Ostatnie spotkanie
26 sierpnia 2024
Szacowany czas lektury: 28 min
Wiem, że jakiś czas milczałem, ale codzienność znów mnie dogoniła. Tak czy siak uznałem, że wrócę do pisania i postaram się publikować częściej. Pomysł na tę historię chodził za mną już od jakiegoś czasu. Nie jest ona związana z innymi moimi opowiadaniami i raczej nie zamierzam robić z niego serii. Tak, czy inaczej życzę miłej lektury :)
Postaram się aby na moje kolejne opowiadanie nie trzeba było czekać aż tak długo.
Basia siedziała na kanapie powtarzając w myślach wszystkie elementy swojego planu. Zbliżała się już dwudziesta i Konrad, jej nie do końca wierny partner, miał lada chwila pojawić się w mieszkaniu gnany wizją czekających go miłosnych igraszek nie mając pojęcia, że na tę noc Basia przygotowała dla niego coś nie do zapomnienia.
Ich związek trwał dość długo. Jego początek sięgał trzeciej klasy liceum, gdzie byli najbardziej znaną parą. W Konradzie podkochiwała się chyba każda dziewczyna w szkole i ciężko było się temu dziwić. Wysoki, szczupły brunet o dużych brązowych oczach i gęstych włosach, a do tego z bogatej rodziny. Przyjeżdżał do szkoły samochodem wziętym w leasing przez firmę jego ojca, czym wzbudzał zazdrość innych uczniów i zainteresowanie uczennic. Typowy syn bogatych rodziców przyzwyczajony do szastania ciężko zarobionymi przez nich pieniędzmi na prawo i lewo. Można powiedzieć, że ucieleśnienie marzeń większości licealistek i obowiązkowy gość każdej ważniejszej imprezy.
Basia z kolei była obiektem westchnień całej męskiej części szkoły, Wysoka szatynka o jasnej cerze i niebieskich oczach wydawała się być wyjętą z fantastycznej opowieści amazonką. Dzięki wpojonej od dziecka miłości do sportu miała piękne, wyćwiczone ciało, którego szczupłość jeszcze bardziej podkreślała obfity biust dziewczyny. To wysportowanie było bez wątpienia zasługą nadopiekuńczego ojca, który wiedząc, że nie zawsze będzie mógł osobiście chronić małą swoją księżniczkę uznał, że najlepszym wyjściem będzie posyłać ją na kursy samoobrony i treningi sztuk walk. Mając z tym do czynienia od dziesiątego roku życia wyrosła na ponadprzeciętnie atrakcyjną dziewczynę, która jednak nie zwracała przesadnej uwagi na swoich rówieśników. Konrad był tutaj wyjątkiem i nawet nie miała pojęcia jak wiele serc złamała, gdy to on został jej pierwszym stałym chłopakiem.
Mimo, że wiele osób się tego nie spodziewało, to ich związek przetrwał do końca liceum i trwał dalej, gdy oboje zaczęli studiować. Chociaż bardziej to Basia studiowała. Dzięki dobrze zdanej maturze dostała się na medycynę i planowała się na niej utrzymać. Za to Konrad planował zasmakować studenckiego stylu życia, dzięki czemu w wieku dwudziestu dwóch lat trzeci raz rozpoczynał studia na pierwszym roku, zmieniając jedynie kierunek. Zdecydowanie bardziej niż nauką interesował się imprezami, dlatego Basię nawet cieszyło, że częściej niż w mieszkaniu, które kupili jej rodzice, gdy była na drugim roku studiów, przebywa w wynajmowanym przez siebie pokoju w akademiku. Tam miał zdecydowanie łatwiejszy dostęp do kolegów, alkoholu i wszystkiego innego.
To właśnie to wszystko inne stało się przyczyną, dla której Basia siedziała teraz w salonie myśląc nad swoim planem. Kilka tygodni wcześniej dowiedziała się, że Konrad ją zdradza. Informacja dotarła do niej zupełnie przypadkiem, gdy usłyszała rozmowę telefoniczną między nim, a jakąś dziewczyną, której treść ciężko było zinterpretować inaczej. Leżała wtedy w sypialni wykończona po ciężkim kolokwium, a on rozmawiał w salonie, będąc lekko wstawionym. Zapewne myślał, że jego dziewczyna śpi i nie hamował się przesadnie. Basia jednak wszystko słyszała i już następnego dnia podjęła działania by dowiedzieć się o tym tyle ile tylko mogła. To co znalazła kompletnie ją zaskoczyło. Może wybaczyłaby Konradowi jeden skok w bok po pijaku, ale tutaj sprawa była znacznie poważniejsza.
Nie dość, że jego zdrady były regularne i nie ograniczały się do jednej dziewczyny to jeszcze miał czelność pieprzyć je nie tylko w akademiku, ale i u niej w mieszkaniu pod jej nieobecność. Na domiar złego, gdy zasięgnęła języka od kogo tylko mogła okazało się, że nawet w liceum nie był jej wierny. Skakał w bok zarówno z dziewczynami ze szkoły jak i spoza niej. Udało mu się nawet uwieść kilka jej przyjaciółek, które z płaczem się do tego przyznawały rozmawiając z Basią przez telefon. Tego nie mogła puścić płazem. Musiała się zemścić.
Długo myślała nad tym, co dokładnie zrobi i w końcu opracowała plan, który nie tylko pozwalał dokopać niewiernemu chłopakowi, ale też stawał się tym bardziej podniecający im bardziej go rozwijała. Pierwszym krokiem było sprowadzenie go do siebie i uśpienie czujności w czym miały pomóc czarne pończochy, skąpy gorset i mocno wycięte, koronkowe figi chwilowo skryte pod czarnym, satynowym szlafrokiem tak kusym, iż ledwo zasłaniał jej pośladki. Wszystko było gotowe, na ten ostatni seks z Konradem. Seks, który wątpienia zapamięta do końca życia
– Cześć! – krzyknął Konrad wchodząc do mieszkania. Zaproszenie wystosowane przez Basię było co najmniej niespodziewane, jednakże nie omieszkał z niego nie skorzystać. Cel spotkania był jasno zakomunikowany, a on doskonale wiedział, co to oznacza. Ktoś miał ogromną ochotę na zrobienie czegoś niegrzecznego.
– Jestem w salonie – usłyszał w odpowiedzi i natychmiast tam ruszył. Gdy tylko pojawił się w progu Basia wstała i z zagadkowym uśmiechem zrzuciła z siebie cienki szlafrok. Bez wątpienia bielizna, którą miała na sobie nie była stworzona do zasłonięcia czegokolwiek. Raczej miała podkreślać skarby, które czekały na szczęśliwca mogącego ją zdjąć.
– Podoba ci się? – spytała chociaż doskonale znała odpowiedź. Nie czekając aż Konrad pozbiera się na tyle by cokolwiek z siebie wydusić podeszła do niego i zbliżyła usta do jego ust. Najpierw delikatnie, ale namiętnie musnęła jego wargi, jakby dając obietnicę słodyczy, która go czeka. Po chwili jednak jej pocałunek stał się bardziej drapieżny. Konrad początkowo jedynie zadrżał zaskoczony, jednakże momentalnie zadziałał męski instynkt. Odwzajemnił pocałunek oplatając ramionami swoją dziewczynę i pewnie chwytając jej jędrne i pośladki.
Basia zamruczała jak spragniona pieszczot kotka i zaczęła zachęcająco kołysać biodrami. Złapała za materiał koszuli chłopaka i nie odrywając ust od jego ust poprowadziła go do kanapy. Gdy już na niej siedział jej kolana ugięły się. Patrząc mu w oczy klęknęła na podłodze, rozsunęła jego uda na boki i sprawnymi ruchami palców wzięła się za rozpinanie spodni.
– Co w ciebie wstąpiło? – ledwo wydusił z siebie mrucząc i stękając, gdy poczuł ciepły, wilgotny język na sztywnym penisie.
– Dziewczyny też mają swoje potrzeby – odpowiedziała puszczając mu oczko i od razu objęła główkę wargami. Zaczęła nimi przesuwać po całej długości jednocześnie pieszcząc główkę językiem. Ciągle na niego patrzyła, gdy ten wydając z siebie jęki rozkoszy. Jego dłonie zaczęły dotykać jej twarzy by w końcu wbić się we włosy. Jednak nie kierował jej. Jedynie buszował palcami w jej gęstych włosach pozwalając by sprawne usta wysportowanej szatynki doprowadziły go do granic rozkoszy.
Basia zdecydowanie widziała, że Konrad coraz szybciej dociera do tych granic, ale nie miała zamiaru mu na to pozwolić. Jeszcze nie. Wyjęła go z ust po czym wstała i zmysłowo się wypinając zsunęła majtki. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć usiadła na nim okrakiem i wprowadziła penisa w gorącą cipkę. Jęknęła głośno, gdy znalazł się w niej cały. Jeszcze raz go pocałowała i oparła mu dłonie na barkach. Ciągle całując zaczęła kręcić biodrami ze sprawnością jakiej mogła jej pozazdrościć niejedna egzotyczna tancerka.
Konrad oparł dłonie na jej biodrach pozwalając jej się wykazać i jedynie głośnymi jękami odpowiadając na jej ruchy. Basia była bez wątpienia najsprawniejszą z dziewczyn, które miał i przez to uwielbiał oddawać jej inicjatywę podczas seksu tak, aby mogła w pełni popisać się swoimi możliwościami. Mało było pozycji, które były dla niej niemożliwe, a świetna kondycja pozwalała jej być stroną aktywną bardzo długo. Konrad mógł w całości oddać się przyjemności, którą mu dawała jednocześnie pieszcząc jej posągowe ciało i całując smukłą szyję.
Z każdym ruchem bioder jego jęki stawały się coraz głośniejsze. Błądzące po wygimnastykowanym ciele dłonie w końcu zatrzymały się na dużych, pełnych piersiach. Ścisnął je mocno nie przejmując się niewiele zasłaniającym gorsetem. Kobieta jęknęła, gdy wbił w nie palce, a jej ruchy stał się szybsze. Jęki obojga stawały się coraz głośniejsze po to by zostać nagle stłumione wspólnym pocałunkiem. Byli jak w opętani wspólnie zmierzając do ostatecznego spełnienia. Spełnienia, które w końcu nadeszło w postaci przeszywającej ich ciała fali orgazmu.
Basia opadła na niego ciężko dysząc. Czuła jak ją wypełnił nasieniem. Biodra jeszcze chwilę poruszały się na stopniowo opadającym penisie. Delikatnie zlizała z szyi kroplę jego potu po czym spojrzała mu w oczy.
– Chyba jeszcze nie kończymy, prawda? – spytała delikatnie przeczesując palcami jego czarne włosy.
– Baśka. Czy ty chcesz mnie wykończyć?
– Może – pocałowała go znów w usta. – Masz coś przeciwko?
– Ani trochę – uśmiechnął się dysząc. – Jeśli miałbym umrzeć to w taki sposób. Ale może na wszelki wypadek zróbmy krótką przerwę. W końcu nie chcemy, żeby to był ostatni raz.
– Oczywiście, że nie – pokręciła głową i zeszła ze swojego chłopaka by za chwilę leniwie się przeciągnąć. Konrad również wstała z kanapy i udał się do toalety. Gdy tylko wrócił zauważył, że Basia, już w szlafroku, czeka na niego z dwoma kieliszkami czerwonego wina.
– Napijesz się? – zapytała od razu podając mu jeden z kieliszków. Wiedziała, że nie odmówi. Konrad bez słowa upił kilka drobnych łyków.
– To może zróbmy tak. Teraz coś obejrzymy, a później druga runda. I tak do rana – uśmiechnęła się. – Co ty na to?
– Jestem za, to będzie idealny wieczór. I idealna noc – odpowiedział zadowolony delikatnie ją całując.
Zgodnie z przewidywaniami Basi, Konrad zasnął podczas oglądania filmu nie doczekując obiecanej przez swoją dziewczynę drugiej rundy zabawy. Było to skutkiem nie tylko doznań, jakie zapewniła mu przed odpoczynkiem, ale też dosypanego do wina środka mającego zagwarantować długi i mocny sen. Jej znajoma z farmacji twierdziła, że dawka była tak wymierzona, iż do poranka powinien być nieprzytomny i właśnie w takim stanie go potrzebowała. Teraz mogła przystąpić do drugiej części planu.
Wzięła jego telefon i wyszukała kontakt do jego ostatniego podoju. Drobnej i słodkiej blondyneczki o imieniu Patrycja. Wybrała jej numer i w imieniu leżącego obok chłopaka wysłała zaproszenie do swojego mieszkania. Dziewczyna była początkowo zaskoczona nagłością tego komunikatu, ale po wymianie kilku wiadomości dała się namówić na odwiedziny dzięki czemu Basia nie musiała sprawdzać jego kolejnych kochanek. Patrycja też nie zadawała zbędnych pytań co do miejsca. Była jedną z tych, które już miały okazję odwiedzić mieszkanie Basi. Na swój sposób spraszanie do niego dziewczyn miało sens. Większe łóżko, większa łazienka, dodatkowo większa dyskrecja sprawiały, że można było sobie pozwolić na bardziej szalone zabawy.
Wstała z kanapy i ruszyła prysznic, a po odświeżeniu się założyła sportową bieliznę, getry i czerwoną koszulkę. Patrycja zapowiedziała, że będzie za około godzinę więc czasu na relaks było sporo. Chociaż ciężko się zrelaksować w momencie, gdy aż tak nie można doczekać się czyjejś wizyty. Przez cały czas zastanawiała się, jaka będzie reakcja tej drobnej blondynki W głowie układała sobie wszystkie możliwe scenariusze licząc, że jest gotowa na każdą ewentualność.
Jak się okazało Patrycja nie była z tych spóźnialskich i po upływie zapowiedzianego czasu w mieszkaniu rozległ się dźwięk domofonu, na który Konrad zareagował jedynie przewracając się z boku na bok. Mimo wszystko napędziło to Basi trochę strachu i nie chciała ryzykować z hałasem generowanym przez dzwonek do drzwi. Dlatego czekała już pod drzwiami wpatrując się w wizjer i chcąc je otworzyć, gdy tylko dostrzeże Patrycję po drugiej stronie.
– Witam, witam – powiedziała do stojącej na klatce ze zdziwieniem malującym się na twarzy niewysokiej, niebieskookiej blondynki. Musiała przyznać, że Patrycja prezentowała się na żywo jeszcze korzystniej niż na zdjęciach. Była znacznie niższa od Basi i o wiele drobniejsza. Miała niebieskie oczy i delikatną, owalną buzię, którą okalały opadające do ramion proste, blond włosy. Zdecydowanie była jedną z tych dziewczyn, które potrafiły podkreślić swoje atuty. Obcisłe dżinsy mocno opinały zgrabne uda i małe, ale kształtne pośladki, a przez obcisną, cienką bluzkę przebijały wyraźnie sutki niewielkich piersi. Do tego miała na sobie cienką, rozpinaną, bluzę mającą ja chronić przed delikatnym, wieczornym chłodem.
– Ciebie miało tu nie być – wydusiła w końcu z siebie, a w jej głosie dało się wyczuć delikatne drżenie.
– Naprawdę? Przecież to moje mieszkanie – odpowiedziała z uśmiechem Basia delektując się każdą sylab. Obserwowanie tego bezbrzeżnego zdziwienia i zakłopotania dawało jej nie lada satysfakcję. Już czuła, że dzięki tej ślicznej, małej blondynce jej zemsta może się okazać o wiele przyjemniejsza, niż pierwotnie zakładała.
– No tak, ale Konrad…
– Nie przejmuj się Konradem – powiedziała zapraszając ją gestem do środka. – Śpi i nie będzie nam przeszkadzał. Wejdź, chciałabym z tobą chwilę porozmawiać.
Patrycja rozejrzała się po korytarzu po czym na chwilę wbiła wzrok w podłogę. Wyglądało to tak, jakby zastanawiała się czy lepiej posłuchać, czy czekać na zewnątrz na jakiś nocny autobus. W końcu westchnęła i zrezygnowana weszła do mieszkania. Można było przejść do kolejnej fazy planu.
Gdy tylko Konrad otworzył oczy z przerażeniem stwierdził, że jest nagi i przywiązany do krzesła, a w jego usta są zakneblowane. Próbował się szarpać, ale niewiele to pomogło. Rozejrzał się wokoło. Dalej był w salonie u Basi, a pomieszczenie było rozświetlone promieniami słońca. Jednak to nie bycie unieruchomionym wywołało u niego największe zdziwienie. Na kanapie, na której wczoraj zabawiał się z Basią siedziała naga Patrycja. Drobna studentka socjologii, którą owinął sobie wokół palca kilka tygodni temu. Dziewczyna również była zakneblowana, a ręce miała skute za plecami. Jej wzrok był rozmarzony, a klatka piersiowa unosiła się w nieregularnych i urywanych oddechach. Uda dziewczyny pocierały o siebie, a gdy na chwilę delikatnie je rozłożyła zauważył, że w błyszczącej od soków, ciasnej cipce znajduje się niewielka, wibrująca zabawka. Od razu poznał mały, różowy wibrator, który jakiś czas temu sprawiła sobie Basia. Chłopak zamarł obserwując jak śliczna blondynka wije się na kanapie. Nagle zapiszczała głośniej a jej ciało wygięło się w łuk. Ktoś zdalnie kontrolował zabawkę i musiał w tym momencie podkręcić wibracje. Tylko jedna osoba mogła to zrobić.
– Jak ci się podoba widok? – usłyszał kobiecy głos Basi za swoimi plecami. Znów spróbował się szarpnąć i coś powiedzieć, ale na nic to się zdało.
– Zaskoczony, że widzisz tutaj tę małą słodką kurewkę? Przecież nie raz była na tej kanapie. Tak ładnie się na niej prezentuje.
Zadrżał, a Basia obeszła go stukając o parkiet wysokimi obcasami i stanęła przed nim. Miała na sobie ten sam szlafrok, w którym go przywitała i pończochy, a przynajmniej tyle mógł w tym momencie zobaczyć. Jej makijaż był jednak mocniejszy. Dodatkowo a na szyi miała srebrną kolię, a w uszach pasujące do niej kolczyki. Od razu pomyślał, że wyglądała jakby zaraz miała wbić się w suknię i udać na jakiś bal.
– Nadal w szoku? Myślałeś, że nigdy nie zorientuje się, że nie potrafisz utrzymać kutasa w spodniach? – spytała pochylając się nad nim, a na jej drapieżnie czerwonych ustach malował się uśmiech. Konrad tylko zaburczał.
– Chcesz coś powiedzieć? Jakoś się tłumaczyć? Wmawiać mi, że coś źle zrozumiałam? Dobrze, dam ci szansę.
Po tych słowach sięgnęła dłonią za jego głowę i odpięła knebel. Zauważył, że paznokcie są tak samo czerwone jak usta. Odetchnął, gdy ośliniona plastikowa kulka wypadła mu wprost na podłogę.
– Basiu, kochanie – zaczął ciężko oddychając. – To nie tak jak myślisz.
– Serio? Już naprawdę nie mogłeś powiedzieć czegokolwiek bardziej sensownego? Może zaraz zaczniesz się zarzekać, że to nieprawda?
– No bo, to nieprawda… – zaczął, ale przerwał, gdy tylko zauważył, że Basia sięga po jego telefon leżący na stoliku.
– Nieprawda… – zaczęła przejeżdżając palcem po ekranie. – Prawie ci wierzę. Pewnie wszystkie podbiegają do ciebie, rozbierają się a później robią sobie zdjęcia twoim telefonem.
– Kochanie co ty… – zaczął, ale przerwała podstawiając mu pod nos, na którym było widać roznegliżowaną brunetkę siedzącą na kanapie, którą zajmowała teraz Patrycja.
– To Ewa tak? – zaczęła i pokazała kolejne zdjęcie – Tutaj jest Paulina. Tutaj mamy Kasię, a ta to Marta. Dobrze kojarzę? Aż ciężko uwierzyć, że jest ich aż tyle.
Konrad nie za bardzo wiedział co ze sobą zrobić. Tylko spuścił wzrok mając nadzieję, że to wszystko zaraz minie. Wielokrotnie, gdy nie mógł odwrócić kota ogonem stawiał na przeczekanie jej gorszego humoru. Jednak tym razem mogło to nie wystarczyć. Patrząc na swoje nagie uda myślał co zrobić, jednak z tego stanu wyrwał go siarczysty policzek wymierzony przez Basię.
– Będziesz odpowiadał, kiedy pytam – rozkazała stanowczym głosem patrząc mu w oczy. Chłopak przełknął ślinę. Czuł, że teraz tak łatwo mu się nie upiecze.
– Tak – pokiwał głową. – Dobrze kojarzysz.
– Od razu lepiej. I ciężko nie kojarzyć jak w kontaktach masz je ze zdjęciami. A najlepsze jest to, że to są tylko te, które pieprzyłeś w moim mieszkaniu. Było jeszcze sporo takich, które nie miały okazji pozować na kanapie.
Konrad znów wbił wzrok w swoje nogi.
– Od kiedy grzebiesz mi w telefonie? – spytał. Może nie była to najlepsza riposta, ale nic innego nie przychodziło mu do głowy. Basia wyprostowała się i uśmiechnęła.
– A czy to ważne? Wiem o twoich wyskokach już od jakiegoś czasu. Myślałeś, że naprawdę to wszystko się ukryje, jeśli jest ich aż tyle? Że żadna cię nie wysypie?
– Kochanie to nie tak… – zaczął, ale poczuł kolejne uderzenie na policzku. Kobieta odwróciła się od niego i zgrabnie kołysząc biodrami podeszła do Patrycji. Usiadła obok dziewczyny i zaczęła głaskać jej udo.
– Ale muszę przyznać, że gust masz niezły- powiedziała patrząc dziewczynie w oczy. – Są naprawdę ładne. Niektóre nawet bardzo mi się podobają. Jak ta tutaj.
– Baśka, co ty pieprzysz?
– Co myślisz, że nie miałabym ochoty na taką ślicznotkę? – spytała uśmiechając się i przesuwając dłoń na niewielką pierś lekko wiercącej się blondynki i ścisnęła ją delikatnie. – Od dawna myślałam o tym, żeby spróbować z dziewczyną. Tyle się gapiłeś na inne, a ja się nie odzywałam. Ciekawa byłam czy będziesz miał jaja, żeby to zaproponować. Ale wolałeś się bawić beze mnie.
– Weź nie żartuj. O co ci chodzi? Chcesz mnie wkręcić?
– Nie – odpowiedziała stanowczo jednocześnie sięgając do zapięcia za z tyłu głowy blondynki – chce ci pokazać, co tracisz.
Jak tylko Basia usunęła knebel Patrycja spojrzała na nią trochę przestraszonym i zdezorientowanym wzrokiem. Już otwierała usta, aby coś powiedzieć, jednakże szatynka natychmiast zamknęła je pocałunkiem jednocześnie obejmując dłonią jedną z niewielkich piersi. Blondynka najpierw się delikatnie wzdrygnęła, by po chwili zacząć odwzajemniać pocałunek. Początkowo była nieśmiała, jednakże z każdą chwilą stawała się namiętniejsza. W końcu pracująca we wnętrzu zabawka i kobieca dłoń pieszcząca biust sprawiły, że zupełnie zapomniała o tym, gdzie się znajduje i kto na to patrzy. Jedyne o czym myślała to te czerwone wargi i język Basi splatający się z jej językiem.
Konrad oniemiał. Nie był w wstanie wydusić z siebie słowa oczarowany tym wszystkim. Nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Nigdy by nie przypuszczał, że Baśka byłaby zdolna do czułości z inną kobietą. Jednak teraz widział jak ich usta łączyły się ze sobą. Jak czerwone paznokcie Basi delikatnie drapią gładki brzuch i podszczypują drobne piersi. Obie były całkowicie skupione na sobie. Jakby on był w tym pokoju kimś zupełnie nieistotnym.
W końcu Basia oderwała się od ust Patrycji i spojrzała na swojego chłopaka. Patrycja też odwróciła błyszczące oczy w jego kierunku i znów chciała coś powiedzieć, jednakże knebel szybko wrócił do jej ust.
– Widzę, że ci się podoba – rzekła Basia powoli się podnosząc i patrząc na sztywnego penisa. – Ciekawe czy spodoba ci się ciąg dalszy.
– Basiu, o czym ty mówisz? – spytał bezskutecznie szarpiąc się na krześle.
– Spokojnie, zaraz się dowiesz. Bardzo mocno poczujesz to, co straciłeś – oznajmiła i wyszła do sypialni zostawiając zdezorientowanego Konrada w salonie w towarzystwie zakneblowanej i płonącej z podniecenia Patrycji
Od razu po wejściu do sypialni Basia usiadła na łóżku i wzięła kilka głębokich oddechów. Nie spodziewała się po sobie tak ogromnego podniecenia. Serce waliło jak oszalałe, nogi miała jak z waty, a w jej głowie się kręciło jakby była pijana. Sama nie wiedziała jakim cudem udawało jej się przez cały czas trzymać emocje na wodzy. Każde słowo, każde dotknięcie i każdy pocałunek sprawiały, że niebezpiecznie balansowała na granicy utraty kontroli. Myśl o tym by dać się ponieść emocjom była kusząca, jednakże nie mogła sobie na to pozwolić. Jeszcze nie. Przede wszystkim chciała doprowadzić swoją zemstę do końca.
– Dobra, Baśka bierz się w garść – powiedziała sama chcąc dodać sobie odwagi i wstała. Pewnym krokiem ruszyła do szafy i wyjęła pudełko zawierające przedmioty niezbędne do kontynuowania zabawy. Do teraz miała kontakt z takimi rzeczami jedynie podczas oglądania filmów. Wszystko co było w pudełku miała już od jakiegoś czasu, bo od dawna była ciekawa zastosowania w praktyce takich erotycznych zabawek, jednakże zawsze przypuszczała, że to Konrad będzie ich używał na niej. Ten jednak pomimo kreowania się na „prawdziwego samca” uprawiał z nią raczej waniliowy seks. Może dlatego teraz siedział przywiązany do krzesła czekając na swoją dziewczynę, która miała zamiar bardzo mocno nadwyrężyć ten wizerunek owijającego sobie kobiety wokół palca macho. Sądząc po erekcji, którą zauważyła wychodząc z salonu ta maska już ledwo zasłaniała jego prawdziwą naturę.
Po kilku minutach, dzięki którym trochę ochłonęła, wzięła jeszcze jeden głęboki oddech po czym trzymając pudełko w dłoniach ruszyła do salonu. Ledwie przekroczyła próg, a Konrad zamknął usta i skierował na nią wzrok. Nie miała pojęcia, o czym próbował rozmawiać z ze związaną i zakneblowaną Patrycją, jednakże niewiele ją to obchodziło. Praktycznie nic już nie mogło się zmienić.
– Tęskniliście za mną? – spytała kładąc pudełko na kanapie niedaleko skutej i zakneblowanej blondynki.
– Baśka nie wygłupiaj się. Rozwiąż mnie natychmiast – rozkazał Konrad bezskutecznie próbując nadać swojemu głosowi stanowczy ton.
– Zrobię to, jak będę uważała, że przyszedł na to czas.
– Ale to już nie jest…
Zdecydowane uderzenie w twarz skutecznie mu przerwało.
– Zamknij się! – rozkazała bez nadmiernego podnoszenia głosu po czym odwróciła się i podeszła do pudełka. Chwilę zastanawiała się, którą zabawkę wyciągnąć by w zdecydować się na czarny, skórzany pejcz. Jakby testowo machnęła nim w powietrzu po czym czule przesunęła rękojeścią po twarzy siedzącej na kanapie Patrycji. Cały czas przy tym zerkała na związanego Konrada.
– Chyba możemy zacząć, prawda? – zapytała nie wiadomo kogo i zdjęła szlafrok. Pod nim miała elegancki, czarny koronkowy zestaw składający się ze stanika, pończoch i mocno wyciętych fig. Delikatnie smagnęła pejczem udo Patrycji i uśmiechnęła się.
– Już nie masz nic do powiedzenia? Teraz dla odmiany będziesz się słuchać? – spytała przy akompaniamencie świstu pejcza smagającego niewielkie piersi Patrycji. Dziewczyna cicho zajęczała i głośno westchnęła. Wtedy Basia uderzyła drobny biust jeszcze kilka razy by w końcu odrzucić pejcz i ścisnąć palcami sztywny sutek. Chwilę bawiła się nim wywołując więcej jęków drobnej blondynki, po czym przesunęła dłoń na brzuch, by następnie wsunąć ją między uda. Delikatnie pieściła kobiecość Patrycji, aż w końcu wyjęła znajdującą się w środku zabawkę. Patrząc podnieconemu Konradowi w oczy podniosła ją sobie do ust i polizała.
– Smaczna jesteś – oznajmiła i sięgnęła za głowę dziewczyny znów odpinając jej knebel. Patrycja jedynie spojrzała na Basię z lekko otwartymi ustami. Była zbyt podniecona, aby się opierać. Teraz po prostu chciała grać ustaloną dla siebie rolę w tym spotkaniu. Też chciała dać Konradowi nauczkę, a to jak na nie patrzył z mieszanką złości, bezsilności i podniecenia dawało obu kobietom ogromną satysfakcję. Usta dziewczyn znów zetknęły się ze sobą w namiętnym pocałunku. Ich języki splatały się, a dłonie Basi jeździły po drobnym ciele blondynki. Obie całkowicie oddały się tej przyjemności. W zachowaniu Patrycji nie dało się już odczytać żadnej rezerwy. Chciała tego i było to widać.
Nie przejmując się Konradem Basia położyła Patrycję na kanapie. Ciągle całowała jej usta, policzki i szyję, a dłonie pieściły coraz odważniej sięgając również między nogi. Patrycja odpowiadała na to słodkimi jękami, które stawały się coraz głośniejsze i intensywniejsze
– Rozwiąż mnie. Proszę – bardziej wyjęczał niż rozkazał Konrad. Jego żałosna próba została całkowicie zignorowana. Basia nawet się nie odwróciła. Była całkowicie pochłonięta całowaniem smukłej szyi i masowaniem mokrej i rozgrzanej cipki. Jej czerwone wargi stopniowo schodziły coraz niżej by w końcu pojawić się w okolicy obojczyka, następnie zejść na dekolt aż w końcu zamknąć się na sterczącym sutku. Od razu zaczęła go ssać przy akompaniamencie westchnień i jęków. Patrycja wydawała się wniebowzięta, a gdy Basia na chwilę ścisnęła sutek zębami z jej ust wydał się głośniejszy, rozkoszny pisk.
– Basiu… Nie wygłupiaj się. Rozwiąż mnie – poprosił po raz kolejny Konrad. Jego głos był coraz bardziej płaczliwy. Siedział teraz na krześle ze sztywnym penisem wiercąc się. Nie wiadomo było czy liczył na to, że pokona więzy, czy po prostu chciał, odnaleźć w tym chociaż odrobinę stymulacji. Basia oderwała usta od piersi Patrycji i pocałowała rozgrzaną do granic blondynkę w usta. Dopiero po pocałunku obdarzyła skrępowanego chłopaka spojrzeniem.
– Chciałbyś się przyłączyć? – spytała podnosząc się. Sięgnęła dłonią do leżącego na brzegu kanapy pudełka. Pogrzebała w nim chwilę aż w końcu poczuła pod palcami znajomą, skórzaną rękojeść przedmiotu, którego szukała.
– Oj bardzo. Nawet nie wiesz jak bardzo – odpowiedział głosem pełnym nadziei i podniecenia.
– Ale przecież wolałeś inne ode mnie. Wiele innych. Ja już chyba ciebie nie kręcę – droczyła się wyjmując z pudełka szpicrutę. Konrad spojrzał na zabawkę z niepokojem w oczach, gdy jego dziewczyna zrobiła krok w jego stronę obracając ja w dłoniach i lekko wyginając.
– Nieprawda Basiu, nieprawda! Jesteś najseksowniejszą kobietą jaką znam – zaczął się tłumaczyć jednak po chwili krzyknął bardziej z zaskoczenia niż z bólu, gdy Basia lekko klasnęła szpicrutą w jego jądra. Chciał złączyć nogi jednak przywiązane do nóg krzesła kostki mu to uniemożliwiały. Zamiast tego pokręcił się na krześle z wyraźnie niezadowoloną miną.
– Co ty robisz? Rozwiąż mnie natych… – tym razem uderzenie było o wiele mocniejsze, a z ust mężczyzny wydobył się głośny krzyk.
– Ty naprawdę potrafisz tylko pyskować. Nie wiem co ja w tobie widziałam – rzekła, wymierzając mu kolejny cios szpicrutą, tym razem znów w sztywny trzon penisa. Chłopak po raz kolejny jęknął z bólu.
– Pati przynieś mi knebel – rozkazała. Blondynka na kanapie natychmiast zaczęła się rozglądać poszukując wskazanego przez Basię przedmiotu. Gdy ją dostrzegła przez chwilę zastanawiała się co zrobić. Ręce skute za plecami nie dawały jej wielu możliwości, więc wzięła skórzany pasek w usta i na trzęsących się z podniecenia nogach podeszła do Basi, która zabrała zabawkę.
– Dziękuję – powiedziała czule obejmując znacznie niższą od siebie Patrycję i jeszcze raz ją całując. Gdy usta obu kobiet ponownie się złączyły Basia wyjęła ze stanika mały kluczyk, sięgnęła dłońmi za plecy Patrycji i rozpięła jej kajdanki. Po chwili otwarte, połyskujące metalicznie bransoletki wylądowały na dywanie.
– Nie dziwie się, że chciałeś ją zaliczyć, jest naprawdę śliczna – rzekła do Konrada nawet na niego nie patrząc.
– Basiu ja … – nie czekała aż dokończy zdanie. Gwałtownie odwróciła się w jego stronę i wepchnęła mu kulkę knebla do ust. Następnie szybkim ruchem zapięła pasek.
– No to mamy go z głowy. Teraz możemy się zając sobą – stwierdziła patrząc w oczy swojej koleżanki.
Konrad mógł jedynie patrzeć, gdy dwie tak bardzo różne, chociaż równie piękne kobiety, zbliżały się znów do kanapy. Zaraz po tym jak niej usiadły Basia wbiła usta w usta Patrycji. Po raz kolejny zatraciły się w pocałunku, a czerwone paznokcie wbiły się w jedną z drobnych piersi. Patrycja nie miała tym razem pozostawać dłużna. Sięgnęła dłońmi za plecy Basi i rozpięła jej stanik po to by za chwile go zdjąć. Uwolniony duży biust delikatnie opadł, aby zaraz zostać ściśniętym przez drobne dłonie Patrycji. Z czerwonych ust wydał się głośny jęk. Z każdą sekundą podniecenie wydawało się coraz bardziej rządzić zachwianiami obu kobiet. Wtedy Basia drugą dłoń wbiła w złote włosy i ciągnąc za nie sprowadza Patrycję na podłogę. Gdy jej kolana dotknęły parkietu Basia zmieniła pozycję na wygodniejszą i rozłożyła uda zaraz przed twarzą Patrycji. Ta przełknęła ślinę i ulegle spojrzała w górę.
– Ja nigdy… – szepnęła nieśmiało.
– Ja też nie… – odpowiedziała jednocześnie przysuwając głowę blondynki bliżej swojego krocza. Żaden rozkaz nie był potrzebny, aby Patrycja, niczym posłuszna blond sunia odsunęła na bok czarny materiał majtek. Następnie wysunęła język i zaczęła równie chętnie, co niewprawnie pieścić łechtaczkę i wargi siedzącej przed nią kobiety.
– Oooo taaak – wyjęczała Basia wyginając się na kanapie. Jedną dłonią przyciskała do siebie złotowłosą, a drugą masowała duże piersi mocno wbijając w nie czerwone paznokcie dając sobie przy tym rozkoszną mieszankę bólu i przyjemności. Już wcześniej gigantyczne podniecenie zdawało się rosnąć do niebotycznych rozmiarów. Od kiedy pierwszy raz usta jej i Patrycji zetknęły się ze sobą ledwo powstrzymywała od poddania się dążącego do osiągnięcia jak największej przyjemności instynktu. Jeszcze kilka chwil temu zależało jej, aby przed Konradem być opanowana, ale teraz nadeszła ta chwila, w której nie miało to już żadnego znaczenia. Jedyne, co się liczyło to pieszczące ją usta i rozkosz rozlewająca się po całym ciele. Oddech Basi stawał się coraz płytszy i przerywany. Twarz oblała się rumieńcem, a na szyi oprócz gęsiej skórki zaczęły pojawiać się kropelki potu. Gdy dotykała swoich piersi czuła, jak są nabrzmiałe i twarde stały się jej sutki.
Z każdą sekundą pieszczoty dawane Patrycji stawały się coraz pewniejsze sprawiając, że Basia powoli odchodziła od zmysłów. W końcu nie wytrzymała. Głośno jęcząc wbiła palce w piersi, tak, że te momentalnie się zaczerwieniły. Jej ciałem zaczęły wstrząsać spazmy rozkoszy. W końcu wygięła się w łuk i opadła na kanapę. Ledwo przytomna spojrzała na jaśniejącą między jej udami blond główkę. Na drobną chwilę całkowicie zapomniała o siedzącym obok i przywiązanym do krześle Konradzie.
Gdy spazmy zaczęły przechodzić delikatnie wyciągnęła dłoń i czule złapała Pati za włosy i wysunęła jej głowę spomiędzy swoich ud na tyle by mogła spojrzeć jej w oczy.
– To było wspaniałe – pochwaliła patrząc w spoglądające na nią z dołu oczy.
– Dziękuję – odpowiedziała blondynka cienkim głosem i delikatnie pocałowała wewnętrzną stronę uda swojej pani.
– Myślę, że zasłużyłaś na to, aby ci się odwdzięczyć. Połóż się na kanapie. Na plecach.
Gdy Patrycja wykonywała polecenie Basia sięgnęła do pudełka i spośród z niego średniej wielkości różowe dildo. Rozłożyła na boki uda blondynki i delikatnym, acz stanowczym ruchem umieściła zabawkę w jej cipce. Leżąca na kanapie blondynka jęknęła cicho i przymknęła oczy. Nie zacisnęła jednak ud. Była w pełni oddana i przygotowana na wszystko.
Basia spojrzała na swoją blond sunię i zaczęła poruszać zabawką w niej. Najpierw powoli i ostrożnie, jakby badała na ile może sobie pozwolić. Jednak z każdą chwilą ruchy stawały się mocniejsze i coraz bardziej zdecydowane i obszerniejsze. Jednocześnie drugą dłonią złapała lewą pierś dziewczyny, a do prawej przyłożyła czerwone usta całując skórę i pieszcząc sutek wargami i językiem. Patrycja zareagowała na to głośniejszymi jękami. Jej ciało wyginało się rozkosznie przyjmując każdą pieszczotę. Cała rezerwa jaką miała, gdy Basia tłumaczyła jej swój pomysł zdążyła już zniknąć. Teraz nie liczyło się ani to, że robi to z inną kobietą, ani to, że Konrad się temu przygląda. On już jej nie interesował. Oddawała się Basi coraz bardziej, a im bardziej była oddana tym więcej chciała.
Usta Patrycji otworzyły się szeroko i wydobył się z nich już jęk, a może krzyk. Penetracja zabawką byłą coraz intensywniejsza. Jednocześnie usta Basi stopniowo przesunęły się wyżej i już po chwili języki obu kobiet po raz kolejny splotły się w namiętnym pocałunku. Jęki zostały stłumione, ale doznania stały się jeszcze intensywniejsze. Rozbudzone pieszczotami i spragnione orgazmu ciało Patrycji nie mogło tego długo wytrzymać. W końcu przyszło to, na co tak długo czekała. Krzyknęła w otwarte usta całującej się z nią szatynki a jej ciało przeszło niemożliwe do utrzymania tsunami rozkoszy. Wszystkie jej mięśnie wydawały się rozciągnąć do granic możliwości by po chwili się rozluźnić. Basia się odsunęła i delikatnie wysunęła z Patrycji zabawkę, gdy ta bezwładnie opadła na kanapę. W tym momencie już nic do niej nie docierało. Była zmęczona, rozluźniona i spełniona. Jak nigdy wcześniej.
Po skończonej zabawie Basia wstała, przeciągnęła się i spojrzała na swoje „dzieło”. Taka Patrycja podobała się jej jeszcze bardziej. Jednak nie mogła zbyt długo napawać się tym cudownym widokiem, bo należało przejść do finału tego poranka. Ciągle trzymając zabawkę w dłoni podeszła do swojego chłopaka.
– Basiu, To było…– zaczął, ale nie pozwoliła mu dokończyć. Zdecydowanym ruchem złapała go za włosy i wepchnęła dildo do ust tak głęboko jak mogła. Chwilę pozwoliła zabawce zadomowić się jego gardle i wysunęła ją. Konrad zakaszlał, a Basia upuściła dildo na podłogę i oparła się obcasem o skraj krzesła by po chwili mocno nacisnąć stopą na sztywnego penisa. Konrad zajęczał żałośnie.
– Jak ci się podobało kundlu? – spytała zdecydowanym głosem.
– To było cudowne – jęknął. Basia jedynie się uśmiechnęła.
– Więc lepiej zapamiętaj to sobie na całe życie, bo już nigdy czegoś takiego nie zobaczysz. Do niczego cię nie potrzebuję – odpowiedziała, a Konrad spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Nie miał pojęcia, co Basia ma na myśli i bał się zapytać. Ona tymczasem obeszła go i podniosła jedną z dwóch leżących za jego plecami sporych, sportowych toreb.
– Co tam jest? – spytał, gdy już stała tak, że mógł ją zobaczyć.
– Wszystkie twoje rzeczy, które u mnie trzymałeś, ubrania, kosmetyki… – odpowiedziała i ruszyła w kierunku balkonu. Gdy już tam była upewniła się, że na dole nikogo nie ma i jedną po drugiej wyrzuciła na zewnątrz.
– Basiu, co ty robisz? – krzyknął, kiedy wróciła. Nie odpowiadając odwiązała go i złapała za włosy. Konrad był w takim szoku, że nie stawiał oporu, gdy trzymając za czuprynę prowadziła go w kierunku wyjścia z mieszkania.
– Zrywam z tobą! Mam dość ciebie, twojej bezużyteczności i twoich ciągłych zdrad. Nie pokazuj mi się na oczy! – krzyknęła otwierając drzwi. Dopiero w tym momencie Konrad zdał sobie sprawę, że to nie jest tylko na pokaz. Sycząc z bólu zaczął się mocniej szarpać i pewnie udałoby mu się wyrwać, gdyby Basia nie puściła go wcześniej tylko po to by mocnym kopnięciem prosto w krocze nie ostudzić jego zapał. Chłopak zwinął się czując jak ten tępy ból rozchodzi się po całym jego ciele, a Basia wykorzystała tę chwilę by wypchnąć go za drzwi.
– Łap! – usłyszał tylko gdy w ślad za nim rzuciła jego telefon. – Nie chcę cię więcej widzieć.
Chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył, bo drzwi zatrzasnęły się, a zza nich dotarł chrobot zamka. Jeszcze chwile próbował w nie uderzać krzycząc i błagając o wpuszczenie. Jednak po niecałej minucie poddał się i nagi ruszył w poszukiwaniu swoich rzeczy.
Basia w tym czasie spokojnie weszła do salonu z uśmiechem na twarzy. Dosłowne zamknięcie tego rozdziały w życiu w taki sposób całkowicie ukoiło wszelki ból związany z rozstaniem.
– A co ze mną? – spytała półprzytomna Patrycja przypominając o sobie. Basia spojrzała na nią po czym podeszła do kanapy i usiadła obok. Chwilę patrzyła w oczy blondynki by w końcu delikatnie ją pocałować.
– Mam wrażenie, że możemy się zaprzyjaźnić – powiedziała po oderwaniu się od ust dziewczyny. – Co ty na to?