Kochanka z najśmielszych snów

12 sierpnia 2020

Szacowany czas lektury: 6 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Seks z nieznajomą jest fantazją pobudzająca zmysły każdego, lecz dlaczego nie doceniamy stosunku z kim, kogo znamy najlepiej w świecie?

Mieliśmy sześć lat związkowego stażu. Ileż to było stosunków, kończonych kilkukrotnymi orgazmami albo odbywanymi na szybcika w biurze. Setki razy pieściła mojego fiuta, i ja setki razy poświęcałem się zabawie jej łechtaczką. Setki wytrysków. Tysiące miłosnych okrzyków, które za wszelką cenę chciała powstrzymać, żeby nie dotarły do jej rodziców (przez pierwszy rok mieszkaliśmy z jej rodzicami). 

To przekleństwo, zamiast o rozkoszy myśleć o hałasującym łóżku. Sprężyny lubowały się w złośliwych symfoniach. To dlatego często przenosiliśmy się na podłogę. Moja Magda kładła się wtedy na grubym kocu, i mogłem posuwać ją we względnym komforcie. Obfite kształty chroniły ją przed twardymi klepkami drewnianej podłogi.

Obfite kształty to zdecydowanie zbyt mało powiedziane. Madzia jest rasową przedstawicielką PAWG. Potężna pupa usadowiona na zgrabnych nogach. Wąski pas, na którym kładłem dłonie, ilekroć się bzykaliśmy. Piersi miseczka A. Niewielkie, ale sterczące; ciekawscy wpiszą „perky tits”, i zrozumieją.

W dodatku te cudowne wydatne wargi, idealne do loda, przenoszące do raju. Duże zielone oczy, którymi wpatrywała się we mnie, ciągnąc mi na kolanach. Długie blondwłosy zakrywające biust. Przed oralem lubiła związywać je w kitkę; wolałem jednak, kiedy były rozpuszczone. W wakacje je farbowała. Była już wiewiórą, i platynową blacharą. Zawsze ssała z identyczną pasją.

„Na dole” zawsze była perfekcyjnie świeża. Goliłem ją tam osobiście, a potem wklepywałem najdelikatniejszy, zapachowy balsam. Najczęściej pachniała kokosem.  Zresztą, po goleniu, kładła się z szeroko rozłożonymi nogami, żeby uniknąć podrażnień. Lizałem ją wtedy, nie spiesząc się, będąc jej zupełnie oddanym.

Choć nie wspominam tamtych lat z rozrzewnieniem, to wiem, jak wiele wniosły w nasze życie erotyczne. Przecież potrzeba matką wynalazków, to oczywista prawda. Ostrożność zmuszała nas do bycia kreatywnymi, z korzyścią dla naszego późniejszego pożycia. Nie mogliśmy po prostu zaścielić łóżka i pieprzyć się. Zresztą, obawa przed nakryciem mobilizowała do zmiany pracy i w ogóle przemodelowania swojego wygodnego dotychczas życia.

Przez tych sześć lat chciałem z niej uczynić kochankę doskonałą. To była banalna aspiracja, zrobić tak, żeby mieć w domu „full opcję”: klasyk, oral, anal, z pewnego źródła, od miłej dziewczyny.

Do perfekcji opanowała robienie laski. Na mokro, tak, jak lubię. Głęboko i z pieszczotami okolic. Z użyciem języka, którym wodziła wokół główki, trzymając całego kutasa w ustach.

Od początku znajomości prosiła o głębokie gardło. Pamiętam, jak po miesiącu znajomości kazała mi stanąć na łóżku, i ukucnąwszy przede mną, pochłonęła całego mojego fiuta. Wkrótce potem rozkochała mnie w sobie, pozwalając na throatfuck niczym z produkcji zza wielkiego oceanu. Uwielbiała się krztusić; prosiła, bym wsuwał go jeszcze głębiej. Błyszcząc od śliny i spermy, doprowadzała mnie do ekstazy.

Przywykła nawet do wytrysku na twarz, i później wręcz błagała o finał na jej zarumienionej buźce. Nie mogła za to przemóc się, bym kończył w jej ustach. Połykała sporadycznie, krzywiąc się przy tym; chyba że była podpita, wtedy wysysała spermę do ostatniej kropli. Niekiedy po strzepaniu podciągała mi napletek i bez zawahania spijała moje nasienie.

Kochałem ją.

Była ciasna, więc klasyk przybliżał do nieba. Wilgotno i ciepło. Obejmowała mnie nogami. Miała silne uda, spod których nie potrafiłem się wyswobodzić. Zresztą, nawet gdyby miała być modliszką i mnie pożreć, zaryzykowałbym.

W ogóle, alkohol ją rozochocał. Wyuzdana kotka stawała się jeszcze bardziej zboczona. Pragnęła więcej i dawała więcej. Pierdoliła się całą sobą. Była artystką.

Konsekwentnie wzbraniała się tylko przed analem. Skrzywdziła mnie, bo wcześniej jeden jedyny raz pozwoliła mi być „tam”, a potem okrutnie kazała obchodzić się smakiem.

Jeżeli kochacie seks, będziecie zdolni wyobrazić sobie moje zaskoczenie, gdy zapowiedziała, że chce spróbować czegoś nowego. Pomyślałem, że zobaczyła na pornosie jakąś nową pozycję seksualną, i chciałaby popisać się swoją gibkością (była gimnastyczką). Tymczasem, nie mówiąc ani słowa więcej, wypięła się, podając lubrykant, i poprosiła:

- Przygotuj mnie tam. – A sama zaczęła pokrywać żelem swój różowy wibrator.

Nie pożałowałem durexa. Rozprowadziłem go wokół jej odbytu, do którego chwilę później ostrożnie wsunąłem palec. Cicho zajęknęła. Choć pragnąłem jej „tam” włożyć, zapytałem:

 - Jesteś pewna? – I przybliżyłem się do niej.

Potaknęła bez zawahania, lecz jej entuzjazm był przemieszany ze świadomością poświęcenia.

- Wsadź mi – zażądała po kilku minutach.

Spełniłem jej prośbę. Wsuwałem go powoli, obserwując reakcje Magdy, i wsłuchiwałem się w jej odgłosy. Gdy wbiłem go już po same jaja, uruchomiła wibrator, który chwilę wcześniej włożyła sobie głęboko  

Wspaniale się bawiłem, i to nie tylko z powodu fizycznej przyjemności. Najzwyczajniej w świecie byłem dumny z dziewczyny, której parę miesięcy wcześniej się oświadczyłem.

Przypomniały mi się słowa kolegi: podstawa to dobra dupa w domu. Cóż, miał rację.

 

 

Ten tekst odnotował 9,420 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 5.56/10 (7 głosy oddane)

Komentarze (6)

+1
0
Krótka historia wymagająca konsekwencji w środkach stylistycznych. Niektóre zdania są przesadnie udziwnione. Miało chyba być poetycznie, a wyszło śmiesznie.
Rzuca się w oczy uprzedmiotowienie tej z która bohater jest w związku. Zero emocji po stronie kochanki. Masa doznań po stronie mężczyzny. Historia przypomina mi barowe przechwałki tego, który doprowadza dziewczynę do paru orgazmów w jedna noc. Ergo. Nie mój klimat.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
No tak, ale nasuwa się pytanie: A co nas to obchodzi?
Nie ma tu ani intrygi, ani historii, ani w sumie żadnej treści. Oferujesz jedynie sprawozdanie z preferencji i praktyk seksualnych bohatera i jego kobiety, które na dodatek, nie dość, że pospolite, to mogą kompletnie nie przypadać do gustu odbiorcy. Nie ma tu nic, co mogłoby odpłacić za czas poświęcony na lekturę. Wypracowanie o tym jak chłop lubi ruchać swoją babę i czy lubi ją pijaną, ogoloną i grubą, to chyba za mało, żeby stać się opowiadaniem. W dodatku wrzucasz mało literackie terminy rodem z wyszukiwarek red tuba. Kompletna kaszanka doszufladkowa.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
A ja obronię tekst pod względem technicznym, bo jest napisany zaskakująco dobrze jak na debiut. Owszem, są niedoróbki (choć na przykład przecinków jest miejscami aż za dużo, a nie za mało 😉 ) ale widać, że autor coś wcześniej pisał, choć niekoniecznie literaturę piękną. Bardziej wygląda to jak nawyki z jakichś recenzji, testów, itp, bo treść jest dość toporna, jakby opisywać instrukcję montażu odkurzacza, a nie seks 🙂
Ale gdyby autor popracował w przyszłości nad fabułą jako taką i bardziej literackim stylem, mógłby stać się co najmniej solidnym średniakiem. A to już sporo 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Dzień dobry, cześć!

Agnessa Novvak - tak, mam za sobą sporo pisania, zarówno zawodowego (nie mówię ani o literaturze pięknej, ani o publicystyce, na co dzień wykonuję zawód niemający z powyższymi nic wspólnego 🙂), co niekoniecznie świadczy o mnie w tym wypadku dobrze, skoro tekstowi sporo brakuje do doskonałości.

pofantazjujmy! starski! Rzeczywiście, chciałem dość chłodnej historii, bez zaangażowania się w psychikę partnerki - co, słusznie, mi wytknęliście. Na obronę głównego bohatera tekstu powiem tylko, że mimo wszystko spełniał zachcianki Magdy. 🙂)

Każdemu z Was b. dziękuję za poświęcony czas. Doceniam, że mając ciekawsze zajęcia, poświęciliście kilka-kilkanaście cennych minut na zapoznanie się i ocenę moich "wypocin".

Dziękuję!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
Gramatyka i interpunkcja są z grubsza okey. Gdzieś tylko zawieruszył się zrost dwóch wyrazów (brak spacji) i przesadzasz z użyciem nawiasów. To mało literacki zabieg (Ktoś ty? Technik, prawnik, matematyk?) Za wstawki z google-pornoli typu

ciekawscy wpiszą „perky tits”, i zrozumieją

(bez przecinka) masz u mnie plusik! Tworzysz nimi narratora-luzaka mówiącego wprost do czytelnika. Fajny zabieg.
Ale jest jedno ale, co wytknęli przedpiszcy: to nie jest opowiadanie. Przedstawiłeś bohatera-narratora i jego babeczkę. I po tym 5-minutowym wstępie mógłbyś opowiedzieć jakąś historię. Bajkę, kryminał, tragigroteskę, traktat filozoficzny... cokolwiek z jakąkolwiek treścią.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Nie mogę się z tobą zgodzić Misterhajdzie, względem wstawek z jak to nazwałeś google-pornoli. Tutaj to nie zabieg, a wybieg, nie tyle cechujący narratora, ile świadczący o autorze i całości pracy. To zwykłe iście na łatwiznę. Dlaczego autor nie miałby napisać - wpiszcie sobie: " Pacjent rucha czarnoskórą pielęgniarkę", zamiast tworzyć fabułę, intrygę i przedstawić ową fantazję w wiarygodny sposób? To, podobnie jak często widywane - "Koleżanki mówią, że jestem łudząco podobna do Gwyneth Paltrow" - i z buta, po kłopocie, na co się trudzić z opisami bohaterki - Dykta i tandeta.
Co innego, gdy buduje się warsztatowo składną postać, wiarygodną na tyle, by wkładać w jej usta podobne smaczki, a nie po prostu odsyłać do pornogoogla. Różnica jest zasadnicza i wcale nie taka subtelna
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.