Szkolna ława

23 stycznia 2010

Szacowany czas lektury: 12 min

Siedziała przy stole dla grona pedagogicznego. Jadła obiad nie zwracając uwagi na śmiechy i spojrzenia uczniów jej klasy siedzących przy stoliku naprzeciwko. Już dawno przywykła do tego ich wzroku, wzroku, który rozbierał ją w każdej sytuacji, czasami nie opuszczał jej ani na chwilę, towarzyszył jej do domu, prześladował ją nawet kiedy spała. Zdarzało się, że budziła się w nocy zlana potem, bo śnili się jej uczniowie klas trzecich i czwartych. Robili z nią najprzeróżniejsze rzeczy, a co najbardziej ją przerażało, to że w snach ona im na to pozwalała i bardzo się jej to podobało. Budziła się mokra i podniecona...

Było ich czterech. Andrzej, Tomek, Mariusz i Karol. Najbardziej zgrana paczka w klasie, w całej szkole. Wszystko robili razem, czasami nawet zastanawiała się czy razem też się onanizowali. Teraz siedzieli naprzeciwko, co chwila spoglądali na nią, po czym odwracali się do kolegów i śmiali opowiadając zapewne jakieś dowcipy.

Najprzystojniejszy był Karol. Ale najbardziej pociągający, nie wiadomo dlaczego, był Tomek. Aż żałowała, że będzie musiała go zostawić na następny rok w trzeciej klasie. Chłopak totalnie nie miał wyczucia matematycznego. Było w nim coś dziwnego, ten magnetyzm. Był jedynym z jej uczniów, który potrafił patrzeć jej w oczy. I właśnie ten jego wzrok wraz z przenikliwym uśmieszkiem najbardziej dawał się jej we znaki. Zdawało się, że kiedy na zajęciach spojrzała na niego, on po prostu patrzył na nią. Ale jego wzrok nie był taki jak innych. Patrzył na nią jakby widział, co ma pod ubraniem i co właśnie myśli. A jej myśli nie zawsze były czyste. Czasami nie wytrzymywała. Jej twarz przebiegał ten dziwny skurcz, który ktoś nazwałby uśmiechem, ale dla niej była to oznaka jej słabości. Nie potrafiła się od niego uwolnić.

Tomek siedział po jej lewej stronie. Właśnie coś mówił, a kiedy skończył spojrzał na nią, a reszta zaczęła się śmiać. W jednej chwili jej serce przyspieszyło, ale zdała sobie sprawę, że niepotrzebnie, bo tak naprawdę nie widziała tego mrugnięcia. Wystraszyła się swojej reakcji. Tomek poruszył gwałtownie ręką i jego widelec spadł na podłogę. Szepnął coś do kolegów, uśmiechnęli się. Tomek schylił się po narzędzie i odwrócił do niej wzrok. Uśmiechnął się i schylił jeszcze bardziej pod stół. Patrzył w jej stronę. Opanowała się i odwróciła wzrok. Zaczęła spożywać przerwany posiłek patrząc w swój talerz, ale usłyszała coś, co nie miało sensu: Jak? Białe. Podniosła wzrok i zobaczyła, że wszyscy się jej przyglądają. Patrzyli na nią tym obleśnymi oczami, z tymi głupimi niewinnymi uśmieszkami na swoich twarzach. Ale nie on. On patrzył na nią poważnie, inaczej. Teraz naprawdę mrugnął do niej, a ona zdała sobie sprawę co zrobił sięgając po widelec. Zarumieniła się. Widać i to nie uszło ich uwadze, roześmiali się. Pierwszy wstał Andrzej, reszta za nim. Wyszli ze stołówki. Kilka osób popatrzyło za nimi. Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek na lekcję. Tak minęła pierwsza przerwa obiadowa tego dnia.

Kiedy weszła do klasy wszyscy umilkli. Ale tylko na chwilę. Pewnie myśleli, że to dyrektor. Rozmowy zaczęły się na nowo. Przeszła przed ich oczami, w swojej białej spódniczce w czarne grochy sięgającej piętnaście centymetrów ponad jej kolana, i równie białej bluzce z krótkim rękawem i siedmioma białymi guzikami. Usiadła, poprawiła kołnierzyki bluzki i otworzyła dziennik. Odgarnęła z twarzy denerwujący kosmyk swych jasnych włosów i wepchnęła go za ucho ozdobione małym srebrnym kolczykiem. Zaczęła sprawdzać obecność podnosząc wzrok na klasę po przeczytaniu każdego nazwiska. Doszła do jego nazwiska i kiedy spojrzała w jego stronę napotkała jego przeszywający wzrok. Nie patrzył jej w oczy (dlaczego miałby patrzeć w jej pospolite szare oczy), ale niżej, na jej bluzkę. Opamiętała się i kontynuowała swoją pracę.

Przez całą godzinę przyglądał się jej. Wiedziała, że patrzy na nią kiedy stoi do nich plecami, wiedziała, że wszyscy na nią patrzą, ale myślała tylko o jego wzroku. Tylko jego spojrzenia przeszywało ją na wylot i pozostawiało nagą na oczach całej trzydziestki. Musiała to zrobić. Wiedziała, że go pogrąży, ale musiała go spytać, musiała mu się odpłacić. I było tak, jak myślała. Nie potrafił obliczyć pochodnej funkcji złożonej, nie potrafił nawet podać definicji funkcji. Musiała. Musiała w kratce odpowiadającej jego nazwisku i udziale na lekcji wstawić jedynkę. Kolejną. Zaczęła prowadzić lekcję dalej. Robiła to już spokojniej, bo wiedziała, że teraz nie patrzy na jej nagie pośladki tylko złorzeczy jej w myślach. I wtedy zadzwonił dzwonek. Wszyscy zaczęli sprzątać zeszyty z ławek, zadała pracę domową.

- Chcę, żebyś został na przerwie - powiedziała w jego stronę. Podniósł na nią wzrok. Za nim zatrzymał się Karol, a dalej Andrzej. Poklepał go po plecach. - No to się doczekałeś - stwierdził.

Wszyscy wyszli, został tylko Tomek. Usiadła na krześle i założyła nogę na nogę niczym Sharon Stone w "Nagim Instynkcie". Jej uwadze nie umknął jego wzrok, ale wyraz jego oczu zmienił się prawie natychmiast. Stał przed nią spoglądając tym bezczelnym wzrokiem. - Jak myślisz, dlaczego kazałam ci zostać? - spytała. Wzruszył ramionami. - Nie wiem. Może dlatego, że martwi się pani o moje stopnie - stwierdził. Pokiwała głową. Spojrzał do dziennika. - Może i tak. Co prawda twoje stopnie to nie moje zmartwienie, ale twoje. Ale w tym tez jest trochę racji. Chyba zdajesz sobie sprawę, że aktualnie wychodzi ci ocena jeden przecinek siedemdziesiąt trzy. A po dzisiejszym dniu jeszcze mniej po przecinku. Termin wystawiania ocen mija za kilka dni. Co ty na to? Jeszcze raz wzruszył ramionami. - Jeśli tylko będzie mnie pani uczyła w następnym roku, to mogę siedzieć - uśmiechnął się i zerknął na jej zgrabne kolana i odsłonięte przez podciągniętą spódniczkę uda. - Jeśli zamierzasz sobie żartować... To da się załatwić. Ale masz jeszcze jedną szansę - stwierdziła. Podniósł na nią wzrok. - Jaką? Uśmiechnęła się. - Jeszcze nie wiem - skłamała. - Zgłosisz się do mnie jutro po lekcjach i porozmawiamy. Dobrze? Zrobił to jeszcze raz.

Nie mogła już znieść tej jego obojętności. Pomyślała, że jeśli jeszcze raz wzruszy ramionami, to ona eksploduje. - Dobrze - stwierdził i ruszył do drzwi. Patrzyła na niego przez chwilę, zaskoczona.

Kiedy był już prawie przy nich wstała i odezwała się. - To jeszcze nie wszystko - zatrzymał się. - Jak już chyba mówiłam nie z powodu twoich ocen kazałam ci zostać. Tomek odwrócił się do niej. - Słucham - stwierdził sucho. - Chciałam porozmawiać o twoim zachowaniu na poprzedniej przerwie - wyjaśniła zbliżając się do niego. Nie ukrywał swego zainteresowania, ale za jego cynicznym uśmieszkiem kryło się coś więcej. Poczuła dreszcz satysfakcji, to był strach. - Słucham - powtórzył.

Spojrzała na niego, stanęła jeszcze bliżej, krok od niego, pół kroku, a może jeszcze bliżej. - Chciałem cię zapytać z czego się tak śmialiście. Tomek uśmiechnął się. - Andrzej opowiedział jeden ze swoich świńskich kawałków. Sama pani wie jaki on jest. Pokiwała głową. Sięgnęła po jego dłoń. - Jeśli chciałeś zobaczyć jaki kolor mają moje majtki, to trzeba było zapytać lub poprosić - stwierdziła i przesunęła jego dłoń w kierunku swego brzucha. Chłopak stał jak posąg. Nie odezwał się, otworzył szeroko usta ze zdziwienia, kiedy przesunęła jego dłoń niżej. Chciał coś powiedzieć, ale się zająknął, kiedy już się pozbierał chciał skończyć, ale ona zamknęła mu usta słodkim pocałunkiem. Cofnął się o krok i oparł plecami o drzwi. Stała przy nim. Trzymała jego dłoń przy swoim łonie, drugą oparła o drzwi szukając po omacku zamka. Nie okazywał zaskoczenia długo. Szybko pozbierał myśli i objął ją mocno do siebie przyciskając jednocześnie zjeżdżając dłonią, którą sama położyła na swoim ciele w kierunku jej uda, a później pod spódniczkę. Przerwali pocałunek, spojrzała w górę, na biały sufit i jęknęła głośno, kiedy wsunął swą chłodną dłoń pod jej rajstopy i majtki. Zaczął całować jej szyję, wreszcie udało się jej przekręcić zamek w drzwiach.

Spojrzała na niego i zawahała się. To była pierwsza chwila wahania. Zadała sobie jedno pytanie, na które doskonale znała odpowiedź. Zapytała siebie, co właśnie robi. Odpowiedź była jasna. Właśnie zaczynała rozpinać rozporek swojego ucznia. Tomek pozwolił jej dłoni wślizgnąć się pod spodnie, pozwolił jej dotknąć swoją fujarę przez majtki. Nie zastanawiał się nad tym co robi. Nie myślał o niej jako o nauczycielce matematyki, ale jak o kobiecie, którą chciał mieć. I to natychmiast. Przerwał pieszczony, odwrócił ją i dopchnął do pierwszej przy drzwiach ławki. Sięgnął pod jej spódniczkę, ściągnął majtki i rajstopy do połowy ud. Następnie chwycił ją za pośladki i uniósł lekko do góry. Zdumiewała ją jego siła i zdecydowanie. Doskonale wiedział, co robi, do czego dążyć.

Posadził ją na zimnym blacie ławki i jeszcze raz sięgnął do majtek, które zsunął do samego dołu. Pocałowali się jeszcze raz. Miała już potargane włosy, jej dłoń starała się rozpiąć pasek jego spodni. Wreszcie się udało. Tomek klęknął i rozchylił jej uda. Ściągnął z jej stóp rajstopy i rozchylił jej jeszcze bardziej. Podciągnął jej spódniczkę wyżej, do samej talii i przybliżył usta do jej łona. Położył dłonie tuż przy jej szparce i otworzył ją dla swego języka. Chciał obejrzeć każdy jej szczegół. Widział czerwień gotową na przyjęcie jego kutasa, widział mięśnie jej pochwy i zaczął koniuszkiem języka drażnić jej łechtaczkę, która pod wpływem tych nagłych pieszczot zaczęła się powiększać. Nauczycielka przez chwilę patrzyła w dół, jak jej uczeń zaczyna obrabiać jej cipkę, potem odchyliła się do tyłu, oparła dłonie z tyłu o brzeg ławki i spojrzała w sufit.

Przymknęła oczy i poddała się fali nadchodzącej rozkoszy. Pracował delikatnie, ale starając się uczynić swój język jak najbardziej twardym. Prężył go i wyginał. Lizał i drażnił jej łechtaczkę doskonale znając reakcje płci pięknej na takie pieszczoty. Kiedy jego twarz zalała gorąca fala jej soków podniósł dłonie do jej bluzki. Zaczął ugniatać jej piersi, starała się szczypać je przez śliski jedwabny materiał. Nie patrząc na swoje dłonie zaczął rozpinać bluzkę, guzik po guziku, a kiedy dotarła do ostatniego podniósł twarz znad jej gotowej cipki. Patrzyła na niego z lekko rozchylonymi ustami, poły jej bluzki były rozchylone ukazując jej gwałtownie poruszający się biust.

Wstał i stanął przed nią z mokrą twarzą. Położył dłonie na jej ramionach i zsunął z nich bluzkę, która opadła na ławkę, a później na podłogę. Chwycił jej piersi przez materiał i ścisnął jej mocno, odpowiedziała mu głośnym jękiem. Wszedł między jej rozchylone uda, przysunęła się bliżej niego, objęła go jeszcze raz ramionami i pocałowała. Nie przestawał pieścić jej piersi kiedy jej dłonie ześlizgnęły się do jego spodni i zsunęły je do połowy ud. Kiedy jej dłoń zaczęła precyzyjnie zsuwać jego slipy, sięgnął do zamka stanika znajdującego się na jej plecach. Rozpiął go i uwolnił jej piersi ze zbędnego stroju.

Stanik wylądował na podłodze obok bluzki. Chwyciła jego penis i zaczęła poruszać dłonią wolnymi suwami jednocześnie poddając się jego pieszczotom. Lizał jej szyję, cały czas zniżając się do jej pełnych kobiecości piersi. Kiedy dotarł do jej sutków chwycił obie piersi i ścisnął je, ona ścisnęła mocniej jego penisa. Rozchylił je na boki i przejechał językiem pomiędzy nimi. Wrócił językiem do lewego sutka o pocałował go, wziął jej brodawkę między zęby i zaczął ją drażnić. Czuł na uchu jej gorący, przyspieszony oddech, po chwili poczuł jej usta na swym uchu i język wwiercający się do jego wnętrza. Zaczęła drapać go po plecach, jego dłoń ponownie znalazła się między jej udami, pomiędzy jej łonem, a jego obnażonym i pieszczonym przez jej dłonie penisem. Zaczął delikatnie wodzić palcem wskazującym po jej wilgotnej szparce, wsunął go do niej i wodził dalej po całej jej długości. Pieściła jego kutasa i lizała jego ucho, ale kiedy wsunął swój palec do jej pochwy jej ciało stężało, napięły się jej mięśnie, syknęła głośno mu do ucha i zaczęła gwałtowniej poruszać dłonią coraz bardziej drażniąc jego fujarkę. Na jej twarz wystąpiły gorące rumieńce, kiedy poczuła drugi palce wnikający do jej wnętrza oderwała się od jego ucha i spojrzała na niego. Ścisnęła go i pocałowała głęboko w usta. Tomek zrobił palcami kilka ruchów w jej wnętrzu, po czym wyszedł z niej i uznał, że już czas. Przejął z jej ręki swoje narzędzie i wprowadził główkę swego członka do jej szparki. Wszedł w nią gładko, bez żadnych oporów i zaczął się w niej miarowo poruszać.

- Jesteś niesamowity - szepnęła. Jej głos łamał się przy każdym słowie. Tomek poczuł zadowolenie i przypływ pewności siebie. Zaczął jeszcze szybciej się w niej poruszać. Objęła go swymi długimi, zgrabnymi nogami, jej kręgosłup wygiął się w łuk, a z gardła wydobyło się głośne jęknięcie. Gdyby jej nie przytrzymał upadłaby do tyłu. Jej mięśnie stężały, po chwili rozluźniły się. Jej ciało stało się wiotkie, nogi zwolniły uścisk.. Tomek przesunął się, ułożył ją wzdłuż ławki i zaczął dalej posuwać.

Chwycił ją w talii i zsunął troszkę z ławki chcąc wbić się w nią głębiej. Poruszyła dłonią, ułożyła ją nad głową, tuż przy ścianie. Podniosła głowę i spojrzała na jego spoconą twarz. Miała otwarte usta, z których wydobywały się tłumione jęki. Podsunął jej spódniczkę wyżej, spojrzał w dół i przez chwilę z zafascynowaniem przypatrywał się jak jego fiut, to znika to znów pojawia się w jej cipce. Jej zwisające z ławki nogi spięły się i jeszcze raz podkurczyły. Wsunął dłonie pod nie i podniósł je do góry. Położył je sobie na ramionach i wrócił do cięcia tej wspaniałej cipki. Jej jęczący oddech wyrównał się z jego krótkimi wydechami. Zaczęła dłońmi pieścić swoje piersi i drażnić sutki.

Posuwał ją gwałtownie, nie spieszył się dopóki nie usłyszał dzwonka kończącego przerwę. Kiedy przyspieszył podniosła głowę i spojrzała na niego, jej nogi zsunęły się z jego ramion, kiedy przyspieszył swoje ruchy. Z powrotem opadła na ławkę, zaczęła głośniej niż przed kilkoma minutami jęczeć i syczeć, a kiedy przyszedł jego pierwszy wytrysk prawie wrzasnęła. Chwyciła dłońmi brzeg ławki i zacisnęła zęby. Tomek odchylił do tyłu głowę, jego penis wyślizgnął się z jej cipki i obryzgał jej ciało białym nasieniem. Tak minęła długa przerwa obiadowa tego dnia.

Kiedy następnego dnia zgłosił się do niej po lekcjach zastał ją w długiej pastelowej letniej sukience. Przywitała go uśmiechem i kazała usiąść w ławce. Podeszła do niego i spojrzała z góry w jego oczy. - Cieszy mnie fakt, że nie zapomniałeś . Mówiąc to zakasała sukienkę do góry, odsunęła ławkę i usiadła na jego kolanach. Tomek już wiedział, że ten rok matematyki ma zaliczony...

Ten tekst odnotował 50,263 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.84/10 (27 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (4)

0
0
🙂 bardzo ciekawe i podniecajace...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
To ile było tych przerw obiadowych? - dwie?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
świetne 😛 bardzo mi sie podoba. 😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Całkiem niezłe ;D
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.