Pierwsze ziarna pieprzu... (I)
7 marca 2018
Szacowany czas lektury: 4 min
Jest to moje drugie opowiadanie. Staram się stale doskonalić swój warsztat.
Jest ono w większości oparte na prawdziwych wydarzeniach w moim życiu.
Jeśli się spodoba, chętnie będę kontynuował :)
„Przyjaźń poznaję po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć.” - Antoine de Saint-Exupéry
Gorące, czerwcowe popołudnie tańczyło w najlepsze na parkiecie pogody.
Przekręcając zamek w drzwiach, walczyłem z natłokiem myśli i emocji, toczących bój ze sprawnym tokiem mojego myślenia. Wiedziałem że nigdy, jeszcze nigdy się nie czułem tak dziwnie, jednocześnie wspaniale a jednocześnie chwilami jakbym był pozbawiony wszelkich emocji. Sytuacji nie poprawiał fakt, iż mój umysł był wycieńczony sporą ilością nauki.
„Nauka jest obciążająca ciało bardziej niż praca fizyczna.” - usłyszałem kiedyś takie słowa. Cóż, stwierdzam iż jest w nich sporo prawdy.
Mimo swojego wieku, sięgającego już ćwierćwiecza, byłem prawiczkiem. Ponoć w dzisiejszych czasach jestem fenomenem. Zmuszony przez sytuację życiową do zmiany pracy, a właściwie do zmiany zespołu z którym współpracuję na rok młodszy, zostałem ukąszony.
Nieostrożnie nastąpiłem na zauroczenie, które bez litości wstrzyknęło w moje żyły słodki jad.
Wiedziałem że nigdy jeszcze nie czułem czegoś takiego. Poznałem dziewczynę będącą uosobieniem mojego fizycznego i mentalnego ideału.
Głowę miała przyozdobioną długimi, ciemno-brązowymi włosami. Brązowe oczy świdrowały człowieka dogłębnie, zostawiając w sobie zadatki na noce pełne marzeń o ich właścicielce. Jej biust był średnich rozmiarów, pod obcisłymi koszulami które lubiła nosić, wyraźnie rysowały się dwie apetyczne półkule.
Była niską dziewczyną. Zagłębienia po obu stronach talii, zmysłowo podkreślały jej kształtną pupę, na którą lubiłem dyskretnie zerkać.
Choć nogi miała dość krótkie, były one naprawdę zgrabne, tworząc z resztą ciała cholernie seksowne zestawienie.
Dużo ze sobą rozmawialiśmy, szybko nawiązaliśmy dobry kontakt. Po około 2 miesiącach znajomości doszło między nami do pierwszej intymnej sytuacji, a mianowicie pocałunku.
Pamiętam tą cudowną błogość, jaką dawało mi ciepło jej ust, jej język który z niemal brutalną siłą szukał mojego.
Po krótkim czasie, kolejny pocałunek przerodził się w namiętną ich serię, skutkującą tym, że jej koszula znalazła się na oparciu krzesła. Zarumieniony patrzyłem na koronkowy biustonosz, opinający dość mocno jej piersi. Jej wzrok wyrażał zaciekawienie jaka będzie moja reakcja.
Wiedziała że nigdy się nie kochałem.
Na co byś miała ochotę? - szepnąłem drżącym głosem, nie wiedząc właściwie co mam powiedzieć w takiej sytuacji.
Zrób to, na co Ty miałbyś ochotę. - odpowiedziała zadziornie, przygryzając lekko usta.
Pocałowałem ją, niezgrabnie bawiąc się zapięciem stanika, które po chwili przestało stawiać opór. Drżącymi jak w febrze dłońmi zdjąłem go, patrząc na dwie piersi, zwieńczone na środku sporymi sutkami, które na moich oczach zaczęły się kurczyć i twardnieć, choć ich nie dotknąłem.
Położyła się na plecy, czekając co zrobię.
Nachyliłem się nad nią, całują sutki z niemal boską czcią.
Przygryź je lekko – szepnęła...
Uchwyciłem jednego z nich łagodnie ustami, zatapiając w nich ostrożnie zęby. Usłyszałem ciche westchnienie... Wiedziałem od niej, że nie kochała się ponad rok, co zdradziła mi podczas jednej z naszych luźnych rozmów.
Nagle się szybko podniosła, niemal zrzucając mnie z łóżka. Prawie rozerwała mi koszulkę, zrzucając ją ze mnie i zaczęła rozpinać mi spodnie.
Poczułem dziwne mrowienie wzdłuż kręgosłupa. Pchnęła mnie na plecy, leżałem w samych bokserkach i skarpetkach, patrząc na nią szeroko rozwartymi oczyma.
Niczym kotka, podeszła do mnie na czterech kończynach, całując mnie a jedną z dłoni chwytając za krocze.
- A co to tam się dzieje? - wymruczała zmysłowo chwytając mnie przez materiał za nabrzmiałego członka.
- Jejku... - to jedyne co byłem w stanie powiedzieć w tej chwili.
Zaczęła rozpinać swoje spodnie, patrząc na mnie prowokująco. Po chwili siedziała na mnie z odpiętym guzikiem spodni, spod których ciekawie wyglądała koronka majtek.
Położyłem dłonie na jej biodrach, które zaczęły się kołysać jakby w hipnotyzującym tańcu. Czułem błogą rozkosz, czując jak jej jeansy ocierają się o mojego penisa.
Trzymając ich brzeg, zsunąłem je lekko do połowy ud. W odpowiedzi zostałem obdarzony uśmiechem i uniesieniem lewej brwi przez ich właścicielkę.
Wstała, zsuwając spodnie, i patrząc w moim kierunku. Jej piersi falowały gdy się mocniej poruszała, w biodrach opinały ją czarne, koronkowe majteczki.
Na co czekasz? - zapytała rozbawiona zsuwając je z nóg.
Niewiele myśląc zrzuciłem z siebie bokserki.
Cudownie nie było czuć wobec niej żadnego skrępowania. Żadnego wstydu. Popatrzyła się na mojego penisa.
Mmm... - to była jej jedyna reakcja.
Zawsze uważałem że nie jestem zbyt hojnie obdarzony, kierowałem się rozmiarami członków aktorów porno z filmów które czasem oglądałem zaspokajając się. Choć wydaje mi się, że jest on ponad przeciętnie gruby, jakby rosnąc w innym kierunku...
Szła powoli w moją stronę, kręcąc lekko biodrami, pomiędzy udami widać było kępki czarnych włosków...
Usiadła na mnie, kładąc kolana po obydwu stronach mojego torsu. Mogłem przyjrzeć się dokładnie jej szparce.
Miała duże wargi sromowe, które nakładały się na siebie tworząc jakby wrota prowadzące do jej wnętrze... przejechałem po nich językiem niemal w tej samej chwili, w której poczułem jak ściąga mi z prącia napletek, po czym wzięła żołądź w usta...
Było mi tak przyjemnie, wiedziałem że długo nie wytrzymam... pierwszy raz byłem w tak intymnej sytuacji.
Kierowany instynktem wsunąłem w nią palec, poczułem jak wilgotne ścianki jej pochwy ciasno zaczynają go opinać. Wyjąłem je, oblizując je z lepkiej wydzieliny o słodkawo-słonym, przyjemnym smaku... Czułem jak mój penis głęboko zagłębia się w jej gardle...
Dość wspomnień – pomyślałem, wyrywając się z letargu wspomnień.
Wyciągnąłem klucz z drzwi, upewniając się jeszcze czy są zamknięte. Ruszyłem w stronę przystanku tramwajowego by odebrać moją najlepszą przyjaciółkę. Chciałem z nią porozmawiać, doradzić się w sprawie bohaterki moich wspomnień...
Nawet nie sądziłem że wkrótce stanę nad najtrudniejszym wyborem swojego emocjonalnego życia...