Anna
7 czerwca 2013
Szacowany czas lektury: 6 min
Jestem Krzysiek. To może wydać się Wam zupełnie banalna historia. Zapisałem się na kurs angielskiego. Znałem doskonale gramatykę tego języka, ale brakowało mi rozmów, dlatego też za namową mojej dziewczyny - Agnieszki postanowiłem podwyższyć swoje kwalifikacje. Firma, w której pracowałem rozwijała się i otwierała na zagraniczną współpracę.
Zanim poznałem Annę, nie szukałem romansu... Byłem szczęśliwym facetem mieszkającym pod jednym dachem ze swoją wieloletnią dziewczyną.
Pani lektor była śliczna. Młoda wysoka długie miedziane włosy spływały swobodnie po jej ramionach, ubrana w obcisłe dżinsy, sportowe płaskie buty i koszule o męskim kroju wyglądała bardzo świeżo i dziewczęco. Prosty strój nie krył atutów jej urody; długie smukłe nogi, zgrabna pupa i kształtne piersi. Przywitała uczestników kursu uśmiechem. Była tak cudownie pozytywna, że wydała mi się zjawiskiem nie z tej ziemi, kimś jedynym w swoim rodzaju.
Zawirowało mi w głowie, ale starałem się myśleć racjonalnie mam przecież kochającą dziewczynę. Mimo tego, po kilku zajęciach postanowiłem czekać na nią przed szkołą. Czułem się jak nastolatek. Gdy mnie zobaczyła wydawała się zaskoczona. Swobodna w trakcie pracy po konwersacjach stawała się nieco spięta i nieprzychylna, jakby chciała szybko skończyć rozmowę i oddalić się w przeciwnym kierunku. Kiedyś jednak udało mi się namówić ją na odwiezienie do domu. W samochodzie rozmawialiśmy o codziennych sprawach, było sympatycznie. Opowiedziałem jej, czym się zajmuję, wspomniałem o Agnieszce. Zaprosiła mnie na górę. Zaparzyła kawę i podała ciastka. Mieszkanie było małe, lecz urządzone ze smakiem. Zbliżyłem się do niej, pod wpływem impulsu przyciągnąłem ją do siebie i obejmując w tali pocałowałem w usta. Z początku odpowiedziała pocałunkiem, ale w chwile po tym odepchnęła mnie i stanowczo poprosiła, żebym wyszedł. Uszanowałem to. Wciąż o niej myślałem, w marzeniach widziałem nas kochających się szybko i mocno na podłodze w jej mieszkaniu. Fascynowała mnie, była stale obecna w moich myślach. Znam wiele ładnych kobiet, ale to właśnie jej pragnąłem i miałem nieodparte wrażenie, że i ona pragnie mnie.
Pierwsza lekcja po tym zdarzeniu napawała mnie obawą, nie wiedziałem jak się zachować. Stwierdziłem, że może lepiej będzie udać, że nic się nie wydarzyło. Anna także przyjęła taką strategię. Traktowała mnie jak zawsze, była uprzejma tak jak wobec innych uczestników kursu, ale mimo sprawnie przeprowadzonych zajęć wyczułem, że nie było jej łatwo. Ukazywała swe perłowe zęby w uśmiechu, ale uciekała przede mną wzrokiem. Po zajęciach jak zawsze dobrze przeprowadzonych i interesujących grupa była rozentuzjazmowana. Ustaliliśmy, że spotkamy się wieczorem na świąteczne grzane piwo. Rzuciłem od niechcenia, że nie mogę przyjść. Wróciłem do domu i w rozmowie z Agą wspomniałem o wieczornym wyjściu a ona zaczęła mnie przekonywać, że powinienem pójść. Nie dałem długo się namawiać.
W pubie było dość tłoczno, ale bez problemu znalazłem ją. Siedziała przy stoliku z resztą naszej grupy, żartowała, śmiała się. Boże! Jaka ona jest piękna - pomyślałem. Podszedłem do stolika pewnym krokiem. Pojawienie się mojej osoby wywołało fale entuzjazmu w, i tak już wesołym, towarzystwie. Anna uśmiechnęła się uprzejmie. Wyglądała zniewalająco, Włosy spięła w koński ogon, który opadał fala na jej plecy. Makijaż wykonała mocniejszy niż, na co dzień, mocno podkreśliła bursztynowe oczy i wydatne kości policzkowe, pełne usta błyszczały delikatnie. Ubrana była na czarno. Obcisłe spodnie, szpilki i koronkowa misterna bluzka, w uszach drobne diamentowe kolczyki, i taka sama zawieszka zdobiła jej piękna szyje wieńcząc dość odważnie wyeksponowany dekolt. Delektowałem się tym widokiem, bezczelnie zerkałem na jej piersi, wpatrywałem w błyszczące oczy. Wiedziałem, że taka dziewczyna podoba się wszystkim, przyciągała jak magnes pożądliwe spojrzenia mężczyzn i zazdrosne zerknięcia kobiet.
Było nas siedmioro, ale ja byłem w stanie skupić się tylko na niej. Myślę, że nie uszło to jej uwagi. Siedzieliśmy tak dobrych kilka godzin aż w końcu towarzystwo zaczęło się rozchodzić. Ania podziękowała za spotkanie, życząc nam wszystkiego dobrego i… rozpłynęła się, a ja nie pod wpływem alkoholu, ale jej wdzięków niewiele myśląc wyszedłem z lokalu wkrótce po niej i podjechałem taksówką pod jej dom.
***
Otworzyła drzwi. Miała na sobie fioletowy, satynowy szlafrok. Nie była zdziwiona, lecz raczej zniecierpliwiona. Pokręciła głową z uśmiechem i zapytała w progu. - Czego ode mnie chcesz? Masz dziewczynę i dom. Po co się za mną uganiasz? Potrzebujesz potwierdzenia swojej męskości? Czy jeśli powiem Ci, że bardzo mi się podobasz, ale nie lubię komplikować sobie życia, przestaniesz mnie nachodzić? Jej piękne bursztynowe oczy błyszczały w półmroku, była wyraźnie zirytowana. To, co powiedziała, dodało mi śmiałości. Przekroczyłem bez pardonu próg mieszkania i przyciągnąłem ją do siebie mocno, zamykając jednocześnie za sobą drzwi. Pod jej satynowym fatałaszkiem nie było nic... Moje dłonie zaczęły błądzić po jej jedwabistych plecach pupie brzuchu i piersiach całowałem łapczywie jej usta a gdy przeniosłem język na jej szyje a dłonie zacisnąłem na pięknych, jędrnych piersiach szczypiąc delikatnie twarde brodawki usłyszałem jęk rozkoszy i przyzwolenia zarazem. Zaczęła oddawać moje pocałunki i śpiesznie mnie rozbierać. Napierałem na nią by poczuła moja twarda męskość. Pochłonięci odkrywaniem naszych ciał przesunęliśmy się w głąb mieszkania. Jej skóra była cudownie miękka delikatna i wonna, nie mogłem nacieszyć się dawaniem jej pieszczot, nie wierzyłem że za chwilę wezmę tę boginię. Zaskoczyła mnie. Uklękła przede mną i spojrzała mi w oczy, po czym zaczęła delikatnie wodzić językiem po moich jądrach czubek jej wspaniałego języka dotknął mojego gorącego penisa drażniła mnie jeżdżąc językiem po całej długości mojej męskości i ssąc z początku tylko żołądź. Nagle wsunęła go głębiej i odchylając głowę lekko do tylu spojrzała na mnie wyzywająco. Czułem się wspaniale zanurzyłem dłonie w jej bujnych lokach i zacząłem rytmicznie wsuwać i wysuwać się z jej ust. Wykonałem jednak tylko kilkanaście ruchów i byłem na skraju eksplozji. Za wszelka cenę chciałem posmakować jej kobiecości.
Staliśmy naprzeciwko siebie płonąłem pożądaniem, ona drżała znów zacząłem łapczywie całować jej usta po chwili nasze języki wirowały we wspólnym tańcu. Rozchyliłem delikatnie jej uda i zacząłem pieścić okrężnymi ruchami łechtaczkę. Różowa cipcia i tak już obficie zroszona zaczęła zalewać się sokami. Anna pojękiwała z rozkoszy. Wsunąłem pierwszy palec do szparki zacząłem przesuwać się naciskając na ściankę pochwy. Oddychała szybko, wsunąłem w nią kolejne dwa palce. Złapała zębami płatek mojego ucha i ssąc go wyszeptała "pieprz mnie" Nie była w tej chwili ta opanowaną panią nauczycielką, ale ostro napalona kotką o zamglonym spojrzeniu. W sekundzie leżała na dywanie swojego salonu z rozchylonymi udami a ja lizałem jej gładką soczysta cipkę. Stękała i przyciskała mnie do siebie, błagała, żebym w nią wszedł. Zadarłem jej złączone nogi i przerzuciłem za głowę. Jej pizdeczka miała teraz bardzo wąziutkie wejście. Byłem tak napalony i twardy jak drag, że wszedłem w nią jednym mocnym pchnięciem. Klepnąłem ja po naprężonym pośladku. Podobało jej się, jęczała i wołała przeciągle wciąż moje imię. Po chwili, gdy zatrzymałem się moja niegrzeczna pani nauczycielka przewróciła mnie na plecy i z impetem wsiadła na sterczącego draga. Zaczęła mnie ujeżdżać, odrzuciła głowę w tył, jej piękne włosy spływały na ramiona i piersi a ona jak w amoku ślizgała się na mnie w zmiennym tempie kręcąc biodrami na boki. Bawiłem się w łapanie językiem jej sutków, gdy nachylała się nade mną. Ponieważ miałem ochotę przedłużać w nieskończoność te nasze seksualne zapasy złapałem ją za włosy i przymusiłem do zmiany pozycji. Klęczała na kolanach wsparta o dłonie a ja brałem ją od tyłu. Miała piękny, jędrny tyłeczek. Nie oszczędzałem jej, a ona skamlała jak suczka. Czułem, że i dla mnie i dla niej przyszedł moment spełnienia. Nie zabezpieczaliśmy się, ale nie myślałem o tym, po chwili gdy zaczęła szczytować, wybuchłem z całą mocą w jej gorącym, pulsującym wnętrzu. Opadliśmy z sił. Leżała na brzuchu a ja na jej plecach z penisem jeszcze w niej. Pocałowałem ją w plecy. Zaśmiała się cicho. Rozłączyliśmy się. Nie wiem ile czasu leżeliśmy jeszcze na dywanie tuląc się i całując. W końcu otrzeźwiałem, zebrałem swoje rzeczy i ruszyłem w kierunku domu.