Opowieść kobieca (II) - część pierwsza
21 lutego 2013
Szacowany czas lektury: 12 min
Drugie z moich pierwszych; dopiero uczę się języka literatury erotycznej, z niecierpliwością czekam więc na wszelką krytykę.
Jeśli chodzi o to, że opowiadanie kończy się dość... nagle, z góry zaznaczam, że jest to zamierzone; podzieliłam je na dwie części. W drugiej z nich powinno okazać się zrozumiałym, dlaczego w tym a nie innym miejscu.
Tej Opowieści Kobiecej proszę nie mylić z tą, przy której nazwie widnieje rzymska jedynka - to dwa zupełnie odrębne opowiadania.
Na świecie jest w przybliżeniu około siedmiu miliardów ludzi. Odsetek tych, którzy nie tylko nie uprawiają seksu, ale wręcz go nie lubią, nie myślą o nim, bądź po prostu jako takiego nie znają jest, jak sądzę, co najmniej niewielki. Bo ile może być takich osób, skoro nawet większość duchownych ulega pokusie? Nie będę jednak bawić się w liczby, nie o to chodzi; raczej o wyobrażenie. Tak więc pozwolę sobie powiedzieć, że z tych siedmiu miliardów uprawiamy go niemal wszyscy – i myślę, że również wszyscy posiadamy pewne fantazje i tajemnice na jego temat. Zabawne, że nauczycielka twojego dziecka może spędzać noce przykuta do łóżka, oddając się dwóm naraz, a cicha, pozornie spokojna do poziomu "szarej myszki" sąsiadka z bloku lubi kiedy potężny policjant przypieka jej piersi.
Może śmiejecie się teraz z myślą, że mówię tutaj o skrajnościach; możliwe, ale ja dobrze wiem, że marzyłaś kiedyś o przystojnym, silnym, umięśnionym nieznajomym, który zapukałby do twoich drzwi, siłą pchnął na blat kuchenny i wziął od tyłu, z mocą – i rozmiarem - jakiej nie posiada twój mąż. A ty, mężczyzno, zapewne nieraz widziałeś koleżankę z pracy w pozycji pozwalającej ci na poznanie każdego pieprzyka na jej plecach i bliski kontakt z pośladkami, widząc naraz rozłożone przed jej twarzą uda jej najlepszej przyjaciółki? W każdym razie wiadomo o czym mówię.
Jak się zapewne domyślacie, chcę opowiedzieć o swoich łóżkowych upodobaniach i tajemnicach. Może zacznę od tego, że bynajmniej nie jestem wspomnianą "szarą myszą" w dwóch warkoczykach i spódnicy do kolan; ale nie przeczytacie tu również o wymiarach 90/60/90, falującym w rytmie chodzenia biuście D95 i długich do pasa blond włosach. Stanowczo nie jestem Mary Sue filmów porno. Włosy mam krótkie, i to nie krótkie do ramion czy krótkie do uszu, ale ostrzyżone wręcz na chłopca. Piersi to moje ulubione B, sylwetka nie uchodzi ani za kościstą, ani puszystą, ale również niezbyt kobiecą... jednak czuję się seksowna, choć do Sashy Grey mi daleko. Ale za najważniejsze w sobie uważam to, że uwielbiam tatuaże, co widać po moich plecach i rękach. Nawiasem mówiąc, to też pewna część moich łóżkowych upodobań; podnieca mnie dźwięk tej maszynki.
W każdym razie wiecie już jak wyglądam, to może przejdę do rzeczy.
Otóż ważne będzie również to, że jestem lesbijką – jeśli więc czytają ten tekst panowie nastawieni na ostre rżnięcie wielkim penisem, to myślę, że mogą się nieco rozczarować; choć, znając wasze męskie upodobania, to kto wie, kto wie... Anyway, tym, co lubię w łóżku, jest – że tak ładnie to ujmę – spełnianie cudzych fantazji. Nie jestem typem monogamistki, na to nie ma żadnych szans; czując, że potrzebuję seksu, otwieram tylko swoją skrzynkę mailową, w której w odpowiedzi na moje jakże oklepane ogłoszenie "zrobię z tobą wszystko czego potrzebujesz, ty zrobisz ze mną jeszcze więcej" mam dziennie dosłownie setki odpowiedzi. Ludzie potrzebują osób takich jak ja, które bez zobowiązań, pytania o imię, wiek czy numer pesel – i przede wszystkim bez zapłaty - spełnią ich najskrytsze fantazje. Tak więc propozycji mam wiele; czasami coś tak przyziemnego jak trójkąt z kazirodczymi siostrami, sporo takich, które lubią żeby je poniżać, a czasami coś ostrzejszego: skórzane spodnie, maski, pięści i paski. Ten typ panienek lubię chyba najbardziej. Ostre, które nie boją się dostać w mordę i ci oddać, dochodzą w rytmie heavy metalu i z limem pod okiem. I, uwierzcie mi na słowo, tych kobiet jest naprawdę dużo.
Seks, który będę opisywać, nie był może najlepszym w moim życiu, ale sporo w nim zmienił i prawdopodobnie właśnie dlatego go wybrałam. Więcej niż prawdopodobnie. W każdym razie skontaktowała się ze mną tego dnia dziewczyna przedstawiająca się jako Amy; najczęściej wybierają zagraniczne pseudonimy, ja tego dnia byłam Mya. Po tylu spotkaniach już naprawdę brakuje mi pomysłów.
Dziewczyna zażyczyła sobie, żebym spędziła z nią cały wieczór; w temacie była impreza służbowa, którą w wiadomości nazwała bankietem; przewrotność tej nazwy zrozumiecie za chwilę. W każdym razie potrzebowała partnerki na ów "bankiet", przy okazji szukała osoby, która, jak to ujęła: da jej co najmniej dwa orgazmy i lubi ból. Wizja imprezy w towarzystwie – jak się spodziewałam – bogatych ludzi na pozycjach, z szampanem i tancerkami go-go uczczonej ostrym seksem wyjątkowo odpowiadała mojemu ówczesnemu nastrojowi; umówiłyśmy się na siódmą wieczór.
Dziewczyna była piękna, idealnie w moim guście; w zasadzie już na sam jej widok byłam przekonana, że to dobry wybór. Delikatna twarz, duże usta, jasne blond włosy, choć dłuższe od moich to w dalszym ciągu dość krótkie, wyrazisty, ciemny makijaż, małe piersi w kusej małej czarnej. Skórzanej małej czarnej. Już wtedy zaczęłam się zastanawiać co Amy rozumiała przez pojęcie bankietu, a wrażenie, że wieczór będzie nieco inny niż się spodziewałam, spotęgował fakt, że po wejściu do limuzyny, którą po mnie podjechała, zostałam dość suto uraczona amfetaminą. Działanie narkotyku...
***
...nie było jej bynajmniej obce. W oczekiwaniu na jego start, przyglądała się ciekawie towarzyszce; ta, wodząc dłonią po jej nagim udzie, wdała się w żywą rozmowę z kierowcą. Mya, czując, jak praca serca powoli jej przyspiesza, skupiła uwagę na długiej bliźnie przebiegającej przez bok szyi Amy. Choć mogła wydawać się szpecąca, zdaniem kobiety tylko dodawała jej jakiegoś seksualnego uroku. Zafascynowana, wpatrywała się w nią, zastanawiając czy rana miała jakiś związek z pytaniem o podejście do bólu; z zamyślenia wyrwał ją jej głęboki głos, przyspieszony fetą.
Pamiątka po byłym mężu. Lubił się bawić.
- Gdzie jedziemy?
- Spodoba ci się.
Druga dłoń Amy spoczęła na jej ramieniu; silnie pachniała whiskey i Chanel No5, oraz czymś bliżej niezidentyfikowanym, co Myi automatycznie skojarzyło się z młodą kobietą. Zresztą wyglądała na góra dwadzieścia pięć lat, co w połączeniu z byłym mężem, limuzyną i osobistym kierowcą podsycało wrażenie, że prowadzi co najmniej ciekawe życie.
Dłoń z uda przeniosła pod opiętą sukienkę Myi; gdy jednak ta próbowała odwzajemnić dotyk, Amy stanowczo odsunęła jej rękę. Dziewczyna wzruszyła ramionami i oddała się pieszczocie, obserwując w lusterku nieskrępowany wzrok szofera; zasunęła się czarna szyba, oddzielająca kobiety od kierowcy, na języku Amy pojawiła się nagle amfetamina, przenosząc w usta Myi. Podniecone narkotykiem i urodą kochanki ciało zwilgotniało, piersi naprężyły się... a drzwi limuzyny otworzyły, ukazując ciemną uliczkę.
Komu w drogę, temu czas – szepnęła Amy do ucha kobiety i, zawadziwszy o nie językiem, wyszła z pomocą szofera z auta. Mya odetchnęła głęboko, sprawdziła w samochodowym lusterku makijaż i obciągnęła sukienkę z silnym poczuciem, że to będzie bardzo udany wieczór.
***
Jeśli chodzi o sam bankiet, domyślacie się już zapewne, że to stanowczo za duże słowo. Po wyjściu z wyglądającej na drogą limuzyny w zaułek, który spokojnie mogę nazwać skończonym zadupiem, dość silnie naćpana amfetaminą i niemniej podniecona, doszłam do wniosku, że już niewiele mnie tej nocy zaskoczy. Nie miałam racji.
Amy poprowadziła mnie do wyjątkowo zapyziałej kamienicy, dookoła której unosił się silny zapach moczu i stęchlizny; stojąc przed drzwiami sprawiającymi wrażenie, jakby pamiętały okres wojny, starałam się zachować równowagę. W końcu nie takie rzeczy zdarzało mi się oglądać, biorąc pod uwagę moje hobby. Po jakimś czasie oczekiwania drzwi otworzył mężczyzna w idealnie skrojonym garniturze, na oko ponad pięćdziesięcioletni; powiedział coś do Amy, nie omieszkując się objąć nas przy okazji za pośladki, po czym gestem zaprosił do środka.
Już na wstępie uderzył mnie ostry zapach perfum, przypalanej kokainy, czegoś, co mogło być marihuaną albo jakimiś kadzidłami – i seksu. Spojrzałam zaskoczona na przechodzącą obok, przepiękną, nagą kobietę, zaczynając powoli rozumieć co się dookoła mnie dzieje.
Powiem ci, że mnie zaskoczyłaś.
Amy uśmiechnęła się do mnie w taki sposób, że poczułam tę minę tam, gdzie najmniej spodziewałabym się poczuć czyjkolwiek uśmiech, i bez słowa poprowadziła po wyścielanych czymś białym schodach na górę.
Działanie fety sprawiło, że świat dookoła widziałam w sposób co najmniej klatkowy, jak gdyby oczy nie nadążały za obrazem. W jednej sekundzie przechodziłam schodami, w drugiej byłam w jakiejś ciemnej sali jeszcze mocniej pachnącej seksem, w której co rusz mijał mnie ktoś chłodno nagi, w kolejnej siedziałam na skórzanej sofie z drinkiem w ręku.
- Podoba ci się? - Amy spoglądała na mnie znad szklanki whiskey, w wyjątkowo seksownie zadziorny sposób. Muszę przyznać, że dawno żadna laska nie podniecała mnie do tego stopnia, choć pewnie sporo w tym zasługi fety.
- Przyznam, że jest... ciekawie – uśmiechnęłam się, wodząc spojrzeniem za parą mijających mnie cycków.
- Pragnę przypomnieć, że przyszłaś tu ze mną.
Amy usiadła mi na kolanach, dla podkreślenia znaczenia swoich słów ocierając się o mnie na tyle, na ile pozwoliła jej obcisłość skórzanej sukienki. Co, swoją drogą, przypomniało mi, że niekoniecznie musi ją na sobie mieć. I w tym miejscu muszę zaznaczyć: ta dziewczyna była po prostu zajebista. A impreza – ostra i biegnąca w stanowczo zbyt szybkim tempie.
Mya pocałowała namiętnie kobietę, rozpinając zamek błyskawiczny na jej plecach. Poczuła w pocałunku jej uśmiech, gdzieś niedaleko dobiegła ją skumulowana seria jęków i westchnień; w tle słychać było jakąś muzykę elektroniczną. Skórzaną sukienkę ktoś zabrał jej z dłoni, ktoś ugryzł ją w szyję, zaśmiał się wprost do ucha; Amy ocierała się o nią płynnymi ruchami, z odchyloną głową całując ubraną w same figi rudowłosą, Mya pieściła ustami jej sutki. Feta szumiała jej w głowie i żyłach, nagie ciało Amy gdzieś zniknęło; po chwili usłyszała obok jej śmiech, jakoś tak za mgłą.
Kochanka wraz z inną kobietą pociągnęły Myi'ę do pozycji pionowej, wcisnęły w dłoń kieliszek z wódką; w następnej chwili kobieta była już naga.
- Ja pierdolę... - szepnęła, czując na ciele dwie pary kobiecych dłoni. Głaskały jej uda, ramiona i pośladki, ugniatały piersi i masowały Wzgórze Wenery. Amfetamina w połączeniu z wódką pulsowała jej w żyłach, serce, podniecone i doprawione narkotykiem, biło w szalonym rytmie. Przestała rozróżniać dłonie i usta; któraś z kobiet uklęknęła przed nią, wpijając się ustami w łono. Mya zachwiała się na nogach; przytrzymała ją druga z kochanek, jak się okazało po szepcie, Amy.
- Jestem zazdrosna... - mruknęła Myi wprost do ucha, wbijając mocno paznokcie w jej pośladki. - Ta ruda suka bierze coś, co dziś jest moje...
Mya jęknęła tylko w odpowiedzi, starając się skupić na kochance, podczas gdy język drugiej kobiety penetrował jej wnętrze.
- I nie podoba mi się to... - popchnęła Myi'ę na sofę i usiadła znów na jej kolanach, unosząc dziewczynie brodę do góry. - Nie podoba – powtórzyła, patrząc jej w oczy twardym, pewnym siebie spojrzeniem.
Mya złapała Amy całą siłą za nadgarstki i, wbiwszy w nie nadgarstki, wpiła się zębami w piersi kobiety. Ta jęknęła głośno z podniecenia wywołanego nagłym bólem, Mya poczuła jej rozpływającą się wilgoć. Zacisnęła mocniej palce, przegryzając skórę dookoła sutka kobiety aż poczuła na ustach krew; Amy szarpnęła się, wbite paznokcie rozerwały kawałek jej skóry.
Amy uniosła się, sugestywnie falując biodrami, ewidentnie spragniona prawdziwego seksu; Mya w odpowiedzi ścisnęła tylko jeszcze mocniej jej nadgarstki.
- Mówiłaś, że lubisz ból? - szepnęła jej do ucha, przenosząc powoli jedną z dłoni na szyję kobiety, drugą między jej uda. Ta jęknęła potakująco, jeszcze bardziej unosząc pośladki.
Mya złapała ją nagle za krótkie włosy, pociągając jej głowę w dół, do tyłu. Silnym ruchem dłoni wtargnęła między jej uda, prosto w gorącą, miękką wilgoć, zębami znów podgryzając nabrzmiałe, twarde sutki. Amy krzyknęła cicho; krzyk z kolei utonął w nagłej fali jęków, która dobiegła Myi'ę zza szumu wywołanego buzującą od fety krwią. Pociągnęła ją mocniej za włosy, czując, jak narasta w niej coraz większe podniecenie; zaczęła rytmicznie poruszać ręką, wbijając się palcami w ciało kochanki. Amy uniosła się i opadła na jej dłoni, chcąc poczuć kobietę jeszcze głębiej; jej wilgoć spływała po udach Myi.
Unosząc się wciąż na dłoni dziewczyny, z odchyloną przez jej zaciśnięte na włosach palce głową, uderzyła ją na ślepo pięścią w twarz; zaskoczona Mya poczuła na ustach smak krwi, tym razem własnej. Kolejne uderzenie trafiło ją w bok głowy, ruchy Amy przyspieszyły, jęczała coraz głośniej. Mya wbiła się ustami w jej szyję, czując pulsujący ból w wardze i głowie; obraz zamazywał jej się, w uszach piszczało, żyły zdawały się być bliskie wybuchnięcia, a po udach spływał dowód podniecenia.
- Uderz mnie... - usłyszała jak zza mgły szept Amy tuż przy uchu; zorientowała się, że puściła jej włosy, że ściska ją za pośladki, a kobieta przypina...
***
...do moich bioder coś stanowczo większego od palców. Uniosła się nade mną tak, że zawadzała swoją wilgocią o czubek dildo, ukazując mi całe mokre wnętrze. Wpatrując się w moje oczy powtórzyła, żebym ją uderzyła i zaczęła powoli opadać na zabawkę.
Rzadko przytrafiały mi się dziewczyny, które potrzebowały tego rodzaju gadżetów; trafiałam z reguły na takie desperatki, że zwykła minetka wystarczyła, żeby doszły w pięć minut. Amy była inna. Nieokiełznana, dzika, potrzebująca wciąż więcej i więcej; krzyczała z podniecenia gdy spełniłam jej prośbę, kiedy wypełniłam ją za pomocą dildo, mruczała do ucha żeby ją pieprzyć, ryjąc mi paznokciami krwawe ślady na plecach. Nie trzeba było wiele, żebym zapomniała o działaniu amfetaminy i przestała zauważać tę orgię, która nas otaczała; dawno tak nie skupiłam się tylko na tym, żeby dać komuś orgazm. Zafascynowały mnie upodobania tej dziewczyny, choć niczym nie różniły się od całej reszty desperatek, które spotykam – niemniej z nią ten seks był pełniejszy. Nie wiem co to spowodowało, czy otoczenie niczym z planu chorego, japońskiego pornosa, czy alkohol, czy narkotyk, ale czułam się z nią niesamowicie dobrze. Amy ma w sobie coś elektryzującego.
***
Mya uderzyła kochankę otwartą dłonią w twarz, wybijając do przodu biodra; weszła w nią do końca i, nie dając chwili na zwalczenie pierwszego uczucia bólu, zaczęła poruszać w niej energicznie. Na plecach czuła piekące rysy, przez umysł przebiegła jej pojedyncza myśl czy krwawi.
Ich podniecone jęki, okrzyki bólu i rozkoszy mieszały się z panującym w pomieszczeniu gwarem; w powietrzu unosił zapach seksu, potu, papierosów i perfum. Nabuzowane ostrym seksem, narkotykami i alkoholem, wymieniały pojedyncze uderzenia; z chwili na chwilę coraz mniej brutalne, a coraz bardziej intymne. Przez ciosy przewijały się pocałunki; momentami wręcz delikatne, jak ich seks, który zwolnił tempo, który krzyki przeistoczył w westchnienia. Amy zwolniła rytm, oddychając ciężko wygięła do tyłu głowę, ręce zaplotła na karku Myi. Ta przestała poruszać biodrami, pozwalając Amy zapanować nad swoją przyjemnością; obolała, z zamkniętymi oczami, wodziła palcami po jej rozpalonych udach.
W końcu, po minutach tej powolnej miłości, usłyszała zmianę w oddechu kochanki; Amy zaczęła cicho jęczeć, wysokim, urywanym głosem. Jej uda drżały delikatnie, a stopy zacisnęły się na lędźwiach Myi, dłonie błądziły po jej twarzy delikatnym, czułym gestem. Mya obserwowała ją zafascynowana; jedną dłonią objęła ją w pasie, drugą zaczęła stymulować łechtaczkę, widząc, że kochanka jest bliska rozkoszy. Amy zaczęła drżeć jeszcze bardziej; jej ruchy znów przyspieszyły, stały się gwałtowne, szybkie, pozwalała przygryzać sobie szyję, paznokcie wbiła w plecy Myi...
krzyknęła niemym głosem, wyginając ciało w łuk; Mya objęła ją mocniej, nie przestając drażnić dotykiem łechtaczki, usta wpiła w jej wargi, zmuszając do gwałtownego pocałunku.
Przez salę wypełnioną gorącą orgią przebiegły dźwięki dziesiątek orgazmów, dziesiątek spełnionych ciał.