Sesja z SB (I)

22 lutego 2018

Szacowany czas lektury: 4 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

OSTRZEŻENIE: SEKSUALNA PRZEMOC

Luty 1982 roku, stan wojenny. Studentka SGPiS zostaje zatrzymana przez SB. Po 36 latach opowiada, jak była przesłuchiwana. Zdradza też, co działo się później.

 

Rozdział I. KURS NA PAŁAC

 

 

Zatrzymanie

 

Luty 1982 roku, stan wojenny. Wychodziłam ze swojego mieszkania na Saskiej Kępie na trening łyżwiarstwa figurowego do Torwaru. Później miałam się spotkać z grupą opozycjonistów.

Na ulicy podeszło do mnie dwóch panów. Wyglądali przeciętnie, byli w ciemnych płaszczach i czapkach. Obok stał biały polonez.

– SB – odezwał się jeden, pokazując legitymację. – Pani pozwoli z nami.

Zostałam wepchnięta do samochodu. Byłam zaskoczona i nie protestowałam. Po chwili ruszyli, bez wyjaśnień.

„Rodzice są szanowanymi wykładowcami Uniwersytetu i Politechniki, najlepszych warszawskich uczelni…” – spięta próbowałam pocieszać się w myślach. – „Będzie dobrze.”

Studiowałam na trzecim roku SGPiS. Tak wtedy nazywała się SGH. Od połowy grudnia 1981 roku należałam do Niezależnego Zrzeszenia Studentów. NZS było studenckim odpowiednikiem Solidarności i po wprowadzeniu stanu wojennego zostało zdelegalizowane, a część działaczy aresztowano. Na mojej uczelni prowadzona była jednak działalność podziemna.

Nie byłam z nikim związana i jako studentka bez stałych obowiązków mogłam kontaktować się z wieloma ludźmi. Odpowiadały mi założenia ideowe tej organizacji. Byłam aktywna i parokrotnie zajmowałam się kurierką.

Czasami przechowywałam u siebie ukrywających się działaczy. Pomagałam im się odstresować, zwykle przy użyciu ust oraz dłoni. Kilka razy spałam wówczas z Jankiem C., jednym z późniejszych ministrów. Oprócz niego miałam i innych kochanków. Imponowałam im urodą i intelektem. Mój ojciec przywiązywał ogromną wagę do języków obcych i urządzał mi konwersacje. Dzięki niemu sprawnie posługiwałam się angielskim i francuskim.

Kilkunastu studentów wiedziało, że mam bibułę, podziemne gazety i książki. Odbierali je ode mnie. Więcej grzechów nie pamiętałam.

„Szybko mnie namierzyli… Ciekawe jak?” – myślałam. – „Dobrze, że nie mam ze sobą nic trefnego.”

Obaj funkcjonariusze traktowali mnie jak powietrze. Jechaliśmy kilkanaście minut aż zatrzymaliśmy się pod Pałacem Mostowskich, Komendą Stołeczną Milicji Obywatelskiej.

Wprowadzili mnie do środka.

– Kogo macie? – spytał oficer dyżurny.

– Taka poza ewidencją – odpowiedzieli.

Bez dalszych pytań ruszyliśmy do przodu. Prowadzili mnie długim ciemnym korytarzem, potem schodami zeszliśmy do piwnic. Ciągnął się przede mną korytarz z licznymi stalowymi drzwiami.

„Cele” – pomyślałam.

Wprowadzili mnie do jednego z pomieszczeń. Okazało się, że jest to pokój przesłuchań. Wewnątrz znajdowało się biurko, za którym siedział funkcjonariusz w cywilu. Po drugiej stronie stał drewniany taboret, na którym mnie posadzili, następnie opuścili pomieszczenie.

 

Przesłuchanie

 

Oficer śledczy rozpoczął procedurę. Potwierdził moje imię, nazwisko i wiek. Potem zaczęły się właściwe pytania.

– Z kim działasz? Kto się u ciebie zatrzymuje? Gdzie jest drukarnia?

Niebieskooki blondyn. Czułam na sobie jego wzrok. Wpatrywał się w piersi i biodra. Wiedziałam, że jestem bardzo atrakcyjną dziewczyną. Miałam dwadzieścia dwa lata, byłam wysportowana i moja figura była idealna.

On sam był wysoki i dobrze zbudowany. Miał przynajmniej metr osiemdziesiąt wzrostu i około dziewięćdziesiąt kilo wagi, ale w mięśniach.

Wypytywał o Zdzisława R., który kierował naszą grupą, Jacka K. i innych. Pytał o sprawy osobiste. Spodziewałam się krzyków i straszenia, ale nic się takiego nie stało. Zgodnie z wszelkimi poradnikami milczałam.

– Dobra – podsumował. – Nic nie mówisz, ale my mamy wolną rękę. Pamiętaj, nikt nie wie, że tutaj jesteś.

Sięgnął po słuchawkę i parę razy zakręcił tarczą telefonu.

– Salka – rzekł.

Jedno słowo.

Przestraszyłam się i wyglądał na zadowolonego. Wstał, podszedł do mnie i podniósł mnie za ramię. Uderzył mnie w twarz. Jęknęłam z bólu.

– Ty dziwko – powiedział szyderczo. – Mylisz, że to zabawa? Że możesz się bawić, dając dupy tym chujom z opozycji!? Teraz my się tobą zajmiemy i pamiętaj, że możesz stąd nie wyjść!

Obrócił mnie i pchnął na ścianę. Zadarł mi sukienkę. Miałam stringi z Peweksu i na pewno zrobiły na nim wrażenie. Poczułam, jak jego twarde dłonie rozdzierają moje rajstopy i majtki, obnażając pupę.

Dygotałam ze strachu. Byłam kompletnie zdana na bezwzględnego, obcego mężczyznę, który nie krył swoich zamiarów. Wiedziałam, że obrona i krzyk nie miały sensu. Chciałam prosić go, aby przestał, obiecać, że nikomu nie powiem, co się działo.

Zanim zdążyłam się odezwać, wsadził swojego twardego kutasa w moją pochwę, mokrą z przerażenia. Bardzo się bałam, że zostanę zgwałcona, jednak mnie to podniecało. Przyparta do muru czułam, jak głęboko penetruje moje biodra, jak ciało ulegle rozstępuje się pod jego naporem, jak wilgotnieje i nabrzmiewa. Był zaskakująco wielki. Z moich ust wydobywały się jęki. Przygryzałam wargi, aby nie krzyczeć. Jedną ręką trzymał mnie za włosy, drugą za pierś, przez ubranie, przyciągając mnie mocno do siebie.

Kiedy moje wnętrze zalała gorąca sperma, moja pochwa ciasno objęła członek gwałciciela. Nie wytrzymałam i krzyczałam, spięta spazmem rozkoszy.

Przez chwilę stałam oparta o ścianę. Wysunął ze mnie penisa. Ogarnięta strachem i podnieceniem obróciłam się do niego i osunęłam się na kolana. Delikatnie ujęłam jego narząd w usta. Smakował spermą zmieszaną z moimi sokami. Jeszcze drgał. Na klęczkach rozpięłam guziki na dekolcie i obnażyłam piersi ze stanika. Moje usta czuły, jak jego członek nabrzmiewa w nich i ponownie robi się sztywny.

Śledczy uwolnił się ode mnie, dając krok w tył.

– To nie wystarczy. – Westchnął. – Chodź!

Posłusznie wstałam. Poprawiłam stanik i zapięłam sukienkę. Poszłam za nim. Idąc czułam, jak wypływa ze mnie sperma i moczy mi opięte jeszcze rajstopami uda.

C.d.n.

 


 

(c) Piotr Walewski-Sawicki, Paulina K.

Reportaż Sesja z SB, historia z czasów PRL oparta na relacji Pauliny K., 58 l.

Pełna treść: http://www.walewskisawicki.pl/sesja-z-sb.html

Ten tekst odnotował 20,246 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.89/10 (72 głosy oddane)

Komentarze (16)

+6
0
Świetny tekst i historia. Ciekawy i wyrazisty opis, oddający klimat sytuacji. Czekam na ciąg dalszy. Ciekawe ile takich historii poznała „salka”.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+5
0
Doskonałe opowiadanie. Oddaje historię Dlaczego w poczekalni?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Słowa takie jak "kobiecość", "seksowny" czy "było dobrze" powinny zostać zakazane w opowiadaniach na pokątnych przynajmniej... :-P
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-3
Nędza. ....
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
P.u.: Zgadzam się, "seksowna" źle grała. Dziękuję za cenną uwagę. Resztę przemyślę ;-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Nie jestem pewien, czy SB, składając powitalne pokłony, przedstawia się "SB" czy "służba bezpieczeństwa". Do słów wartych przemyślenia dorzuciłbym jeszcze pieszczoty. Ogólnie nie układa mi się ten tekst w głowie. Nie wiem, co ta kobieta czuje i myśli. Niby jest to beznamiętna relacja w stylu wypowiedzi ocalałych osadzonych w niemieckich nazistwowskich koncentracyjnych obozach pracy, jakich możemy wysłuchać w miejscach pamięci, a z drugiej strony wyskakują "pieszczoty" trącące sarkazmem.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Nie brałem udziału w zdarzeniu i opieram się wyłącznie na przekazanej relacji. Nie znam również procedur SB i dlatego nie zamierzam "wiedzieć lepiej" niż ktoś, kto deklaruje, że miał styczność.
Tak, jest obecny sarkazm.
Pozdrawiam
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+9
0
Jako bohaterka zdarzenia i narratorka. Funkcjonariusze różnie się przedstawili. Zatrzymując mnie chcieli to zrobić szybko. Stąd zastosowali formę skrótową a nie pełną nazwę. Czasami zresztą porywali ludzi nie przedstawiając się w ogóle. Natomiast ja w czasie zajścia przekonałam się że taka forma dominacji daje mi olbrzymią satysfakcję. I starałam się to oddać w narracji. W życiu nie porownywalabym tego do przeżyć wojennych z gestapo czy NKWD. To nie jest relacja cierpienia tylko relacja o odnalezieniu preferencji seksualnych
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-4
Byłoby to może nawet 4/10 gdyby nie ta fatalna składnia. Co to za głupia maniera żeby kończyć zdanie zaimkiem dzierżawczym "się"? Przecież to zgrzyta na kilometr.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+7
0
Bardzo sugestywne i działa na wyobraźnię. Głupio się przyznać ale zrobiłam sobie dobrze przy tym tekście. Pozdrowienia dla autorów.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
dziękuje. Miło mi. Cieszę się ze to nie tylko na mnie działa
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Dziękuję bardzo za uwagi dotyczące stylu, na pewno tekst na nich zyskał.
Pozdrowienia dla adultax, czyli Pani Pauliny ;-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
To ja Ci dziękuję.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Świetne wspomnienie. Z zainteresowaniem czytałem wspomnienia realnej dzięki. Ciekaw jestem czy teraz jest burdelmamą?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+8
0
Narracja bardzo wciągająca. Kunszt pisarski wysokich lotów. Gratulecje dla Autora za sposób przedstawienia bardzo intrygującej treści. Opowiadania jednak nie dla wszystkich. Osobowość bohaterki graniczna [border line].
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+13
0
Uważam, że takie treści powinny być promowane, bardzo interesująca historia, podobnie jak jej wpływ na bohaterkę. Uszanowanie dla Autorów
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.