Idzie przez miasto. Niepozorny wzrost aż prosi się o nazwanie jej ekonomicznym modelem kobiety i intrygującym, ze wzgląd na nietypowy pigment włosów i dużych oczu. Ubrana w czarny, biurowy kombinezon, potęguje reprezentowany efekt niezwykłości. Białe włosy haczące o śnieżny ton, w swej falistej naturze upodobały sobie ukrywanie twarzy, to też ich właścicielka w odpowiedzi zaczęła wiązać je luźny kok. Posyła błogi uśmiech za każdym razem, kiedy dłonią zaczesuje przydługą grzywkę za małe, okrągłe uszko. Ma to swój urok, który ściąga męskie spojrzenia. Znajomy zgaduje ją tuż pod szklanym wieżowcem firmy informatycznej. Mężczyzna dostrzega szmaragdowe oczy pod jaśniejącymi brwiami i pełne policzki składają się na nieograniczony wachlarz emocji, którymi ona włada. Patrzy w jego twarz, słucha i potakuje, odpowiada, podsuwając inne rozwiązanie, które ma polegać na trzymaniu się razem. On wzdycha, rozgląda się i mówi, że to nie wypali. Ona swobodnym gestem dłoni odpowiada “Wierzę w ciebie, na spokojnie dasz sobie z tym radę”. On dziękuje, a ona odchodzi, bo ma własne sprawy do załatwienia.
Dzień mija. Spotykają się wieczorem w jego domu. Nocą bawią się w doktora, który opisuje interesujący przypadek:
- "Kobiece walory są nieuchwytne, zachwycająco wyważone, jakby sam Bóg zadbał o proporcje, by zawrzeć delikatną kobiecość i siłę ducha w jednej istocie. Delikatna szyja z twardym karkiem przechodzi w wyrzeźbione od ćwiczeń ramiona, a te w kobiece dłonie o zgrabnych palcach i zadbanych, przyciętych paznokciach. Piersi świetnie wyglądają w każdym ubraniu i bez ubrania, pozwalają wygodnie spać na gładkim brzuchu, biegać, strzelać z łuku, gdyby zechciała. Są miłe dla męskiego oka i pieszczącej je dłoni. Biodra i pośladki nie raz były przyczyną gryzienia się w pięść, przez kolegów z pracy, którzy zazdrościli kochanki. Dumny i spokojny, bo obcowanie z kuszącymi walorami jest na moją wyłączność."
- Widzę błąd w twojej diagnozie, doktorze.
- Doprawdy?
- Nie wspomniałeś nic o grubych łydkach.
- Nie wspomniałem też o tym, że jesteś moją żoną, a ty się łydkami przejmujesz.
- Musisz przyznać, że są niekobiece.
- Twoje łydki są piękne i zajebiście wyglądają w czarnych obcasach, dlatego ich nie zdejmiesz w czasie zabawy.
- Kocham twoje podejście do kobiecego piękna.
- Ja ciebie też kocham.
Dzień mija. Spotykają się wieczorem w jego domu. Nocą bawią się w doktora, który opisuje interesujący przypadek:
- "Kobiece walory są nieuchwytne, zachwycająco wyważone, jakby sam Bóg zadbał o proporcje, by zawrzeć delikatną kobiecość i siłę ducha w jednej istocie. Delikatna szyja z twardym karkiem przechodzi w wyrzeźbione od ćwiczeń ramiona, a te w kobiece dłonie o zgrabnych palcach i zadbanych, przyciętych paznokciach. Piersi świetnie wyglądają w każdym ubraniu i bez ubrania, pozwalają wygodnie spać na gładkim brzuchu, biegać, strzelać z łuku, gdyby zechciała. Są miłe dla męskiego oka i pieszczącej je dłoni. Biodra i pośladki nie raz były przyczyną gryzienia się w pięść, przez kolegów z pracy, którzy zazdrościli kochanki. Dumny i spokojny, bo obcowanie z kuszącymi walorami jest na moją wyłączność."
- Widzę błąd w twojej diagnozie, doktorze.
- Doprawdy?
- Nie wspomniałeś nic o grubych łydkach.
- Nie wspomniałem też o tym, że jesteś moją żoną, a ty się łydkami przejmujesz.
- Musisz przyznać, że są niekobiece.
- Twoje łydki są piękne i zajebiście wyglądają w czarnych obcasach, dlatego ich nie zdejmiesz w czasie zabawy.
- Kocham twoje podejście do kobiecego piękna.
- Ja ciebie też kocham.
brak komentarzy