Klucze Petera

25 kwietnia 2009

Szacowany czas lektury: 10 min

W dniach 6-11 czerwca odbywała się w Hanowerze duża wystawa, na której również nasza firma prezentowała swoje wyroby. Wystawa kończyła się w piątek, przez sobotę mięliśmy wracać do domu. Uzgodniłam z szefem, że ja wysiądę w Berlinie i już do domu wrócę sama.

Przecież byłam na początku maja w Berlinie, gdzie spotkałam się ze swoim synem, byłym mężem i właścicielem mieszkania - Peterem. Ponieważ wychodził on wcześniej do pracy, niż ja wyjeżdżałam, żegnając się ze mną zostawił mi klucz, sugerując, że albo mu go odeślę, albo mu go odwiozę.

No i właśnie teraz była taka okazja. I tak musieliśmy objeżdżać Berlin, więc umówiłam się, że w pewnym miejscu na tym objeździe, ja wysiądę z naszego samochodu, a on tam będzie. Na drogę powrotną spakowałam się odpowiednio, podstawowa część mojego bagażu pojechała samochodem służbowym do Polski, a ja z niewielka torbą już czekałam na przesiadkę. Widać umówiliśmy się precyzyjnie, bo o 16-tej na umówionym parkingu zmieniłam samochody i po niecałej godzinie dojechaliśmy do jego mieszkania.

Powitanie było bardzo uroczyste, na stole bukiet z róż, kieliszki od szampana. Ale tego szampana nie zdążyliśmy otworzyć, bo usta nasze przywarły do siebie w wyjątkowo namiętnym pocałunku. Pocałunek trwał na tyle długo, ze pospadały z nas wszystkie rzeczy i oboje byliśmy już nadzy. Peter dosyć zdecydowanym głosem zadysponował - do łóżka. Nie bardzo odpowiadał mi w tym momencie tembr jego głosu, ale posłusznie zaczęłam iść w kierunku sypialni. On szedł za mną, a kiedy już byłam blisko, otrzymałam mocnego klapsa na Pupę oraz dyspozycję - kładź się. Pupa zaszczycała, ale potraktowałam to w tym momencie jako element gry miłosnej i posłusznie położyłam się w łóżku.

Kiedy już się w nim znalazłam prawie natychmiast był już przy mnie, mocno rozsunął mi nogi i jeszcze mocniej wdzierał się we mnie. Nie było to takie proste, bo pałka Petera może nie jest zbyt długa, ale na pewno dosyć gruba, więc w momencie wchodzenia poczułam, jak by mi ja rozdzierała. Był to moment, kiedy mocno jęknęłam. Dalej też nie było łatwo. Każde jego pchnięcie czułam wyjątkowo mocno i głęboko. Moment końcowy był momentem mojego bardzo przyspieszonego oddechu i mocnego jęku, kiedy wpadałam w pełny orgazm.

Peter wysunął się i poszedł się myć, ja zwinięta na fasolkę jeszcze przez chwile przeżywałam nasze zbliżenie. Kiedy ja poszłam się umyć, on poszedł do kuchni, naszykował drinki i ponownie ułożyliśmy się w łóżku, wolniutko sącząc ich zawartość. Położył się obok mnie, nawet jakby przytulił i zaczęliśmy rozmawiać. Na początku trochę o wszystkim i o niczym. Ale w pewnym momencie zapytał o moje nastawienie do seksu grupowego, bo jakoś bardzo łatwo przyszło mi namówić go do wspólnych pieszczot w obecności Andrzeja.

Wówczas, nie bardzo wiem, dlaczego poszło mi to w sposób tak gładki, ale wyjaśniłam mu, że od pewnego czasu bawię się w seks, zarówno z jednym partnerem, jak i w układzie seksu zbiorowego. Chyba wypity szybko drink spowodował, że dosyć dokładnie przedstawiłam mu swoje "osiągnięcia" krajowe oraz w Hamburgu, aczkolwiek te niezbyt szczegółowo. Przez cały czas moich wywodów ręka Petera pieściła mnie, w swoim końcowym etapie palce jego zaczęły pieścić Cipkę. Ja również nie próżnowałam i pieszcząc jego pałkę doprowadziłam ją do odpowiedniego stanu napięcia. Czując ją zaproponował, abym zajęła pozycje na jeźdźca Nie było to takie proste, usadowiłam się nad ta pałką i wiedząc, że ma ona odpowiednią grubość, już nie zastanawiałam się, tylko od razu parłam swoim ciałem w dół.

Ponownie wrażenie było niesamowite, wpychała się we mnie rozpierając mnie na boki, aż oparła się o samą górę. Wówczas on chwycił mnie za biodra i przytrzymując, zaczął systematycznie podrzucać na swoich biodrach. Podskakiwałam, a każde opadnięcie, to następne uderzenie w sam szczyt i napór na Szyjkę. Ta systematyczna praca dała spodziewany efekt, Cipka puściła swoje soki a ja zaczęłam być coraz bardziej podniecona. Aż przyszedł moment, kiedy zostałam wyrzucona bardzo wysoko i poczułam wspaniały wytrysk, samej osiągając pełny orgazm.

Opadłam na jego tułów głęboko oddychając. Trwało to chwilę, ale zebrałam się, poszłam do łazienki się umyć. Po mnie poszedł on, po czym sytuacja się powtórzyła, ułożyliśmy się obok siebie i Peter ponownie zaczął wypytywać mnie o moje zbliżenia, szczególnie z Hamburga. Aż w pewnym momencie zapytałam go, czemu go tak ten temat interesuje jakby trochę podenerwowana poinformowałam go, że przecież podstawowym powodem naszego spotkania był problem oddania klucza. Stwierdziłam, że jeżeli mu coś nie pasuje, to ja przecież jutro wsiadam w autobus i nie musimy się więcej widzieć.

W tym momencie on jakby się obruszył i wyjaśnił mi, że według niego to jeden jego znajomy prowadzi taki lokal, więc być może nie będę musiała jeździć do Hamburga, bo do Berlina mam zdecydowanie bliżej. Po takiej wypowiedzi stwierdziłam, że być może jest to realne, ale ja mam swoje wymagania, z których nie zrezygnuję. Na to Peter stwierdził, że jest to jego głośne myślenie, jak coś konkretnego będzie wiedział, to da mi znać, a teraz, zamiast marnować czas na gadanie, powinnam się nim zająć, dosyć zdecydowanym ruchem przesuwając mi głowę w dół.

Trochę mnie zaskoczyło to jego posunięcie, bo było dosyć agresywne, ale opuściłam się wzdłuż jego ciała, wygodnie ułożyłam na biodrach i zaczęłam pieszczoty. Na początku oblizywałam tę jego pałkę, delikatnie wprowadzając ją sobie w usta, ale po chwili, jak zaczęła nabierać większych rozmiarów, moje lizanie robiło się coraz większe, kusząc jego dziurkę swoim języczkiem.

Był już dosyć sztywny, kiedy Peter poprosił mnie, abym przestała, sam wstał, mnie posadził na krawędzi łóżka i podając mi pałkę do ust, zadysponował - głęboko i do końca. Ta dyspozycja została wydana stanowczym głosem przy użyciu kilku epitetów, których cytowanie nie uważam za zasadne. Jednocześnie chwycił mnie za tył głowy, mocno ją do siebie przyciągając. Ta agresywność trochę mnie sparaliżowała, ale pomagając sobie rękoma zaczęłam go intensywnie pieścić. Przyszedł moment pełnego naprężenia, wsuwał mi ją prawie do gardła, ale kiedy poczułam wytrysk, wyjęłam ją z ust i skierowałam na Piersi. Nawet mu to odpowiadało, patrzył, jak rozcieram jego spermę Piersiach, a jak już go dokładnie o nie wytarł, odsunął się, mówiąc - idź się umyć.

No i tutaj ponownie nastąpiło coś, do czego jestem nieprzyzwyczajona. W chwili, kiedy wstałam i obróciłam się do niego bokiem, aby zrobić krok do przodu w kierunku łazienki dostałam na pośladek mocnego klapsa. Popatrzyłam, ale poszłam, umyłam się, a kiedy wróciłam, stwierdziłam, że nie jest to za stosowne, aby tak traktować kobietę po pieszczotach. Peter stwierdził, że nie widzi w tym nic specjalnego, poszedł i sam się umył. Kiedy wrócił oboje byliśmy już na tyle zmęczeni, że leząc obok siebie zasnęliśmy.

Trudno powiedzieć, jak długo spałam, ale w pewnym momencie poczułam, jak Peter wziął moja rękę, przesunął ją w kierunku swoich bioder i położył, a ja poczułam pod swoja dłonią mocno sztywną jego pałkę. Spojrzałam na niego, a on powiedział - odwróć się na brzuch i unieś biodra. Oznaczało to pozycję na kolanach. Przez chwilę ociągałam się, bo tak wyrwana ze snu nie byłam przygotowana na takie spotkanie, a tym bardziej moja Cipka. No i ponownie nastąpiło coś, z czym do tej pory nie miałam do czynienia.

Kiedy tylko zaczęłam unosić się na kolanach, chyba chcąc mnie zmobilizować do szybszego zajęcia odpowiedniej pozycji, Peter uderzył mnie w pośladek. Spojrzałam na niego, ale nawet nie miałam czasu odezwać się, bo już był za mną i rozpychał mi nogi, aby móc dostać się do mojego gniazdka. Ja też nie chcąc przedłużać tej chwili szybko poprawiłam się, dając mu możliwość wejścia we mnie. Przystawił pałkę do Gniazdka, chwycił mnie za biodra i zaczął się we mnie wdzierać, bo tak to trzeba powiedzieć Ta jego gruba pałka wręcz wdzierała się, wypełniając mnie systematycznie. Aż przyszedł moment, siedząc już zupełnie we mnie, zaczął wysuwać się i zbijać coraz mocniej. Cipka zaakceptowała ten atak i puściła soki namiętności, zrobiło się lżej i zaczęłam się podniecać, dając znać przyspieszonym oddechem i pojękiwaniem. Ruchy Petera były coraz mocniejsze, mój stopień podniecenia też, aż przyszedł moment szczytowania potwierdzony przeze mnie głośnym i mocnym jękiem.

Peter wysunął się, a ja zwinięta w fasolkę trzymałam w sobie trwające we mnie jeszcze mocne podniecenie. Ale po chwili i ja mogłam iść do łazienki, umyłam się, wróciłam, pytając, za co dostałam tego klapsa.

Peter stwierdził - na Dzień Dobry, po czym odwrócił się i poszedł dalej spać. Ja długo nie mogłam usnąć. Gdy się obudziłam była już godzina dziewiąta, a ja o trzynastej miałam autobus, więc uznałam za zasadne wstać. Umyłam się, posprzątałam swoje rzeczy i ubrana jeszcze w krótką nocną koszulkę z dużym dekoltem, poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Peter zorientował się, że już buszuje w kuchni, też wstał, zrobił toaletę i w szortach od piżamy zasiadł do stołu. Spokojnie zjedliśmy śniadanie, nastąpił pewien moment odprężenia, ale okazało się, że jest to cisza przed burzą. Peter dopił kawę, otarł serwetką usta, wstał, zbliżył się do mnie i chwytając za tył głowy zaczął całować. Był to mocny, namiętny pocałunek. Ja objęłam go swoimi ramionami, ale w tym momencie on zaczął prostować się, co spowodowało, że ja też uniosłam się z krzesła. Wówczas on też objął mnie ramionami całując jeszcze mocniej.

Ten nasz pocałunek trwał dobrą chwilę, ręce jego zsunęły się w dół, opierając się na pośladkach. Chwycił je mocno, dociskając mnie całą do siebie. Poczułam, że jego pałka jest już w pełnej gotowości. On widocznie też to wyczuł, do puścił mnie i ponownie dając mi bardzo mocnego klapsa zadysponował - idź do sypialni i ułóż się do "rżnięcia". Nikt do tej pory mnie tak nie traktował i taka arogancja była dla mnie absolutnie zaskoczeniem. Odwróciłam się, mówiąc, że nigdzie nie pójdę i nie życzę sobie takiego traktowania.

No i teraz nastąpiło coś absolutnie dla mnie nieprzewidywalnego. Oczy Petera zrobiły się jak dwie żarówy i pojawił się w nich bardzo dziwny błysk obłędnej agresji. Podszedł do mnie, chwycił koszulkę na wysokości dekoltu, jednym ruchem ją ze mnie zerwał, chwycił za tył głowy i pokazując kierunek sypialni wyjęczał - zrobię z Tobą, co będę chciał, a Ty nie masz nic do powiedzenia. Po czym popychając mnie jeszcze raz bardzo mocno uderzył mnie w pośladek.

Nie da się ukryć, ta jego agresja mnie sparaliżowała, bojąc się, że może zdarzyć się coś jeszcze bardziej nieprzewidywalnego, posłusznie poszłam do sypialni, położyłam się do łóżka i jeszcze chwile czekałam na niego. Ta chwila wydała mi się bardzo długa, ale wszedł i nie mówiąc ani słowa położył się na mnie, a po chwili już we mnie się wbijał. Chyba z tego strachu byłam i ciasna i trochę sucha, więc to jego wdzieranie się we mnie było wyjątkowo mocne. Ale po chwili wszystko jakby się unormowało, Cipka puściła soki i dalsze jego wbijanie się we mnie już nie było takie nieprzyjemne, wręcz przeciwnie, wyrzuciłam ręce do tyłu i wypinając biodra możliwie do góry pozwoliłam mu dojść do końca, samej też osiągając odpowiedni poziom podniecenia.

Poszedł się umyć, ja leżałam i zastanawiałam się, co będzie dalej. Ale dalej nie było już nic. Umyłam się, tym razem już od razu ubrałam się, resztę swoich rzeczy spakowałam, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kawy. Peter już był w kuchni, również kompletnie ubrany, a kiedy przyszłam zaczął ze mną rozmawiać, jak by nic się nie stało.

Dopiłam kawę i był już praktycznie czas do wyjazdu. Odwiózł mnie na dworzec i mocno całując, stwierdził - Do Zobaczenia. Ja, dyplomatycznie, powiedziałam - Dowiedzenia, wsiadłam do autobusu i po kilku godzinach już byłam w domu. Rozpakowałam się, zrobiłam sobie kąpiel i leżąc w wannie dopiero teraz zaczęłam zastanawiać się, co mogło by się stać, gdybym zaczęła stawiać opór. Ale oczywiście, było to pytanie retoryczne, w tym momencie bez odpowiedzi.

Tym nie mniej w tym momencie przyszła pewna refleksja. Jeżeli jest sytuacja alternatywna, to może warto zastanowić się, czy to drugie wyjście, niby mniej atrakcyjne, nie jest właściwsze. Praktycznie nie znałam tego mężczyzny i rzeczywiście jadąc do niego liczyłam się z pewnymi sytuacjami, nie przewidziałam jednak, że mogę spotkać się z takim aroganckim traktowaniem.

Była to jakaś nauczka, ale będąc już bezpieczną w wannie uznałam tę kwestię i znajomość z Peterem za zamkniętą.

Kończę standardowym już stwierdzeniem Opowiadanie to jest prawdziwą relacją moich osobistych doznań i przeżyć. Jakakolwiek zbieżność faktów lub sytuacji jest absolutnie przypadkowa i niezamierzona.

Ten tekst odnotował 13,315 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 4/10 (2 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (0)

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.