Mokra Włoszka (I)

8 stycznia 2014

Opowiadanie z serii:
Mokra Włoszka

Szacowany czas lektury: 13 min

Jest to pierwsze opowiadanie jakie kiedykolwiek napisałem. Proszę o wskazówki i uwagi dotyczące treści. Chciałbym aby moje opowiadania stanowiły wartość dodaną i były jakościowe. Jeśli chcecie, chętnie napiszę kolejną część.

Historia rozpoczęła się niecałe dwa lata temu, kiedy to mój pracodawca wysłał mnie na kilkudniową delegację do Zurychu. Był piątek, okolice południa. Początek podróży przebiegł rutynowo - jak zawsze. Pociąg zawiózł mnie do Warszawy, dalej przesiadłem się do taksówki, która wyrzuciła mnie na Okęciu, przy terminalu odlotów. Odprawa bagażowa zajęła tylko chwilę, równie bezproblemowe było przejście przez bramki bezpieczeństwa. Zadowolony, że mam jeszcze trzy kwadransy do planowanego odlotu, usiadłem na ławce i wyjąłem książkę. Przeczytałem niespełna stronę, gdy kątem oka zobaczyłem dosiadającą się naprzeciwko mnie kobietę. Ukradkiem łypnąłem okiem w jej kierunku, rejestrując jedynie nogi osłonięte spódnicą oraz stopy okryte skromnym obuwiem na niewysokim obcasie. Czas mijał leniwie, a czytanie szło mi nie najlepiej - w polu mojego widzenia nieustannie kołysała się zgrabna stópka. Zerknąłem na zegarek, a po chwili na tablicę odlotów spodziewając się, że za chwilę rozpocznie się załadunek pasażerów. Zamiast tego na tablicy pojawiła się informacja o opóźnieniu lotu o pół godziny. Westchnąłem zrezygnowany, a wracając wzrokiem do książki zahaczyłem o kobietę siedzącą naprzeciwko. Patrzyła na mnie, mój wzrok spotkał jej oczy - piękne, duże, czarne, podkreślone skromnym makijażem. Jej długie i delikatnie pofalowane włosy w kolorze czarnym, spięte były w schludny koński ogon. Spojrzenie mające być przelotnym, okazało się trwać dobre kilka sekund. W jej oczach widziałem chęć kontaktu. Uśmiechnąłem się delikatnie.

- Mój lot jest opóźniony - rozpocząłem

Twarz kobiety rozjaśniła się, oczy uśmiechnęły, a usta wypowiedziały zdanie, którego nie zrozumiałem, rozpoznałem jedynie włoski akcent i pojedyncze słowa. W myślach skarciłem się - oczywiście, że ona nie mówi po polsku. Nieśmiało powiedziałem po angielsku, że niestety jej nie rozumiem.

- A teraz lepiej? – zapytała po angielsku i uśmiechnęła się

Fajnie, uda nam się porozumieć – pomyślałem

- Zdecydowanie, mój lot jest opóźniony – powtórzyłem, tym razem we wspólnym języku

- Mój również - odpowiedziała

- Mam na imię Michał. Dokąd pani leci?

- Valentina, miło mi. Do Zurychu.

- Czyli czekamy na ten sam lot – uśmiechnąłem się ponownie

Valentina przesłała czarujący uśmiech, a w jej oczach widziałem zachętę do dalszej rozmowy. Odłożyłem zatem książkę i skorzystałem z okazji zdecydowanie lepszego spędzenia oczekiwania na samolot. Valentina okazała się Włoszką z pochodzenia, z Sardynii. Trzydziestokilkuletnia, niższa ode mnie o około dziesięć centymetrów dziewczyna, okazała się być niezwykle wygadaną osóbką. Mówiła szybko i wesoło. Zadawała wiele pytań, wiele też opowiadała. W bardzo krótkim czasie nawiązała się między nami nić porozumienia. Dowiedziałem się, że również jest w podróży służbowej i w Zurychu spędzi 4 dni, w tym nadchodzący weekend. Wesołą rozmowę bestialsko przerwał komunikat na tablicy, informujący o otwarciu bramki. Wstaliśmy leniwie i skierowaliśmy się przez przejście do rękawa i do wnętrza samolotu. Odszukaliśmy swoje miejsca, okazało się, że Valentina siedzi 4 rzędy za mną. Zanim usiadłem spojrzałem ostatni raz w jej kierunku, nasz wzrok ponownie się spotkał. Na ustach zagościł uśmiech, ale w oczach zobaczyłem smutek.

Wszystko co miłe, szybko się kończy – pomyślałem rozczarowany.

Po kilku minutach usłyszałem swoje imię. Odwróciłem się - to była Valentina. Okazało się, że miejsce obok niej jest wolne. Przywołała mnie ręką, uśmiechając się szeroko. Ucieszyłem się, przeprosiłem pasażera, obok którego musiałem się przecisnąć i podążyłem do mojej nowej koleżanki. Gdy usiadłem, Valentina z zadowoleniem wierciła się w fotelu, złapała mnie za dłoń, spojrzała głęboko w oczy i uśmiechnęła się ponownie. W oczach kobiety można wyczytać wiele pozytywnych emocji - czarne węgielki Valentiny przekazywały tony treści. Można się było w nich zatopić. Kontynuowaliśmy rozmowę przez około dwugodzinny lot oraz w drodze po odbiór bagażu. W tym czasie dowiedziałem się m.in. że ma męża i czteroletniego syna, z którymi mieszka we Włoszech oraz, że pracuje jako dyrektor działu technicznego w jakiejś francuskiej firmie. Okazało się również, że mamy zarezerwowane pokoje w odległych od siebie hotelach. Przy taksówkach nadeszła chwila rozstania. Kiedy już chciałem podziękować za miło spędzony czas i wyrazić radość ze spotkania, nastąpiło coś, czego się w ogóle nie spodziewałem – Valentina patrząc mi głęboko w oczy podeszła i pocałowała mnie delikatnie w usta. Gorąco rozlało się po moim ciele, a w głowie myśli eksplodowały. Oddałem pocałunek miękkimi ustami. Myślę, że ta chwila nie trwała dłużej niż sekundę, ale dla mnie w tym momencie Świat mocno zwolnił.

- Dziękuję – powiedziała, po czym wręczyła mi swoją wizytówkę z numerem telefonu.

- Jeśli będziesz się nudzić w weekend, zadzwoń, chętnie zwiedzę miasto w miłym towarzystwie – tym kończąc, Włoszka wskoczyła do taksówki i odjechała.

Stałem jak wryty z nietęgą miną. Po chwili na ustach zagościł uśmiech, a w głowie radość. W drodze do hotelu odtwarzałem w myślach to, co wydarzyło się w ciągu kilku ostatnich godzin. Próbowałem niczym jakiś naukowiec analizować pocałunek oraz każdy gest nowo poznanej dziewczyny. Czy było to zwykłe podziękowanie? Włoszki tak robią? Czy może było to coś więcej? A jeśli było, to co mam z tym zrobić? Mam przecież dziewczynę, która czeka na mnie w domu. Po zameldowaniu się w hotelu, wypakowałem rzeczy w pokoju, nieprzerwanie zastanawiając się, co przyniesie weekend. Ta piekielnie atrakcyjna, temperamentna Włoszka skutecznie namieszała mi w głowie. Tylko nieznacznie starsza, bardzo elegancka kobieta, zwykłą rozmową i jednym delikatnym pocałunkiem wprost zresetowała mój umysł. Czy ja jestem tak prosty, czy może Ona tak dobra? A może to nic wielkiego nie oznaczało? Może wyobrażam sobie zbyt wiele? Zbliżał się już wieczór, zadzwoniłem zatem do mojej dziewczyny, odbyliśmy kilkunastominutową rozmowę, podczas której ani słowa nie wspomniałem o mojej włoskiej koleżance. Wziąłem długi prysznic i położyłem się spać. Morfeusz nie był łaskawy – nie chciał mnie objąć. Ciągle zastanawiałem się czy Valentina czeka na wiadomość ode mnie. Westchnąłem głęboko. To nic wielkiego – pomyślałem, i wysłałem SMS-a:

„Do zobaczenia jutro Valentina. Michal – SwissAir” – widniało na ekranie

Odpowiedź przyszła w ciągu kilkunastu sekund:

„Baci :-)”

Zasnąłem dopiero po dwóch godzinach nie mogąc doczekać się kolejnego dnia. Wstałem o godzinie siódmej, zjadłem śniadanie i wyczekując niecałą godzinę, zadzwoniłem. W słuchawce usłyszałem wesoły głos. Valentina podała mi adres hotelu, numer pokoju i zaproponowała abym wpadł do niej za pół godziny. Wskoczyłem w ciepłe, wygodne ciuchy, spodziewając się pieszego zwiedzania. Nie mogłem się bardziej mylić. Pół godziny później znalazłem się pod drzwiami jej pokoju. Zapukałem. Chwilę później, drewniane drzwi otworzyły się, a w nich stanęła Valentina - jeszcze piękniejsza niż pamiętałem ją z dnia poprzedniego. Uśmiechała się do mnie, a moje czynności życiowe na moment zanikły, krew z twarzy odpłynęła. Stała przede mną szalenie atrakcyjna kobieta z rozpuszczonymi, mokrymi i pofalowanymi włosami, kilka kosmyków opadało na jej zarumienioną twarz. Stała boso, ubrana w szlafrok. Moje serce rozpoczęło szaleńczy galop, z pewnością podnosząc ciśnienie do niebezpiecznej wartości. Valentina zrobiła krok w tył i zaprosiła mnie do środka. Wszedłem niepewnym krokiem. Włączyła wodę w czajniku, stojącym przy niewielkim barku i nasypała kawy do filiżanki. Ja w tym czasie zrzuciłem plecak na podłogę i zdjąłem płaszcz sądząc, że dziewczyna potrzebuje jeszcze chwili na ogarnięcie się i za chwilę będziemy wychodzić.

- Myślałam o Tobie, Michał – zaczęła Val.

- Ja również, przed snem … odpowiedziałem zakłopotany.

- Śniłeś mi się – powiedziała, gdy zalewała kawę.

Wnętrze pokoju wypełnił zapach świeżo zalanej, małej czarnej, ale w powietrzu wisiało coś jeszcze.

- Tak? A co takiego Ci się śniło?

- Byliśmy razem, w tym pokoju, na tym łóżku – patrzyła mi głęboko w oczy.

- Kochaliśmy się – skwitowała.

Przełknąłem ślinę nie wiedząc, co powiedzieć. Valentina podeszła do mnie i ponownie pocałowała w usta. Tym razem poczułem jak się rozchylają, a język delikatnie muska moje wargi. Moje usta rozwarły się mimowolnie, zapragnąłem posmakować jej języka. Spod przymkniętych powiek widziałem Ją - zamknięte oczy, rozanielona buzia … Moje palce powędrowały na jej włosy i zagłębiły się w gęstwinie - ciche westchnięcie. Dłonie objęły policzki – usta rozchyliły się w pożądaniu. Jej dłoń spoczęła na moim torsie i zaczęła wędrówkę niżej, na bok i w dół, na mój pośladek. Przycisnęła mnie do siebie - nie było teraz odwrotu. Zapomniałem o swojej dziewczynie i o całym życiu poza tym pokojem hotelowym. Jestem przekonany, że Val zareagowała się podobnie. Napięcie rosło w szalonym tempie, a pocałunek stawał się bardziej namiętny. Na reakcję w spodniach nie musiałem długo czekać. Przycisnęła mnie jeszcze bardziej do siebie, napierając jędrnym biustem. Poczułem wówczas, że nie ma na sobie stanika. Nie zdążyłem zastanowić się czy majteczek również, gdy Włoszka odsunęła się ode mnie o krok i jednym, sprawnym ruchem zrzuciła z siebie kremowy szlafrok. Była naga, piękna, a jej aksamitna skóra delikatnie i równo opalona. W jej oczach widziałem pożądanie, moje mówiły to samo. Dopadła ponownie do moich ust, moje dłonie powędrowały na jej plecy, rozpoczynając powolną wędrówkę niżej na biodra i pośladki. Nieprawdopodobnie jędrna i kształtna pupa płonęła pożądaniem. Valentina bez słów zaczęła rozpinać mi koszulę. W pośpiechu zrzuciłem ją z siebie nie przerywając całowania i pieszczenia jej jedwabiście gładkiej skóry. Moje usta zawędrowały na szyję, uszy, twarz - głębokie westchnięcie dobiegło moich uszu. Poczułem jej zwinne dłonie rozpinające pasek spodni. Oderwałem się od Włoszki tylko na chwilę by zrzucić resztę tekstyliów. Staliśmy wtuleni, nadzy, rozpaleni. Penis ocierał się o jej łono, a ona poruszała biodrami próbując ugasić swoje pragnienie. Jej piersi twarde, naprężone, pożądające pieszczoty. Złapałem Valentinę za pośladki i uniosłem nieco do góry. Natychmiast oplotła mnie nogami, swoją gorącą szparką szukając naprężonej główki.

- Jeszcze nie teraz – szepnąłem, uśmiechając się i delikatnie układając ją na łóżku

Opleciony jak w imadle, nie mogłem się od niej oderwać. Moje usta powędrowały na szyję i dekolt … dopiero w tym momencie uścisk nóg zelżał nieznacznie. Mój język zatrzymał się na piersiach, kręcąc piruety na napiętych sutkach. Ponownie cichy jęk i westchnienie wyrwało się z ust Val, a jej nogi puściły i opadły bezwiednie na łóżko. Pożądliwe dłonie pieściły jej uda, biodra i szyję, podczas gdy język nie przestawał tańca po piersiach. Czułem jak dziewczyna płonie. Jej biodra poruszały się w poszukiwaniu męskości. Chciała go choćby dotknąć. Jej dłoń powędrowała na brzuch, po czym osunęła się niżej. Złapałem ją i patrząc w oczy, delikatnie polizałem drobne palce i położyłem na jej piersiach, a sam rozpocząłem wędrówkę w dół. W jej oczach widziałem dzikość - chciała spełnienia, natychmiast. Masowała swój biust, delikatnie przygniatając sutki. Moje usta wędrowały niżej, zataczając językiem kółka wokół pępka, drażniąc skórę brzucha, bioder i boków. Jej biodra wystrzeliły ku górze – stanowczo przytrzymałem je dłońmi - ja teraz rządzę. Docisnąłem Valentinę do pościeli i osunąłem się jeszcze niżej. Teraz pierwszy raz miałem okazję przyjrzeć się jej cipce. Pięknie gładka, dokładnie ogolona z tylko niewielkim, delikatnym paskiem włosków pośrodku. Zapach szalenie kuszący. W normalnych warunkach rzuciłbym się na taką kobietę bez wyczekiwania. Ale to nie były normalne warunki. To było coś specjalnego. Chciałem by takie też było i dla niej. Złożyłem pocałunek na włoskach i ciut niżej. Jej biodra ciągle próbowały wyrwać się z niewoli, a z ust wydobywały się coraz głośniejsze westchnienia. Składałem delikatne pocałunki na jej wargach, u gorącego wejścia, tuż obok i na pachwinach. Droczyłem się. Wysunąłem język i musnąłem jej udo. Głębokie westchnięcie rozkoszy rozległo się w pokoju. Język wędrował teraz bliżej środka, krótko musnąłem jej szparkę. Z jej wnętrza sączyła się wilgoć. Posmakowałem – pyszna. Wsunąłem czubek języka do środka - ciało Valentiny zareagowało silnym dreszczem. Moja kobieta nieustannie pieściła swoje piersi, usta miała rozwarte, a głowę odchyloną do tyłu. Już czas – pomyślałem, uśmiechając się w duchu. Wysunąłem język jeszcze bardziej i całą jego długością przesunąłem po nabrzmiałym guziczku. Z ust Włoszki wyrwał się nagły okrzyk, a jej ciało wygięło się w łuk. Powtórzyłem ruch językiem - ponowny dreszcz przeszył jej ciało, a dłonie zacisnęły się na piersiach. Kolejne muśnięcia wywołały silne skurcze, świadczące o rozkoszy przeżywanej przez dziewczynę. Zwinąłem język w trąbkę i zdecydowanie pociągnąłem nim raz ostatni wzdłuż łechtaczki. Kolejny okrzyk, głębokie westchnięcie i cisza. Ciało Valentiny zaczęło się rozluźniać i opadło spokojnie na pościel. Włoszka oddychała szybko i głęboko, a szeroko rozwarte oczy płonęły pożądaniem. Uniosła się delikatnie, złapała mnie za szyję i przyciągnęła do siebie. Nasze języki splotły się w miłosnym tańcu, a ciała przylgnęły do siebie. Pieściłem jej prawą pierś, palce lewej dłoni zatapiając w jej włosach. Rozchylone szeroko nogi ugięte w kolanach dotykały mojej miednicy. Naprężony penis otarł się jej gorące wejście do szparki. Mokra główka musnęła ją tylko - to wystarczyło. Przez nasze ciała przegalopowała pierwotna wręcz namiętność. Valentina wypchnęła biodra na spotkanie, a ja wykonałem delikatny ruch do przodu. To wystarczyło. Główka zagłębiła się w jej wilgotnym wnętrzu. Na początku tylko trochę, zaledwie kilka centymetrów. Z naszych ust wydobył się przeciągły jęk rozkoszy. Valentina oplotła dłonie na moim karku, wpijając się w moje usta. Wykonaliśmy jednoczesny ruch ku sobie - penis zagłębił się w kobiecie do końca. Błoga przyjemność rozlała się po naszych ciałach. Przez chwilę leżeliśmy tak złączeni, bez ruchu. Patrzeliśmy sobie w oczy, rozanielona twarz Włoszki podszyta była rządzą i podnieceniem. Zbliżyła swoje usta do mojego ucha i cicho szepnęła

- Pieprz mnie – do teraz nie wiem czy był to rozkaz czy błaganie.

W głowie zaczęło mi szumieć, a przez męskość przebiegło uczucie ciepła, powodując jeszcze silniejsze jej naprężenie. Nasze ciała zaczęły się rytmicznie poruszać, miarowo nabierając tempa. Nogi Valentiny powędrowały wyżej, zarzuciłem je sobie na ramiona. Byłem w niej głęboko, a wykonując nieznaczne ruchy okrężne doprowadzałem ją do szału. Wyprostowałem się po chwili, jej stopy wylądowały na moim torsie, pieszcząc mnie nimi, poruszała pupą w każdym kierunku. Ująłem jej piękną stópkę w dłoń i zacząłem całować, ssąc podbicie, liżąc palce, gładziłem łydkę i udo. Podniecenie narastało. Valentina zbliżała się do kolejnego finału. Jej piersi falowały, dłonie ocierały się o sutki i gładziły brzuch. Ja walczyłem z samym sobą, by nie skończyć, jeszcze nie teraz. Chciałem by ten namiętny akt trwał jak najdłużej. Pochyliłem się nad rozpalonym ciałem i mocniejszymi ruchami wsuwałem się tak głęboko jak tylko mogłem. Val szalała, jęcząc i dysząc dawała do zrozumienia, że chce więcej. Podciągnęła nogi wysoko, jej kolana spoczęły na piersiach. Jej cipka rozwarta, wypełniona i soczysta, zaczynała pulsować. W szaleńczym tempie wchodząc w Valentinę, pieściłem jej idealnie gładkie nogi i talię. Dłonie powędrowały na jej płaski brzuszek i piersi. Była w niebie. Ja również. Dochodziła. Jeszcze kilka ruchów, czuję to. Głośny jęk, nogi odrzucone na boki i pulsująca cipka masująca mojego penisa świadczyły o radości, jaka ogarnęła moją kochankę. Val nie dała za wygraną, nie chciała wytchnienia - ugięła nogi w kolanach i przyciągnęła mnie za pośladki do siebie. Poruszaliśmy się w miarowym tempie, językiem pieściłem jej piersi, ona w tym czasie rozwarła moje pośladki i zaczęła gładzić ich wnętrze. To było dla mnie ekscytującą nowością. Podniosłem wzrok z wyraźnym zaskoczeniem wymalowanym na twarzy.

- Spodoba Ci się – puściła oczko, wsunęła dwa palce do swoich ust i z wyraźną warstwą śliny posłała rękę do tyłu.

Poczułem wilgoć i delikatną pieszczotę między pośladkami. Moja kochanka wykonywała swoją miednicą zdecydowane ruchy okrężne przy jednoczesnym pieszczeniu mojej pupy. Zbliżałem się do końca, a ona o tym wiedziała. W tym momencie uderzyła mnie myśl – przecież nie mam zabezpieczenia. Już miałem się odezwać, gdy usłyszałem jej słowa:

- Skończ we mnie. Chcę to poczuć w sobie. Proszę.

Moje ruchy stały się bardziej zdecydowane, jej dłonie błądziły po moich pośladkach, Valentina krzyknęła tylko:

- Dochodzę! Tryśnij się we mnie! – w tym momencie jej palec nieznacznie zagłębił się w mojej pupie. Tych doznań było już zdecydowanie zbyt wiele. Poczułem niesamowite mrowienie w penisie, a pulsująca cipka dokończyła dzieła. Trysnąłem do wnętrza Valentiny kilkoma silnymi salwami, czując jak moja pupa zaciska się na jej palcu. Ogarnął nas spokój i błoga cisza. W uszach mi szumiało, z przyspieszonym oddechem opadłem na jej ciało. Jej skóra wilgotna pachniała pięknie. W jej oczach widziałem spełnienie. Nasze usta ponownie spotkały się, a języki zatańczyły kolejny raz. Chciałem się odsunąć i położyć obok.

- Nie wychodź. Zostań jeszcze chwilę – usłyszałem, gdy Val zaplotła nogi na moich plecach.

Pieściłem jej ciało delikatnymi pociągnięciami dłoni jeszcze przez długi czas, zanim oderwaliśmy się od siebie. Włoszka przytuliła się do mnie tyłem, na łyżeczkę. Mokry penis dotknął jej cudownych pośladków i zagłębił się ciut pod nimi. Valentina zamruczała i wtuliła się w poduszkę. Leżeliśmy tak dłuższą chwilę z przymkniętymi oczami. Gdy zegarek wydał z siebie krótkie ‘bip’ była godzina dziesiąta. Weekend się dopiero rozpoczął … a kawa wystygła.

Ten tekst odnotował 36,743 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.84/10 (86 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (13)

0
0
Dziękuję za wysokie oceny. Równie bardzo będę cieszył się z komentarzy, a w szczególności z uwag pozwalających mi na podszlifowanie mojego raczkującego warsztatu. Jestem w trakcie pisania kolejnej części opowiadania, a rozdziały III i IV przygody w Zurychu już czekają w mojej głowie na zamianę ich w tekst. Wasze uwagi i sugestie chętnie uwzględnię w swoich przyszłych tekstach. Dziękuję z góry!

Pozdrawia Minion
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

Valentina zrobiła krok w tył i zaprosiła mnie do środka. Niepewnym krokiem wszedłem do środka.



Zmieniłbym drugie zdanie na "Wszedłem niepewnym krokiem" by uniknać bijącego po oczach powtórzenia 😉

Ogólnie to tekst spoko, czekam na kolejne części, no i masz dożywotniego propsa za nick oraz avatar 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dziękuję, masz bardzo czułe oko. Poprawka naniesiona.

Co to jest "props"? 🙂

Minion pozdrawia!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Fantastycznie piszesz!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
"Props" w slangu hiphopowym oznacza uznanie za wykonaną pracę 🙂

I nie sądzę, bym miał czułe oko - w moich tekstach jest dużo takich powtórzeń 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Chciałam powiedzieć że zajebiste, ale jako iż to nie przystoi mówię, że bardzo mi się spodobało 😉 🙂
I owszem, chce więcej! 🙂


PS Great nie bądź taki skromny 😛
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dialogi rozpoczynamy wielką literą!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Słuszna uwaga, zmieniłem. Dzięki.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0

Historia miała miejsce naprawdę



NIGDY nie używaj tego typu zwrotów. Takowe o niczym nie świadczą, są zbędne, a niektórych skłonią do nieprzeczytania tekstu. Ponieważ 80% opowiadań dzieci neo zaczyna się własnie tego typu deklaracjami.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
fresk - nie sądzę.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@fresk, przyznam Ci rację. Ta adnotacja niczego wartościowego nie wnosi do tekstu, a wygląda jak płytka próba pochwalenia się.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Bardzo ładnie napisane opowiadanie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.