Wirus (IV)
28 marca 2018
Wirus
Szacowany czas lektury: 32 min
Rozejrzała się po pokoju, próbując odzyskać świadomość. Nadal była zamroczona i wszystko co działo się wokół niej, wydawało jej się senną marą, koszmarem, w którym ona gra główną rolę. W pobliżu nie dostrzegała nikogo, jednak słyszała odgłosy dobiegające z drugiego końca sali, w której się znajdowała. Odgłosy świadczące o tym, że zabawa trwa nadal, a ona tracąc przytomność zagwarantowała sobie chwilę spokoju. Słyszała stłumione jęki i krzyki które z pewnością wydawała Agnieszka. Wytężyła wzrok, próbując zobaczyć rozgrywającą się nieopodal scenę. Panujący w pokoju półmrok nie ułatwiał zadania. Z wielkim trudem dostrzegła leżąca na stole kobietę.
Między jej rozłożonymi nogami, nieustannie, niczym maszyna, pracowały biodra jednego z mężczyzn, raz za razem wtłaczając w nią nabrzmiałego fallusa. Przy jej głowie, zwisającej znad krawędzi stołu, stał drugi z nich, usilnie starając się włożyć swojego pokaźnego kutasa jak najgłębiej w jej gardło. To on, a dokładnie mówiąc jego przyrodzenie, tłumiło krzyki kobiety. Wyjmował je co chwilę, pozwalając kobiecie złapać oddech. Krztusiła się wtedy śliną, która następnie spływała po jej twarzy. Nie dawał jej jednak dużo czasu na odpoczynek, nieprzerwanie wznawiając próby schowania swojej lancy w jej przełyku.
Kasia z przerażeniem patrzyła jak ogromny penis oprawcy po raz kolejny zaczyna znikać w ustach Agnieszki, a na jej szyi, w miejscu w którym aktualnie się znajdował, pojawia się wybrzuszenie. Jeszcze większego szoku doznała, kiedy mężczyzna w końcu osiągnął swój cel i jego kutas w całości znalazł sie w gardle kobiety. Z zadowoleniem trzymał go tam przez chwilę, nie zważając na duszącą się Agnieszkę. Gdy w końcu go wyjął, zaczerpnęła łapczywie powietrza, krztusząc się i plując. Mężczyzna, spełniwszy swój cel, zaczął masturbować się nad twarzą kobiety i po chwili umieścił na niej obfity ładunek gorącej spermy. Zadowolony z siebie wyszedł z izby, zostawiając kobietę ze swoim towarzyszem.
Teraz kiedy już nic nie blokowało jej ust i gardła, Agnieszka krzyczała głośno w rytm pchnięć mężczyzny. Uniosła nieco głowę patrząc na rżnącego ją ciemiężyciela. Jej długie, ogniste włosy były teraz mokre i posklejane przez pot i spermę. Patrząc na nią, Kasia uświadomiła sobie, że Agnieszce podoba się ten ostry seks z nieznajomym. Jej krzyki nie były efektem bólu i niechęci. Wręcz przeciwnie - ogarniała ją coraz większą ekstaza.
Ręką Kasi instynktownie powędrowała między jej rozłożone nogi. Palce zaczęły pieścić muszelkę, która po kilku minutach przyglądania się owej scenie, zrobiła się wilgotna. Była zdziwiona, ale oglądanie rżniętej Agnieszki niezwykle ją podnieciło. Chciała żeby ją też ktoś zerżnął. Potrzebowała tego właśnie teraz. Pamiętała że przecież chwilę temu, to ją brali na tym stole. Jednak wtedy się bała. Zaciskała przed nimi zarówno nogi, jak i usta. Musieli trzymać ją we dwóch, aby trzeci bez przeszkód dobrać się do jej krocza. Krzyczała z bólu i ze strachu. Teraz ten strach był dla niej stymulujący.
Leżąc z zamkniętymi oczami, bezustannie masowała swoją cipkę. Delikatnie wsunęła do środka palec. Syknęła z bólu. W środku wciąż była obolała, jednak nie chciała przerywać pieszczot. Jedną ręką masowała łechtaczkę, drugą natomiast pieściła swoje piersi.
Drgnęła zaskoczona, otwierając oczy, gdy poczuła na ustach wargi Agnieszki. Pogrążona w swojej zabawie nie zauważyła nawet, że mężczyzna dokończył dzieła i wyszedł zostawiając je same. Zaskoczył ją ten pocałunek, jednak odwzajemniła go, wsuwając język w usta kobiety. Smakowała spermą. Intensywny, słony smak jeszcze bardziej podniecił Kasię. Kobieta położyła rękę na jej muszelce, nie przerywając pocałunku. Chciała włożyć w nią palec, jednak dziewczyna zaprotestowała:
- Proszę, nie - zrobiła przepraszającą minę. - Jest obolała po nich - powiedziała, mając na myśli nieznajomych.
Agnieszka uśmiechnęła się i bez słowa pocałowała ją namiętnie, wsuwając swój język głęboko, niemalże do gardła dziewczyny. Przeniosła swoje usta na jej szyję i zaczęła schodzić coraz niżej, całując każdy skrawek ciała, który mijała. Zatrzymała się na chwilę przy piersiach, całując i delikatnie przygryzając nabrzmiałe brodawki. Po krótkiej chwili, przeznaczonej na pieszczenie biustu dziewczyny kontynuowała swoją wędrówkę, zbliżając się do jej łona.
Oddech Kasi przyśpieszył gdy kobieta w końcu dobrała się do jej skarbu. Była niezwykle delikatna, pamiętając, że dziewczyna jeszcze nie doszła do siebie po wcześniejszych przebojach. Pieściła jej łechtaczkę coraz intensywniej, a z ust dziewczyny wydobywały się coraz to głośniejsze jęki. Nie mając co zrobić z rękoma położyła je na głowie kobiety, wplatając palce w jej włosy. Czuła jak się zbliża. Nadchodził a ona chciała go jak najszybciej. Przycisnęła głowę Agnieszki do swojego krocza, czuła jak język kobiety nieprzerwanie pracuje pieszcząc jej guziczek. Kiedy myślała że już dłużej nie wytrzyma, że zwariuje, wszystkie mięśnie jej ciała napięły się a z jej ust wydobył się donośny krzyk.
Krzyczała tak przez kilka sekund, aż poczuła że może się rozluźnić. Dopiero wtedy zauważyła, że jej kończyny są nadal zaciśnięte na głowie Agnieszki. Rozłożyła nogi, wyplątała ręce z jej płomiennych włosów.
- Ojej, przepraszam – po raz kolejny zrobiła przepraszająca minę.
- Nic nie szkodzi – Agnieszka wyglądała na wycieńczoną. Mimo to, na jej ustach gościł szeroki uśmiech. – Zdaje się, że obie musimy odpocząć – dodała, po czym położyła się obok dziewczyny wtulając głowę w jej młode piersi. Nie minęło kilka minut i obie zasnęły, nagie, wtulone w siebie.
DZIEŃ WCZEŚNIEJ
Przyjęcie imieninowe trwało w najlepsze. Choć brały w nim udział zaledwie cztery osoby, nie licząc Kasi, zarówno solenizantka, pani Ela, jak i jej trzy koleżanki, w tym matka Kasi, bawiły się świetnie. Duża ilość wina połączona ze wspomnieniami dawnych, szkolnych lat, sprawiła że kobiety niemalże nie przestawały mówić. Cały czas któraś z nich opowiadała historie, które przeważnie rozbawiały pozostałe.
Jedyną osobą, która w ogóle nie miała ochoty tam przebywać, była Kasia. Prawdopodobnie bawiłaby się odrobinę lepiej, gdyby sama mogła dobrać się do jednej z butelek. Na jej nieszczęście, pełniła rolę kierowcy na zawołanie. W razie nieprzewidzianego wypadku, przez co rozumiała głównie wyczerpanie się zapasów wina, miała służyć swoją pomocą. O to poprosiła ją matka, nie mogła więc odmówić.
Siedziała znudzona na kanapie, przeglądając Facebooka w swoim smartfonie. Kątem oka zauważyła, że jedna z kobiet co jakiś czas zerka na nią ukradkiem. Jednak gdy dziewczyna podnosiła wzrok znad telefonu, uciekała spojrzeniem. Zupełnie jakby się bała, że została przyłapana na podglądaniu.
Kasia próbowała przypomnieć sobie imię kobiety. Agnieszka. Po przybyciu matka przedstawiła ją każdej z kobiet, stąd wiedziała jak brzmi imię każdej z nich. Teraz to ona postanowiła przyjrzeć się kobiecie.
Rude włosy, upięte w kucyk wyglądały zjawiskowo, doskonale komponując się z błękitnymi oczami. Wyglądała na nieco młodszą od pozostałych, a brak jej obecności w szkolnych opowieściach kobiet, jedynie utwierdzał Kasię w tym przekonaniu. Jej czerwone usta, raz za razem dotykały szklanej powierzchni kieliszka. Granatowa koszula doskonale podkreślała smukłą figurę, której z pewnością zazdrościły jej koleżanki. Czarne spodnie opinały długie, umięśnione nogi oraz jędrny i kształtny tyłeczek.
Niespodziewanie Agnieszka wstała oznajmiając wszystkim, że powinna już wracać. Przeprosiła wszystkich, tłumacząc się zbyt dużą ilością wina, które wypiła. Było już ciemno, zbliżała się noc, więc matka Kasi zaproponowała, że dziewczyna odwiezie ją do domu.
- Nie, nie trzeba – zaprotestowała Agnieszka. – Na prawdę, nie kłopocz się.
- To żaden kłopot – odparła Kasia, zakładając kurtkę. – W zasadzie po to tu jestem.
Bez dalszych protestów pożegnała się z koleżankami i wraz z Kasią wsiadły do auta. Będąc już w środku, Kasia nie mogła pozbyć się wrażenia, że kobieta nadal spogląda na nią ukradkiem. Przez całą drogę niemalże nie rozmawiały, wymieniały jedynie uwagi na temat pogody i ruchu na drodze.
Gdy dotarły na miejsce, Agnieszka podziękowała Kasi, wysiadła z auta i ruszyła w stronę swojego domu. Mając już odjeżdżać, dziewczyna zauważyła leżącą na siedzeniu torebkę. Wyjrzała przez okno samochodu, jednak Agnieszka zniknęła z jej pola widzenia, zapewne dotarła już do domu. Wysiadła więc, zabierając ze sobą torebkę. Gdy dotarła pod drzwi, zapukała:
- Pani Agnieszko, to ja - zawołała. – Zapomniała pani torebki!
Drzwi pozostawały w bezruchu, Agnieszka nie odpowiadała. Spróbowała nacisnąć klamkę. Okazało się że są otwarte, weszła więc do środka. Kroczyła powoli korytarzem, rozglądając się za Agnieszką. W końcu ją znalazła.
Kobieta wyszła z drzwi prowadzących do jednego z pokoi. Coś jednak nie pasowało Kasi w jej wyglądzie. Zaniepokoiła się. Rudowłosa nie wyglądała ani na zaskoczoną jej obecnością, ani na pijaną, co wcześniej można było bardzo łatwo zaobserwować. Szła pewnym krokiem, patrząc na dziewczynę.
- Yyy... pani Agnieszko – wydukała zaskoczona Kasia. – Zapomniała pani toreb... – nie zdążyła dokończyć, bo kobieta znalazła się tuż przed nią, bez ostrzeżenia przycisnęła ją do ściany i pocałowała w usta.
- Co Ty ro... – spróbowała zapytać, kiedy ich usta się rozerwały, jednak znowu jej przerwano. Tym razem dziewczyna odwzajemniła pocałunek.
Choć taki obrót spraw niezwykle ją zaskoczył, to kiedy tylko otrząsnęła się z chwilowego szoku poczuła przyjemność płynącą z pocałunku. Wpiła się mocniej w usta kobiety, całując ją namiętnie. Dodatkowo podniecała ją niewielka doza dominacji ze strony Agnieszki. To jak przyciska ją do ściany, jak trzyma ją za nadgarstki, nie pozwalając się ruszyć. Wypuściła z dłoni torebkę, która miękko wylądowała na podłodze. Nie przerywając pocałunku, kobieta zdjęła z jej ramion kurtkę, która opadła na podłogę, tuż obok torebki. Wypuściła z dłoni jej nadgarstki, dzięki czemu dziewczyna mogła swobodnie eksplorować jej ciało.
Ich usta nadal pozostawały złączone, gdy Agnieszka zaczęła prowadzić dziewczynę w kierunku pomieszczenia, z którego wcześniej wyszła. Starając się nie przewrócić, dotarły w końcu do, jak się okazało, sypialni. Kobieta przerwała pocałunek, popychając swoją młodszą kochankę na satynową pościel, którą posłane było jej łoże.
- Robiłaś to kiedyś z kobietą? – zapytała, rozpinając guziki swojej koszuli.
- Nie – odpowiedziała Kasia, czując jak jej serce przyśpiesza, wraz z ilością rozpiętych przez Agnieszkę guzików. Widziała w oczach rozbierającej się kobiety pożądanie.
Koszula dołączyła do kompletu rzeczy leżących na ziemi.
- Więc dzisiaj przeżyjesz swój pierwszy raz – rzekła, wchodząc na łóżko. Zaczęła rozbierać dziewczynę.
Po chwili na podłodze leżał też komplet ubrań dziewczyny. Kasia nie protestowała, a kiedy kobieta skończyła, postanowiła sama pozbawić ją reszty ubrań. Gdy obie pozostał w samej bieliźnie, zaczęła podziwiać ciało kobiety. Delikatny zarys mięśni brzucha, jędrne uda, smukłe łydki. Zapragnęła poczuć to ciało na swoim własnym. Dodatkowo pobudzał ją fakt, że rudowłosa wykazywała się doświadczeniem w kobiecych relacjach. Chciała się jej oddać, dać się zdominować i poprowadzić. Nie musiała na to długo czekać.
Kobieta wręcz zerwała z niej biustonosz i unosząc jej nogi, zsunęła po nich różowe figi. Leżąc nago, dziewczyna patrzyła jak Agnieszka zdejmuje z siebie bieliznę. Ujrzała jej piersi, nieco większe od swoich, zwieńczone ciemnymi, sterczącymi sutkami. Z kolei jej łono było idealnie wydepilowane, z wyjątkiem pionowego paseczka rudych włosów, znajdującego się wprost nad jej muszelką.
Położyła się obok Kasi i pocałowała ją mocno. Dziewczyna czuła jak ręka kobiety pieści jej piersi. Ugniatała je, raz jedną, raz drugą, co jakiś czas szczypiąc delikatnie sutki, na co ona reagowała delikatnym wzdrygnięciem. W końcu jej dłoń zsunęła się niżej i rozłożyła nogi dziewczyny, ułatwiając dostęp do jej muszelki. Przerwała pocałunek, przenosząc usta na jej jędrny biust. Delikatnie masowała skarb swojej kochanki, ustami pieszcząc jej piersi.
Kasia oddychała coraz szybciej. Leżała z zamkniętymi oczami, poddając się zupełnie pieszczotom rudowłosej. Zaczęła poruszać biodrami, kiedy poczuła że kobieta zsuwa się coraz niżej i niżej, aż jej usta znalazły się na łechtaczce dziewczyny. Z jej gardła wydobyło się przeciągłe jęknięcie gdy język kobiety zawirował wokół jej guziczka. Było jej niezwykle przyjemnie i kiedy myślała, że już dłużej nie wytrzyma, Agnieszka przestała. Podniosła się i patrząc dziewczynie w oczy, usiadła na niej okrakiem.
- Nie tak szybko – powiedziała, przysuwając się biodrami w kierunku głowy dziewczyny. – Teraz twoja kolej – w jej oczach płonęło pożądanie.
Głowa dziewczyny znalazła się między nogami Agnieszki. Mimo braku doświadczenia, Kasia wiedziała co ma robić. Czuła intensywny zapach jej kobiecości, który działał na nią niezwykle stymulująco. Zupełnie jakby jej ciało domagało się skosztowania tego zakazanego owocu. Najlepiej jak potrafiła, zaczęła całować, lizać i ssać muszelkę kobiety. Ręce położyła na jej jędrnych pośladkach, ściskając je mocno. Jej pieszczotom towarzyszyły westchnienia Agnieszki, które z czasem przerodziły się w głośne okrzyki rozkoszy.
Krzyki stawały się coraz głośniejsze, a sama Agnieszka zaczęła delikatnie poruszać biodrami. Rękoma złapała Kasię za włosy i zaczęła wręcz ujeżdżać jej twarz. Nie minęła chwila i jej ciało wygięło się w spazmach nadciągającego orgazmu. Donośny jęk rozbiegł się po całym domu, kiedy jej rozkosz osiągnęła punkt kulminacyjny.
Gdy się rozluźniła, zeszła z dziewczyny i położyła obok niej.
- Na prawdę, nigdy tego nie robiłaś? – zapytała, dysząc. – Ciężko uwierzyć – powiedziała, kiedy Kasia przecząco pokiwała głową.
Przesunęła się na skraj łóżka i sięgnęła pod nie, wyciągając czerwone pudełko.
- Dla Ciebie mam coś specjalnego – rzekła i wyciągnęła z niego czarną, skórzaną uprząż, do której przymocowany był sztuczny penis o cielistym kolorze.
Przymocowała uprząż do swoich bioder i zbliżyła się do Kasi, która wciąż nienasycona, była gotowa zgodzić się niemalże na wszystko. Rozłożyła zapraszająco nogi. Patrzyła jak kobieta obficie spluwa na dłoń, aby nawilżyć nią swojego tymczasowego członka. Uklęknęła między nogami nastolatki, delikatnie pocierając członkiem jej srom. Nacelowała go na wejście i bez pardonu, jednym, płynnym ruchem bioder wtargnęła we wnętrze dziewczyny. Ta krzyknęła głośno, zaskoczona nagłym natarciem partnerki. Czuła jak gumowy penis wypełnia jej wnętrze, jak bezlitośnie toruje sobie drogę przez jej ciasne wnętrze.
Agnieszka położyła się na niej, jej usta znalazły się na ustach dziewczyny. Całowała ją namiętnie, cały czas poruszając biodrami. Przyśpieszyła a wraz z nią zwiększyła się częstotliwość i głośność jęków dziewczyny. Zbliżyła usta do jej ucha. Pieściła je przez chwilę, po czym wyszeptała:
- Teraz się kochamy – szepnęła. – Ale za chwilę będę Cię rżnąć – delikatnie przygryzła ucho, wymuszając kolejne jęknięcie partnerki.
Biodra Agnieszki zaczęły zwalniać, aż w końcu przestała nimi poruszać. Wyjęła penisa z dziewczyny, jej głos przybrał rozkazujący ton:
- Odwróć się i uklęknij – wydała jej polecenie. – Część oficjalna się skończyła.
Kasia niczym jej niewolnica natychmiast wykonała polecenie. Czuła, że jest już blisko, że zaraz dojdzie, jednak akurat wtedy Agnieszka przestała. Chciała aby znów zaczęła ją pieprzyć, potrzebowała tylko chwili. Uklęknęła, wypinając pupę w stronę rudowłosej. Nie musiała długo czekać, bo ta od razu włożyła w nią dildo i spełniając obietnicę, zaczęła ją rżnąć.
Tempo było niesamowite. Jak na kobietę, Agnieszka okazała się niezwykle wprawiona w posuwaniu innej kobiety. Jej biodra pracowały niestrudzenie, wprawiając w ruch tkwiącego w dziewczynie penisa. Rękoma chwyciła Kasię za jej blond włosy, odciągając jej głowę do góry. Z jej otwartych szeroko ust nie wydobywały się już krzyki. Dziewczyna wyła, wyła od rozkoszy jakiej dostarczała jej kobieta. Czuła zbliżający się orgazm. Jeszcze kilka mocnych pchnięć i jej wycie przerodziło się w ostatni okrzyk ekstazy. Zaczęła się trząść, jej plecy wygięły się, ukazując każdy napięty mięsień, dłonie mocno zacisnęła na satynowej pościeli.
Po chwili leżała na łóżku, obok Agnieszki, która z zaciekawieniem przyglądała się dziewczynie. Spojrzała jej w oczy. Nie wiedziała co powiedzieć. Wiedziała jedynie, że nigdy nie przeżyła niczego podobnego i nigdy nie było jej tak dobrze jak teraz.
***
Ze snu wyrwał ją donośny dźwięk, zupełnie jakby jakiś metalowy przedmiot upadł na podłogę i zaczął się po niej toczyć. Wszystkiemu towarzyszył cichy syk, przypominający otwieranie butelki z gazowanym napojem. Podniosła się, zaniepokojona. Spojrzała na Agnieszkę, którą również obudził ten hałas. Rozglądając się po sypialni, wstała szybko i zapaliła światło, ujawniając leżącą obok łóżka metalową puszkę, która była źródłem całego zamieszania.
Popatrzyły na siebie, przestraszone. Niespodziewanie Agnieszka straciła równowagę i próbując podtrzymać się o stojącą obok niej szafkę, upadła na podłogę. Kasia zdezorientowana, nie widziała co robić. Chciała wstać, jednak poczuła, że nie może poruszać nogami. Nagle wszystko pociemniało, zakręciło jej się w głowie. Upadła na łóżko. Leżąc tak, zupełnie naga, resztkami świadomości zobaczyła dwie postacie wchodzące do pokoju. Nie widziała ich twarzy, mieli na głowach maski. Zanim zupełnie straciła przytomność usłyszała jedynie jak jedna z postaci przemawia męskim głosem:
- No, no, no... spisałaś się na medal, ruda.
***
Odgarnął z czoła opadającą grzywkę. Z lekkim uśmiechem na ustach, obserwował to co wyświetlał ekran komputera. Siedmiu napalonych ogierów nie mogło się doczekać i od razu, kiedy tylko dziewczyny odzyskały przytomność, wzięli się za nie.
Ruda nie stawiała oporu. Nie dziwił się, zapewne nie były jej obce podobne sytuacje, wyśmienicie się w nich odnajdywała. Z lekką dozą podziwu oglądał jak kobieta sprawnie obsługuje czterech mężczyzn. Jeden z nich już dostał się między jej nogi, trzech pozostałych, czekając na swoją kolej na zmianę wsuwało swoje przyrodzenia do jej ust.
Młoda nie była taka chętna do współpracy. Panowie musieli we dwóch, siłą, przytrzymać jej nogi, aby trzeci z nich mógł ją zerżnąć. Krzyczała i szarpała się przy tym niemiłosiernie, więc związali jej ręce krawatem, a w usta włożyli różowe figi, które on sam postanowił zabrać z domu rudej, jako swego rodzaju trofeum.
Zastanawiał się jak długo to potrwa, jednak patrząc na poziom napalenia klientów nie spodziewał się zbyt długiej zabawy. Wiedział zresztą, że to co działo się teraz, nie jest główną atrakcją tego zgromadzenia. Była to swego rodzaju „jazda próbna”.
Kiedy zegar wybił kolejną godzinę, młoda była już wolna. Po wszystkim, panowie przenieśli ją na kanapę, gdzie leżała bezwładnie. Prawdopodobnie znów straciła świadomość – skutek gazu usypiającego. Ruda jednak, bawiła się w najlepsze. Dwóch z jej oprawców nadal ją pieprzyło a ona była niezwykle zaangażowana w ten akt. Podobało jej się. Uśmiechnął się po raz kolejny, odgarniając grzywkę z czoła. Widział to już nie raz.
Mała orgia dobiegła końca, postanowił więc zabrać się do pracy. Wstając zobaczył na ekranie monitora rudą, która dobrała się do cipki swojej młodszej koleżanki. Popatrzył przez chwilę jak kobieta zawzięcie pracuje językiem sprawiając młodej przyjemność, po czym kręcąc z niedowierzaniem głową, wyłączył ekran monitora.
TERAZ
Po raz kolejny tego dnia, Kasia obudziła się u boku Agnieszki. Chociaż nie była pewna czy to wciąż ten sam dzień. Próbowała pozlepiać w całość, wydarzenia poprzedniej nocy. Uprawiała lezbijski seks z Agnieszką, potem obie zostały uśpione i porwane aż finalnie, została zgwałcona przez trzech obcych mężczyzn. Nie mogła w to uwierzyć, jednak o wiele bardziej niewiarygodny był fakt, że wcale jej to nie przerażało. Wręcz przeciwnie, odnajdywała się w tym.
Pomyślała o Wirusie. Na pewno maczał w tym palce. Zastanawiała się kim jest ten człowiek i co nim kieruje. Czy był jednym z tych siedmiu mężczyzn? A może był tym, który przyszedł do jej domu i zgwałcił ją na stole w jej własnej kuchni? Nie była jednak pewna czy może tutaj mówić o gwałcie. Oczywiście, z prawnego punktu widzenia, na pewno był to gwałt... Ona jednak nie czuła się zgwałcona. Czuła pewnego rodzaju dumę, z tego, że pociągała tych wszystkich mężczyzn. Mężczyzn i kobietę! Popatrzyła na Agnieszkę. „Co się ze mną dzieje?” zapytała sama siebie w myślach. Kilka dni temu była zwykłą, nastoletnią dziewczyną, której zdarzył się jeden pijacki wybryk na dyskotece szkolnej... W efekcie, ten wybryk posłużył jako szantaż dla jakiegoś zwyrodnialca, który postanowił wykorzystać ją do spełniania swoich chorych fantazji. To wszystko było tak nieprawdopodobne, że pewnie nikt by jej nawet nie uwierzył. Pytanie tylko, czy chciałaby komuś o tym mówić?
Jej rozważania przerwał głos, którego nie słyszała już przez pewien czas. Brzmiał jak głos wydobywający się ze słuchawki telefonu. Nie mogła zlokalizować jego źródła, domyśliła się jednak, że w pomieszczeniu są jakieś ukryte głośniki.
- Witajcie, moje drogie panie – zwrócił się do nich Wirus. – Mam nadzieję, że czujecie się dobrze.
- Czego od nas chcesz? – zaskoczona Kasia usłyszała głos Agnieszki, która zapewne obudziła się kiedy ona była pogrążona w myślach.
Wirus zaśmiał się, tak jak miał w zwyczaju. Ten śmiech nadal sprawiał, że dziewczyna dostawała gęsiej skórki:
- Kochana Agnieszko – zaczął. – Po pierwsze chciałbym wyrazić swoje uznanie dla twojej osoby. Jesteś niezwykle utalentowana, w tematyce seksu, zarówno tego z mężczyznami jak i z kobietami – ponownie się zaśmiał.
Do Kasi zaczęło powoli docierać, że nie tylko ona miała wcześniej kontakt z ich oprawcą.
- Kasiu – zwrócił się tym razem do niej. – Nie martw się. Twoja mama zadzwoniła do Ciebie, kiedy zabawiałaś się ze swoją uroczą, rudowłosą kochanką. Powiedziała, że zostanie na noc u swojej przyjaciółki, a ty możesz wracać do domu. Nie chciałem aby Ci przeszkadzała, więc zsyntezowałem twój głos i odpowiedziałem jej, że wybierasz się na noc do koleżanki, z którą spędzisz kolejne dwa dni na zakupach i takich tam, babskich sprawach.
Starając się zrozumieć co do niej powiedział, zapytała:
- Czyli nikt nie będzie się martwił moim zniknięciem?
- Dokładnie tak! – odpowiedział radośnie. – Nie bójcie się jednak, zaraz wszystko Wam objaśnię. Nie chciałbym abyście czuły się tutaj zagubione.
Kasia popatrzyła na Agnieszkę, która wydawała się w tym momencie tak samo zdezorientowana jak ona.
- Po pierwsze nie zostaniecie tu na stałe – rzekł – Jesteście tutaj swego rodzaju... hmm, główną atrakcją wieczoru. Jeżeli będziecie posłuszne, już jutro, wrócicie tam skąd was zabrali moi ludzie. Musicie jednak wiedzieć z czym się to wiąże. Ci mili panowie, których miałyście okazję poznać wczorajszej nocy to moi klienci. Dziś wieczorem, będziecie miały kolejną okazję aby się z nimi spotkać. Spełnicie każdą ich zachciankę, wypełnicie każde polecenie, bez żadnego sprzeciwu. Będziecie oddawać się im chętnie i z przyjemnością.
- A jeśli nie? – wtrąciła Agnieszka.
- Na wszystko przyjdzie czas, moja rudowłosa nimfo – odparł uprzejmie. – Jeżeli moi klienci nie będą zadowoleni, lub co gorsza, któregoś spotka coś niemiłego z waszej strony... wiedzcie, że wszytko co robiłyście do tej pory, zarówno wasze igraszki jak i każdy moment w którym robicie coś nieprzyzwoitego został nagrany. Nie chciałybyście chyba aby te nagrania trafiły na każdy portal społecznościowy i każdą stronę z filmami porno jakie tylko istnieją w sieci? Podejrzewam, że nie. Dlatego zrobicie co do was należy i wtedy zakończmy naszą współpracę.
Obie kobiety milczały. Widząc, że nie mają nic do powiedzenia Wirus kontynuował:
- Teraz zajmą się wami moi ludzie. Macie czas do wieczora, aby się przygotować. – gdy skończył mówić, dało się słyszeć delikatny szelest. Po chwili w pomieszczeniu zapanowała cisza.
Minęła zaledwie chwila, podczas której kobiety wciąż pozostawały milczące. Ciszę przerwało dopiero pojawienie się w pomieszczeniu dwóch osób – kobiety i mężczyzny.
Serce Kasi zaczęło bić szybciej, kiedy zobaczyła mężczyznę, z opadającą na czoło grzywką. To był ten sam facet, który przyszedł wczoraj do jej domu. Uśmiechał się, zbliżając się do kobiet.
- Dzień dobry – powiedział, jak gdyby nigdy nic – Nie bójcie się nas, nie zrobimy wam krzywdy. Zaprowadzimy was do waszej tymczasowej kwatery, gdzie niczego wam nie zabraknie.
Agnieszka podniosła się z kanapy, zmierzyła wzrokiem nieznajomych.
- Skąd mamy wiedzieć, że możemy wam zaufać? – zapytała, przyglądając się im podejrzliwie.
Mężczyzna również zmierzył ją wzrokiem. Stała zupełnie naga, jej ciało pokrywały jeszcze pozostałości z nocy, głównie w postaci zaschniętego nasienia.
- Możecie albo pójść z nami – wskazał ręką drzwi – Albo zostać tutaj i czekać na to co się wydarzy. Jesteście pewnie, że tych siedmiu panów będzie chciało zabawiać się z wami w takim stanie? Czy może jednak zechcecie przynajmniej wziąć kąpiel?
Bez słowa ruszył w kierunku drzwi, a za nim jego towarzyszka. Kasia popatrzyła na Agnieszkę, która jedynie wzruszyła ramionami i poszła w ślad za parą. Dziewczyna ruszyła za nią.
Przechodząc przez ciemny korytarz, dotarli do miejsca, w którym miały spędzić kolejne kilka godzina. Okazało się że jest to pokój, połączony z namiastką kuchni i przylegającą do niego łazienką. Gdy tam dotarli, mężczyzna, którego Kasia w myślach zaczęła nazywać Grzywką, zostawił je same, zostawiając z nimi kobietę, która z kolei przedstawiła się jako May.
- Proponuję, abyście zaczęły od kąpieli – powiedziała kobieta, kiedy Grzywka wyszedł. – Ja w tym czasie przygotuję Wam coś do jedzenia, musicie nabrać sił. Czy macie jakieś specjalnie życzenia co do posiłku? – miała delikatny głos, który budził zaufanie.
- Dziękujemy, wystarczy cokolwiek – powiedziała Agnieszka, chwytając Kasię za ramie i ciągnąc ją w kierunku łazienki. – Musimy pogadać – powiedziała szeptem, kiedy się tam znalazły.
Kasia popatrzyła na nią wzdychając.
- Chyba nie mamy wyboru – powiedziała. – Musimy zrobić to czego od nas chcą, a potem nas wypuszczą.
- A jeśli nie?
- W końcu ktoś zorientuje się, że zniknęłyśmy, a oni raczej zdają sobie z tego sprawę – spojrzała na zaniepokojoną towarzyszkę. – Myślę, że dotrzymają słowa.
Tym razem to Agnieszka westchnęła.
- Może masz rację – powiedziała. – Muszę się w końcu wykąpać –podeszła do ogromnej wanny i odkręciła wodę. – Dołączysz do mnie? – dodała, puszczając jej oczko.
Po chwili, obie leżały już w wodzie, mocząc się i starając zrelaksować. Rozmawiały o tym jak się tu znalazły i do czego zmuszał je wcześniej Wirus. Kasię zaskoczyła opowieść Agnieszki.
- Znalazł mnie przez wgląd na moją przeszłość – zaczęła. – Ja... byłam dziwką. Można powiedzieć, że byłam nieco, hmm, ekskluzywna, ale dziwka to dziwka. Przestałam to robić już lata temu, ale zdaje się że przed nim nic się nie ukryje. Odnalazł mnie i kazał mi się z tobą przespać. Właściwie to chciał, żebym cię do tego zmusiła, ale jak sama wiesz... żaden przymus nie był potrzebny.
Obie uśmiechnęły się na to wspomnienie. Gdy wyszły z wanny May przyniosła im dwa szlafroki, którymi w końcu okryły swoje nagie ciała. Udały się zjeść przyrządzony przez nią posiłek. Kiedy skończyły, wysłuchały dalszych poleceń dotyczących swoich przygotowań.
- Macie jeszcze trzy godziny aby się w pełni przyszykować – tłumaczyła kobieta. Dopiero teraz Kasia uważnie się jej przyjrzała. Wyglądała na co najwyżej dwadzieścia pięć lat. Miała równie czarne włosy co jej kompan. Ubrana była w czarną, obcisła bluzkę na ramiączkach, która uwydatniała jej figurę, a sterczące przez nią sutki ujawniały że nie nosi stanika. Całości dopełniały również czarne legginsy, które ciasno opinały jej jędrne nogi i kształtne pośladki. Kontynuowała swoją wypowiedź:
- Musicie być gotowe na wszystko. Nigdy nie wiadomo jakie życzenie będą mieli nasi klienci. Kiedy odpoczniecie po posiłku, każda z was będzie musiała się poddać zabiegowi lewatywy – popatrzyła na kobiety. – Macie być czyste pod każdym względem.
Kasia czuła się nieco nieswojo z myślą o czymś takim jak lewatywa, jednak wiedziała, że jest to koniecznie jeżeli mają w pełni wykonać swoje zadanie. Chwile później, obie udały się do łazienki, gdzie czarnowłosa przygotowywała ich mały zabieg.
Pierwsza poddała mu się Agnieszka. Kasia patrzyła jak końcówka plastikowej rurki, uczepionej wiszącego na stojaku woreczka z wodą, zanurza się w pupie leżącej kobiety. Po chwili, gdy woreczek był pusty, usiadła na sedesie aby pozbyć się nieczystości. Całość powtórzyły jeszcze dwa razy.
Gdy przyszła jej kolej i poczuła jak czarnowłosa wkłada rurkę w jej tyłek, bała sie tego uczucia. Miłym zaskoczeniem był fakt, że uczucie pełności, spowodowane wlaną w nią wodą, okazało sie przyjemne. Po chwili musiała się jej jednak pozbyć. Znów powtórzyły zabieg dwukrotnie i było po wszystkim.
Kończył im się czas, więc od razu kontynuowały przygotowania. Kolejna kąpiel, upięcie włosów i pozbycie się tych niechcianych. Jeszcze tylko makijaż, ogromna ilość perfum wylanych na ciało i były gotowe.
- Nie dostaniemy żadnych ubrań? – zapytała czarnowłosą Kasia.
May pokręciła przecząco głową.
- Panowie życzą sobie, abyście przyszły do nich bez ubrań.
W końcu, wybiła godzina gdy zostały wezwane. Kasia z lekkim niepokojem wkroczyła do tego samego pomieszczenia w którym miały okazję poznać swoich oprawców. Byli tam wszyscy. Nadzy, na twarzach mieli maski. Zdziwiło ją to, bo wcześniej widziała ich twarze. Nie była jednak pewna czy zdołałaby przypomnieć sobie któregoś z nich. Rozejrzała się po pomieszczeniu, nie do końca pewna na co patrzy.
Na samym środku stało stolik, ten sam na którym wcześniej brali ją i Agnieszkę. Niepokojące było to co znajdowało się nad nim i na nim. Zwisające z sufitu liny, przeplecione przez jakiś kołowrotek i zaczepione na czymś co wyglądem przypominało wyciąg samochodowy. Pod zwisającymi linami stał stożek, przypominający ogromny korek analny. Na oko, w najszerszym miejscu miał co najmniej piętnaście centymetrów. Nie mogła sobie wyobrazić do czego chcą to wykorzystać.
Panowie zbliżyli się powoli do dziewczyn, tworząc wokół nich okrąg. Ich dotychczas oklapłe przyrodzenia na widok kobiet zaczęły nabierać coraz to większych rozmiarów. Żaden z nich się nie odzywał, podobnie jak wcześniej. Najwidoczniej chcieli zachować całkowitą anonimowość. Przemówił za to Wirus, po raz kolejny przez głośniki.
- Moje drogie panie! – brzmiał niezwykle poważnie, choć nadal jego głos wydawał się zniekształcony. – Ta oto grupa dżentelmenów pragnie zaprosić was do swojej zabawy – zrobił krótką pauzę. – Zasady są następujące. Jedna z Was, zostanie przywiązana do lin, które już z pewnością zauważyłyście. Liny będą powoli opuszczane przez mojego asystenta. Natomiast zadaniem drugiej będzie uratowanie swojej koleżanki, przed zbyt głębokim nadzianiem się na ten oto malutki stożek. Aby tego dokonać, musi doprowadzić każdego z panów do orgazmu wyłącznie przy użyciu swoich ust i rąk. To co uda jej się „pozyskać” przy wykonywaniu czynności, ma trafić do stojącego na stole pucharka, z którego po obsłużeniu wszystkich panów, wypije przygotowany przez siebie koktajl. O tym która z was będzie ratować a która będzie ratowana, zdecydujcie same. Czy wszystko jest jasne?
Kasia poczuła jak miękną jej nogi. Wiedziała, że to co się tutaj stanie będzie popieprzone, ale nie oczekiwała czegoś takiego. Spojrzała na Agnieszkę, spodziewając się u niej podobnej reakcji, ale kobieta popatrzyła jedynie na zamaskowanych mężczyzn i powiedziała:
- Ja będę ratowana, ona – wskazała na dziewczynę – będzie mnie ratować.
Panowie od razu wzięli się do przywiązywania. Jak spod ziemi, w pomieszczeniu znalazł się czarnowłosy asystent wirusa, siadając na podłodze przy urządzeniu do opuszczania liny. Kiedy Agnieszka była już dokładnie przywiązana, włączył urządzenie, które podciągnęło ją do góry. Wisiała w pozycji przypominającej literę L. Ręce ciasno związane nad głową, nogi wyprostowane i również związane. W usta wepchnęli zwinięty kawałek materiału. Jej pupa znajdowała się idealnie nad stożkiem. Jeden z mężczyzn dokładnie nasmarował stożek po czym zaczął nawilżać tylne wejście kobiety.
Agnieszka wydała z siebie stłumiony krzyk. Zapewne spodziewała się, że wykorzystają jej cipkę. Jednak teraz nie było odwrotu. Najwidoczniej szybko pogodziła się z tą myślą, próbując uspokoić oddech. Liny zaczeły się opuszczać i czubek stożka trafił wprost w jej odbyt.
- Czas start – oznajmił Grzywka, wciskając jakiś przycisk na urządzeniu.
Skołowana Kasia nie od razu zabrała się do działania. Dopiero jęknięcie Agnieszki uświadomiło jej, że musi teraz wykonać swoje zadanie. Panowie ustawili się w szeregu, czekając na nią. Uklęknęła przed pierwszym z nich. Miała jedynie nadzieję, że lina nie będzie opuszczać się zbyt szybko a mężczyźni prędko ulegną jej pieszczotom.
Starała się najlepiej jak potrafiła. Jej język tańczył wokół trzymanego w ustach penisa, podczas gdy dłonie delikatnie pieściły jądra mężczyzny. Przyjmowała go w siebie najgłębiej jak potrafiła, krztusząc się i dławiąc. W końcu usłyszała jak jego oddech przyśpiesza i przyjęła w usta ciepłą porcję nasienia. Wstała, podbiegła do pucharka i wypluła do niego wszystko dokładnie.
Zabrała się za kolejnego. Znowu robiła wszystko by jak najszybciej doprowadzić go do orgazmu. Udało jej się to szybciej niż z pozostałym. Kolejna porcja spermy trafiła do pucharka. Przy kolejnym musiała się chwilę napracować, jednak w końcu wystrzelił w nią pokaźny ładunek, który ledwo zmieściła w ustach. Słyszała za plecami ciche jęki Agnieszki, świadczące o tym, że wbijający się w nią przedmiot sprawia jej coraz więcej bólu. Szybko obsłużyła czwartego i zabrała się za kolejnego. Bolały ją usta, czuła że cierpnie jej język. Pomagała sobie rękoma, przez chwilę masując nabrzmiałego fiuta mężczyzny. W końcu doszedł i mogła przejść do szóstego, przedostatniego.
Jęki Agnieszki stawały się coraz głośniejsze, aż w końcu zaczęła cicho pokrzykiwać. Wszystko tłumił kawałek materiału tkwiący w jej ustach, jednak Kasia wyraźnie słyszała, że kobieta cierpi. Obciągała najlepiej jak potrafiła. Udało się, skończył. „Jeszcze tylko jeden” pomyślała. Dopadła go szybko. Już niemalże nie czuła ust i języka. Bolała ją szczęka, w rękach zaczynało brakować sił. Dawała z siebie wszystko, jednak mężczyzna nie dochodził. Spanikowana, nie wiedząc w czym tkwi problem, wpadła na pewien pomysł. Obficie pośliniła palec i nie przestając mu obciągać, chwyciła go za pośladki. Rozchyliła je i zaczęła delikatnie pieścić jego odbyt. Słysząc jak oddech mężczyzny przyspiesza, z lekkim naporem wsunęła palec w jego tyłek. Pieściła go tak jeszcze przez kilkanaście sekund, aż spuścił się w jej ustach z cichym westchnieniem.
Szybko podbiegła do pucharka, wypluwając ostatnią porcję spermy. Dopiero teraz zobaczyła jaką objętość osiągnęła zawartość pucharka. Poczuła obrzydzenie na myśl o tym, że ma to teraz wypić. Spojrzała jednak na Agnieszkę i zobaczyła ból w jej oczach. Połowa stożka znajdowała się w niej. Widząc to jak kobieta cierpi, przystawiła pucharek do ust i zamykając oczy zaczęła pić. Po kilku łykach była niemalże pewna, że zwymiotuje. Cudem udało jej się opanować i ostatecznie całe nasienie wylądowało w jej żołądku.
Kiedy tylko odstawiła pucharek od ust, liny zaczęły podciągać Agnieszkę do góry. Panowie uwolnili Agnieszkę z więzów a czarnowłosy nie będąc już potrzebnym, wyszedł z pomieszczenia. Nie zanosiło się jednak na przedwczesny koniec przedstawienia, bo przyrodzenia siedmiu mężczyzn znów prężyły się w pełnej krasie.
Agnieszka zeszła ze stołu i chwiejnym krokiem doczłapała się do stojącej pod ścianą kanapy. Na jej ciele, w miejscach gdzie znajdowały się liny, pozostały czerwone pręgi. Położyła się na boku i zamknęła oczy, ciężko oddychając. Kasia domyślała się, że było to dla niej ciężkie i bolesne przeżycie. Były przygotowane na wiele, ale na pewno nie na to.
Panowie nie mieli zamiaru dać im odpocząć. Jeden z nich chwycił Kasię i jak gdyby była dzieckiem, posadził ją na stole. Rozsunął jej nogi i bez pardonu wszedł w jej miękkie wnętrze. Była zaskoczona tym jak bardzo jest wilgotna. Pomimo nieprzyjemnych okoliczności, gra w jakie zostały wciągnięte podziałała na dziewczynę stymulująco. Chciała podziękować Agnieszce za to że bez wahania wybrała swoją rolę i przeprosić ją za to że wszystko trwało tak długo, mimo że starała się najlepiej jak potrafiła. Teraz jednak musiała oddać siebie, swoje ciało, tym bezwzględnym samcom.
Poruszający się w niej penis sprawiał, że chciała poczuć go jak najgłębiej. Chciała żeby zerżnął ją jak posłuszną dziwkę. Nie przerażało jej to co zaczęła w sobie odkrywać, wręcz przeciwnie, podniecała ją myśl o tym czego jeszcze dowie się o samej sobie. Na razie wiedziała, że chce się oddać tym facetom, wszystkim po kolei. Pragnęła aby brali ją, jeden za drugim, aż straci świadomość.
Nie bała się tego okazywać. Krzyczała głośno w rytm ruchów mężczyzny. Nagle poczuła jak jego silne ramiona chwytają ją za pośladki i unoszą do góry. Nim zdążyła się zorientować, drugi napalony facet stał już za nią, wciskając swojego nawilżonego fallusa w jej pupę. Znów poczuła zdziwienie, bo nie bała się tego. Rozluźniła się najlepiej jak potrafiła i po kilku sekundach poruszali się w niej obaj. Szybko złapali wspólny rytm, bez większego wysiłku raz po raz podnosząc i opuszczając dziewczynę na swoje dzidy. Kasia nie wiedziała, co dzieje się z resztą mężczyzn, co dzieje się z Agnieszką. W obecnej chwili czuła jedynie niesamowite uczucie wypełnienia, z którego czerpała równie niesamowitę przyjemność. Miała wrażenie, że po raz pierwszy w życiu czuje się kompletna, zupełnie jak gdyby miejsce tych dwóch kutasów które się w niej poruszały było właśnie tam, w jej cipce i pupie. Po chwili pomieszczenie wypełnił krzyk rozkoszy, który wydobył się z jej gardła, gdy trzęsąc się w spazmach, dostała orgazmu.
***
Monitor oświetlał twarz i czarne włosy kobiety która przed nim siedziała. Dokładnie oglądała wszystko co działo się w sali przeznaczonej do zabaw klientów z dziewczynami. Widziała jak młoda blondynka sprawnie obciągnęła siedmiu facetom ratując tym samym tyłek jej starszej koleżanki przed rozerwaniem. Była pod wrażeniem. Dziewczyna musiała mieć naturalny talent, skoro obsłużyła ich w tak krótkim czasie.
Ta część zabawy dobiegła końca i do pokoju wrócił jej czarnowłosy partner. Zbliżył się do monitora i zatrzymał tuż za siedząca May. Gdy zobaczył co ta ogląda, uśmiechnął się:
- Podoba Ci się? – zapytał, odgarniając grzywkę z czoła.
- Podziwiam talent i zawziętość tej dziewczyny, Kasi – odpowiedziała. – Jestem też trochę ciekawa czy sama sprostałabym takiemu zadaniu... hmm – zrobiła zamyśloną minę. – Siedem fiutów do obciągnięcia to... to kawał roboty.
- Na razie musi Ci wystarczyć jeden – usłyszała gdy obróciła głowę w jego stronę. Kilka centymetrów przed jej twarzą prężyła się dumnie jego męskość.
Uśmiechnęła się jedynie i od razu wzięła go w usta. Gdyby się nie zaoferował, sama dobrała by mu się do spodni. Uwielbiała to robić. Uwielbiała seks, w każdej formie. Czuła że jest do tego stworzona i była w tym dobra. Jej czarnowłosy przyjaciel korzystał z tego faktu najczęściej.
Obciągała mu wręcz po królewsku. Nie pozostało jej jednak wiele czasu na rozkoszowanie się tą chwilą. Mała orgia zaraz dobiegnie końca i wraz ze swoim partnerem będzie musiała zająć się odstawieniem kobiet w wyznaczone przez Wirusa miejsce.
Wiedziała jak doprowadzić go na szczyt w krótkim czasie. Po chwili ciepła porcja nasienia wystrzeliła z penisa prosto w jej usta. Za każdym razem uświadamiała sobie na nowo, jak bardzo lubi ten smak. Przełknęła, zadowolona z siebie i oblizała usta.
- Zdaje się, że impreza dobiega końca – powiedziała, spoglądając na ekran. – Musimy iść.
***
Szalona orgia w końcu dobiegła końca. Kasia była wykończona. Wciąż leżała na stole, na którym uprawiała seks z każdym mężczyzną, który był obecny w izbie. Jej ciało było pokryte spermą i czerwonymi śladami po uderzeniach. Pupa piekła ją niemiłosiernie, co wcale jej nie dziwiło, biorąc pod uwagę fakt, że przed kilkoma chwilami gościło w niej dwóch panów naraz. Czuła jak po udzie spływa wypływająca z cipki strużka ejakulatu. Nie miała teraz siły, na przejmowanie się ewentualnymi skutkami obecności nasienia w jej pochwie. Wysiliła się, przekręcając głowę w stronę Agnieszki.
Kobieta leżała na kanapie. Po policzkach spływał jej rozmazany od łez, potu i spermy makijaż. Domyślała się, że jej twarz wygląda teraz równie koszmarnie. Miała zamknięte oczy, zapewne zasnęła. Z pewnością dla niej też był to ogromny wysiłek.
Nie zauważyła nawet kiedy mężczyźni opuścili pomieszczenie. Do środka weszła natomiast para czarnowłosych, każde z nich prowadziło przed sobą coś co skojarzyło jej się ze szpitalnymi noszami na kółkach. May podeszła do niej. Podczas gdy jej partner przekładał Agnieszkę na nosze, ona nachyliła się i wyszeptała Kasi do ucha:
- Jesteś taka sama jak ja – szepnęła. – Teraz już tego nie ukryjesz. Pragniesz przeżyć więcej takich przygód. Nie walcz z tym.
Dziewczyna nie zdążyła zebrać sił na odpowiedź, bo czarnowłosa nagle psiknęła jej w twarz jakimś sprejem. Pociemniało jej w oczach. Po kilku sekundach była już nieprzytomna.
***
Obudziły się w domu Agnieszki. Nagie, przewiezione w takim stanie w jakim były po skończonej orgii. Kasia dostrzegła leżącą między nimi kopertę. Popatrzyła na Agnieszkę, która skinęła głową, nakłaniając ją do otworzenia. W środku znajdował się wydrukowany list. Zaczęła czytać:
- Jak widzicie, dotrzymałem swojej części umowy – czytała. – Ten kawałek papieru pełni rolę przypomnienia. Nikt nie może dowiedzieć się o wydarzeniach z minionych dni. Wytłumaczyłem wam już jak to się skończy. Nie próbujcie mnie również szukać, ponieważ nie jesteście w stanie mnie odnaleźć. Ani wy, ani policja, ani żaden człowiek na tej planecie. Życzę wam miłego spędzenia reszty życia. Wirus.
Spojrzały na siebie. Kasia nie wiedziała co ma w tej chwili powiedzieć, lub co zrobić. Pierwsza przemówiła Agnieszka:
- Potrzebuję prysznica... – powiedziała spoglądając na swoje ciało. – A także kogoś kto umyje mi plecy - puściła oczko do swojej młodszej towarzyszki.
Dziewczyna zaśmiała się wstając z łóżka. Wykończył ją seks z facetami. Ale na igraszki z kobietą miała specjalny zapas energii.