Literówka
28 lutego 2018
Szacowany czas lektury: 11 min
FB: Donald Domestos
Magdalena została sama. Jej mąż spakował dzieciaki i siebie i jak co roku o tej porze, pojechał do swoich rodziców. Żniwa - rodzinna obsesja teścia. Mimo, że ojcowizna nie była w smak żadnemu z rodzeństwa i wszyscy urządzili się doskonale w dużych miastach, głowa rodu wymagała rodzinnych zbiorów. Coś jak wigilia. I nijak nie trafiały argumenty, że mają ograniczoną liczbę dni urlopu, że mogą wynająć na ten cel parobków lub zapłacić rodzicom ponad zysk ze sprzedaży zboża. No i co było robić?
Magda lubiła ten okres. Nareszcie sama w domu. Dziś nie matka, nie kuchta, nie sprzątaczka. Tylko dla siebie. Wieczorem książka, lampka wina, ciekawy film, kąpiel przy świecach.
Decyzja zapadła: wino portugalskie film "He Was a Quiet Man". Lecz jej skołowane winem palce niedbale biegnące po klawiaturze laptopa, trafiały niezbyt dokładnie. "Enter". Wulgarna nagość! Zmieszanie i zawstydzenie! Dlaczego?! Przecież dziś jest sama! Dlaczego nie podejrzeć jak oni to robią?
Jej uwagę przykuła scena masażu. Muskularny facet, rozciera olejek na pośladkach krągłej kobietki. On taki młody, a ona chyba w jej wieku. Kliknęła.
Kobieta kładzie się na stole do masażu. Przykryta ręcznikiem. Jego dłonie suną wzdłuż ramion, rozcierają napięte mięśnie barków, karku, pleców. Teraz nogi. Magdalena wsuwa rękę w spodnie piżamy i masuje w rytm ruchów chłopaka. Jego dłonie ślizgają się po naoliwionych stopach, łydkach i udach. Dociera do pośladków. Odsuwa ręcznik. Męska dłoń powoli bierze olejek. Struga oliwy ląduje wprost między krągłościami. On szybkimi ruchami zaczyna ją wcierać, zanim spłynie cała na prześcieradło wyścielające stół do masażu. Blondynka łapie go za rękę, speszona, zakłopotana. Magdalena pojękuje, przyspiesza, nie dba już o rytm masażysty. Tymczasem chłopak, bez zażenowania, odsuwa dłoń tamtej i wbija w nią palce. Kobieta ściska uda. Magda popiskuje rytmicznie, co ją jeszcze bardziej rozpala. Facet zaczyna delikatnie całować. Ona się odsuwa, zaciska usta. Twarzą w twarz. Blisko. Lekko polizał. Chwila nieuwagi i chłopak wpycha język w rozchylone usta. Ona jeszcze się opiera, ale nieszczerze. Masażysta opuszcza spodnie, kładzie jej rękę na swoim członku. Ta cofa się, ale chwilę potem jej drobne palce zaczynają rytmiczny taniec. Magdalena gryzie poduszkę. Cała drży. Głośno jeszcze dysząc klika pauzę.
Wiadomości, serial, telefon do męża. Siada przed komputerem. "Play".
Teraz blondynka zaciekle masuje.
Jaki wielki. Czy to boli z kimś takim? Paweł ma o co najmniej 1/3 mniejszego. Może kupić wielki wibrator i sprawdzić? - Uśmiecha się do siebie.
Penis ociera się o wejście. Ona jeszcze próbuje go zatrzymać ręką, ale sprawa jest przesądzona. Z każdym ruchem westchnienie i znika coraz głębiej. Teraz brutalne nabijanie na pal. Blondynka wtulona w partnera, trzęsie się cała. Magda oplata nogami poduszkę i drży jak tamta.
Praca, zakupy, telefon do męża. Niby jak zwykle, ale dziś, mimo nawału zajęć, częściej zauważa przystojnych facetów. Trochę się wstydzi swoich myśli, ale nic złego przecież nie robi.
"Masaże" - czyta szyld nad wejściem - ludzie na nie chodzą jak na fitness, czy basen. Siedząca praca, ból pleców. Pewnie masuje fizjoterapeuta po pięćdziesiątce, albo jakaś studentka. Nic się przecież nie zdarzy. Weszła.
- Dzień dobry, czym mogę służyć?
- Tak naprawdę to jestem niezdecydowana, chciałabym tylko zobaczyć, zapoznać się z fertą
- Mamy darmowy masaż próbny, akurat jest wolny masażysta
- Ale ja nie jestem przygotowana, nie mam ani stroju, ani ręcznika
- Ręczniki tu są, a strój nie jest potrzebny
- Marek, zajmij się panią
Wchodzi łysy, nawet przystojny, trochę "kwadratowy" facet. Prowadzi do pokoiku na końcu korytarza.
- Proszę się rozebrać, wziąć prysznic, położyć na łóżku i przykryć ręcznikiem. Zaraz przyjdę
Gorący dzień, więc rozbieranie trwa krótko. Przykryta ręcznikiem czeka chwilę. Zamyka oczy. Dreszcze. Dotyk. Zadrżała mocniej. Kark, barki, ramiona, dłonie już lśnią oliwą. Teraz stopy, łydki, uda. Plecy, powoli, coraz niżej i niżej. Już jest cała mokra w środku. Jęknęła i oblała się rumieńcem zawstydzona. Czy on usłyszał? Chyba nic nie zauważył. Teraz pośladki, powoli, mocno, coraz śmielej... Zbyt śmiało!
- Nie, jednak dziękuję, rozmyśliłam się - mówi łamiącym się głosem - Proszę wyjść, chcę się ubrać.
Prawie się rozpłakała. Poczuła się jak suka, która ma za nic uczucie, związek, dzieci. Przez miasto szła bezmyślnie, błyszcząca oliwą i taka mokra. Już zaraz dom, kąpiel, wiadomości, serial, telefon do męża. Nikt nie spostrzeże chwili zapomnienia. Przecież nic się nie stało.
- Gdzie torebka? - pomyślała - Na pewno tam została! Co teraz?
- Coś Pani zgubiła?
- Taaak - odpowiada niepewnie, starając się dojrzeć twarz osoby stojącej na półpiętrze.
- Oddam, ale należy mi się wykup
- Proszę przestać żartować
- Wcale nie żartuję
Skrzypnięcie drzwi, szczęk zamka. Ktoś schodzi. Za chwilę tu będzie.
- W torebce mam klucze. Niech Pan ją odda! - syknęła
Magdalena otwiera pośpiesznie kolejne zamki i naciska klamkę. Marek bezceremonialnie wchodzi za nią do środka.
Pierwsza myśl: "Czy nikt ich nie widział"?
- Dlaczego Pan wszedł?! Czy ja Pana zapraszałam!
- Przepraszam, tak panicznie się Pani chowała, to pomyślałem, że i ja mam się schować. Mam wyjść?
- Nie... nie teraz. Proszę zrozumieć, jestem mężatką, mąż wyjechał i nie chcę, żeby ktoś widział, że pod jego nieobecność przychodzą tu jacyś mężczyźni. To stary dom pełen starych plotkarek - Magdalena nieznacznie uśmiecha się.
- No to muszę tu trochę posiedzieć, aż stare plotkarki pójdą spać - odwzajemnia uśmiech.
- Bez przesady, parę minut starczy
- Strasznie zaschło mi w gardle. To z tych emocji. Nie nawykłem do konspiracji - zanosi się śmiechem
- Mam herbatę, kawę, wodę
- "Capoeira Tinto" - czyta etykietę Marek
- A tak, mam jeszcze to wino - mówi Magdalena wycierając szmatką dwa kieliszki - W zasadzie, to ja dziś też wolę wino
- Może przejdziemy na "ty"? - zaproponował bezceremonialnie trącając jej kieliszek - Marek
- Magda
- Dlaczego uciekłaś z masażu? Coś było nie tak? Było Ci nieprzyjemnie?
- Nie, wszystko było OK.
- No to nie rozumiem
- Poproszę dolewkę. A, co tam. Powiem Ci - Magda upiła spory łyk - Wczoraj obejrzałam taki film o masażu i chciałam zobaczyć jak to jest, no ale co innego film, a co innego życie
- Skomplikowane to jakieś
- Było mi po prostu zbyt miło, a jestem mężatką
- Przecież to tylko masaż. Ma być miły. Mówisz, jakby to była zdrada
- Mój mąż nie byłby zadowolony. Proszę o dolewkę
- Moim zdaniem źle do tego podchodzisz. Powinnaś spróbować i wyrobić sobie zdanie, a nie przypinać etykietkę i wypierać. Wyparte silniej wraca. Masaż - rozrywka jak wiele innych. Po prostu ludzie potrzebują dotyku, dla zdrowia i dobrego samopoczucia
- Może i powinnam
- Chyba się lekko wstawiłaś
- Si
- To jesteś teraz odważniejsza. To gdzie się rozkładamy?
- No nie wiem, czy to dobry pomysł?
- Jak nie teraz, to nigdy. Chodź - Marek wziął Magdę za rękę - Prowadź
Magdalena posłusznie ruszyła w stronę sypialni.
- Co mam robić?
- Rozbierz się i połóż
- Odwróć się
Sukienka ześliznęła się na podłogę. Zaraz po niej opadły majtki i stanik.
- Już
- Zepsułaś mi robotę i muszę zacząć od początku - śmieje się
Znów ten dreszcz. Ręce ręce suną po wciąż śliskiej od olejku skórze. Czuje ciepło dłoni na karku, barkach, plecach. Teraz stopy, łydki, uda, pośladki. Tu zatrzymuje się dłużej, masuje jakby dokładniej, jego kciuki przesuwają się w coraz bardziej intymne rejony.
- Tam nie - szepcze Magdalena powstrzymując męską dłoń głaszczącą centrum jej tyłeczka
- Dlaczego?
- Bo chciałam spróbować masażu, a nie zdradzić męża - głos Magdy drży
- Już go zdradziłaś...
- Co?! Wcale nie! - oburzona siada gwałtownie zasłaniając piersi
- A opowiesz mu jak wróci, że obcy facet masował Cię nagą, rozdygotaną z podniecenia, w waszej sypialni? Przecież widzę, że jesteś cała mokra
- No... nie… nie powiem...
- Tak myślałem. Więc mleko już się rozlało i nie ma co nad nim płakać. Przecież wszystko co się dziś tu zdarzy zostanie między nami. Nikt się nie dowie, nikt nie ucierpi, wszystko będzie jak wcześniej
- Ja będę wiedziała! Nie chcę tak!
- A nie miałaś nigdy fantazji o obcych facetach? Że Cię biorą brutalnie?
Magdalena spuściła wzrok i oblała się rumieńcem. Marek uśmiechnął się.
- Zwierzałaś mu się z tych pragnień? Ciekawe, czy nie miałby z tym problemu? Ty chcesz być masowana, a ja pragnę dotykać Twojego ciała. Będziemy udawali, że tak nie jest? Przecież nikt nie ucierpi, póki nikt się nie dowie. Życie jest zbyt krótkie, żeby fantazje odkładać na półkę
- Dobrze, ale obiecaj, że go nie włożysz
- Nie zrobię niczego, o co nie poprosisz
On popycha ją na środek materaca. Magdalena ląduje z łoskotem sprężyn na brzuchu. Jedną ręką gładzi centrum jej pupy, drugą dociska plecy uniemożliwiając ewentualną obronę, ale oporu nie ma, zamiast tego jej tyłeczek wypina się coraz mocniej. Zauważa jego koszulkę opadającą na fotel. Zamyka oczy. Nie chce dostrzec nic więcej. Skupia się wyłącznie na pobudzonej skórze. Twarda dłoń wślizguje się pomiędzy jej ściśnięte uda, druga wędruje powoli środkiem pleców. Nogi próbują zatrzymać pulsujący ruch w kierunku celu. Dotarł. Masuje pesteczkę. Wsunął koniec środkowego palca. Kobieca dłoń bezskutecznie próbuje temu przeszkodzić. Miarowo, coraz głębiej. Teraz jej dłoń też masuje. Wyczuwa niespodziewany dotyk. Tajemniczy twardy punkt sunie po łydce, wewnętrznej części uda, między pośladkami. On jest całkiem nagi!
- Przecież miałeś nie wkładać! - wyjękuje unosząc się na przedramionach
- Niczego takiego nie robię. Chcę Cię tylko nim dotykać
Przyciąga ją do siebie. Zaczyna ssać sutki. Przydusza masywnym ciałem.
- Już wystarczy, nie chcę dalej - pada niewyraźnie, tłumione wpychanym przez niego językiem.
- Pocałuj mnie, to Cię puszczę
- Co?!
- Jak mnie namiętnie nie pocałujesz, to tak zostanę do powrotu mężulka - śmieje się Marek
Mija kilka chwil. Magdalena przywiera wargami do jego ust.
- Co to miało być?! Porządnie! I obejmij mnie nogami! - odwraca ją na plecy
Magdalena oplata muskularne ciało nogami, rozchyla usta i oblizuje delikatnie jego język.
- Tak dobrze?
- Jeszcze!
Ich języki splatają się. Jego męskość jest u wejścia. Ociera się o mokre od soków wargi. Raz za razem czubek niebezpiecznie naciera. Wślizguje się odrobinę do środka.
- Miałeś nie wkładać - brzmi jękliwy bezsilny wyrzut
- Kłamałem
Magdalena przez chwilę walczy, nabijana powoli, coraz dalej i mocniej. Po chwili próbuje się wtulić w ramiona kochanka, jednak ten łapie za jej koński ogon i zupełnie obezwładnia. Wchodzi brutalnie i głęboko, aż w sypialni słychać trzaski i stukot rozchwianego łóżka. Liże wnętrze jej ust wulgarnie, dziko. Magdalena dostrzega swoje odbicie w lustrzanych drzwiach garderoby. Patrzy z zachwytem na swoje reakcje przy każdym pchnięciu. Widzi swoją uległość i rozkosz. Wchodzi z impetem, aż z każdym ruchem przesuwają się oboje. Nagle on przestaje, bierze ją na ręce i zanosi do kuchni. Opiera o stół. Unosi jej biodra i wbija się ponownie do jej wnętrza z rozmachem. Dębowy mebel uderza o stojące wokół krzesła, z których część upada z łoskotem. Piersi Magdaleny, skąpane w rozlanym winie, kołyszą się rytmicznie w takt jego ruchów. Brutalność partnera rozpala. Zwierzęce pożądanie, bez kalkulacji, co i jak robić, żeby udał się orgazm. Magdalena czuje się jak suka. Ale tym razem jest nie jest jej przykro. Samica owładnięta przez samca alfa. Próbuje nabijać się jeszcze mocniej w rytm uderzeń kochanka. Wybuchają skurcze! Osuwa się na podłogę. Drży jeszcze przez chwilę. Siedząc patrzy na ogromną męskość sterczącą tuż przy jej twarzy. Telefon! To Paweł!
- Cześć kochanie - mówi niepewnym głosem - mam dziś straszną migrenę...
Marek ociera członka o jej usta. Lśniący od jej soków i wciąż niezaspokojony.
- Tak mnie boli głowa, że zapomniałam zadzwonić. Muszę się położyć
Rozłącza się. Marek napiera na jej wargi.
- Weź go!!!
Zaczyna go czule całować, oblizywać. Rozchyla usta, pozwala mu się wślizgiwać rytmicznie. Trwa to chwilę. Marek znów bierze ją na ręce. Są w sypialni. Teraz całuje jej usta delikatnie. Tuli. Znów jest w środku. Zupełnie inaczej, prawie romantycznie, subtelny dotyk, powolne ruchy, długie pocałunki. Rytm powoli narasta. Magdalena czuje się rozkosznie bezbronna. Zaplata z całej siły nogi. Ponownie patrzy na siebie w lustrze, na zarumienioną twarz, błyszczącą od soków i olejku pupę, napięte stopy dociskające rytmicznie pośladki partnera. Znów niepohamowany dreszcz.
- Nie przestawaj teraz! - niemal krzyczy mu do ucha - Mocniej!
Ruchy Marka stają się bezładne i przerywane. Jej jęk i jego westchnienie. Jeszcze kilka pchnięć i zamiera wtulony.
- Skończyłeś we mnie?! - szepcze z wyrzutem
- Prosiłaś przecież, żebym nie przestawał - odpowiada beznamiętnie Marek
- Zwariowałeś?! Masz 15 lat i nie wiesz czym to grozi?!
- Myślałem, że się zabezpieczasz. Wyluzuj. Późno już. Pora się zbierać.
- Spotkamy się jeszcze? - Magdalena zmienia ton
- Masz mój numer - wręcza jej wizytówkę - Tylko zapisz tak, żeby mężuś się nie domyślił. Dzwoń jak będziesz w potrzebie - uśmiecha się
Powinna czuć się źle, przecież brzydziła się zdradą. Nieraz z nienawiścią myślała o facetach zdradzających i porzucających swoje żony oraz o rozpustnych niszczycielkach rodzin. Jednak dziś żałowała tylko straconych lat, kiedy nie dane jej było zaznać prawdziwego smaku życia. Tak długo była nieszczęśliwa, choć wcale o tym nie wiedziała. Jakie to typowe: powinności, rozsądek, praca, starość, śmierć. I przez ten znój dnia codziennego, czasem gdzieś z tyłu głowy błysną pragnienia, do których lepiej się nie przyznawać, żeby innym nie zrobić przykrości.