Niespodzianka
2 sierpnia 2013
Szacowany czas lektury: 15 min
Szła szybko. Dźwięk obcasów echem odbijał się od fasad kamienic na jej ulicy. W jednej ręce trzymała torby z zakupami, a drugą usiłowała wyjąć klucze z torebki. Była coraz bliżej mieszkania. Czekoladowe włosy zasłoniły jej drobna twarz, gdy pochyliła głowę by zlokalizować te przeklęte klucze, jak nazwala je w myślach.
- Już prawie... - wyszeptała sama do siebie. Pod palcami wyczula chłód metalu. - Mam! - wymruczała zadowolona.
Uniosła głowę.
Pod wejściem do klatki zauważyła motocykl, który wydal jej się dziwnie znajomy. Był cały pokryty chromem i widać było każdą jego najdrobniejszą cześć. Jedyna osoba, która posiadała właśnie takie cudo znajdowała się kilkaset kilometrów od niej, na drugim końcu Europy. Chwile jeszcze przyglądała się maszynie z zaciekawieniem.
- Stoyan ma chyba identyczny... - mruknęła do siebie i weszła do klatki nucąc wesoło pod nosem.
Dziś zaczynała urlop. Specjalnie z tej okazji kupiła sobie dobre whisky i sporo zapasów do lodówki. Miała zamiar lenić się cały weekend. Może wieczorem pogada ze Stoyanem, który od kilku dni nie dawał znaku życia. To było do niego niepodobne. Zna go już około dwóch lat i nigdy nie znikał bez słowa. Kiedyś razem grali w bzdurna, pochłaniającą czas grę i tak się poznali.
- No cóż, nie tylko ty możesz mieć wolne. - Pomyślała i zaczęła wspinać się po schodach, gdy nagle skamieniała w pól kroku.
Poznał ją mimo zmęczenia długa drogą i czekania na klatce około 3 godzin. Nie kłamała, była bardzo podobna do swojego avatara z gry. Zauważył, że bacznie przygląda się jego motocyklowi, odrzuca na bok długie czekoladowe włosy, z zaciekawieniem przekrzywia głowę, dekolt tuniki odsłonił jej lekko opalone ramię, zastukała obcasami zmieniając pozycje. Pewnie go rozpoznała. Mruknęła coś do siebie po polsku i weszła do klatki. Gdy doszła do półpiętra zamarła. Siedział na schodach, a u jego stóp leżała mała torba podróżna. Patrzył na nią.
Nie można było jej zarzucić, że zdjęcia na jej profilu były podrasowane. Długie nogi, kształtne piersi rysujące się pod materiałem tuniki, przyjemne wcięcie w pasie. Podniósł się ze schodów i zszedł kilka stopni. Uśmiechnął się łobuzersko i zabrał jej z reki torby z zakupami.
- Stoyan co do cholery tu robisz?! - wyszeptała zdziwiona i zaraz poprawiła się na angielski.
- Cześć - powiedział wesoło. - Przecież kiedyś mi pokazywałaś gdzie mieszkasz.
- I tak bez powodu przejechałeś Europę, żeby siedzieć na mojej klatce? - spytała z powątpiewaniem. Podniósł swoja torbę ze schodów i mrugnął do niej. - Niech ci do cholery będzie. Chodź.
Otworzyła drzwi i wpuściła go do mieszkania.
- Na prawo jest kuchnia, połóż tam torby.
Zdjęła z nóg szpilki, przez chwilę ważyła w ręce jej całotygodniowe narzędzie tortur, po czym teatralnie rzuciła nimi o ścianę.
- Wakacje! - krzyknęła i roześmiała się. - Nie patrz na mnie jak głupi i się przesuń, bo jesteś tak "mały", że blokujesz mi wejście do kuchni.
Nalała dwie szklanki wody, jedną podsunęła Stoyanowi i zaraz nastawiła ekspres z kawą.
- Masz jakiś inny bagaż poza torbą w przedpokoju?
- Nie.
Patrzyła na niego podejrzliwie. Wiedziała, że jest duży ale nie myślała, że aż tak. Swoją osobą wypełniał niemal całe pomieszczenie. Bała się jak przeżyje to jej żyrandol.
Szerokie ramiona, wąskie biodra, długie nogi, ot facet marzenie, dodajmy do tego ciemne włosy oraz czarne oczy i już można się zakochać. Można, o ile jest sens. A tu sensu nie było, ani w tym, że tłuk się taki szmat drogi, ani w tym że właśnie stal w jej mieszkaniu.
- Dobra słońce, to jeszcze raz... Co ty tu robisz? - Agata odpaliła papierosa i zaciągnęła się.
- Mówiłem ci, żebyś rzuciła to świństwo babo!
- Piszesz i mówisz mi to od dwóch lat.
Spiorunowała go wzrokiem.
- Jestem u siebie i będę paliła jeżeli mam taka ochotę, a ty nie będziesz zmieniał cholernego tematu. Przecież nie uwierzę ci, że miałeś ochotę mnie tak po prostu odwiedzić, jadąc jakieś 3 tysiące kilometrów na motocyklu jak pieprzony rycerz do księżniczki. Tym bardziej Stoyan, że ty masz swoja pieprzoną księżniczkę. - podsumowała.
- Rzuciła mnie - powiedział cicho z tym swoim śmiesznym akcentem.
Agata ominęła go, wsunęła stopy w buty.
- Gdzie idziesz? - spytał zdumiony.
- Do sąsiada po klucze od garażu, trzeba schować twój motocykl.
Po piętnastu minutach uporali się ze wszystkim. Agata wyniosła kawę oraz whisky na taras i nalała im po szklaneczce.
Stoyan uważnie ją obserwował.
- To do ciebie niepodobne. - Zaczął beztroskim tonem. - Nawet nie skomentowałaś tego co powiedziałem.
- Bo mam plan... - Rozsiadła się wygodnie na krzesełku. - Najpierw cię upije, a potem powiem jakim idiotą jesteś i że cię ostrzegałam.
- Jak zwykle miałaś w tej kwestii racje - podsumował.
Agata nie wytrzymała.
- Mówiłam ci kretynie, żebyś pieprzył tą małolatę, a nie się w niej zadurzał. Czego się spodziewałeś po dziewiętnastolatce?
- Tak miałaś racje.
- Pij a nie przytakuj - warknęła i wychyliła łyk alkoholu.
- Mówiłam ci jaka jeszcze jest niestabilna emocjonalnie i jak patrzy na swoich znajomych, i ich zdanie, ale nie, ty mówiłeś:"Agata, ona jest inna, jest cudowna, nie myśli tak jak oni". Stoyan jakbym ja ci teraz przywaliła w ten głupi łeb! - krzyknęła zdenerwowana. - Byłam w jej wieku, więc mówiłam to wszystko z autopsji, dla twojego dobra. - podsumowała ciskając pioruny oczami i ze złością zgasiła papierosa.
Mężczyzna patrzył jak się wścieka i stwierdził, że to dosyć urocze, że jak na sama internetowa znajomość, tak się o niego troszczy.
- Jeśli chcesz zamieszkam w hotelu. - wtrącił skruszony.
- Rusz te torby, a ci łapy utnę.
Przez dłuższa chwilę mierzyła go surowym wzrokiem.
- Mamy zamiar rozmawiać jeszcze o twoim podobno przybiciu i małolacie, czy spędzimy miło wieczór?
- Wybieram opcję numer dwa. - odpowiedział z wyraźna ulgą.
- I twoje szczęście. Idź, weź prysznic i się przebierz zabieram cie na pocieszalną kolację.
- Wolałbym dziś posiedzieć tutaj. - Pociągnął duży łyk whisky. Agata zrozumiała aluzje.
- Ok. - wyciągnęła przed siebie rękę. - Telefon, oddawaj. - Rozkazała.
- Żartujesz?
- Dawaj cholerny telefon po dobroci, albo go utopię "przypadkiem".
Złapała urządzenie w dłoń i zniknęła we wnętrzu domu. Po chwili wróciła z nową porcją lodu w szklankach. Postawiła je z brzękiem na stoliku.
- Teraz mogę pozwolić ci pić. - Upił znowu kilka łyków whisky.
- Nieźle musiała dać ci w kość ze uciekłeś jak pies z podkulonym ogonem. - mruknęła po polsku patrząc jak mężczyzna opróżnia swoją szklankę.
- Nie mów w języku którego nie rozumiem... - Agata złośliwie pokazała mu język. - Jak dziecko! - prychnął.
Parę godzin później usiłowała włączyć muzykę, która zadowoli ich gusta. Gdy wreszcie jej się to udało usiadła w fotelu naprzeciwko kanapy, na której wygodnie ułożył się Stoyan.
- I jak się czujesz? - Spytała zatroskanym tonem.
- Pijany.
- To dobrze.
- Zależało mi na niej. - wyznał.
- To głupia dupa była, Słońce.
Zaciągnęła się papierosem i wsłuchała w "Smoke on the water". Po chwili zobaczyła, że mężczyzna zasnął. Nakryła go kocem, przeczesała palcami jego włosy ścięte na irokeza.
- Idiota - pomyślała z ciepłym uśmiechem na twarzy i skierowała się do swojej sypialni.
Obudził go ból głowy i coś jeszcze. Z kuchni unosił się zapach świeżej jajecznicy i kawy. Podniósł się z kanapy i skierował tam swoje kroki. Agata rozmawiała przez telefon oparta o kredens. Była ubrana luźną koszulkę z logo jakiegoś zespołu, która sięgała jej do polowy uda. Sięgnęła do szafki wyjęła kubek, nalała kawy i podała Stoyanowi. Po chwili zakończyła rozmowę i odłożyła komórkę.
- Jak się czujesz?
- Bywało lepiej. - uśmiechnął się blado.
- Gorzej pewnie też. - Zripostowała. - Zjedz, wypij kawę i wskakuj do wanny, od razu lepiej się poczujesz.
- Tak jest proszę pani. - Usiadł grzecznie za stołem i obserwował Agatę jak odkłada naczynia do szafek.
- Agata, czy możesz założyć jakieś spodnie... na litość boską jestem tylko facetem.
- Nie dramatyzuj gustujesz w młodszych... - zaśmiała się cicho. - Musiałabym mieć z 8 lat mniej.
- Gustuje w ładnych, nagich kobietach... aktualnie spełniasz półtora warunku.
- Idź się wykąp, bo irokez ci opadł - powiedziała ze śmiechem. - Jak masz coś do prania to wrzuć do pralki.
Stoyan zniknął w łazience, a Agata postanowiła się umalować. Zasiadła w sypialni i wyciągnęła kosmetyki. Makijaż zajął jej kilka minut. Podeszła do szafy i zaczęła wyciągać z niej ubranie i bieliznę. Wciągnęła koronkowe bokserki na biodra i w tym samym momencie ściągnęła i rzuciła koszulkę do tylu, sięgnęła po biustonosz, mimochodem spojrzała w lustro.
- Jesteś bezczelny! - Stoyan stał oparty o framugę drzwi, był ubrany tylko w ciemne spodnie.
- Sama najpierw pokazujesz mi gole pośladki, a potem się oburzasz ze chcę zobaczyć więcej. - Masz piękne piersi. - Powiedział patrząc na kształtne półkule jej biustu. - Teraz spełniasz prawie dwa warunki. - Dokończył aby rozładować sytuację.
Założyła bieliznę oraz sukienkę i wyszła z sypialni pod jego ramieniem. Poczuł zapach malin.
- Ogarnij się do końca Stoyan, wychodzimy na miasto, jak trochę pozwiedzamy to się lepiej poczujemy.
- Znam przyjemniejsze sposoby na wypocenie kaca.
- Ale wybierzesz ten co ja. - ucięła dyskusje.
Słońce prażyło niemiłosiernie, gdy po kilkugodzinnym zwiedzaniu usiedli w knajpce na rynku. Stoyan zamówił dla nich zimne piwo i coś do jedzenia. Agata łapczywie pochłaniała napój ciesząc się jego chłodem.
- Jak ci się podoba miasto? - spytała.
- Ma kilka pięknych aspektów - odpowiedział i ucieszył się, że przez ciemne okulary dziewczyna nie może zobaczyć, że bezceremonialnie patrzy się na jej piersi.
- Co zaplanowałaś dla nas na wieczór?
- Pójdziemy z moimi przyjaciółmi do klubu, byłam z nimi na dziś umówiona.
Przesadziła z alkoholem, a dokładnie z tequilą. Zadziwiające było to, że Stoyan trzymał się lepiej niż ona, znaczy fizycznie, bo psychicznie czuła się trzeźwa. Zapłaciła za taksówkę a potem wsparta na jego ramieniu weszła po schodach. Czuła, że dłoń mężczyzny znajduje się niebezpiecznie blisko jej piersi. Jeszcze centymetr, a jego palce będą jej dotykać. Co on sobie wyobraża? - pomyślała oburzona.
Odepchnęła jego dłoń i wsparła się na poręczy.
Wygrzebała z torebki klucz i nachyliła się aby wcelować w zamek.
- Daj mi to! - powiedział podtrzymując ją ramieniem i wyrywając z ręki klucze. Drzwi po chwili ustąpiły. Weszli do środka. Jedna ręka wciąż podtrzymywał Agatę.
- Muszę się położyć - stwierdziła.
Stoyan wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Postawił na dywanie. Sięgnął do brzegu jej sukienki i podciągnął go do góry, po chwili materiał powędrował na podłogę. Agata stała przed nim oszołomiona.
- Co ty do cholery robisz?
- Kładę cię spać. - sięgnął do zapięcia jej biustonosza, który szybko podzielił los sukienki. Agata była zbyt wstawiona by zaprotestować. Wyciągnął dłoń i dotknął jej piersi. Brodawka momentalnie skurczyła się i stanęła dumnie.
- Naprawdę są piękne. - przyciągnął Agatę do siebie i ukrył twarz w jej włosach wdychając ich zapach. Dziewczyna poruszyła się niespokojnie czując gorąca wypukłość jego spodni, która arogancko wbijała się w jej brzuch. - Nie wierć się, myślisz ze to komfortowe chodzić z czymś takim od rana? - wyszeptał jej do ucha, a po chwili zacisnął dłonie na jej pośladkach.
- Nie możemy...
- A kto nam zabroni?
Posadził ją na łóżku, a sam kleknął przed nią. Delikatnie pocałował ją w szyje. Dłonie Stoyana przebiegły po jej plecach zatrzymały się dopiero na biodrach, usta objęły brodawkę piersi i łapczywie ją ssały. Agata jęknęła i wypiela piersi do przodu. Palce mężczyzny wsunęły się pod koronkę bielizny i pewnym ruchem ściągnęły ją z bioder dziewczyny. Dłońmi jeszcze bardziej rozchylił jej uda i przyciągnął ją do siebie.
- Podoba mi się to lustro na twojej szafie. - wyszeptał przesuwając usta na jej brzuch. - Chcę żebyś patrzyła jak będę cię pieścił.
Poczuła jak jego szorstkie policzki ocierają się o jej uda, jak jego dłonie dociskają jej biodra mocniej do łapczywych ust. Język zanurzał się w niej coraz głębiej, rozpychał się taki gorący, potem przesunął go wyżej i Agata odrzuciła głowę do tylu.
- Patrz - nakazał.
Posłusznie otworzyła oczy i wpatrywała się w ich odbicie w lustrze. Podobało jej się to. Jego szerokie plecy pomiędzy jej nogami, mięśnie drgające pod skóra. Głośno wciągnęła powietrze do płuc i dłonią mocniej przyciągnęła jego głowę do swoich bioder. Czuła jak alkoholowa lekkość bytu połączona z jego pieszczotami powoli zaczyna eksplodować w jej wnętrzu.
Biodra Agaty poruszały się coraz szybciej chcąc dostosować się do rytmu jego języka.
Stoyan wstał, pchnął ją na pościel.
Bacznie go obserwowała. Jego palce powędrowały do paska spodni. Agata poderwała się z łóżka i zsunęła je do kolan szybkim ruchem wraz z bielizna. Był piękny. Dotknęła go, objęła dłonią u nasady i skierowała wprost w swoje usta. Stoyan zadrżał odrzucił głowę do tylu i wpił palce we włosy dziewczyny. Jej język omiatał łapczywie główkę, by za chwile schowała się ona we wnętrzu ust Agaty. Im bardziej mięśnie mężczyzny się naprężały tym jej język przyspieszał swe zabiegi. Paznokciami lekko drapała go w biodra, a następnie wpiła palce w jego pośladki i mocno przyciągnęła do siebie. Stoyan zaklął coś po swojemu i eksplodował w jej ustach. Nachylił się nad Agata i pocałował ją w czoło.
Usiadł obok, chwycił koc i okrył jej ciało.
- Chcę więcej... - mruknęła jak kot.
- Teraz idziemy spać. - przechylił ja lekko by opadła na poduszkę i położył się obok niej. - twoja kanapa jest cholernie niewygodna - powiedział wtulając twarz w jej włosy.
- Genialny plan.. "chce spać w łóżku, to upije gospodynię i prawie ją przelecę" - powiedziała sarkastycznie.
- Śpij bo logika ci teraz nie wychodzi.
Obudziły ją promienie wschodzącego słońca. Dotknęła głowy, było lepiej niż się spodziewała. Sięgnęła ręka do nocnej szafki w poszukiwaniu ibuprofenu. Z wysiłkiem przełknęła tabletkę. Usiadła na brzegu łóżka, poszukała czegoś co mogłaby na siebie włożyć. Dziwnym trafem najbliżej leżała jego koszula. Sięgnęła po nią i zarzuciła na ramiona. Dlaczego do cholery częścią ubrania, która zawsze znajduje się najbliżej łóżka po seksie jest męska koszula? - zastanowiła się w myślach chwilę.
Poszła nastawić kawę i zmyć wieczorny makijaż.
Po kilku minutach wróciła do sypialni przysiadła na brzegu łóżka i podziwiała śpiącego w nim mężczyznę.
- Pieprzony rycerz na chromowanym koniu, chcący przelecieć wredną księżniczkę. - mruknęła do siebie.
Co w sumie nie umniejszało faktu, że leżąc w jej łóżku, z cieniem zarostu na twarzy wydal się niezwykle pociągający. Dopiła kawę i poszła pod prysznic.
Ciepła woda przyjemnie obmywała ciało, a żel zmywał zapachy poprzedniego wieczoru. Krew zaczęła szybciej krążyć w jej żyłach na wspomnienie ich odbicia w lustrze. Poczuła, że do kabiny wdziera się chłodne powietrze. Stoyan pchnął ją zdecydowanie do przodu.
- Myślałem, że uciekłaś...
Nie odpowiedziała, tylko przymknęła oczy, kiedy poczuła jak dłonie mężczyzny zaczynają przesuwać się na jej biodra. Każdy jej mięsień naprężył się w oczekiwaniu.
Wziął żel z półki, rozprowadził po jej plecach i dokładnie je namydlił. - Pomogę ci skarbie.
- Jesteś za wielki do tej kabiny. - szepnęła Agata.
- Więc musimy się szybko umyć. Pomożesz mi?
Namydlał teraz jej piersi i brzuch, podążał coraz niżej, namydlił uda, łydki stopy na sam koniec zanurzając dłoń pomiędzy jej uda by sprawdzić jak bardzo zwilgotniała i rozgrzała się.
- Teraz twoja kolej. - wylał żel na jej dłonie. Stala jak zahipnotyzowana. Przyłożył jej dłoń do swojej piersi i nią poruszył. Zaczęła gorączkowo rozcierać żel po twardym ciele wpatrując się bacznie w jego oczy. Zsunęła namydlona dłoń niżej i dotknęła jego penisa. Przymknął oczy.
- Raj jest w momencie gdy zaczynasz go dotykać... - wyszeptał jej wprost do ucha.
- Chyba już jesteśmy czyści... - powiedziała głosem zachrypniętym z podniecenia.
- Tak uważasz?
Skinęła głowa. Otworzył drzwi kabiny i pociągnął ją na zewnątrz.
- To trzeba się trochę teraz ubrudzić.
Wszedł do sypialni, pchnął ją w kierunku ściany i klęknął przed nią zarzucając sobie jej nogę na ramie.
- Słodka jesteś... - powiedział wpijając w nią usta. Przyjaciela jego głowę mocniej do bioder.
- To twój naturalny dar, czy tle ćwiczyłeś Stoyan? - skomentowała złośliwie.
- Cicho bądź.
Podniósł się i pchnął Agatę na łóżko. Ułożył się między jej udami i oparł na rekach.
- Podoba mi się, gdy jesteś naga i podniecona.
Poczuła jak zanurza się w jej wnętrzu. Rozłożyła szerzej nogi.
- Jesteś bezczelny. - wymruczała mu do ucha.
- Obejmij mnie mocno za szyje, Słonko. - Jego dłonie chwyciły pośladki dziewczyny i poderwał ich oboje do góry. Usiadł na piętach. - Chce widzieć jak słodko porusza się twoje ciało, gdy w tobie jestem. - Wymruczał jej wprost do ucha.
Zanurzyła palce w jego włosach, po czym szarpnęła i mocno odciągnęła głowę Stoyana do tylu. Ustami przywarła do naprężonej szyi. Czuła pod językiem jak krew szybko krąży w jego żyłach.
- Mam być twoja nagroda pocieszenia? - przeniosła usta na płatek jego ucha. Jęknął
- Nagrodą tak, ale nie pocieszenia. - uniósł jej biodra, po czym mocno ja na siebie nabił. - Jest lepiej niż sobie wyobrażałem przez tych kilka miesięcy.
Agata znieruchomiała. Wykorzystał ta chwila i przewrócił ją na brzuch nakrył ją swoim ciałem i wszedł w nią głęboko. Krzyknęła. wplatał dłoń w jej włosy i uniósł do góry jej głowę, a usta przycisnął do jej karku, by następnie lekko chwycić ją zębami. Zadrżała.
- Podoba ci się to jak razem wyglądamy? Jak poruszam się na tobie, to jak jesteś teraz bezbronna? - nakryła jego dłoń swoją i splotła palce z jego.
- Mocniej i głębiej. - wyszeptała i uniosła biodra by mu to ułatwić.
Uniósł się na rękach nad nią i zaczął wchodzić mocniej. Agata wiła się i krzyczała. Unosiła biodra coraz wyżej, aż w końcu kleknęła przed nim wypinając pośladki i dostosowała się do jego rytmu. Ich biodra zderzały się ze sobą zupełnie jakby ktoś bił im brawa. Złapała jego dłoń i umieściła na piersi, a Stoyan zaczął ją masować. W lustrze dostrzegła uśmiech satysfakcji błąkający się na ustach mężczyzny. Jego dłoń przesunęła się na jej łechtaczkę i zaczęła ją pieścić. Agata czuła, że już dłużej nie wytrzyma. Jej plecy wygięły się, a mięśnie zaczęły pulsować i drzeć. Dłoń zacisnęła się mocno na prześcieradle, a z ust wyrwał się głośny jęk. Stoyan pchnął jeszcze kilka razy, poczuła jak ciepło wypełnia jej pochwę. Opadł na nią zdyszany.
- Teraz wyglądasz jak moja kobieta. Jesteś naga, mokra, gorąca i zaspokojona.
Agata spojrzała w lustro, miała wypieki na twarzy, jej włosy były potargane a uda mokre od soków.