Bliźniaczki - Poranek (I)
9 maja 2018
Szacowany czas lektury: 32 min
Druga część serii Bliźniaczki. Nie jest to opowiadanie dla szukających miłości i delikatności. Mam nadzieje, że się spodoba. Pracuję już nad kolejną częścią.
Długo czekałam na ten wyjazd. Wszystko planowałam w najdrobniejszych szczegółach. Urabiałam rodziców, żeby kazali Karolowi zabrać mnie i Weronikę w góry, w nagrodę za dobre ukończenie gimnazjum; urabiałam siostrę, żeby myślała ze to będzie świetny wyjazd i będziemy się dobrze bawić...
W rzeczywistości w mojej głowie narodził się plan... Plan zemsty na Weronice, za to, ze poderwała chłopaka, w którym się zakochałam. Zrobiła to celowo, z premedytacją, po to tylko, żeby mi dopiec. Często tak robiła. Podkradała mi referaty, niszczyła zadania domowe, a ja musiałam dwa razy ciężej pracować na swoje wyniki, na to aby nie być gorszą o niej. Musiała ponieść za to karę... Postanowiłam odebrać jej to co miała najcenniejsze... To czego broniła... To co miało zaczekać na tego jedynego z którym założy rodzinę - jej dziewictwo...
Poglądy Weroniki w kwestii seksu były bardzo konserwatywne. Wierzyła w wielką miłość na całe życie, w czystość do ślubu i w pierwszą noc z mężem, w którą stanie się kobietą. Z chłopcami owszem, spotykała się, ale trzymała ich na dystans, jedyne a co pozwalała to były delikatne pocałunki i nic więcej. Jednak wielką przyjemność sprawiało jej podrywanie i,,spuszczanie” chłopaków, zwłaszcza tych, którzy mi się podobali, więc kiedy dowiedziała się, że zakochałam się w Wojtku, postanowiła znowu pokazać mi, że jest ode mnie lepsza, że zdobędzie go bez wysiłku po to tylko, żeby znów zaśmiać mi się prosto w twarz. Tak tez się stało pół roku temu. Oczywiście niedługo później go spławiła, a Wojtek po całym zajściu nie chciał ze mną gadać, bo stwierdził, że siostry Wójcik, to zimne suki, które bawią się uczuciami innych... Tylko, że ja jestem inna... Oddałabym Wojtkowi wszystko... całą siebie...
Tak właśnie narodził się plan zemsty. Zemsty, w którą musiałam wplątać Karola.
Karol jest naszym starszym bratem. Może nie jest geniuszem, ale kończy technikum, jest zaradny, dorabia w weekendy i wieczorami, wiec stwierdziłam, że wykorzystując go w mojej intrydze, ustawię się również finansowo.
Przejdę jednak do rzeczy. Wyjechaliśmy do jakiejś pipidówy w Bieszczadach. Totalne zadupie. Nie ma tu nic, a schronisko to totalny syf. Dobrze, że chociaż łazienka była. Zaraz po przyjeździe poszłyśmy z Weroniką wziąć prysznic po którym paradowałyśmy po pokoju w krótkich ręczniczkach na oczach brata, a docelowo założyłyśmy na siebie czarne, krótkie, plisowane spódniczki, przyciasne koszule pod którymi miałyśmy ognisto czerwone koronkowe staniki, białe podkolanówki i niewysokie szpilki które kupiłyśmy po drodze. Weronice wmówiłam, że w ten sposób będziemy się zabawiać kosztem Karola, który będzie się ślinił na nasz widok, wiedząc, że nie może nas posiąść. Wera oczywiście podłapała temat i zaproponowała żeby kupić jeszcze skąpe koszulki nocne, a ja oczywiście nie oponowałam. Cieszyłam się myślą, że biedna nie wie co ją czeka...
Już w recepcji zaczęłam prowokować Karola i ciągnęłam to przez cały wieczór. Plan z grubsza wyglądał tak:
- Po pierwsze - upić Weronikę aby mocno zasnęła i nie wiedziała, co się wokół niej dzieje
- Po drugie - lekko podpić Karola, żeby hamulce mu szybciej puściły
- Po trzecie - wmówić Karolowi, że obie z Weroniką kochamy go nie jak brata, tylko jak kobieta kocha mężczyznę
- Po czwarte - przespać się z Karolem, aby w to uwierzył (zemsta wymaga poświęcenia) i wmówić mu, że Werka też tego chce.
Oczywiście już wcześniej przygotowałam się do tego. U znajomej kupowałam tabletki antykoncepcyjne dla mnie i siostry, żebyśmy nie zaszły i podawałam Weronice wmawiając, że to nowe łatwo przyswajalne witaminy. Kupiłam również GHB, aby podać siostrze gdy nadejdzie czas.
Jak do tej pory wszystko się udało. Karol jadł mi z ręki. Przespałam się z nim, choć było to bardzo ciężkie przeżycie… wyglądało to mniej więcej tak...
Po obiedzie poszliśmy na spacer, który przeciągną się niemal do dziewiątej wieczorem, potem prysznic po którym założyłyśmy frywolne koszulki kupione w galerii; kolacja, wino i wódka na drinki, które robił Karol. Zgodnie z planem Weronika wstawiła się w trzy dupy i poszła spać. Ja lekko podpita zaczęłam się dobierać do brata, który zgodnie z moim zamiarem w końcu zaczął ulegać. Drżałam trochę z podniecenia, trochę ze strachu. Sytuacja rozwijała się tak jak chciałam, aż tu w Karolku ruszyło się sumienie...
- Kurwa mać – pomyślałam - co tu zrobić żeby się złamał?
Wtem - olśnienie!... Wybiegłam do łazienki zdjęłam satynową koszulę i założyłam swoją piżamę w której śpię w domu tzn. za duża koszulka i luźny dres typu rybaczki. Tak ubrana z płaczem wróciłam do pokoju i... Udało się! Karol zaczął mnie przytulać całować dotykać później pieścić, rozbierać… Było mi dobrze... Mój brat wiedział co robi. Pieścił mnie tak, że i mi puściły hamulce. Robiłam instynktownie to, czego chciał. Kłopot zaczął się, kiedy zaczęłam mu obciągać. Kutas mojego brata był ogromny, praktycznie tak gruby i długi jak moje przedramię, ledwo mieścił mi się w ustach, a Karol chciał wpychać go coraz głębiej. Wplótł palce w moje włosy i zacisną pięść. Uścisk był bolesny i tak mocny, że mimo woli musiałam się mu poddać. Teraz już nie było przyjemnie. Dławiłam się gdy duży członek wpychał się do mojego gardła; nie mogłam złapać oddechu i do tego ból... Ból na głowie spowodowany uściskiem brata. Wydawało mi się jakby zaraz Karol mi wyrwać wszystkie włosy. Uścisk stawał się coraz mocniejszy, ruchy coraz szybsze, penis cały zaczął znikać w moim gardle i ustach. Dławiłam się. Cała treść z żołądka cofała się szukając ujścia na zewnątrz, lecz gruby kutas skutecznie blokował jej większość. Wtem... Karol doszedł... Wystrzelił ogromny ładunek lepkiej ciepłej, słonej spermy dociskając moją głowę ze wszystkich sił do siebie wypełniając moje gardło i usta. Zakrztusiłam się. Smak spermy był ohydny, lecz przeczytawszy w necie, ze faceci lubią jak dziewczyna połyka nasienie, zmusiłam się do przełknięcia tego wątpliwego daru, tylko po to, aby mój brat chciał więcej.
Wytrysnąwszy cały ładunek Karol podniósł mnie ciągnąc za włosy, zaczął całować obmacywać łapczywie, zsunął mi spodnie i ułożył na skraju łóżka. Przez chwile patrzył na moja idealnie wygoloną cipkę. Wyraźnie mu się podobała. Zaczął masować i całować moje nogi od wewnątrz. Znowu zrobiło się przyjemnie, a przez moje ciało przechodziły fale ciepła na przemian z dreszczami. Im bardziej zbliżał się do łona tym przyjemniej mi było, a mrowienie w podbrzuszu potęgowało tylko uczucie rozkoszy. Zaczęłam drżeć z podniecenia. Pomyślałam, że najgorsze mam za sobą i teraz już lekko pójdzie... Oj jak ja się kurwa myliłam!...
Oddałam się rozkoszy. Usta brata dotarły do mojej jeszcze nietkniętej cipki. Język pieścił moją łechtaczkę, srom, dziurkę do której Karol najpierw lekko wsuną palec a potem czubek języka, którym penetrował mnie coraz głębiej, zaś frywolny palec skąpany wcześniej w moich sokach przeniósł się w okolice odbytu. Już nie myślałam o otaczającym mnie świecie. Oddałam się całkowicie wszechogarniającej rozkoszy. Czułam język wiercący wnętrze mojej cipki, wędrujący raz po raz na łechtaczkę dotychczas drażnioną głównie nosem, lekko przegryzaną na pożegnanie przed powrotem języka do dziurki; palec pieszczący ciasną dziurkę mojej dupy, naciskający ją raz silniej, raz słabiej, aż w końcu powoli wszedł do środka. Poczułam lekki ból, który jednak nie powodował jakiegoś dużego dyskomfortu. Karol liżąc moją cipkę powoli i z wyczuciem penetrował wnętrze mojego tyłka. Ból ustawał a uczucie towarzyszące tej czynności było... Było trochę dziwne, ale tylko potęgowało przyjemność. Jęczałam z rozkoszy, aż musiałam przygryźć poduszkę żeby nie obudzić śpiącej Weroniki. Rozkosz stawała się coraz większa. Pojękiwałam, wiłam się jak wąż, a język i palec Karola wierciły szybko i coraz głębiej aż w pewnym momencie... W pewnym momencie nagle brat wyją język z cipki, lekko przygryzł łechtaczkę, a palec wnikający w mój tyłek dotychczas lekko poza połowę, z impetem i dużą siłą wepchnął tak głęboko, ze czułam ogromny napór w rowku między pośladkami; napór tak mocny, ze lekko się odsunęłam napinając łechtaczkę trzymaną przez zęby brata. Nie wiem czy ten właśnie uścisk i naprężenie, czy palec wepchnięty nagle głęboko w moją dupę, spowodował nagłe napięcie całego mojego ciała, ogromną falę ciepła uczucie rozkoszy, jęczałam wiłam się jak opętana, moje ciało drżało... Co ja mówię, trzęsło się jak galareta! Karol potęgował to lekko ssąc łechtaczkę i poruszając palcem tkwiącym w mojej dupie, której mięśnie bezwiednie pulsowały. Po chwili opadłam rozluźniona na łózko ciężko oddychając. Poczułam przesuwający się po mojej cipce język i wycofujący się z tyła palec, pocałunki i muskanie mojego ciała. Owe muskanie zaczęłam czuć coraz wyżej - na udach, na brzuchu. Usta brata przesuwały się wolno do piersi, musnęły jeden sutek, przygryzły go lekko, potem drugi, aż poczułam na ustach pocałunek. Namiętny i czuły pocałunek, ale jednocześnie poczułam przytłaczający ciężar ciała mojego brata kładącego się na mnie.
- Na pewno tego chcesz? - usłyszałam pytanie
Nie myśląc odpowiedziałam ze tak. Strach który miałam w sobie po tym moim zdaniem brutalnym traktowaniu podczas obciągania uleciał. Mój plan, moje poświęcenie musiało przynieść pożądany skutek. Nie ważne jaką cenę musiałabym zapłacić. Karol musiał wierzyć we wszystko co mu powiem, a skoro przed chwilą był taki delikatny i sprawił mi taką rozkosz, pomyślałam, że wiedząc iż jeszcze nie miałam chłopaka, jednym słowem, że jestem dziewicą, będzie nadal delikatny i być może seks będzie nawet przyjemny.
- Karol, wsadź mi dziś wszędzie, chcę poznać wszystko - powiedziałam mocno wtulona w brata.
- Jesteś pewna? - spytał z niedowierzaniem i wyraźnym zadowoleniem jednocześnie.
- Jestem - odpowiedziałam drżącym głosem.
Czekałam na to co się stanie. Karol pocałował mnie spluną w dłoń, którą roztarł ślinę na swoim członku i przeciągną nim po rowku mojej cipki w gorę i w dół, po czym wycelował go w moją dziurkę i zaczął mocno napierać. Jego kutas, jak już wspomniałam był ogromny. Zaczął rozciągać wejście mojej ciasnej pizdy. Nie mieścił się. Zacisnęłam zęby, żeby nie krzyknąć z bólu. Karol to zauważył, wycofał się, zszedł ze mnie i uklękną przede mną. Zdecydowanym ruchem rozchylił moje nogi tak, że poczułam ból w pachwinach spowodowany napięciem ścięgien. Złapał mnie za pośladek mocno go ściskając i uniósłszy mój tyłek do góry wsunął coś pod niego. W jego oczach pojawił się błysk, który spowodował że strach powrócił. Leżałam z uniesionymi lekko biodrami i szeroko rozłożonymi nogami. Drżałam ze strachu przed tym co nastąpi. Całe podniecenie minęło. Pozostał tylko strach... Karol klęcząc przede mną znowu splunął w dłoń, śliną obficie nasmarował żołądź swojego dużego fiuta, który teraz wydawał się jeszcze większy, jedną ręką złapał mnie za biodro, a w drugą ujął penisa i przyłożył do mojej cipki. Mocno mnie trzymając naparł na moje krocze. Poczułam jak duży kutas zaczyna rozrywać mnie od środka. Przeszył mnie ogromny ból, jakby ktoś przypalał mnie palnikiem. Napięłam się jak struna. Łzy napłynęły mi do oczu, a w pokoju rozległ się stłumiony przez zagryziony róg poduszki krzyk. Karol się zatrzymał. Zerknęłam na niego. Wyraźnie podobało mu się to co ze mną robił i wydaje się, że moje cierpienie podniecało go jeszcze bardziej. W myślach chciałam żeby przestał. Nie mogłam mu jednak tego powiedzieć. Sprawy zaszły za daleko. Jakoś musiałam to wytrzymać. Poczułam odrobinę ulgi jak ze mnie wyszedł. Spojrzał na mnie, uśmiechną się, wycelował i lekko naparł. Znów czułam jak moja dziurka się rozszerza, tym razem powoli. Przez głowę przebiegła mi myśl, że się opamiętał, że będzie teraz delikatny, a on... On delikatnie wsunął sam czubek tylko po to, by uwolnić swoją drugą rękę. Mając lekko wsuniętego we mnie twardego jak skała fiuta, złapał mnie obiema rękami za biodra i z całej siły naparł na moje krocze rękoma jednocześnie przyciągając mnie do siebie. Zrobił to tak gwałtownie i mocno, że jego przyrodzenie pomimo oporu w mojej cipie wsunęło się przynajmniej do połowy. Poczułam ogromny ból, który praktycznie mnie sparaliżował. Nie wytrzymałam. Zaczęłam krzyczeć przez zaciśnięte na poduszce zęby i płakać, wręcz ryczeć, a mój brat osuną się na mnie dociskając swoim torsem do łóżka. Powoli zaczął pompować. Ruszał biodrami w gorę i w dół zadając mi ból, a sobie przyjemność. Zlizywał ze mnie łzy, co sprawiało mu zapewne przyjemność, a ja nie potrafiłam, nie dałam rady przestać płakać. Ból był zbyt silny. Minęła chwila, choć w moim odczuciu to była wieczność i Karol wycofał się ze mnie. Pomyślałam że skończył, ale nie. Złapał moje nogi, oparł na swoich barkach i napierając na nie zbliżył twarz do mojej. Taka pozycja spowodowała, że mój tyłek uniósł się jeszcze bardziej do góry a mnie ciężko było się poruszyć. Zaczęłam mimowolnie płakać ze strachu przed tym co nastąpi za moment… I miałam rację... Karol wszedł we mnie mocno, bez ostrzeżenia i napierał dotąd, aż cały jego fiut znalazł się w moim wnętrzu. Zatrzymał się w takiej pozycji na chwilę lekko tylko poruszając biodrami. Wpychał go tak głęboko, jak tylko się dało. Ból był ogromny... w końcu jeszcze przed chwila byłam dziewicą, a teraz mam w sobie fiuta wielkości mojej ręki który posuwa mnie bez wyczucia. Płakałam. Próbowałam się wyrwać, wiłam się, próbowałam odepchnąć kochanka. Wyraźnie podobało mu się to. Jego chwyt zaciskał się na mnie coraz mocniej. Znaczą mnie posuwać. Robił to inaczej niż przed chwilą. Wcześniej ruchy były płytkie - lekko cofał się i lekko dociskał. Teraz jego biodra pracowały intensywnie. Wycofywał się prawie do końca i z impetem pchał we mnie kutasa, aż swoim wzgórkiem wciskał moją dupę głęboko w materac. Sprawiało to jeszcze większy ból, choć najgorsze było, gdy kutas całkiem wyskakiwał i napierał przy powrocie na wejście mojej cipki. Karol posuwał mnie głęboko, zwiększał tempo zlizując moje łzy, zatykał mi dłonią usta, żebym nie krzyczała, a kiedy stłumiony krzyk zbyt głośno wydostawał się nosem, zaciskał i nos odcinając tym samym dostęp powietrza do momentu, aż ucichłam. Ruchał mnie coraz mocniej i szybciej ciężko sapiąc, aż w pewnym momencie nagle mnie puścił, wyszedł ze mnie i klęcząc przede mną lekko poklepał po obolałej krwawiącej cipce. Ja nadal płakałam. Leżałam przed bratem z nadzieją, że już skończył, gdy nagle złapał mnie za nogi i mocnym zdecydowanym ruchem obrócił mnie tyłkiem do góry. Przeciągną dłońmi po moich nogach, pośladkach i plecach, po czym wrócił na pośladki. Kilka razy ścisną je mocno rozchylając na boki w taki sposób, że czułam jak odbyt mi się naciąga i klepiąc dość mocno tuż po zwolnieniu chwytu. Po chwili osuną się na mnie dociskając do łóżka. Czułam jego twardego członka między pośladkami, ciężko oddychałam pod jego ciężarem.
- Wiem, że bolało, ale zaraz zaboli jeszcze bardziej - usłyszałam szept. Zaczęłam trząść się z przerażenia. Karol podniósł się, złapał mnie za biodra i uniósł je do góry. Zaczęłam podnosić się na rękach, jednak Karol podciął mi je tak, że runęłam na twarz i skrzyżował je na plecach.
- Zostań tak - powiedział zdecydowanie, lecz jakoś to do mnie nie dotarło. Znowu zaczęłam wstawać. Nie udało mi się to. Mocny uścisk zadarł moje ręce na plecy. Karol związał je czymś w taki sposób,że stykały się od łokci po nadgarstki. Nie mogłam nimi ruszyć. Z przerażeniem czekałam na to, co mnie czeka. Po chwili poczułam język brata, który lizał rowek miedzy pośladkami, aż dotarł do dziurki. Polizał ją kilka razy po czym spluną, rozsmarował po niej ślinę palcem i zdecydowanym ruchem wsuną go całego w moją dupę. Zabolało, ale nie tak bardzo jak wtedy kiedy mnie rżną. Wsuwał i cofał go energicznie kilkanaście razy, po czym spluną ponownie i bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wsuną... Nie, nie wsuną tylko na siłę wepchną drugi. Jęknęłam na skutek wzmagającego się bólu. Przez chwilę Karol maltretował mi odbyt wiercąc palcami szybko, gwałtownie i pod różnymi kątami. Gdy przestał znów spluną na moją nieco już obolałą dziurkę, rozprowadził ślinę czubkiem kutasa, wplótł palce jednej ręki we włosy i zacisną chwyt. Skóra na głowie zaczęła mi płonąć. Mocnym ruchem Karol podniósł mnie za włosy, wsuną pod głowę poduszkę i opuścił z powrotem. Przyłożył fiuta do mnie, mocno docisną głowę do poduszki i znaczą mocno napierać. Jego kutas był duży, nie chciał się zmieścić, rozrywał mi odbyt, lecz on nie ustępował. Złapał mnie mocno za biodro, przyciągnął zdecydowanym ruchem jednocześnie napierając z całych sił. Nie odpuszczał do momentu, w którym jego członek przedarł się przez zwieracz i cały schował się w mojej dupie. W mojej małej, drobnej, ciasnej dupie!!! Nigdy wcześniej nie czułam takiego bólu. Piszczałam, krzyczałam, szarpałam się, próbowałam się wyrwać, lecz poduszka, w którą miałam wciśniętą głowę wypuszczała niewiele dźwięków, a chwyt brata był tak mocny, że nie miałam szans na uwolnienie się. Karol czekał chwile nic nie robiąc. Moje próby wyrwania się powodowały, że moja dupa ciasno opinająca drąga, który ją rozrywał przesuwała się to w górę to w dół, to w prawo to w lewo. Zapewne było to przyjemne dla niego. Musiało być. Czułam jak przy każdym ruchu uwiera mnie w środku. W głowie miałam mętlik. Chciałam to przerwać, ale z drugiej strony wiedziałam, że kolejne kroki mojego planu mogą się potem nie udać. Zebrałam resztki sił, aby się uspokoić. Przestałam krzyczeć. Przestałam się wyrywać. Wtem poczułam mocne szarpnięcie za włosy. Karol uniósł mnie za nie prawie do pionu, drugą ręką trzymał za biodro za i zaczął powoli rżnąć. Powoli, ale głęboko. Całym kutasem. Płakałam i jęczałam z bólu. Starałam sią jednak tłumić krzyki, żeby nie obudzić Weroniki. Kiedy przyspieszył nie wytrzymałam i niemalże krzyknęłam. Brat rzucił mnie na poduszkę, wcisną w nią głowę aby stłumić krzyk, zwolnił na moment. Kiedy ucichłam, obie ręce zacisną na mojej talii i zaczął posuwać coraz mocniej i szybciej przyciągając mnie w swoim kierunku. Nabijał mnie jak lalkę na całą długość kutasa który czasem wyskakiwał z mojego tyłka, a impet ponownego nieprecyzyjnego wejścia sprawiał, ze zemdlałam z bólu. Świadomość wróciła, kiedy poczułam ponownie mocny chwyt za włosy. Karol uniósł mnie za nie do połowy odciągając głowę do tyłu, łokieć wbił mi w plecy. Chwyt był tak mocny i paraliżujący że nie mogłam się ruszyć. On dalej mnie rżną szybko i mocno aż nagle zatrzymał się z fiutem wbitym tak głęboko jak tylko można było i spuścił mi się w dupę. Z każdym wytryskiem wykonywał pchnięcie mocne i głębokie. Po chwili puścił chwyt, złapał mnie w talii i wykonał moją nabitą na niego do oporu dupą kilka chaotycznych ruchów, w górę w dół, na boki i w kółko, jakbym była zabawką, a na koniec odpychając i przyciągając do siebie jeszcze kilka razy mnie nadział i wyszedł. Osunęłam się na prześcieradło bezwładnie ledwo przytomna z bólu. Karol położył się bok mnie, poluźnił więzy tak, że mogłam uwolnić ręce. Niechętnie położyłam głowę na jego ramieniu. Coś szeptał, że przeprasza... Jadł mi z ręki. Pożądanie i poczucie winy robiło z niego mojego niewolnika... Powiedziałam, że jest ok, pocałowałam, choć z lekkim obrzydzeniem... obiecałam mu również ruchanie, którego nie zapomni, aby rozpalić jego wyobraźnię i poszłam do łazienki ogarnąć się i ubrać po czym weszłam na łóżko.
Karol chyba zasną szybko, przynajmniej tak mi się zdawało. Ja nie zasnęłam. Szlochałam całą noc z bólu.
Bolało mnie wszystko - skóra na głowie, dupa, cipka, ból w podbrzuszu powodował ze każdy ruch, każdy oddech był wysiłkiem, ale najgorzej było z tyłkiem. Poza tym czułam się źle. Nie przypuszczałam, że mój brat, kiedy go uwiodę weźmie mnie w tak brutalny sposób,. No ale trudno. Ból minie, poczucie upodlenia też, a zemsta na Weronice i zniewolenie Karola wynagrodzi mi cierpienie. Tak bijąc się z myślami leżałam szlochając i cierpiąc po poprzednim wieczorze.
Gdy zaczęło świtać zeszłam z łóżka sycząc z bólu. Chyba obudziłam tym Karola. Wisiało mi to. Poszłam do łazienki ogarnąć się trochę. Moja cipka i mój tyłek nadal lekko krwawiły. Każdy ruch, każdy krok sprawiał cierpienie, a załatwienie zwykłych fizjologicznych potrzeb było torturą. Czując to wszystko ogarniała mnie coraz większa nienawiść i żądza zemsty na obojgu rodzeństwa. Toaleta zajęła mi jakieś trzydzieści może czterdzieści minut. Wyszłam z łazienki, Karola nie było w pokoju, pewnie poszedł na faję, Weronika nadal spała. Ubrałam się w luźny dres i wyszłam na zewnątrz. Tak jak przypuszczałam Karol palił. Zerknęłam na niego z nienawiścią i obrzydzeniem, ale musiałam to ukryć. Musiałam się przemóc. Wymusiłam uśmiech i pomimo bólu usiadłam obok niego opierając głowę na jego ranieniu.
- Cześć braciszku - szepnęłam.
- Cześć siostrzyczko. Jak się czujesz?
- Bywało lepiej, ale nie narzekam...
Zapadła cisza. Chciałam dosłownie przyjebać mu w twarz, ale nie mogłam... Jeszcze nie teraz...
Podniosłam głowę kierując usta w stronę ust Karola i złożyłam na nich namiętny pocałunek.
- Boli? - spytał.
- Jak cholera - odparłam.
- Przepraszam...
- Daj spokój. Sama tego chciałam, ale wiesz Karol nie pójdę dziś w góry z tobą. Idź z Werką, ja zostanę odpocząć.
- Czemu? Chodź z nami będzie fajnie...
Nie wytrzymałam. Rozbeczałam się jak mała dziewczynka i ze złością nie bacząc na to czy mnie ktoś usłyszy czy nie wykrzyczałam mu prosto w twarz:
- Człowieku, zerżnąłeś mnie wczoraj jak byle dziwkę, nie zważałeś na to, co się ze mną dzieje, na mój ból tylko jebałeś jak szmatę... Ledwo dziś chodzę, ledwo siedzę, ledwo oddycham, że o wysraniu się już nie wspomnę... Krew ze mnie leci do tej pory a ty mi mówisz o wyjściu w góry? Normalny jesteś czy do reszty cię popierdoliło?
Zawinęłam się na pięcie i pomimo bólu pobiegłam do pobliskiego sadu. Cały czas płakałam. Po chwili podbiegł do mnie Karol.
- Przepraszam. Faktycznie głupi jestem. Masz racje. - powiedział próbując mnie przytulić.
Odepchnęłam go lekko i powiedziałam:
- Skończ pierdolić głupoty. Musimy ogarnąć pokój zanim Werka się obudzi i odkryje cośmy zrobili.
- Co masz na myśli? - spytał
- A widziałeś prześcieradło? Materac?
- No w sumie nie zwróciłem uwagi - rzucił zmieszany.
- To zapierdalaj i ogarnij to jakoś! - wrzasnęłam.
Po chwili Karol wrócił niosąc w ręku dziwny pakunek.
- No i co? - spytałam.
- Słabo. Wszystko zabrudzone krwią i bóg wie czym jeszcze... - rzucił...
- Może twoją spermą? - ironicznie spytałam.
- Na pewno. Ale skończmy pieprzyć. Przerzuciłem materac górą do dołu, ale po prześcieradło musimy pojechać. Weronika śpi, więc mamy trochę czasu, a choćby się obudziła, to i tak nie zacznie kojarzyć. Kac jej nie pozwoli.
- Musimy? - spytałam ze zdziwieniem.
- Tak kurwa musimy. Oboje braliśmy w tym udział więc nie pierdol tylko ładuj się do samochodu. Jedziemy do sklepu - warkną wrzucając pakunek, z poplamionym prześcieradłem do bagażnika.
Do najbliższego miasteczka, o ile w ogóle można tak nazwać dziurę z kilkoma blokami, kościołem i jednym sklepem, było kilkanaście kilometrów. Karol podjechał pod Delikatesy.
- Idź kup co trzeba - powiedział spokojnym głosem.
- Ja?
- Tak ty.
- Ok. A kasa?
Karol bez słowa dał mi stówkę, zrobiłam zakupy i w ciszy wróciliśmy do Zagrody.
Po naszym powrocie Weronika nadal spała. Karol zaścielił łózko wiec nasza poprzednia noc zostanie w tajemnicy. Pomyślałam, że dobrze będzie, jak pokarze mu, że już się nie gniewam. Podeszłam, przytuliłam się do niego i namiętnie pocałowałam.
- Idź po śniadanie. Już ósma minęła. Jak wrócisz obudzimy Weronikę.
- Idę - powiedział i wyszedł z domku. Ja obudziłam Werkę. Kaca miała ogromnego. Prawie nic nie zjadła, ja zresztą tez nie, żeby umilknąć tortur związanych z załatwianiem się.
- Która idzie ze mną na szlak? - spytał Karol po śniadaniu.
- Ja zostaję - rzuciłam lakonicznie
- Ja też zostaję. Łeb mi chce rozerwać... położę się - szepnęła Weronika z widocznym grymasem.
- Ok idę sam.
I poszedł. Weronika położyła się do łóżka, a w mojej głowie zawitała radość. Wszystko składało się dokładnie tak, jak tego potrzebowałam. Dałam Sobie czas na odpoczynek. Ułożyłam się na łóżku Karola na boku, ta pozycja dawała ni ulgę w bólu i zasnęłam. Obudził mnie hałas krzątającej się po pokoju Weroniki. Wstałam i zaczęłam wprowadzać w życie kolejny etap mojego planu.
- Weronika, wiem, że to może dziecinne, ale myślę, że naszą umowę odnośnie Karola powinnyśmy spisać...
- Czemu nie - odparła - ogarniesz?
- Mam gotowe, tylko podpisz...
- Dawaj.
Po prostu rewelka. Niby taka mądra, a tępa jak obuch na siekierze. Podpisała nie parząc co. Wyrwałam pierwszą kartkę z notesu z niby kontraktem i dałam siostrze obserwując uważnie gdzie ją chowa. Notes wsunęłam w spodnie, a w zasadzie w majtki, żeby nie wpadł w jej ręce.
- Napijesz się czegoś? – spytałam.
- Coli.
- Skończyła się. Pójdę kupić.
- Ok ja idę pod prysznic.
Poszłam do baru, kupiłam dwie małe cole, jedną dla siebie, drugą dałam siostrze. Trochę upiła i położyła się do łóżka. Ja również tak zrobiłam, zadowolona z tego, że moja zemsta jest coraz bliżej.
Zaczęło padać Karol wpadł do domku około szesnastej przemoczony do suchej nitki. Od razu wpadł do łazienki i poszedł pod prysznic. Obudziłam Weronikę, a Karol skończył toaletę i poszedł zjeść obiad. Oczywiście zaraz po zwolnieniu łazienki Werka swoim zwyczajem zaczęła ją okupować. Spojrzałam w okolicę łózka siostry. Stała obok niego prawie wypita cola.
- Idealnie - pomyślałam obędzie się bez kombinacji. Sięgnęłam do portfela i wyjęłam z niego błękitną tabletkę, którą rozpuściłam w napoju siostry. To było GHB - tabletka gwałtu. Klucz do mojej zemsty. W momencie jak odstawiałam butelkę na miejsce Weronika wyszła z łazienki, a ja udając że przeglądam coś w telefonie włóczyłam się po pokoju bacznie obserwowałam co robi. Po chwili dopiła napój i rzuciła butelkę w kąt.
- Ale mnie suszy... a u nas nic do picia - warknęła.
- Skoczę po picie – rzuciłam – muszę zamienić dwa słowa z Karolem przy okazji.
- Ok. Dzięki siostra - trąciła Werka gapiąc się w ekran smartfonu.
Wyszłam z domku w ostatniej chwili. Karol już wracał.
- Karol, mam prośbę. Napiłabym się białego Martini. Ogarniesz?
- Ale w barze nie ma.
Wiem, ale myślałam, że po wczorajszym... - urwałam wpół zdania - zresztą nie ważne. Odwróciłam się udając, że chcę odejść.
- Dobra, pojadę - usłyszałam za plecami. Uśmiech sam cisną mi się na usta widząc jak Karol jedzie do Komańczy. Wiedziałam, że teraz na pewno wystarczy mi czasu, żeby wszystko przygotować.
Weszłam do domku. Weronika siedziała na łóżku Karola z rozpalonymi do czerwoności policzkami. Zataczała się. To był znak, że narkotyk działa. Podeszłam do niej i mocno popchnęłam ją w tył. Padła półprzytomna na materac. Czas było zacząć działania. Złapałam ją za nogi i zdarłam ją z łóżka, na którym rozłożyłam foliowy obrus, dokładnie taki, jakie rozkładali na stoły w wiejskich remizach podczas wesel. Musiałam rozebrać siostrę. Jej ciało było coraz bardziej bezwładne, więc musiałam włożyć sporo wysiłku, żeby zedrzeć z niej spodnie i T-shirt. Stanik zszedł lekko a z majtkami się nie cackałam. Po prostu je zerwałam. Ukryłam wszystkie jej ciuchy, aby wszystko wyglądało tak, jakby sama się przygotowała do tego, co ma nastąpić. Czekało mnie jednak jeszcze jedno ciężkie wyzwanie. Jakimś cudem musiałam ją położyć na łóżku pomimo ograniczającego mnie bólu. Zebrałam w sobie wszystkie siły i ze łzami w oczach podniosłam Weronikę z ziemi i rzuciłam na materac. Była praktycznie nieprzytomna. Ułożyłam ją na wznak, wyrównałam ceratę pod nią i poszłam po swoją torbę podróżną. Wyjęłam z niej trzy rzeczy: dwa plecione, ostre konopne sznury, dwoje skórzanych zapinanych jak pasek opasek, coś na wzór kajdanek i kopertę z przyklejoną na wierzchu małą czerwoną kokardką. Z całym tym ekwipunkiem podeszłam do siostry. Rozłożyłam jej ręce na boki. Wyglądała jak rozciągnięta na krzyżu. Na obu jej nadgarstkach zawiązałam pętle ze sznurów, na tyle ciasno, żeby nie było możliwości przesmyknąć przez nie dłoni. Później zapięłam powyżej owe wspomniane kajdanki, po jednej parze na każdej ręce. Złapałam za jeden sznur i przywiązałam dość ciasno do ramy łóżka. Drugi sznur przełożyłam przez ramę z drugiej strony, zaparłam się o nią nogą i naciągałam z całych sił powodując ogromne napięcie ciała siostry w barkach.
- Zobaczysz teraz suko jak to jest nie móc się ruszyć kiedy cię ktoś rucha – syczałam.
Gdy poczułam, że nie dam rady napiąć sznura bardziej, zawiązałam mocny węzeł unieruchamiając Weronikę. Na jej brzuchu położyłam kopertę z ową kokardką. Pozostało jeszcze tylko jedno... Na szafie pomiędzy torby wsunęłam małą bezprzewodową kamerkę sterowaną za pomocą aplikacji, sprawdziłam zasięg jej obiektywu zadowolona z siebie z dwoma szklankami w ręku wyszłam na ławkę przed domkiem czekać na Karola.
Minęło kilka minut i auto wtoczyło się na parking. Karol wysiadł i ruszył w moją stronę z winem w ręku.
- Usiądź obok mnie –poprosiłam.
Usiadł.
- Napij się ze mną - powiedziałam podając szklanki.
Karol bez słowa odebrał szkło, postawił na ławce, otworzył wino i napełnił nim szklanki do połowy. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy sącząc napój.
- Pamiętasz jak obiecałam ci wczoraj seks, którego nie zapomnisz? - spytałam.
Skiną głową twierdząco i dolał wina.
- Więc Karolu moja obietnica dziś się spełni dopij wino, wejdź do domku, a tam wszystko stanie się jasne. Ja za chwilę do ciebie dołączę.
Zrobił jak kazałam. W ciszy wypił wino i znikną za drzwiami. Ja zostałam na ławce. Z uśmiechem zadowolenia i nutką niepewności wlepiłam wzrok w jakiś punkt ogrodu. W pierwszy lepszy, nic konkretnego. Zastanawiałam się czy oby na pewno wszystko zrobiłam dobrze, czy Karol łapnie przynętę, czy może zorientuje się, że coś nie gra i cały mój misterny plan weźmie w łeb. Siedziałam tak z dziesięć minut, a Karol nadal był w środku. Mogło oznaczać to tylko jedno. Plan wypalił. Dumna z siebie złapałam w wolną dłoń butelkę i weszłam do domku. Nie rozczarowałam się. Z godnie z moimi oczekiwaniami brat stał nad łóżkiem z kartką w dłoni, koniuszkami palców wodził po naprężonym ciele Weroniki obok której leżała rozpakowana koperta. Stał jak zahipnotyzowany. Nawet nie zauważył, że weszłam. Już byłam pewna, ze wszystko pójdzie gładko.
- Przeczytałeś list? - spytałam wyrywając go z letargu.
- Co? Co?
- Pytam czy przeczytałeś list?
- A list... Tak... Tak... przeczytałem... Ale...
- Nie ma ale. Tam wszystko masz napisane - podeszłam do brata, oparłam dłonie na jego ramionach i delikatnie przygryzłam płatek ucha.
- Karol, masz jakieś wątpliwości?
- Sam nie wiem.
- Przestań. Weronika wszystko ci napisała. Masz jasność. Poza tym jesteśmy tu obie. Dużo z nią dzisiaj rozmawiałam i wiem, czego chce ta dziewczyna, a chce ciebie.
- A ty Wiolu, przyłączysz się?
- Nie mogę. Moja noc była wczoraj, dziś jest czas Weroniki. - powiedziałam zbliżając usta do ust brata, po czym namiętnie go pocałowałam i odeszłam w kąt pokoju gdzie czekała na mnie poduszka, wino i najważniejsze - telefon. Kąt ten wybrałam celowo. Miałam tam doskonały widok na poczynania „kochanków” i jednocześnie pewność, że obiektyw kamery mnie nie dosięgnie. Kamera nie nagrywała głosu, więc mogłam również bezkarnie podpowiadać co i jak mój brat ma robić. Usiadłam więc na miękkiej podusze, przyciągnęłam kolana do piersi, nalałam sobie wina i obserwowałam.
Karol odprowadził mnie wzrokiem, po czym w ciszy odwrócił się w stronę Weroniki. Patrzył na nią przez chwilę i zaczął się rozbierać. Zdjął koszulkę, spodnie i bokserki. Był gotów. Jego kutas sterczał w pełnym wzwodzie. Podszedł bliżej, zaczął dotykać ramion siostry przesuwając się w dół do piersi, które lekko ścisną. Weronika lekko się wiła oddłużona narkotykiem. Zapewne więzy jej ciążyły, ale tak właśnie miało być. Obserwowałam jak się do niej dobiera, powoli, delikatnie zupełnie jak do mnie wczoraj. Usiadł okrakiem na jej udach oparłszy fiuta na jej wzgórku. Foliowy obrus zaszeleścił.
- Co to – spytał
- Jedną stronę materaca zniszczyliśmy, drugą pasowałoby oszczędzić – rzuciłam ironicznie.
- Fakt - szepnąwszy to zabrał się do całowania Wery. Całował ją całą usta, piersi, ramiona brzuch, uda, próbował dobrać się do cipki, lecz bezwładne nogi Weroniki znacznie to utrudniały.
- Karol, dlaczego sobie nie ułatwisz? Weronika specjalnie się przygotowała - podpowiedziałam ruchem głowy wskazując paski na nadgarstkach. Posłuchał. Złapał bezwładną nogę i zaczął ją unosić.
- Karol, nie pojmuję cię - powiedziałam cicho symulując smutek w głosie.
- Czemu?
- Wczoraj, pomimo tego iż wiedziałeś, że przyjemności mi to nie sprawi, wciskałeś mi chuja do gardła. Ja to pamiętam. A dziś masz przed sobą rozluźnioną, praktycznie nieprzytomną laskę i tego nie wykorzystasz? Mi też mogłeś tego nie robić...
Sugestia poskutkowała. Karol zatrzymał się opuścił bezwładna kończynę, zszedł z łózka i mnie pocałował.
- Prze...
- Nie przepraszaj. Czytałeś... ja tu jestem po to, żeby ci podpowiadać - powiedziałam smutno odwracając głowę.
Moje zachowanie i sugestie pozwalały sterować bratem. Wstał, obszedł łózko i uklęknął nad głową Wery. Wsuną pod nią dłoń, uniósł jej klatkę piersiową i wsuną pod nią zwiniętą w kłębek bluzę, zapewne tę samą, którą ja miałam pod dupą poprzedniej nocy, kiedy chciał ułatwić wejście we mnie swojemu kutasowi. Ten zabieg przyniósł podobny efekt. Pozwolił na odchylenie głowy i wepchnięcie żołędzi w usta naćpanej dziewczyny. Biodra Karola powoli zaczęły pracować, a jego fiut po kawałku zaczął zagłębiać się siostry, aż ta zakrztusiła się lekko. Oznaczało to tylko tyle - zaczął uderzać o gardło.
- Mocniej Karol. Ze mną tak się nie pieściłeś - krzyknęłam wybuchając symulowanym płaczem.
Poskutkowało. Nachylił się nad nią, oparł na rękach i napierał tak mocno, że cały kutas wbijał się w tę sukę. Wyraźnie się ośmielił. Przyspieszał tempo i wzmacniał siłę pchnięć. Z ust Weroniki, dookoła rznącego je kutasa czasem wypływały niewielkie ilości wymiocin. Karol odpłyną. Rżną siostrę bez opamiętania, do momentu aż wybuchł ładunkiem spermy. Spuścił się jej na twarz, morze bał się, że ta naćpana szmata się udławi... Nieważne... na zakończenie kilka razy wsuną i wysuną całego fiuta w jej gardło. Podobał mi się ten widok. Podniecał mnie. Czekałam zaciekawiona na to co zrobi dalej.
Po chwili przerwy i patrzenia na bezwładne zaplute i ospermione ciało siostry, wyszarpnął z pod niej bluzę. Palcem nagarną wszystko – rzygowiny (czy co tam z niej wypłynęło)i spermę na twarz Werki, na jej usta i zbliżył się do jej głowy. Czubkiem penisa zaczął mieszać to wszystko na jej twarzy, chwilę później suwał po niej jądrami. Sprawiało mu to rozkosz. Bawił się tak przez moment, po czym opasał głowę siostry udami. Przysiadł na niej. Powoli ruszał biodrami w przód i w tył podrażniając tym samym rów pomiędzy pośladkami. Z każdym cyklem przyspieszał i coraz mocniej dociskał dupę do jej twarzy. Widoczne było, że wciska ją w materac. Tak pompując nachylił się, złapał Weronikę mocno za udo i przyciągną jej nogę w swoim kierunku. Wiedziałam co robi. Chciał ją skrępować. I nie pomyliłam się. Przystaną. Uniósł lekko biodra, złapał trzymaną nogę nad kostką i nachylając się docisną ją do skrępowanego nadgarstka. Zapiął pasek mocno go zaciągając.0 Widać było, że musiał użyć siły, gdyż wiotkie ciało leżącej pod nim siostry całe skrzywiło się w kierunku więzów.
- I dobrze - pomyślałam. Niech ta suka jutro cierpi z bólu bardziej niż ja.
Pomasował dłonią nogę i odsłoniętą już częściowo pizdę Weroniki. Wstał, stanął obok łózka, przyciągną i skrępował drugą nogę dziewczyny. Jej dupa uniosła się lekko i obie dziurki stały otworem czekając na napastnika. Karol stojąc przed nią patrzył chwile na ten widok. Zastanawiałam się co zrobi. Czy będzie ją lizał jak mnie wczoraj, czy od razu przejdzie do penetracji. Jednak to co zrobił przerosło moje najśmielsze myśli, a zadowolenie jakie na mnie spłynęło było ogromne. Po chwili stania bez ruchu jego oddech przyspieszył, przerodził się wręcz w sapanie. Widziałam, jak obficie wysmarował członka śliną, klękną przed Weroniką, wycelował i wtargną w jej cipę zdecydowanym ruchem. Po prosto zaczął ją rżnąc, ale inaczej niż mnie. Od pierwszego pchnięcia wchodził z całym impetem tak mocno, że za drugim, najwyżej trzecim pchnięciem jego okazały kutas znikną w ciele Weroniki. Pamiętając jak robił to ze mną, nawet nie wyobrażałam sobie co dzieje się w tym momencie z ciałem znienawidzonej siostry. Na pewno bolało bo pomimo odurzenia Wera wydawała jęki cierpienia. Karol nie zważał na nie. Ruchał ją od razu szybko i mocno. Przyglądałam się temu cały czas. Sprawiało mi to przyjemność. Chłonęłam z zadowoleniem każdy jego ruch, każdy jej jęk. Widziałam jaką sprawia to przyjemność mojemu bratu. Zamknęłam oczy i chłonęłam dźwięki otoczenia do momentu aż usłyszałam nowy, coś w rodzaju klaśnięcia. Przeszedł mnie dreszcz. Otworzyłam oczy i wpatrzona czekałam aż odkryję jego źródło. Nie czekałam długo. Po chwili widziałam ręce brata na przemian lądujące z impetem na piersiach Weroniki. Bił ją po nich. Zaczęłam drżeć. Zalała mnie fala gorąca, przyjemnego gorąca a następne chwile przyniosły rozkosz podobną do wczorajszego orgazmu. Nieco słabszą, krótszą i mniej przyjemną, zapewne przez ból który nadal mocno odczuwałam. Cóż takiego się wydarzyło? Zobaczyłam jak Karol strzelił Weronikę w pysk, najpierw z prawej, potem z lewej strony z taką siłą, ze jej głowa odskakiwała jak podbijana piłka, po czym wepchną fiuta z całej siły i spuścił się w pizdę tej suki. Widząc to ja też doszłam. Po wszystkim wykonał jeszcze kilka wolnych ale głębokich i mocnych pchnięć i wycofał zakrwawionego kutasa. Podszedł sapiąc do rozpiętych rąk siostry i odwiązał sznury zostawiając jednak skrępowane razem ręce i nogi. Wyprostował ją trochę, zacisną rękę na twarzy, uniósł i ruszył nią w prawo i w lewo jakby chciał zobaczyć czy nabił jej sińce, po czym cisną jej głową w materac i znikną za drzwiami łazienki. Patrzyłam zdumiona na każdy jego ruch który dawał mi przyjemność potęgowaną widokiem krwawiącej cipy Weroniki.
Karol po chwili wrócił i usiadł obok mnie. Przytuliłam głowę do jego ramienia. Ciężko oddychał. Siedział z zamkniętymi oczami. Chciałam nawet zapytać o czym myśli, ale głos utkwił mi w gardle. Siedzieliśmy tak razem w ciszy, aż zapadł zmrok.
- Nie skoczyłeś jeszcze – szepnęłam bratu do ucha przerywając jego spokój
- Nie mam siły – padła odpowiedź.
Wiedziałam, że muszę coś zrobić. Zbliżyłam się do Karola i zaczęłam go całować, dotykać i masować jego członka, który nie chciał się pobudzić. Całowałam go namiętnie, głęboko, po czym powoli zaczęłam schodzić ustami coraz niżej, aż dotarłam do leniwego kutasa. Zaczęłam go ssać, co spowodowało, że pomału zaczął twardnieć i rosnąć, aż się zadławiłam.
- Czas w dupę - powiedziałam.
- Chcesz?
- Nie głąbie... w dupę Werki!
Karol wstał, podszedł do łóżka, złapał Weronikę za nogi i obrócił do góry tyłkiem, poprawił ją ustawiając z mocno wypiętą dupą. Podszedł i przyłożył jej tak mocno, że na bladym pośladku odbiła się jego dłoń. Dźwięk uderzenia sprawił, że podniecenie zaczęło we mnie znowu narastać. Potęgowało je jęki i ciche krzyki siostry do której powoli zaczęła wracać świadomość.
- Nie! - ciszę przerwał krzyk Weroniki, w której odbyt z impetem wbił się ogromny kutas brata... Karol rżną ją mocno i szybko, wymierzał mocne ciosy w jej pośladki, od których dupa siostry robiła się wręcz purpurowa. Weronika jęczała, pokrzykiwała, szarpała się, lecz on nie przestawał. Cieszył mnie ten widok, cieszył mnie każdy dźwięk. Po kilkunastu minutach Karol się w nią spuścił, a podczas orgazmu przyłożył jeszcze kilka uderzeń. Po wszystkim rozwiązał Werkę, wciągną na łóżko, położył się obok niej i w ciszy zasną. Ja siedziałam jeszcze przez dłuższą chwilę w kącie pokoju. Czekałam, aby zyskać pewność, ze brat śpi. Zabrałam list, który rzekomo Weronika do niego napisała, usunęłam kamerę podeszłam do łózka w którym spali. Nie powstrzymałam się... Złość we mnie wezbrała i uderzyłam siostrę w najpierw w twarz, po czym wymierzyłam kilka mocnych uderzeń w żebra. Ulżyło mi, a jęki Weroniki spowodowały uśmiech na mojej twarzy. Osiągnąwszy swój cel poszłam spać…