Wyjście awaryjne
5 sierpnia 2017
Szacowany czas lektury: 11 min
„Twój mąż Cię zdradza” i dobijające pipczenie w telefonie. Krótka a jakże treściwa wiadomość. Zakręciło mi się w głowię. Usiadłam na krześle, powietrze stało się ciężkie. Nie mogłam poskładać myśli. Głos tej kobiety cały czas dźwięczał mi w uszach. Nagle zaczęłam szlochać. Osunęłam się z krzesła na podłogę, zaczęłam kołysać się w przód i w tył. Po spędzeniu 15 min. w tej pozycji stwierdziłam, że MUSZĘ SIĘ NAPIĆ. Pobiegłam szybko do barku i wyciągnęłam pierwszą, lepszą butelkę wódki. Wzdrygnęłam się po pierwszym łyku, ale kolejne „wchodziły” gładko. Poszłam do sypialni z zamiarem pozbycia się rzeczy ZDRAJCY. Usiadłam na łóżku, pociągnęłam łyk kojącego napoju i już miałam zabrać się do wywalania ubrań, gdy nagle ujrzałam... siebie w lustrze. Wyglądałam okropnie. Oczy opuchnięte, włosy w nieładzie - niektóre kosmyki przyklejone do policzków. Obraz nędzy i rozpaczy. „ A jeśli to nieprawda. Igor może wcale mnie nie zdradza, tylko jakaś idiotka sobie robi żarty” pomyślałam. „Jeśli to nieprawda to zniszczę tylko sobie małżeństwo, ale jeśli jest inaczej to...” Usłyszałam odgłos zamykanych drzwi. Igor przyszedł do domu. Szybko umyłam twarz, nałożyłam podkład i udając że źle się czuję poszłam spać. W głowie układał mi się plan...
Następnego dnia przeszukałam wszystkie rzeczy męża. Znalazłam na wczorajszej koszuli ślady pomadki, na facebooku wiadomości, które nie pozostawiały złudzeń (idiota nawet nie pozmieniał haseł). Najgorszy był jednak rachunek za pierścionek na dużą sumę. ”Kurwa jeszcze jej prezenciki kupuje. Ja dostaje na walentynki czekoladki, a ona pierścionek za 6000 zł. Pożałujesz tego Chuju”. Wystroiłam się na wieczór. Pończochy, gorset, wyzywający makijaż i oczywiście szpilki. Zapaliłam kilka świec dla nastroju. Wszedł do pokoju, popatrzył na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Chyba rocznicę mamy w kwietniu czy coś mi się pomyliło” - wydukał.
- Tak jest w kwietniu, ale pomyślałam, że tak dawno się kochaliśmy. Nie chcę szybkiego numerku jak zawsze tylko pełny zestaw - wymruczałam.
Podeszłam do niego, ale on szybko dał mi buziaka w policzek i wymamrotał, że miał ciężki dzień i jest zmęczony.
- To może pomogę Ci się zrelaksować?! Hmm... Popchnęłam go na łóżko. Szybkim ruchem rozpięłam zamek w spodniach i wyciągnęłam jego fiuta. Zanim zaczął protestować miałam go już w ustach. Dał za wygraną. Starałam się wkładać fiuta jak najgłębiej do gardła, aż dostawałam odruchów wymiotnych. Wiedziałam, że to lubi. Jego członek stawał się z każdym ruchem coraz twardszy. Splunęłam na główkę fiuta i przy każdym włożeniu ściskałam ją mocniej wargami. Nagle poczułam w buzi słonawą, gęstą spermę. Połknęłam ją i oblizałam ze smakiem usta.
- Jesteś niemożliwa - wysapał Igor
- Wszystko dla Ciebie kochanie - wymruczałam
- Muszę iść pod prysznic. Może dołączysz - zapytał
- Zaraz przyjdę – odpowiedziałam. Gdy tylko wyszedł szybko przeszukałam jego kieszenie. Znalazłam komórkę, a w niej dużo wiadomości od KOCIAKA. „To się kociak zdziwi.” Uśmiechnęłam się do siebie i szybko spisałam numer. Poszłam pod prysznic. Trochę się namydlaliśmy i przy okazji macaliśmy. Nie chciałam tego robić pod prysznicem. Woda by zagłuszała niektóre odgłosy. Namówiłam Igora do przeniesienia się na łóżko. On trochę marudził, że nuda ale zgodził się w końcu. Nie chciałam tego robić na łóżku tylko na sofie obok. Kazałam jemu usiąść na niej, a sama usadowiłam się na łóżku. Miał patrzeć. Najpierw delikatnymi, kolistymi ruchami pieściłam swoje piersi. Ściskałam je coraz mocniej, podszczypując sutki. Prawa dłoń powoli opadała w dół. Zahaczyłam opuszkami palców o wargi mojej cipki. Włożyłam dwa palce do środka. Jęknęłam z rozkoszy. Mój mąż w tym czasie dogadzał sobie ręką, był wyraźnie pobudzony. Wstałam z łóżka, podeszłam do szafki i wyjęłam lady fingera. Wróciłam na łóżko i przeciągnęłam moim małym kochankiem od piersi do mojej szpary. Wsadziłam go do ust, żeby nawilżyć. Położyłam się na łóżku i raz za razem wpychałam go do dziury, pojękując.
- Mogę przyjść do Ciebie na łóżko? - zapytał Igor.
- Nie. Siedź tam - powiedziałam zdyszana.
Podeszłam do niego. Okrakiem usiadłam na niego.
- Chcesz we mnie wejść? - zapytałam pomrukując.
- Tak. Bardzo - powiedział pośpiesznie.
- Igor powiedz, że pragniesz tylko mnie - rozkazałam
- Pragnę wejść w Twoją cipkę. Jesteś taka seksowna - jęczał
- Powiedz, że pragniesz TYLKO MNIE. - Złapałam go za włosy, przymuszając do spojrzenia mi w oczy.
- Pragnę tylko Ciebie - wydyszał.
Wzięłam do ręki jego twardego, pulsującego fiuta i włożyłam do mojej wilgotnej cipki. Ujeżdżałam go, a mój jęk roznosił się po całym domu. Jego dłonie błądziły po całym moim ciele. Przytrzymywał mnie by móc wchodzić jeszcze głębiej. Odchyliłam głowę do tyłu. Jego oddech był coraz płytszy i płytszy. Szczytował. Ja natomiast z rozkoszą zobaczyłam napis POŁĄCZENIE ZAKOŃCZONE na wyświetlaczu jego telefonu komórkowego. KOCIAKOWI nie spodobało się to co usłyszała albo poczta głosowa zarejestrowała nasze figle. Tak czy siak będzie wiedziała...
Mój mąż przez kolejne dni chodził markotny. Chyba nie układało się jemu z KOCIAKIEM. Za to ja pieprzyłam się z nim kiedy i jak tylko chciał. Po trzech dniach miałam go w garści. Dostawałam codziennie kwiaty, zabierał mnie na kolację na mieście. Ja odwdzięczałam się jemu seksem w publicznej toalecie, lodem w klubie albo masturbacją w metrze. W zależności na co mieliśmy nastrój. Żyliśmy sobie w idylli przez tydzień, a później zaczęłam okazywać jemu mniejsze zainteresowanie. Tłumaczyłam, że boli mnie głowa, miałam stresujący dzień w pracy itd. Igor niecierpliwił się coraz bardziej.
- Nina powiedz mi co się dzieję? - zapytał mnie po pięciu dniach absencji seksualnej.
- A co się ma dziać?! Nic - odpowiedziałam udając obojętność.
- Przecież widzę, że jest coś nie tak. Nie kochaliśmy się od 5 dni. - Nie dawał za wygraną.
- Często bywało tak, że nie kochaliśmy się nawet dwa tygodnie. To normalne u Nas - powiedziałam i miałam wyjść z pokoju, ale przytrzymał mnie za rękę.
- Wcześniej nie kochaliśmy się w ten sposób. Powiedz mi co się dzieję - dociekał.
Usiadłam w fotelu, spojrzałam na niego i westchnęłam.
- Po prostu przestał mnie nasz seks podniecać. Wszystko jest takie samo - nakręcam Ciebie, pieprzymy się i Ty dochodzisz. Wiesz, że ani razu ja nie miałam orgazmu?! - powiedziałam urażona.
- Przepraszam. Rzeczywiście skupiliśmy się na mnie, ale ciężko Ciebie doprowadzić do szczytowania. Dużo czasu to zajmuje, a mi odchodzi ochota na seks. Jak chcesz to mogę zrobić Ci minetkę? - zaproponował.
- Dzięki. Bez łaski. - Wyparowałam.
- Nie gniewaj się. Przepraszam. – Próbował mnie udobruchać.
- Nie gniewam się, ale jesteś strasznym samolubem. – Irytowało mnie jego zachowanie
- No już. Wszystko dobrze? - przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować w szyję.
- Mam pewien pomysł żeby urozmaicić nasz seks - wypaliłam.
- Wydaje mi się, że i tak jest urozmaicony w porównaniu z wcześniejszym... - urwał nie chcąc mnie obrazić - Podziel się ze mną swoim pomysłem.
- Może zaprosimy kogoś do naszej sypialni? - zaproponowałam
Zatkało go na chwilę, ale szybko się otrząsnął.
- Kobietę czy mężczyznę masz na myśli? - powiedział jednym tchem
- Oczywiście, że kobietę - uspokoiłam go.
- Masz kogoś konkretnego na myśli? – zapytał.
- Nie, ale może Ty znasz kogoś? Może z pracy? - zapytałam niewinnie.
- Musiałbym się zastanowić. Daj mi parę dni. Podoba mi się Twój pomysł - powiedział widocznie zadowolony.
Uśmiechnęłam się tylko. Wstałam i miałam iść do kuchni, gdy usłyszałam.
- To może małe co nieco? - zapytał
- Chcę żeby była to szczególna noc, więc do tego czasu będziesz musiał dać sobie radę sam - puściłam oczko i wyszłam zadowolona z siebie.
Po trzech dniach mój mąż oświadczył, że znalazł kandydatkę do naszych łóżkowych uciech. Podobno jakaś dawna koleżanka ze szkoły.
- Świetnie. To może przed NASZYM TRÓJKĄCIKIEM powinnyśmy się poznać, porozmawiać? – zaproponowałam.
- Nie macie się zaprzyjaźnić tylko pieprzyć, więc nie wiem po co chcesz z nią porozmawiać. – naskoczył na mnie.
- Spokojnie. Nie złość się. Chciałam tylko uniknąć skrępowanie - tłumaczyłam.
- Daj spokój. Wszystko będzie dobrze. Już ja się o to postaram - powiedział z zadowoleniem.
- Jak uważasz - wydukałam. Mój mąż objął mnie i pocałował wyraźnie nakręcony na trójkącik.
Nadszedł dzień trójkącika a raczej noc. Ubrałam się w koronkową, przezroczystą koszulkę na ramiączkach, majtki z dziurą między nogami i króciutki szlafroczek. Igor miał przyjechać lada chwila ze swoją koleżanką. Otworzyłam drzwi lodówki, gdy usłyszałam szepty w korytarzu.
- Nie uważasz, że to trochę dziwne. Trójkąt z żoną i kochanką? – głos kobiety zdradzał zdenerwowanie.
- Nie. I tak byłem z jedną i drugą. Będzie fajnie Kociaku zobaczysz. – przekonywał Igor
- Słyszałam jak z nią byłeś. Twój telefon zdradził Cię - wycedziła kobieta
- Przestań do tego wracać. Ostatni raz się wtedy z nią kochałem. Nawet nie wiesz jak musiałem udawać, że jest mi dobrze. Ona Ci nie dorównuje. – Igor uspokajał ją jak mógł. „Ten dupek kłamie jak z nut. Oj doigra się”.
- Słyszałam jak udajesz. Zgadzam się na to tylko dlatego, że mi Ciebie szkoda, a jej chcę pokazać jak to się robi. Biedaczka będzie wstrząśnięta - powiedziała pewna siebie.
„Mój mąż przyprowadził ze sobą swoją kochanicę do łóżka. Co za debil. Grę czas zacząć’’. Drzwi otworzyły się, a w nich stała cycasta brunetka i uśmiechnięty Igor. Nawet nie pamiętam jak ma na imię, dla mnie pozostanie KOCIAKIEM. Powoli wchodziła po schodach, odpinając bluzkę. Zanim doszliśmy do sypialni miała już na sobie tylko bieliznę. Zaczęli się obłapiać i całować z moim mężem. Ja natomiast siedziałam na sofie i kończyłam butelkę szampana. Igor zaczął się rozbierać. Stwierdziłam, że czas na mnie. Ściągnęłam szlafroczek i powoli szłam w ich stronę.
- Nareszcie postanowiłaś dołączyć - wymruczał mój mąż i wyciągnął do mnie rękę. Odtrąciłam ją i przyłożyłam palec do ust żeby był cicho. Podeszłam do niej. Ujęłam jej twarz i przyciągnęłam jej usta do swoich. Na początku była zszokowana, a później odwzajemniła mój pocałunek. Całowałyśmy się coraz namiętniej. Nawet nie zwracałyśmy uwagi na Igora. Moja dłoń prześlizgnęła się do jej pośladków, natomiast ona delikatnie ściągnęła mi koszulkę. Jej stanik też nie stawiał oporu. Usiadłam na sofie. Jej usta odnalazły moje sutki. Wstrząsną mną dreszcz podniecenia. Czułam jej wilgotne wargi coraz niżej. Rozchyliłam jak najszerzej nogi. Zanim dotarła do mojej szpary ona już pulsowała, cała mokra. Poczułam jej ciepły oddech na mojej cipce. Jęknęłam z zadowolenia. Dobrze wiedziała jak zrobić mi dobrze. Jej język raz po raz dostarczał mi kolejnych orgazmów. Opadłam zadowolona na sofę. Serce biło mi jak szalone. Ona położyła się na łóżku. Igor zaczął ją całować, a ona pieściła jego penisa ręką. Podeszłam do kubła z lodem. Wyciągnęłam kilka kostek lodu. Przejechałam nimi po jej szyi. Dostała gęsiej skórki na całym ciele. Jej sutki pod wpływem lodu stwardniały, lizałam je doprowadzając ją do obłędu. Moja dłoń z kostkami zjechała niżej. Jej majtki były mokre a ona wiła się w spazmach rozkoszy. Ściągnęłam ostatnią część jej bielizny, a ona od razu rozkraczyła się. Mój mąż leżał z boku, wydawało się że zaraz dojdzie. Jej cipka czekała na mnie. Jeździłam kostkami lodu po brzegach jej warg, a później palcami rozsunęłam je na boki. Zimno w połączeniu z podnieceniem spowodowało, że ona zaczęła jęczeć. Włożyłam do ust kostki lodu i wylizywałam ją. Nigdy nie robiłam tego z kobietą, ale starałam się jak mogłam. Złapała mnie za włosy i... szczytowała. Gdy jej mięśnie się rozluźniły, uklęknęłam na wykładzinie żeby złapać oddech. Igor doszedł razem z nią. Jej ręka była w spermie. Bez wahania wzięłam fiuta Igora do ust. Mąż złapał mnie za głowę i dostosował ruch mojej głowy do swoich potrzeb. Jego penis szybko stwardniał, pozwoliłam jej dosiąść go, a sama usiadłam na jego twarzy. Dotykałyśmy się żeby się pobudzić. Doszliśmy wszyscy jednocześnie. Igor poszedł się umyć. Spojrzałam na Kociaka. „Chcesz jeszcze?” zapytałam. Skinęła głową. Wyciągnęłam wielkiego, grubego sztucznego penisa- wibrator. Splunęłam na niego i kazałam jej rozszerzyć nogi. Ona chciała od tyłu. Ustawiła się na czworaka, ja włączyłam wibrator i wsunęłam jej do cipki. Starałam się jak najbardziej ocierać o ścianki pochwy. Nagle poczułam, coś twardego na pośladku. Igor tez miał jeszcze ochotę. Włożył mi fiuta do cipki i nacierał. We troje poruszaliśmy się w jednym tempie. Mój mąż palcami podrażniał moją łechtaczkę. Orgazm przyszedł ze zdwojoną siłą. Leżeliśmy we troje zdyszani. Nie wiedzieć kiedy zasnęliśmy.
Obudziłam się w środku nocy i usłyszałam lejącą się wodę z kranu. Igor spał spokojnie na łóżku. Poszłam do łazienki. Zaszłam ją od tyłu. Kazałam jej oprzeć ręce o blat. Nalałam lubrykantu na wibrator.
- Myślisz, że nie wiem że jesteś kochanką mojego męża? - wyszeptałam jej do ucha.
- Ja? - próbowała się tłumaczyć
- Ciii. Bo go zbudzisz. Czas abyśmy się zabawiły we dwie - mruknęłam.
Wsadziłam całą dłoń do cipy. Nacierałam na nią mocno. Zaczęła sapać. Nie o cipkę mi jednak chodziło. Wzięłam wibrator, rozchyliłam jej pośladki. Ona pochyliła się do przodu, a ja jej wpakowałam wielkiego, sztucznego członka do dupy. Napierałam na nią, a ona sapała coraz szybciej. Ręka mnie bolała od trzymania wibratora a ona domagała się jeszcze. Zaczęła spazmować z rozkoszy. Opadła na podłogę. Ja po cichu wyszłam i położyłam się obok mojego męża.
Na drugi dzień obudził mnie zapach kawy. Igor krzątał się w kuchni i podśpiewywał sobie. Kociak ubierała się. Uśmiechnęła się do mnie a ja odwzajemniłam się tym samym. Nie rozmawialiśmy za dużo tego ranka. Śniadanie przebiegło w milczeniu, a później zdawkowe cześć nie ociepliło atmosfery. Tego samego wieczora zadzwoniłam do kochanki mojego męża.
- Zostawiłaś u nas majtki - rzuciłam bez ogródek.
- Wiem. Zostawiłam je dla Ciebie – odpowiedziała. - Może spotkamy się dzisiaj?
- Igora jeszcze nie ma - powiadomiłam Kociaka.
- On nam nie jest do niczego potrzebny. We dwie lepiej się bawimy - stwierdziła.
„Zemsta jest słodka” pomyślałam.