Sesja - część pierwsza
28 sierpnia 2023
Szacowany czas lektury: 9 min
Jacek i Agata planują sesję fotograficzną. Początek. Moje pierwsze opowiadanie, nie opisuję wyglądu postaci, bo chcę, żeby każdy się mógł w tej historii odnaleźć. Wyobrażajcie sobie kogo chcecie, kolegę, koleżankę, Was samych, celebrytów, kogo dusza zapragnie. Zależy mi na narracji, która może się zdarzyć każdemu. Dalsza część powstaje, tym bardziej się przyłożę, jeśli się będzie podobać. Wszelkie uwagi mile widziane, nie jestem literatem, ot zwykły człowiek chcący się podzielić moimi fantazjami przeplecionymi z moim życiem.
- Tak, dziękuję. Widzimy się na miejscu – powiedział do telefonu. Klik.
Zdenerwowany popatrzył na swoją żonę, choć już sam nie wiedział, czy się bardziej denerwuje, czy niecierpliwi.
- Jesteśmy umówieni na kawę jutro w łodzi, Pani Agnieszka wyśle nam adres sms-em.
Jacek znalazł Agnieszkę przypadkiem, gdy szukał inspiracji do zdjęć. Chciał zorganizować sesję, tylko On i Agata (jego żona), w domu gdzie się remontują. Miał kilka pomysłów, ale chciał znaleźć gotowe aranżacje. Sesja miała być dopełnieniem do remontu domu, który kupili – fajną pamiątką, którą mogliby powiesić w sypialni na ścianie. Coś pomiędzy aktem a erotyką. Jednak pojawił się problem, którego obejść nie potrafił. Jak być jednocześnie, modelem i fotografem. Jeśli byłyby to same zdjęcia pozowane, to ustawiłby scenę, aparat, potem przyjęcie pozy z żoną i zdalny wyzwalacz. Jednak chciał, żeby te zdjęcia były prawdziwe, chciał, żeby uwiecznić na nich jego miłość do Niej, jak się naprawdę kochają, a nie tylko pozują, więc bieganie od aparatu do żony nie tylko nie byłoby efektywne, ale oboje nie mogliby się skupić na sobie, utrzymać podniecenie i jednocześnie zająć się detalami zdjęć.
Zdjęcia Agnieszki zrobiły na Nim wrażenie, były odważne, erotyczne, ale nie typowe porno. Agnieszka reklamowała się, że robi zdjęcia indywidualne i parom, a nawet grupom. Jest jak mucha na ścianie, gdy trzeba pomoże, ustawi, pokieruje, ale chce jak tylko może zbliżyć się do naturalnej chemii między ludźmi. W jej fotografii erotycznej nie uznaje tabu, poza oczywistymi aspektami legalności tego co się dzieje. Lubi fotografować zwykłych ludzi, niezależnie od typu urody i ciała, dla niej każde jest piękne, jest to odzwierciedlone na jej zdjęciach, i to skłoniło Jacka do skontaktowania się z Nią. To było to, czego potrzebował, kogoś, kto zajmie się się robieniem zdjęć, gdy On będzie się kochał ze swoją żoną, ale dobrych i wysmakowanych zdjęć, które warto będzie powiesić na ścianie, do których będą mogli razem wracać myślami.
- Czy coś mamy ze sobą wziąć? – zapytała Agata.
- Nie, pierwsze spotkanie to kawa i rozmowa, poznanie się.
- Ok, tylko ja jutro pracuję do 18, na którą nas umówiłeś?
- 20:00, będzie sporo czasu, żeby się po pracy opłukać i przebrać.
Wieczór minął szybko. Zjedli kolację, oglądali serial na Netflixie i poszli spać, a przynajmniej Agata. Jacek leżał jeszcze jakiś czas wpatrując się w sufit. Denerwował się jak przebiegnie rozmowa, czy między Nimi zaiskrzy. Wybiegał myślami już nawet do samej sesji, czy się uda, czy stanie na wysokości zadania, czy da radę. Bo Jacek miał pewien kompleks. W szkole i do dziewczyn był nieśmiały, w domu musiał być przed zmrokiem, życia towarzyskiego nie miał, więc szukał go w jedynym miejscu, gdzie jego rodzice nie miali nad Nim żadnej kontroli – w sieci. Jak większość nastolatków miał dostęp do internetu. Jeszcze w czasach, gdy 480p było szczytem jakości wideo w internecie, nie miał problemów ze znajdowaniem materiałów do masturbacji. Masturbował się odkąd tylko pamiętał, odkrył to “przypadkiem”, sam już nie pamiętał kiedy, ale było to jeszcze zanim skończył 10 lat. Zaczął od dotyku, było przyjemnie, a w rejonach penisa najprzyjemniej. Zauważył, że jak dotyka penisa w pewien sposób i wystarczająco długo, osiągał szczyt tej przyjemności, nawet nie znając terminologii swoich poczynań, bo nikomu o tym nie mówił. Pomimo, że nie był molem książkowym, doskonale się odnajdywał w bibliotece, lubił wiedzieć jak świat działa, więc i na te tematy prędzej czy później znalazł odpowiedzi. Z książek do biologii dla starszych klas dowiedział się o rozrodzie, połączył dwa do dwóch i pomimo nie bycia popularnym, wiedział już więcej na tematy “popularne” wśród wchodzącej w dojrzewanie młodzieży niż jakikolwiek z jego kolegów z klasy, choć była to wiedza czysto teoretyczna. Był górą, przynajmniej teoretycznie, bo wiedział skąd się dzieci biorą, jak to przebiega, jakie są ryzyka, jak się zabezpieczać przed ciążą i chorobami, ale niestety do prawie końca studiów nie nawiązał żadnych romantycznych relacji, bo nie wiedział jak. Nie umiał rozmawiać z dziewczynami, do praktycznie końca liceum nie był ani na żadnej domówce, urodzinach, dyskotece, czy innych tego typu spotkaniach, bo z jednej strony “miał się uczyć”. Z drugiej strony był “naznaczony”. Jako syn nauczycielki w podstawówce gdzie uczęszczał, nikt go nie zapraszał, bo “jeszcze wygada”, a nawet jakby dostał zaproszenie to patrz poprzednie zdanie, matka prawdopodobnie by go nie puściła. Miał kilku przyjaciół lub lepszych znajomych, kilku podobnych do siebie ‘odludków”, więc nawet przez nich nie był w stanie przedrzeć się do socjalnego świata. Jego relacje z pozostałymi były tylko i wyłącznie koleżeńskie i tylko w szkole. Odrobinkę poprawiło się to w liceum, miał trochę więcej wolności, ale i tak był pod stałą kontrolą mamy. Dopiero na studiach zaczął poznawać ludzi, ale przychodziło z wielkim trudem, jak to się mówi u anglików “damage has been done”. Długo i mocno pracował nad tym, żeby zdobyć się na odwagę, żeby rozpocząć konwersację a jego niska samoocena nie pomagała, bo mama powtarzała, że jak przyjdzie czas, to znajdzie kogoś, a że lata mijały i dziewczyny coś się Nim nie interesowały same z siebie, to zaczął myśleć, że to z Nim jest “coś nie tak”. Więc uważał Agatę za anioła, za jego wybawienie, gdy poznał ją mając już prawie 30 na karku, dość szybko zamieszkali razem, po kilku latach się oświadczył, prawie na zawał zszedł, tak się denerwował czy powie to “tak”. Małżeństwem są od kilku lat i teraz postanowili spełnić swoje marzenie – dom na wsi, daleko od miasta, ale nie na skraju cywilizacji, gdzie będą mogli żyć tak jak chcą i nikt im w okna zaglądać nie będzie.
Wreszcie koło trzeciej udało mu się zasnąć. Obudził się przed 8, pierwszy, przeciągnął się na łóżku, popatrzył na swoje lewo i się uśmiechnął. Plecami do Niego spała Agata, sprawdził zegarek i stwierdził, że pora na małe co-nie-co przed śniadaniem. Jego bokserki wypełniała już i ciągle poranna erekcja, czuł, że z każdym uderzeniem serca, jego mniejsze “ja” podrygiwało. Sięgnął na półkę nad łóżkiem po buteleczkę oliwki. Zsunął gacie do kostek i kopnął je uwalniając nogi, nalał oliwkę na dłoń i obficie nasmarował swojego penisa. Drugą ręką odkrył dupeczkę Agaty, wdarł się naoliwioną ręką pomiędzy jej uda i resztę oliwki wtarł w jej wargi sromowe oraz zaczął masować wejście do jej ciasnej cipki. Nie czekał, przytulił się do jej pleców, ręką nakierowując czubek na jej jeszcze śpiącą dziurkę. Powoli wchodził w nią swoim natłuszczonym kutasem, centymetr po centymetrze. Tak gdzieś koło dziesiątego lub dwunastego centymetra poczuł że Agata zaczyna się budzić. Wycofał się penisem prawie całkowicie i ponowił “inwazję”. Z każdym delikatnym ruchem czuł, że nie tylko Agata się budzi, ale jej cipka też. Poczuł jak się zaciska na nim, wycofał się znowu, ale tym razem jej dupeczka cofała się razem z Nim, nie chcąc wypuścić intruza. Ponowił atak, tym razem ona też napierała na Niego, więc małym ruchem wszedł głębiej, i głębiej aż poczuł, że już więcej się nie da. Poczekał tak kilkanaście sekund, delektując się ciepłem i ciasnotą jej dopiero co obudzonego “wnętrza”, po czym powtórzył cały cykl. I jeszcze raz. Jego ręce powędrowały po jej nagich plecach, do jej ramion, gdzie się zacisnęły wchodząc głęboko i przytrzymując ją chwilę w tej głębokiej penetracji, potem jedną dłoń skierował na jej kark, podążając za “łańcuchem mięśni”, a druga po jej ręce powędrowała na jej pierś i na niej się zacisnęła. Jej sutki były już twarde a z jej ust wyrwało się ciche “mmmm”.
- Dzień dobry – powiedział cicho, nie przerywając miarowych ruchów biodrami.
- Dzień dobry – opowiedziała mu Agata, zaciskając swoją dłoń na tej jego dłoni, która leżała na jej piersi. – Która godzina?
- 8:00 dochodzi, zaraz będziemy musieli wstawać.
- Właśnie widzę – odpowiedziała ironicznie wychodząc z każdym ruchem naprzeciw jego ruchom biodrami, zaciskając mięśnie pochwy jakby chciała go tu i teraz wydoić. Jej cipka już dawno przestała polegać na oliwce w celu zmniejszenia tarcia, teraz już sama obficie produkowała soczki, które tworzyły przyjemną śliskość i dodawały efektów dźwiękowych przy każdym cyklu.
Agata nie zawsze była w stanie dojść razem z Jackiem, pomimo, że się starał, ale jej to nie przeszkadzało, w takie poranki wystarczyło, że spuści się w jej cipce. Oboje klasyfikowali ten akt za największą intymność. Nie była to scena z pornola, gdzie facet kończył albo na plecach albo na twarzy dziewczyny, ale tam gdzie powinien, połączony z Nią w chwili orgazmu, choć zdarzało im się próbować innych miejsc do finiszowania. Więc jeśli nawet miała gorszy dzień i nie była w stanie skupić się nad swoim orgazmem, spełniało ją gdy czuła pulsowanie jego członka i jak ciepły nektar zalewa ścianki jej cipki. Z Jackiem tak było, że musiał wejść w swoje tempo, żeby dojść i Agata o tym wiedziała. Gdy kochali się wieczorami, Jacek zawsze starał się, żeby Agata doszła pierwsza, dopiero potem skupiał się na własnym orgaźmie. Ranki były inne, bo oboje wiedzieli, że Agata ma niskie szanse dojścia, do tego nie mieli za dużo czasu, więc od razu jego celem stawało się jak najszybsze zalanie jej cipki. Zamykał oczy i całą świadomością skupiał się bodźcach płynących z czubka jego penisa. Miarowo wchodził w Nią i wychodził przez kilka-kilkanaście minut zanim poczuł to znajome parcie. Coraz bliżej i bliżej, wyrównywał oddech i tempo, a gdy udało mu się dotrzeć do tej granicy przyjemności, wbił się ostatni raz w Agatę głęboko zanim zaczęły się skurcze w jego podbrzuszu. Przyciągnął ją mocno do Siebie i trzymał jakby już nigdy nie zamierzał jej puścić, podczas gdy jego członek wydawał ostatnie podrygi w Niej. Jego erekcja opadła ale wciąż był w środku. Leżał tak wtulony w jej plecy, delikatnie dotykał jej ramion i piersi, gdy jego oddech wracał do normy.
Popatrzył na zegarek i z lekką paniką zawołał.
- Cholera, już prawie 8:30, wstajemy, bo do pracy się spóźnimy.
Odkleił się od Agaty, a jego członek opuszczając dolinę rozkoszy, pozostawił ślad ich soczków na jej udzie. Z jego penisa leniwie spływała ostatnia kropla spermy, ciągnięta teraz grawitacją, a której Agata nie była w stanie wycisnąć z Niego, bo jego erekcja już znikała. Złapał tę kroplę w dłoń i pobiegł do łazienki, zostawiając Agatę w poszukiwaniu chusteczek przy łóżku.
Kiedyś się zastanawiał czy taki seks jest ok, gdyż jak reszta społeczeństwa był bombardowany z jednej strony “idealnymi stosunkami”, w filmach hollywoodzkich, gdzie 2 piękne ciała wiły się przez 5 minut, sensualnie, bez cienia potu, czy zmęczenia, razem kończąc… romantycznie, ale jak potem życie mu pokazało, nierealnie, na pograniczu z sci-fi, z drugiej strony szeroko dostępną pornografią, gdzie akt seksualny był spłycony do performancu, niczym maratonu, gdzie normalny człowiek nie miał szansy nawet konkurować, przez dziwne, niemożliwe do utrzymania pozy, bez ryzyka kontuzji czy skurczu, już nie mówiąc o samej kondycji potrzebnej, żeby się tak “ruchać”, o całej gamie fetyszy już nie mówiąc. Z obu stron nierealny obraz tego, jak wygląda normalny seks między ludźmi trochę go mentalnie uszkodził, ale małżeństwo i okresowe wizyty u terapeuty pozwoliły mu cieszyć się seksem na nowo, choć wciąż borykał się z kilkoma problemami.
Kończył brać prysznic, kiedy Agata weszła do łazienki, gdy usiadła na toalecie, Jacek wytarł się, pocałował swoją żonę w usta oraz każdy sutek osobno, po czym poleciał się ubrać i śniadanie zrobić. Gdy Agata weszła do kuchni, Jacka już nie było, a na stole czekała na nią poranna kawa i dwie kanapki, które jej mąż zostawił. Na kartce koło kubka od kawy leżała kartka:
“19:00 najpóźniej musimy wyjechać, pamiętaj wziąć sobie drugie śniadanie do pracy.”