Nawiązując do mojego wcześniejszego wyznania #177, w związku z charakterem swojej pracy mam mnóstwo historii z którymi chętnie mogę się podzielić. Jako masażystka erotyczna zazwyczaj uda mi się w stu procentach zaspokoić potrzebę klienta, często u klientów którzy są nowi lub sama nie jestem nimi zainteresowana, słyszę marudzenie dotyczące braku stosunku. U stałych klientów oraz tych, którzy są w moim typie nie narzekamy na charakter spotkania, jeśli ktoś mi się podoba moja usługa jest naprawdę premium z dowolnym stosunkiem.
Lecz ostatnio miałam całkiem nowego klienta, który spowodował u mnie niebywałą frustrację. To co wydarzyło się podczas sesji spowodowało, że zaczęłam zastanawiać się czy przypadkiem nie wypadam z obiegu, czy jestem atrakcyjna. Chłopak był młodszy ode mnie, jako nowy klient umówił się standardowo na godzinny masaż nuru z happy endem (zwalenie konia), taki masaż poprzedzam kąpielą, może być wspólna lub solo. Chłopak zdecydował się na wspólną, na takiej kąpieli już zaczynamy się dotykać, obserwować, mówić o oczekiwaniach, dotykam i obserwuje punkty ciała, zazwyczaj już klienci zaczynają się pobudzać, widać lekki wzwód, tutaj nic. Po kąpieli przeszliśmy do pokoju z materacem, natarłam nas olejami i przystąpiłam do głównego celu masażu. Standardowa usługa nie przynosiła efektu, chłopak leżał jak kłoda, obserwował, nie chciał mnie nachalnie dotykać. Czasem tylko smyrnął po piersiach lub cipce, było widać bardzo słaby wzwód, zawsze w tej fazie masażu atmosfera była już bardzo gorąca, a tu penis kompletny flak. Zaczęłam starać się razy tysiąc by postawić ptaszka w gotowości, dawałam z siebie wszystko, wiłam się, zachęcałam do obmacywania, pokazywałam swoją cipkę, sugerowałam, że może dam się przelecieć takiemu przystojniakowi. Sprawiło to tylko lekką poprawę tej beznadziejnej sytuacji... Penis drgnął by znowu opaść, chłopak tylko wzdychał i obserwował, w końcu powiedział tylko zdawkowe "wal i liż", było to bardzo mechaniczne, strasznie siłowe, chłopak niby pojękiwał lecz nic z tego, penis lekki flak i nic więcej. W końcu chłopak siadł, odsunął mnie, kazał złapać za jajka i zwalił sobie sam... Zapłacił, umył się i wyszedł. Ta sytuacja tak zapadła mi w pamięć, że zaczęłam się zastanawiać, co mogło być nie tak. Najgorzej, że byłam bezsilna w obliczu natury, gotowa byłam mu dać tyłka by tylko go zadowolić, był obojetny na tą propozycję. Zwalił sobie sam ręką lepiej niż ja przez ponad godzinne staranie. Bardzo frustrujące, nigdy więcej nie przyszedł ani się nie odezwał. ☹️
Lecz ostatnio miałam całkiem nowego klienta, który spowodował u mnie niebywałą frustrację. To co wydarzyło się podczas sesji spowodowało, że zaczęłam zastanawiać się czy przypadkiem nie wypadam z obiegu, czy jestem atrakcyjna. Chłopak był młodszy ode mnie, jako nowy klient umówił się standardowo na godzinny masaż nuru z happy endem (zwalenie konia), taki masaż poprzedzam kąpielą, może być wspólna lub solo. Chłopak zdecydował się na wspólną, na takiej kąpieli już zaczynamy się dotykać, obserwować, mówić o oczekiwaniach, dotykam i obserwuje punkty ciała, zazwyczaj już klienci zaczynają się pobudzać, widać lekki wzwód, tutaj nic. Po kąpieli przeszliśmy do pokoju z materacem, natarłam nas olejami i przystąpiłam do głównego celu masażu. Standardowa usługa nie przynosiła efektu, chłopak leżał jak kłoda, obserwował, nie chciał mnie nachalnie dotykać. Czasem tylko smyrnął po piersiach lub cipce, było widać bardzo słaby wzwód, zawsze w tej fazie masażu atmosfera była już bardzo gorąca, a tu penis kompletny flak. Zaczęłam starać się razy tysiąc by postawić ptaszka w gotowości, dawałam z siebie wszystko, wiłam się, zachęcałam do obmacywania, pokazywałam swoją cipkę, sugerowałam, że może dam się przelecieć takiemu przystojniakowi. Sprawiło to tylko lekką poprawę tej beznadziejnej sytuacji... Penis drgnął by znowu opaść, chłopak tylko wzdychał i obserwował, w końcu powiedział tylko zdawkowe "wal i liż", było to bardzo mechaniczne, strasznie siłowe, chłopak niby pojękiwał lecz nic z tego, penis lekki flak i nic więcej. W końcu chłopak siadł, odsunął mnie, kazał złapać za jajka i zwalił sobie sam... Zapłacił, umył się i wyszedł. Ta sytuacja tak zapadła mi w pamięć, że zaczęłam się zastanawiać, co mogło być nie tak. Najgorzej, że byłam bezsilna w obliczu natury, gotowa byłam mu dać tyłka by tylko go zadowolić, był obojetny na tą propozycję. Zwalił sobie sam ręką lepiej niż ja przez ponad godzinne staranie. Bardzo frustrujące, nigdy więcej nie przyszedł ani się nie odezwał. ☹️
brak komentarzy