Zwyczajne małżeństwo
28 sierpnia 2015
Szacowany czas lektury: 21 min
Nie zawsze można się spodziewać, co dzieje się w sypialni zwyczajnego małżeństwa. Czy zawsze musi być to nudny seks w pozycji misjonarskiej? Sami się przekonajcie.
[Uwaga, opowiadanie w klimacie BDSM]
Dla Andrzeja zaczynała się jedna z najzwyklejszych, letnich sobót jakie mógł sobie wyobrazić. Tak mu się przynajmniej wydawało, gdy rozchylił powieki i spojrzał w okno, przez które zaglądało do niego słońce, swoim położeniem wskazujące okolice godziny 9:00. Mężczyzna pomyślał, że jeśli dobrze odczytał czas z położenia słońca, jak to go uczyli w harcerstwie, to za chwilę powinna do niego przyjść jego piękna żona, Amelia. Leniwie przekręcił głowę, żeby zobaczyć na budziku, że jest prawie 9:30, więc tylko uśmiechnął się pod nosem i znów zamknął oczy. Usłyszał, jak kobieta wchodzi do pokoju na palcach i podchodzi do ich łóżka. Pachniała naleśnikami, świeżą, mieloną kawą i swoim ulubionym, mocno waniliowym żelem pod prysznic. Było to najpiękniejsze połączenie zapachów, jakie tylko istniało dla Andrzeja.
– Kochanie... Obudź się, śniadanie jest gotowe... – powiedziała cicho Amelia, nachylając się nad mężem, który niezbyt dobrze udawał, że śpi. Zaśmiała się tylko cicho i pocałowała go, najpierw w brodaty policzek, potem w, już ułożone do całusa, usta. – Wiedziałam, że nie śpisz.
– Zawsze mi to mówisz. Cieszę się, że mimo to nie przerywasz naszego małego rytuału. Mmm... Pięknie pachniesz. Najchętniej ciebie bym schrupał na śniadanie... – wymruczał Andrzej, otwierając oczy. Drobna kobieta, o blond włosach, których odcień wpadał w rudy, patrzyła na niego z ogromną miłością, co zawsze zapierało mu dech w piersiach. Nawet po tylu latach bycia razem... Błysk w okolicach szyi żony przyciągnął jego wzrok. Amelia miała na szyi krótki, srebrny łańcuszek, który okalał jej szyję tak, że przypominał obróżkę. Na łańcuszku była przywieszka w kształcie serca, wysadzanego małymi cyrkoniami. Każdy inny mężczyzna pomyślałby, że to zwykła błyskotka, ale w Andrzeju wywoływała ona wręcz wybuch podniecenia. Chciał z niego skorzystać, więc ujął w dłonie twarz żony i pocałował ją namiętnie, przyciągając ją jak najbliżej siebie z głośnym, zadowolonym pomrukiem. Ona chętnie mu uległa, odwzajemniając pieszczotę, od razu wyczuwając pełną gotowość męża.
– No nie... A wy znowu? To trochę obrzydliwe, wiecie? – nagle oboje usłyszeli zniesmaczony głos ich siedmioletniego syna, Pawła. – Śniadanie wam stygnie...
– Już, już idziemy – powiedziała szybko Amelia, wygrzebując się z łóżka. Miała ochotę się roześmiać, gdy słyszała, jak jej syn burczy coś pod nosem. Poprawiła swoją jasną sukienkę i spojrzała na męża, który ani patrzył ruszyć się z łóżka. Pytająco podniosła brew.
– Co z dziećmi? – zapytał prosto Andrzej, na co kobieta zaśmiała się, kręcąc głową z lekkim niedowierzaniem.
– Przedwczoraj i wczoraj mówiłam ci, że w sobotę wieczorem, czyli dzisiaj zawożę je do babci na kilka dni. To znaczy no, do mojej mamy. Tak mnie słuchasz, Andrzejku – powiedziała kobieta i po prostu cmoknęła go w usta. Oglądając się seksownie za siebie wyszła z sypialni, kierując się do kuchni, gdzie Paweł żywo wyrażał swoje oburzenie do rok starszej siostry, Klaudii. Dziewczynka tylko przewracała oczami niecierpliwie, aż do momentu, gdy jej tato wszedł do pomieszczenia, leniwie drapiąc się po krótko ostrzyżonej głowie. Żeby tylko oderwać się od marudzenia brata, podbiegła do Andrzeja i uściskała go serdecznie na powitanie. Mężczyzna zdziwił się i pogłaskał córkę po głowie, by natychmiast po tym podnieść ją, przytulić i zabawnie się zatrząść. Dziewczynka uwielbiała to, więc roześmiała się radośnie. Nadal będąc w ramionach ojca odchyliła się, żeby na niego spojrzeć.
– Mi nie przeszkadza, że się całujecie. Ostatnio pani w szkole powiedziała, że to bardzo dobrze dla nas, jeśli widzimy, jak rodzice się kochają, bo to znaczy, że w naszym domu niczego nie brakuje – powiedziała dumnie Klaudia, po czym zamyśliła się na krótką chwilę, robiąc przy tym poważną minę, zupełnie niepasującą do jej okrągłej, dziecięcej buzi. – No, poza dużym domkiem dla lalek. Tatusiu, kupisz mi domek dla lalek?
– Oj skarbie... – zaśmiał się mężczyzna i pocałował córkę w czoło, odstawiając ją na ziemię. Dziewczynka poczłapała na swoje miejsce, czekając, aż mama nałoży im naleśników. Amelia najpierw nalała sobie i mężowi kawy z ekspresu, po czym nałożyła dzieciom jedzenie. Uśmiechnęła się, widząc, jak wszyscy jedzą, zachwalając jej naleśniki, które były dalekie od jakiejkolwiek perfekcji. To jednak nie miało znaczenia, ważne, że wszystkim smakowały.
Reszta dnia toczyła się normalnym rytmem, chociaż Andrzej bardzo mocno starał się o każdą drobną chwilę sam na sam ze swoją żoną. Chodził za nią, jak piesek, czekający na spacer. Raz nawet podejrzał ją, jak wypinając się, niby nie specjalnie, pakowała brudne ubrania do pralki. Gdy Amelia zabierała się za gotowanie obiadu, to krążył dookoła niej, czasem obejmując ją od tyłu i całując w kark, dopóki go nie odgoniła. Wiedziała, że mąż już się nie może doczekać wieczoru, dlatego niemo dręczyła go, raz wypinając się, raz niby niechcący dotykając się, raz pochylając się i odsłaniając głęboki dekolt. Pod wieczór Andrzej już kipiał, niezdarnie próbując ukryć erekcję przed dziećmi. Jego żonę wręcz to bawiło, chociaż sama też przeżywała wielkie podniecenie. Rzadko używała ich tajemniczego znaku, chociaż i tak czuła, że dzisiaj jest dobry dzień na to. Zwłaszcza, że dzieciaki będą kilka dni u babci... Tuż przed odwiezieniem pociech krótko powiedziała mężowi, żeby przygotował wszystko, co trzeba.
Amelia ucałowała najpierw syna, potem córkę w czoło, życząc im dobrej zabawy. Gdy one życzyły jej tego samego uśmiechnęła się tajemniczo, chociaż dzieci nawet nie zwróciły na to uwagi, bo pobiegły pobawić się ze zwierzakami należącymi do jej matki. Starsza kobieta zauważyła minę swojej córki, więc też się uśmiechnęła, wspominając swoją żywą młodość. Bardzo chciała zatrzymać ją na dłużej, ale jeśli ten uśmiech był związany ze staraniem się o kolejnego wnuka, to lepiej było tego nie opóźniać. Amelia uścisnęła mocno swoją mamę, nie siląc się na zalecenia dotyczące dzieci, bo wiedziała, że uraziłoby to jej umiejętności wychowawcze. Zapakowała się do samochodu, życząc swojej matce bezproblemowej zabawy z wnukami i odpaliła silnik. Odetchnęła i powoli ruszyła z miejsca, trzymając się zasad ruchu. Jechała do domu, czując, że z każdym pokonanym kilometrem na trasie robiła się coraz bardziej wilgotna i niecierpliwa. Pieszczotliwie pogładziła przywieszkę, przypominając sobie, jak ją dostała.
Byli krótko po zaręczynach, gdy Andrzej zdecydował się wyznać jej niby straszną prawdę o sobie. Płacząc, zgrzytając zębami i drżąc na całym ciele opowiadał jej, jak lubi dominować, jak lubi się znęcać, po każdym zdaniu dodając, że pewnie będzie chciała go teraz zostawić, bo jak można kochać kogoś, kto czasem wręcz potrzebuje sprawić ból ukochanej osobie. Amelia zaśmiała się w myślach, gdy przypomniała sobie, że jej narzeczony był wtedy kompletnie pijany. Upił się dla odwagi, żeby wyznać to, co go męczyło. Po bardzo długich próbach uspokojenia go i jeszcze dłuższych staraniach wytłumaczenia, że ją też to odrobinę podnieca i że jest gotowa spróbować, nauczyć się tego, dostała od niego biżuterię. Ten wisiorek, który pieszczotliwie gładziła. Dawno temu ustalili między sobą, że będzie go wkładać wtedy, gdy będzie miała ochotę na bardziej brutalny i niegrzeczny seks. Na początku nosiła go często, żeby nauczyć się rozumieć pociągi swojego mężczyzny, potem coraz rzadziej, aż do chwili, gdy musieli sobie zrobić kilka lat przerwy ze względu na zajęcie się dziećmi. Gdy wrócili do tych praktyk, mieli tyle samo werwy, co na początku. Amelię bardzo to cieszyło.
Kobieta zgrabnie zaparkowała na podjeździe i zamknęła samochód, czując mrowienie na całym ciele. Wiedziała, że mąż miał wystarczająco dużo czasu, żeby przygotować coś naprawdę ekstra... Cicho weszła do domu, zaryglowała drzwi i rozebrała się zostawiając na sobie tylko białe majteczki. Włosy związała w kucyk, nie mogąc się już doczekać, aż przekroczy próg sypialni. Serce biło jej bardzo mocno, miała aż dreszcze, chociaż nie była pewna, czego dokładnie się spodziewać. Powoli poszła do sypialni, przybierając niemal pokorną postawę. Niemal, bo jednak chciała zostać ukarana... Zamknęła oczy, weszła do pomieszczenia, spuszczając twarz.
– Przyszła suczka do pana? – usłyszała niski, głęboki głos męża i aż zadrżała. Amelia oblizała wargi, czując powiew powietrza, gdy mężczyzna przeszedł obok niej, by zamknąć za nią drzwi. – Odpowiedz.
– Tak... – szepnęła, czując, jak jej Pan staje za nią. W odpowiedzi, sapiąc pociągnął ją za włosy, tak, żeby oparła się o niego. Amelia od razu wygięła się, wypinając pośladki do bioder mężczyzny. Wyczuła, że Pan ma na sobie garnitur, bo guziki od marynarki wbijały jej się lekko w plecy.
– Tak...? – zapytał zachęcająco, gładząc najpierw ramię kobiety, potem jej szyję, by ją lekko przydusić, w razie, jakby nie chciała odpowiedzieć. Amelia milczała, wczuwając się w swoją poddańczą rolę. Dopiero porządny klaps wydusił z jej ust ciche „Tak, Panie”.
Andrzej puścił ją, odchodząc kawałek i przyglądając jej się z satysfakcją. Wydawała się taka niewinna, taka grzeczna... Chociaż wiedział, że w jej wnętrzu czai się prawdziwa diablica. Uśmiechnął się lekko, tylko obserwując swoją niewolnicę, która już oddychała ciężko. Samo patrzenie na nią, taką pokorną było bardzo podniecające, więc pogładził swoją erekcję przez spodnie eleganckich spodni. Bardzo usatysfakcjonowało go, gdy dostrzegł, że uległa intensywnie wpatruje się w jego dłoń. Zbliżył się o jeden krok i wyciągnął rękę do jej twarzy, ale zauważył, że czegoś jej brakuje. Sięgnął po mały kluczyk, który leżał w miseczce na wysokiej komodzie i otworzył nim wbudowaną w łóżko szufladę robioną na zamówienie. Otworzył ją i wyciągnął ciemną opaskę na oczy oraz skórzane kajdanki, które były połączone krótkim, podwójnym łańcuchem. Nie przejmował się tym, że zupełnie nie pomyślał nad planem wieczoru, wolał działać zgodnie ze swoją sadystyczną intuicją. Niedbale przejrzał zawartość szuflady, której nie powstydziłby się żaden koneser gadżetów erotycznych. Wreszcie wstał, kopniakiem zasunął szufladę, patrząc jak ciałem kobiety wstrząsa drgnienie zaskoczenia.
– Ręce do przodu – powiedział władczo, a jego uległa posłusznie wyciągnęła do niego ręce. Skuł je kajdankami i niedbale pchnął, żeby je opuściła. Nałożył jej opaskę na oczy i przyjrzał jej się takiej, zniewolonej, pozbawionej zmysłu. Sięgnął dłonią do jej twarzy i potarł kciukiem po jej dolnej wardze, patrząc, jak jej usta automatycznie się rozchylają w zaproszeniu. Wsunął czubek palca, na co Amelia go po prostu ugryzła. Nie mocno, bardziej zadziornie.
– Nie pchaj palców tam, gdzie nie ich miejsce... – sapnęła, wręcz warknęła kobieta buńczucznie. Pana to zdenerwowało, więc najpierw uderzył ją na odlew w twarz, potem szybko podniósł jej ręce i kładąc dłoń na gardle przycisnął ją do ściany. Przydusił ją krótko i przylgnął do niej całym ciałem.
– Ty suko... Nie pozwalasz sobie na zbyt dużo? – zapytał, ale nie pozwolił jej odpowiedzieć, bo pocałował ją, głęboko, wręcz brutalnie. Trzymał jej dłonie nad głową, a wolną ręką złapał jej pierś, którą zaczął bezczelnie i mocno miętosić. Włożył cały swój gniew w pocałunek, co rusz gryząc i ciągnąc to górną, to dolną wargę uległej, dopóki nie zaczęła niecierpliwie pojękiwać. Gdy jęki stały się zbyt błagalne puścił ją i odszedł dwa kroki, żeby spojrzeć, jak Amelia powoli opuszcza ręce, drży na całym ciele i zaciska uda, dysząc przy tym, jakby przebiegła kilka kilometrów.
– Panie... Błagam... – wyszeptała, pocierając o siebie udami i przestępując z nogi na nogę. Już chciała wykonać krok, ale Andrzej ją ubiegł, szybko ją obrócił i przycisnął do drzwi w taki sposób, żeby była lekko wypięta i aby mógł łatwo przepiąć jej kajdanki. Bez krzty łagodności pociągnął ją za ręce, żeby założyła je za siebie, by mógł je na powrót spiąć. Korzystając z tego, że jest wypięta dał jej solidnego, głośnego klapsa, który wyrwał z jej ust bolesny jęk. Znów ją obrócił i pociągnął tak, aby upadła przed nim na kolana.
– Ja już Cię nauczę, Ty szmato... – sapnął i niecierpliwie rozpiął suwak od spodni. Wyciągnął napęczniałego i zaczerwienionego penisa, przyglądając się niewolnicy, która już niecierpliwie rozchylała usta, chociaż nie do końca wiedziała, gdzie konkretnie stoi mężczyzna. Uśmiechnął się i dotknął rozgrzanym kutasem jej równie ciepłego policzka, patrząc jak kobieta przekręca twarz, żeby tylko go polizać. W reakcji chwycił jej kucyk, żeby znów ustawiła głowę prosto.
– Daj mi... – wymruczała Amelia, za co Pan uderzył ją penisem w policzek. Rozpiął spodnie całkiem i zsunął je do połowy ud, razem z bielizną. Mocno trzymając kucyk uległej zniżył jej głowę, niemo rozkazując jej lizać jego jądra.
– Nieładnie jest rozkazywać Panu... Jak się mówi? – zapytał i zanim kobieta zdążyła go dobrze polizać odsunął jej głowę.
– Proszę, Panie, pozwól mi cię zaspokoić... – szepnęła uległa, zachęcająco wysuwając język. Mężczyzna łaskawie poklepał kilka razy jej język główką penisa, po czym stwierdził, że się z nią troszkę zabawi w kotka i myszkę. Zaczął żołędzią okrążać jej usta, ale za każdym razem, gdy wysunęła język cofał się. Czasem zwlekał dłuższą chwilę, czasem krótszą, czasem pozwalał jej wziąć główkę do ust, czasem tylko polizać bok. Doskonale wiedział, że takie zabranianie pieszczot jest dla niej wręcz wstydliwe, a patrzenie na nią, taką zażenowaną było nieziemsko stymulujące.
– Otwórz usta szeroko i wysuń cały język – zalecił, patrząc jak Amelia posłusznie wykonuje polecenie. Nadstawił się i przesunął swoimi jądrami, a potem spodem penisa po języku kobiety, zauważając z satysfakcją, że zostawiła na jego skórze dużo śliny. Bez ostrzeżenia wepchnął kutasa w jej usta, na umiarkowaną głębokość. Nie poruszył się, stwierdził, że łaskawie pozwoli jej trochę podziałać samej. Uległa aż nadto entuzjastycznie zaczęła dokładnie obśliniać penisa, poruszając głową w przód i w tył, biorąc penisa najgłębiej, jak tylko umiała. Żałowała, że nie jest w stanie pomóc sobie ręką, ale bardzo ekscytowało ją skrępowanie, jakiego doświadczała. Wreszcie mężczyzna chwycił jej głowę i zaczął wykonywać drobne ruchy w jej ustach, bardziej po to, żeby odczuć satysfakcję z samego czynu, aniżeli dla rzeczywistego sprawienia sobie rozkoszy. Gdy cały członek był dokładnie pokryty śliną wyciągnął go i zaczął wycierać o twarz kobiety, której usta wyrażały niemą wdzięczność za wykorzystanie jej jako chusteczkę.
– Och, Panie, proszę... Chcę poczuć twoją gorącą spermę – wyjęczała uległa, przez co mężczyzna pociągnął ją za ramię, żeby wstała i pchnął ją na łóżko, tak, żeby położyła się na plecach. Okrążył ją i ułożył dokładniej, pociągając to tu, to tam. Znów musiał przepiąć kajdanki, tym razem jednak zrobił to inaczej. Jak za każdym razem zachwycił się rozwiązaniem podwójnych łańcuchów, które rozdzielił i przypiął po obu stronach łóżka do przyczepów, które zamontowali natychmiast po wprowadzeniu się do tego domu. Teraz kobieta leżała z szeroko rozłożonymi ramionami, nie będąc w stanie się poruszyć, tylko oczekując na ból mieszający się z przyjemnością.
Andrzej zamyślił się na chwilę, bo nie wiedział co począć najpierw. Wytrąciło go z rytmu to, jak jego kobieta ciężko oddycha, poruszając się, wręcz falując ze zniecierpliwieniem. Był to doprawdy przejmujący i kuszący widok. Jej ciało, mimo dwóch ciąż wciąż było seksowne i zachwycające, nawet blizna po cesarskim cięciu nadawała jej charakteru. Stwierdził, że teraz najwyższa pora naprawdę ją pomęczyć... Znów wysunął szufladę, żeby wybrać narzędzie zbrodni. Padło na bardzo miękkie pióro i szpicrutę zakończoną średnio szeroką pętelką. Dodatkowo wziął dosyć gruby sznurek, którym zamierzał skrępować nogi uległej. Wsunął szufladę, patrząc, jak kobieta nagle znieruchomiała. Amelia nie była w stanie poznać po dźwięku tego, co mąż wyciągał z szuflad, więc nie wiedziała, czego się spodziewać. Włożyła całe swoje skupienie w słuch, próbując poznać co robi mężczyzna. Usłyszała, że całkiem się rozbiera, ściąga marynarkę, rozwiązuje krawat, zdejmuje koszulę, potem spodnie z bokserkami, buty i skarpetki. Po tym cisza, przez co znów zaczęła szybciej oddychać.
– I co teraz, suczko? – zapytał mężczyzna, patrząc, jak uległa znów reaguje drgnieniem na niespodziewany głos. Patrząc na nią powoli masował jeszcze wilgotnego penisa, uśmiechając się przy tym z wyższością.
– Nie wiem, Panie... To twoja wola – odpowiedziała pokornie kobieta, na co Andrzej zacisnął mocniej dłoń na swoim kutasie. Strasznie podniecał go taki pokorny, ufny ton, zwłaszcza w takich chwilach, jak ta, gdy Amelia jest zdana na jego łaskę i nie jest w stanie nic zrobić ze swoim nieustannie rosnącym podnieceniem. Przyklęknął na łóżku, biorąc w dłoń sznurek, którym przywiązał łydki do ud, tak, aby krocze kobiety było mocno wyeksponowane, ale... zapomniał zdjąć jej majteczek. Nie dając po sobie poznać skrępowania spowodowanego wpadką po prostu rozerwał bieliznę i rzucił ją gdzieś w kąt. Następnie wziął piórko, którym przesunął bardzo delikatnie po szyi uległej, na ciele której od razu wykwitła gęsia skórka. Mężczyzna wręcz leniwie błądził piórem po ciele Amelii, zaczynając od obojczyków, pach i ramion. Rysował koliste wzory na jej piersiach, patrząc, jak sutki robią się twardsze i mocniej sterczące. Z trudem pokonał pokusę, aby wziąć jedną z brodawek w usta i podrażnić ją językiem. Przesunął piórkiem wzdłuż jej brzucha, patrząc, jak mięśnie pod skórą po prostu falują, reagując na łaskotki. Gdy dotarł do wzgórka łonowego zatrzymał się, żeby tym razem podrażnić wewnętrzną stronę ud, zaczynając od strony kolana, kierując się do jej kobiecości.
– Mógłbym cię tak dręczyć bez przerwy... – wymruczał Andrzej, gdy wreszcie zaczął piórkiem okrążać pachwiny kobiety, która nawet nie mogła złożyć nóg. Uznał, że jednak pióro nie nada się do jakichkolwiek pieszczot waginy, więc odsunął się, żeby popatrzeć na uległą. Chcąc wywołać u niej większe podniecenie przykrył dłonią całą jej kobiecość i potarł o nią delikatnie, na co Amelia wręcz zadygotała, wydając z siebie dźwięk, któremu było blisko do skamlenia. Od razu odjął rękę, chociaż bardzo go kusiło, żeby po prostu wsunąć palce w kobietę i dać jej intensywny, długi orgazm. Wiedział jednak, że musi z tym troszeczkę zaczekać. Sięgnął po szpicrutę i tym razem stojąc nad kobietą pogładził najpierw jej usta, żeby mogła poczuć, że ma do czynienia ze skórzanym narzędziem. Następnie pogładził jej szyję, by po tym uderzyć ją w ramię. Uległa jęknęła, więc przerwał i odczekał dłuższą chwilę. Gdy jemu zaczęło się dłużyć, uderzył w pierś. Zadziałało, bo Amelia znów jęknęła i zagryzła pełne wargi. Wiedział, że jest mocno zniecierpliwiona i spragniona, dlatego tym razem nie przerywał na zbyt długo. Kilka razy uderzył ją w brzuch, na którym od razu wykwitły małe, różowe plamki. Po razie uderzył w oba uda, żeby niemal natychmiast po tym zacząć lekko pacać zaczerwienioną i napuchniętą łechtaczkę.
– Nghhhhmmm... – Amelia nie była w stanie wykrzesać z siebie żadnego konkretnego słowa, wszystko ją paliło, była już blisko granicy, ale miała nadzieję, że wytrzyma... Na szczęście mąż znał ją na tyle dobrze, że porzucił szpicrutę, nachylił się nad nią i zaczął ją powoli całować, żeby żar podniecenia rozpalił się też płomieniem miłości. Całował ją słodko, czule, bardzo długo, żeby przygotować ją na kolejne kroki, które miały zakończyć ten akt. Potem przeszedł pocałunkami na szyję, nie szczędząc jednak gryzienia i podszczypywania. W tym samym czasie przesuwał paznokciami po jej bokach. Przygryzł skórę na jej piersiach i wreszcie zakończył swoje męki, biorąc sterczący sutek w usta. Nie powstrzymał zachwyconego pomruku, gdy zaczął go trącać językiem. Amelia była niesamowicie wdzięczna za tę pieszczotę, a po tak długim oczekiwaniu, wydawało jej się, że czuje przyjemność przynajmniej trzy razy mocniej, niż zwykle. Wydała z siebie krótki pisk, który zwiastował sutkowy orgazm, nie tak intensywny, jak ten „normalny” ale jednak dający tę odrobinę zaspokojenia.
Andrzej z zadowoleniem odsunął się, patrząc jak cienka nitka śliny łączy jego usta i nadal sterczący sutek. Nie chciał się rozpędzać, więc ugryzł kobietę w okolicę żeber, wystarczająco mocno, żeby powstał w tym miejscu mały siniak. Krótki syk bólu był pieszczotą dla uszu Pana, gdy wgryzł się też w brzuch. Im bliżej cipki był, tym głośniej i ciężej oddychała dręczona kobieta. Wreszcie ułożył się bardzo wygodnie między szeroko rozłożonymi udami i przyjrzał się zaczerwienionym i opuchniętym sromom. Małe wargi były rozchylone, lśniące od śluzu i zapraszające do pieszczot. Mężczyzna przesunął palcami po pachwinie, patrząc, jak wagina lekko zwiera się, wypuszczając z siebie więcej soków. Kusiło go, żeby je zlizać, ale powstrzymał się, na rzecz satysfakcji z męczenia uległej. Odsunął palce i najpierw pocałował miejsce tuż nad wzgórkiem łonowym, zerkając na zarumienioną twarz żony. Policzył w myślach do trzech i dopiero wtedy pocałował miejsce centymetr poniżej. Następnym razem policzył do pięciu, za jeszcze kolejnym do siedmiu i przy tym pocałunku był już nad miejscem, w którym zaczynała się łechtaczka. Znów odsunął twarz i zerknął na twarz niewolnicy, która niecierpliwie oblizywała wargi, zapewne powstrzymując się przed błaganiem o pieszczotę.
Kolejną krótką ścieżkę udręczenia zaczął na lewym udzie, począwszy od miejsca odległego o kilka centymetrów od pachwiny. Tym razem nieco zmienił taktykę, bo każdy pocałunek był wilgotniejszy od poprzedniego. Ostatni, ten, który był niemal na zewnętrznej wardze sromowej był właściwie polizaniem z muśnięciem warg. W taki sam sposób zajął się prawym udem, wsłuchując się w coraz bardziej niecierpliwe pojękiwanie. Odsunął się znów i patrzył, jak uległa wierci się, z trudem próbując podsunąć mu się pod usta.
– Błagam... Proszę... Ja proszę, Panie, błagam... – zaczęła skamleć nieskładnie Amelia, a mąż wyczuł w jej głosie to, że zbliża się do granicy płaczu. Więc osiągnął to, czego chciał. Uśmiechnął się pod nosem i całą płaszczyzną języka przesunął od ujścia pochwy, aż po łechtaczkę, na której zatrzymał czubek języka. Kobieta zadrżała z wdzięcznością na ten gest i głośno jęknęła, gdy mężczyzna objął ustami całą okolicę łechtaczki, rozgrzewając ją bardziej. Czubek języka wręcz tańczył wirując i okrążając clitoris, sprawiając przy tym wyczekaną przyjemność. Andrzej wyraźnie czuł napuchnięcie narządu pod językiem, gdy lizał go raz wzdłuż, raz wszerz, raz dookoła. Urozmaicał pieszczoty, jakby przepraszając za cierpienie i znęcanie się. Mocno skupił się na tym, aby sprawić żonie przyjemność, więc zamknął oczy i zapamiętale lizał ją, nie przejmując się tym, że jego broda z pewnością jest cała mokra.
Po policzkach Amelii spłynęły łzy wdzięczności, gdy całe jej ciało objął ogień, podczas pierwszego intensywnego orgazmu. Mimo ograniczenia ruchów jej plecy wygięły się, gdy jej pochwa raz za razem mocno się zaciskała. Krzyk, który był uwieńczeniem najsilniejszego momentu orgazmu, sprawił, że w uszach Andrzeja aż zadzwoniło. Niewolnica była na granicy omdlenia, gdy jej Pan chciał wyrwać ostatnie tchnienie satysfakcji krótkimi, drobnymi liźnięciami. Burza, która przebiegła przez ciało kobiety cofnęła się, pozostawiając mrowienie w okolicach bioder i podbrzusza. Uległa wiedziała, że to wcale nie koniec. Najlepsze dopiero miało nadejść.
Mężczyzna wiedział, że ma jeszcze chwilę, zanim ciało Amelii całkiem uspokoi się po pierwszym orgazmie. Bardzo dokładnie oblizał dwa palce, przy okazji sprawdzając, czy nie są w którymś miejscu ostre. Gdy się upewnił, szybko i gładko wsunął je do wnętrza kobiety, która automatycznie się na nim zacisnęła, witając go w sobie. Chciał sprawić, aby uległa znów poszybowała do nieba, więc bardzo szybko zaczął zginać palce, mocno drażniąc gąbczastą strefę przedniej ścianki pochwy odpowiedzialną za rozkosz. Dodatkowo odchylił dłoń tak, aby wzmocnić nacisk i prawie drapał punkt G, wsłuchując się w wręcz przeraźliwe i rozdzierające krzyki kobiety. Pieszczoty były na tyle mocne, że tym razem orgazm przyszedł wraz z obfitym, gwałtownym wytryskiem, który zalał mu klatkę piersiową, pozostawiając na kręconych włoskach bezbarwne kropelki. Ciało uległej dygotało, przyjmując trudną do wytrzymania rozkosz, która wreszcie przeistoczyła krzyk w ciche łkanie. Amelii bardzo mocno kręciło się w głowie, a mokra od łez opaska na oczy drażniła jej twarz. Mimo, że była wyczerpana, chciała jeszcze, pragnęła poczuć orgazm ukochanego Pana, więc czekała, jak i on czekał, na jej lekkie uspokojenie.
Andrzej popatrzył na kobietę, zastanawiając się, w jakiej pozycji należałoby ją teraz wziąć. Była na tyle zmęczona, że wiedział, że nie należy kazać jej utrzymywać się w jakiejś stojącej pozycji. Zdjął jej opaskę, ucałował powieki, nie umiejąc powstrzymać się przed tym czułym gestem i rozpiął kajdanki. Rozwiązał jej nogi i pomógł je rozprostować, żeby nie były odrętwiałe. Uległa ufnie czekała na kolejne czyny Pana, co satysfakcjonowało mężczyznę. Obrócił ją na brzuch i wziął jej ręce, żeby za plecami mogła złapać się za łokcie. Wziął małą poduszkę i podłożył ją pod podbrzusze Amelii, patrząc na jej wypięte pośladki. Ujął oba w dłonie i przez chwilę masował, by nagle, bez ostrzeżenia, dać soczystego klapsa. Kobieta drgnęła, wydając z siebie krótki jęk. Kolejnego klapsa przyjęła na pośladek, który wypięła zachęcająco. Uwielbiała dostawać klapsy, czuć ten krótki ból, a potem rozkoszne ciepło, zwłaszcza, że jej Pan miał zwyczaj pogładzić miejsce po klapsie tak, aby nie mogła wyczuć, kiedy nadejdzie następny. Czuła, jak jej pośladki robią się coraz bardziej zaróżowione od kolejnych i kolejnych ciosów. Wypróbowali chyba wszystkiego, co nadawałoby się do klepania, ale jednak ręka była do tego najlepsza. Andrzej czuł pod dłońmi ciepło krwi, która mocniej zaczynała krążyć w obitych pośladkach. Chcąc mocno zaskoczyć kobietę zniżył się i po prostu ugryzł ją w pośladek, wyrywając z niej najbardziej zaskoczony jęk tego wieczoru. Dokładnie o to chodziło...
Mężczyzna przyklęknął nad udami Amelii i obficie napluł na swoją dłoń, żeby później ślinę nanieść na spragnionego zaspokojenia członka. Zwykle potrzebował sporo czasu, aby dojść, ale po tak dużej stymulacji ze wszystkich zmysłów wiedział, że nie potrwa to aż tak długo. Dla pewności napluł jeszcze raz na dłoń, żeby penis mógł się swobodnie poruszać w ścieśnionej ze względu na pozycję cipce niewolnicy. Andrzej poprawił się i nakierował na wejście, które najpierw pieszczotliwie pogładził żołędzią. Następnie jednym, płynnym i gwałtownym ruchem wsunął się w nią, uderzając w dno pochwy. Amelia jęknęła piskliwie i znów niekontrolowanie zwarła się w przywitalnym uścisku penisa. Poczuła, jak mąż opiera obie swoje dłonie na jej rękach na plecach i robi pierwszy, mocny ruch, który odebrała całym swoim ciałem. Przyjemność była tak intensywna, że była aż bolesna, gdy aż zbyt ściśle wypełniał jej pochwę, zaczynając uderzać o jej szyjkę macicy. Jako, że miała złączone nogi, wyraźnie czuła każdą nierówność penisa, gdy się poruszał, chociaż wraz z intensywnością ruchów traciła wątek i przy szybkim tempie nie wiedziała już, gdzie kończy się ona, a zaczyna on. Doznanie było zbyt intensywne, więc nie umiała zapanować nad tym, że krzyki przeobraziły się w gwałtowny szloch. Nie chciała jednak przestać, wiedziała, że już są blisko. Całym swoim ciałem odbierała pchnięcia, ocierając twarz o miękką, choć wilgotną od łez pościel. Gdy mężczyzna nachylił się do przodu, mocniej naciskając na jej ręce i zwiększając nacisk na przednią ściankę zemdlała z rozkoszy, przeżywając jeden z najbardziej intensywnych orgazmów w swoim życiu.
Pan wyczuł, jak pochwa kobiety zaciska się rytmicznie, więc przyspieszył ruchy, w amoku nie zauważając, że uległa stała się jakby bardziej wiotka. Jego lędźwie objął ogień, gdy przez całe ciało przebiegł piorun rozkoszy. Mężczyzna zatrzymał się, przeżywając spełnienie i czując, jak drgający penis pompuje spermę do wymęczonej, gorącej cipki. Nawet nie wydał z siebie dźwięku, bo doznanie skupiło się w okolicach intymnych, aby całą siłę włożyć w ten jeden, gwałtowny i oczyszczający orgazm. Korzystając z ostatków sił wyszedł z kobiety i padł obok niej umęczony zupełnie, jak ona. Dopiero, gdy spojrzał ja twarz Amelii zauważył, że jest nieprzytomna. Łagodnie poruszył jej ramieniem, chcąc ją ocucić. Ostatnie, co zapamiętał przed zaśnięciem, było to, jak kobieta jego życia otworzyła oczy i uśmiechnęła się do niego, szepcząc życzenia na dobry sen.