Ilustracja: Duncan Shaffer

Ida-kusicielka

7 kwietnia 2022

Szacowany czas lektury: 14 min

Oto nowe opowiadanie.
Chciałbym zaprosić także na mojego erotycznego bloga.
Adres znajduje się w profilu.

W pokoju Idy świeciła się lampka na biurku. Skoro więc jeszcze nie spała, to pomyślałem sobie, że wejdę i powiem jej: dobranoc. Zapukałem nieśmiało do drzwi. Odpowiedziała mi cisza, więc zapukałem jeszcze raz. Tym razem głośniej, ale cisza pozostała niezakłócona. Wszedłem więc do środka i od razu stanąłem, jak wryty. Ida leżała nago na swojej kanapie. Prawie nago, bo na stopach miała śnieżnobiałe skarpety. To był cały jej ubiór, jeżeli oczywiście można nazwać go ubiorem Leżała na lewym boku, zwrócona twarzą do ściany. Prawą nogę miała zgiętą w kolanie. Zastygłem z wrażenia. Widok był niesamowity i niespodziewany. Z wrażenia kopara opadła mi aż do podłogi. Przez kilka długich sekund wpatrywałem się w ten magiczny obraz. Zaparło mi dech w piersiach, bo taki widok nie zdarza się przecież nagminnie. Przypatrywałem się jej z niemym zachwytem. Nawet, gdyby była okazja, to nie wykrztusił bym z siebie ani słowa. Czułem się, jakby trafił we mnie piorun. Byłem, jak sparaliżowany. To było dwoiste uczucie. Mieszanina zachwytu i zakłopotania. Zupełnie tak, jakbym patrzył na swoją nagą córkę. Iga była mniej więcej w jej wieku. Córka gospodarza, u którego wynajmowałem pokój na czas mojej delegacji.

Kiedy wreszcie moje odrętwienie minęło, chciałem odwrócić się na pięcie i po prostu wyjść.

- Nie wychodź – dobiegł mnie cichy, ale wyraźny głos Idy.

W tym momencie piorun uderzył we mnie po raz drugi, chociaż podobnież jest to niemożliwe, bo piorun nie trafia dwa razy w to samo miejsce. Tak się jednak stało. Trafił mnie po raz drugi! A więc Ida nie spała. Była całkiem świadoma tego, co się dzieje dookoła. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. To dosyć głupia sytuacja. Może nie głupia, ale przynajmniej niezręczna.

- Yyy… Ja… Tylko… Bo… Przepraszam… – dukałem bez sensu.

Poczułem się, jak nastoletni gówniarz, który został przyłapany na podglądaniu siostry lub nauczycielki.

- Nie ma za co. Nic się przecież nie dzieje. Nie wstydź się.

- Nie wstydzę się – odpowiedziałem.

Pomyślałem sobie w tej chwili: “O! Boże! Dziewczyno! Gdybyś ty wiedziała, jak bardzo bezwstydną widziałem cię nie raz w swoich snach”. To była prawda. Iga zrobiła na mnie duże wrażenie, jako kobieta. Gdyby nie to, że była bardzo młoda to śmielej przyjmował bym jej umizgi i awanse. Kusiła mnie bowiem i za wszelką cenę starała się zwrócić na siebie uwagę. Oj, jakie to wszystko popieprzone. Dlaczego ona jest taka młoda, a ja taki stary? Mogła być przecież moją córką.

Nie odezwałem się jednak wcale. Powtórzyłem tylko:

- Nie wstydzę się.

Ida odwróciła się szybko i usiadła nogi spuszczając na podłogę. We mnie uderzyła kolejna fala albo kolejny piorun. To był juz chyba trzeci raz. Z przyzwoitości odwróciłem głowę i starałem się nie patrzeć na nagą dziewczynę siedzącą przede mną. Było to bardzo trudne i wzrok uciekał mi w jej stronę. Jeśli potrwa to dłużej, to z pewnością nabawię się zeza. Nic nie mogłem jednak na to poradzić i patrzyłem ukradkiem na Idę. To było silniejsze ode mnie. Zrobiło mi się niezwykle gorąco i duszno. Uszy płOnęły mi z tego gorąca. Ja cały płonąłem. Na ciele pojawiły się krople świeżego potu. Zaschło mi w gardle. To chyba jednak normalna reakcja na tak cudowny widok, jaki stanowiła Ida bez ubrania, bo tych białych skarpetek nadal nie wliczałem do ubioru.

- To dobrze – odrzekła – Już myślałam, że wprowadziłam cię w zakłopotanie.

- Nie takie rzeczy już widziałem.

- Ale nie mnie – przerwała mi.

- To prawda – przyznałem – ciebie nie… Do tej pory trudno było mnie czymś zaskoczyć, ale tobie jednak się udało… Trochę…

- Nie ma się przecież czego wstydzić, ani krępować prawda? To wszystko jest takie ludzkie – ciągnęła dalej z tajemniczym uśmiechem na ustach.

- Pójdę już…

- Zostań…

- To może się ubierz? – zaproponowałem.

- A może ty się rozbierzesz? – rzuciła kontrpropozycję.

- Nie wiem czy to dobry pomysł.

- Dlaczego?! – zdziwiła się – Będzie ciekawie.

- No, pewnie… Ale jednak, mimo wszystko lepiej będzie jeśli wyjdę.

To było chyba najlepsze wyjście z tej sytuacji. Opuszczenie placu boju. To nawet nie było poddanie się, ale wycofanie na poprzednią pozycję.

- Chciałbyś mnie? – Ida nadawała teraz otwartym tekstem.

- Nie zadawaj takich pytań facetowi w średnim wieku.

- Dlaczego?

- Po prostu…

- Chciałabym wiedzieć…

- Jesteś młoda, piękna i masz w sobie dużo seksu. To bardzo niebezpieczne dla takiego faceta, ja…

- Ale chciałbyś mnie?!

- Tak.

- No, to o co chodzi? Przecież to tylko seks – mówiąc to zbliżała się do mnie.

Podeszła naprawdę blisko. Prawie ocieraliśmy się o siebie.

Taka szansa zdarza się tylko raz w życiu – pomyślałem.

Jakby trochę wbrew sobie wyciągnąłem ręce, objąłem idę przytulając ją do siebie jeszcze mocniej. Wciąż szarpały mną wątpliwości, ale z każdą sekundą były coraz słabsze.
Wreszcie wszystkie moje moralne niepokoje trzasnęły, jak bańka mydlana. Nagle zniknęły, gdy przekroczyliśmy magiczną granicę. Obejmowałem i całowałem Idę bardzo delikatnie oraz niezwykle subtelnie. Nie rzuciłem się na nią, jak wygłodniały pies na miskę. Od samego początku tonowałem swoje odruchy. Wszystko odbywało się u mnie niezwykle finezyjnie, z umiarem i opiekuńczo. Wiedziałem dobrze, że muszę się zachować, jak doświadczony nauczyciel. Miałem przecież przed sobą młodą, nawet bardzo młodą uczennicę i adeptkę miłosnej sztuki. Być może to, co wydarzało się w tej chwili między nami było jej pierwszym doświadczeniem na tym polu, więc w głębi serca chciałem, aby było najwspanialszym. Zawsze w pierwszym rzędzie dbałem o odczucia partnerki. Teraz też tak było. Nasz pocałunek mimo tego, że był namiętny, głęboki i mokry był jednocześnie jakby nieznaczny, słaby, bardzo taktowny i dyskretny. W tej jednej chwili wróciłem do swoich pierwszych doświadczeń w tej materii. To było niezwykle podniecające i wynosiło mnie wysoko pod chmury, Czule, łagodnie i ciepło dotykałem nagiego ciała Idy wodząc po nim miękko i serdecznie swoją dłonią. Żadnych gwałtownych i spieszych macanek. Ida wydała mi się być kruchą porcelaną i każdy, nierozważny oraz pośpieszny ruch mógłby zniweczyć kruchą materię. A tego bym nie chciał mimo, że moja żądza pęcznieniała, jak nadmuchiwany balon. Nie tylko zresztą moja żądza była nabrzmiała do granic…

Moje doświadczenie było dużo większe, niż Idy, więc przejmowałem inicjatywę. Po pierwszych sygnałach, które mi dała teraz ja stawałem się stroną dominującą. Wiedziałem dobrze co robić i wykorzystywałem swoją wiedzę. A Ida przyswajałw ją sobie z wielką ochotą. Była jej niezwykle spragniona. Okazywała się być bardzo pojętną uczennicą, więc jako nauczyciel byłem bardzo z tego powodu zadowolony.

Położyliśmy się na łóżku i tam kontynuowałem swoje pieszczoty. Przywarłem ustami do nabrzmiałych i twardych sutek Idy. Moje wargi i język delikatnie je pieściły. Zawsze w takich momentach wydawało mi się, że jestem jak niemowlak, który przyssał się do piersi matki. To był niezwykły powrót w czasie, ale zmieniły się tylko okoliczności i osoba.

Piersi Idy były średniej wielkości, bardzo kształtne o nienagannym owalu. Piękne. Z prawdziwą przyjemnością patrzyłem na nie, a z jeszcze większą rozkoszą stymulowałem je ustami. Dotykałem je lekko i z niezwykłym uczuciem masowałem. Skupiłem się tylko na nich. Ta część kobiecego ciała emanuje wielką mocą. To genialny twór natury.

Zawsze byłem nim zafascynowany. Kobiece piersi to niezwykłe narządy, strefy erogenne bardzo dobrze unerwione i tym samym wyjątkowo wrażliwe na bodźce. Dużo bardziej wrażliwsze niż męskie. Umiejętna stymulacja potrafi doprowadzić kobietę do niewysłowionej ekstazy. Ona była moim celem. Dawałem więc z siebie wszystko serwując Idzie całą gamę pieszczot. Głównie oralnych, bo stymulowanie piersi ustami jest zdecydowanie najskuteczniejszym sposobem na podniecenie kobiety. Drażniłem piersi Idy ustami i językiem. To wydało mi się być najbardziej odpowiednie na początek, bo było dużo delikatniejsze. Wilgotne muśnięcia gwarantowały większe doznania. Dopiero gdy Ida zaczęła gwałtowniej reagować włączyłem intensywniejsze dotykanie piersi, głaskanie ich oraz podszczypywanie brodawek, subtelne i powłóczyste muśnięcia dłoni, a po chwili mocniejsze i dynamiczniejsze czułości. Stąpałem przecież po całkowicie nieznanym terenie i nie wiedziałem, jakie pieszczoty dadzą jej największą dawkę rozkoszy. Możliwe, że Ida też jeszcze tego nie wiedziała. Nie chciałem więc “przegiąć pały”. To Ida musiała zdecydować, co sprawi jej największą przyjemność. Czy będzie to pocieranie i masowanie ich całą dłonią, czy muskanie sutków i ich okolic jedynie opuszkami palców, czy delikatne podszczypywanie, rytmiczne uderzanie w same szczyty brodawek kciukami…

Ida zatapiała się coraz bardziej w rozkoszy. Jej reakcje były bardzo wyraziste. Czułem je. Zacząłem odczuwać satysfakcję z tego powodu. Jeśli tylko było jej dobrze, to wszystko było w porządku.

Niespiesznie przenosiłem swoje pieszczoty w inne rejony ciała Idy. Całowałem jej płaski i ciepły brzuch koncentrując się na pępku. Po chwili poszedłem dalej w stronę delikatnie owłosionego wzgórka łonowego mojej młodej kochanki. Z wielkim wyczuciem puściłem ustami srom Idy. Jej piczka była już bardzo wilgotna…


Klęczałem między rozłożonymi nogami Idy. Zdecydowanym ruchem ściągnąłem swoją koszulkę i odrzuciłem ją na bok. Ida podniosła się w tym momencie i położyła dłonie na moich piersiach. Jej oczy błyszczały. Płonęły w nich ogniki rozkoszy i pożądania. Jej wzrok był jakby zamglony i nie widzący.

- Jaka ty piękna jesteś – wyszeptałem.

Ida wodziła otwartymi dłońmi po moim torsie. Jej dotyk był wspaniały. Przez moje ciało przechodziły rozkoszne dreszcze. Cały zresztą byłem rozanielony i jakby przeniesiony we wspaniały wymiar. Ida zaczęła składać pocałunki na moich piersiach, ramionach i szyi. Wplotłem palce w jej włosy i z zamkniętymi oczami rozkoszowałem się delikatnymi pieszczotami, które mi serwowała. Były one bardzo delikatne, nieśmiałe, wręcz ledwo zauważalne, lekkie i nikłe. I właśnie to stanowiło o ich cudowności. Były jedyne w swoim rodzaju. Najwyraźniej Ida nie miała jeszcze wprawy.

Po chwili sięgnęła dłońmi do mojego krocza. Wsunęła rękę pod piżamę i zacisnęła pięść na moim wzwiedzionym członku. To było niczym dotknięcie anioła. W każdym razie ja tak się poczułem. Było mi wspaniale.

Aby ułatwić Idzie zadanie ściągnąłem dół od piżamy. Mój penis sterczał na baczność. Ida nadal masowała go dłonią. Po dłuższej chwili pochyliła się i wzięła go do ust. “O, kurcze” – przeleciało mi przez głowę. To było boskie.

Odlatywałem na skrzydłach niebiańskiej euforii. Czułem nieziemską przyjemność, której dawno nie dane było mi doświadczyć. Błogość ogarnęła mnie całego. Całe moje ciało i duszę. Byłem, jak w transie, a Ida niestrudzenie pieściła ustami moją męskość. Ona także wpadła jakby w trans. Trudno było ją zatrzymać, a zresztą nie miałem wcale takiego zamiaru.

Leżałem na łóżku, a Ida wciąż ssała mojego penisa. Długie włosy Idy opadły i przysłaniały mi ten rozkoszny widok. A ja bardzo chciałem zobaczyć na własne oczy, jak to robi. Zobaczyć, jak mój członek znika w jej ustach. Odgarnąłem więc włosy mojej młodej kochanki i wreszcie mogłem nasycić swój wzrok. Bodźce wzrokowe zawsze grały pierwsze skrzypce. Zresztą wiadomo, że facet jest wzrokowcem i kocha oczami. Patrzyłem więc na Idę z wielką czułością i tkliwością. Najwspanialsze odczucia oblewały mnie, jakbym był zanurzony w basenie wypełnionym właśnie nimi. Moje szczęście było bezgraniczne. Upojenie chwilą i uniesienie nią sięgały najwyższego poziomu. Do osiągnięcia pełnej idealności brakowało już niewiele.

Od pełni szczęścia dzielił mnie tylko jeden mały kroczek.

- Wpuść mnie do środka – wyszeptałem do ucha Idy.

Bardzo tego pragnąłem. Chciałem wejść w jej słodką cipkę i właśnie tam zakończyć naszą wspólną podróż. To byłoby idealne spoinowanie naszych rozkosznych chwil. Szczyt, na który wdrapalibyśmy się razem.

Ida znieruchomiała na chwilę słysząc moje słowa. Po chwili położyła się na plecach i rozłożyła szeroko nogi uginając je w kolanach. Bramka została więc otwarta. Przytknąłem więc penisa do jej bardzo wilgotnej szparki i bardzo powoli oraz z wielkim wyczuciem zanurzyłem go w rozkosznej szczelinie pomiędzy wargami sromowymi. Cipka Idy była rozkosznie ciasna. Z trudem torowałem sobie drogę, aby całkowicie zanurzyć swą męskość w jej gniazdku. Penis wszedł cały do środka. Ciepła, a właściwie wręcz gorąca, mokra, delikatna niczym z jedwabiu, słodka cipka przyjęła mojego nabrzmiałego drągala. Zacząłem wykonywać powolne ruchy frykcyjne. Delikatnie wsuwałem go i wysuwałem. Byłem w Idzie! Byłem w niej całkowicie zanurzony. Była moja!

To było boskie. To był prawdziwy błogostan wraz z wszystkimi jego synonimami. Nie potrafiłem wyrazić tego w słowach. Dawno nie czułem czegoś podobnego. Doszliśmy jednocześnie, To było najgenialniejsze zwieńczenie.

/////

Późnonocną porą zatrzymałem samochód na leśnym parkingu. To było bardzo ustronne miejsce, dalekie od wszystkiego. Dookoła nas rozpościerała się noc. Wokół panowały ciemności, bo chociaż Księżyc robił co mógł, to nie dawał rady. Lampy przy drodze były rozstawione szeroko, więc otaczające nas okoliczności miały w sobie dużą nutkę romantyzmu. Przesiedliśmy się na tylne siedzenie. Ida ściągnęła majtki, podciągnęła spódnicę i usiadła na mnie nadziewa jąc się na mojego sterczącego penisa. Obejmując mnie ramionami zaczęła wykonywać powolne ruchy w górę i w dół, a za każdym razem moja męskość zanurzała się całkowicie w jej mokrej muszelce.

Dawno nie uprawiałem seksu w samochodzie i z przyjemnością przypomniałem sobie jakie to wspaniałe. Zresztą od prawie trzech tygodni wszystko było wspaniałe, że aż wydawało mi się nierealne. Rano śniadanie, potem wychodziłem do pracy, po powrocie – obiad i potem czas należał do nas. Do mnie i do Idy. Wieczorem i nocą szaleliśmy w erotycznym tańcu nie mając żadnych zahamowań, ani oporów, by to robić. Ida była wspaniałą kochanką mimo młodego wieku. Każda noc była jedyna i niepowtarzalna. Czy mogłem wyobrazić sobie coś wspanialszego? Nie! Nie mogłem! Cała sytuacja przeszła moje najśmielsze oczekiwania.

Ida była bardzo namiętna. Nie spodziewałem się tego po tak młodej osóbce. Zastanawiało mnie: Czy moja córka jest też taka? Postanowiłem jednak nie rozgryzać dogłębnie tej kwestii. Zanurzyłem się całkowicie w sytuacji, która rozgrywała się wokół mnie właśnie w tym czasie. Tylko to w tej chwili się liczyło. Zupełnie nieoczekiwanie pojawiła się obok mnie młoda i namiętna młoda dziewczyna, która z wielką radością i ochotą oddawała się wraz ze mną miłosnym uciechom. Gdybym był bardziej prymitywny, to pewnie określiłbym całą sprawę jednym zdaniem – miałem fajną dupę i korzystałem z okazji, jak tylko mogłem.

Nie byłem jednak aż tak prymitywny…

Nasze miłosne uniesienie na tylnym siedzeniu mojej Thalii było rewelacyjne. Ida nadziewała się na mój pal, jak kurczak na rożen. Nasze jęki i westchnienia rozkoszy zdominowały wszystkie inne odgłosy. Obojgu nam zrobiło się bardzo duszno i gorąco mimo otwartych okien samochodu. Nie zwracaliśmy jednak na to uwagi zajęci sobą i połączeniem między nami.

Ida była stroną dominującą. To ona nadawała tempo i regulowała częstotliwość penetracji. Ja ograniczyłem się tylko do podtrzymywania jej w biodrach. Czułem na podbrzuszu wilgoć mojej młodziutkiej partnerki.

Piersi Idy zabawnie podskakiwały pod bluzeczką. Ten widok niezwykle mnie rozczulił.

Rozczulające było zresztą wszystko, co było między nami. Fakt, że był to tylko seks, ale to był naprawdę świetny seks. Ida nie mówiła o miłości, ja też nie. Co prawda piosenka mówi, że do zakochania jeden krok, ale ja byłem od tego daleki. Wszystko było między nami czytelne i klarowne.

Dobry czas ma to do siebie, że szybko się kończy. Ten, niestety, także. Moja praca miała się ku końcowi. Zostały jeszcze tylko małe kosmetyczne poprawki. Jeszcze tylko kilka dni i będę mógł wrócić do domu. Na początku swojego pobytu tutaj marzyłem, aby on jak najszybciej się skończył, ale teraz było wręcz przeciwnie. Wcale nie spieszyło mi się do pustego domu. To wszystko było zasługą Idy. To ona sprawiła, że ten czas był magiczny.

- Weźmiesz mnie ze sobą? – spytała Ida, gdy zastygli śmy w bezruchu przytuleni do siebie już po wszystkim.

- Co?!

- Pytałam czy weźmiesz mnie ze sobą? Do siebie.

- Chcesz ze mną wyjechać? – upewniłem się.

- Tak.

- Oszalałaś chyba…

- Czyli: nie chcesz.

- Ida… Nie o to chodzi. Osobiście nie mam z tym żadnego problemu. To byłoby nawet wspaniałe. Przecież wiesz, że nie jestem z nikim związany. Była żona się nie liczy. Mam tylko córkę w twoim wieku.

- Może to jest właśnie ta przeszkoda?

- Nie – zaprzeczyłem – Agnieszka nie ma tu nic do rzeczy. Nawet miałaby fajną koleżankę…

- Która sypia z jej ojcem…

- No i chyba właśnie to byłoby przeszkodą. Jestem dużo starszy od ciebie.

- Nie widać tego. W łóżku jesteś niesamowity.

- Stary człowiek i jeszcze może… – zaśmiałem się, ale po chwili spoważniałem – Chcesz zostawić tutaj dom, rodzinę i wszystko, co cię do tej pory otaczało i pojechać ze mną. W pewnym sensie w nieznane.

- Nie będzie gorzej niż tu.

- Nie rozumiem.

- Kiedyś ci opowiem…

Zastanowiło mnie to. Nie wnikałem jednak w szczegóły ani nie naciskałem na Idę. Widocznie miała swoje powody, aby tak sądzić.

- Co na to twoi rodzice?

- To nie są moi rodzice.

- A łączy nas jakieś uczucie? – spytałem, bo byłem bardzo ciekawy, co na ten temat sądzi.

- Na razie chyba tylko fascynacja sobą – odpowiedziała – I super seks. Nasz związek oprzemy na tym podłożu.

To nie było tak głupie, jak mogłoby się wydawać. Ale…

Przechodziłem wewnętrznie prawdziwą burzę. Wielka burza myśli rozszalała się w mojej łepetynie. Setki ich galopowały niczym rącze konie po łące. Propozycja Idy była niezwykle kusząca. Gra była warta świeczki. Nie zależało mi też wcale na opinii otoczenia, którą miałem w tyle. Więc…

Gdy obudziłem się następnego ranka leżąc koło Idy byłem zdecydowany…

/////

Żyje się raz, tylko jeden, jedyny raz. Po raz drugi taka szansa nigdy się nie trafi. Trzeba więc żyć pełnią życia i łapać jego wszystkie dary. Lepiej zgrzeszyć i potem żałować, niż żałować że się nie zgrzeszyło. Lepiej zaryzykować, niż do końca życia pozostać w swoim kokonie. Ja to zrobiłem! Zaryzykowałem. Czy będę żałował swojej decyzji, to dopiero się okaże. Zobaczymy, jak ta cała sytuacja się rozwinie. Miałem nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku.

Jadąc przed siebie spojrzałem w bok na siedzącą Idę. Wpatrywała się we wstęgę autostrady, którą nawijałem na koła. Chyba myślała o tym samym, co ja. Na jej twarzy gościł radosny uśmiech


 

Ten tekst odnotował 22,484 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 8.77/10 (45 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (6)

+3
0
No i teraz kurczak z rożna będzie mi się kojarzył...
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Gdyby w tym była szczypta namiętności , a nie instrukcja obsługi.Reszta to sztampowa produkcja.
Autorze potrafisz lepiej. Za to 3 to max.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@ateel
Ups... sorry. Nie myślałem, że ktoś aż tak zareaguje. Ja uwielbiam kurczaki z rożna i to sformułowanie wcale mi ich nie obrzydziło. Jeśli tak było w twoim przypadku, to jeszcze raz przepraszam 😀
@Tetryk
Dziękuję ci bardzo za opinię. Szanuję ją. To jest twoja opinia i jestem za nią wdzięczny. W swoich opowiadaniach staram się pokazać różne odcienie miłości. Od wielkiej namiętności i gorącego uczucia po zwykłe ciupcianie., Zapraszam do lektury innych moich historii, także na moim blogu. Adres znajduje się w profilu.

Pozdrawiam bardzo gorąco i bardzo serdecznie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Literówka: "Uszy płOnęły mi z tego gorąca."
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Thalia... swego czasu mówiło się na to "samochód dla emerytowanego górnika" 😀
Ale może "podmiotem lirycznym" jest właśnie emerytowany górnik?
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Sabrino
Podmiot liryczny nie jest emerytowanym górnikiem.. A samochody Renault bardzo lubię, więc dlatego ten typ samochodu znalazł się w treści opowiadania. 😀😀😀
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.