Znajomi z koła teatralnego

30 grudnia 2014

Szacowany czas lektury: 7 min

- Masz podobny uścisk dłoni jak ja. Nie lubię, gdy ludzie podają mi rękę, ale kiedy chcę ją uścisnąć, zabierają ją lub co gorsza, nie chcą "odścisnąć" (że tak się nie do końca poprawnie wyrażę) mojej. Taki jednostronny uścisk uważam za bardzo nietaktowny. Twój jednak jest mocny i szczery, jeśli rozumiesz, co mam na myśli.

- Rozumiem cię doskonale - siadam wygodniej w fotelu. Mój towarzysz nie bez powodu zawsze dostaje role zawierające monologi. Potrafi gadać przez kilkanaście minut bez żadnej przerwy i nie lubi gdy mu się przerywa. Zresztą to jedna z wielu rzeczy, których nie lubi. W każdym razie, kiedy zaczyna wygłaszać jakąś mowę, najbezpieczniej jest słuchać cicho. Podobno może być niebezpieczny, gdy go wkurzyć. Prawdziwa gwiazda naszego małomiasteczkowego koła teatralnego. Myślę jednak, że nie byłby w stanie wyrządzić mi krzywdy. Lubimy się. Lubimy się na tyle, że zaprosił mnie do swojego mieszkania, żeby "porozmawiać o spektaklu". Przypadkiem wiem, że dziś jego współlokatorów nie będzie przez cały dzień, a teraz mamy godzinę czternastą. Całkiem sporo czasu jak na "rozmowę o spektaklu".

- Zgodzisz się ze mną?

- W całej rozciągłości - nawet nie wiem o czym mówił, ale albo tego nie zauważył (nabyta na zajęciach teatru umiejętność wyglądania na zainteresowanego, nawet, gdy myśli się o czymś kompletnie innym, przydaje się w codziennym życiu), albo mu to nie przeszkadza. Biorąc pod uwagę jego narcystyczną naturę, bardziej prawdopodobne jest to drugie. Kuba to typ faceta, który podoba się kobietom: wysoki, ładnie zbudowany, zielonooki brunet. Z jakiegoś powodu zamiast wyrywać dziewczyny w parku czy klubie, woli siedzieć tu ze mną. Od kiedy się poznaliśmy, ciągnęło nas ku sobie, chociaż on zdał sobie z tego sprawę całkiem niedawno i założę się, że nie wie, że czuję do niego to samo, co on do mnie. Znając go, prawdopodobnie myśli, że będzie mnie musiał uświadamiać w "tych sprawach". O święta naiwności! Nie jestem aniołem, pierwszy raz od dawna mam za sobą. Nie wiem, jakie ludzie mają podstawy sądzić, że jest inaczej. Zdaję sobie sprawę, że jak na swój wiek wyglądam bardzo młodo i może to budzić u niektórych, zwłaszcza zainteresowanych bliskim kontaktem osób, instynkty rodzicielskie. Jednak, jeśli idziesz do łóżka z kimś poznanym w studenckim barze, licz się z tym, że to zapewne nie będzie to ani jego pierwsza, ani jedyna miłość. Kilka razy spotkały mnie w związku z tym nieprzyjemne sytuacje. Jak brzmiało to przysłowie? "Nie mój cyrk i nie moje małpy"? Nie szukam wielkiej miłości, preferuję jednorazowe spotkania, a że ktoś ma z tym jakiś problem, to już nie mój kłopot. Z Kubą jest jednak inaczej. Nie chcę z nim spędzić tylko jednej nocy. Tak właściwie, to łamię dla niego jedną ze swoich zasad: Nie sypiaj z ludźmi, z którymi pracujesz. A występy teatru są przecież swego rodzaju pracą. Próby, wyjazdy, warsztaty, wygrane lub przegrane konkursy i sama gra na scenie, to wszystko opiera się na werbalnej i niewerbalnej komunikacji. Uważnie obserwując aktorów możesz dostrzec, jakie mają ze sobą relacje. Związek lub nawet jednorazowe spotkanie sprawiłoby, że nasze uczucia względem siebie zmieniłyby się, a współpraca stałaby się trudna. Na jakichś warsztatach opowiadano kiedyś historię, że przez zerwanie dwójki założycieli rozpadł się pewien odnoszący sukcesy teatr studencki. Kuba jest gwiazdą, gdyby opuścił grupę tylko z powodu kogoś takiego jak ja... A jednak jestem z nim, w jego mieszkaniu. Chcę zaryzykować.

- Fik, słuchasz mnie?

- Przepraszam, Kuba. Niezbyt dobrze mi się dziś spało - Fik to skrót od mojego przezwiska: Fikander. Dlaczego właśnie tak? Mam na swoim koncie kilka wierszy i wygranych konkursów poetyckich. Niektórzy twierdzą też, że jestem takim samym lekkoduchem, jak ten literacki bohater.

- Kac po wczoraj co? Cóż, klin trzeba wybić klinem. Poczekaj tu, chyba mam jeszcze jakieś resztki w barku - idzie do sąsiedniego pokoju. Wczoraj wygraliśmy konkurs, w którym przewidziano nagrodę pieniężną. Połowę oczywiście odłożyliśmy na konto koła, a resztę wydaliśmy na uczczenie sukcesu, czy też mówiąc w mniej ładnych słowach; upiliśmy się na wesoło. Cud, że byliśmy w stanie dojść do swoich mieszkań i akademików. Rzecz jasna, nie wczorajsze pijaństwo sprawia, że nie jestem w stanie słuchać Kuby, ale to, że ja, człowiek skaczący z kwiatka na kwiatek, zastanawiam się nad poważnym związkiem. Wrócił z dwoma kieliszkami i butelką czerwonego wina.

- Niezła "resztka z barku" - śmieję się, on również. Mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje. Osobiście uważam, że wino jest w tym skuteczniejsze. Mam słabą głowę do alkoholu, więc po drugim kieliszku po moich mięśniach nie widać już napięcia, a i myśli stają się lżejsze. W końcu, jesteśmy dorośli, ja tego chcę i on też, bo po cóż innego zaprasza się ludzi do swojego, pustego danego dnia, mieszkania? Nasze relacje się zmienią, zgoda, ale zawsze dało się w nich wyczuć pewne napięcie. Cholera, nawet teraz czuję, że moje serce w obecności Kuby bije znacznie szybciej i coraz trudniej mi ukryć mi podniecenie. Chcę zerknąć na niego, spróbować dostrzec czy jego reakcje są podobne, ale nie ma go w fotelu obok. Gdzie on się podział? Omal nie podskakuję w fotelu, gdy dostrzegam, że jego ręce i głowa leżą na moich kolanach. Jak długo tak leży? Czy dostrzegł moje podniecenie?

- Fik, podobasz mi się - sam jego głos niemal doprowadza mnie do orgazmu. - Nie wiedziałem jak ci to powiedzieć, ale od dawna jestem zakochany. W tobie.

Odstawiam kieliszek i nachylam się w jego stronę, zadając pytanie, które albo przekreśli moje szanse albo doprowadzi do szybszego rozwoju akcji:

- I nie przeszkadza ci, że jestem facetem?

W odpowiedzi przyciąga mnie do siebie i całuje. Padamy obaj na podłogę. Nasze ciała są tak blisko siebie, czuję jego oddech przy mojej szyi. Kiedy zdążyliśmy ściągnąć ubrania? Nie pamiętam. Jego język przy moich sutkach, jego ręce na moich biodrach. Sypiałem z mężczyznami i kobietami, ale ten raz różni się od innych. Właściwie do osób z moich jednorazowych spotkań nie pasuje słowo kochanek, ponieważ to był tylko seks, nie miłość. Tylko on jest moim kochankiem, moim ukochanym, moją miłością. Dlaczego dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę?

- Kuba - zarzucam mu ręce na szyję. - Kocham cię. Kocham cię najbardziej na świecie.

Jest już we mnie, gdy słyszę odpowiedź.

- Ja też cię kocham, Fik.

Moje podniecenie sięga zenitu. Moje ciało wygina się spazmatycznie, a sperma spływa po piersi mojego kochanka.

- Naprawdę cię podniecam, co? Nie martw się, nie skończymy tak szybko - szepce i przygryza płatek mojego ucha.

Robiliśmy to chyba we wszystkich możliwych pozycjach (i miejscach skoro o tym mowa). Na koniec całuje mnie namiętnie i w tym momencie czuję, że coś drapie mnie w gardle. Odsuwam się lekko, żeby móc się wykaszleć. Z ust wypływa mi nieco spermy i włos, zapewne powód mojego zakrztuszenia. Moment, skąd to się w ogóle wzięło w moim przełyku? Chyba nie? Odwracam się w stronę Kuby. Patrzy na mnie z troską.

- Wybacz - mówi. - Myślałem, że geje tak robią.

Staram się nie roześmiać.

- Skąd ci to przyszło do głowy?

- Była taka scena w jednym filmie.

Przytulam go, żeby nie zobaczył, jak bardzo bawi mnie ta sytuacja.

- Kubusiu, wbij sobie do głowy, że filmy pornograficzne nie są dobrym materiałem edukacyjnym.

- Jesteś zły? - pyta ni stąd, ni zowąd.

- Skąd. Właściwie cieszę się, że chciałeś mnie uszczęśliwić i... - mój wzrok pada na stojący naprzeciwko zegar. Nie podoba mi się to, co widzę. - O której będą w domu twoi współlokatorzy?

- Mówili, że o szóstej, a co?

- Jest za piętnaście - odsuwam się od niego i wstaję. A raczej, próbuję to zrobić, bo mój partner wciąż mocno mnie trzyma.

- Piętnaście minut to dużo czasu.

- Nie, wcale nie - zaprzeczam.

- Poza tym kiedy jeszcze będziemy mieli okazję? - patrzy na mnie z minką szczeniaka, któremu zabrano ukochaną zabawkę.

- Jutro. Chyba, że masz już coś w planach?

- Nie, ale gdzie?

- W hotelu za miastem. Ja zrobię rezerwację. Godzinę i miejsce spotkania wyślę ci SMS-em - raz jeszcze spoglądam na zegarek. - Naprawdę powinniśmy się już ubrać.

Przed wyjściem Kuba całuje mnie na pożegnanie. Drzwi windy zamykają się w chwili, w której jego współlokatorzy pojawiają się na schodach. Było blisko. Wychodzę z budynku i kieruję się w stronę akademików. Moje myśli cały czas krążą dookoła niego. Jesteśmy parą i mam nadzieję, że taki stan rzeczy utrzyma się przez dłuższy czas. Najlepiej do końca moich dni.

Ten tekst odnotował 22,561 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 4.13/10 (23 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (2)

0
0
Nie podoba mi się. Pomieszanie z poplątaniem, akcja rozwija się w minutę. Opis seksu ujęty w zasadzie za pomocą jednego zdania, które przesiąka spermą.
Szkoda.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Co prawda to nie było typowe opowiadanie gejowskie, gdzie zwyczajnie jest porno przelane na papier, ale urzekła mnie ta historia, a zachęcił mnie tytuł.
Nie wiem, czy to powód do chwalenia się, ale jestem jak Kuba 😀 Tak naprawdę różnię się tylko blond włosami i srebrnymi oczami... Ale ze mną też może być fajnie, jak z Kubą 😉
Też jestem z teatru.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.