Wyznanie #44

11 października 2020

Jest 31 grudnia, godz. 23:55. Leżysz przede mną z rozłożonymi nogami. Do nowego roku musimy obydwoje. A mamy tylko 5 minut. Z cipy kapie, cycki nabrzmiały, a suty twarde jak głaz. Pizda pachnie intensywnie jak zawsze przed stosunkiem. Mi już stoi na sztorc. Silnym ruchem kolan rozwieram Twoje. Sterczący drąg zbliża się do Twojej szpary.
Już główka całuje się z wejściem. Już wiesz co będzie dalej. Serce bije Ci jak dzwon. Czuję na twarzy Twój ciężki oddech. Jeden mocny ruch i dobijam do końca. Twoja cipa jest uległa, a chuj twardy i zdecydowany. Dupa wgniata się w łóżko, cy ki skaczą, a cipa pokornie przyjmuje gościa. Mamy mało czasu. Jedna sekunda - jeden ruch. W przód i w tył. Czyli mamy 300 pchnięć. Kutas pracuje w cipie niczym tłok w cylindrze. Jakby chciał ją zdemolować, rozpruć. Pod wpływem pchnięć z Twoich ust wydobywa się krzyk. To rozkosz pierdolonej kobiety, która straciła już wszelkie opory. "O tak rżnij mnie kochany... o tak..." Obejmuję Cię i nawet nie mam jak pieścić twoich cycków ani dupy. Bo to by opóźni sprawę, a czasu niewiele. Podnosisz nogi do góry, żebym miał jeszcze lepszy dostęp. Czuję zapach Twojej cipy...
Z której aż wióry lecą. Cudownie szpary popuszczasz. Śluz aż na boki kąpię. "O tak rżnij mnie." Straciłaś juz wszelkie opory. "Ooo tak pierdol mnie. Jestem Twoją cipą. Twoją suka do rżnięcia. Dobrze kurwa dawaj dupy. Ruszasz dupą do przodu i do tyłu, żeby ułatwić sprawę. To szaleńcza walka z czasem i żywiołem naszych ciał. Już mdlejesz z rozkoszy. Pozostało 15 sekund. Teraz już wchodzę w Ciebie miarowo. Domagasz się, żebym wchodził mocniej, ale nic z tego. Odliczamy. Tzn. ja odliczam, bo Ty jęczysz, stękasz i wyjesz. Cipa zaciska się na kutasie, jakby chciała na zawsze go zatrzymać go w sobie. Twoje paznokcie, które sobie tyle czasu robiłaś orają moje plecy. Jakby to było pole uprawne. Zostawiając na nich krwawe pręgi. Już nie kocham się z Tobą. Tylko Cię rżnę, rucham, pierdolę, jebię. 15 sekund staje się wiecznością. Całe życie staje Ci przed oczyma. Które przecież są zamknięte. Widzisz jeszcze oślepiający blask. Ale sama nie wiesz czy to słońce, gwiazdy, księżyc czy wszystko razem. A tam na dole hektolitry śluzu i pulsujący krwią żywioł. Godzina 12. Orgazm jest tak silny, że mdlejesz z rozkoszy. Długo potem nie wiesz jak się nazywasz.Mimo głośnej muzyki raczej dookoła słychać tylko Ciebie. A po tym zbliżeniu trzymam Cię mocno w ramionach aby Twoje ciało uspokoiło się. Abyś ochłonęła.
I szepcze Ci do uszka jaka jesteś cudowna. A za nim ochłoniesz znowu będę gotowy. Powitaliśmy Nowy Rok. Teraz ssiesz mojego smakując swoją wyruchaną pizdę. Ssiesz bardzo angażując się w tę czynność. Wyssałaś już całą spermę zmieszaną z Twoimi sokami. Już się rozkładasz w nadziei, ze znowu będę rżnął twoją pizdę. Nic z tego. Obracam Cię na pieska. Obydwie dziurki są wypięte w moją stronę. Ssam Twój dzyndzelek zachwycając się jego smakiem. Znowu Twoim ciałem wstrząsają spazmy. Ale trzymam Cię mocno, żeby pupa była ciągle w tym samym miejscu. Mój język wędruje do Twojej tylnej dziurki. Już smaruję Twój odbyt nawilżaczem. Kutasa oczywiście też. Nabrzmiała, fioletowa główka łypie groźnie na ciaśniutki otworek. I zbliża się do niego. Wolnym, jednak stanowczy ruchem kutas łamie opór zwieraczy. Odczuwasz lekki ból, jednak jest ci cudownie. Bo wiesz, jaką rozkosz mi sprawiasz. Czujesz jak wielką rozkosz Twój otwór sprawia kutasowi. Dobijam do końca. Jaja witają się z pizdą. Która jest zazdrosna o gościa, który niedawno w niej był. I w tył zwrot. Główka jednak została w pupie. I znowu toruje ona drogę chujowi. Który rozkoszuje się jej ciasnością. Za każdym razem kiedy dobijam z Twoich ust wydobywa się jęk.. Na razie jeszcze poruszam się wolno, jednak z reakcji twojego ciała widzę, że mogę przyspieszyć. W końcu kłusu przechodzi w galop. Ciała obijają się o siebie. Z jednej strony przeżywasz nieopisaną rozkosz masując sobie dzyndzelek. Z drugiej strony chciałabyś juz skończyć, żeby dupa odpoczęła. Bo jednak troszkę boli. Jednak kutas nie zważa na to, tylko czerpie rozkosz z ciasności odbytu. I podniecających jęków jego właścicielki. I władzy na Twoją dziurką w dupie. Nad całym Twoim ciałem. Czujesz tę władzę i ona Cię podnieca. Jeszcze wychodzę na chwilę z Twojej dupy, po czym namiętnie całuję dziurkę. I znowu wchodzę, jednak przez tę chwilę zdążyła się zwęzić. I stawia opór. Który jednak zostaje przełamany. Mocnymi, miarowymi ruchami. Czujesz moją rozkosz. Wstrząsają mną kolejne dreszcze orgazmu. A w dupie czujesz kolejne salwy spermy. Które oznaczają, że twoja dupa została zdobyta, zerżnięta, wyruchana. Że właśnie wypierdoliłem cudowną kobietę w ciaśniejszą dziurkę. I padłem zdyszany na Twoje plecy tuląc Cię do siebie...

Jak Ci się podobało?

Komentarze (3)

+2
-4
Wspaniale opisujesz szczegóły! Ostry język podniecający jak cholera!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+6
-1
Prostacki język. Można i tak, ale wymaga to szczególnie starannej pisowni, bez błędów, aby dało się czytać bez zacięć. A z tym jest kiepsko. No i kiszka.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Prawdziwy Nikifor pokątnych
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.