Czerwone pomarańcze w oranżerii (I). Początek zniewolenia

31 stycznia 2024

Opowiadanie z serii:
Czerwone pomarańcze w oranżerii

Szacowany czas lektury: 8 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Rodział II jest już napisany i pewnie zaraz go dodam. Jestem ciekawy oceny jak to w ogóle się składa i czy ma jakiś potencjał.

- Idź prosto, ścieżką z kamieni aż nie dojdziesz do oranżerii. Przed wejściem zdejmij buty i przejdź przez strumyk – powiedział pospiesznie.

Dziewczyna uważnie słuchała każdego słowa i ruszyła zgrabnym krokiem, prawie że przeskakując z kamienia na kamień.

Sam ogród ciężko opisać znanymi ludzkości słowami. Wchodząc do niego, czujemy się jakbyśmy wchodzili do ogrodów bogów. Na progu można było poczuć życiodajną atmosferę.

Dzięki skrupulatnie dobranym roślinom aromat, który unosił się w powietrzu, potęgował wizualne doznania a całość w promieniach słońca sprawiała wrażenie, że znajdujemy się w innym świecie, w świecie który nie jest światem śmiertelników. Zawieszone nad rozłożystymi kwiatami trzmiele cicho pobrzekiwały wprawiając odwiedzających w błogi spokój.

Dziewczyna zwolniła swój chód. Idąc w przód po wytyczonej ścieżce, tworzyła rytmiczny dźwięk uderzając obcasami po gładkich lekko błyszczących kamieniach tworzących drogę.

Jej oddech stawał się spokojniejszy, ale im była bliżej oranżerii, jej serce zaczynało bić szybciej.

Zatrzymała się przed wejściem, było wysokie a zaglądając z zewnątrz do środka można było zauważyć dość sporych rozmiarów drzewo pomarańczy.

Spojrzała w dół i zauważyła płynąca rzeczkę w wykutym marmurze, który był ścieżkami w oranżerii.

Schyliła się na wyprostowanych nogach wypinając swoje krągłe pośladki, by odpiąć sprzączkę uwalniając delikatne stopy z jednego obcasa, a następnie z drugiego.

Powoli weszła do środka schylając się by nie zahaczyć o przysłaniająca wejście gałąź przechodząc przez lodowaty strumyk.

Wchodząc do wody przeszedł ja lekki dreszcz od góry do samego dołu kręgosłupa.

- Idź dalej – usłyszała głos za sobą.

Serce biło jej coraz szybciej, nie wiedziała czego się spodziewać, mniej więcej była świadoma, na co się piszę, ale znała tylko ogólny zarys tego pomysłu.

W środku było również majestatyczne, choć w porównaniu do ogrodu można było odczuć większy chaos, oranżeria była duża i wysoką jednak było tu tak gęsto od roślin, że potrzebne były dodatkowe oświetlenie wewnętrzne.

Gdy dziewczyna znalazła się już na środku na czarny wielkim kawałki marmuru rozejrzała się wokoło.


Wszędzie na około rosły rośliny, sprawiało to wrażenie jakbyś znajdował się w środku dżungli były trzy ścieżki, jedna, z której przyszła prowadząca do ogrodu, druga ginąca w kolejnych roślinach i trzecia prawdopodobnie do domu, bo można było zauważyć drzwi na końcu.

Nie wiedziała gdzie iść więc odwróciła się i spytała.

- Dokąd teraz?

- Idź w prawo.

Poszła więc i weszła tak jakby do kolejnego pomieszczenia, w środku była kanapa narożna stolik oraz dwa czarne stylowe krzesła.

Na jednym z tych krzeseł siedziała ona.

Jej nowa pani.

Spojrzała jej w oczy, po czym szybko opuściła wzrok. Niepewnie rozglądała się po pomieszczeniu.

Lodówka na wino z różnymi napojami.

Na stole zauważyła popielniczkę, paczkę papierosów, ceramiczny słoik i pudełko.

Obok kanapy stała czarna szafka, średnich rozmiarów.

Usiądź powiedziała kobieta strzepując popiół z papierosa umieszczonego w lufce z kości słoniowej. Lewa ręka wskazała jej miejsce na kanapie.

Dziewczyna, powoli szla w jej kierunku.

Poczekaj, zdejmij ubrania i włóż je do szafki a dopiero później usiądź. – dodała nawet na nią nie patrząc.

Dziewczyna zaczęła się więc rozbierać, dopiero teraz poczuła jak w tym pomieszczeniu jest ciepło, serce waliło jej coraz szybciej i przeszedł ja przyjemny dreszcz.

Mężczyzna usiadł na krześle obok dziewczyny i przysunął słoik oraz pudełko na krawędź stołu blisko siebie.

Otworzył je i wyciągnął akcesoria do skręcania papierosów. Następnie otworzył wieko słoika a przyjemny słodki zapach marihuany powoli zaczął wypełniać powietrze, była to nietuzinkowa odmiana, o bardzo intensywnym zapachu, lecz nie było czuć w nim mocnego przeszywającego zapachu zioła.

Wyciągnął bibułkę, filtr przygotowany już wcześniej i młynek do kruszenia następnie włożył rękę do słoika i zaczął wybierać odpowiednich rozmiarów topa. Zaczął kręcić blanta.

Dziewczyna w tym czasie zdążyła się już rozebrać i usiadła na skórzanej kanapie, skora delikatnie ją zmroziła, przez co dostała gęsiej skórki a jej sutki nabrzmiały. Odruchowo chciała zasłonić się ręką, ale zauważyła, że oni nawet na nią nie patrzyli. Na razie…

Mężczyzna pochłonięty był skręcaniem blanta.

Kobieta wydawała się strasznie zamyślona nagle powiedziała w jego kierunku.

- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł. – zaciągnęła się papierosem.

- Sam tego nie wiem, ale umówiliśmy się, że spróbujemy. – Oblizując bletkę pierwszy raz popatrzył na nagą dziewczynę, której wzrok spoglądał to raz na niego, a raz na kobietę.

- Nie jest za późno, żebyśmy zrezygnowali i udawali, że to nigdy nie miało miejsca. – powiedział kończąc skręcać blanta.

Dziewczyna nie wiedziała, czy chce coś powiedzieć, sama nie była pewna czy nie chce zrezygnować, ale nie spodziewała się, że oni też mają wątpliwości, wydawało jej się, że to nie jest ich pierwszy raz, a jeśli to nie jest pierwszy raz i to z niej chcą zrezygnować? Postanowiła więc spytać:

- Chodzi o mnie?

Kobieta i mężczyzna popatrzyli na nią.

- Nie, chodzi o nas, nie wiemy, czy oboje tego chcemy, oczywiście Ty też masz prawo do wątpliwości i dla Ciebie to też nie za późno, żeby się wycofać.

Dziewczyna cicho tylko przytaknęła i dalej siedziała patrząc to na niego to na nią.

- Więc jak? – spytał kobietę, a następnie odpalił blanta i zaciągnął się nim głęboko, po chwili podał kobiecie.

Wzięła go i również się zaciągnęła.

Spróbujmy, każdy z nas ma pełne prawo do wycofania się w każdym momencie – powiedziała, a następnie podała blanta dziewczynie.

Klaudia, bo tak się nazywała, zazwyczaj nie paliła marihuany, ale zazwyczaj też nie siedziała naga na kanapie naprzeciwko dopiero co poznanych ludzi a w dodatku przez internet, była studentka 2 roku mechaniki kwantowej, nie często chodziła na imprezy, bo miała dość na głowie, żeby się jeszcze  użerać się z adoratorami, chciała osiągnąć światowy sukces, jako kobieta naukowiec. Jednak znalazła się tutaj, bo czegoś jej w życiu brakowało i chciała dowiedzieć się czego. Sięgnęła więc po blanta i wzięła małego bucha, wiedziała jak palić i wiedziała, że nie powinna palić dużo.

- Paliłaś kiedyś? – spytał ja mężczyzna

- Tak, ale nie dużo.

- Spokojnie, to bardzo delikatne zioło ma mało THC oraz jest z dodatkami, na przykład z suszona mięt dlatego ma taki inny smak, powinno nas lekko zrelaksować. – Odpowiedział mężczyzna, wyciągając rękę po blanta, wtedy pierwszy raz jej dotknął, tylko muśnięcie palcami, ale udało mi się zauważyć jej delikatne dłonie.

Przeszła jeszcze jedna kolejka aż w końcu mężczyzna zapytał na głos.

- Czyli co, robimy to? – spojrzał na kobietę na krześle.

Tak, więc słuchaj – spojrzała na dziewczynę.

Wiesz, po co tutaj cię zaprosiliśmy, prawda?

- Tak, pani mąż… mi wytłumaczył. - zaczęła niepewnie.

- Tak to mój mąż, pisaliśmy razem więc, a raczej on z Tobą pisał, ale doskonale wiem o czym. Jesteś pewna, że chcesz tego spróbować?

- Nie jestem, znaczy dalej się zastanawiam, trochę to wszystko takie dziwne. – dziewczyna czuła, że się zarumienią.

- Nie przejmuj się dla nas to też nowość i jak zauważyłaś sami się zastanawiamy czy to dobry pomysł. Jesteśmy już tak długo ze sobą, że stwierdziliśmy, że może być to ciekawe urozmaicenie naszego życia. – kobieta przerwała na chwilę i zaciągnęła się końcówka blanta.

- Więc tak, zanim zaczniemy musimy ustalić kilka rzeczy -powiedział mężczyzna.

- Poprosiłam Cię, żebyś się rozebrała, żebyś zdała sobie sprawę co będziemy tu robić, żebyś wiedziała, do czego to zmierza, żebyś mogła poczuć się dobrze, albo nie dobrze i moc zrezygnować, jeśli to nie dla Ciebie. – Powiedziała kobieta prawie że na jednym wdechu.

Klaudia nic nie mówiła, stawała się przekonana, że chce to zrobić.

- Musimy ustalić sobie czas, zakładam, że na początek tydzień jest dobrym rozwiązaniem. Po tygodniu znów się tu spotkamy i będziemy mogli przedyskutować wszystko, co się wydarzyło przez ten czas. W każdym momencie każde z nas może to przerwać, wystarczy powiedzieć słowo klucz, pomarańcza. W tym momencie kończymy co robiliśmy, spotykamy się tutaj albo i nie i się rozchodzimy. Jesteś gotowa?

- Tak – dziewczyna przełknęła ślinę.

- No to zaczynajmy, od teraz jestem Twoją panią a Ty jesteś moją służącą, a właściwie to nawet niesłużąca jesteś całą moja i ode mnie zależy co z Tobą zrobię, będziesz jadła, piła, kiedy Ci pozwolę, będziesz na moje każde wezwanie. I zrobisz wszystko, co Ci powiem, rozumiesz?

- Tak – dziewczyna popatrzyła na nią trochę przerażonymi oczami.

Kobieta wstała, można było teraz dostrzec, że jest prawie tak wysoka, jak jej mąż.

Ubrana była w zieloną ołówkową sukienkę z czarnymi botkami. Stanęła przed dziewczyną i popatrzyła na nią.

- Jeżeli Cię o coś pytam, będziesz odpowiadała „Tak, Pani”. – Podeszła do niej bliżej i stanowczo powiedziała.

- Teraz wstań, chcę Ci się przyjrzeć.

Dziewczyna wstała i znów poczuła przyśpieszone bicie serca w klatce piersiowej, dodatkowe odczucia potęgowała marihuana, którą przed chwilą paliła i miała uczucie, że rozpływa się w świecie i nie do końca wie gdzie się znajduje, ale z drugiej strony w jej głowie pojawiały się myśli co teraz będzie się działo i wiedziała, że właśnie tu chcę być.

- Przyznam, że nawet jesteś ładna. – Kobieta położyła rękę na jej talii i zmusiła ją do obrócenia się.

- Dobrze, zaczniemy od czegoś łatwego – Wróciła na swoje poprzednie miejsce i usiadła wygodnie, i wyciągnęła kolejnego papierosa.

- Idź się najpierw umyć, mój mąż Cię zaprowadzi. – Kobieta popatrzyła na niego i uśmiechnęła się po chwili dodała.

- Mam nadzieje, że zdążysz wrócić, zanim spalę, ostentacyjnie wyciągnęła zapalniczkę i odpaliła papierosa.

Mężczyzna wstał i nie czekając na dziewczynę poszedł w kierunku drzwi do domu.

Dziewczyna pośpiesznie, najpierw chcąc zabrać ubrania, ale gdy tylko popatrzyła na swoją nową Pani cofnęła się i poszła za jej mężem.

Weszli do domu a następnie mężczyzna pokazał jej łazienkę jednak gdy dziewczyna do niej weszła on wszedł za nią.

- Masz tutaj wszystko przygotowane, ręcznik, ubrania, szczoteczkę i pastę do zębów, ta łazienka jest do Twojej dyspozycji.

Dziewczyna popatrzyła na niego i zapytała:

- Czy teraz coś się będzie działo? – Wyglądała na bardzo zestresowaną.

- Teraz? Teraz się umyjesz i do nas przyjdziesz, jedną z zasad jest to, że nie masz prawa nic robić bez zgody swojej Pani a ja nie zamierzam zdradzać żony. Jesteś jej własnością, a nie moją. – Mężczyzna wyszedł zamykając za sobą drzwi.

Ten tekst odnotował 7,891 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.82/10 (12 głosy oddane)

Z tej samej serii

Komentarze (15)

+2
0
>Wstawić wcięcia – wchodzimy w edycję tekstu, wybieramy przedostatni guzik od prawej. Będzie ładniej wyglądało.
>Zmienić wszystki "-" na "–" (alt + 0150) w dialogach.
>Trochę poprawić edycję dialogów (nie trzeba zaznaczać "dziewczyna przełknęła ślinę, wystarczy "[…] – Przełknęła ślinę. – […]" lub wstawić przełknięcie śliny przed dialogiem), bo czasem kuleje.
>Postudiować słownik synonimów, bo choćby ta "dziewczyna" powtarza się co rusz.

Jeśli chodzi o treść i formę, mam ambiwalentny stosunek. Momentami przyjemnie enigmatyczny i nieco surrealistyczny klimacik, a więc takie jak lubię – ale jednocześnie wchodzi niebezpiecznie w nurty artysty pokazującego pustą kartkę i mówiącego "zobacz, biały królik w zamieci śnieżnej".
Jest więc co najmniej intrygująco, a gdybyś to poprawił (omijając powyżej zaznaczone błędy), aby zamiast kusić nas wyłącznie zapachem świeżych, czerwonych pomarańczy, jaki zwiódł na manowce, bo na końcu drogi ich nie ma… byłabym gotowa dać nawet i Ci nawet siódemkę i wysyłać sygnały dymne do LA, że tutaj jest ktoś wart uwagi, jeśli poświęci mu się chwilę.

Wstępnie, najlepszą opcją i pomysłem byłoby (zakładając podobną długość) sklejenie 1 i 2 razem, później, jak już pisałam – nieco wzbogacić nieco treść, by w ogóle było na czym się oprzeć, ale delikatnie by nie zepsuć.
Masz tu uran, ale jak go nie wzbogacisz, elektrownia Ci nie ruszy.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dzięki za komentarz, wydaje mi się, że doskonale rozumiem w czym jest problem.
Jeśli chodzi o powtórzenia to sam zacząłem się denerwować w IV rozdziale tym, że brakuje mi słów ale przyznam, że chciałem po prostu pisać treść z myślą, że 'wzbogacanie uranu' zacznę jak już postawię elektrownie.

Pisząc w przeszłości gdy zaczynałem skupiać się na 'zarysowywaniu' kształtów tego królika często wpadałem w pułapkę przesady, stąd tutaj jest prosta forma z powtórzeniami.

Przesłałem tutaj tekst bo koniecznie chciałem dowiedzieć się jak ktoś to może odebrać i dzięki Ci za Twój komentarz bo wychodzi na to, że jak już skończy mi się 'budulec' i całość będzie zbudowana to trzeba będzie od samego początku przeszlifować to jeszcze raz.

Zastanawiam się tylko co powinienem teraz zrobić? Przesłać tutaj kolejne części tak jak ja to widzę, czy zebrać to w całość, czy poczekać aż zrobię poprawki reszty tekstu?
Help ;p
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

Idź prosto, ścieżką z kamieni aż nie dojdziesz do oranżerii


Zgłupiałem
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0


Jeśli chodzi o powtórzenia to sam zacząłem się denerwować w IV rozdziale tym, że brakuje mi słów ale przyznam, że chciałem po prostu pisać treść z myślą, że 'wzbogacanie uranu' zacznę jak już postawię elektrownie.



Zaczęłabym od próby budowania dłuższych rozdziałów. Tutaj masz ledwo 10k znaków, jeśli drugi ma być równie krótki, lepiej byłoby właśnie je złączyć w jeden tekst na 20 [celowałabym na początek w historię <30k] – tak by dał nam jakąś zamkniętą część historii, bo tutaj wygląda to, jak wyrwana w połowie kartka.

Pisząc w przeszłości gdy zaczynałem skupiać się na 'zarysowywaniu' kształtów tego królika często wpadałem w pułapkę przesady, stąd tutaj jest prosta forma z powtórzeniami.



Nie wiem, na ile skojarzysz, ale dam ci taki punkt odniesienia:
Duża część gier Form Software (trylogia Dark Souls, Bloodborne, Elden Ring) również jest znana z enigmatycznej fabuły, którą głównie czyta się między wierszami – czyli bardziej z rozmów z NPCami mówiącymi właściwie często dziwne bzdety, otoczenia i opisów przedmiotów składamy sobie "co się dzieje", a nie samej rozgrywki. To ty musisz sobie ułożyć to wszystko samodzielnie i są całe, często godzinne filmy analizujące lore tychże w oparciu właśnie o układanie tych puzzli.

Tutaj widzę już fajne otoczenie (tajemniczy ogród z pomarańczarnią), które by mogło nam zbudować historię, jak i enigmatyczne postacie (pana i panią), tylko brakuje mi właśnie by to "mówiło do mnie" w szczególny sposób.
Nie musisz iść zaraz w przesadę i wkładanie nam łopatologicznie "ona ma być ich seksualną niewolnicą" (o ile rozumiem zamysł), nadal iść w styl lekko onirycznej atmosfery zagadki zbudowanej na oszczędności przekazu. Tylko no właśnie – nie możesz pozostawiać wyłącznie białej kartki.
Musisz dać jakiś element, punkt zaczepienia by czytelnik całkiem się nie zagubił w tym, co widzi – usunąć choćby tę metaforyczną śnieżycę, narysować nam jakieś okryte białym puchem choinki, ślady łapek zapadających się, może jakiegoś przyczajonego lisa dybiącego na tego króliczka.
Albo uczynić Klaudię swoistym "oknem" na to, co się dzieje, której oczu wszechwiedzący narrator używa, by obserwować ten świat – bez bezpośredniego wskazywania wszystkiego palcem.

Zrobię trochę autoreklamy, ale na głównej znajdziesz mojego debiutanckiego Człowieka Domino lub powstałe z moim współautorstwem Wszyscy jesteśmy zwierzętami, gdzie też dużo jest budowania klimatem, postaciami i właśnie narrator (zarówno pierwszo– jak i trzecioosobowy) korzysta z okna dla czytelnika i powinieneś zrozumieć więcej, o co mi chodzi po przeczytaniu.

Przesłałem tutaj tekst bo koniecznie chciałem dowiedzieć się jak ktoś to może odebrać


Jest przyjemnie, ale tak jak pisałam – ładnie pachnie i może być z tego coś naprawdę intrygującego, o ile utrzymasz taki ton na całości, a nie w połowie wskoczysz w tartak "rżniemy 24/7, a wióry lecą na wszystkie strony".


że jak już skończy mi się 'budulec' i całość będzie zbudowana to trzeba będzie od samego początku przeszlifować to jeszcze raz.


Jak na alfa wersję, jest w tym tytule coś obiecującego, a alfy potrafią wykiełkować w naprawdę dobre rzeczy [Minecraft], o ile się do nich przyłoży.

Zastanawiam się tylko co powinienem teraz zrobić? Przesłać tutaj kolejne części tak jak ja to widzę, czy zebrać to w całość, czy poczekać aż zrobię poprawki reszty tekstu?



Cóż, jak pisałam powyżej – na początek skupić się na tych drobnych poprawkach, które wskazałam (czyli powtórzenia, wcięcie, formatowanie dialogów), może dokleić część drugą (lub jakąś jej część) przekleić tutaj, by trochę dobudować pod ten reaktor materiału. Może jakieś delikatne zwiastuny tego, co nadejdzie w kolejnych rozdziałach? Niech będą to właśnie wspomniane kontuary, Platonowe cienie na ścianie jaskini, a nie łopata węgla, bo trzeba szybko zrobić prąd.

Wkrótce pewnie przyjdzie @Tomp i też może ci coś mądrzejszego podpowiedzieć, warto go posłuchać i się nie obrażać, jeśli będzie nieco niedelikatny (już tak ma), bo ja tutaj widzę naprawdę duży potencjał, jeśli dopełnisz powyższego warunku.

I ostatecznie: Nie warto się spieszyć. Nie ma jakiś deadlinów na karierę pisarską na Pokątnych, a dobre rzeczy – jak wino, ser i mężczyźni – potrafią długo dojrzewać. Na spokojnie sobie zamknij całą historię (bo najgorsze co można sobie zrobić to wrzucać cykl, którego nie ma się napisanego w pełni i potem co pół roku albo kilka lat wrzucać część kolejną lub porzucić) i potem nanoś wolne szlify.


Nie zniechęcaj się, bo jest obiecująco, ale ponownie: zależy, czy potrafisz to utrzymać. Dobry seks trwa od pięciu do ośmiu minut, ale gra wstępna potrafi trwać pół godziny. Jeśli facet dwa razy machnie językiem i od razu wsadzi, by po trzech szurnięciach strzelić, to nie będzie satysfakcji nawet mimo największego napalenia.
Z budowaniem elektrowni atomowych jest podobnie. Jeśli reaktor będzie za mały, nawet najlepszej jakości uran nie pomoże wytworzyć odpowiedniej ilości prądu, by zasilić miasto.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Dzięki, za pokrzepiający komentarz 🙂

Mam drugi rodział w oczekujących i narazie nie będę dodawał kolejnych.

Robię bardzo krótkie rozdziały bo taka forma jest mi wygodniejsza. Ale faktycznie pomyśle o tym jak to połączyć lub wydłużę je.

W takim razie na ten moment, moim planem jest powrócenie tutaj jak w swoim dokumencie napiszę 10 rozdziałów, bo gdzieś na taki cap przygotowuje swoją opowieść. Najgorsze przede mną, ale po tym co czytam to chciałbym by opublikowana wersja była już dobrej jakości takiej którą faktycznie sam chciałbym czytać.

A najśmieszniejsze w tym jest, że wcale dużo nie czytam. A tym bardziej powieści erotycznych. No ale może faktycznie warto byłoby się zapoznać. No nic dziękuję za komentarze i czekam na kolejne zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0

Dzięki, za pokrzepiający komentarz 🙂



Kłaniam się i ja dziękuje, bo naprawdę mało kto sięga po coś mniej wymagającego w treści niż dzikie tartki udające cukiernie. A tutaj naprawdę mam poczucie, że może być coś obiecującego i kreatywniejszego niż zwyczajnie "cieknąca sperma".

Najgorsze przede mną, ale po tym co czytam to chciałbym by opublikowana wersja była już dobrej jakości takiej którą faktycznie sam chciałbym czytać.



Tutaj pozwolę sobie zacytować samą siebie, bo sama nie jestem ideałem i orłem poprawności, jeśli chodzi o realizację:

pisać powinno się najlepiej, jak się potrafi na moment publikacji i unikać popełniania prostych błędów (np. brak wcięć akapitowych, zła edycja dialogów), a na koniec dowieźć czytelnikowi coś, przez co nie poczuje zmarnowania czasu, jaki nam oddał



W wypadku Czerwonych pomarańczy… stwierdzam, że pomimo wypisanych przeze mnie mini bolączek właśnie straty tych kilku minut nie odczułam, przeciwnie.
Polecam zacząć choćby od tych kresek i wcięć, zajmie to tak naprawdę 3-4 minuty, a już będzie wyglądało ładniej.

A najśmieszniejsze w tym jest, że wcale dużo nie czytam. A tym bardziej powieści erotycznych. No ale może faktycznie warto byłoby się zapoznać. No nic dziękuję za komentarze i czekam na kolejne zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂



Akurat czytanie może być kluczowe w budowaniu warsztatu – nie nauczysz się tworzenia mebli, jeśli nie będziesz wiedział, jak się obrabia drewno poza tym, że rośnie w lesie.
Na spokojnie warto wchodzić na główną, czytać sobie w swoim tempie to, co się spodoba, zostawić po sobie komentarz – nie tylko z opinią na temat utworu, ale również pytaniami, które mogą pomóc rozwiać wątpliwości, by ułatwić sobie samodzielne tworzenie. To lepsze niż papierowa książka, którą po prostu dostałeś do rąk i masz się zachwycać lub wylewać żal w necie, jakiego uwno jest.
Jesteś dla mnie, mój drogi autorze, jak jajeczko – jeśli się je wyrzuci z gniazda, pęknie i tyle z niego będzie. Jeśli da mu się warunki i troskę, może z niego wykluć się pisklę, jakie wyrośnie na pięknego i majestatycznego ptaka.
Wiem to, bo sama taką drogę przeleciałam i cały czas lecę.

I jak pisałam, jak pojawi się @Tomp to go wysłuchać, a nie gniewać się i obrażać, jak mają to często w zwyczaju ludzie. On jest trochę jak ten nauczyciel, którego nikt nie lubi, bo jest wymagający – ale po latach wspomnisz go jako tego, który najbardziej ci pomógł się czegoś nauczyć.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
No i BAMMMMMM...
Pojawił się Tomp.
Na początek wyleję kubeł zimnej wody. Moim zdaniem nie jest tak dobrze, jak to pisze @Rascal. Ale nie jest też tragicznie źle.
Popełniasz niemal wszystkie błędy, jakie popełniają debiutanci na pokatne, a które biorą się (również) z nieprzeczytania zakładki portalowej "Jak przygotować tekst?" lub z lekceważenia Admina, który tę zakładkę po coś umieścił.
O większości usterek pisała już @Rascal.
Nie mam na myśli tylko błędów językowych i edycyjnych, ale i narracyjne. Na przykład nie wiem, co (poza bajkowym zarysowaniem didaskaliów) miałoby w Twoim tekście zaciekawić. Albo nie masz pomysłu na fabułę (co potwierdzi lub czemu zaprzeczy druga część, która już "leci"), albo źle podzieliłeś całość, co sugeruje @Rascal.
Chwilowo do listy rzeczy do przemyślenia (nie wiem jeszcze, czy do zmiany) dokładam uwagę o długości akapitów. Niemal wszystkie, a przynajmniej zdecydowana większość z nich, to akapity jednozdaniowe. Ta maniera albo się obroni w jakiejś poetyce, albo (najpewniej) okaże się błędna.
Z resztą uwag na razie się wstrzymam. Ufam, że po dostosowaniu tekstu do wymagań portalu (zakładka!) dużo się poprawi.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
0
"przeszedł ja lekki"


"na co się piszę"
pisze

"była duża i wysoką"
wysoka
I jeszcze dałbym tu przecinek.

"na czarny wielkim kawałki marmuru"
czarnym [...] kawałku
Przecinek?

"Wszędzie na około rosły rośliny, sprawiało to wrażenie jakbyś znajdował się w środku dżungli były trzy ścieżki, jedna, z której przyszła prowadząca do ogrodu, druga ginąca w kolejnych roślinach i trzecia prawdopodobnie do domu, bo można było zauważyć drzwi na końcu."
E?

"Lodówka na wino z różnymi napojami."
Jeśli to jest lodówka na wino, gdzie wino leży, to trudno byłoby IMHO zauważyć 'różne napoje', pomijając sprawę, że trzymanie takich napojów w lodówce na wino, to jak trzymanie w sejfie biżuterii z hipermarketu...

"Na stole zauważyła popielniczkę, paczkę papierosów, ceramiczny słoik i pudełko."
Czy z kontekstu ma wynikać ceramiczność pudełka?

"powoli szla w jej kierunku"
szła

"przeszedł ja przyjemny"


"skora delikatnie ją"
skóra

"wzrok spoglądał"
A oddech w tym czasie? Oddychał?


"Klaudia, bo tak się nazywała, zazwyczaj nie paliła marihuany..."
Ale kilka akapitów wyżej, jako narrator, doskonale rozpoznała walory tej używki po samym aromacie... Czy na prawdę imię musi być wprowadzone właśnie tu i w taki sposob?


"...ale zazwyczaj też nie siedziała naga na kanapie naprzeciwko dopiero co poznanych ludzi a w dodatku przez internet, była studentka 2 roku mechaniki kwantowej"
Co wnosi do historii fakt, że ktoś przez 'internet' (Internet!) jest byłą studentką czegokolwiek?
Istnieje kierunek Mechanika kwantowa? Czy Inżynieria...?

"Spokojnie, to bardzo delikatne zioło ma mało THC oraz jest z dodatkami, na przykład z suszona mięt dlatego ma taki inny smak, powinno nas lekko zrelaksować"
suszoną miętą
The guy is using his mouth better than a twenty dollar whore - że tak zacytuję klasykę...
Moment temu gostek wybierał _topa_ do tego blanta, rozumiem, że był to akurat top z "na przyklad suszona mięt"... Sorry, cały hmmm... ceremoniał i nazewnictwo towarzyszące "kręceniu blantów" pasuje mi do reszty, jak pięść do nosa. Pomijając fakt, że jak ktoś ma fifkę z kości słonia, to kupuje raczej gotowe fajki z marychą... Inaczej zamiast paczki papierosów powinien leżeć worek z machorką i równo urwana gazeta... 🙂 No - chyba, że facet po to ma ręce...


"Przeszła jeszcze jedna kolejka aż w końcu mężczyzna zapytał na głos."
To już się porobili, skoro zaznaczone, że mężczyzna nie zapytał w myślach... ;D


"dziewczyna czuła, że się zarumienią"
I jak, zarumienili się? Bo z tekstu nie wynika... 🙂


"nie dobrze i moc zrezygnować"
móc

"Klaudia nic nie mówiła, stawała się przekonana, że chce to zrobić."
Po tych buchach pewniej jej wzrok stawał się przekonany że patrzy. 🙂

"W każdym momencie każde z nas może to przerwać, wystarczy powiedzieć słowo klucz, pomarańcza. W tym momencie kończymy co robiliśmy, spotykamy się tutaj albo i nie i się rozchodzimy."
słowa: klucz, pomarańcza
Podoba mi się zwłaszcza druga część instrukcji, świetna na spotkania służbowe - spotykamy się tutaj albo i nie i się rozchodzimy. 🙂

"Ty jesteś moją służącą, a właściwie to nawet niesłużąca jesteś całą moja"
Ogonki...!
Z wielkiej litery to powinna być Pani raczej...

"Ubrana była w zieloną ołówkową sukienkę"
Czy każdy z nas jest w stanie wyobrazić sobie z marszu ołówkową sukienkę? Ją musiałem sprawdzić. Czy słowo 'prosta ' czy 'dopasowana' nie sprawdziłoby się lepiej?

"dodatkowe odczucia potęgowała marihuana"
Zawsze wydawało mi się, że zioło przytłumia i wyluzowuje, by nie rzec, że otępia... Zresztą "mężczyzna" także sugerował takie działanie. To musi być ta na przykład mięt...

"wiedziała, że właśnie tu chcę być"
Ogonki, albo hmmm... podmiot liryczny zwraca się wprost do narratora...

"położyła rękę na jej talii "
tali, tak, jak 'szyi' mogłoby być, ale nie jest, i zgodnie z sugestią @Tomp oraz stanem faktycznym wprost z biblii, zostawiamy talię w spokoju!

"Dziewczyna pośpiesznie, najpierw chcąc zabrać ubrania, ale gdy tylko popatrzyła na swoją nową Pani"
Panią
Brak czasownika w pierwszym zdaniu prostym powoduje nieoczekiwaną oniryczność sceny... To pewnie znowu ten mięt.

Ja rozumiem rośliny, strumyk, pomarańcze. Rozumiem odpalanie fajki od blanta i blanta po fajce, rozumiem, że można nienawidzieć przecinków, zdawać się na autokorektę, i nie dbać o zrozumiałą formę przekazu. Ale to historia o niczym.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@PokątnieUściski O! Ktoś miał więcej cierpliwości i samozaparcia ode mnie! 😉
BTW:

ceramiczny słoik i pudełko."
Czy z kontekstu ma wynikać ceramiczność pudełka?


Gdyby miało tak być, jak sugerujesz, należałoby napisać: "ceramicznE słoik i pudełko".
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Uścisku, tak długie komentarze mógłbyś śmiało wrzucać do poezji albo jako miniatury z tagiem humor :-)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@PokątneUściski
Już kiedyś pisałem w komentarzach, że mało co denerwuje mnie bardziej, niż gdy poprawiacz poprawia z dobrego na złe.
Nie mam sił i ochoty przejrzeć wszystkich Twoich sugestii poprawek, ale w oczy rzuciło mi się to:

"położyła rękę na jej talii "
tali, tak, jak 'szyi"


"talii" w miejscowniku to poprawny zapis. Nie ma podobieństwa rdzenia talii (tali-) do szyi (szy-), ale jest do biblii (bibli-), emalii (emali-), familii, rebelii, kanalii... Jeśli rdzeń kończy się na "i", w dopełniaczu i miejscowniku należy "i" powtórzyć. To przecież słychać w wymowie!!! Wypowiedz "tali" (z jednym "i", tak jak 'położył rękę na cieśli, czapli'), a potem "talii" z przedłużonym "ii" (dwie głoski), a usłyszysz różnicę.
Owo podwójne "i" kiedyś było pisane z użyciem "j" (położył rękę na *talji, *emalji, *familji), co lepiej oddawało wymowę, ale zmieniało rdzeń, więc reforma 1936 r. postanowiła tak, jak jest teraz.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Co do marihuany to jest to istotny wątek, rozwiązanie jest w VI rozdziale.
Dzięki za komentarze, po weekendzie przysiade do tego i zrobię u siebie poprawki.
Bardzo wziąłem sobie słowa Tompa "spieszysz się jakbyś miał umrzeć za tydzień "
I trochę zwolniłem.
Nie wiem kto tutaj zarządza. Ale jeśli by to nie wyszło na główną (o ile ktoś myśli o tym) to byłoby super bo pewnie będę chciał dodać to jeszcze raz.
Zamykam się na 10 rozdziałach. I zostały mi jeszcze 3 do napisania. Ale poprawki pewnie zajmą mi miesiąc. Będę starał się dopiescic to wszystko.
No i czeka mnie sporo poradników.
Albo znów mi odwali i wrzucę niegotowa wersję do waszej oceny. Za co (wazelina mocno xD) jeszcze raz wam dziękuję.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Tomp
Głównie to mnie ten ceramiczny słoik intryguje. Napisałbym "tekturowe pudelko", skoro ten słoik jest inny... 🙂)
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Tomp
talia
Tak, tak mi to "j" chodziło po głowie!
Racja, dzięki za wskazówkę. I - tak! - brzmiało mi to przedłużenie, ale jakoś w zapisie nie siedziało "ii" to zacząłem sobie szukać... niestarannie. :S

Ok, domyślam się, że to irytujące i nie piszę zbyt wielu komentarzy, bo zdaję sobie sprawę z własnych ograniczeń...
Cóż... obiecuję lepiej sprawdzać miejsca, w których sam mam wątpliwości. 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
@Vee
O tak, jak dokładnie widać, nietrafione złośliwości i płytki sarkazm to moje drugie imiona... 😄😄
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.