Ilustracja: Cottonbro

Zostań przy mnie (I)

6 stycznia 2022

Opowiadanie z serii:
Zostań przy mnie

Szacowany czas lektury: 26 min

Życie, rzecz jasna, nie jest prostą wędrówką od jednej chwili do drugiej, trzeciej, czwartej i tak dalej. Toczy się falami i zrywami, możliwe, że w konkretnym kierunku. Lubię odgrzebywać wspomnienia z mojego życia, jednak nie wszystkie są dobre. Zawsze nadchodziły załamania, traumy, smutki i wszystko to, czego nie udało mi się zamieść pod dywan. Wiem, że kiedy jestem najsłabsza, moje znamiona wychodzą na światło dzienne. I wtedy właśnie mrokom z przeszłości udaje się mnie dogonić i rzucić na mnie swój cień, aż w końcu nie mogę tego znieść.

Kiedy dwoje ludzi kroczy obok siebie, rodzi się opowieść o ich miłości, opowieść, która ciągle się zmienia i której nie da się przewidzieć. Miłość jest wieczna i fundamentalna. W to nie wątpię. Czy ktoś jednak powiedział, że ma być prosta? Jeśli doskonałość byłaby dana wszystkim, to dlaczego trzeba o nią walczyć?

Moje życie przypomina ciągłą walkę. Już jako mała dziewczynka musiałam walczyć w szkole o dobre oceny, później walczyłam o to by chłopcy w końcu zaczęli zwracać na mnie uwagę.
Na studiach prowadziłam walkę z idiotycznymi doktorami i profesorami. Na ostatnim roku moją przeciwniczką była rudowłosa lafirynda dostawiająca się do faceta, który mnie się podobał. Wtedy wystarczyło rozpuścić wśród studentów fałszywą plotkę i dzięki temu Jakub umówił się ze mną, a nie z nią.

To właśnie poprzez taką nieczystą zagrywkę poznałam swoją miłość. Zawsze uważałam, że Jakub był najprzystojniejszym studentem na moim wydziale. Nie należał do najwyższych, ale jego wzrost lekko przekraczał sto osiemdziesiąt centymetrów. Był dobrze zbudowany, barczysty, gęste owłosienie na ciele było oznaką męskości. Zawsze trochę śmiesznie przy nim wyglądałam, ponieważ jestem szczupła i drobna. Mam sto sześćdziesiąt centymetrów wzrostu, nieduże piersi i niewielki tyłek. Jasne blond włosy, podkreślają moją dziewczęcą urodę. Nawet w wieku dwudziestu pięciu lat, gdy chciałam kupić alkohol to musiałam okazać dowód tożsamości. Jakub zawsze mnie pocieszał słowami:
- Nie martw się Judyta, jeśli teraz wyglądasz tak młodo, to o wiele później się zestarzejesz.
Zawsze potrafił mnie rozbawić.

Na świecie jest wielu miłych ludzi, w których można się zakochać. Jednak jest tylko jedna osoba, której usta idealnie pasują do twoich. Ale właściwie jest to nawiązanie do Amora, który z zamkniętymi oczami wypuszcza swoje strzały. Trafiają więc przypadkowo, człowiek nie wybiera sobie w kim się zakocha.

Jak już wspominałam, moja nieczysta zagrywka poskutkowała i dzięki niej Jakub zaprosił mnie po zajęciach na drinka. Pierwszy drink zamienił się w drugiego, a ten w trzeciego i tak dalej. Rozmawialiśmy ze sobą jak starzy przyjaciele, może był to efekt wypitego alkoholu, a może po prostu byliśmy bardzo młodzi, naiwni i zauroczeni.
Siedzieliśmy w małym pubie, przy barze na wysokich krzesłach. Była zima, w barze co prawda było ciepło, ale ja należę do ludzi, którym zawsze jest zimno. Byłam ubrana w obcisły golf, pod którym ukryte były niewielkie piersi. Zawsze miałam kompleksy jeśli chodziło o moje cycki. Dla Jakuba jednak rozmiar nie miał znaczenia, kilka razy przyłapałam go na gapieniu się na mój biust. Udawałam zawstydzoną, ale tak naprawdę sprawiało mi to wielką radość. Cieszyłam się, że go pociągam.Po wyjściu z baru, Jakub zaproponował, że odprowadzi mnie do domu. Ucieszona, od razu się zgodziłam i ruszyliśmy przed siebie. Jednak tuż za rogiem wpadliśmy na trójkę znajomych Jakuba. Szli na domówkę i spytali czy chcemy iść z nimi.
- Masz ochotę jeszcze się zabawić? – spytał Jakub.
Był piątkowy wieczór, ja nie miałam nic lepszego do roboty. Do tego on tak bardzo mi się podobał.
- Pewnie, chętnie pójdę – odpowiedziałam.

Studencka domówka, kto na takiej nie był ten nie wie co to życie, a kto był to, no cóż… Wie jak to wygląda. Litry alkoholu, niewiele jedzenia i muzyka tak głośna, że nie słychać własnych myśli. Do tego taniec każdego rodzaju, intymny, wyuzdany, szalony i romantyczny.
Od alkoholu już szumiało mi w głowie, ale gdy w powolnym tańcu Jakub złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie to nogi ugięły mi się w kolanach. Moje uda dotykały jego ud, twarz położyłam na jego klatce piersiowej, czułam bicie serca. Tańczyliśmy powoli, lekko ocierając się o siebie. Pewnie nikt nie zwracał na nas uwagi, w około było mnóstwo pijanych ludzi. Jakub pochylił głowę i dłonią delikatnie uniósł moją twarz. Miałam zamknięte oczy gdy nasze usta w końcu się dotknęły.
Pierwszy pocałunek jest wyjątkowy i niepowtarzalny, każdy kto tego doświadczył przyzna mi rację. To pocałunek, który rozświetla świat. Taki, który trwa wiecznie, a jednocześnie nie trwa ani chwili dłużej.

Straciłam poczucie czasu, nie miałam pojęcia jak długo tam staliśmy. Chyba długo, bo kiedy wróciliśmy do prawdziwego świata w którym się znajdowaliśmy to spostrzegłam, że dookoła nas jest mniej ludzi. Widocznie niektórym znudził się taniec, sporo z nich stało pod ścianą rozmawiając, lub – tak jak my – całując się.
Jakub złapał mnie za dłoń i szepnął do ucha:
- Chodź.
- Gdzie? – szybko spytałam
- Zobaczysz – odpowiedział i poprowadził mnie w kierunku łazienki.

Tak, wiem co można sobie w tym momencie pomyśleć. Że jestem dziwką, że puszczam się, że posuwam się z chłopakiem już na pierwszej randce. Pewnie wielu co tak pomyśli ma rację, bo nikt nie jest idealny, a całkiem pozytywni bohaterowie – bez żadnych wad – występują tylko w bajkach.
Ludzi nie powinno się oceniać po przypadkowych uczynkach, powinno się ich słuchać i zajrzeć w głąb duszy. Bo z ludzi można wyczytać wszystko, jak z otwartej książki, oczywiście pod warunkiem, że potrafi się czytać.

W życiu podejmuje się wiele decyzji, mogą one być dobre albo złe, nie w tym problem. Problemem jest to, że rzadko przewiduje się konsekwencje swoich czynów.
Jakub zapukał do drzwi łazienki i szybko je otworzył. Wtedy naszym oczom ukazała się para. Dziewczyna siedziała na pralce z rozchylonymi nogami, ręce zawiesiła na szyi swojego kochanka, który delikatnie ją posuwał. Byli mocno pijani bo nawet nie zauważyli nas albo zignorowali nasze wejście.
- Przepraszamy – szybko powiedział Jakub i od razu wyszliśmy z pomieszczenia.
Za drzwiami oboje parsknęliśmy śmiechem.
- Z tego co się orientuję, to na piętrze jest parę pokoi – powiedział patrząc na schody.
Teraz to ja złapałam go za dłoń i szybko poprowadziłam na górę.
Przy pierwszym pokoju nie mieliśmy szczęścia, po otwarciu drzwi byliśmy świadkami sytuacji podobnej do tej na dole. Jednak drugi pokój, zaraz obok, był wolny. Dodatkowo w zamku wewnątrz pomieszczenia znajdował się klucz.
Stanęłam pośrodku pokoju rozglądając się, a Jakub w tym czasie zamknął drzwi na klucz.
- Ładnie tu – stwierdziłam
- No, rzeczywiście – Jakub przyznał mi rację patrząc na duże łóżko.
Widziałam na co spogląda, więc podeszłam do niego powoli, kręcąc drobnymi biodrami. Znowu mnie pocałował, potem mocno chwycił moje pośladki, a ja zamruczałam podniecona. Podniósł mnie do góry z taką lekkością jakbym nic nie ważyła i zbliżył się do łóżka. Oderwałam usta od niego i powiedziałam:
- Łóżko? To trochę banalne.
- To gdzie?
- Biurko – odpowiedziałam, wskazując głową kąt pokoju.
- Biurko?
- A co, nie nada się? – kuszące spojrzenie pojawiło się na mojej twarzy.
- Będzie idealne – odpowiedział przygryzając dolną wargę.
Ze mną na rękach prędko podszedł do biurka i posadził mnie na nim. Moje zwinne rączki szybko rozpięły pasek jego spodni i równie szybko ściągnęły je na dół wraz z bokserkami. Lekko przestraszona spojrzałam na jego stojącego penisa. Był duży, bardzo duży.
- Przebijesz mnie – powiedziałam zlękniona.
- Nie bój się – odpowiedział i zamknął mi usta kolejnym pocałunkiem. Jednocześnie zaczął rozpinać mi spodnie. Mam szczupłe nogi, ale moje jeansy były na tyle obcisłe, że musiałam lekko unieść się na rękach by umożliwić mu rozebranie mnie.
Z bielizną już poradził sobie sam, zdjął ze mnie czarne stringi, uśmiechnął się i rzucił je na podłogę. Później przysunął się tak blisko mnie, że ledwo go widziałam i wsunął się we mnie bez żadnego oporu. Głośno wypuściłam powietrze, a on cicho stęknął. Wbrew temu czego wcześniej się obawiałam jego ruchy nie sprawiały mi bólu tylko ogromną przyjemność. Ciężko zadowolić mnie podczas zbliżenia i doprowadzić do szczytowania. Dlatego bardzo zdziwiło mnie, że po dwóch minutach byłam bliska ekstazy. Jakub wsuwał się we mnie do samego końca, a w pewniej chwili docisnął tak mocno, że nie wytrzymałam już dłużej. W chwili rozkoszy wbiłam mu mocno paznokcie w plecy, niemal go raniąc. On wykonał jeszcze kilka posuwistych ruchów, potem całkiem się wysunął i po chwili spuścił na podłogę.

Leżąc później na łóżku, podpierając się na łokciach patrzyłam na Jakuba, który spał, albo tylko leżał z zamkniętymi oczami. Myśląc doszłam do tego, że na ogół dopiero po fakcie uświadamiamy sobie, jak bardzo byliśmy w danym momencie szczęśliwi. Jednak od czasu do czasu, jeśli mamy fart, zdajemy sobie sprawę od razu, i wiemy, że tak właśnie wygląda szczęście.
Moje długie blond włosy rozlały się na pościeli łóżka, słyszałam spokojny, miarowy oddech i zrozumiałam, że Jakub jednak śpi. Poczułam się bardzo dziwnie, leżałam w obcym łóżku, w obcym domu, u boku prawie obcego faceta. Doszłam do wniosku, że dzisiaj coś się zmieniło i nic już nie będzie takie jak przedtem. Do moich uszu docierały dźwięki muzyki z dołu. Rozpoznałam słowa i melodię utworu zespołu The Stranglers „Sen nocy letniej”. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, a ja zastanawiałam się czy to tylko mój umysł płata mi figle, czy naprawdę słyszę moją ulubioną piosenkę.
To nie mógł być przypadek, więc uznałam to za dobry znak. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swojego kochanka. Światło księżyca wpadające przez okno lekko oświetlało jego twarz. Miałam ochotę dłonią pogłaskać go po policzku, ale jednak nie zrobiłam tego nie chcąc go obudzić. Zamiast tego wstałam i ubrałam spodnie, chciałam wyjść po cichu. Podeszłam jeszcze na moment do łóżka, pochyliłam się chcąc jeszcze raz mu się przyjrzeć.
Wtedy Jakub otworzył oczy i zaspanym głosem wyszeptał:
- Nie odchodź, Judyta – znów zamknął oczy i kontynuował – Zostań przy mnie.
Zostałam, tamtej nocy i na długo potem.

Wielu ludzi wkracza w nasze życie zupełnie przypadkowo. Niektórzy pojawiają się na kilka dni, inni niekiedy nawet tylko na kilka godzin. Nieliczni pozostają z nami na zawsze.

Trzy miesiące po zakończeniu studiów zamieszkałam z Jakubem, a rok później wzięliśmy ślub. Nie chcieliśmy wielkiego wesela i tego całego zamieszania. Wyjechaliśmy z dwójką przyjaciół na weekend w góry. Cichy ślub w małym górskim kościółku pasował do nas bardziej niż huczne wesele.
Gdy niski, stary ksiądz ogłosił nas mężem i żoną poczułam, że szczęście rozlewa się po mojej duszy. Jakub spojrzał na mnie, odetchnął głęboko, zamknął usta. Znów nabrał powietrza, a potem wyszeptał te magiczne słowa, potężniejsze niż zaklęcie, niż wyznanie wiary:
- Kocham Cię.
Nie można zdecydować o tym, w kim się zakocha. Ludzie mówią, że kobiety zakochują się, kiedy jest to praktyczne. Ale wtedy wiedziałam, że to nieprawda.

Życie można podzielić na wiele etapów, a wtedy w tamtym małym kościele, razem rozpoczęliśmy kolejny, który miał być cudowny i miał trwać wiecznie.
Trwał zaledwie trzy lata, trzy cudowne lata, które z pewnością były najlepsze w moim życiu. Najlepsze, bo wiedziałam, że spotkałam w swoim życiu kogoś wyjątkowego, kogoś kto rzuca mnie na kolana jednym uśmiechem. Kogoś, kto zniewolił moją duszę jednym spojrzeniem pięknych oczu. Wiedziałam, że spotkałam swoje przeznaczenie.
Nasze życie płynęło szybko, ale spokojnie. Wiadomo, kłóciliśmy się, ale umieliśmy się pogodzić. Obrażaliśmy się, ale jednocześnie się kochaliśmy. Wszystko to było oznaką tego, że zależy nam na sobie.
Szybko zauważyłam, że Jakub pragnie mieć dzieci i powiększyć rodzinę. Martwiło mnie to, ponieważ lubię dzieci, ale nigdy nie wyobrażałam sobie tego żeby mieć własne. Powodów było wiele. Nie chciałam psuć swojej figury i tego jak wyglądam, obawiałam się, że po urodzeniu dziecka nie będę pociągała Jakuba tak jak wcześniej. Jednak najbardziej bałam się tego, że dziecko nas rozdzieli, że zapomnimy o sobie, bałam się, że wszystko to co czuję do Jakuba przeleję na dziecko.

Pewnego wieczoru, po romantycznej kolacji z okazji kolejnej rocznicy naszego poznania, wracaliśmy do wspólnego mieszkania spacerem. Byliśmy w świetnych humorach, kolacja była pyszna, a wieczór niesamowity. Była zima, temperatura spadła do kilku stopni poniżej zera, padał śnieg. Aura nas otaczająca była magiczna i sprzyjała romantycznym uniesieniom. Przez całą drogę do domu śmiałam się i żartowałam, mimo późnej pory byłam pełna energii. W pobliżu naszego mieszkania rzuciłam w Jakuba kulką ze śniegu, która trafiła go prosto w czoło. Buchnęłam śmiechem, a on krzyknął, udając wściekłego:
- O nie! Za to oberwiesz.
Zaczęłam uciekać, a on pobiegł za mną. Oczywiście dogonił mnie już po kilku metrach, z lekkością złapał mnie za biodra i rzucił w zaspę śniegu.
- Jak mogłeś! To jest przemoc w rodzinie – krzyknęłam ze śmiechem.
Jakub szybko podbiegł i usiadł na mnie okrakiem.
- Teraz dostaniesz za swoje – zażartował i zaczął mnie całować jednocześnie łaskocząc po bokach.
Śmiałam się i wyrywałam chcąc uwolnić. W końcu zszedł ze mnie i puścił mnie wolno. Szybko pobiegłam w stronę naszej klatki schodowej i oparłam się o drzwi wejściowe. On podszedł do mnie i stanął zbliżając swoje usta do moich.
- Weź mnie tutaj – powiedziałam szeptem, zamykając oczy.
- Chyba zwariowałaś, na pewno ktoś nas widzi.
- Proszę cię, już nie wytrzymam.
- Wytrzymaj jeszcze chwilę – powiedział i podniósł mnie jedną ręką. Otworzył drzwi i zaczął wchodzić na górę – Zaraz będziemy u siebie.

Od razu gdy przestąpiliśmy próg naszego mieszkania to z niezwykłą szybkością zaczęliśmy zdejmować z siebie ubrania. Była zima, więc było tego sporo.
Klękając przed Jakubem doskonale wiedziałam czego pragnie. Uwielbiał gdy zaspokajałam go ustami. Niektóre kobiety lubiące seks, nie lubią robić loda. Ja nie należę do nich. Lubię to robić, lubię panować na tym jak daleko się posunę, jak głęboko wsunę go w usta i ostatecznie decydować kiedy dojdzie i na jaką część mojego ciała wytryśnie.
W tamtym momencie, seks oralnym był tylko grą wstępną, bo po kilku minutach już klęczałam oparta o sofę, tyłem do Jakuba. Klaps wymierzony w mój tyłek był sygnałem. Mój szczupły tyłeczek ledwo wytrzymywał jego mocne posuwiste ruchy. Sprawiały one mi ból i jednocześnie dziką przyjemność. Głośne jęki wydobywające się z mojego gardła tylko potęgowały napięcie w nas drzemiące. Zdążyłam już dwukrotnie szczytować gdy Jakub zaczął dochodzić. Nie stosowaliśmy żadnej antykoncepcji, więc wiedziałam, że on zaraz ze mnie wyjdzie i wytryśnie na podłogę lub na moje plecy. Jednak tego nie zrobił, dalej ostro mnie posuwał. Zrozumiałam, że coś jest nie tak i w ostatniej chwili odskoczyłam na bok. Sekundę później Jakub spuścił się prosto przed siebie.
Zszokowana usiadłam na podłodze i wykrzyknęłam:
- Co ty robisz?!
- No co?!
Nie wierzyłam w to co się dzieje.
- A gdybyś się we mnie zlał? To co wtedy?!
- No jak to co! W końcu może mielibyśmy dziecko i zostali rodzicami!
Odebrało mi mowę, zamilkłam i dopiero po kilku sekundach powiedziałam:
- Ale ja nie chcę.
- Ale ja chcę, Judyta, nie rozumiesz tego?
Popatrzyłam na niego z pogardą, w oczach stanęły mi łzy.
- Nie rób tego więcej – wyszeptałam, zdzieliłam go otwartą dłonią w policzek i szlochając wybiegłam do sypialni.
Tę noc spędziliśmy osobno, a następny dzień odbił piętno na naszym życiu.

Gdy razem jechaliśmy samochodem, postanowiłam w końcu się do niego odezwać. Zmierzaliśmy z planowaną wizytą do teściów. Chciałam dokładnie wyjaśnić mu dlaczego nie chcę mieć dzieci.
- Przecież nigdzie nie jest napisane, że młode małżeństwo musi mieć dzieci – mówiłam – Jesteśmy dopiero trzy lata po ślubie, chciałabym się nacieszyć wspólnym życiem, zobaczyć coś innego, zwiedzać inne kraje.
- Dziecko nam tego nie zabroni – odpowiedział. - Wszystko to, o czym mówisz można robić w trójkę.
- Nie tylko o to chodzi.
- A o co?
Westchnęłam i odwróciłam głowę w bok, spojrzałam przez okno. Na zewnątrz było ciemno i padał gęsty śnieg. Widoczność i warunki drogowe były bardzo złe. Jakub jechał powoli, skupiając wzrok na oświetlanej drodze przed nami.
- Boję się – powiedziałam i westchnęłam. - Boję się, że dziecko nas rozdzieli, że oddalimy się od siebie. Boję się, że nie będę wyglądać tak jak teraz, że przestanę cię podniecać i nie będziesz mnie pragnął.
- Wcale tak nie musi być. Wszystko będzie zależało tylko od nas, i od tego jak bardzo będziemy się starać. A ja tak bardzo chcę mieć dzieci.
- Ale ja nie chcę! – krzyknęłam. - Nie możesz tego zrozumieć?!
Jakub odwrócił się w moją stronę i spojrzał zaskoczony. Natychmiast pożałowałam swojego ostrego tonu i chciałam go przeprosić. Jednak w tym samym momencie oślepiło mnie ostre światło, a ułamek sekundy później ogarnęła mnie ciemność.

Życie jest proste, jeśli jest się dostatecznie chorym. To, że jesteśmy w jednym momencie szczęśliwi nie gwarantuje tego, że będzie tak na wieki.
Jak można się domyślić, mieliśmy wypadek. To nie była wina Jakuba, byliśmy na drodze z pierwszeństwem, inny samochód wpadł w poślizg i uderzył w nasz z dużą prędkością. Ale czy to, kto zawinił ma jakieś znaczenie w późniejszym życiu? Nie ma niewinnych, każdy mógł mieć wpływ na to co się zdarzyło. Tylko dlaczego nie wszyscy ponoszą konsekwencje, dlaczego jedni odchodzą, a drudzy muszą trzymać się przy życiu? Tamtego dnia miałam szczęście, poza złamaną ręką i trzema pękniętymi żebrami nic mi się nie stało.

Gdy wiele miesięcy później wracałam po pierwszym dniu w nowej pracy, byłam naładowana pozytywną energią. Zatrudniłam się w przedsiębiorstwie, które umożliwiało mi pracę zarówno w biurze jak i w domu. Cieszyłam się z tego, że będę mogła więcej czasu spędzać w domu.
Z uśmiechem na twarzy przekroczyłam próg mieszkania i zawołałam Jakuba.
Nikt się nie odezwał więc pomyślałam, że nie ma go w domu. Jednak po chwili do przedpokoju wjechał wózek inwalidzki, a na nim Jakub.
Wylądował na wózku, to był skutek wypadku. Jakub był sparaliżowany od pasa w dół, a jego czarujący uśmiech zniknął z twarzy i już nigdy tam nie zagościł.
Pierwsze tygodnie po tym wydarzeniu były bardzo ciężkie. Mój ukochany kompletnie stracił wolę życia. Starałam się wspierać go z całych sił, ale to nie przynosiło żadnego efektu. Przez pierwsze miesiące żył w odrętwieniu, a ja bałam się, że odbierze sobie życie. Szukałam sposobu na to by przywrócić mu chęć życia i powrotu do naszego małżeństwa. Słuchałam rad członków rodziny i lekarzy. Powiedziano mi, że tylko poczucie własnej siły męskości może przywrócić mu chęci do życia. Ale to nie było takie łatwe, paraliż praktycznie uniemożliwiał Jakubowi doznania erekcji. Wiedział, że nie da mi dzieci, o których sam tak bardzo marzył.

Prawda była tak oczywista i bolesna. Bo gdybym nie popełniła błędów, gdybym nie kłóciła się z nim wieczorem i nie krzyczała w aucie następnego dnia, to Jakub teraz byłby inny. Stałby tutaj, przede mną, zachwycony moim urokiem i uśmiechem. To przeze mnie jest taki. Przeze mnie między nami kryje się smutek, który zawsze będzie nas prześladował.

Po pewnym czasie Jakub pogodził się z tym, że już nigdy nie stanie nie nogach. Namawiał mnie żebym go zostawiła i znalazła faceta, który mnie pokocha i zaspokoi. Zawsze wybijałam mu to z głowy, tłumaczyłam, że seks nie jest najważniejszy, że kocham go za to jaki jest wewnątrz. Na początku wątpił w to, ale z czasem zrozumiał, że jestem z nim z miłości i nie obchodzi mnie w jakim stopniu jest sprawny.

Pewnego wieczoru bardzo mnie zaskoczył. Gdy już leżeliśmy w łóżku poczułam jego dłoń na swoim udzie, byłam bardzo zaskoczona, bo nie dotykał mnie w taki sposób od wypadku. Nie poruszyłam się, ani nie odezwałam, nie chcąc go przestraszyć. Jego palce – zawsze tak bardzo zwinne – zaczęły badać moje ciało, przesuwały się po brzuchu i nagich piersiach, sprawdzały twardość moich sutków. Bardzo szybko zrobiłam się mokra i podniecona, bo od dawna nikt nie dotykał mnie w taki sposób. Zamruczałam dając mu znak, że sprawia mi przyjemność. Położyłam się na boku i przysunęłam chcąc go pocałować. On jednak powstrzymał mnie przytrzymując ręką, która złapała mnie za pierś. Westchnęłam jeszcze bardziej podniecona, a Jakub drugą dłoń wsunął mi między uda. Badał te części ciała za którymi tak bardzo tęsknił. Jego palce były bardzo sprawne i delikatne, doskonale wiedział gdzie mnie masować i w którym miejscu sprawia mi największą przyjemność. Zbyt długo nie byłam tak pieszczona więc czułam, że jestem bliska orgazmu. Gdy już głośno jęczałam to Jakub nagle przestał i wyciągnął ze mnie dwa palce. Otworzyłam oczy i zaskoczona wyszeptałam:
- Proszę…
On nic nie odpowiedział tylko przystawił mi palec wskazujący do ust. Byłam zdziwiona tym, że przestał i zaciekawiona co będzie dalej. Cały czas byliśmy pod kołdrą więc nie widziałam po co Jakub sięga lewą ręką za plecy.
- Niespodzianka – wyszeptał.
Nagle mocno drgnęłam gdy coś zimnego dotknęło mojej cipki i zaczęło ją masować. Dopiero po kilku sekundach zrozumiałam co to takiego. Zaopatrzył się w dildo – pomyślałam ze zdziwieniem. Nigdy nie byłam przekonana do takich zabawek, ale gdy on wsunął we mnie kilka centymetrów sztucznego penisa wątpliwości nagle mnie opuściły. Jęknęłam podniecona, a Jakub wsuwał go głębiej aż do momentu gdy syknęłam z bólu. Wiedział, że był to kres moich możliwości, więc wyciągnął go ze mnie. Otworzyłam oczy i ciężko wysapałam:
- Proszę o jeszcze więcej.
Spełnił moją prośbę i ostro zaczął posuwać gumowym członkiem. Nie był to prawdziwy i normalny seks, ale doszłam po kilku minutach, a on mógł mnie obserwować w momencie cudownego uniesienia.
Miłość nie wyraża się w pragnieniu spółkowania – bo takie pragnienie dotyczy niezliczonej ilości kobiet – ale w pragnieniu wspólnego snu, bo to pragnienie dotyczy tylko jednej jedynej kobiety.
Po tak długim czasie bez uprawiania seksu byłam gotowa zgodzić się na taki rodzaj zabaw. Jakub doskonale wiedział jak bardzo byłam spragniona i jak ogromnie brakowało mi takich doznań. Znał moje potrzeby. Przez te wszystkie lata dowiedział się w jakim stopniu jestem wyuzdana. Niektórzy mężczyźni w to nie wierzą, ale kobiety naprawdę uwielbiają seks i różne związane z nim smaczki.
Jakub miał wiele pomysłów na to, by zaskakiwać mnie za każdym razem. Wymyślał coraz to kolejne sposoby na to by mnie rozgrzać i doprowadzić do ekstazy. Odniosłam wrażenie, że stało to się dla niego sposobem na życie, ponieważ nie miał wielu innych zajęć.

Nasze życie w pewien sposób wróciło na proste tory. Nie było tak jak przed wypadkiem, ale Jakub w jakiejś części wrócił do mojego życia. Praca przynosiła mi sporo satysfakcji, awansowałam i zostałam dosyć ważną osobą w przedsiębiorstwie. Zaczęto zapraszać mnie na liczne przyjęcia i inne pokazówki. Nie zbyt lubiłam uczestniczyć w takich wydarzeniach, pociągała mnie moja praca, a ta cała korporacyjna gadka i nieczyste zagrywki zazdrosnych ludzi przyprawiały mnie o mdłości. Musiałam uczestniczyć w takich spotkaniach sama, bo Jakub nie chciał pokazywać się na wózku w tak dużym zgromadzeniu ludzi.
To właśnie na jednym z takich przyjęć poznałam Wiktora, który pracował w firmie na podobnym szczeblu co ja. Nie pamiętam nawet z jakiej okazji firma zorganizowała to spotkanie, ale na pewno był to letni, piątkowy wieczór.

Byłam ubrana w krótką, wieczorową sukienkę i krążyłam po sali bankietowej z kieliszkiem szampana w ręce. Chcąc dodać sobie kilka centymetrów wzrostu zawsze zakładam szpilki, które w tamtej chwili dosłownie parzyły moje stopy. Byłam zmęczona, ale wiedziałam, że mam przed sobą jeszcze kilka głupich i sztucznych pogawędek.
W momencie gdy stałam przy szwedzkim stole sięgając po kolejny kieliszek bąbelków, usłyszałam męski głos:
- Masz rację, na taki upał zimny szampan jest najlepszy.
- Wiem – odpowiedziałam nawet nie patrząc na faceta, który mnie zagadał.
- Jak ci mija wieczór?
- Nieszczególnie, trochę tu nudno – odpowiedziałam nadal patrząc tylko na stół.
- Uważaj z tym szampanem, bo mąż w domu będzie na ciebie zły.
Zdenerwowała mnie ta głupia uwaga. W końcu odwróciłam głowę w stronę faceta chcąc zobaczyć kim jest.
Ujrzałam wysokiego, atletycznie zbudowanego mężczyznę, o krótko przystrzyżonych ciemnoblond włosach. Błysk jego niebieskich oczu na moment zwalił mnie z nóg. Dopiero po chwili odzyskałam mowę:
- Ta uwaga była niegrzeczna i nie na miejscu.
- Przepraszam cię, chciałem tylko z kimś pożartować, bo tutaj wszyscy są tak bardzo sztywni.
- Przeprosiny przyjęte – odpowiedziałam nie mogąc oderwać wzroku od jego błękitnych oczu.
- Przyglądasz mi się – powiedział ze śmiechem – ale wiem, że tak działa na kobiety mój urok.
- Wydaje ci się – prychnęłam odwracają wzrok na bok – a tak w ogóle to skąd wiesz, że jestem mężatką?
Uśmiechnął się zadowolony i odpowiedział:
- Masz na palcu obrączkę.
Zamknęłam oczy i zażenowana zakryłam twarz dłonią. Co się ze mną dzieje – pomyślałam.
- Wiktor – powiedział odkładając kieliszek na stół.
- Judyta – szybko odpowiedziałam i pierwsza wyciągnęłam do niego rękę zachowując resztki dobrych manier.
Lekko uścisnął moją dłoń. Miał przyjemny i ciepły dotyk. Po chwili wycofałam rękę i zapytałam:
- Skąd się tu wziąłeś?
- Niedawno zostałem zatrudniony.
- To pewnie nikogo tutaj nie znasz.
- No prawie, poza moim przełożonym.
Nie wiedziałam czemu, ale bałam się znowu głębiej mu przyjrzeć.
- Oprowadzisz mnie tłumacząc kto jest kim? Bo nie orientuje się jeszcze na kogo trzeba uważać, a na kogo nie.
Chwilę się zastanowiłam i odpowiedziałam:
- Dobrze, ale pod warunkiem, że odpuścisz sobie głupie uwagi na mój temat.
- Obiecuję – odpowiedział teatralnie przykładając dłoń do serca.
- Więc chodźmy.

Chodziliśmy od jednej grupki ludzi do drugiej. Przedstawiałam Wiktora wszystkim znajomym pracownikom, tym których lubiłam i tym których nie znosiłam. W międzyczasie zauważyłam, że Wiktor cały czas mnie obserwuje. Tak jakby badał całe moje ciało, mój ubiór i to co mam ukryte pod nim.

Po godzinie głupich pogawędek z równie głupimi ludźmi, zostaliśmy sami przy barze który znajdował się w rogu sali.
- Może napijesz się czegoś mocniejszego niż szampan? – zapytał Wiktor.
- Chętnie.
Wiktor odwrócił się w stronę barmana i powiedział:
- Dwa razy whisky poproszę.
Gdy podano nam drinki to odeszliśmy kilka metrów na bok. Po kilku łykach ciemnobrązowego trunku Wiktor powiedział:
- A jaka ty jesteś, opowiesz mi o sobie?
- Nie wiem czym mogę cię zainteresować.
- Po prostu chciałbym cię bliżej poznać.
- Dlaczego?
- Bo sprawiasz wrażenie szczerej osoby, i do tego jesteś bardzo ładna, a te dwa aspekty cenię u kobiet najbardziej.
Pochyliłam głowę rumieniąc się. Wiktor zawstydził mnie tym stwierdzeniem.
- Nie wiem czy moje życie cię zainteresuje.
- Na pewno – szybko odpowiedział.
- No dobra, ale pod jednym warunkiem.
- Jakim?
- Że przestaniesz patrzeć się na mój dekolt.
- Ale ja wcale…
- Nie kłam – szybko mu przerwałam z uśmiechem na twarzy.

Przez pół godziny gadałam prawie bez przerwy, a on słuchał mnie jak zauroczony. Opowiedziałam mu prawie wszystko to, co przytrafiło mi się w życiu. Wiem, że to głupie, tak bardzo otwierać się przed kimś, kogo dopiero się poznało. Ale Wiktor wzbudzał we mnie zaufanie.
- Przykro mi – powiedział kiedy skończyłam mówić.
- W porządku. W pewnym stopniu już poukładaliśmy sobie życie.
Zbliżył się do mnie i objął ramieniem. Nie zaprotestowałam i położyłam mu głowę na piersi.
Popełniłam wiele błędów, ale nie wykreślam ich ani z życia, ani z pamięci. I nigdy nie winię za nie innych. Każdy człowiek musi przerabiać wciąż te same lekcje, popełniać te same błędy, zanim ich sens dotrze wreszcie do jego świadomości.
Nie próbowałam udawać, że wszystko jest w porządku. Nie chciałam oszukiwać samej siebie i wmawiać sobie, że tak właśnie należało postąpić. Do pomyłki należy się przyznać, zwłaszcza przed samym sobą.

Po przyjęciu, Wiktor zaprosił mnie do siebie na jeszcze jednego drinka, a ja nie odmówiłam.

Tak, w tym momencie znów można nazwać mnie dziwką. To określenie bardzo by do mnie pasowało. Ale brak seksu i uwielbienia może wykończyć kobietę i zmusić ją do drastycznych kroków. Wiedziałam, że więcej rzeczy we mnie zasługuje na pogardę niż na podziw.
Dlaczego ludzie zdradzają innych? Odpowiedź jest bardzo prosta. Z bezsilności.

Po przekroczeniu progu mieszkania, Wiktor wcale nie zaproponował mi drinka tylko poprowadził do salonu, który był połączony z kuchnią. Nie uśmiechałam się, ani nie rozglądałam dookoła. Serce biło mi jak szalone, a w głowię kręciło się od emocji i wypitego alkoholu.
Wiktor stanął tak blisko mnie, że poczułam zapach jego perfum. Pomyślałam, że jeszcze mogę się wycofać, ale gdy on pochylił głowę i delikatnie pocałował mnie w usta to wiedziałam, że już przegrałam.
Zarzuciłam mu ręce na szyje i przylgnęłam do niego całym ciałem. Na brzuchu, przez materiał sukienki czułam jego twardniejącego penisa. Dłońmi zaczął ugniatać moje drobne pośladki, a ja miałam ochotę się rozpłakać.
Czy można tak bardzo tęsknić za fizyczną bliskością, by posunąć się do czegoś takiego?
Nogi miałam jak z waty i nie mogłam już dalej ustać. Oderwałam od niego usta i położyłam się na zimnej podłodze. Lekko rozchyliłam nogi i podwinęłam sukienkę wysoko, tak by ledwo zakrywała moją bieliznę. On zdjął spodnie razem z bielizną i uklęknął przede mną. Potem pochylił się nade mną i oparł o podłogę na wyprostowanych rękach. Gardziłam sobą za to co czuję, ale pragnęłam teraz poczuć go w sobie. W momencie, gdy w końcu we mnie wszedł nie wydałam z siebie żadnego dźwięku. Jego kolejne mocne pchnięcia sprawiały mi rozkosz, której nie czułam już od dawna. Nie potrafiłam uporządkować emocji i tego, jak bardzo za tym tęskniłam.
Uniosłam biodra wyżej i oplotłam go nogami w pasie. Docisnęłam do siebie chcąc poczuć go jeszcze głębiej.
W końcu z mojego gardła wydostały się jęki. Były to głośne jęki jednocześnie rozkoszy jak i rozpaczy. W chwili spełnienia moje ciało wygięło się w łuk, a kilka sekund później poczułam jak coś gorącego zalewa mnie od środka.

Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. Podobno człowiek się zmienia, jednak jego przeszłość nigdy.

Wyszłam od Wiktora tak samo szybko jak tam weszłam. Nie zwracałam uwagi na jego nawoływania i prośby o to, żebym została. Nie potrafiłam nawet na niego spojrzeć i pożegnać się. Ledwo pamiętałam powrót do domu, czułam do samej siebie obrzydzenie i pogardę. Było już bardzo późno, jednak minęłam kilka osób, które dziwnie patrzyło na mnie i moją zapłakaną twarz.

Przeważnie skutki naszych czynów doganiają nas powoli, kiedy dawno już zapomnieliśmy, co takiego zrobiliśmy. Pozostawiają po sobie cień. Jednak teraz tak nie było, ból, który właśnie odczuwałam był skutkiem popełnionych błędów. Miałam świadomość tego, że właśnie przegrałam, że to już jest koniec.

Wchodząc do naszego mieszkania podjęłam decyzję – wyznam wszystko Jakubowi, bo nie będę potrafiła żyć w kłamstwie. Miałam cichą nadzieję, że mnie zrozumie i wybaczy, choć wiedziałam, że ja nie potrafiłabym wybaczyć czegoś takiego.
W mieszkaniu było ciemno i cicho, zrozumiałam, że Jakub śpi. Weszłam do sypialni i zobaczyłam go leżącego na łóżku. Musiałam go obudzić i wyznać mu wszystko teraz. Wiedziałam, że gdybym poszła teraz spać, to rano po przebudzeniu cała odwaga by mnie opuściła i nie byłabym gotowa przyznać się do tego co zrobiłam.
Lekko potrząsnęłam jego ramieniem, ale on dalej spał. Zawsze miał mocny sen. Szturchnęłam go mocniej, jednak on wciąż się nie budził. Zrozumiałam, że coś jest nie w porządku. Spojrzałam na jego nocną szafkę i dopiero teraz zobaczyłam co tam było. Jęknęłam przerażona. Na szafce stała buteleczka z dziwnym płynem i kilka innych opakowań z tabletkami. Zaczęłam głośno krzyczeć, złapałam Jakuba za ramiona i potrząsnęłam nim z całych sił. Nie reagował. Spazmatycznie łapiąc powietrze opuściłam go z powrotem na łóżko i przyłożyłam dwa palce do szyi. Nie czułam pulsu. Pochyliłam się przysuwając ucho do jego ust. Jakub nie oddychał, a ja zrozumiałam, że on nie żyje.
- Proszę – wyszeptałam. - Zostań przy mnie.
Coś nagle oderwało mnie od rzeczywistości, zamilkłam i zdrętwiałam patrząc w jakiś punkt na ścianie. Nie wiem jak długo tak siedziałam, ale w przebłysku świadomości zrozumiałam, że muszę zadzwonić na pogotowie. Nie wiedziałam gdzie jest mój telefon, ale zobaczyłam, że obok na pościeli leży telefon Jakuba. Wzięłam go do ręki i odblokowałam ekran. To, co zobaczyłam na wyświetlaczu przyprawiło mnie o mdłości. Na zdjęciu, które miałam przed oczami znajdowałam się ja. Przytulałam się do Wiktora na sali bankietowej. Widać było, że zdjęcie zrobiono z ukrycia. Może powinnam się zastanawiać, kto mnie tak bardzo nienawidził. Jednak wtedy to nie miało znaczenia, bo cała prawda dotarła do mnie i przygniotła moje ciało jak stutonowy kamień. Odchyliłam głowę w tył i zaczęłam płakać.

Płacząc nad tymi, których tracimy, nie kierujemy się współczuciem, bo przecież wiemy, że oni nareszcie przestali cierpieć. A mimo to płaczemy. Płaczemy, bo zostajemy sami. Płaczemy z litości nad sobą.

 

Ten tekst odnotował 24,311 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.61/10 (58 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Z tej samej serii

Komentarze (5)

+4
-3
Pomysł na opowiadanie ciekawy, ale realizacja słaba. Dużo błędów, (logiczne są dla mnie szczególnie irytujące). Po za tym bohaterka jak wielu innych pomyliła miłość z pożądaniem, bo jak inaczej wytłumaczyć patrzenie z pogardą na męża, który pragnie dziecka. Daję 5 bo potencjał w autorce jest.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
@Tetryk Być może bohaterka się pomyliła, bo przecież nie jest całkiem pozytywną postacią 😉 Poza tym jeśli jest potencjał to w autorze, a nie w autorce 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+2
-2
Uważam że jest dobrze opowiedziana historia bardzo realistyczna i nienaciagana zawiera sporo dawkę emocji zwykłego człowieka bez gurnolotnych uniesień godnych księżniczek i zacnych krytyków sztuki .
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Najmocniej przepraszam Autora tak dorwałem się do czytania, że nie patrzyłem, kto to napisał.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+3
0
Dobre opowiadanie. Daje do myślenia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.