Gdy kota nie ma (IV). Burza
21 sierpnia 2013
Gdy kota nie ma
Szacowany czas lektury: 9 min
Obudził ją grzmot. Okno jej sypialni było bombardowane przez krople deszczu. Kolejny grzmot sprawił, że aż podskoczyła. Odkryła kołdrę. Jej nagie ciało było mokre od własnego potu. Prześcieradło również. Wstała. Po kolejnym uderzeniu podeszła do okna. Miała wrażenie, że jeszcze chwila a grube krople deszczu stłuką szybę, która chroniła wnętrze pokoju.
Podeszła do komody i otworzyła jedną z szuflad. Wyjęła bawełnianą nocną koszulę, która lekko zakrywała jej nagie biodra. Gdy już myślała, że burza odeszła usłyszała kolejny grzmot. Wstrzymała oddech, a jej serce zatrzymało się na ułamek sekundy. Zbliża się, pomyślała. Wyszła ze swojego pokoju i skierowała do drzwi sypialni brata.
Otworzyła drzwi. Kolejne uderzenie oświetliło na chwilę pokój. Marcin leżał na łóżku przykryty cienkim kocem. Leżał na brzuchu. Podeszła do niego i lekko odchyliła nakrycie. Spał ubrany jedynie w biały t-shirt, który ochraniał prześcieradło od potu. Blask następnego pioruna odbił się od jego nagiego pośladka. Zakryła je. Nachyliła się na jego głowę. Wolny i jednostajny oddech upewnił ją, że nadal spał. Wsunęła się pod jego kołdrę, częściowo kładąc się na jego prawym barku. Poruszył głową. Zaspane oczy spojrzały na nią.
– Burza – szepnęła. – Nie mogę zasnąć. Nie masz nic przeciwko?
– Myhy – mruknął przez sen.
Zasnęli.
Obudził się leżąc na plecach. Na lewej piersi dostrzegł głowę Julii. Spojrzał na zegarek wiszący nad drzwiami. Dochodziła dziewiąta rano. Prawą rękę skierował pod kołdrę. Sprawnym ruchem odnalazł swojego nabrzmiałego penisa. Palcami lewej dłoni odgarnął włosy z jej policzka. Spała.
Objął mocno swojego kutasa i ściągnął z główki napletek. Kilka razy poruszył w górę i w dół. Cicho jęknął. Jego nogi bezwiednie rozchyliły się. Kolanem zahaczył o nogi śpiącej siostry. Przebudziła się.
– Jak się spało? – zapytał.
– Dobrze, dziękuję.
– Co tutaj robisz?
– Burza mnie przebudziła – wytłumaczyła się. – Nie mogłam zasnąć.
– A mi jest nie specjalnie wygodnie – burknął. – Ramię mi ścierpło od twojej głowy.
– Oj – zrobiła słodką minkę. – Mogę się jakoś odwdzięczyć?
– Hmm – zamyślił się. – Właściwie to tak. Kutasek aż prosi się o wypróżnienie – skierował wzrok na mały namiocik na kocu.
– Jak sobie życzysz, braciszku – ucałowała go w usta, po czym jej głowa zniknęła pod kocem.
Położyła dłoń na penisie. Był w pełnej erekcji. Pociągnęła nim kilka razy, po czym dotknęła go swoim językiem. Wykonała kilka okrężnych liźnięć wokół główki. Jego miednica lekko się podniosła. Zaczęła lizać całego kutasa. Od lewej, od prawej, od dołu i od góry. Cichymi pojękiwaniami, właściciel prącia okazywał zadowolenie. Wreszcie zanurzyła swoje usta na będącym w pełnym wzwodzie penisie. Poruszyła głową we wszystkie cztery strony świata. Na swoim języku czuła pulsujący obcy obiekt. Dłonie skierowała na tors brata. Błądziła palcami po brzuchu i bokach pośladków. Czuła napięte mięśnie pośladków.
– Jeszcze trochę! – usłyszała głos Marcina.
Przyśpieszyła ruchy swojej głowy. Intensywnej kręciła językiem. Czuła że zbliża się finał.
I wreszcie wystrzelił. Prosto w usta. Bez namysłu połknęła gęsty napój. Tak jak wczorajszego poranka na wycieczce rowerowej, znowu poczuła smak spermy brata. Nadal lizała jego prącie. Prawą dłonią ścisnęła dolną część penisa. Pociągnęła w górę. Z cewki moczowej wypłynęły ostatnie krople. Zlizała dokładnie.
Penis zwiędnął trochę. Kilka razy powtórzyła ruch prawej ręki. Gdy upewniła się, że nic więcej już nie wypłynie, oblizała główkę ostatni raz. Puściła zwiędłe już przyrodzenie brata i przesunęła głowę wyżej. Położyła się na brzuchu Marcina. Spojrzeli sobie w oczy.
– Zrekompensowałam nocną niedogodność? – zapytała zalotnie.
– Jak najbardziej – uśmiechnął się. – Jesteś świetna w te klocki.
Dotknął ustami jej wargi. Otworzyli usta. Ich języki się splątały. Poczuła na swoich plecach jego delikatne dłonie. Ślepo krążyły w okolicach pupy. Objął ją i jednym ruchem obrócił na plecy. Podparł się na rękach i podniósł głowę.
– Mogę się jakoś odwdzięczyć – skierował wzrok na jej śliczne piersi.
– Chętnie – odpowiedziała. – Ale pupa nadal odczuwa wczorajszą przygodę – skrzywiła się lekko.
– Oj - zmartwił się. – Nie chciałem być zbyt ostry.
– Nie – uspokoiła go. – To nie tak. Było idealnie.
Podniosła lekko głowę chcąc go ucałować. Zrozumiał ten znak i znowu w ruch poszły ich języki.
– To może w inną dziurkę? – przerwał pocałunek.
– Nie – zaoponowała zdecydowanie. – Jeszcze nigdy tego nie robiłam. Nie zrozum mnie źle. Świetnie się z tobą bawię. Ale nie jestem pewna czy chcę już stracić dziewictwo.
– Nie ma sprawy – pocałował ją w czoło. – Ale nie muszę włożyć tam kutaska by sprawić ci przyjemność.
I podobnie jak ona przed chwilą, teraz on skierował swoją głowę na jej krocze. Dłońmi rozchylił jej nogi. Delikatnie pocałował ją w lekko już zarośnięty wzgórek łonowy. Julia poprawiła ułożenie swojego ciała na łóżku. Teraz było wygodniej.
Kciukami rozchylił jej wargi sromowe. Język przeciągnął wzdłuż cipki. Od wejścia do pochwy ku łechtaczce. Na niej się skupił. Krążył swoim językiem pomiędzy łechtaczką a jego małym napletkiem. Jego była dziewczyna ze studiów miała zdecydowanie większy napletek, który zakrywał samą łechtaczkę.
Szybko poruszał językiem. Julia poruszyła się. Jej nogi zaczęły lekko wierzgać. Marcin kręcił językiem coraz szybciej. Nie męczył się. Jego język przez ostatni rok odbywał ciężkie treningi.
– Ohhh – usłyszał jęknięcie siostry, a jej ciało lekko się podniosło. Postanowił przyśpieszyć jej orgazm. Dwa palce lewej ręki skierował do pochwy. Trudno było mu skupić się na wykonywaniu dwóch tak różnych ruchów. Z jednej strony język wykonujący okręgi, a drugiej dłoń wchodząca i wychodząca z pochwy Julii.
– AAA! – krzyknęła. Gdyby nie wiedział co właśnie jej robił, pomyślałby że dzieje się jej krzywda.
Poruszała miednicą by lepiej odczuwać palce w swojej cipce. To było dla niej zupełnie nowe doświadczenie. Jej palce nigdy nie potrafiły dać jej tylu przyjemności co język i palce jej brata.
I wreszcie nadszedł. Nieoczekiwanie. Fala orgazmu ogarnęła jej całe ciało.
– Ohhhh – jęknęła wypuszczając powietrze z płuc.
Ścisnęła nogi, ale jej kolana nie mogły się spotkać. Napotkały przeszkodę w postaci głowy Marcina. Miała zamknięte oczy, ale poczuła jak ten szybko się podniósł.
Julia dotknęła lewą dłonią wzgórka łonowego. Docisnęła kolana i obróciła się na prawy bok.
– Ooo – jęczała dalej. Kręciła się na łóżku wciąż odczuwając przyjemność. – Łał!
Trwał to jeszcze kilkanaście sekund. Jej oddech powoli się normował. Otworzyła lekko oczy. Leżała na łóżku w sypialni jej brata. Tego samego, który przed chwilą doprowadził ją do orgazmu jakiego ona nigdy nie potrafiła sobie sama zadać.
– To było niesamowite! – wzrokiem odnalazła twarz Marcina. – Ty byłeś niesamowity!
– Cieszę się, że mogłem dać ci przyjemność – odpowiedział z dumą.
Chciała się podnieść i ucałować go. Ale jej łono nadal piekło.
– Jeny – potarła się po cipce. – Czy to się skończy?
– Hehe – zaśmiał się. – Aż tak!?
– Nawet sobie nie wyobrażasz.
Pochylił się i ucałował.
– Czyli idealne podziękowanie?
– Oj, tak!
– Bardzo się cieszę – ucałował ją w czoło. – Idę pod prysznic.
Leżała tak jeszcze z kilka minut nadal trzymając dłoń na swoim łonie. Głaskała je lekko. Rozchyliła pośladki.
Gdzie on się tego nauczył, zastanawiała się. Jak on potrafił wczuć się. A może to właśnie dlatego, że to mój brat. Znamy się od zawsze. Może to podświadoma więź łącząca nasze ciała, które dorastały w tym samym łonie matki. Tak, to na pewno dlatego. Może zatem to właśnie on powinien mnie rozdziewiczyć. Kto jak nie własny brat potrafiłby dać mi odpowiednią przyjemność.
Usłyszała strumień wody z korytarza. Podniosła się. Podeszła do okna. Deszcz przestał padać kilka godzin temu, ale na ich polnej drodze było mnóstwo dużych kałuży. Wtedy usłyszała znaną jej melodyjkę. Dzwonił jej telefon. Wybiegła z sypialni brata. Przez otwarte drzwi do łazienki słychać był strumień wody spadający na ciało Marcina. Telefon nadal wydawał dźwięk przypominający, że ktoś dzwoni. Szybko podbiegła. Na ekranie było zdjęcie jej najlepszej przyjaciółki.
– Cześć Natalia – powiedziała do swojego smartfona, gdy tylko przycisnęła zielone pole na ekranie dotykowym.
– Cześć – usłyszała jej głos. – Dzwonię w sprawie twojego zaproszenia. – Wczorajszego wieczora spotkała się z nią i bratem na basenie. Spędzili trochę czasu nago w saunie. Julia zaprosiła przyjaciółkę do siebie na opalanie w stroju Ewy.
– Słucham.
– Pomyślałam sobie, że to niezły pomysł. Deszcz już przestał padać. Słońce już nieźle świeci. Wsiadam na rower i powinnam być u ciebie za góra półtorej godziny.
– Świetnie! – krzyknęła. – Marcin na pewno się ucieszy, jeżeli wiesz co mam na myśli – podpuściła Natalię. – Czekamy zatem.
Zakończyła rozmowę. Odłożyła telefon na biurko. Odwróciła się w kierunku drzwi. Wykonała kilka kroków, ale zatrzymała się przy lustrze. Zdjęła nocną koszulę i spojrzała na swoje nagie ciało. Widziała je codziennie. Nie dostrzegła żadnej zmiany fizycznej, ale czuła się zupełnie inaczej niż przed kilkoma dniami.
– Jakie to ja mam szczęście – pomyślała o swoich ostatnich przygodach z bratem. – Jakie oboje mamy szczęście – poprawiła się.
Skierowała się do łazienki. Marcin nadal stał pod natryskiem i nucił pod nosem znaną piosenkę Nalepy „Kiedy byłem małych chłopcem”. Stanęła przy zlewie i chwyciła do ręki szczoteczkę i pastę do zębów.
– Natalia dzwoniła – zaczęła.
– Tak? – przerwał piosenkę. – W jakiej sprawie.
– W sprawie zaproszenia do nas – specjalnie przerwała chcąc wzbudzić w nim większe zainteresowanie.
– I...? – zniecierpliwił się.
– Powiedziała, że będzie za półtorej godziny.
– O – jego głos zdradzał zadowolenie. – Będzie weselej.
Marcin wrócił do nucenia, a Julia zaczęła szczotkować swoje zęby. Gdy skończyła jej brat właśnie otworzył drzwi kabiny. Wyszedł na ścierkę przed kabiną i chwycił za ręcznik. Zwróciła uwagę na jego czyściutki penis w stanie spoczynku. Za nim chowały się dorodne jądra, czy jak kto woli klejnoty ich rodziny. Podeszła do sedesu i usiadła na nim. Choć ostatnio nie odczuwali przed sobą żadnego wstydu, jeszcze nigdy nie oddawali moczu w swoim towarzystwie. To kolejny ich pierwszy raz w ostatnich kilku dniach. Marcin przyglądał się siostrze z zaciekawieniem. Usłyszeli jak strumień moczu uderza o ściankę sedesu.
– Zawsze się zastanawiałem... - przerwał ciszę – jak to jest, że siku i sperma nie wypływają razem.
– Musiałbyś się zapytać Matki Natury.
Wstała. Kilka kropli spłynęło po jej udzie. Pociągnęła za drążek spłuczki. Nie wytarła się z premedytacją. I tak właśnie wchodzi pod prysznic. Chciała zobaczyć jego reakcję. A on przyglądał się temu aktowi w milczeniu.
– Podjadę szybko do sklepu – powiedział. – Coś na śniadanie i kolację kupię.
– Okay.