Gdy kota nie ma (II). Rower

3 sierpnia 2013

Opowiadanie z serii:
Gdy kota nie ma

Szacowany czas lektury: 8 min

Uwaga! Poniższy tekst zawiera kontrowersyjne sceny!

Marcin leżał nago pod kołdrą. Czy ja śnię, zastanawiał się. W telefonie odszukał galerię ze zdjęciami swojej siostry. Przed dwoma dniami przyszedł do domu wcześniej i zastał Julię, gdy nago opalała się na tarasie. Zrobił kilka zdjęć na pamiątkę. Nie przypuszczał, że już następnego dnia będzie paradować po domu na golasa. On zresztą też. Raz jeszcze obejrzał piątkową galerię zdjęć siostry.

Nie, to nie jest sen. Ale stąd u niej taka śmiałość. Ale co ważniejsze, skąd ta śmiałość jest u mnie?

Drzwi się otworzyły. Stanęła w nich Julia. Ubrana jedynie w japonki.

– Wstawaj – powiedziała zdecydowanie.

– Może jakieś "dzień dobry" najpierw – odpowiedział z uśmiechem na ustach.

– Dzień dobry – uśmiechnęła się.

Jaki ona ma śliczny uśmiech, pomyślał. Że też ja wcześniej tego nie zauważyłem.

– Wstawaj – powtórzyła. – Trzeba ogarnąć kutaska przed rowerem.

– Ogarnąć?

– No... ogolić – to mówiąc podniosła prawą dłoń, w której trzymała jednorazówkę. – Z takim zarostem to wstyd wychodzić na ulicę.

Poczuł jak kutasek drgnął. Kutasek. Nigdy wcześniej tak o nim nie mówił. A jego siostra już od wczoraj zdążyła go tak nazwać z kilkanaście razy. To i sam się przyzwyczaił.

– Chcesz go... - zawahał się.

– ... ogolić? – dokończyła za niego. – Tak. Kutaskowi na samą myśl się to podoba – wskazała na kroczę brata.

Zauważył jak coś rusza się pod kołdrą. Coś... to znaczy, kutasek.

– Wstawaj szybko! – chwyciła za kołdrę i ściągnęła ją na podłogę. – Nie mamy czasu.

Jeszcze raz spojrzał na wyświetlacz telefonu. Obym nigdy się nie obudził, uśmiechnął się.

W łazience czekała na niego Julia. Pod natryskiem był już ręcznik. Wszedł nieśmiało. Za nim siostra z jednorazówką w dłoni. Podała mu baterię prysznicową i uklękła.

– Dopasuj sobie temperaturę wody – powiedziała jak gdyby nigdy nic.

Naga siostra klęczała przed nim właśnie chwyta jego przyrodzenie z zamiarem ogolenia ze zbędnego owłosienia. A kutasek stał już na baczność w objęciach Julii. Mówiła do niego jak do mikrofonu. Z oddali słyszał jak opowiada o śnie jaki miała dzisiejszej nocy. Wspominała coś o włamaniu do domu, gwałcie. Mówiła to z takim przejęciem i radością. Ale on jej nie słuchał. Wpatrywał się jej w oczy obserwując jej pracę.

Kim ona jest i co zrobiła z moją siostrzyczką, pomyślał. A tymczasem Julia bardzo dokładnie goliła okolice jego penisa. Miała w tym wprawę. Pamięta jak dokładnie ogolona była jej cipka, gdy nieoczekiwanie zastał ją nago opalającą się na tarasie. Nie przypuszczał, że przyznanie się do przyłapania jej na opalaniu się nago, doprowadzi go do sytuacji by siostra trzymała w swoich drobnych dłoniach jego pałkę.

– Ukucnij lekko – poinstruowała go.

Teraz zabrała się za podudzie. Spojrzał na nią. Ze skupieniem zajmowała się okolicami penisa. Każdy zbędny włosek spływał do rury odpływowej.

– Skończyłam – powiedziała dumnie i poklepała kutaska. – Dzielnie wytrzymałeś – wstała i uśmiechnęła się. – Ogarnij się, a ja czekam ze śniadaniem.

Marcin puścił jeszcze raz strumień wody na swoje krocze i pomasował je. Żadnych podrażnień skóry.

– Jak ona to zrobiła? – zapytał się głośno. – Profesjonalistka!

Julia wrzuciła do blendera świeżo obrane jabłka i banany. Zmiksowała i rozlała do szklanek. W drzwiach zobaczyła swojego brata. Kutasek prezentował się wyśmienicie.

– Teraz to można wyjść do ludzi – powiedziała z zadowoleniem. – Wygląda wyśmienicie.

– Dziękuję – podszedł do niej. – Bardzo – pocałował ja w czoło.

Poczuła jak czubek penisa dotyka jej muszelki. Kolana się lekko zagięły. Niesamowite uczucie. Nie rozumiała dlaczego jej ciało tak reaguje na widok Marcina. On jest cudowny, pomyślała spoglądając na oddalające się prącie jej brata. Mam ochotę go schrupać.

– Z tym rowerem to nie żartujesz? – zapytał.

– Jak najbardziej mówię poważnie – odpowiedziała zdecydowanie. – Skoro zdecydowaliśmy się chodzić nago, to przejażdżka rowerem też musi być nago.

– Przecież ktoś nas może zobaczyć.

– Kto? Domy są puste. Dziś niedziela, budowy stoją. Nikogo nie ma.

– W sumie... masz rację. A nawet jeśli, to co? Po wakacjach i tak stąd wyjeżdżamy.

– Dokładnie – poparła go.

Ubrani jedynie w skarpetki i buty nieśmiało wyprowadzili rowery z garażu. Pusta ulica niewskazywana żeby miał się zaraz pojawić jakiś niezapowiedziany przechodzień. Klucze do domu schowali w saszetce i ruszyli w drogę.

– Zaplanowałaś jakąś drogę?

– Do lasu.

– Ścigamy się?

– O co? – jako dzieci często ścigali się. Rywalizowali najczęściej o większą porcję słodyczy jaka im przysługiwała po połowie. – Masz jakiś pomysł.

– Wyzwanie.

– Brzmi nieźle – odpowiedziała.

Beknij przy kolacji, stłucz szklankę, napisz na szkolnej ścianie nieprzyzwoity wyraz. To "wyzwania" z ich dziecięcych zabaw, jaką zwycięzca zakładu zlecał przegranemu. Miała nadzieję, że tym razem "wyzwania" będą odpowiedniejsze dla ich wieku.

– Zgoda! – krzyknęła i natychmiast zaczęła szybciej pedałować.

– I tak cię dogonię!

Prosta, czterystumetrowa droga do granicy lasu wiodła bardzo piaszczystą nawierzchnią. Wymagało to dodatkowej energii. Marcin dogonił siostrę i wyprzedził ją tuż przed pierwszym drzewem wyznaczającym początek lasu.

– Wygrałem! – obwieścił z radością.

– Gratuluję – powiedziała z przekąsem.

Liczyła że jednak go pokona. Przecież tyle trenuje.

– Jakie jest wyzwanie? – spytała.

– Jeszcze nie wymyśliłem – ale w jego oczach dostrzegła kłamstwo.

W cieniu wysokich drzew jechał kilka metrów za siostrą. Przyglądał się jej wysportowanym pośladkom jak poruszają się wraz z kolejnymi ruchami nóg. Od wizyty pod prysznicem, bardzo chciał rozkręcić to co się tam wydarzyło. Zwycięstwo w wyścigu rowerowym mu w tym pomoże. Wcześniej niż Julia się tego spodziewa.

Szybkim tempem jechali już tak z godzinę. Julia sprawiała wrażenie, że zna drogę, gdy co jakiś czas skręcali, raz w prawo, innym razem w lewo. Wreszcie, z lewej strony dostrzegł niższe drzewa. Zapewne wycięli drzewa i w ich miejsce zasadzili nowe. Te miały wysokość ledwie dwóch metrów.

– Skręćmy tam – wskazał ręką. – Usiądziemy na słońcu. Odpoczniemy trochę – jazda po piasku, nawet ubitym, nie należała do najłatwiejszych.

Znaleźli kawałek trawy pomiędzy drzewami.

– Miejsce po kilku świerkach – powiedział Marcin. – Pewnie na święta ktoś wyciął kilka.

Położyli się na trawie.

– Przydałby się koc – odezwał się. – Trochę niewygodnie w tyłek.

– Następnym razem.

Julia podniosła się. Spojrzała na leżącego brata. Jego penis był w pełnym wzwodzie. Zastanawiała się jak długo on tak potrafi.

– Mam dla ciebie wyzwanie – otworzył prawe oko.

– Tak? – skierowała swój wzrok na jego twarz.

– Widzę jak na niego patrzysz – spojrzał na swojego penisa. – Weź go do ust i wyliż.

– Słucham? – zapytała z niedowierzaniem. Na to właśnie czekała. Marzyła od wczorajszego wieczoru. Ale wolała się upewnić, że dobrze usłyszała.

– Słyszałaś – podniósł się i podparł na łokciach wciąż leżąc. – Uklęknij naprzeciwko. Chcę cię widzieć.

Z przyjemnością zrobiła, jak kazał. Objęła go dłonią. Powoli wysunęła język. Lekko musnęła czubek żołędzi.

– Ahhh – usłyszała jęk brata. To znak, że podąża właściwą drogą.

Zatoczyła kilka kółek wokół czubka penisa. Powoli. Poczuła jak Marcin cały się zatrząsł.

– Jak dobrze! – jego wzrok odleciał w górę.

Wykonała jeszcze kilka okręgów i zamoczyła penisa w swoich ustach.

– Ahhh! – jęknął ponownie.

Wykonała kilka ruchów w górę i w dół. Pracowała językiem. Pomagała sobie dłonią. Wykonywała coraz do szybsze ruchy.

– Jak dobrzeeee...

Czuła pulsujący penis w swoich ustach. Językiem lizała czubek penisa. Z zachowania brata zrozumiała, że to sprawia mu największą przyjemność.

– Juuuuuż.

I wystrzelił. Prosto na jej usta. Spojrzeli sobie w oczy.

Julia dokładnie oblizała swoje wargi. Wciąż patrząc w oczy brata zlizała resztki spermy z jego penisa. Jej dłoń wolno, ale zdecydowania ściskała trzon penisa. Ostatnie krople wypływały z cewki moczowej. Zlizała je dokładnie. Na ustach Marcina dostrzegła zadowolenie. To dla niej wystarczająca nagroda.

– Dziękuję – podniósł się. – Byłaś niesamowita – objął ją, a ustami dotknął warg siostry. Ich języki spotkały się.

Całowali się długo. Marcin błądził dłońmi po plecach swojej siostry. Zsunął dłonie na pośladki, którym tak dokładnie przyglądał się podczas jazdy rowerem. Już wtedy chciał je dotknąć, wymacać.

To się naprawdę wydarzyło, pomyślał. Co do tego nie miał wątpliwości. Nie mógł uwierzyć w szczęście jakie go spotkało w te wakacje.

– Byłaś niesamowita – powtórzył. – Jeszcze nigdy nie spotkałem takiej kobiety.

– Dziękuję. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy.

Położyli się jeszcze raz. Ale tym razem nie obok siebie. Julia położyła się na brzuchu brata. Ich usta ponownie się spotkały.

Wkrótce znowu siedzieli na rowerach i pedałowali w stronę domu. Marcin znowu jechał za siostrą. Nic nie mogło popsuć tej chwili. Śliczne nagie pośladki Julii w nieustannym ruchu doprowadzały go do erekcji. A do tego jej usta. Doskonale radziła sobie z jego penisem. Wiedziała gdzie są jego najczulsze punkty. Idealnie reagowała na jego sygnały. Co za dzień, a jeszcze południa nie ma, pomyślał.

– Ścigamy się znowu? – odezwała się Julia, gdy zbliżali się do skraju lasu. – Ponownie o wyzwanie.

– Czemu nie? Jedziemy!

Tym razem to on wystrzelił pierwszy. Miał nadzieję, że ponownie wygra i będzie mógł zażądać obciąganie. Ale szybko poczuł zmęczenie. Dwie godziny jazdy rowerem, wyczerpujący orgazm. Po prostu nie mógł wygrać.

Na mecie, przed bramą ich działki był całe piętnaście sekund za siostrą. Julia dokładnie odmierzała upływające sekundy. Nie był do końca pewny czy przegrał przez zmęczenie, czy też chciał dać Julii możliwość do rewanżu.

– Ha! – krzyknęła gdy wreszcie dojechał. – Szykuj się.

Julia chwyciła klucze.

– Schowaj rowery – rozkazała. – Spotykamy się pod prysznicem.

Ten tekst odnotował 62,994 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.87/10 (107 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (9)

0
0
Dziękuje i proszę o więcej!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo bardzo przyjemne, czekam na więcej !
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Świetnie Ci idzie. Mam nadzieję, że będzie jeszcze więcej takich atrakcji. Śmiało popuść wodze fantazji.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Pisz, fantazjuj jak najwięcej, liczę, że to nie będzie tylko trylogia a znacznie więcej
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Żałosne. Nie no, serio? Ja osobiście tego gówna do końca nie wytrzymałem...

Widzę, że na tą stronę to już same dzieci "zaglondajom", i wystarczy użyć słowa-klucza (takiego jak: cipka, kutasek), a im już się robi sztywno w spodniach.

I tak oto ta stronka dołączyła do zacnego grona wysypisk, gdzie walają się takie bohomazy, że szkoda męczyć oczy.
Czyli stała się taka jak wszystkie inne.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
czekam na więceej 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Jak dla mnie, to komentarze (poza tym od Gawrona) pisała jedna osoba. Zapewne autor. Fu!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Mnie się bardzo podobało - również proszę o więcej z tej serii 🙂🙂🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
Ja w rzeczywistości jeżdżę nago na rowerze.Po lasach i polach.Zaczynam w bokserkach i gdy dojadę na odludzie,zawiązuję spodenki na kierownicy.Często mam wzwód i bardzo lubię jechać z takim sterczącym kutaskiem,co jakiś czas podtrzymując jedną ręką jego stan.Wspaniały relaks i... trening dla mojej pani.Pozdrawiam.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.