Potęga terapii (III)

17 czerwca 2023

Opowiadanie z serii:
Potęga terapii

Szacowany czas lektury: 7 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

- Auu!
- Nie wierć się tak, ciamajdo – Rzuciła z uczuciem Marysia.
- Jak mam się nie wiercić jak… AUUU!
- Już spokojnie, już dobrze. Jakbyś się nie rzucał jak cymbał, to bym Cię teraz nie musiała sklejać.
- Musiałem bronić Twojego honoru.
- Tak. Świetna robota. – Lekki uśmiech Marysi był zabarwiony niewielką domieszką kpiny.

Marcin miał podbite oko i rozcięty łuk brwiowy. Brzuch ciągle go bolał, jednak nie tak mocno, jak duma. Koniec końców, finał ich przygody i tak był przyzwoity. W porównaniu do tego, co mogło się stać…

Marysia zakończyła opiekę nad swoim chłopakiem i zaprowadziła go do salonu.

Pokój był urządzony skromnie. Na środku stały dwa wygodne fotele, skierowane na niewielki telewizor stojący na środku meblościanki. Mebel wyglądał niczym z czasów PRL-u, jednak para nigdy nie zdecydowała się go pozbyć. Resztę pomieszczenia wypełniało kilka regałów i starych, niedomykających się szaf.

Usadziwszy Marcina na fotelu, Marysia usiadła mu na kolanach i zaczęła gładzić go po policzku.

- Wiesz…
- No co tam?
- Myślę, że zasłużyłeś na nagrodę, mój bohaterze.

Marcin poczuł momentalnie rosnący wzwód.

- Widzisz, na tak obolałą twarz, znajdzie się wyjątkowy lek. Poczekaj chwilę.

Z tymi słowami dziewczyna wyszła z pokoju i skierowała do łazienki. Jej partner – tym razem już z szerokim uśmiechem na twarzy – niemal nucił z zadowolenia. Może jednak warto było dostać łomot!

Marysia wróciła do pokoju ubrana jedynie w koronkową, rozkosznie prześwitującą sukienkę. Jej piersi nie tylko wypełniały całe dostępne miejsce, ale rozpychały się, napinając cały strój na seksownym ciele. Pewnym krokiem podeszła do swojego chłopaka i ponownie usiadła na kolanach.

Marcin z trudem przełknął ślinę.

- Wyglądasz świetnie!
- Dziękuję. – Marysia nachyliła się do ucha – Jak zwiedzisz swoją dłonią mój strój, to odkryjesz, że brakuje mi w nim majteczek…

Dziewczyna momentalnie poczuła, jak jej chłopak zaczyna wędrować dłońmi po jej pięknym ciele. Z uśmiechem zadowolenia pocałowała dyszącego ciężko Marcina.

Namiętne pocałunki rozgrzewały już i tak gorącą atmosferę. W końcu błądząca dziko ręka Marcina dotarła do zgrabnego tyłeczka. Z zadowoleniem odkrył, że Marysia nie kłamała.

- Bingo… – Powiedziała zadowolona. – Ale zanim się rozkręcisz… – Jej słowom zawtórowała ułożona pewnie na klacie dłoń, przytrzymująca zapędy chłopaka.

- Obiecałam Ci w końcu wyjątkowy lek.

Marysia chwyciła go za dłoń i ruszyła w kierunku sypialni, kręcąc zachęcająco biodrami. Niemal śliniąc się z radości, uścisnął pewnie dłoń i ruszył za nią, gapiąc się na eksponowany tyłeczek.

Niewielka sypialnia w ich mieszkaniu służyła do jednego celu – spania. Dlatego też była niewielkim pomieszczeniem, którego niemal całą przestrzeń zajmowało duże, wygodne łóżko.

Gestem głowy, Marysia kazała położyć się na nim.

Nie minęła minuta, a chłopak leżał na łóżku, nagi i z prężącym się kutasem, gotowym do działania.

Marysia uśmiechnęła się lekko i mruknęła pod nosem.

- Tak… Cóż, na razie to nie będzie potrzebne…
- Słucham?
- Nic, nic. Obiecałam Ci wyjątkowy lek i to zamierzam Ci zaaplikować.

Dziewczyna powoli, seksownie, niemal drapieżnie wdrapała się na łóżko i zaczęła powoli przesuwać się po ciele swojego partnera. Każdy moment zetknięcia jej ciała z wygłodniałym ciałem Marcina przecinał chłopaka prądem podniecenia. W końcu, po niemożliwie długiej chwili Marysia dotarła do twarzy i zaczęła obdarowywać chłopaka delikatnymi pocałunkami. Drżąc z niecierpliwości, Marcin czekał, aż jego kochana wsunie jego twardego fiuta w swoją mokrą dziurkę.

Nie doczekał się jednak tego.

Marysia wznowiła swoją wędrówkę. Po chwili oczom rozanielonego chłopaka ukazały się olbrzymie wzgórza, ciasno opięte zmysłową sukienką. Przymierzył się do ich wyłuskania, rozerwania sukienki i w końcu ujęcia każdego sutka z osobna w usta. Marysia jednak nie miała takich planów, bo przesunęła się dalej. Nie zważając na zabiegi swojego chłopaka, wiła się coraz wyżej i wyżej. W końcu uniosła się na kolana, obróciła i ustawiła tuż nad głową.

- Czas na przyjęcie Twojej medycyny…

Z tymi słowami Marysia podciągnęła lekko swoją sukienkę, uwalniając uda. Swoją wilgotną od soków cipkę opuściła na twarz Marcina.

Nigdy wcześniej dziewczyna nie wspominała o takich fantazjach, więc Marcin zaczął niepewnie zastanawiać się, skąd się to wzięło. Jednak intensywność doznań, jakie w tym momencie odczuł, skutecznie wyrzuciła z jego głowy wszelkie myśli poza jedną – lizać.

Ciężar kobiety siedzącej na twarzy był niczym w porównaniu z radością wyzwalaną przez słodycz soków zalewających Marcina. Starał się pieścić, lizać, ssać, rozkoszować się każdym delikatnym ruchem miednicy na jego twarzy. Jego penis był w tym momencie twardszy niż kiedykolwiek.
Rękoma sięgnął do pośladków i ugniatał je najmocniej jak tylko potrafił.

Przyjemność rozlewała się po ciele Marysi. Przymknęła oczy i coraz intensywniej wierciła się na swoim kochanku. Raz po raz unosiła się nieco, dając mu odetchnąć, tylko po to, żeby z powrotem opuścić swoje biodra w dół.

Nie przejmowała się w tym momencie zbytnio obolałą twarzą swojego chłopaka. To była jej chwila.

Gdy poczuła, że jest gotowa, wstała i pociągnęła Marcina za rękę.

- Podnieś mnie.
- Tak Kocha… Co?
- Weź mnie na ręce!

Marcin kiwnął niepewnie głową. Chwycił Marysię i używając całej dostępnej siły, uniósł ją. Marysia oplotła go nogami i sięgnęła po jego męskość.

Niezgrabnymi ruchami zaczęła naprowadzać kutasa na wejście w swoją jaskinię rozkoszy. Gdy w końcu się udało, westchnęła, nadziewając się głęboko.

Marcin czuł olbrzymią przyjemność, której przeszkadzało jednak wyczerpanie. Nie należał do silnych osób i nigdy nie próbował sił w takiej pozycji. Starał się nieporadnie, a to ruszać biodrami, a to unosić i opuszczać swoją kobietę.

Marysia po niedługiej chwili zmarszczyła brwi z niezadowoleniem. Spod półprzymkniętych powiek zerkała na swojego kochanka.

W końcu wypaliła:

- Wyruchasz mnie w końcu?
- Przecież się staram…
- Starasz się kurwa! Zacznij mnie w końcu ruchać! Co, nie masz sił po wpierdolu?

Marcin niemal zatrzymał się w swoich staraniach, słysząc tę niecharakterystyczną agresję. Twarz Marysi zdobił nieprzyjemny grymas, coraz lepiej znany Marcinowi w ostatnich tygodniach. Oznaczał tę przeklętą przemianę, kiedy jego delikatna ukochana stawała się pieprzoną dominą.

- Mocniej! – Krzyknęła w końcu. – Mocniej! Może jak Ci sama przypierdolę, to zaczniesz wreszcie zachowywać się jak mężczyzna!

Marcin zdusił jęk i przyspieszył tempo. Nie było to jednak zbyt udane, gdyż Marysia, już wyraźnie zirytowana szepnęła cicho:

- Ciekawe czy ten dresiarz dałby sobie ze mną radę…

Konwulsje przebiegły całe ciało jej partnera. Momentalnie zgiął się wpół, ledwo utrzymując w rękach swoją kochankę i tryskał salwami nasienia prosto do mokrego wnętrza Marysi. Po długiej chwili wypełnionej nieziemskim orgazmem otworzył oczy i spojrzał na swoją ukochaną. Dziewczyna patrzyła na niego z mieszaniną wstydu i fascynacji.

Po chwili runął na łóżko, z Marysią wciąż obejmującą go w pasie.

- Przepraszam…
- Nie, to ja przepraszam. Poniosło mnie straszliwie. Wybacz, nie powinnam była tego mówić. – W przeprosinach Marysi nie słychać było jednak zupełnej szczerości. – Chociaż w sumie to wygląda na to, że powinieneś mi dziękować…

Marcin wybuchnął śmiechem. Ze zmieszaną miną mruknął coś o „nie spodziewałem się” i „to było coś zupełnie nowego”.

Marysia jednak nie słuchała go. Leżała na klacie z przymkniętymi oczami i skupieniem na twarzy. Po chwili Marcin chciał wznowić rozmowę, wytłumaczyć się, lecz nie zdążył.

Jego dziewczyna oparła czoło o klatę Marcina i ze wciąż zamkniętymi oczami sięgnęła powoli ku swojej kobiecości. Chwilę potem zaczęła intensywnie ruszać palcami, sprawiając sobie brakującą jej rozkosz.

Głośny oddech zmienił się w dyszenie. Dziewczyna uniosła się delikatnie i odrzuciła głowę do sufitu. Marcin miał cudowny widok na pieszczącą się kobietę. Jej piękne piersi falowały wraz z każdym, coraz gwałtowniej branym oddechem. Dłoń z furią pracowała nad doprowadzeniem się do orgazmu.

Z jej ust dobiegało mruczenie. Marcin wychwycił słowa brzmiące jak „Tak byś to zrobił?”, w momencie, kiedy Marysia zaczęła podskakiwać i ocierać swoją cipkę o sflaczałego kutasa jej kochanka. Głośne westchnienia towarzyszyły kolejnym podskokom, dając niesamowity pokaz seksapilu.

„Nie mogłabym chodzić… tak skurwielu?”

„Jak wielki możesz być...”

„ACH… Nie dałabym sobie rady, tak…?”

Marcin nie miał pojęcia, o czym mamrocze jego kobieta, niemniej jednak nie mógł odmówić tego, jak seksownie wyglądała. Słuchając jej, Marcinowi ponownie stanął. Pragnął poinformować o tym fakcie Marysię, dać znać, że wystarczy, że postawi fiuta w pionie i dziewczyna będzie miała coś ciekawszego do skakania, lecz ona nie zwróciła na niego najmniejszej uwagi.

Kilka chwil później Marcin przysiągłby, że usłyszał „Chcielibyście, żebym krzyczała..?”, po czym Marysia otworzyła usta i wydobył się przeciągły krzyk ekstazy, połączony z drgawkami orgazmu.

Ten tekst odnotował 9,812 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.23/10 (30 głosy oddane)

Z tej samej serii

Komentarze (1)

+2
0
Doskonałe opowiadanie. Kolejna część opisz zdradę Marysi. To będzie podniecające. Daję 7.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.