Byłam niegrzeczną dziewczynką (I)
2 października 2015
Byłam niegrzeczną dziewczynką
Szacowany czas lektury: 9 min
Pierwsze opowiadanie o tematyce erotycznej. Zaznaczam iż tekst jest prologiem. Planowałam dwie części opowieści, jeśli jednak komuś moja twórczość przypadnie do gustu, może pojawią się kolejne.
Wszelakie opinie, sugestie i krytyka mile widziane.
Nie pamiętam, kiedy zaczęłam się czuć... inaczej. Kiedy przestałam kontrolować swoje emocje. A czy to było dobre? A może złe? Nie osądzajcie mnie proszę. Pragnę tylko opowiedzieć o moich przeżyciach. Jednak zacznijmy od początku. Mam na imię Marta i mam dziewiętnaście lat. Nie wyróżniam się niczym. Długie blond włosy, duże piwne oczy i sylwetka, którą przeklinałam każdego dnia. Natura niestety aż nazbyt hojnie mnie obdarzyła. Duże piersi, szerokie biodra i wręcz ogromnych rozmiarów... tyłek, którego szczególnie nienawidziłam. Nie jestem specjalnie otyła, ale ten tyłek naprawdę jest okropny. Z jego powodu nie raz mi dokuczano, a w domu też nie miałam lekko, o czym opowiem później. Moja mama zmarła, gdy miałam dwa lata, a po tym czasie zajął się mną mój wówczas osiemnastoletni ojciec. Tak, byłam wpadką, ale oni za wszelką cenę chcieli mnie wychować. W tych czasach łatwo oddać dziecko do adopcji, lub zwyczajnie się go pozbyć, jednak dla nich nie było drogi na skróty. Na początku po śmierci mamy było nam ciężko. Kiedy miałam pięć lat, po raz pierwszy mój ojciec mnie ukarał. Dostałam solidne lanie, od którego nie mogłam siedzieć przez tydzień.
Pamiętam to do dziś. To były święta Bożego Narodzenia. Dokładniej drugi dzień świąt. U nas z jakiegoś powodu właśnie w drugi dzień świąt dawało się prezenty. Ojciec zawsze powtarzał „Musisz się nauczyć cierpliwości córeczko. W życiu nie jest tak łatwo, a cierpliwość jest bardzo ważną cechą”.
Marzyłam o ładnej porcelanowej lalce, która swego czasu była dość popularna, ale i bardzo droga. Niejednokrotnie powtarzałam ojcu o tym, że jej pragnę. Jakież było moje zaskoczenie, gdy po otwarciu pudełka znalazłam... Klocki lego. Rozumiecie? KLOCKI LEGO. Dla takiego małego dziecka naturalnie był to szok, zawiedzenie i złość, a ponieważ byłam małą buntowniczką, zaczęłam krzyczeć, wrzeszczeć na ojca, że nie dostałam tego co chciałam.
- Dlaczego? Przecież cały czas powtarzałam, że chcę tamtą lalkę! Chcę lalkę, lalkę! – Tupałam nogą w geście złości. Waldek, ponieważ tak ma na imię mój ojciec, strasznie się zdenerwował i spojrzał na mnie surowo. Usiadł wygodnie na krześle i spojrzał na mnie z góry.
- Podejdź. – Chłód tego jednego słowa przeszył moje ciało. Stałam sparaliżowana, wpatrzona w mojego ojca, który w tym momencie go nie przypominał. Miał wtedy dwadzieścia trzy lata. Tak się składa, że studiował, więc nie mieliśmy tak wiele pieniędzy i wspomagała nas też rodzina. Może to dlatego był taki wściekły? Klocki też nie należały do najtańszych rzeczy w tamtych czasach.
- Powiedziałem podejdź. – Powtórzył drugi raz. Nie wahając się podeszłam do niego, a on przełożył mnie przez kolano, podwinął spódniczkę i zaczął dawać klapsy. Jeden za drugim. Spadały na moje pośladki seriami, które bardzo bolały. Po policzkach jak szalone płynęły łzy, a ja mogłam tylko w kółko powtarzać „Przepraszam tatusiu, obiecuję, że już nie będę. Naprawdę Cię przepraszam!”.
Prawdą jest, że nawet to nie pomagało... Nigdy nie pomagało.
Od tamtej pory starałam się być grzeczną dziewczynką, aby to się więcej nie powtórzyło, ale niestety ja dorastałam, a ojciec nie zmieniał metody wychowawczej. Takie kary powtarzały się często. Za zbicie szklanki, za sprowadzenie przyjaciół do domu podczas jego nieobecności. Ale nikomu o tym nie mówiłam. Nie mogłam. W gruncie rzeczy było to jedynym dziwnym zjawiskiem moim życiu. Tak jak normalna nastolatka miałam przyjaciół, a nawet chłopaka z którym odbyłam swój pierwszy raz. Ale wkrótce potem chłopak okazał się świnią, a ja postanowiłam pójść jego śladami. Upadłam na samo dno, przez co nabyłam reputacji puszczalskiej. Potem zmieniłam szkołę, a wraz z nią i siebie. Oddałam się pornografii, która miała za zadanie odwieść mnie od mszczenia się na mężczyznach. Jakoś po moich siedemnastych urodzinach trafiłam przypadkiem w internecie na stronkę poświęconą bdsm. I muszę przyznać, że początkowo miałam ochotę zwymiotować. Krępowanie, kneblowanie i bicie swojej partnerki? Ooo nie, nigdy nie poniżyłabym się do tego. Ale jednak... ciekawość zwyciężyła więc zaczęłam na ten temat coś czytać. I tak oto natrafiłam na artykuł, który opisywał jak przemoc w domu wpływa na późniejsze upodobania seksualne. Od razu przyszedł mi na myśl ojciec, który uwielbiał przekładać mnie przez kolano, opuszczać majteczki i chłostać, aż błagałam o litość. A jeśli to dlatego, że go to podnieca? Postanowiłam następnym razem to sprawdzić. Oczywiście nie miałam zamiaru specjalnie prosić o lanie. Co to, to nie. Po prostu, gdybym któregoś razu mu podpadła, mogłabym po prostu to wykorzystać. I stało się. Z okazji osiemnastych urodzin urządziłam potajemnie imprezę urodzinową dla przyjaciół. Zrobiłam to za zarobione pieniądze, ponieważ od dłuższego czasu pracowałam w supermarkecie. Część pieniędzy oddawałam ojcu, a część chowałam. Ale ta impreza miała zupełnie niespodziewane zakończenie. Mój ojciec, który dostał stanowisko kierownicze w firmie zajmującej się ubezpieczeniami musiał wyjechać w delegację, więc wybrałam datę tak, by nie wrócił do domu na czas. Ale nie przewidziałam tego, że owe spotkanie może skończyć się wcześniej. I to był mój błąd.
Było jakoś koło północy, kiedy do domu wszedł ojciec. Jego twarz wyrażała tylko jedno – gniew. Po tym jak niemalże rok wytrzymałam bez kary, wiedziałam, że tą będę latami pamiętać. Jakby na to spojrzeć, to coś w tym jest.
- Marta, co to do cholery jest? Prosiłem Cię byś nie sprowadzała nikogo do domu, gdy nie pozwolę. – Warknął, zaciągając mnie do łazienki, gdzie mogliśmy zostać choć na moment sami.
- Przepraszam tato, ale po prostu tak długo czekałam na ten dzień, j-ja...
- Nie ma „Ja” moja panienko. A teraz masz zakończyć tę dziką balangę, zanim sam to zrobię. Czekam na Ciebie w mojej sypialni za dziesięć minut. Każda minuta spóźnienia będzie SUROWO karana. – Nie jestem pewna dlaczego, ale słowo „surowa” podkreślone tym władczym tonem podziałało natychmiastowo. Wybiegłam z łazienki, wyłączyłam muzykę i ogłosiłam koniec imprezy. Zanim wszyscy z łaski swojej opuścili dom, minęło dziewięć minut. Niedobrze, została mi minuta, inaczej będzie źle. Pobiegłam na górę i w ostatniej chwili wstąpiłam do jego sypialni, zamykając za sobą drzwi. Kątem oka zerknęłam na komputer, który był włączony. Zanim włączył się wygaszacz ekranu dostrzegłam magiczny tag „incest” na jednej z dość często uczęszczanych przeze mnie stronek porno. Cholera, więc on naprawdę to lubił. Dawać mi kary, dominować. A wiedział, że to bardziej upokarzające, ponieważ podczas kar miałam opuszczone majtki. Postanowiłam to rozegrać inaczej.
- Ściągnij majtki i połóż się na moich kolanach. Coś Ty w ogóle sobie myślała do cholery?! Nie było mnie zaledwie trzy dni, a Ty urządzasz dziką prywatkę tuż pod moją nieobecność? To było bardzo nieodpowiedzialne. Doskonale wiesz, że nie znoszę, gdy ktoś mi się sprzeciwia. – Ordynarny ton jego głosu spowodował nagłe dreszcze. Ściągnęłam majtki i przełożyłam się przez jego kolana, podczas ,gdy on uniósł do góry moją seledynową sukienkę i pogładził dłonią duże pośladki. Wydaje mi się, że słyszałam jak szepcze „masz taki piękny tyłek”, choć wolałam, aby to było złudzenie. W końcu przez ten wielki tyłek miałam tak wiele problemów w mojej starej szkole. A teraz czekała mnie matura lada moment. Kto by pomyślał, że ten czas tak prędko leci.
- Gotowa? – Głos ojca wyrwał mnie z zamyślenia.
- Gotowa tato – odpowiedziałam i lada moment na moje nagie pośladki spadały raz lekkie, raz mocne klapsy. Nie wiem jak to się stało, ale zaczęłam wtedy myśleć, że to nawet przyjemne. Chyba od tych wszystkich artykułów na ten temat i alkoholu, który szumiał w głowie, postradałam zmysły. Nie mogąc się powstrzymać, odwróciłam lekko głowę i spojrzałam na jego twarz. Była skupiona, uważna, ale jednocześnie widać było iskierki podniecenia w jego szarych oczach. Wtedy nie wytrzymałam.
- Więc to prawda. Ty naprawdę lubisz sado-maso. Bicie mnie po tyłku, sprawia Ci aż taką przyjemność? Przyznaj się, chcesz mnie karać na każdym kroku. Zawsze i wszędzie. To właśnie Cię podnieca, zgadłam? – Wyraz jego twarzy był bezcenny! Zaskoczenie zmieszane z lekkim zawstydzeniem. Nie trwało to jednak długo, bo zaraz przymrużył oczy, obserwując mnie ze skupieniem. Więc naprawdę go przejrzałam, haha! Moje pośladki były już lekko czerwone, gdy nagle odwrócił mnie tak, że leżałam na jego kolanach przodem do niego i mogłam spoglądać w te szare oczy. Ale co się w nich kłębiło? Wyglądało to na dziką przyjemność. Pochylił się tak, że nasze usta niemalże się stykały, podczas gdy moje serce prawie stanęło w gardle. Kiedy był tak blisko po raz pierwszy dostrzegłam w nim mężczyznę. Nieco przydługawe kosmyki blond włosów, opadające na jego twarz. Właściwie pamiętam jak raz przyszłam do firmy w której pracuje. Te wszystkie kobiety spoglądały na niego jak w obrazek. Trzydziestosześcioletni, przystojny, zadbany mężczyzna, o porządnej sylwetce. Teraz zaczynałam mieć wątpliwości na temat jego awansów. W prawdzie wiedziałam, że jego szefowa jest specyficzna, ale co jeśli on wspiął się tak wysoko, dzięki temu, że z nią sypiał? Cholera. Nie, definitywnie nie. To mój ojciec. Mój. I nikomu go nie oddam... Zaraz, czy ja naprawdę to powiedziałam? Cholera, umysł płata mi niezłego figla.
- A co jeśli moja odpowiedź jest twierdząca? Co zrobisz? – Przyjemny dreszcz przeszedł moje ciało.
- N-Nie wiem. Ale to głupie. Ból... boli? W każdym bądź razie ból nie jest przyjemny.
- Jesteś taka głupiutka córeczko. - Kiedy odgarnął delikatnie kosmyki moich włosów, pomyślałam, że mogłabym się w nim zakochać. Czy to właśnie tego nie nazywają syndromem sztokholmskim? Kiedy to ofiara zakochuje się w swoim oprawcy. Tak się wtedy czułam. Jakbym mogła mu zaufać i oddać siebie w całości. Jakby to on był tym mężczyzną, na którego czekałam i z którym mogłabym spędzić życie. A teraz, gdy wodził delikatnie palcem po moich ustach, musiałam się powstrzymywać, by ostatkiem sił nie wykrzyczeć „pocałuj mnie wreszcie!”
- Jeśli uważasz, że ból sprawia przyjemność, to mi to udowodnij. – Przełknęłam ślinę. Co ja do cholery wygaduję?
- To nie jest odpowiednia pora, a Ty jesteś już lekko wstawiona, więc... - Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale nie mogłam dłużej patrzyć na jego hipnotyzujące usta. Wpiłam się w nie, całując go łapczywie, jakby jutro mieli mi go zabrać na zawsze. Ku mojemu zdziwieniu nie odepchnął mnie, nie zrzucił z kolan, ale odwzajemnił pocałunek. To była najdziwniejsza rzecz w całym moim życiu. Całować się z własnym ojcem... Chore, prawda? Kiedy już się od siebie odsunęliśmy, jego policzki były zaczerwienione, a ja na plecach poczułam silną erekcję. Ale byłam gotowa pójść o krok dalej.
- T-To nie powinno się zdarzyć. – Wyszeptał mi czule do ucha, trącając je nosem, jakby próbował mnie powąchać. Pewnie pachniałam okropnie - alkoholem i potem.
- Ale się zdarzyło. Wiesz tatusiu, jeśli chcesz możemy kontynuować... - Niedobrze! Moje powieki zaczęły się zamykać. I to akurat teraz, w najmniej oczekiwanym momencie. Nie mogłam powstrzymywać się dłużej.
- Marta... - Jego ton głosu był ostrożny. – Ja... – I zapadła pustka. Usnęłam. Rozumiecie to? W takim niesamowitym momencie! Nie wiem co było dalej, ale wnioskując po tym, że następnego dnia obudziłam się w piżamie, we własnym łóżku mogę powiedzieć, że przebrał mnie i położył spać. To by znaczyło, że widział moje ciało. Na samą myśl dłoń bezwiednie podążyła na dół, do spodenek od piżamy. Byłam już mokra. Zdążyłam wsunąć w swoją kobiecość dwa palce, gdy niespodziewanie do pokoju wszedł ojciec. Natychmiast wyciągnęłam palce i ułożyłam się, by wyglądało jakbym dopiero co się obudziła. Dlaczego przerywa mi nawet w takim momencie...?
- Marta, śniadanie. – Ton jego głosu wskazywał jakoby nic się nie stało. A może to był sen? Sądząc jednak po zapachu potu i alkoholu, który unosił się w powietrzu, było inaczej.
W tamtym momencie nie byłam świadoma, że to dopiero początek...