Rocznica

26 stycznia 2012

Szacowany czas lektury: 18 min

Nie jest to moje pierwsze opowiadanie tego typu, lecz po poziomie, jaki prezentuje ta strona, dopiero to dzieło mogłem tu wrzucić. Enjoy.
PS: Pomimo iż żeńska wersja jest dłuższa i bogatsza, jestem facetem, a całe zdarzenie jest fikcyjne.

Damian Version

Gdy wracałem do domu, serce waliło mi jak młot "Musimy porozmawiać..." Te słowa wzbudziły we mnie taki strach, że ledwo się kontrolowałem, by nie wybuchnąć płaczem przy tych wszystkich ludziach, którzy mnie mijali. *Czyżby chciała ze mną zerwać...? W sumie nie zdziwiłbym się tak bardzo, w końcu nie jestem przepiękny, krocze zawierało dużo mniej mięsa, niż w statystycznym filmie porno. Nigdy nie narzekała, zawsze leżała zadowolona po stosunku, ale skarżenie się przy kochanku to czysty absurd, nie powiedziałaby mi tego prosto w twarz. No ale tak po prawie roku? Może znalazła sobie kogoś innego, zakochała się na prawdę.* W paskudnym nastroju wszedłem do domu.

Od progu uderzył mnie ostry zapach pieczonego kurczaka - mojej ulubionej potrawy szykowanej przez nią oraz jednej z niewielu, którą potrafiła dobrze przyrządzić. *To na przeprosiny...* Przeszło mi przez głowę, a do oczu napłynęły łzy. Mimowolnie otarłem je, kciukami zagłębiając się pod okulary, pozostałymi palcami odgarniając włosy, dla niepoznaki. Gdy rozsznurowałem i zdjąłem swe ciężkie buty zwane glanami, do holu weszła Ona.

Wyglądała zjawiskowo, z resztą jak zwykle. Proste, blond włosy opadały kaskadą na lekko pociągłą, jasną twarz ze sporymi, błękitnymi oczami, średniej wielkości nosem oraz małymi ustami, wykrzywionymi zadziornym uśmieszkiem, przywodzącym na myśl typową Saiyankę podczas walki.

- Hej kochanie, jak było w pracy? - Zagadnęła mnie wesoło, nie zauważając mojej miny. Z trudem zdobyłem się na uśmiech i odrzekłem podobnym tonem:

- Majka znów mnie podrywała, ale przerwał jej twój telefon. O czym chciałaś tak pilnie porozmawiać?

- Ach, no tak. - Uśmiech spełzł Jej z twarzy, nabrała powietrza do płuc i dodała:

- Widziałam się dziś z Krystianem i...

- Nie kończ - przerwałem Jej w pół słowa, po czym ucałowałem w czoło i poszedłem do dawno nie używanego pokoju, w którym spałem, zanim wyznaliśmy sobie z Weroniką miłość. Położyłem się na zakurzonym łóżku, lekko łzawiąc, kiedy nagle poczułem na sobie rękę dziewczyny.

- Damian, co Ci jest?

- Domyśl się, Werciu. Mam nadzieję, że pozwolisz mi zostać tą noc, zanim mnie odprawisz. Wszystkie pociągi do Olsztyna już pojechały. - Nie widziałem, jak zareagowała, usłyszałem tylko cichy chichot, a potem wesołą odpowiedź:

- Oczywiście, że możesz, nie wyrzucę cię na bruk późnym wieczorem. Zjesz kurczaka?

- Nie, nie jestem głodny - odpowiedziałem ponuro, po czym wtuliłem twarz w poduszkę. Chciało mi się płakać, ale nie mogłem dać Dziewczynie tej satysfakcji, dopiero gdy wyszła, trzaskając lekko za sobą drzwiami, zacząłem cicho łkać.

Parę minut później drzwi skrzypnęły ponownie, obwieszczając wszem i wobec, powrót Weroniki. Zdobyłem się na odwagę i otarłszy poduszką twarz z łez, odwróciłem się. Widok, jaki ujrzałem, zaparł mi dech w piersiach. Miłość mojego życia miała na sobie obcisłą, czarną sukienkę z głębokim dekoltem, kończącą się na połowie ud. Nie miała rękawów, można było ją zsunąć i...

Wtedy doznałem kolejnego szoku. Suknia lekko prześwitywała mimo ciemnego koloru, więc zobaczyłem sterczące brodawki oraz zgoloną na zero szparkę. Penis momentalnie podniósł mi się, lecz wiedziałem, iż owa kreacja nie była przeznaczona dla mnie. Już otwierałem usta, by powiedzieć, że ładnie wygląda i powinna się chyba pośpieszyć, bo Fox na nią czeka, lecz Ona przyłożyła mi palec do ust i szepnęła cicho, aczkolwiek z taką stanowczością, że zamarłem:

- Choć raz się zamknij, Damian. - Po czym zastąpiła kończynę swoimi wargami. Całowała mnie namiętnie i gorąco, mimowolnie objąłem Ją w pasie i pociągnąłem do siebie na tapczan. O dziwo nie oponowała, co więcej, szybkimi palcami rozpięła mi guziki koszuli, a potem pozbawiła spodni oraz bokserek, uwalniając mój członek na wierzch. *No tak, seks na pożegnanie...* Kolejna szalona myśl przeszła mi przez głowę, lecz szybko odgoniłem ją od siebie, by zanurzyć się w narastającym podnieceniu. Szybkim ruchem ściągnąłem z Ukochanej jedyne ubranie i dossałem się do Jej piersi. Ona odchyliła głowę do tyłu, a Jej oddech stał się szybszy i płytszy. O tak, mój język zawsze potrafił doprowadzić Ją do ekstazy, zanim zabierałem się do prawdziwej zabawy. Przekręciłem się, by leżeć na Niej, po czym zszedłem twarzą na wysokość Jej krocza, pociągając nosem. Jej szparka pachniała nieziemską rozkoszą, zapraszała mnie do siebie. Sama Dziewczyna pracowała już od pewnego czasu nad moim sprzętem, przez co ten się podniósł i był gotów do najazdu, lecz postanowiłem ukarać swą Kochankę za to, co zamierzała zrobić tuż po stosunku. Więc tylko jeździłem nosem oraz ustami wokół dolnych warg, nie używając nawet języka. Werra zaczęła poruszać dziko biodrami, jakby w nadziei, że się nadzieje na mnie, że w Nią wejdę, jednocześnie jęcząc:

- Zrób to, Damian. Weź mnieeee...

- Proś, błagaj. Chcę zobaczyć, jak skomlesz o zerżnięcie. - Uśmiechnąłem się lubieżnie, a ta, jak grzeczny piesek, zaczęła mówić:

- Proszę... Błagam, zerżnij mnie... - Uśmiech poszerzył mi się, a penis szybko wślizgnął się między Jej uda. Westchnęła głośno, po czym krzyknęła, gdy brutalnie w Nią wszedłem, nadając ostre tempo. Złapałem Ją za kolana i przysunąłem bliżej siebie, żadnych przytulanek, czy pocałunków - czysty, zwierzęcy seks. Weronika spojrzała na mnie, wyraźnie zadowolona, ale po moim spojrzeniu - pełnym brutalnej wściekłości - posmutniała *Pewnie dopiero się domyśliła, że wiem... A więc aż takim głupkiem byłem w Jej oczach? To Jej teraz pokażę...*

Niedługo potem zmieniliśmy pozycję. Tym razem wślizgnąłem się pod Nią i z nieukrywaną przyjemnością patrzyłem, jak Jej uśmiech przeradza się w smutek, a później czułem, jak Jej łzy spływają mi po policzkach, co spowodowało tylko moje większe rozbawienie całą sytuacją. Wkrótce potem skończyliśmy razem, krzycząc z rozkoszy. Chwilę poleżeliśmy, a ciszę przerwała Weronika, wstając:

- Wesołej rocznicy, Najdroższy... - Szepnęła, wybiegając z pokoju.

Parę minut zajęło mi dojście do siebie, zrozumienie całej sytuacji. Gdy uzmysłowiłem sobie prawdę, wypadłem za Nią, lecz najpierw skierowałem się do salonu, skąd wyszła, by mnie powitać. Spostrzegłem ładnie zastawiony stół z dopalającymi się dwoma świeczkami. Wtedy właśnie cała prawda spłynęła na mnie jak lodowata ciecz z górskiego wodospadu. Pacnąwszy się otwartą ręką w czoło, podszedłem pod drzwi naszego wspólnego pokoju i odruchowo złapałem za klamkę. Zamknięte na cztery spusty.

- Zostaw mnie w spokoju, zboczony padalcu! - Doszedł moich uszu głos szlochającej Dziewczyny. Zadziałał instynkt, nie myślałem racjonalnie. Odsunąłem się trochę, by nabrać rozpędu i wejść do środka wraz z drzwiami pod nogą. Ledwie to zrobiłem, a dostałem w głowę książką. Zaraz poleciała druga, trzecia. Czwartą złapałem w locie, podbiegając do Ukochanej. Chwyciłem Ją za rękę i powstrzymując przed rzuceniem piątą, powiedziałem uspokajającym tonem:

- Werka, przepraszam... Nie miałem pojęcia, że szykujesz mi niespodziankę. To "Musimy porozmawiać", potem wzmianka o Krystianie, obie te rzeczy zadziałały na mnie jak czerwone płachty na byka. Myślałem, że chcesz ode mnie odejść... - westchnąłem ciężko, po czym schowałem twarz w wolnej dłoni i ułożyłem się obok Niej. Po chwili usłyszałem wolne słowa, do tego wymawiane zacinającym się tonem:

- Ta Twoja... Lisia Zazdrość jest... coraz zabawniejsza, wiesz? Zapytałam się go, co byłoby najlepszym prezentem dla Ciebie na rocznicę. Powiedział, że muszę zrobić się na bóstwo i dać Ci Seks Życia, by nawet przez głowę Ci nie przeszło mnie zdradzać. A na kurczaki wpadłam sama. - Poczułem lekki pocałunek w kark oraz wtulenie się dziewczyny w mój tors.

- My chyba nigdy nie przejdziemy do rutyny, Kochany. - Szepnęła mi do ucha, na co odpowiedziałem całusem w usta i słowami:

- Nie ma opcji, zdecydowanie nie. I bardzo dobrze... - To była moja najlepsza rocznica w życiu.

Werra Version

Tego ranka Damian wyszedł bardzo wcześnie - jak co dzień, gdy wypadało jakieś ważne wydarzenie w naszym życiu, jak dzisiejsza pierwsza rocznica naszego związku. Odkąd wstałam, chodziłam rozanielona i podniecona, jak nigdy, jednak nadal nie miałam zielonego pojęcia, co mogłabym przygotować Ukochanemu w ten szczególny dzień. Wzięłam więc do ręki telefon i wybrałam numer najlepszego eksperta od mężczyzn, a przynajmniej od Damiana - swojego przyjaciela Krystiana, znanego jako Fox.

- Halo? - Jego zaspany głos poinformował mnie, że spał, a ja go obudziłam.

- Cześć Krystian. Weź wpadnij tak za godzinkę lub dwie, sprawę mam.

- Dobra, będę za dwie. Na razie, Werka. - I się rozłączył, a ja poszłam pod prysznic. Gdy woda oblewała moje ciało, postanowiłam dać upust swojemu niepohamowanemu podnieceniu, nie miałam ochoty paradować przed kumplem rozochocona, jeszcze by mnie zgwałcił, czy coś. Tak więc zaczęłam masować swoją szparkę, wyobrażając sobie dziki seks z Ukochanym, że bierze mnie jak swoją suczkę. Skierowałam na muszelkę strumień ciepłej cieczy, by zwiększyć doznania. Zamknęłam oczy i wolną dłonią ugniatałam sobie piersi, ściskając i szarpiąc sutki, jak to On zwykł robić podczas gry wstępnej. Po paru minutach dostałam potężnego orgazmu, aż na moment straciłam zdolność widzenia, miotało mną na boki. Gdy się ubrałam, spostrzegłam, że spędziłam tam trzy czwarte czasu, więc szybko wysprzątałam dom i ubrałam się grzecznie, po czym usiadłam na kanapie i oczekiwałam gościa, oglądając Pierwszą Miłość.

Gdy wszedł i mnie przyjacielsko uściskał, zabrałam głos:

- Słuchaj, musisz mi pomóc. Mamy dziś z Damianem rocznicę, nie wiem, co mu dać. Znacie się dość dobrze, ratuj.

- Hmm... - zastanowił się przez moment, po czym wzniósł palec do góry w geście pomysłu, który przyszedł mu właśnie do głowy:

- Ubieraj się. Musisz się zrobić na Królową i dać mu Niezapomnianą Noc. To powinno wystarczyć, kocha Cię tak mocno, że nic więcej mu nie potrzeba.

- OK - kiwnęłam głową, nałożyłam płaszcz oraz trampki i wyszliśmy na miasto.

W drodze, Fox dał mi listę "upiększaczy", jak to określił, do których mam się udać po zakupach. Zaczęliśmy odwiedzać różne sklepy z ciuchami, ale dopiero w piątym znaleźliśmy parę pasujących rzeczy.

- Może ta? - Krystian po godzinie wskazał mi czarną, dość wyzywającą, krótką suknię bez pleców i ramion. - Chciałbym cię w niej zobaczyć...

- Pff... Ten widok tylko dla Niego. A sukienka ładna i nawet mój rozmiar. Biorę. - Zapłaciłam kartą Damiana, uznałam to za prezent. Kolega akurat musiał iść do pracy, uznałam to za pretekst, by wrócić do domu i przymierzyć kreację - wyglądałam w niej wspaniale, moje dość niewielkie piersi zostały ładnie wyeksponowane oraz podniesione przez sztywny w tym miejscu materiał sukienki. Wszystko było idealne, prócz jednego szczegółu - ciała, które należało co nieco poprawić. Wzięłam więc do ręki listę, którą otrzymałam od pomocnika i ponownie wybyłam w miasto.

Najciekawszym miejscem było ostatnie, zakreślone kółkiem przez Krychę z dopiskiem: "Masz tam wbić bankowo, nie będziesz żałować. Zobaczysz czemu, podziękujesz jeszcze." Pełna obaw dotarłam pod wskazany adres, było to spa. Zdziwiłam się, gdyż już jedno takie miejsce zaliczyłam. Jednak zaufałam przyjacielowi i wbrew rozsądkowi weszłam do środka.

Z miejsca uderzył mnie zapach chloru, jakbym znajdowała się na pływalni. Nie lubiłam tego smrodu, odrzucała mnie woda, co irytowało Damiana, chciał we mnie obudzić geny odpowiadające za zdolność pływania. Wolnym krokiem podeszłam do lady, gdzie miła recepcjonistka zapytała:

- Pani ma umówioną wizytę? Proszę podać imię i nazwisko, sprawdzimy... - No i po spa. Przecież dopiero dzisiaj dostałam adres tego miejsca, znajdowałam się w nim pierwszy raz. Jednakże po podaniu danych personalnych, gdy oczekiwałam na burę, ze zdziwieniem wysłuchałam słów:

- O, jest pani w samą porę. Masaż przygotowujący do Rocznicy Związku jest już gotowy. Proszę udać się do pokoju 101. - Z lekko rozchylonymi ustami i powiększonymi oczami ze zdziwienia, ruszyłam do wskazanego mi pomieszczenia.

Tam doznałam kolejnego szoku. Dźwiękoszczelne ściany i drzwi, proste, białe pomieszczenie, w którym była tylko mała kozetka oraz przesympatyczna dziewczyna, na oko dziewiętnastka. Niska czarnulka o sporych piersiach i jędrnym tyłeczku, gestem zaprosiła mnie na miejsce do leżenia, by wykonać swoją pracę. Po uśmiechu zorientowałam się, że bardzo ją lubi, o czym miałam się zaraz przekonać. Na sam jej widok, robiło mi się gorąco, miałam dziką ochotę zerwać z niej kitel i wziąć ją na seks, lecz się powstrzymałam. Gdy się położyłam, napotkałam jej zdziwiony wzrok i ta odpowiedziała spokojnym, lecz stanowczym tonem:

- Co ty robisz, dziewczyno? Rozbieraj się, masaż ma Cię przygotować do Rocznicy Związku, nie do pracy, musi być dokładny. - Z coraz bardziej rozdziawioną buzią, zdjęłam z siebie wszystko, ukazując prężne, ogolone na zero ciało, prócz burzy blond włosów na głowie. Ponownie, tym razem bez protestów ze strony dziewczyny, położyłam się do niej plecami, wyczekując masażu. Nie miałam jednak pojęcia, że to będzie takie cudowne. Wystarczyło, że musnęła mnie palcem po kręgosłupie, a momentalnie zadrżałam z podniecenia, było mi tak dobrze. Gdy stała przed moją twarzą, masując mi łopatki, jej piersi prawie dotykały mojej głowy, a oczy wpatrywałam w jej krocze, zasłonięte kitlem. Masażystka na moment podniosła się na palce i pochyliła, by wymasować mi dolną część pleców, przez co poczułam twarde sutki na łopatkach, a jej biały strój się odsłonił, ukazując mi brak bielizny. Momentalnie puściłam soki, zdziwiona. *Co mi jest, nigdy nie działała tak na mnie żadna dziewczyna! Werra, ogarnij się!* Oddychając ciężko i niemiarowo, pragnęłam więcej pieszczot. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, nie patrząc na to, czy ta dziewczyna może mnie wyśmiać, zaczęłam cichutko pojękiwać. I o to chyba chodziło, gdyż ta uśmiechnęła się wesoło i kontynuowała, coraz śmielej. Z czasem skupiła się na moich nogach, niestety przechodząc za mnie, co uniemożliwiło mi napawanie się jej wyglądem. Za to doznania dotykowe stały się o niebo lepsze. Już nie masowała, tylko pieściła moje nogi, z szczególnie pośladki, co doprowadzało mnie niemalże do wrzenia. Wierciłam się niemiłosiernie, pragnąc więcej, lecz ona skutecznie uniemożliwiała mi jakikolwiek ruch.

- Dobra, kładź się na plecach, będzie druga część masażu... - Zdawało mi się, że nałożyła duży nacisk na to ostatnie słowo, jakby chciała użyć innego. Bez oporów położyłam się na wznak, prawie że padając z nóg, gdy tylko na nią spojrzałam.

Stała przede mną, naga jak ją Pan Bóg stworzył. Sterczące sutki i wilgoć w szparce sugerowały wyraźnie, że także jest podniecona tymi pieszczotami, lecz po twarzy tego nie było widać, pełen profesjonalizm. Ja tymczasem przygryzałam nerwowo dolną wargę, walcząc ze sobą, by się na nią nie rzucić i zgwałcić. Rozsądek wygrał tą batalię, nie drgnęłam nawet, wyczekując zbawiennych pieszczot. Jednak te wyglądały zupełnie inaczej, aniżeli sobie wyobrażałam, dziewczyna usiadła mi na biodrach, ocierając delikatnie kroczem o krocze, co spowodowało mój natychmiastowy orgazm. To tak jakbym pierwszy raz dotknęła szparki po tysiącu lat postu. Rzucało mną na wszystkie strony, pragnęłam jeszcze i jeszcze. Próbowałam się podnieść z ziemi, by odwzajemnić jej tą radość, lecz ta mnie powstrzymała, kładąc na kozetce i przypinając doń ręce pasami. Teraz zdana byłam na jej łaskawość, która okazała się wielka. Nachyliła się nade mną, głaszcząc swoimi piersiami mój brzuch i ujmując w usta lewy sutek, który stał się jeszcze twardszy, aż mnie prawie zabolał. Jej ręka sięgnęła pod miejsce do leżenia i wyciągnęła niewielki, ale za to podwójny wibrator, wcisnęła go między nas i zaczęła symulować stosunek, wciskając sprzęt w moją szparkę. Jęknęłam przeciągle i zaczęłam sapać. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo z podniecenia straciłam przytomność...

Gdy się obudziłam, było już po wszystkim. Czułam się wypompowana z całej rozkoszy, jak po jednej z wielu "nocek" z Ukochanym. Z jedną tylko różnicą - teraz nie bolała mnie szparka, byłam wypoczęta i pełna sił na dalszy seks. Następne piętnaście minut rozmawiałam z niedawną kochanką o całym zdarzeniu. Okazało się, że podczas tego zdarzenia, doszłam dokładnie jedenaście razy, za każdym razem zalewając ją potężną dawką soczków. Dumna z siebie, zaczęłam zbierać się do domu. Na pożegnanie pocałowałam namiętnie dziewczynę i wzięłam od niej prywatny numer telefonu. Kto wie, czy nie będę potrzebowała takiej "pomocy" w przyszłości...?

Po tych trzech, wyczerpujących godzinach z bardzo miłym finałem, wróciłam odmieniona do domu, gdzie zaczęłam przygotowywać obiad. Kurczę pieczone to mój popisowy numer oraz przysmak Wybranka, więc niewiele myśląc, zaczęłam go przygotowywać. Gdy był gotowy, ustroiłam stół w salonie i zadzwoniłam do Damiana:

- Musimy porozmawiać, to pilne. Wracaj jak najszybciej do domu - powiedziałam szybko do słuchawki, po czym się rozłączyłam i usiadłam w salonie, oczekując współświętującego.

Nagle drzwi się wolno otworzyły, a w progu stanął Damian. Uśmiechnęłam się wesoło, słysząc otwierane wrota naszego mieszkanka, po czym szybko przeszłam do holu. On akurat rozsznurował swoje glany i wlepiał gały w moją dobrze się prezentującą posturę. Poszerzyłam wesołą minę i rzekłam do niego zawadiacko:

- Hej kochanie, jak było w pracy? - Nie patrzyłam na jego minę, byłam zbytnio podniecona całą sytuacją. Po chwili ten się uśmiechnął i odpowiedział, dość wesołym tonem:

- Majka znów mnie podrywała, ale przerwał jej Twój telefon. O czym chciałaś tak pilnie porozmawiać?

- Ach, no tak. - Przestałam się szczerzyć, nabrałam powagi i powiedziałam, po wzięciu głębokiego oddechu:

- Widziałam się dziś z Krystianem i...

- Nie kończ - Przerwał mi w połowie zdania i przeszedł do pokoju, w którym spał, zanim zostaliśmy parą. Zdziwiona, z lekko otwartymi ustami oraz rozszerzonymi oczami, poszłam za nim i gdy dostrzegłam go leżącego na łóżku twarzą do poduszki, położyłam mu rękę na ramieniu i zapytałam:

- Damian, co Ci jest?

- Domyśl się, Werciu. Mam nadzieję, że pozwolisz mi zostać tą noc, zanim mnie odprawisz. Wszystkie pociągi go Olsztyna już pojechały. - Zaskoczona, zaczęłam się śmiać, zdawało mi się, że chłopak żartuje, więc odpowiedziałam wesoło:

- Oczywiście, że możesz, nie wyrzucę cię na bruk późnym wieczorem. Zjesz kurczaka?

- Nie, nie jestem głodny - Odpowiedział mi ponurym głosem, co zbiło mnie z tropu. Wyszłam szybko, trzaskając drzwiami, postanowiłam w duchu, że przebiorę się w swoją kreację i tym sposobem ściągnę go na wykwintną kolację z naszej okazji. Ciągle myślałam, że się zgrywa, że zaraz wstanie, pocałuje mnie i pójdziemy zjeść, po czym zaczniemy się kochać do rana. Gdy ubrałam się i weszłam do pokoju, odwrócił głowę. Nie patrzyłam w jego stronę, byłam zbytnio zajęta utrzymywaniem równowagi w szpilkach. Gdy się zatrzymałam, mogłam wreszcie na niego spojrzeć. Dostrzegłam zachwyt i uwielbienie, lecz potem, ku memu zdziwieniu, także żal i zawód. Ukochany chciał coś powiedzieć, lecz zakryłam mu usta palcem i powiedziałam stanowczo:

- Choć raz się zamknij, Damian. - I pocałowałam go namiętnie. Widocznie połknął przynętę, bo pociągnął mnie za sobą na tapczan, zaczęłam więc rozpinać guziki jego służbowej koszuli w szkocką kratę. Szybkim ruchem zostałam pozbawiona swojej sukni, a Damian przyssał się do moich sutków. Było mi nieziemsko dobrze, odchyliłam głowę do tyłu, oddychałam nierównomiernie szybko oraz płytko. Szybko dotarłam do jego penisa i zaczęłam się nim bawić, początkowo ręką, z czasem włożyłam go sobie do ust i ssałam mocno, ruszając rytmicznie głową. Prawie, że się dusiłam, ale uwielbiałam być przez niego dominowana, ubóstwiałam to. A on o tym wiedział doskonale, więc zmuszał mnie do proszenia o seks, wodził swoimi zamkniętymi ustami i nosem wokół szparki, przez co dostawałam niemalże ekstazy, ruszałam dziko biodrami w przód i w tył, ledwo dałam radę wyjęczeć:

- Zrób to, Damian. Weź mnieeee....

- Proś, błagaj, Chcę zobaczyć, jak skomlesz o zerżnięcie. - W jego uśmiechu zobaczyłam coś, co zakazało mi się sprzeciwiać. Sama zdobyłam się na uśmiech i zaczęłam piszczeć jak mała suczka:

- Proszę... Błagam, zerżnij mnie... - Uśmiech mu się poszerzył, a penis szybko wślizgnął mi się między uda, chłopak brutalnie we mnie wszedł, nadając szybkie tempo. Momentalnie zakwiczałam z rozkoszy, uwielbiałam jego dzikość, brutalność, to mnie w nim między innymi kręciło. Złapał mnie za biodra i dociskał mocniej do swojego krocza. Bez żadnych innych pieszczot - co mnie zdziwiło - zachowywał się jak dzikie zwierzę wypuszczone na zewnątrz, skupione na czystym seksie. W jego twarzy widziałam Demona Seksu, Sadystę, którego nie znosiłam i kochałam jednocześnie. Posmutniałam lekko, bo taką taktykę stosował, gdy mu podpadłam, a teraz nie wiedziałam, co takiego znowu zrobiłam, że się na mnie wyżywał.

Niedługo potem zmieniliśmy pozycję. Wślizgnął się pode mnie i rżnął, nie patrząc wcale na moją przyjemność. Wręcz śmiał mi się w oczy, widząc na mojej twarzy smutek, z czasem nawet łzy. Jakby cieszyło go moje nieszczęście. Poczułam się w pewnym sensie zdradzona. *Może chce dziś ze mną zerwać, Majka w końcu dopięła swego.* Przeszło mi przez myśl, nie próbowałam nawet odgonić tego przeczucia, było zbyt silne. Patrzyłam na niego spod napuchniętych powiek, rechotał jak dziki. Czułam zbliżający się orgazm, po paru sekundach skończyliśmy, drąc się wniebogłosy. Wstałam wtedy i zakrywając się ze wstydu, wyszeptałam smutno, załamującym się głosem:

- Wesołej rocznicy, Najdroższy... - I wybiegłam do siebie. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam wyć ze smutku i rozpaczy. Błagałam Boga, by to wszystko okazało się złym snem, żebym mogła się obudzić i całego dnia jeszcze nie było. Waliłam głową i pięściami w poduszkę, rycząc i starając się wyżyć. Omiotłam wzrokiem pokój, praktycznie cały w prezentach od niego, które do tej właśnie pory były dla mnie wszystkim. Najbliżej stały książki Fantasy, do czytania których mnie przekonał, z czego też zacieszałam, do dzisiaj.

Usłyszałam szarpnięcie klamką, więc zawyłam, odruchowo i bez pomyślunku biorąc do ręki opasłe tomy opowieści:

- Zostaw mnie w spokoju, zboczony padalcu! - W odpowiedzi drzwi zostały wyłamane, a do środka wparował Damian, na dzień dobry otrzymując potężne uderzenie rzuconym przeze mnie zbiorem papierowych kartek. Zaraz oberwał drugim, trzecim, czwarty złapał w locie i przytrzymał mi rękę, gdy miałam rzucać piątym. Objął mnie ramieniem i powiedział, starając się mnie uspokoić:

- Werka, przepraszam... Nie miałem pojęcia, że szykujesz mi niespodziankę. To "Musimy porozmawiać", potem wzmianka od Krystianie, obie te rzeczy zadziałały na mnie jak czerwone płachty na byka. Myślałem, że chcesz ode mnie odejść... - westchnął ciężko, schował twarz w dłoniach i położył się obok mnie. W tym momencie zachłysnęłam się powietrzem i rozdziawiłam usta, a potem pacnęłam się otwartą ręką w czoło. *Ależ ja jestem głupia!* Pomyślałam. *No tak, przecież o kogo jak o kogo, ale o Krychę to Moje Kochanie jest zazdrosne, że masakra! Głupia Werka!* Ochrzaniłam się w myślach, po czym odpowiedziałam, załamującym się, wolnym tonem:

- Ta Twoja... Lisia Zazdrość jest... coraz zabawniejsza, wiesz? Zapytałam się go, co byłoby najlepszym prezentem dla Ciebie na rocznicę. Powiedział, że muszę zrobić się na bóstwo i dać Ci Seks Życia, by nawet przez głowę Ci nie przeszło mnie zdradzać. A na kurczaki wpadłam sama. - Pocałowałam go lekko w kark i wtuliłam się w jego ciepły, bezpieczny tors.

- My chyba nigdy nie przejdziemy do rutyny, Kochany. - Szepnęłam mu do ucha, na co odpowiedział całusem w usta i słowami:

- Nie ma opcji, zdecydowanie nie. I bardzo dobrze... - To była moja najlepsza rocznica w życiu.

Ten tekst odnotował 14,248 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.67/10 (3 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (4)

0
0
Strasznie wrażliwy facet z tego Damiana - tak się rozpłakać.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Wrażliwy facet, lubię takich...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
No wrażliwy, ale jak tak można z kobietą obrzydliwe
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Wrażliwy facet, dla mnie ble. 🙂 Kwestia gustu.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.