Pieprz mnie mocno, pieprz mnie czule
5 listopada 2015
Szacowany czas lektury: 4 min
Było dobrze po 20, gdy wyszłam z budynku trzaskając drzwiami i żegnając się z portierem. W pracy byłam zawsze wredną suką i mimo, że pracownicy mnie szanowali, to każdy po rozmowie ze mną miał łzy w oczach lub trząsł się ze strachu. W życiu codziennym niestety było dokładnie tak samo. Zawsze musiałam podejmować decyzje za męża i dominować w łóżku mimo, że nie sprawiało mi to najmniejszej przyjemności. Nasz seks był nudny i bardzo krótki, dwa ruchy mojego M i było po sprawie. Zero ekscytacji, zero nowości - zawsze to samo durne gadanie, buziak na dobranoc i słuchanie chrapania po kilku minutach. Po kilku latach wspólnych "przeżyć" łóżkowych mój M na tyle się rozleniwił, że seks był u nas tylko na święta a moje potrzeby seksualne były na tyle duże, że musiałam codziennie korzystać z wibratora żeby jakoś rozładować napięcie. Zawsze go używałam, gdy M wychodził do pracy, dziś jednak miał wolne. Idąc na autobus musiałam się powstrzymywać by nie dotykać się publicznie po obolałej części ciała. 173 było zawsze pełne głośnych studentów i nie można było do niego wsiąść nie ocierając się o inne osoby. Stanęłam więc pośrodku zatłoczonego autobusu otoczona przez młodych, dobrze zbudowanych studentów i odpłynęłam myślami rozważając czy któryś z nich nie mógł by stać się moim wybawieniem. Po chwili jednak oprzytomniałam patrząc na młode dziewczyny o jędrnych pupach i dużych krągłych piersiach zalotnie uśmiechające się do kolegów. Nie uważałam się za szkaradną, ale figura gruszki ewidentnie dawała mi w kość. Duża pupa i mały, prawie znikomy biust były od zawsze moim przekleństwem. Westchnęłam więc cicho i uzbroiłam się cierpliwość, mimo że czas nie działał na moją korzyść. Wysiadłam z autobusu i ruszyłam w stronę bloku, ale droga do domu była zbyt długa w stosunku do moich obecnych potrzeb. Nie mogąc biec w szpilkach popełniłam błąd i poszłam na skróty przez garaże.
Po krótkiej chwili usłyszałam pojękiwania jakiejś dziewczyny i ostatkiem sił powstrzymałam się od pójścia w tamtą stronę. Moje stwardniałe sutki boleśnie ocierały się o miseczkę stanika, a ja coraz gorzej radziłam sobie w wysokich szpilkach. Dotarłam do klatki i zaczęłam macać ścianę żeby znaleźć kontakt, ale po pstryknięciu okazało się, że żarówka jest przepalona. Przeklęłam pod nosem i zaczęłam powoli wspinać się po schodach oświetlając sobie drogę telefonem. Na drugim pietrze usłyszałam, że otworzyły się drzwi i ktoś zatkał mi usta dłonią, drugą złapał w pasie. Zanim zorientowałam się, co się dzieje zostałam wciągnięta do mieszkania. Wyrwano mi torebkę i telefon z rąk. Mężczyzna nadal zatykał mi dłonią usta, zostałam przygwożdżona całym jego ciałem do ściany tak, że nie mogłam się ruszyć. Poczułam jak jego męskość niebezpiecznie wpija mi się w podbrzusze.
- Ciiii – szepnął. - Nie zrobię cie krzywdy
Zabrał dłoń z moich ust i obrócił mnie tyłem do siebie tak, że byłam oparta piersiami o zimną ścianę a pupę miałam wypiętą w jego stronę. Ocierał się o moje pośladki a twarz włożył w moje włosy wdychając ich zapach. Jego dłonie zacisnęły się na moich piersiach masując sutki przez materiał opiętej bluzki i stanika. Moja kobiecość zapulsowała niebezpiecznie i wtedy rozpętało się we mnie prawdziwe piekło. Byłam w stanie myśleć tylko o tym żeby mnie wziął, tu i teraz, taką obolałą, pragnącą. Mężczyzna się jednak nie spieszył i błądził dłońmi po moim ciele, ściskając na przemian obie piersi. W końcu jedna dłoń powędrowała niżej i wydałam z siebie okrzyk przyjemności, gdy zaczął masować obolałą i pragnącą dotyku kobiecość. Jęczałam i błagałam o więcej,chciałam żeby we mnie wszedł i skończył tą katorgę, ale on czerpał przyjemność z każdego mojego jęku, każdej błagalnej prośby. Masował mnie i szeptał sprośne słowa rozpalając mnie tym samym do czerwoności.
- Jesteś taka piękna - wyszeptał i odwrócił mnie w swoją stronę.
Wpił się w moje usta i zaczął mocno całować - moje dłonie zaczęły zawzięcie masować jego idealnie wyrzeźbione ciało. Zerwałam z niego koszulę, a guziki wystrzeliły w każdą możliwą stronę odbijając się od podłogi z głuchym trzaskiem. Zaczęłam szarpać się z paskiem do spodni, ale nie mogłam go rozpiąć. Tak bardzo pragnęłam żeby mnie wypełnił, wbił się do mojego środka, rozdarł moją kobiecość i zawładnął moim ciałem. Zsunął pośpiesznie spodnie z bokserkami i rozdarł mi majtki, podciągając spódnicę do góry. Wsunął we mnie dwa palce i jęknął czując jaka jestem mokra. Podniósł mnie i posadził na szafce, byłam idealnie na wysokości jego bioder więc wsunął się brutalnie w moją kobiecość. Jęczałam przy każdym jego ruchu i błagałam o więcej, nie chciałam by kończył. Pragnęłam tylko by ta chwila trwała wiecznie, jednak targnął nim spazm i poczułam jak we mnie dochodzi. Poruszył się jeszcze kilka razy mocno wkładając go we mnie i poczułam jak fala ciepła rozchodzi się po moim ciele. Oddychając ciężko zastygliśmy w tej pozycji próbując uspokoić oddech. Moja pulsująca kobiecość mruczała ze szczęścia jak młoda kotka zaciskając się na jego malejącej męskości.
- No sąsiadko – westchnął. - Wpadasz rano na kawę?