczęłam gwałtownie lizać i miętosić. Jednocześnie coraz natarczywiej stymulowałam jego kutasa dłonią. Efekty przyszły natychmiast. Andrzej coraz wyżej unosił biodra domagając się intensywniejszego lizania, a jego pała coraz wyżej wznosiła się w powietrze.

Gdy uznałam, że jest gotów do działania wysapałam tylko – zerżnij mnie! Zerżnij mnie w końcu!

Andrzej nie był sobą w tym momencie. Chwycił mnie za włosy, aż zasyczałam z bólu. Wstał z fotela i pociągnął mnie za sobą w stronę łóżka. Złąpał mnie swoimi silnymi dłońmi i rzucił bezceremonialnie twarzą do dołu. Udami rozszerzył moje nogi, przyciągnął tyłek do góry i zaczął rżnąć.

Przeżyłam już sporo od ostatnich kilkunastu godzin ale czegoś takiego nie przeżyłam nigdy w życiu. Andrzej ruchał zapamiętale a jego potężne jaja obijały się o moją łechtaczkę potęgując doznania. Tak, bolało. Momentami mocno ale chciałam tego. Chciałam być jego suką. W tym momencie byłam. Byłam tylko suką. Moja rozkosz narastała. Przez myśl przeszło mi, ze chciałabym to zrobić z nim bez żadnego zabezpieczenia, że mógłby mnie zapłodnić. Ta fantazja była tak wyrazista i ostra, że natychmiast odpłynęłam w niebyt. Orgazm przyszedł tak gwałtownie jak nigdy wcześniej. Poczułam jak mięśnie zaciskają się na potężnym palu w mojej cipie, i chyba na chwilę straciłam świadomość.

- Aaaaarghhhhhh – wydała z siebie zwierzęcy jęk i opadłam twarzą na prześcieradło.

- Andrzej rozerwiesz mnie! – dosyć. Skamlałam już o litość.

Andrzej miał jednak inne plany. Wstrzymał tempo, powoli wychodząc z mojej obolałej norki. Poczułam jak czubek maczugi spoczął pomiędzy pośladkami. Chciałam tego ale teraz ogarnęły mnie wątpliwości. Byłam już zaspokojona i emocje opadały.

- Andrzej proszę, jest za duży – wyszeptałam.

- Od kiedy to suki mają coś do gadania – odparł tylko Andrzej, i zaczął napierać. Przez chwilę miałam wrażenie jakby ktoś próbował mnie gwałcić analnie kijem baseballowym. Poczułam ból i rozpieranie. Andrzej napierał zdecydowanie dociskając mnie do łóżka. Próbowałam uciekać tyłkiem ale nie miałam już dokąd. W końcu, jego pała weszła. Poczułam ulgę gdy potężna żołądź zniknęła w środku. Andrzej zaczął posuwać mój tyłek, bynajmniej nie delikatnie.

- Dobrze ci mała suko? – szeptał mi do ucha dysząc jednocześnie.

Nie wiedziałam czy dobrze. Nic już nie wiedziałam.

- Dobrze Andrzej, bosko! – odpowiedziały moje usta, nad którymi nie miałam chyba już kontroli.

Na szczęście dla mnie nie trwało to już długo. Poczułam zdecydowane pchnięcia i ciepło rozchodzące się w mojej dupce. Jeszcze tylko kilka ruchów mięknącym teraz kutasem i z ku mojej uldze Andrzej wyślizgnął się z tyłeczka.

Jakie było moje zaskoczenie gdy za chwilę kolejny kutas zaczął napierać na zwieracz. Spojrzałam niepewnie. Widziałam siedmiu facetów.

Zrozumienie spadło na mnie jak kloc betonu. Nagle poczułam się jak prawdziwa suka, jak dziwka. Wina spadła na mnie coraz mocniej. Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam mojego męża, który właśnie zaczynał przelatywać mnie analnie.

- Długo tu jesteś? – wyszeptałam

- Wystarczająco – odparł trochę nieobecnym głosem – wyżej z tą dupą, mężowi chyba też się coś należy – jego głos był jakiś inny.

Ruchał mój tyłek z zapamiętaniem i złością. Świadomość, że przelatuje mnie mąż, a pozostali siedzą jak w teatrze i napawają się widokiem spowodowała, że zaczęłam nawet odczuwać przyjemność.

Oczywiście, wielkie podniecenie zrobiło swoje i nie minęło dużo czasu, jak opadł bez sił na moje plecy, a w moich trzewiach zniknął kolejny dziś ładunek spermy.

- Tym razem to już koniec zabawy. Podziękuj panom i spadamy – dodał rzucając mi szlafrok.

Czułam się trochę niepewnie. Uśmiechnęłam się słabo do towarzystwa, które odpowiedziało uśmiechami i porozumiewawczymi mrugnięciami. Panowie po kolei uścisnęli mnie i podziękowali za to całe szaleństwo.

Andrzej szepnął mi tylko do ucha – nie martw się mała – będzie dobrze.

Gdy dotarliśmy do pokoju zapadła krępująca cisza.

- Wybacz – musiałam tam pójść. To było silniejsze ode mnie – zaczęłam.

Przez chwilę panowała cisza. Widziałam jak mój małżonek toczy jakiś wewnętrzny dialog. Jak Gollum z Smeagolem - pomyślałam. Trochę zaczęłam panikować. Docierało do mnie coraz wyraźniej, że dzisiaj, zupełnie trzeźwa i bez niczyjej zachęty poszłam się pieprzyć z siedmioma facetami.

Wczoraj też poszłaś i było dobrze – broniłam się w myślach – jeszcze cię podpuszczał – usprawiedliwiałam się.

Dobrze, ale wczoraj był alkohol, tańce, klimat i wszyscy poddaliśmy się nastrojowi chwili – sama siebie skontrowałam – dziś nic takiego nie miało miejsca. Wstałaś rano i poszłaś się ruchać jak jakaś szmata – ganiłam siebie coraz bardziej.

Spływająca po moich udach sperma zaczynała być drażniącym dowodem mojej rozpusty. Nie odstanie się – pomyślałam.

Z przemyśleń wyrwał mnie spokojny i trochę ciężki głos męża.

- Wiem, wiem, że musiałaś i chyba nie mogę mieć do ciebie pretensji. Sam to sprowokowałem. Mam nadzieję, że przeżyłaś coś niesamowitego, bo ja tak. Zarówno wczoraj jak i dziś. Mam też nadzieję, że to pozostanie w tym hotelu i tylko w przyjemnych wspomnieniach. Jak mówiłem wczoraj – kocham cię i nie chciałbym żeby coś się zepsuło.

Powoli, jego dłoń spoczęła na mojej i poczułam mocny uścisk. Uścisk oznaczający ulgę.

- Przy okazji - widzę że lubisz dużych, zarośniętych facetów – dodał już z nutą żartu w głosie - zarost mogę zapuszczać, ale na klacie to mi już więcej nie wyrośnie.

- Przestań wariacie odpowiedziałam, przestań. To było takie zwierzęce i dzikie. Zwykła ruja i żądza. Pamiętaj, że tylko ciebie kocham. Oni wszyscy byli tylko zabawkami erotycznymi, chociaż Andrzej rzeczywiście wyglądał i zachowywał się jak król tej sfory. Imponowało mi to.

Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku.

- Wskakujmy pod prysznic. Zaraz skończą wydawać śniadanie, a przecież mamy jeszcze w planach długi spacer – dodał mój mąż.

Przytuliłam się mocno. Poczułam się kochana i bezpieczna. Jednocześnie, mrowiące i szczypiące uczucie miedzy nogami przypominało mi, że przeżyłam pieprzenie swojego życia. Coś, czego być może już nigdy nie przeżyję.

Zresztą, kto to wie? – pomyślałam jeszcze gdy ciepła woda z prysznica zaczęła spłukiwać zaschnięte nasienie z mojego ciała.

Ten tekst odnotował 76,479 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.92/10 (130 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (13)

+1
0
Przeczytałem obie części i powiem tylko tyle...brawo oddałeś klimat Cuckoldu. Może z czasem przyjdzie czas na UC ? Pisz dalej bo robisz to świetnie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Dzięki za uznanie. To cieszy, że kogoś to cieszy 🙂 Zobaczymy. Teraz rzeźbię coś z trochę innej beczki. Jeśli moja twórczość będzie się podobać, to na pewno coś jeszcze napiszę w tych klimatach. Tylko nie chciałbym się za bardzo powielać. Myślę, że ten temat został dość mocno wyeksploatowany dwoma częściami opowiadania. Wydaje mi się, że najbardziej kręcące w tym wszystkim jest narastanie napięcia - zrobi to, czy nie zrobi? Jak już to się stało, to dokładanie kolejnych facetów, członków, litrów spermy wiele nie wniesie do sprawy, a może zacząć być nudne. UC nie jest do końca w moich klimatach, ale jak znajdę fajny pomysł w tym temacie to pociągnę. Zdradzę, że w tym momencie piszę coś o kobiecej dominacji. Zapraszam do lektury - wkrótce. o ile oczywiście moderator puści... 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Kiedy 3 część? 😉 Jaki scenariusz się szykuje? 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Na razie dam Monice odpocząć. Między innymi z powodów, o których pisałem w poprzednim komentarzu. Mam prawie gotowe dwa opowiadania. Muszę je dopieścić, bo ciągle coś tam znajduję, co mogło by być lepsze. Na pewno na razie nie spoczywam na laurach 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Zdradź coś więcej 😉 Co w kolejnych 2 opowiadaniach planujesz? 😉 Skąd czerpiesz inspiracje? Od jakich pisarzy? 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Głównie to Sienkiewicz i Żeromski 🙂 A tak na poważnie, to wydaje mi się, że każdy ma w głowie bardzo dużo fantazji, które mógłby przelać na przysłowiowy papier. Inspirują mnie też opowiadania innych autorów. Na pewno coś jeszcze w weekend wrzucę, to pewnie się pokaże w przyszłym tygodniu. Niespodzianka będzie. Dzięki, że chciało Ci się czytać.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Opowiadanie ostre, ale poprawnie napisane i dobrze się czyta.

Pozjadałeś trochę przecinków i kilka innych drobnych błędów też się przytrafiło, ale ok - wszystkiego się nie wyłapie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dziękuję za opinię. Staram się i może mnie trochę niecierpliwość gubi. Za mało razy sprawdzam tekst ☺
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-4
Zbyt wulgarne. ...fujjj
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Ola...wulgarne jest życie,każdy dzień dzięki któremu istniejemy.To jest fantazja/opowiadanie...Musisz nauczyć się co to dystans.Wierzę że potrafisz
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
"piaster · 7 godziny temu
Ola...wulgarne jest życie,każdy dzień dzięki któremu istniejemy.To jest fantazja/opowiadanie...Musisz nauczyć się co to dystans.Wierzę że potrafisz"

Na przyszłość postaram się wyraźniej uprzedzać we wstępie, żeby osoby o delikatniejszym guście nie były narażone na szok 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Przez Twoje opowiadanie, które przeczytałam wczoraj przed południem, chodziłam nabuzowana cały dzień aż mój facet musiał mi w nocy pomóc pozbyć się napięcia 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
I to mnie cieszy 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.