Z brzuszkiem w 9 miesiącu

6 stycznia 2012

Szacowany czas lektury: 18 min

Pracowałem w kopalni, jako sztygar zmianowy. Byłem wtedy już po trzydziestce i miałem rozwód za sobą. Dzieci nie mieliśmy, bo ona nie chciała, to była główna przyczyną naszych konfliktów i rozejścia się.

Powodziło mi się nie źle, bo wtedy były to czasy dobrych zarobków w górnictwie.

Miałem wtedy popołudniową zmianę. Jeden z pracowników pierwszej zmiany uległ wypadkowi i w ciężkim stanie zawieziono go do szpitala. Kierownik oddziału polecił mi, bym powiadomić jego rodzinę. Tak jak mi polecił, wyszedłem wcześniej z pracy i tam pojechałem, był już późny wieczór.

Stary, zaniedbany przedwojenny budynek, wszedłem, oświeciłem światło na klatce schodowej. Na drucie wisiała brudna dająca mało światła żarówka. Ciemny, ponury korytarz, wieki nie było tutaj malowane. Szukam spisu lokatorów nie ma, czytam po kolei wizytówki na drzwiach, drewniane skrzypiące schody, chwiejąca się poręcz. Pomyślałem - tutaj mieszkają jeszcze ludzie. Dotarłem na drugie piętro, jest, to tutaj, zapukałem do drzwi.

- Kto tam? - usłyszałem głos z mieszkania.

Przedstawiłem się, kobieta uchyliła drzwi na łańcuchu.

- Czy mogę wejść na chwilę? - zapytałem.

- Ale męża jeszcze nie ma z pracy - odrzekła.

- Wiem, ja właśnie w tej sprawie, on miał dzisiaj wypadek w pracy.

Otworzyła, wpuściła mnie do środka.

Niska, bardzo gruba kobieta poprosiła mnie bym usiadł. Nie wyglądała ciekawie, było widać, że jej tusza sprawia jej problemy w chodzeniu, ale głos miała miły.

- Napije się pan Herbaty? - nie czekała na odpowiedź, tylko postawiła czajnik na piecu. Otworzyła furtkę, dołożyła węgla do pieca. Z uchylonych drzwi do pokoju było słychać płacz dziecka.

- Proszę poczekać, zaraz przyjdę, - poszła do pokoju.

W kuchni przy stole pod lampą było trochę jaśniej niż na korytarzu, ale w pozostałej części kuchni było dosyć ponuro. Stary kredens, węglowy piec, żeliwny zlewozmywak, wszystko to pewnie było stare, tak jak ten dom, ale było czysto, był porządek. Zdziwiło mnie to, że jest u nich tak biednie, bo jej mąż na kopalni przecież dobrze zarabiał.

Długo nie przychodziła, woda w czajniku się już gotowała, wstałem i zalałem dwie przygotowane szklanki na kredensie.

Spojrzałem mimochodem w uchylone drzwi do pokoju, zobaczyłem ją stojącą bokiem w samych majtkach, przebierała się. Ona nie jest otyła, ona jest w ciąży, teraz wyglądała inaczej, zainteresował mnie widok ciężarnej, nie potrafiłem od niej oderwać oczu. Duże piersi opierały się na ogromnym brzuchu. Pierwszy raz widziałem tak, kobietę w ciąży.

Zauważyła mnie, że na nią patrzę. Zrobiło mi się głupio.

Usiadłem z powrotem przy stole. Przyszła już inaczej ubrana, teraz jej się lepiej przyjrzałem, spodobała mi się, może to ta ciąża, ja kiedyś tak pragnąłem mieć dzieci. Na pierwszy rzut oka oceniłem ją na dużo starszą, a teraz widziałem, że jest młodziutka.

Herbaty z kredensu postawiła na stole i usiadła przy mnie. Spojrzała na mnie.

- Woda się gotowała, więc zalałem herbatę - starałem się usprawiedliwić to, że zaglądnąłem do pokoju.

Uśmiechnęła się. Teraz dopiero wyraźniej zobaczyłem jej twarz w świetle lampy. Jest ładna, ma bardzo miły wyraz twarzy, piękne oczy i ślicznie usta. Zapatrzyłem się na nią.

- Słucham pana, co chciał mi pan o mężu powiedzieć?

- Pani mąż dzisiaj w pracy uległ wypadkowi i w stanie ciężkim przewieziono go do szpitala.

Spojrzała na mnie i się zamyśliła. Czy mi się wydawało, czy to był siniak z boku na jej twarzy? Siedziała ciągle zamyślona, tak jakby nieobecna.

Chciałem już iść, wstałem.

- Proszę jeszcze chwilę zostać, nie wypił pan jeszcze herbaty.

- Chyba, że panu się bardzo spieszy do żony i dzieci? - dodała

- Nie, nie mam żony, ani dzieci - odpowiedziałem i usiadłem.

- A jak długo mąż będzie w szpitalu?

- Tego nie wiem, to pani musi w szpitalu zapytać - odpowiedziałem.

Wiedziałem, że obrażenia były bardzo ciężkie i że to może potrwać trochę dłużej, ale nie chciałem ją martwić.

- To, z czego my mamy żyć, kto nam zrobi zakupy? Teraz dopiero się rozpłakała.

Przysunąłem się bliżej przytulając ją, przylgnęła do mnie. Po chwili spojrzała w górę, z bliska zauważyłem wyraźny siniak na twarzy.

- To mąż robił zakupy, ja ostatnio w ogóle nie wychodzę z domu.

I znowu zalała się łzami, wtulając się we mnie.

Poczułem na sobie jej duże, piersi i twardy brzuch. Była ubrana tylko w podomce zapinanej z przodu na guziki, Poczułem przyjemny zapach kobiecego ciała. Gładziłem ją rękami po plecach, jej bliskość podnieciła mnie. Poczułem ruchy dziecka.

- Przywitał się z panem, czuł pan? - Radośnie zapytała.

- Tak, trochę - odpowiedziałem.

Odsunęła się trochę, już nie płakała, złapała moją rękę kładąc ją na swoim brzuchu. Przesunęła ją po guziku, guzik się odpiął, podomka się rozchyliła, dotykałem jej goły brzuch. Chciałem cofnąć rękę, ale ona zafascynowana ruchami dziecka przesunęła moją rękę niżej, odpiął się następny guzik. Ostatnio rzadko dotykałem kobiety, a nigdy jeszcze kobietę w ciąży, pierwszy raz czułem, jak się rusza dziecko w brzuchu mamy.

Przerażona puściła moją rękę.

- Przepraszam - powiedziała

- Za co? - zapytałem.

- Jestem taka brzydka gruba - spojrzała na mnie,

- A pana rękę położyłam na moim brzuchu.

- To było bardzo miłe przywitać się z pani dzidziusiem.

Uśmiechnęła się mówiąc:

- Mój mąż nigdy się jeszcze z nim nie witał, jemu się nie podobam taka gruba.

- Czy on to pani zrobił? - spojrzałem na jej siniak na twarzy.

Obróciła głowę, wstydząc się, rozpłakała się znowu, - nie potrzebnie zapytałem. Nic nie odpowiedziała, dla mnie wystarczającą odpowiedzią, była jej reakcja.

Teraz ona przybliżyła się do mojego ramienia, tuliłem ją znowu, lecz teraz to przytulenie było całkiem inne, bardziej czułe. Znalazła ukojenie w moich ramionach, uspokoiła się. Podniosła głowę, już nie płakała, patrzyliśmy sobie w oczy, nachylałem się powoli do jej ślicznych ust. Widziałem, że i ona się do mnie przybliża.

- Mamusiu, a kto to jest ten pan? - jej córeczka stała za nią spoglądając na nas.

- To pan, od tatusia z pracy.

Co ja robię? - pomyślałem, chcę się całować z mężatką, o dziesięć lat młodszą ode mnie kobietą w ciąży.

- To ja już sobie pójdę.

Wstałem i uciekłem.

W domu długo nie potrafiłem zasnąć, myślałem o niej. Przyzwyczaiłem się już do samotnego życia, gdy miałem ochotę na kobietę to płaciłem za sex. Jednak teraz zatęskniłem znowu za rodziną, za dziećmi, ta mała dziewczynka chowająca się za mamusią i ten dzidziuś ruszający się w brzuszku. Pomyślałem - jej mąż jest szczęściarzem. Przypomniałem sobie o tym siniaku na twarzy, o tym, co ona mówiła. Pomyślałem - tam coś nie gra, przecież on dobrze zarabia, to dlaczego u nich jest taka bieda? Dlaczego ją uderzył?

Gdy się przebudziłem, to znowu myślałem o niej, o tym jak zbliżały się nasze usta, już było tak blisko. Postanowiłem do niej pojechać i zapytać się, czy mogę jej w czymś pomóc. Przypominałem sobie jej słowa: "mąż robi zakupy, ja nie wychodzę z domu". Zatrzymałem się przy piekarni, kupiłem świeże rogaliki, bułeczki i parę drożdżówek. Wszedłem obok do sklepu kupiłem masło, butelkę mleka, konfitury, ser.

Pojechałem do niej, zapukałem do drzwi, czekałem chwilę, pewnie jeszcze śpi, chciałem już odejść, gdy z za drzwi usłyszałem:

- Kto tam?

Gdy ona usłyszała mój głos, to od razu otworzyła drzwi wpuszczając mnie do środka.

Stała w upiętej, ciasnej nocnej koszuli, teraz w dziennym świetle wyglądała ślicznie.

- To pan, przepraszam, ja jeszcze byłam w łóżku.

- To ja przepraszam, że tak rano niepokoję.

Przybiegła jej córeczka, wyjąłem drożdżówkę i podałem jej, spojrzała na mamę, zabrała i pobiegła do pokoju.

Przez napiętą nocną koszulę, wyraźnie zarysowywały się jej piękne kobiece kształty.

- Proszę usiąść zaraz przyjdę.

Poszła do pokoju. Moje poranne zakupy postawiłem na stole.

Przyszła z córeczką, ubrana w tą samą podomkę, co wczoraj. Miała ją za ciasną, miejscami na brzuchu pomiędzy guzikami było widać jej gołe ciało.

- A to co? - spojrzała na stół.

- Mówiła pani, że mąż robi zakupy, a on jest w szpitalu, więc pomyślałem sobie, że kupię coś na śniadanie.

- To zje pan śniadanie z nami - zaproponowała.

Dziewczynka nieśmiało przyszła bliżej stołu, była ciekawa, co tam jeszcze jest, lecz z jej perspektywy niewiele widziała. Śmielej zbliżyła się do mnie, wziąłem ją na kolana. Jej mama była zajęta robieniem ognia w piecu. Dziewczynka położyła resztę drożdżówki na stole, sięgając po rogal. Jej mamusia usiadła, przyglądając się nam.

- Jak pan to zrobił?

- Co? - nie wiedziałem o co jej chodzi,

- Że Marysia usiadła panu na kolanach, ona jest zawsze taka nieufna, a szczególnie do mężczyzn.

Zjedliśmy wspólnie śniadanie. Zaproponowałem, że przed południem, mogę ją zawieść do szpitala, ucieszyła się, ale zaraz posmutniała, mówiąc:

- Chętnie, ale ja ostatnio zrobiłam się taka gruba, że nie mam, co na siebie włożyć.

- Przyniósł mi pan tyle rzeczy, a męża nie ma i ja nie mam nawet panu czym zapłacić.

Rozpłakała się, spojrzała na córeczkę i poszła do pokoju, drzwi zostawiła otwarte, spojrzałem za nią.

- Proszę wejść - powiedziała.

- Przepraszam, ale ja nie chce przy niej płakać.

Wszedłem tam za nią. Spojrzała na mnie. Usiadłem obok niej na łóżku.

- Ostatnio mój mąż często nocował poza domem, a gdy raz zapytałam gdzie był? - to ..., obróciła głowę pokazując mi siniak.

Przybliżyła się i wtuliła we mnie głowę, objąłem ją. Po chwili spojrzała mi tak dziwnie w twarz, już nie płakała, teraz dopiero dotarło do mnie, że ja się zapomniałem, ona płakała, a ja podniecony bliskością pięknej dziewczyny wykorzystałem sytuację i czule pieściłem ją. Podnieciłem się i chyba ona to zauważyła. Przez chwilę patrzyła na mnie nic nie mówiąc. Uśmiechała się i powoli zbliżaliśmy się do siebie ustami. Guziki z jej fartuszka się rozpięły, a ja jak szalony całowałem i pieściłem ją. Całowałem jej piersi, brodawki miała je takie piękne, duże. Poczułem dzidziusia, spojrzałem, widziałem wyraźne kopnięcie, dotknąłem brzuch ręką, miałem już ją na krawędzi majtek. Nie potrafiłem się oprzeć, wsunąłem ją niżej, położyła się rozchylając lekko nogi. Czułem, że chce tego. Poczułem wilgotną szparkę.

- Mamusiu ja chcę pić - odezwała się jej córeczka za moimi plecami.

Obróciłem się, całą buzię miała umazaną konfiturami.

Paulina zapięła fartuch, poszła dać dziecku pić. Usiedliśmy w kuchni. Szczęśliwi, teraz już oboje całkiem inaczej patrzeliśmy na siebie. Nie mówiliśmy już pan, pani, zwracaliśmy się do siebie po imieniu.

- Chętnie bym z tobą pojechała, ale sam widzisz, jaka jestem gruba i nic z moich rzeczy już mi nie pasuje. Dlatego ostatnio w ogóle nie wychodziłam, to mąż robił zakupy i to on trzyma kasę, nie wiem, co ja teraz zrobię jak on jest w szpitalu?

- Pojadę do szpitala dowiem się wszystkiego i przyjadę cię poinformować.

Wyszedłem, pomyślałem - kupię jej jakieś rzeczy, by miała, w czym wyjść z domu. W sklepie odzieżowym poinformowano mnie, że dla kobiet w ciąży, jest specjalny sklep. Powiedziano mi gdzie, pojechałem tam. Oglądałem i kupowałem, też bieliznę, stanik to tak na oko, dobrze, że widziałem rano jej piersi.

Pojechałem do szpitala, niestety stan jej męża był bardzo ciężki.

Pielęgniarka powiedziała:

- Tyle, co była tutaj narzeczona pacjenta i pytała się o jego rzeczy, o dokumenty, o portfel.

Narzeczona?! - To pewnie ta umalowana lalunia, którą spotkałem na korytarzu.

No tak - pomyślałem: tutaj jego ubrań nie ma, jego rzeczy w pracy wiszą na haku, przywieziono go tutaj w ubraniu roboczym.

Zrobiło się późno, że ledwo zdążyłem na popołudniową dniówkę. Z łaziennym zdjęliśmy hak z ubraniem, był tam też portfel z dokumentami i sporą gotówką. Zrobiłem spis rzeczy, łazienny poświadczył to swoim podpisem, włożyłem do kartonu. Powiedziałem, że odwiozę to żonie poszkodowanego. W nocy prosto po pracy pojechałem do niej. Wpuściła mnie od razu, zdziwiona była, co jej przynoszę. Gdy zobaczyła te rzeczy, które dla niej kupiłem, to uściskała i ucałowała mnie i od razu zaczęła je przymierzać.

- Jaka śliczna bielizna, też nowy stanik.

Zafascynowana rozpakowywała, oglądała i od razu przymierzała. Stojąc w majtkach spojrzała na mnie mówiąc,

- O przepraszam, tak się tym zachwyciłam, że zapomniałam, że jesteś tutaj i patrzysz na mnie, na taką grubą...

- Piękną kobietę - dokończyłem to, co ona zaczęła mówić.

- Naprawdę tak uważasz? Uśmiechnęła się.

- Nie przeszkadza tobie, że jestem niska i taka gruba?

- Jesteś bardzo piękna - odpowiedziałem wstałem i ucałowałem ją.

Przypomniało mi się, jak daleko zabrnąłem w swych pieszczotach przed południem. Gdy nam przeszkodziła jej córeczka.

Przyglądając się jej teraz, jak przymierzała te rzeczy, byłem coraz bardziej podniecony. Hamowałem się jednak widząc, że ona jest w zaawansowanej ciąży.

Podeszła przytuliła się i ucałowała mnie, poczuła naprężenie w moim kroczu, uśmiechnęła się, dotknęła go ręką przez spodnie. Rozpięła mi pasek, wyjęła koszulę ze spodni, rozpięła ją i zdjęła gładząc i całując mnie po torsie. Jeszcze bardziej mnie napaliła tymi czułościami. Dawno, chyba nawet jeszcze nigdy nie byłem tak czule pieszczony. Schyliła się otworzyła zamek, odpięła guzik, spodnie opadły, zsunęła majtki, spojrzała na mnie w górę uśmiechając się. Teraz masowała go ręką, robiła to tak cudownie, przytulona całując mnie. Było mi tak dobrze. Po chwili czułem, że nie brakuje mi już dużo, a ona nagle przerwała. Zdjęła swoje majtki i oparła się o stół wypinając mi swój tyłeczek.

- A można tak w ciąży? - zdziwiony zapytałem.

- Można, nie bój się.

Dotknąłem ją, była rozpalona i wilgotna.

Wbiłem się w nią ostrożnie, delikatnie ją pociskając.

- Mooocniej, proooszę, mooocniej - słyszałem jej prośbę

- Ooo taaak, dooobrze.

Gdy chciałem wyjąć, bo czułem, że to już, to ona prosiła mnie:

- Zostań nie wychodź, błaaagam!

Cały mój ładunek strzeliłem w jej wnętrze. Przytuliłem się do niej. Obróciła się ucałowała mnie, widać było, że jest szczęśliwa.

Zgasiła światło w kuchni i nagiego pociągnęła mnie za sobą do pokoju. Jej córeczka już twardo spała w łóżeczku.

Zaprowadziła mnie do łóżka, kazała poczekać wyszła na chwilę. Przyszła, położyła się obok, głaskała mnie. Dotykała mnie swoim brzuchem, a ja pieściłem jej piersi. Znowu poczułem wierzganie nóżkami.

- Teraz to jest jego pora - powiedziała.

Sięgnęła po mojego ptaszka, który znów powoli się prężył. W jej rączkach znowu szybko był gotowy. Obróciła się na drugi bok wypinając mi swój tyłeczek. Wszedłem w nią, teraz bez żadnych obaw zacząłem ją porządnie pieprzyć. Pomrukiwała jęczała i znowu ją wypełniłem. Leżeliśmy tak przytuleni, zasnąłem.

Przebudziłem się rano, gdy jej córeczka radośnie skakała na naszym łóżku. Paulina obróciła się uśmiechając się do mnie położyła na mnie rękę głaszcząc mnie. Mała usiadła mi na brzuchu, delikatnie dotykając brzuszka mamusi. Czując ruch uśmiechała się do mnie. Wzięła moją rękę i też położyła na brzuchu mamy.

Paulina wstała poszła do kuchni, dziewczynka skakała na łóżku bawiąc się jeszcze ze mną. Po chwili Paulina przyszła już ubrana w jej nowych rzeczach. Jej córeczka od razu to zauważyła. Promieniała ze szczęścia. Zabrała małą. Ubrałem się i też poszedłem do kuchni. Śniadanie stało już na stole.

- Co to za paczka? - Wskazała na leżącą paczkę na podłodze.

- To są rzeczy twojego męża - postawiłem ją na krześle i otworzyłem.

Na wierzchu był portfel, otworzyła go, zobaczyła pieniądze.

- Teraz mogę ci zapłacić - chciała mi wręczać pieniądze.

- Daj spokój - odrzekłem.

Pojechaliśmy do szpitala, ja czekałem z małą na korytarzu. Jej nie było długi czas.

Przyszła.

Usiadła obok, przytuliła córeczkę. Siedzieliśmy w milczeniu. Po chwili rzekła:

- Lekarz powiedział, że stan jest bardzo ciężki.

- Chodźmy stąd - dodała

Wstaliśmy i szliśmy długim korytarzem.

- Halo, proszę pani - wołała pielęgniarka.

Zatrzymaliśmy się,

- Lekarz chciał jeszcze z panią rozmawiać, proszę do gabinetu - otworzyła drzwi,

- Chodź ze mną - poprosiła mnie

Weszliśmy do gabinetu, lekarz już tam siedział

- Proszę usiąść - usiadła

- Bardzo mi przykro, pani mąż przed chwilą zmarł.

Przytuliła córeczkę, ale nie uroniła ani jednej łzy.

- Co ja mam teraz zrobić?- Zapytała lekarza

- Nic - ja odpowiedziałem, wszystkim się zajmie kopalnia.

Poszliśmy na zakupy, Marysi spodobała się lalka, kupiłem jej ją.

- Mieszkam w tamtym bloku

- Chcesz zobaczyć - dodałem.

- Chętnie - odpowiedziała, poszliśmy.

Paulina do mojego mieszkania wchodziła powoli rozglądając się w koło, a mała wbiegła do środka, od razu siadając na fotelu.

Spojrzałem na zegar,

- Już jest tak późno, zostańcie tutaj, ja muszę do pracy, wybiegłem w pośpiechu.

Gdy wróciłem czekała na mnie.

Przywitała mnie całusem, postawiła kolację na stole.

- Małą położyłam w drugim pokoju w łóżku.

- Nie gniewasz się, że się tak tutaj zadomowiłam.

- Jestem szczęśliwy - odrzekłem.

Jadłem kolację, a ona radośnie opowiadała mi, jak z córeczką spędziła popołudnie.

Zamyślony patrzyłem na nią, nie słuchałem tego, co mówi, marzyłem o tym, by mieć rodzinę. Była szczęśliwa ciągle mówiąc:

- Potem wykąpałyśmy się obie w wannie, Marysia nie chciała z niej wyjść, musiałam jej obiecać, że jutro znowu będziemy się kąpać.

Złączyłem dwa fotele posłałem i przełożyłem tam małą.

Bliskość kobiety i to w moim mieszkaniu, w moim łóżku sprawiła, że miałem znowu ochotę się z nią kochać. Ucałowałem ją, ona rozbierała mnie, a ja jej pomogłem się rozebrać. Położyliśmy się. Ja byłem zainteresowany jej szparką, wsadzając głowę pomiędzy jej nogi. Widać było, że nie spodziewała się tego, że ją będę tam pieścił, całował i lizał, zaskoczona chciała się odsunąć, ale szybko jej się to spodobało, słyszałem jej głębokie oddechy i radosne westchnienia, a na koniec mi powiedziała:

- Słyszałam o czymś takim, ale nie wiedziałam, że to jest takie przyjemne.

Wywnioskowałem z tego, że mąż jej tak nigdy nie robił.

Potem wszedłem w nią znowu. Spodobało mi się to, dziennie mieć kobietę w łóżku, a to, że była w ciąży, to jeszcze bardziej mnie podniecało.

Gdy się rano przebudziłem, to obie jeszcze twardo spały. Ubrałem się i zszedłem na dół do sklepu po świeże pieczywo, zapowiadał się śliczny słoneczny dzień.

Zostawiłem zakupy w mojej malutkiej kuchni i z powrotem położyłem się do łóżka, przytulając się do Pauliny, położyłem rękę na jej brzuchu. Od czasu do czasu odczuwalny był mały ruch, ale nie było takiego mocnego wierzgania nóżkami, jak wieczorem.

Jej córeczka przebudziła się, wstała widziała, że trzymam rękę na brzuchu jej mamy. Uśmiechała się, przyszła weszła na łóżko i też położyła swoją rączkę na brzuszek mamy.

Paulina otworzyła oczy, uśmiechała się do nas, widziałem, że miała łzy radości w oczach.

Zostaliśmy jeszcze wszyscy troje w łóżku, a mała coraz bardziej dokazywała.

Paulina wstała i wyszła do łazienki.

Byłem bardzo szczęśliwy. Paulina jest taką śliczną, młodziutką kobietą, a teraz jest wolna, jest wdową. Pomyślałem: czy mnie zechce? Ja jestem pewnie z dziesięć lat od niej starszy. Czułem, że jestem już w niej zakochany jak młody sztubak.

Jej nie było, a mała cały czas dokazywała, bawiąc się ze mną i chichocząc. Paulina stanęła w drzwiach pytając się:

- A kiedy zrobiłeś te zakupy, trzymała rogal w ręce pokazując go małej, ta od razu do niej pobiegła zabierając świeży rogal.

Jedliśmy śniadanie, ona zapytała:

- Zawieziesz nas przed pracą do domu?

- Dzisiaj i w niedzielę mam wolne - odpowiedziałem, dodając:

- Chciałbym te i wszystkie inne dni spędzić z wami. Spojrzała na mnie zamyślając się.

Dziewczynka trzymając swoją lalkę, stała przed zamkniętymi drzwiami balkonowymi. Patrzyła na zewnątrz, otworzyłem balkon i wyszedłem z nią, z zainteresowaniem patrzyła w dół na przechodzących tam ludzi. Położyłem na balkonie koc i dwa małe jaśki. Usiadła i bawiła się lalką siedząc w porannym słoneczku, a jej mama posprzątała już po śniadaniu i obserwowała nas. Usiadłem w pokoju na tapczanie obok Pauliny. Siedząc tam widzieliśmy jej córeczkę bawiącą się na balkonie. Zaczęliśmy się całować pieścić, rozbierała mnie, a ja ją rozebrałem, oboje byliśmy znowu spragnieni siebie. Jej córeczka siedząc, była zajęta zabawą i obserwowaniem tego, co dzieje się na zewnątrz.

Chciałem z Pauliną pójść do drugiego pokoju. Byliśmy już do połowy rozebrani.

- Zostańmy tutaj, Marysia pierwszy raz jest na balkonie, chcę ją mieć na oku - powiedziała Paulina.

Rozłożyłem tapczan, kazała mi się położyć, a ona nabijając się usiadła na mnie, poruszała się wolno, majestatycznie, stopniowo zwiększając tępo. Czułem się wspaniale. Paulina zerkała cały czas na balkon, ja patrzyłem na nią. Widziałem, że jest szczęśliwa, wyglądała ślicznie, nagle ustała uśmiechając się. Jej córeczka podbiegła do nas, wdrapała się na tapczan usiadła mi na klatce piersiowej przytulając się do brzuszka mamusi w ręce trzymając lalę powiedziała:

- Moja lala też się chce huśtać - podskakiwała tyłeczkiem, chciała się huśtać, tak jak przed chwilą widziała mamusię. Ta ją przytuliła i obie kontynuowały dalej zabawę. Trwało to dobrych kilkanaście minut z małymi przerwami. Oboje szczytowaliśmy w obecności jej córeczki, która z nami była szczęśliwa.

Paulina, chcąc odciągnąć zainteresowanie małej, powiedziała jej:

- Idziemy do wanny.

- Taaak! - Marysia ucieszyła się.

Poszły do łazienki, ja się ubrałem. Jej córeczka uciekła jej stamtąd, przybiegła łapiąc mnie za rękę:

- Choć z nami - ciągnęła mnie do łazienki.

Musiałem pójść, Paulina już siedziała w wannie, włożyłem małą do środka.

Marysia koniecznie chciała, bym i ja też wszedł do nich. Tłumaczyłem jej, że ta wanna jest za mała. Usiadłem z boku przyglądając się im, obie były szczęśliwe, uśmiechały się do mnie. Paulina zamyśliła się i patrząc na mnie spytała:

- To znaczy, ty chcesz być z nami? Ty chcesz byśmy u ciebie zostali na zawsze?

- Tak tego pragnę - odpowiedziałem.

- Ale ja, no tak, zapomniałam, jego już nie ma. Zamyśliła się.

- Mamusiu zostańmy tutaj na zawsze, proooszę!

- No to mamy już trzy głosy na tak - odpowiedziała Paulina.

Słysząc to byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

Już ani dnia nie spędziły w tej starej norze. Przeprowadziły się do mnie, otrzymała odszkodowanie z Kopalni, kupiliśmy większe mieszkanie.

Nasza córeczka ten okres pamięta tylko z naszych opowiadań. Teraz Marysia jest już mężatką i jest w ciąży. Właśnie widząc ją teraz, przypomniały mi się tamte wydarzenia, ona jest tak podobna do swojej mamy z tamtego okresu.

Mamy jeszcze dwóch młodszych synów.

Ten tekst odnotował 95,075 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.73/10 (90 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (10)

0
0
Z opowiadania na opowiadanie piszesz coraz lepiej. Szczegółowa fabuła Twoich tekstów zwraca na siebie uwagę... nie jest to może bardzo podniecające opowiadanie, ale czyta się je z przyjemnością.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
A dla mnie było niezwykle podniecające. Ciąża to mój mały fetysz 😀. Jeśli czytasz komentarze, to wiedz, że chętnie przeczytamy więcej....
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Bardzo fajne i podniecające opowiadanie. Gdzieniegdzie drobne błędy, ale nie rzutują na całokształt 🙂 Czekam na następne opowiadanie.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
podobało mi się. Inne niż wszystkie!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Mi się też podobało, pisz dalej!!!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Pięknie i romantycznie i erotycznie gratuluję
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Wspaniałe opowiadanie chciałbym by w moim życiu wydarzyła się podobna historia. Ciąża to fascynujący czas przesycony erotyzmem ehh🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Opowiadanie bardzo mi się podoba.Jest z sensem i pięknym zakończeniem
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Szkoda trochę, że autora już nie ma kilka lat na pokątnych, bo mógłby dopieścić tekst (a technicznie jest trochę do ogarnięcia) i zrobic z niego naprawdę perełeczkę. Ale i tak warto przeczytać, bo opowiadań tego typu jest zdecydowanie zbyt mało.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Pamiętam to opowiadanie i wtedy robiło to wrażenie. Temat kontrowersyjny, ale zrobić to dobrze, niewielu potrafi 😉
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.