Lekcja życia (I)
10 października 2022
Szacowany czas lektury: 4 min
Hej! To moje pierwsze opowiadanie, które decyduję się opublikować. Jeśli wam się spodoba, rozbuduję historię Pauliny o kolejne części (których ogólny zarys mam już gotowy).
Wyglądało na to, że była to jedna z tych dobrowolnie obowiązkowych próśb przez co lekko uśmiechnęłam się pod nosem. Od samego początku uwielbiałam w nim jego zdecydowanie i olbrzymią pewność siebie. Prowadzona korytarzami zauważyłam jednak, że ominął szkolną bibliotekę i dalej parł do przodu.
- Chyba trochę zabłądziłeś. – powiedziałam wciąż za nim podążając. Dotarliśmy w końcu do pomieszczenia, które stanowiło swego rodzaju graciarnię, gdzie przechowywane były wszelkie niepotrzebne na co dzień rzeczy. Dodatkowe ławki i krzesełka, nagłośnienie wyciągane stąd na wszelkie uroczystości, stary sprzęt elektroniczny i wiele innych rzeczy, których wyliczenie zajęłoby mi niepokojąco wiele czasu. Choć mocno zagracone, wciąż było tu sporo miejsca. Gdy znalazłam się w środku tuż za swoimi plecami usłyszałam jak Marcin zamyka za sobą drzwi. Odprowadził mnie kawałek dalej i stanowczym głosem powiedział:
- Podciągnij sukienkę i uklęknij.
Był poważny, lecz nie czułam z jego strony żadnego zagrożenia. Musiał zauważyć moje zawahanie, gdyż chwilę po tych słowach poczułam na swoich ramionach uścisk jego dłoni. Lekko na nie naciskał, popychając mnie w dół, na kolana. Wciąż zaskoczona nie myślałam całkiem trzeźwo, lecz właśnie klęczałam tuż przed Marcinem.
- Wyjmij mojego fiuta, pani Paulino. – mówi, a ja niemal jak w transie rozpinam jego spodnie i zsuwam je na ziemię. Tak samo robię z bokserkami, uwalniając jego kutasa. Widziałam go po raz pierwszy i wprost nie mogłam oderwać od niego wzroku.
- A teraz włóż go w usta. – wciąż w niego zapatrzona poczułam jak zaczął się powiększać. Słyszałam, że chłopak coś do mnie mówi, lecz sens jego słów kompletnie do mnie nie docierał. Trochę przez całe swoje życie ich widziałam, ale to jeden z większych członków z jakimi miałam styczność.
- Proszę na mnie spojrzeć. – powiedział rozkazującym, lecz niskim głosem. – Jesteś w tym dobra, prawda?
Wciąż lekko zdezorientowana nie zdążyłam odpowiedzieć nim znów spytał:
- Jesteś nią, prawda?
- Tak, jestem. – mój głos przywrócił mi pełną świadomość. Nagle uświadomiłam sobie, że klęczę przed Marcinem, a jego rosnący kutas znajduje się tuż przede mną. Spojrzałam teraz na niego z większą pewnością siebie.
- Tak. Mówiono mi, że jestem dobrą lodziarą. – w tym momencie sięgnęłam do przodu i chwyciłam kutasa Marcina u jego podstawy. Pochyliłam się do przodu i powoli wciągnęłam główkę do ust. Ze względu na jego rozmiar powoli wprowadzałam go dalej centymetr po centymetrze. Z każdą chwilą uświadamiałam sobie coraz bardziej jak mocno jestem napalona. Moja cipa była niesamowicie mokra.
- Dobrze. – zaczął. – Rozgłoszę tę informację w szkole. Chłopaki będą chcieli to wiedzieć. Chcesz być znana jako dobra lodziara?
Wciąż wkładałam jego kutasa do ust, podniosłam wzrok i kiwnęłam głową. Naprawdę chciałabym być z tego znana. Uwielbiałam ssać kutasy od kiedy po raz pierwszy obciągnęłam koledze mojego brata, gdy miałam 15 lat.
- Co? – pyta odciągając mnie od swojego kutasa. – Powiedz to.
Waham się. To wszystko dzieje się tak szybko. Pięć minut temu rozmawiałam z Sylwią, a teraz klęczę i robię loda Marcinowi. I on domaga się teraz odpowiedzi.
- Tak. Chciałaby być znana jako dobra lodziara.
W pełni skupiona na jego kutasie znów włożyłam go do ust i zaczęłam rytmicznie go ssać. Lubiłam to uczucie, gdy twardy kutas znajdował się między moimi wargami. Ponadto uwielbiam sprawiać innym przyjemność. Nabieram coraz większej prędkości. Odsuwam się od jego członka i wsuwam go z powrotem do ust, liżę jego trzonek i jądra, wprowadzam go tak głęboko, że prawie się krztuszę.
Nagle Marcin chwyta mnie za głowę i zaczyna poruszać biodrami w przód i w tył wpychając kutasa w moje usta.
- Lubisz być pieprzoną w usta?
Moje podniecenie wciąż rosło, uzależniałam się od jego kutasa. Spoglądałam na niego, cały czas pieprzył moje usta. Wiedział, że w tej chwili jestem jego własnością. Że może ze mną zrobić co tylko zechce. I miał rację. Jego członek robi się nawet twardszy. Wiem, że wkrótce dojdzie i nie mogę się tego doczekać. Mocniej i szybciej wpycha swojego kutasa do moich ust, a potem wbija się głęboko i trzymając mnie za głowę tryska prosto do mojego gardła. Część jego nasienia powoli wypływa kącikami moich ust i skapuje na moje piersi.
- Och, pani Paulino, to było świetne! Naprawdę jest pani dobrą lodziarą.
- Wow. – siadam na piętach, ciężko dysząc po tym jak zerżnął moją twarz. – To było niesamowite. – dodaję z szerokim uśmiechem na twarzy.
Marcin lekko się nade mną nachylił i pomógł mi wstać. Próbuję zetrzeć dwie krople jego nasienia, które spadły na moje piersi, lecz on mnie powstrzymuje.
- Nie rób tego. Nikt jej nie zauważy.
Uśmiechnęłam się nieśmiało i odpuściłam. To podniecające. Wrócę prowadzić lekcje z jego spermą na moich piersiach. Chwilę później opuściliśmy to pomieszczenie i rozeszliśmy się w swoją stronę. Zastanawiałam się, czy Marcin naprawdę zamierza powiedzieć innym, że uwielbiam robić loda? I czy to takie złe?