Lekcja
7 maja 2015
Szacowany czas lektury: 6 min
- Dlaczego nie nosisz kulek? Byłoby ci łatwiej - powiedział to nalewając wino do dwóch kieliszków. Pierwszy podał mi. Upiłam łyk, przełykając głośniej, niż zamierzałam.
Znalazłam się w jednej z tych skrajnie beznadziejnych sytuacji, podczas której masz ochotę uciec z krzykiem, a z drugiej strony ze wszystkich sił korci cię, by zostać na swoim miejscu. W moim wypadku było to drewniane krzesło pośrodku kuchni.
- Czułabyś, jak pocierają każdy wilgotny kawałek twojej podnieconej cipki. Jak niegrzecznie zachowują się tam w środku. - Nie mogłam się odezwać nieproszona o to. Chciałam przerwać ten jego wywód, od którego robiłam się coraz bardziej wilgotna. Wkurzało mnie to. Jednocześnie nakręcało. Liczyłam, że ta noc – jakkolwiek się nie skończy – będzie należeć do udanych.
- Jak naciskają, penetrują... - Stał tuż za mną, czułam jego oddech na swoim karku. Od tej delikatnej pieszczoty jeżył mi się każdy włosek. Ciężko łapałam powietrze i chciałam zrobić cokolwiek, lecz wiedziałam, że nie mogę. Mieliśmy ustalone pewne zasady i jakikolwiek ruch bez jego zgody, oznaczał koniec zabawy. Przemknęła mi myśl przez głowę, że może byłam już skrzywiona psychicznie w pewien sposób... jednak chciałam kontynuować. Pragnęłam dowiedzieć się, na co go stać.
- Jak walczą o każdy kawałek twojej pochwy. - Chwycił mój twardy sutek między kciuk a palec wskazujący i lekko go potarł. Mimowolnie poruszyłam biodrami, ocierając się płcią o krzesło, na którym siedziałam.
- Jak robisz się tak mokra, że cienkie strużki śluzu wyciekają na twój seksowny tyłeczek. - To było więcej, niż mogłam znieść. Nic nie powiedziałam, ale posłałam mu spojrzenie, które – w moim mniemaniu – uchodziło za wyzywające.
- Jesteś naprawdę seksowna, gdy się złościsz. - Nachylił się nade mną, oparł dłoń o krzesło, a drugą rozłożył mi nogi. Szpilki zastukały cicho o podłogę. Tak się złożyło, że tylko buty pozwolił mi zostawić jako element ubioru. Wsunął palce między moje uda.
Jęknęłam.
Przeszedł mnie dreszcz od szyi w dół kręgosłupa. Miałam nadzieję, że będzie kontynuował. Posuwał mnie chwilę palcami i... wyszedł bez słowa. Zostawił samą i wiedziałam, że to będzie długa lekcja.
Wrócił po kilku minutach, niosąc w jednej dłoni sznurki, a w drugiej skórzaną packę i małe pudełeczko z zawartością, której mogłam się tylko domyślać.
Nie spiesząc się, rozlał ponownie wino do kieliszków i kazał mi wypić.
- Do dna.
Od alkoholu szumiało mi w głowie, kieliszek od razu gdzieś zniknął, a moje ręce wraz z nim. Złapał je obie z tyłu za moimi plecami i ciasno związał. Gruby sznur wżynał mi się mocno w skórę i jeśli nie chciałam mieć siniaków na następny dzień na nadgarstkach, to nie mogłam się szarpać. Był jednym z tych facetów, którzy nie traktowali swoich kochanek jak jajka, żeby ich nie rozbić. Potrafił sprawić ból. Nie dbał, czy będzie mi wygodnie i komfortowo. Nie byłam damą. Przekraczając próg jego domu, rozbierając się dla niego i siadając na tym przeklętym krześle, zgodziłam się na to, co mógł mi zrobić. Co chciał mi zrobić. Czego sama potrzebowałam.
Zostałam jego dziwką.
- Lubisz to? - Uderzenie packą było mocniejsze, niż oczekiwałam. Wewnętrzna skóra uda zapiekła i zaczerwieniła się, a ja wciągnęłam gwałtownie powietrze przez usta.
- Odpowiedz, suko! - Następne uderzenie w to samo miejsce sprawiło, że zadrżałam i przesunęłam lekko biodrami. Chciałam złączyć nogi, ale wsunął dłoń między nie.
- Odpowiedz mi - wyszeptał, wkładając palec do środka, sprawdzając, jak bardzo mnie podniecił.
- Tak - wyjęczałam. Wypchnęłam mimowolnie biodra ku niemu i nie chciałam, żeby przestawał. W odpowiedzi nasilił pieszczoty, ale też podsunął mi końcówkę skórzanej packi pod usta, lekko po nich przejeżdżając nią. Zmuszając, bym rozchyliła wargi.
- Ssij.
Miałam opory i je zauważył. Zanim się zorientowałam, packa spoczęła na moim udzie, wydając głośny plask przy uderzeniu, a ja krzyknęłam z bólu. Palec w cipce mocno wbił się we mnie, wywołując przyjemny dreszcz, którego nie mogłam opanować. Twardą skórą packi dotknął mojej łechtaczki, lekko ją klepnął.
- Mmm...
Do palca dołączył kolejny i wciągnęłam haust powietrza, gdy zaczął poruszać nimi szybciej. Skóra nadal ocierała wrażliwy punkt. Nagle, jakby na przekór, wycofał palce, ale po chwili zastąpił je tą twardą skórą, rozchylając wargi, drażniąc, drocząc się. To ciągle było za mało. Klepnął mnie nią w cipkę. Poruszona, zapomniałam o krępujących moje dłonie sznurach i się szarpnęłam.
Bolało.
Znów delikatnie przejechał packą po ustach. Tym razem rozchyliłam je posłusznie i wzięłam skórzaną końcówkę do buzi. Czułam na niej swoje soki zmieszane z zapachem skóry. Ssałam, bo wiedziałam, że i tak od tego nie ucieknę.
Podniecała mnie władza, którą nade mną posiadał. I było coś perwersyjnego w tym, co właśnie tu robiliśmy. To, że on był kompletnie ubrany, a ja naga. To, że ssałam skórzaną packę. To, że zdzielił mnie nią po piersi i po sutku tak, że ten aż stwardniał. A ja czułam, jak robię się coraz bardziej wilgotna i potrzebuję jego kutasa w sobie.
Podszedł do stołu, gdzie zostawił pudełko, które obecnie otwierał. Wyjął z niego kulki do pochwy, albo analne.
- Chyba nie... - zanim dokończyłam, chwycił mnie dłonią za szczękę i wepchał te kulki do gardła. Zadławiłam się nimi.
- Dość - powiedział, kiedy uznał, że należycie je zwilżyłam. Z ulgą otworzyłam usta i pozwoliłam mu je wyjąć. Rozsunął mi nogi i mokre kulki wsuwał jedna, po drugiej do cipki, aż weszły wszystkie cztery. W pulsującej szparce czułam ich ciężar i cieszyłam się, że siedzę, bo już zaczęły doprowadzać mnie do szaleństwa.
Kiedy kochanek palcami ścisnął moją łechtaczkę, przez chwilę ją pocierał, odpłynęłam. Przyjemność stała się wręcz irytująca, ponieważ nie przynosiła oczekiwanej ulgi, tylko narastała... i nie znajdywała ujścia.
Potrzebowałam pieprzenia. Natychmiast. W zamian dostałam znowu packą po udach i po piersiach.
Poruszając się na krześle czułam, jak kulki poruszają się we mnie. Chciałam zastąpić je jego kutasem. Zjechał packą na łechtaczkę, krążąc po niej, trącając delikatny czubek. Nie mogłam dłużej wytrzymać. Gdy rozchylił nią dolne wargi i lekko poruszał między nimi, doszłam, pulsując i czując przy tym każdą pojedynczą kulkę w pochwie.
Nie przyniosło mi to oczekiwanego ukojenia. Jego reakcja jednak była natychmiastowa. Zadał mi parę pojedynczych razów. Sprawił, że krzyczałam i wiłam się z bólu. Szarpiąc dłonie, na których na pewno będę miała ślady po wiązaniach. Nie myślałam o tym w tamtej chwili. Chciałam się wyrwać, uciec.
Związał mi nogi, i gdy się szarpałam, mimowolnie powodowałam, że kulki we mnie także się poruszały. Wywoływały przyjemne dreszcze wzdłuż kręgosłupa i sprawiały, że moja ochota na seks mimo wszystko wcale nie zmalała. Wypełniały pustkę, którą i tak w końcu wypełni jego twardy fiut. Liczyłam na to. Po tym wszystkim, na co już się zgodziłam, nie wyjdę stąd, zanim jego nie dostanę. I dostałam go. Najpierw do buzi.
Usłyszałam, jak odpina zamek od spodni. Usłyszałam, ponieważ nie patrzyłam, oczy miałam we łzach z bólu, jaki mi sprawił. Poczułam jego męski zapach i prężącego się kutasa tuż przy moich ustach.
Na czubku widniały kropelki jego podniecenia. Zlizałam je, biorąc go do ust tyle, ile byłam w stanie. Przytrzymał mocno moją głowę za spięte na karku włosy i po chwili zaczął nią poruszać, pieprząc usta kutasem, wkładając go tak głęboko, jak tylko mógł. Czułam, jak jeszcze urósł we mnie. Udławiłam się nim, gdy zmusił mnie, bym połknęła całego. Był za duży dla mnie.
Ukarał mnie skórzanym razem w udo. Zajęczałam, ciągle trzymając go w ustach. Ciało piekło mnie od lania, które mi sprawił. Myślałam, że więcej nie zniosę. Chciałam tylko, żeby wszedł we mnie w końcu. Trwało to chwilę, ponieważ sam był bardzo podniecony. Czułam, jak jego fiut rośnie i pulsuje w buzi, aż wytrysnął i przytrzymał jeszcze przez chwilę, bym połknęła wszystko.
Z moich ust wydobył się jęk zawodu, gdy znów zostawił mnie samą w kuchni. Związaną, wciąż niezaspokojoną.