Kuszenie
23 lutego 2013
Szacowany czas lektury: 11 min
Pseudo-debiut. Proszę o wyrozumiałość ;) Tekst podstał pod wpływem fantazji...
Jaki jest? Dla mnie szczególny, bo kojarzy mi się z konkretną osobą. Może kiedyś wpadnie na ten tekst i z tego miejsca serdecznie ją pozdrawiam :)
Pukanie. Mam świadomość, że dzielą nas od siebie tylko te drzwi. Serce wali mi jak oszalałe, a w głowie rozgrywa się batalia na temat tego co powinnam zrobić. Rozum podpowiada, aby jak najszybciej się wycofać z tego szaleństwa. Serce mówi zaś, aby dać ponieść się chwili i uspokoić umęczone zmysły. Wtedy słyszę jak gwałtownie podchodzisz. Rozlega się szczęk klamki i drzwi otwierają się na oścież. Stajesz w nich Ty.
Widząc Twoja minę uśmiecham się w duchu. Nie umiem z niej wyczytać nic więcej poza zaskoczeniem. Na moment spuszczam wzrok by za chwilę podnieść go i intensywnie spojrzeć Ci w oczy. Robisz krok w bok i gestem dłoni zapraszasz mnie do środka. Czując na sobie Twoje pełne zdziwienia spojrzenie czuję, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Zdecydowanym krokiem wchodzę za próg Twojego biura. Słyszę jak zamykasz drzwi i po chwili nie odrywając ode mnie wzroku stajesz tak, że patrząc z ukosa dokładnie widzę, że niespodzianka się udała. Gdy wyciągam rękę, powoli sięgasz, pochylasz się nad nią i delikatnie muskając skórę składasz na niej pocałunek. Dreszcz emocji przebiega wzdłuż mojego kręgosłupa, aż do karku. To takie... przyjemne. Gdy się prostujesz widzę ślad uśmiechu. Stoję w miejscu, a Ty podchodzisz do mnie od tyłu.
- Mogę wziąć Twój płaszcz? – pytasz półgłosem. Uśmiecham się w duchu i niespiesznie sięgam do klamry paska, który opina beżowy trencz wokół mojej talii. Sięga nieco ponad kolana. Nie jesteś świadom tego co sobie zaplanowałam, a jednak podejmujesz wyzwanie i zaczynasz ze mną grać w tę pokręconą grę. Mimo, że Cię nie widzę czuję jak na mnie patrzysz. Rozchylam poły płaszcza i unoszę go nieco, abyś mógł zsunąć go z moich ramion. Gdy ściągasz ze mnie płaszcz na jaw wychodzi cała prawda o tym, co mam pod spodem. Nerwowo sięgam do ciasno upiętych z tyłu głowy włosów i udaję , że coś przy nich poprawiam.
Ciało okryte jedynie kompletem eleganckiej bielizny pokrywa się momentalnie gęsią skórką. Słyszę jak mój płaszcz opada na ziemię. Przenoszę ciężar ciała na prawą nogę i przez lewe ramię rzucam Ci roziskrzone spojrzenie. Twoje szeroko otwarte z zaskoczenia oczy błądzą po moim ciele. Powstrzymuję się od tego, aby przygryźć wargę. Odwracam się do Ciebie przodem.
Komplet bielizny jest kremowy, idealnie zgrany z moim kolorem skóry. Całość pokryta jest czarną, koronkową siateczką w kwiatowy wzór co daje złudzenie, że moje ciało okrywa jedynie czarny, cieniutki, prześwitujący materiał. Stringi wykonane są w ten sam sposób. Nieco powyżej majtek pas od pończoch, a do połyskujący tasiemek przypięte są proste, czarne pończochy z pojedynczym pionowym szwem z tyłu, ciągnącym się przez całą długość nogi. Widząc jak rozchylasz usta wykonuję w czarnych klasycznych szpilkach zwinny obrót, aby pokazać Ci się w pełni. Grając na zwłokę siadam przed Tobą na biurku. Twoim biurku. Jesteś ni to zły, ni to sfrustrowany, ni to zaniepokojony. Patrzysz na mnie wręcz podejrzliwie. A ja przecież chcę tylko Ciebie. To dużo? Chyba bardzo, ale nie mów mi, że się nie wysilam. Jedyną oznaką mojego zdenerwowania są teraz kurczowo zaciśnięte uda.
Nie reagujesz.
Chwytam za zapięcie z przodu stanika. Powoli odpinam dwie haftki i dokładnie obserwuje Twoją reakcję gdy leniwie rozchylam obie miseczki, aby uwolnić piersi. Ściągam stanik i kładę go na blacie obok siebie. Początkowo muskam je opuszkami palców, by w końcu wziąć je do dłoni i zacząć silnie ugniatać. Miarowo pieszczę sutki. Zabawne uczucie łaskotania powoduje, że sterczą. Odchylam głowę do tyłu aby wydać z siebie ciche westchnienie.
Stoisz jednak jak słup soli. A ja się tak cholernie staram. Każesz mi ubrać się i wyjść? Tak, przez moment myślę o tym widząc jak nie reagujesz. Dopiero po chwili mój wzrok przykuwa spore wybrzuszenie w spodniach. Uśmiecham się z satysfakcją i obcesowo patrzę w miejsce, gdzie Twoja męskość zaczyna zdradzać Twoje prawdziwe emocje. Wyciągam w Twoim kierunku nogę i zaczynam delikatnie sunąć licowaną skórką buta po wewnętrznej stronie Twojej nogi. Zaczynam od kolana i cierpliwie zmierzam coraz wyżej i wyżej. Gdy docieram do połowy uda zatrzymuję się i zerkam na Ciebie. Zamykasz oczy co najmniej jakbyś chciał mnie zignorować. Moja stopa rusza dalej, po wewnętrznej stronie uda, aż do krocza. Muskam je. Otwierasz oczy i patrzysz na mnie bez emocji.
Aż taki jesteś uparty? Dlaczego u licha... Zsuwam się z biurka i decyduję się na wyłożenie ostatniej karty. Najwyżej dostanę w twarz. Podchodzę do Ciebie na tyle by móc wsunąć dłonie za pasek spodni i zdecydowanym ruchem przyciągam Cię do siebie. Wciąż trzymając za pasek spodni skłaniam Cię do tego, abyśmy zamienili się miejscami. Opierasz się o blat biurka. Przygryzam wargę i wsuwam palce za pasek żeby go rozpiąć. W decydującym momencie patrzę Ci w oczy jakbym pytała o pozwolenie. Brak odmowy, to zgoda prawda? Szczęk paska, później dźwięk rozsuwanego zamka. Kiedy wyciągam go na wierzch stoi już na baczność. Uśmiecham się radośnie. Słyszę jak bierzesz głęboki oddech. Oblizuję wargi i niespiesznie zwilżam swoimi ustami stojącego członka. Chcę być na razie delikatna, subtelna... Chcę przekonać Cię do siebie.
Gdy Twój penis lśni już od mojej śliny klękam przy Tobie. Obficie zwilżam palce i rozsmarowuję wilgoć pomiędzy piersiami. Delikatnie całuję brzuch i obejmuję Twojego fiuta swoimi piersiami. Poruszam miarowo nimi tak, że ślizga się pomiędzy nimi. Przesuwam piersi tak, by znalazły się tuż przy nasadzie, a nabrzmiałą główkę biorę do ust. Drażnię ją szybkimi trącymi ruchami końcówki języka. Nagle zaczynam mocno ssać, by za chwilę ująć ją delikatnie w ząbki i przesunąć kilka razy w górę i w dół.
Wypuszczam go z ust i powoli wstaję z kolan by móc spojrzeć na Ciebie z bliska. A jednak coś w tych niebieskich oczach się zmieniło. Tylko nie mam bladego pojęcia w którą stronę.
I nagle czuję, jak Twoje dłonie wędrują na moje pośladki. Ściskasz je mocno i przysuwasz do siebie w taki sposób, że przywieram do Twojego ciała, a Twój kutas pręży się teraz między moimi udami, przylepiony niemal do cieniutkiego materiału majtek. Odpowiadam uśmiechem. Dzięki temu, że oparłeś się o biurko nasz wzrok ściera się na tej samej wysokości. Czuję jak wsuwasz palce pod paseczki podtrzymujące pończochy i przechodzi mnie dreszcz. Przesuwasz palcami od połowy ud z powrotem do pośladków. Chłód złotego krążka na serdecznym palcu momentalnie mnie paraliżuje. Wtedy, gdy teoretycznie już się udało, wątpliwości kłębią mi się w głowie. Gdy odchylasz palcami tasiemki i nagle z nich "strzelasz" , podskakuję. Jedną dłonią sięgasz do moich włosów, wypinasz z nich spinkę, a do tej pory ciasno upięte włosy opadają swobodnie na ramiona, plecy... Przeczesujesz je, jakbyś chciał je ułożyć.
Nagle chwytasz mocno u ich nasady i teraz patrzę Ci w oczy z bliska.
- Sama tego chciałaś. – Słowa sprawiają, że momentalnie moja pewność siebie się ulatnia. Puszczasz mnie.
Każesz mi położyć się na biurku i bardzo mocno wypiąć się w Twoim kierunku. W środku nie posiadam się z radości. Chcesz mnie. Z lekkim niedowierzaniem kładę swoje ciało na blacie i zerkam w tył by zobaczyć, co zamierzasz.
- Patrz przed siebie. – Posłusznie odwracam wzrok, choć nie przychodzi mi to łatwo. Podchodzisz do mnie i chwilę gładzisz skórę pośladków. Nagle pieszczota ustaje. Prawie słyszę świst powietrza, a na pośladek spada mocny klaps. Podskakuję jak oparzona. Tego zupełnie się nie spodziewałam. Ale zgodnie z Twoim poleceniem nie odwracam się. Patrzę przed siebie i czuję jak na mój tyłek spada kolejny klaps. Tym razem w drugi pośladek. Nagle czuję Twój język tuż przy wejściu do mojej cipki. Szybko rozstawiasz mi nogi by mieć do mnie pełny dostęp. Materiał i tak już jest wilgotny od mojego podniecenia, ale świadomość obecności w tym miejscu Twoich ust sprawia, że ledwo powstrzymuję się od odwrócenia głowy.
Odsuwasz na bok wilgotny materiał.
Gdy czuję wilgoć Twojego języka wewnątrz wydaję z siebie zduszony pisk. Nie potrzebuję nawilżenia. Ze mnie wręcz cieknie. Czuję to. Rumienię się na samą myśl o tym, że tak bardzo na mnie działasz. Ale sposób, w jaki przywierasz do mnie swoim językiem jest niesamowity. Delikatnie wsuwasz go do środka i po chwili mam wrażenie jakbyś celowo wylizywał ze mnie całe moje pożądanie. Twój język niemal penetruje mnie tak delikatnie, że zaczynam cichutko pojękiwać.
I wtedy słyszę, że szybko wstajesz. Zanim zdążę pojąć, co się dzieję, czuję Twoją główkę dotykająca mojej cipki i bardzo mocne pchnięcie, które wpycha mnie na stół. Siła jest tak duża, że biurko się przesuwa o dobre dziesięć centymetrów. Nieświadomie wydaję z siebie głośny krzyk i padam na blat... Nie zwracasz na to uwagi. Twoje palce wplątują się w moje włosy i mocno trzymając rżniesz mnie jak nigdy wcześniej. Każde pchnięcie chwieje blatem, ale tym razem jestem na to przygotowana. Twoje biodra uderzają o moje zaczerwienione od klapsów pośladki, co dodatkowo potęguje moje doznania. Z każdym pchnięciem wydaję z siebie pisk nie mogąc się przyzwyczaić do tego jak głęboko i szybko we mnie wchodzisz. Jestem zdezorientowana, ale nie ośmielam się odwrócić. Wychodzisz ze mnie tak szybko, że poczucie pustki między udami mnie zupełnie dezorientuje.
Rozpinasz mój pas i ściągasz wszystko z wyjątkiem pończoch i szpilek. Dłońmi trzymam się blatu. Na bardzo mocno wypiętej pupie ląduje klaps. Naliczam dwa i nagle czuję jak trzeci ląduje wprost na mojej cipce. Cichutko kwilę. Przy trzecim czuję już przyjemne napięcie w podbrzuszu, które nietrudno rozładować. Kładziesz mi dłonie na barkach, żeby mnie przytrzymać i jednocześnie przycisnąć maksymalnie do blatu. Napierasz równie gwałtownie jak przed chwilą. Moja cipka błaga o litość, ale z drugiej strony jest jej tak przyjemnie...
- Chcę słyszeć jak Ci dobrze – mruczysz wprost do mojego ucha. To działa jak zapalnik. Podnoszę przenikliwy jęk. Czuję jakbyś odbezpieczył to, co we mnie zgromadziłeś. Jedną rękę wsuwasz pode mnie, obejmujesz mnie w talii, przyciskasz do siebie. Palce drugiej odgarniają moje włosy z pleców, karku odsłaniając rozgrzaną skórę. Wykonujesz kilka delikatnych ruchów we mnie. Czuję jak się pochylasz, przylegasz do mnie całym ciałem i całujesz moje plecy na wysokości łopatki. Zmierzasz coraz wyżej i wyżej... Pełne oddania westchnienie wydziera się z moich ust dokładnie w chwili, gdy wyginam plecy w łuk na spotkanie Twoim wargom. Gdy Twój język dociera do mojej szyi uśmiecham się. Jest mi tak błogo, że chciałabym pozostać w tej pozycji jak najdłużej.
I znów wchodzisz energicznie narzucając szybkie tempo. Dzielnie Cię przyjmuję. Prawie z ulgą. Wdzierasz się we mnie i z każdą sekundą odnoszę wrażenie, że robisz to coraz szybciej i głębiej. I coś wtedy we mnie pęka.
- Błagam nie przestawaj... - drżenie mojego głosu zaskakuje mnie samą. Szept jest zachrypnięty, ale w pełni zrozumiały. Czuję, że od orgazmu dzieli mnie zaledwie chwila. To napięcie w podbrzuszu powoduje, że boleśnie przygryzam zębami skórę na swoim ramieniu.
I wtedy czuję jak po całym moim ciele rozlewa się przytłaczająca fala przyjemności. Czujesz to i zaczynasz pieprzyć mnie jak opętany. Jakby wrzątek bezboleśnie rozlała się po całym moim ciele odbierając możliwość racjonalnego myślenia. Wysoki skowyt wydziera się z mojego gardła. Czuję jak wewnątrz mnie wszystko dygocze. Ciało odmawia posłuszeństwa. Skręca się, zwija, pod Twoim ciałem... Jedną dłonią puszczasz mój bark i przesuwasz palcami po linii kręgosłupa. Wyginam się w łuk prosząc o więcej. Twoje palce w okolicach krzyża zbaczają z kursu. Dłoń zjeżdża na biodro dociera do mnie, że czuję jak Twoje palce bezbłędnie docierają do łechtaczki. Znów przyspieszasz, a ja mam ochotę wyjść naprzeciw Twoim palcom. Tak bardzo pragnę tam Twojego dotyku, a nie jestem w stanie jeszcze kontrolować swojego ciała. Ono wciąż drży i nie chce mnie słuchać. Za każdym razem, gdy we mnie wchodzisz pojękuję cicho, bo nadal nie mogę dojść do siebie. I wtedy przyczyna mojej zguby – twój kciuk, zaczyna ją drażnić. Skutecznie trzymasz mnie za bark w miejscu. I znów to nieznośne napięcie. Czuję, jak mocniej zaciskasz palce na moim ramieniu i wydajesz z siebie głośny jęk. Mocne pchnięcie bioder splata się z gwałtownym, prawie bolesnym naciskiem Twojego kciuka na łechtaczkę i dochodzę po raz kolejny. Tym razem niespodziewanie, potwornie gwałtownie. Nie mam siły walczyć ze sobą i poddaję się słodkim drganiom. Nie przestajesz drażnić mojej łechtaczki. To przybiera na intensywności. Dopiero, gdy zaczynam dochodzić do siebie czuję, tych kilka ostrych, przenikliwych pchnięć, po czym długi gardłowy pomruk. Wychodzisz ze mnie. Jedna dłoń spoczywa na moim pośladku i czuję jak go odchylasz. W przypływie świadomości, choć dalej ledwie przytomna sięgam ręką do swojej pupy i odchylam drugi. Wiem gdzie jest Twoja prawa ręka.
Pomruk przechodzi w niski jęk, a na moich pośladkach ląduje przyjemnie ciepła sperma. Czuję jak oblepia mi tyłek. Czuję jak spływa między moimi pośladkami, aż do cipki, gdzie miesza się z moimi soczkami i spływa po wewnętrznej stronie ud. Pochylasz się nade mną i całujesz zaczerwienione miejsce na moim ramieniu, na którym widoczny jest ślad po kurczowo zaciśniętych palcach. Tym razem powoli, delikatnie odwracasz mnie na plecy. Widzę Cię nadal jak przez mgłę. Najpierw pochylasz się nad moją małą, a później widzę jak zaczynasz zlizywać z moich ud swoje nasienie. Unoszę się na drżących przedramionach. Mocno chwytasz za moje kostki i unosisz moje biodra. Robisz to samo. Pozycja jest niewygodna, ale Twoje usta tak wspaniale koją piekące od klapsów pośladki, że poddaję się temu. Gdy opuszczasz moje biodra i szeroko rozwierasz mi uda, doskonale wiem, co będzie dalej. Twój język dokładnie wylizuje ze mnie resztki spermy. Powoli się prostujesz i leniwie przylegasz do mnie swoim ciałem. Cały ciężar przyjemnie przyciska mnie do blatu biurka, który teraz zrobił się już ciepły od naszych zabaw. Uwielbiam tę bliskość. Policzek przy policzku. Nie wiem jak długo to trwa. Tracę zupełnie rachubę czasu.
- To było niesamowite. – Szeptam w końcu tak, że zastanawiam się czy to usłyszysz. Mimo przymkniętych oczu czuję jak odwracasz głowę i dotykasz ustami mojego ucha. Gorący oddech powoduje, że mój kark sztywnieje. Rozchylasz usta i przywierając nimi do mojego ucha szepczesz kilka słów, które działają na mnie w tej sytuacji jak rozgrzeszenie.