Pani Ania
24 kwietnia 2015
Szacowany czas lektury: 7 min
Zanim przejdę do opowiadania to chciałbym nadmienić, że jest to mój debiut. Nigdy wcześniej nie pisałem opowiadań erotycznych, więc chciałbym prosić o konstruktywną ocenę i ewentualne wskazówki ;)
Byłem sam w domu. Czekałem aż mama wróci ze sklepu i cholernie się nudziłem. Miałem naście lat i zamiast spotkać się z kumplami, pójść posiedzieć w domku na drzewie, włamać się na ogródek sąsiada, musiałem niańczyć moją młodszą siostrę. Miała wtedy roczek, może dwa – mama często mnie z nią zostawiała. Umiałem się nią zająć, więc czasami mama wychodziła „na dwadzieścia minut”, jednak problem tkwił w tym, że wracała po paru godzinach. Albo były kolejki, albo kogoś spotkała, albo uciekł jej autobus...
Tego dnia, gdy pilnowałem siostry już prawie dwie godziny, zadzwoniłem do mamy i spytałem kiedy będzie. Odparła, że za jakieś półtorej godziny i że niedługo może przyjść pani Ania. Mama powiedziała, żebym ją wpuścił do środka, bo musi wziąć jakieś ważne dokumenty.
Ohhh, pani Ania... Była koleżanką mojej mamy z pracy. Miała wtedy trzydzieści sześć, może trzydzieści osiem lat. Nie pamiętam dokładnie, za to w mojej pamięci utkwił każdy szczegół jej wyglądu. Piękne, blond włosy za łopatki, nieduże, ale kształtne piersi, długie nogi i ponętne pośladki. Całości dopełniał jej cudowny uśmiech, który emanował spokojem, dobrem... I seksapilem. Nie wiem, jakim cudem potrafiła to zawrzeć w jednym uśmiechu czy spojrzeniu, jednak zawsze jej się to udawało. Była moim pierwszym obiektem pożądania.
Jakieś dziesięć minut po rozmowie z mamą rozległ się dzwonek do drzwi. Rzuciłem okiem na młodszą siostrę – dalej spała w swoim łóżeczku. Zbiegłem na dół po schodach żeby otworzyć drzwi.
- Cześć Kuba, mama jest w domu? – spytała obdarzając mnie jednym ze swoich uśmiechów.
- Nie, nie ma jej. Jest w sklepie, ale zapraszam do środka. – Otworzyłem szerzej drzwi i uczyniłem zapraszający gest ręką, a pani Ania ponownie się uśmiechnęła i ruszyła na górę.
Na schodach szła przede mną, więc miałem świetny widok na jej nogi i pośladki. Miała na sobie krótkie dżinsy z nogawkami ściętymi tuż przy pośladkach, więc widok miałem naprawdę cudowny.
Weszliśmy do drugiego pokoju. Ściany były grube, więc zostawiłem uchylone drzwi, aby usłyszeć siostrę w razie gdyby się obudziła. Pani Ania usiadła na kanapie i zaczęła przeglądać dokumenty leżące na stoliku. Jako, że był środek lata, panował niemiłosierny upał. Zaproponowałem jej coś zimnego do picia, na co chętnie przystała. Wyszedłem z pokoju i po chwili wróciłem niosąc dwie szklanki i dzbanek pełen chłodnej lemoniady. Usiadłem koło niej na kanapie i nalałem nam picia. Dalej szperała w dokumentach i pytała mnie o szkołę, o kolegów, gdzie planuję iść do gimnazjum – jednym słowem o wszystko, o co pytają dorośli gdy nie wiedzą o czym rozmawiać z młodszymi. Odpowiadałem jej zdawkowo cały czas zerkając w jej dekolt i podziwiając piękne piersi. Po piętnastu minutach Pani Ania wstała i powiedziała, że idzie do toalety. Skinąłem głową na znak, że rozumiem. Gdy wróciła, nie miała na sobie butów. Powiedziała, że je zdjęła, aby nie zabrudzić podłogi. Podchodząc do kanapy nagle się skrzywiła i syknęła z bólu.
- Co się stało? – spytałem, szczerze zaniepokojony.
- Nic, tylko... Jasna cholera, głupi narożnik! – powiedziała, i usiadła na kanapie trzymając się za bosą stopę. – Uderzyłam małym palcem, pewnie wiesz, jak to boli.
Owszem, wiedziałem. Lecz nie to teraz chodziło mi po głowie. Pomyślałem, że to moja szansa aby spełnić swoje fantazje.
- Pewnie, że wiem, mi też często się to zdarza – odparłem. – Może pomasować pani stopę? – spytałem niepewnie. Mimo, że nieraz jej robiłem masaż, to zazwyczaj masowałem jej szyję, ale stopy... Mogłaby to uznać za dziwne.
- Jasne, jeśli mógłbyś - odparła kładąc się na kanapie.
Od razu złapałem się do roboty. Fascynowały mnie kobiece stopy, sam nie wiedziałem, dlaczego. Pewnie chodziło o ich kształt. Do dziś niezwykle mnie podniecają, jednak nadal nie wiem, co w nich jest. Masowałem jej stópki między palcami, na śródstopiu i piętach. Miałem ochotę je całować i lizać, jednak nie miałem odwagi. Oparłem jej nogi na moich i dalej masowałem. Po chwili puściłem jedną ze stóp, aby lepiej się skupić na drugiej. Ta, którą puściłem, wylądowała niebezpiecznie blisko mojego krocza. Przez chwilę bałem się, że stopa dotknie mojego członka, który był niezwykle sztywny, i wszystko się wyda. Jednak noga wylądowała kilkanaście centymetrów od mojego penisa. W duchu odetchnąłem z ulgą, lecz po chwili koleżanka mojej mamy lekko się przesunęła, jakby było jej niewygodnie i chciała się poprawić. Chcąc czy też nie chcąc, oparła stopę na moim kroczu. Z jednej strony chciałem się odsunąć, mając nadzieję, że nie zwróciła na to uwagi, jednak z drugiej strony... Ten dotyk był tak przyjemny, taki cudowny, że nie mogłem go przerwać. Pani Ania zaczęła ruszać stopą do przodu i do tyłu jeżdżąc nią delikatnie po moim członku, jakby chciała się upewnić, czy to rzeczywiście jest penis. Podniosła głowę i spojrzała mi zawadiacko w oczy.
- Szybko dojrzałeś – zauważyła. Nic więcej nie mówiła, tylko powoli się podniosła i zaczęła przesuwać się w moim kierunku. Ja nic nie odpowiedziałem, bo nie wiedziałem, co. Byłem zbyt zawstydzony, aby cokolwiek powiedzieć. Pani Ania zbliżyła swoją twarz do mojej i spytała – Aż tak ci się podobam?
- Noo... – wydukałem, nie do końca pewien, co odpowiedzieć. – Jest pani bardzo ładna.
- A co ci się we mnie najbardziej podoba? – spytała ponownie.
- Piersi, pupa, nogi... – zacząłem wyliczać.
- I stopy? – przerwała mi uśmiechając się złośliwie.
- Też – odparłem. – Ma pani... Bardzo ładne usta. – Dopiero teraz to zauważyłem, jednak rzeczywiście niezwykle mi się podobały.
Pani Ania zamiast coś odpowiedzieć, pocałowała mnie. Całowała mnie dłuższą chwilę, czekając, aż przezwyciężę swoją nieśmiałość, a potem delikatnie włożyła swój język do moich ust. Zrobiłem to samo z moim językiem. Po chwili poczułem, jak bierze moją rękę i gładzi się nią po udzie. Jeździła w górę i w dół. Jej skóra była tak cudownie gładka. Puściła moją rękę, a ja dalej gładziłem jej udo. Siedziałem opierając się o kanapę, a ona po chwili usiadła na mnie okrakiem i zdjęła swoją bluzkę. Pod spodem miała fioletowy stanik, który idealnie współgrał z jej oliwkową karnacją. Delikatnie mnie ujeżdżając ponownie złapała mnie za ręce i położyła je na swoich piersiach. Widząc zachwyt na mojej twarzy roześmiała się uroczo. Wprawiła mnie tym w drobne zakłopotanie, jednak gdy mnie po chwili ponownie pocałowała cała niepewność zniknęła. Sięgnęła do tyłu i rozpięła swój stanik, uwalniając śliczne piersi. Na ich widok westchnąłem z zachwytu. Zacząłem je gładzić, delikatnie ugniatać. Całowałem je, lizałem, delikatnie ssałem i przygryzałem sutki. Pani Ania cały czas mnie delikatnie ujeżdżała jęcząc po cichu co chwilę. Zauważyłem, że największą przyjemność jej sprawiam liżąc dół jej piersi, więc na nim się skupiłem. Po chwili położyłem moją kochankę obok i klęknąłem nad nią, cały czas liżąc jej piersi. Schodziłem niżej, po drodze całując śliczny, płaski brzuszek. Gdy dotarłem do spodenek, rozpiąłem je i zdjąłem, a następnie całowałem całe nogi, zaczynając od stóp. Były lekko słonawe, jednak uwielbiałem ten smak. Sunąłem w górę, cały czas muskając ustami i językiem jej nogi, aż dotarłem z powrotem do krocza. Miała na sobie zwykłe, białe majtki, na których była spora plama wilgoci. Pocałowałem jej cipkę przez majtki i zacząłem je powoli zsuwać. Czułem, jak cała drży z podniecenia. Nawet nie zauważyłem, kiedy mnie rozebrała. Klęczałem nago z twarzą między jej udami. Odrzuciłem jej majtki na bok. Zacząłem całować i lizać jej cipkę, co jakiś czas wodząc językiem wokół niej. Była prawie całkiem wygolona, nad łechtaczką miała paseczek włosów, który niezwykle mnie podniecał. Zagłębiłem w niej dwa palce, które obracałem na różne strony, lizałem zapamiętale jej cipkę, która zdawała mi się najcudowniejszą rzeczą na świecie. Po kilku minutach jęknęła nieco głośniej, wstrząsnął nią dreszcz, a z jej cipki wylała się fala soków, które zapamiętale zlizywałem. Gdy skończyłem, pani Ania podniosła się i na nowo przejęła inicjatywę. Kazała mi usiąść tak samo jak poprzednio. Gdy to zrobiłem, uklęknęła nade mną i spytała, czy jestem prawiczkiem. Odparłem zgodnie z prawdą, że tak.
- Zapamiętaj ten moment – wyszeptała mi na ucho. – Powiedz, gdy poczujesz, że kończysz – dodała i nabiła się na mojego penisa cicho stękając. Nie wytrzymałem długo – gdy robiłem jej minetę, prawie spuściłem się z podniecenia od samego lizania, a teraz obiekt moich podążań ujeżdżał mnie ocierając się piersiami o moją twarz. Po kilkunastu sekundach stęknąłem:
- Dochodzę, już!
Zeszła ze mnie i uklęknęła przede mną. Wzięła mojego penisa w usta, a ja po chwili eksplodowałem nasieniem. Pani Ania połknęła wszystko i wylizała mojego penisa wraz z jądrami.
- Było, cudownie, musimy to kiedyś powtórzyć – szepnęła obiecująco.
- Musimy – zgodziłem się.
Poczułem zbliżający się wytrysk. Otworzyłem oczy sięgając po chusteczkę przygotowaną wcześniej i wycelowałem w nią penisem. Gdy wytarłem całą spermę nasłuchując, czy nikt nie idzie w stronę mojego pokoju, naciągnąłem spodenki od pidżamy i wyrzuciłem chusteczkę przez okno. Zgasiłem światło i położyłem się do łóżka. Zasypiając, szepnąłem sam do siebie:
- Pani Aniu... Mam już dość walenia konia. Może kiedyś naprawdę to zrobimy.