Waginalia

10 grudnia 2022

Szacowany czas lektury: 49 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Napisałam kolejne opowiadanie tym razem o moich przyjaciółkach, o spotkaniach z nimi, oczywiście nie o wszystkich, i o tym jak spędzamy razem czas. Opisuję to najważniejsze, pierwsze, od którego wszystko się zaczęło i ostatnie.
Tytuł zaczerpnęłam z ostatnio przeczytanej książki "Sztuka obsługi waginy". Tam dowiedziałam się, że spotkania, które odbywamy od lat mają swoją nazwę.
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Miłej lektury życzę. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Mam dwie wspaniałe przyjaciółki. Marta i Paulina. Znamy się od szkoły podstawowej. Tam się poznałyśmy i od tamtej jesteśmy razem. Spędzałyśmy ze sobą dużo czasu. Razem w szkole, razem po szkole. Razem się uczyłyśmy, razem spędzałyśmy wolny czas. Chodziłyśmy do kina, na spacery, przesiadywałyśmy u siebie w domach. Zdarzało się, że i sypiałyśmy razem, najczęściej u Marty, której rodzice mieli duży dom, a Marta miejsce, abyśmy mogły nocować. Rodzice znali się, więc nie było nigdy żadnych problemów. A teraz, kiedy jesteśmy już dorosłe urządzamy od czasu do czasu waginalia, kobiece spotkania o wyraźnie i jasno sprecyzowanym temacie, o seksie i wszystkich jego aspektach. I wszystko to, co robimy, pozostaje tylko pomiędzy nami. Ale wszystko po kolei.
 

Lato 1994


Miałyśmy wtedy po 15 lat. We wakacje spędzałyśmy zdecydowanie jeszcze więcej czasu ze sobą. I w tym wieku zajmowały nas zdecydowanie inne, bardziej nastoletnie sprawy. Umówiłyśmy się, że spędzimy następny weekend u Marty. Rodzice Marty wyjeżdżali wtedy z jej młodszym o dwa lata bratem na jakieś wczasy, więc miałyśmy cały dom dla siebie. Marta nie, ponieważ już w poniedziałek wyjeżdżałyśmy na obóz sportowy. Kiedy w piątek po południu stawiłam się przed drzwiami Marty z Pauliną, jej rodzice właśnie ładowali walizki do samochodu i wyjeżdżali. Na odchodne powiedzieli Marcie:
– W niedzielę wieczorem przyjdzie do ciebie babcia i w poniedziałek rano wyprawi cię na obóz. W lodówce macie jedzenie i picie. Teraz bawcie się dobrze i uważajcie na siebie. Życzę wam owocnego weekendu i udanego obozu.
Ucałowałyśmy się na powitanie i pożegnawszy wspólnie jej rodziców, weszłyśmy do domu. Zaczęłyśmy dziewczęcy weekend. Do końca nie miałyśmy sprecyzowanych planów, co do wieczoru i dalszej części weekendu. Jedno było pewne, musiałyśmy obejrzeć „Wichry namiętności”. Wszystkie kochałyśmy się w Bradzie. Poszłyśmy do łazienki i zrobiłyśmy sobie maseczki na twarz. Po zdjęciu maseczek usiadłyśmy oglądać film. Kiedy skończył się, za oknem było już ciemno. Szybko po kolei wykąpałyśmy się i przebrane do spania szykowałyśmy się na dalszą część wieczoru. Swoje kroki skierowałyśmy w kierunku pokoju Marty. A trzeba wam wiedzieć, że Marta w swoim pokoju miała jedno bardzo szerokie łóżko, na którym spała i dodatkowo kanapę, więc miejsca do spania dla nas trzech było aż nadto. Tymczasem siedziałyśmy na jej wielkim łożu, włączyłyśmy naszą ulubioną muzykę i gadałyśmy dalej. Paulina ubrana była w piżamę, podobnie jak ja. Marta miała za to na sobie długą koszulkę, która sięgała jej do kolan i miała pod spodem majtki. Kiedy siadała, musiała ją trochę podciągać. Muzyka grała, rozmowa toczyła się swobodnie, płynęła w różnych kierunkach i dotyczyła różnych tematów, które nastolatki interesowały. Rozmawiałyśmy o chłopakach, zwłaszcza, jacy są prymitywni i głupi. I że, interesuje ich tylko piłka nożna. A my, głupie gąski, naiwnie sądziłyśmy, że nasz pierwszy ukochany będzie tym jedynym na całe życie, który będzie nosił nas na rękach i będzie wyglądał, co najmniej tak samo, jak Brad Pitt. Tematy coraz bardziej wkraczały na intymniejsze kwestie. Jako że wszystkie już miesiączkowałyśmy, mówiłyśmy o związanych z tym problemach. Dziewczyny zazdrościły mi relacji z mamą, ponieważ wiedziały, że rozmawiamy o wszystkim i to często ja byłam ich informatorką w drażliwych sprawach. Kiedy Marta na chwilę wstała i przeciągnęła się, zobaczyłam, jak wyraźnie odcina się pod koszulką jej biust.
 – Urosły ci piersi? – zapytałam.
 – Tak, chcecie zobaczyć? – zapytała – pokażę wam – powiedziała i podciągnęła do góry koszulkę, przytrzymując ją brodą.
Nie była to niespotykana wcześniej sytuacja, często wcześniej porównywałyśmy i oglądałyśmy swoje biusty. Faktycznie miałyśmy z Pauliną wrażenie, że od ostatniej takiej prezentacji jej biust zwiększył swoją objętość. Trochę z zazdrością spoglądałyśmy obie, ponieważ nasze piersi nie były tak imponujące.
 – Pokażcie swoje, zobaczymy – zachęcała nas Marta.
Stanęłam obok niej. Rozpięłam guziki od góry i odsłoniłam swoje piersi. Przed nami stanęła Paulina i zdejmując przez głowę górną część piżamy, pokazała swoje. Różniłyśmy się, co było widać na pierwszy rzut oka. Marta miała największe piersi z nas, my z Pauliną miałyśmy mniej więcej jednakowej wielkości. Pauliny za to były zwieńczone dużą aureolą, zdecydowanie większą niż pozostałej dwójki. Marta od razu to zauważyła.
 – Masz duże obwódki – skierowała swoje słowa do przyjaciółki.
 – No faktycznie – powiedziała Paulina, oglądając nasze sutki i zaraz szybko dodała:
– Ciekawe jak wyglądacie na dole? – prowokująco zakończyła pytanie.
Marta szybko odpowiedziała:
– Jak rozbierzemy się do naga, to możemy się obejrzeć nawzajem – i chwyciwszy za gumkę, zaczęła zdejmować majtki.
Razem z Pauliną zaczęłyśmy się chichrać, równocześnie zdejmowałyśmy spodnie od swoich piżam. I już za chwilę stałyśmy całkiem nagie w małym kółku zwrócone do siebie. Spoglądałyśmy na siebie, taksowałyśmy się wzrokiem, spoglądając od góry do dołu i z powrotem. Stałyśmy tak dłuższą chwilę i przyglądałyśmy się sobie.
– A ty masz więcej włosów na dole – odpowiedziała Paulina, spoglądając ku dołowi pomiędzy nogi Marty – ja tylu nie mam.
 Faktycznie Paulina miała skromne owłosienie, może połowę tego, co posiadała Marta. Przecież miałyśmy dopiero 15 lat, jeszcze dojrzewałyśmy. A ja nie miałam żadnego włoska.
– Ja to nie mam wcale – powiedziałam – mama mi je zgoliła – pochwaliłam się.
Swoim stwierdzeniem wyraźnie zaskoczyłam przyjaciółki. Obie szeroko otworzyły oczy.
 – Dobra, teraz siadamy na łóżko i oglądamy swoje pipki – zarządziła jak zwykle odważnie Marta.
Usiadłyśmy, trzy przyjaciółki w nastoletnim wieku odkrywające swoje budzące się do życia ciała, odkrywające magię kobiecego ciała.
 – Mogę dotknąć – zapytała Marta, wyciągając rękę w kierunku mojego wygolonego łona.
 – Jasne, że tak – odparłam.
Zobaczyłam i jednocześnie poczułam, jak dłoń Marty dotyka mojego łona. Najpierw delikatnie, nieśmiało samymi czubkami palców, a potem już położyła całą rękę. Przesuwała nią po całym wzgórku zafascynowana gładkością skóry. I zaraz zwróciła się do przyjaciółki:
 – Paulina zobacz, jaka jest gładka.
Teraz Paula sięgnęła ręką, również przesuwała palcami po skórze. Ja odczuwałam przyjemność, był to miły dotyk, kiedy tak palce drażniły skórę. Paulina tak się zaciekawiła, że aż przesunęła dłoń niżej i dotknęła mojej szparki. Chyba się trochę przestraszyła, bo szybko odsunęła rękę.
 – Sorki, nie chciałam – szybko przeprosiła.
 – Nic się nie stało – odparłam.
– Ja nie mam takiej szparki jak twoja – powiedziała, przyglądając się cały czas Marta – u mnie coś wystaje – dodała zmieszana.
 – Nie coś, tylko wargi sromowe – powiedziałam – Rozmawiałam z mamą na ten temat. Jeśli chcecie, to mogę wam, co nieco powiedzieć.
Nie miały żadnych obiekcji. Obie wiedziały, jakie mam relacje z mamą i spodziewały się, że wiem dużo więcej od nich, jeśli chodzi o ciało, o jego budowie, o dojrzewanie. Rozmawiałam z mamą wielokrotnie na tematy dotyczące seksu i budowy ciała, różnic poszczególnych osób i płci. Na pewno wiedziałam więcej od nich, więc chętnie słuchały moich opowieści.
 – Marta zorganizuj trzy lusterka – zarządziłam.
Szybko wstała i wyskoczyła z pokoju. Po chwili wróciła do pokoju z dwoma małymi lusterkami, trzecie wyciągnęła z szuflady. Usiadłyśmy na łóżku. Pomiędzy nami leżały lusterka. Siedziałyśmy z szeroko rozsuniętymi i zgiętymi w kolanach nogami, tak, że kolana niekiedy stykały się ze sobą. Miałam chwilę na obejrzenie sobie koleżanek, tego, co skrywały do tej pory pomiędzy nogami i porównanie ich z moim wyglądem. A moja szparka wtedy przypominała jakby bułeczkę, szczelina rozdzielająca skórę. Marta faktycznie miała widoczny, wystający fałd skóry jakby falbanka, a Paulina pomiędzy nogami posiadała mocno nabrzmiałe fałdy, które przypominały mi brzoskwinię.
– To zaczynamy – powiedziałam – każda bierze lusterko i ustawia tak, aby widzieć, co ma między nogami. Najlepiej przytrzymajcie lusterko stopami, tak, aby mieć wolne dłonie.
Trochę śmiechu przy tym było, bo ciężko trzymać lusterko stopami i w końcu za oparcie lusterek robiły pluszaki, które Marta miała na łóżku, ale przyjaciółki były spragnione informacji, które ja już miałam i chciałam im przekazać. Nie, żebym była jakąś wyrocznią, ale wiedziałam już trochę więcej niż one. Mama zdążyła mi już dość dużo opowiedzieć na ten temat, jakiś zasób wiedzy już miałam, zasób, którym chciałam podzielić się z dziewczynami. Powiedziałam, żeby palcami postarały się otworzyć i odkryć to, co ukryte. Marta nie miała większych problemów, ukazując faktycznie o wiele większe od moich wargi. Natomiast Paulina rozdzielając pionową kreskę dzielącą skórę, wyglądała tak, że zapamiętałam ten widok do końca życia. I nawet teraz wspominając tę chwilę, potrafię z wielką dokładnością odtworzyć ten obraz. Skóra tak jakby rozklejała się, od góry powoli odrywając się od siebie i ukazując delikatne falbanki, nieśmiało wychylające się na światło dzienne. Trzymając palcami napiętą skórę, oglądałyśmy to, co każda z nas miała do pokazania. Przypatrywałyśmy się przez chwilę sobie nawzajem, a potem pokazałam im na sobie większe i mniejsze wargi sromowe, pokazałam wejście do pochwy. Marta i Paulina powoli i starannie odnajdywały u siebie te części ciała, które im na sobie pokazywałam. Widziałam, jak z ciekawością odkrywają piękno swojego młodego, rozwijającego się ciała, swojej rodzącej się kobiecości.
– Jak wsuniecie pomału palec, najlepiej wilgotny, do środka to traficie na przeszkodę. To błona dziewicza, którą przerwie pierwsze wejście penisa do naszej pochwy. W trakcie pierwszego stosunku – powiedziałam.
Pokazałam im również gdzie leży łechtaczka i powiedziałam, do czego służy. Powtórzyłam im wszystko to, co powiedziała mi wcześniej moja mama. Mówiłam także, że jak kobieta jest podniecona, to pojawia się wilgoć, która umożliwia łatwiejszą penetrację. Wspólnie badałyśmy swoje ciała, spoglądałyśmy w lusterka, zerkałyśmy również w swoim kierunku, porównując się ze sobą i dostrzegając różnice. Oglądałyśmy swoje krocza, rozszerzałyśmy na boki skórę, ukazując schowane pomiędzy nimi dziewicze, nieodkryte dotąd obszary. Zajęło nam to dużo czasu, czasu, który był dla nas nauką i jednocześnie jeszcze bardziej zbliżał nas do siebie, jeszcze bardziej potęgując naszą przyjaźń. Miałyśmy swoją tajemnicę.
 – A dlaczego wilgotny? – zapytała Paulina.
 – Ponieważ wtedy łatwiej wsunąć go do środka – odpowiedziałam – poza tym wilgoć jest potrzebna do bezbolesnej penetracji.
 – Mam poślinić palec? – zapytała Marta i nie czekając na odpowiedź, polizała swój palec, ponownie kładąc go pomiędzy nogami.
 – Faktycznie – odparła po chwili – lepiej i łatwiej. A na pewno przyjemniej.
– Nie myślałam, że kobiety mogą się tak bardzo różnić budową – powiedziała po wszystkim Paulina, spoglądając w nasze, Marty i moje, podbrzusza.
– Każda kobieta jest inna i każda jest trochę inaczej zbudowana – odpowiedziałam.
– Zdecydowanie mogą – powiedziała podekscytowana Marta – pokażę wam coś.
Wstała i wyszła z pokoju. Za chwilę pojawiła się znowu, trzymając w ręce jakąś kolorową gazetę. Rzuciła ją na łóżko. Była to jakaś gazetka z gołą kobietą na okładce.
 – Znalazłam u mojego małego braciszka – mówiła, otwierając ją na kolejnych stronach.
Jej mały braciszek miał 13 lat. Czyli dla nas był nieokrzesanym dzieckiem, które mogło, co najwyżej nam poprzeszkadzać. Oglądałyśmy z ciekawością, fotografie czasami przyprawiały nas o dreszcze, pytanie tylko, dlaczego? Bywało, że i krzywiłyśmy się lub śmiałyśmy na widok tego, co widzimy. Na poszczególnych stronach widziałyśmy wiele roznegliżowanych kobiet, mniej lub bardziej gołych, w skromnych lub wyuzdanych pozach, z szeroko rozsuniętymi nogami, które wcale nie sprawiały wrażenia niezadowolonych z tego, że ktoś inny je może oglądać. Często na zdjęciach towarzyszyli im nadzy mężczyźni ze stojącymi członkami. To był dla nas nowy widok. Jak one wyglądały, sterczące w górę i wielkie, tak myślałyśmy. Były także zdjęcia par odbywających stosunek w różnych pozycjach. Wzdychałyśmy, głośno komentowałyśmy, śmiałyśmy się i krzyczałyśmy na zmianę, wyrażając swoje opinie na oglądane obrazki.
 – Kiedyś złapałam brata, jak próbował mnie podglądać – powiedziała Marta – złapałam go pod moimi drzwiami. I jeszcze powiem wam w tajemnicy, że przypadkiem zobaczyłam braciszka jak nad tymi zdjęciami „walił konia”, jak to chłopcy mówią – kontynuowała Marta.
– No, co ty? Opowiadaj – powiedziałam.
– Byliśmy wtedy sami w domu, każde z nas siedziało u siebie w pokoju. Kiedy wyszłam do kuchni i przechodziłam obok jego pokoju, usłyszałam, jak wzdycha i jęczy. Głupek miał uchylone drzwi. Więc zaciekawiona zerknęłam i zobaczyłam, jak leżał na swoim łóżku na boku, plecami do drzwi, i przeglądając gazetkę, poruszał rękę. Szarpał swojego małego ptaszka. Po cichu wycofałam się i wróciłam do siebie – opowiadała – a potem jeszcze kiedyś złapałam go na tym, jak próbuje mnie podglądać w łazience.
 – Świntuch – śmiałyśmy się z Pauliną i Martą.
 – Chociaż i ty też nieładnie podglądałaś – powiedziałam.
 – E tam, mógł zamknąć drzwi – odparła.
Oglądałyśmy dalej zdjęcia, do głowy przychodziły nam różne myśli. Komentowałyśmy. Zastanawiałyśmy się, jak to może być, kiedy już będziemy miały swoim chłopaków, mężów. Czy będą chcieli robić takie same rzeczy, jak widziałyśmy na tych zdjęciach, jak się wtedy będziemy czuć? Czy będzie nam się to podobać? Nagle Paulina wypowiedziała na głos to, co każda z nas myślała:
– Ciekawe czy nie boli tych kobiet, jak faceci wchodzą w nie? Przecież wyglądają na zadowolone. Nie wyobrażam sobie, aby zmieścić całego w swoim ciele? A ja nie mogę nawet wsunąć swojego palca w siebie.
– Nie boli, bo… – zająknęła się Marta.
Z ciekawością spojrzałyśmy z Paulą na nią. Coś chciała powiedzieć? Miała jakąś tajemnicę?
– No dobra, powiem wam – mówiła – ale tylko wam. To będzie nasza tajemnica. Podejrzałam rodziców podczas seksu.
– No wiesz? – szepnęła Paulina – i dopiero teraz o tym mówisz? Gadaj szybko.
– Niedawno, zaledwie kilka dni temu, przebudziłam się w nocy. Chciało mi się sikać. Wyszłam do łazienki. W całym domu ciemno i cicho. Gdy przechodziłam tuż przy sypialni rodziców zatrzymałam się. Bo nie było wcale cicho i ciemno. Uchylone drzwi od ich sypialni promieniowały wydostającym się światłem i nieznanym mi hałasem, a raczej niespotykanym i niesłyszanym do tej pory dźwiękiem. Przystanęłam. Do moich uszu zaczęły napływać odgłosy, których nie potrafiłam skojarzyć, dochodzące zza nich. Zaciekawiona zaczęłam nasłuchiwać, a nawet więcej, spróbowałam zerknąć do środka. Uchylone drzwi pozwalały mi zajrzeć, więc zajrzałam. Mówię wam, co za widok. Sikać mi się odechciało. Mama leżała na plecach, pomiędzy jej nogami tata wsuwał w nią członka. Mama nogami oplatała jego biodra, a on mocno wbijał się w nią. Jęczała i stękała, a ja patrzyłam jak zahipnotyzowana. Wszystko wyraźnie mogłam zobaczyć. Widziałam, jak tata porusza biodrami, jak wsuwa się w nią, jak z niej się wysuwa, a ona nie przestawała jęczeć, coraz głośniej. Aż do momentu, kiedy ojciec sapnął głośno, mocno wszedł w nią, wsuwając do końca członka i przestał się poruszać, jednocześnie głośno sapał. Po chwili wyszedł z niej i położył obok. Widziałam zaczerwienioną pochwę mamy, otwartą, lśniącą i mokrą. I również mokrego penisa taty, który leżał obok niej. Trzymali się za rękę. A potem usłyszałam, jak mama mówi: „było wspaniale, dałeś mi fantastyczny orgazm”. Szybko wróciłam do swojego pokoju i leżąc w łóżku, myślałam o tym, czego byłam świadkiem. Widziałam, jak moi rodzice uprawiają seks. Długo nie mogłam zasnąć. A to, co powiedziała mama, świadczy o tym, że nie tylko nie boli, ale i jest przyjemnie.
Ta opowieść spowodowała, że zaczęłyśmy odnajdywać w swojej pamięci podobne sytuacje. Oczywiście w moim przypadku nie było takiej możliwości, gdyż mieszkałam tylko z mamą, ale Paula wspomniała, że słyszała swoich rodziców podczas seksu. Jeszcze jakiś czas rozmawiałyśmy o tych sprawach, o orgazmie, o tym, co się wtedy czuje, jak reaguje ciało i kiedy my same doświadczymy takich przeżyć. A potem ubrałyśmy się i poszłyśmy spać. Położyłyśmy się do łóżek, ja z Martą w jej łóżku a Paula na kanapie, i zasnęłyśmy.
Drugi dzień spędziłyśmy, nadal bawiąc się w swoim towarzystwem. Całe do południa spędziłyśmy w ogrodzie, opalając się, grając w siatkówkę, śmiejąc i wygłupiając. Po południu poszłyśmy do kina, a po powrocie zjadłyśmy kolację i przygotowywałyśmy się na wieczór.
 – Mam pomysł – powiedziała Marta – rozbieramy się i cały czas chodzimy po domu na golasa – Co wy na to? – zakończyła.
 – Podoba mi się ten pomysł – odparłam.
Paulina również była za więc szybko rozebrałyśmy się. Dumne ze swoich dojrzewających ciał chodziłyśmy po pustym domu. Z każdą chwilą przebywania w swojej obecności nago stawałyśmy się coraz bardziej śmiałe, coraz mniej wstydziłyśmy się swojej nagości i coraz więcej śmiechu pojawiało się pomiędzy nami. To było bardzo ciekawe doświadczenie. Obserwowałam przyjaciółki, one obserwowały mnie. Wszystkie trzy spoglądałyśmy na siebie, ciesząc się swoją nagością. Jakże różniłyśmy się budową, chociaż byłyśmy w miarę podobnej budowy ciała, jednak różnice były zauważalne. Zwłaszcza, że byłyśmy nagie. Różna wielkość piersi czy różna obfitość owłosienia łonowego były widoczne na pierwszy rzut oka. Kiedy nadeszła pora wieczornej toalety postanowiłyśmy wziąć wspólną kąpiel. Napuszczałyśmy wodę do wanny, piana robiła się coraz większa, a my we trzy w wannie próbowałyśmy znaleźć dla siebie miejsce. Wanna zdecydowanie nie nadawała się dla trzech osób. Namydlone ręce przesuwały się po różnych częściach naszych ciał. Oczywiście przeszkadzałyśmy sobie, ale ile było śmiechu przy tym i przypadkowych dotknięć. Kiedy wyszłyśmy z wody i wytarłyśmy do sucha, wróciłyśmy do pokoju Marty. Potem przyszła pora na malowanie paznokci, u rąk i u stóp. Fajnie wyglądałyśmy, nagie, kolory na paznokciach jeszcze bardziej podkreślały naszą nagość. Wyciągnęłam z torby swój balsam do ciała i zaczęłam nakładać na ciało. Dziewczyny nakładały na swoje dłonie balsam i również wsmarowywały w swoje ciała. Wtedy Marta zwróciła naszą uwagę na siebie:
 – Dziewczyny zobaczcie, jak od nakładania balsamu sterczą mi sutki – powiedziała, nie przerywając przesuwania dłońmi po piersiach.
 – Głupia jesteś – powiedziałam na to – to nie od balsamu tylko od pocierania dłońmi. Tak reaguje organizm na przyjemny dotyk. Jest ci przyjemnie, podniecasz się i tyle.
 – To prawda, przyjemnie mi, ale czy się podniecam? – zapytała – kiedyś już tak się dotykałam i wtedy też mi tak sutki sterczały. Jest mi miło i przyjemnie, i tyle. A wy? Próbowałyście? – zapytała.
 – A czego miałyśmy próbować? – zapytała Paulina.
 – No nie, nie wytrzymam – odparła Marta – pytam, czy próbowałaś się dotykać, aby sprawić sobie przyjemność? Bo ja, jak wtedy, co wam mówiłam, podejrzałam rodziców, to nawet dotykałam się między nogami.
– Mówisz o masturbacji? – zapytała Marta.
 – Masturbowałaś się? – zapytałam ją.
 – Próbowałam, ale nie wychodziło mi. Chociaż do końca nie wiem, czego miałam oczekiwać. Jedno wiem na pewno, było przyjemnie. A wy, dotykałyście się? – odpowiedziała pytaniem.
I co miałam odpowiedzieć. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że tak, ukrywając jednak przed przyjaciółkami, jakie były tego okoliczności (o tym w innym opowiadaniu). Oczywiście musiałam im wszystko opowiedzieć, zadawały mi wiele pytań, ciekawe były wszystkich okoliczności, które ograniczyłam tylko do tego, co chciałam im powiedzieć. Potem położyłyśmy się do łóżek. Wydawało mi się, że już powoli usypiam, kiedy poczułam, jak Marta zaczyna mnie poszturchiwać, jednocześnie kładąc na moich ustach palec. Otworzyłam oczy, nie wiedziałam, co się dzieje. Marta chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w swoją stronę. Leżałyśmy teraz na boku twarzami zwrócone do siebie. Zbliżyła usta w stronę mojego ucha i wyszeptała:
– Słyszysz? – zapytała – Paulina chyba się masturbuje – dotarło do moich uszu.
– Naprawdę? – odpowiedziałam pytaniem – muszę to zobaczyć – wyszeptałam.
Zaciekawiona tym, co usłyszałam, lekko podniosłam głowę, spoglądając w stronę kanapy. Zobaczyłam leżącą na wznak na kanapiePaulinę i wydawało mi się, że dostrzegam także jakiś ruch pod kołdrą na wysokości jej piersi. Najciszej jak mogłam, podciągnęłam się wyżej, aby lepiej ją widzieć. Marta zrobiła to samo, co ja i teraz półleżałyśmy oparte o zagłówek i patrzyłyśmy w kierunku Marty. Leżała z zamkniętymi oczami, głowę odwracała z jednej strony na drugą, usta miała lekko rozchylone i cichutko dyszała. Przynajmniej tak jej się zdawało, przecież nas obudziła. Widać było, że jest jej przyjemnie. Leżałyśmy z Martą i patrzyłyśmy, trzymając się za dłonie. Nawet nie wiem, kiedy złapałyśmy się za ręce. Kołdra opadła nieco, tak, że teraz siedziałyśmy z odkrytymi piersiami, czego nawet nie zauważyłyśmy wpatrzone w przyjaciółkę. Paulina zdążyła zgiąć obie nogi tak, że utworzył się na wysokości jej bioder namiot, który spowodował, że mogłyśmy teraz oglądać, jak dotyka swoich piersi. Dotykała właściwie jedną ręką, druga jak się domyślałam, znajdowała się pomiędzy rozstawionymi nogami i tam wypełniała swoje zadanie. Czułam, że Marta mocno ściska moją dłoń. Na chwilę oderwałam wzrok od Pauliny i spojrzałam w bok. Marta miała szeroko otwarte oczy i usta i chłonęła widok, którego dostarczała nam Paulina. Widziałam również, jak drugą ręką sama dotyka swoich piersi. Ciekawe czy wiedziała, co robi, czy była pochłonięta tym, co robi, że wcale tego nie kontrolowała. Nic nie powiedziałam ani nie zareagowałam jakoś szczególnie, niech się dotyka. Wróciłam do podglądania Pauliny. Podobało mi się to, co widziałam, sama czułam, że zaczynam się podniecać. Sama chciałam się dotykać. Niespiesznie skierowałam dłoń pomiędzy swoje uda. Dotknęłam cipki i poczułam wilgoć świadczącą o podnieceniu, którego byłam coraz bardziej świadoma. Podniosłam dłoń, w której trzymałam Martę i położyłam ją na jej udzie. Powoli i delikatnie przesuwałam w górę i w dół. Leżałyśmy tak sobie i cichutko, delikatnie masturbowałyśmy się, nie do końca świadome swojej obecności i tego, że obserwujemy się nawzajem. Marta pierwsza nie wytrzymała tego napięcia.
– Paulina widzimy, co robisz – głośno powiedziała.
Przestraszona Paulina spojrzała w naszą stronę. Szybko oderwała dłoń od swojego ciała i powiedziała:
– Nie wiem, o czym mówisz – i zaczęła się śmiać – Co ty masz z tym podglądaniem? – dodała, pytając.
– Byłaś zbyt głośno, aby nam to umknęło – odpowiedziała Marta.
– Jak patrzę w waszą stronę w tej ciemności, to wy również nie próżnujecie – odpowiedziała, patrząc w naszą stronę.
– Mam lepszy pomysł – powiedziała Marta, przestając się dotykać.
– Zróbmy to razem – zaproponowała.
– Podoba mi się ten pomysł – powiedziała Paulina – co ty na to? – zapytała, patrząc na mnie.
– Ja nie mam nic przeciwko, mi też podoba się ten pomysł – odparłam.
Paulina wstała ze swojego łóżka, nic nie powiedziała, tylko położyła się obok mnie i chwyciła za rękę. Kiedy spojrzałam w jej stronę, ścisnęła moją dłoń. Drugą dłoń ściskała mi tymczasem Marta, która leżała z drugiej strony. Oswobodziłam dłonie i sięgnęłam do swojej piersi. Zaczęłam się dotykać, najpierw powoli, jakby od niechcenia, przesuwałam palce po piersiach, zahaczałam o sutki, starając się wyobrazić w mojej głowie wszystkie te chwile, kiedy sprawiałam sobie przyjemność. Z każdym kolejnym dotykiem, z każdą kolejną chwilą zanurzałam się w swoim świecie przyjemności. Wyłączyłam kompletnie myślenie o tym, gdzie jestem, co robię, czy ktoś mnie obserwuje. I dzięki temu coraz bardziej odczuwałam przyjemność, coraz bardziej odbierałam bodźce, które sama sobie dostarczałam. Spojrzałam na przyjaciółki. Obie leżały i również pieściły swoje piersi. Leżałyśmy we trzy i dotykałyśmy swoich piersi. Czasami nieumiejętnie, ale z zaangażowaniem i przemożną chęcią poznawania swojego dziewiczego ciała. Widziałam, że piersi i policzki Pauli pokrywa czerwony rumień, a patrząc na Martę, widziałam uśmiech na twarzy świadczący zapewne o dostarczanej sobie przyjemności. Zarówno jedna, jak i druga, nieświadomie zapewne, rozsunęły swoje nogi i mogłam zobaczyć ich niewieście sromy. Paulina bezwiednie uniosła nogę i położyła na mojej, aby mieć lepszy, szerszy dostęp do swojej waginy. Palcem starała się zlokalizować łechtaczkę i poczuć, jaki dotyk jej odpowiada. Marta leżała z głową na poduszce. Jedną dłonią dotykała piersi i drażniła sutki, a druga zanurzona pomiędzy nogi przesuwała się, szukając odpowiedniej podniety. Wróciłam do pieszczot swojego ciała. Dotykałam piersi, ściskałam brodawki, czułam, jak napinają się i wznoszą do góry. Potem zsunęłam dłonie niżej. Jedną mocno naciągnęłam skórę łona, odsłaniając główkę łechtaczki, a drugą zaczęłam ją dotykać. Byłam już bardzo wilgotna, więc dotyk sprawiał mi tylko przyjemność. Przesuwałam palcami z góry i w dół, przesuwałam z boku na bok, a także chwytałam łechtaczkę pomiędzy palce, przesuwałam wzdłuż jej brzegów. Było mi coraz bardziej przyjemnie, czułam się bezpieczna i swobodna z dziewczynami, co ułatwiało mi dostarczanie sobie przyjemności. Z każdym kolejnym dotykiem, z każdą kolejną pieszczotą przesuwałam się coraz bliżej upragnionego finału, finału, który udało mi się kilka razy osiągnąć. Muśnięcia moich palców sprawiały, że zaczynałam coraz głębiej oddychać, coraz głośniej jęczeć. Moje ciało drżało coraz bardziej z każdą upływającą chwilą, aż poczułam, że nie jestem w stanie już dłużej kontrolować ani siebie, ani mojego ciała. Nie przestając pieścić się, przeżywałam kolejny raz coś niesamowitego, cos nieodgadnionego i coś upragnionego. Niekontrolowane ruchy bioder, zaciskanie nóg, drżenie całego ciała. Całą sobą chłonęłam przyjemność, którą sobie sprawiłam. Całkowicie zapomniałam o miejscu, w którym jestem, o osobach, które mi towarzyszą, skoncentrowana tylko na sobie, tak jak mówiła mi wcześniej mama. A kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam przyjaciółki wpatrzone we mnie z mocno otwartymi buziami.
– Co to było? – zapytała Marta – miałaś orgazm?
– Tak – odpowiedziałam.
– A nam się nie udało – powiedziała Paulina – też tak byśmy chciały – dodała z zazdrością.
– Nie martwcie się. Na pewno też będziecie to przeżywać. Musicie tylko trochę poćwiczyć – uśmiechając się, odpowiedziałam, dodając – będziecie same, będziecie się dotykać, to samo przyjdzie, zobaczycie, że mówię prawdę.
Potem siedziałyśmy długo na łóżku, rozmawiałyśmy sobie o tym, co przed chwilą się wydarzyło, co czułyśmy, dotykając się i tak mijał nam czas na rozmowie. Wyczerpawszy tematy, zmęczone położyłyśmy się spać.
Tata Marty miał rację, to był owocny weekend.

Lato 2022


Nasz przyjaźń nadal kwitnie. Nic nie straciła na swojej wartości. Fakt, jesteśmy teraz już dorosłymi kobietami, każda swoje życie ułożyła tak, jak chciała, jednak zawsze byłyśmy i jesteśmy blisko siebie. Dajemy sobie wsparcie i dalej Az na jakiś czas spotykamy się we trzy i prowadzimy ożywione rozmowy, zwłaszcza na erotyczne tematy, bo przecież same obrałyśmy taką strategię. Waginalia w pełni.
Tym razem spotkanie było u mnie. Mąż był poza domem i przygotowana czekałam tylko na przyjście przyjaciółek. Ubrałam się stosownie do rangi spotkania, czyli mała czarna z dekoltem uwydatniającym mój biust i pończochami na nogach podkreślającymi kształt nóg. Zawsze starałyśmy się, aby nasze spotkania miały odświętny charakter, stąd też i odpowiednie ubranie. Kiedy zadzwonił dzwonek, pośpiesznie podbiegłam, otwierając szeroko i zaprosiłam dziewczyny do środka. Przywiózł je mąż Pauliny, który zobowiązał się, że jak tylko dostanie wiadomość, to przyjedzie po swoją żonę. Równie eleganckie, jak ja. Marta miała na sobie top odsłaniający brzuch i zdobiący pępek niewielki kolczyk oraz mini odsłaniające długie opalone nogi. Paulina natomiast założyła kwiatową, bardzo kolorową sukienkę na cieniutkich ramiączkach.
– Ale się odwaliłaś – powiedziała Marta – tylko szpilek ci brakuje.
– Wiem, ale nie będę po domu chodzić w szpilkach. Poza tym zaraz usiądziemy – odpowiedziałam.
– Rozumiem, w szpilkach tylko do łóżka – rzuciła ripostę śmiejąc się.
– Tego jeszcze nie próbowałam – zalotnie odparłam.
Przeszłyśmy do pokoju. Czekał na nas zastawiony stół. Zrobiłam jak zawsze sałatkę owocową, kanapeczki i do tego postawiłam butelkę czerwonego wina. Kolejne chłodziło się w lodówce.
– Nie przyszłyśmy z pustymi rękami – powiedziała Paulina, stawiając druga butelkę na stole.
Usiadłyśmy. Nalałam wino do kieliszków i wzniosłam toast:
– Za przyjaźń. Kolejne waginalia uważam za rozpoczęte.
W tle cicho grała muzyka, co jakiś czas któraś z nas sięgała po kanapkę i rozmawiałyśmy na interesujące nas tematy. Marta zapytała mnie, czy założyłam rajstopy, czy może pończochy. Wstałam i podciągnęłam wysoko dół sukienki, pokazując im fragment gołego ciała.
– Wyżej, wyżej – dopingowała Marta – pokaż też majteczki – dodawała.
– Nie pokażę, bo nie założyłam – odparłam, pokazując język i równocześnie udowadniając im, że mówię prawdę.
– No nieźle – powiedziała Paulina – zaskoczyłaś mnie.
Poprawiłam strój i ponownie usiadłam do stołu. Czas mijał, kolejna butelka wina została napoczęta, a my gadałyśmy, gadałyśmy i gadałyśmy. Włączyłyśmy telewizor, smart, wybrałyśmy znany portal erotyczny i poszukałyśmy jakiegoś filmu z nurtu kobiecego, lubimy zwłaszcza filmy Eriki Lust. Wszystkie lubimy, jak film ma jakąś fabułę i coś się dzieje, a nie tylko zwykłe rżnięcie. To niech oglądają faceci. Komentowałyśmy to, co widzimy, dzieliłyśmy się swoimi spostrzeżeniami i swoimi doświadczeniami. Kiedy film się skończył, Marta zaczęła mówić a właściwie opowiadać.

Ostatnio wymieniliśmy sobie rolety zewnętrzne. Jak opuścicie je w całości, to jest tak ciemno, że nie widać dłoni przystawionej do twarzy. Wpadłam na pewien pomysł. Zaproponowałam mężowi, że opuszczamy rolety, gasimy wszystkie światła i nago kładziemy się do łóżka. I zaczynamy od nowa poznawać swoje ciała. Ochoczo przystał na moją propozycję, nawet sam zaproponował małą modyfikację i powiedział, że zanim położymy się razem, powinniśmy zacząć od pojedynczych spotkać. To znaczy, każde z nas po kolei odkrywa ciało drugiego, w absolutnej cichy i bez rozmów. I dodał, że chętnie sam pierwszy położy się i pozwoli mi na odkrywanie jego ciała. Spodobał mi się ten pomysł i nie czekając długo, przy najbliższej nadarzającej się okazji przystąpiliśmy do realizacji fantazji. Żeby było jeszcze bardziej podniecająco, umówiliśmy się na konkretny dzień, na konkretny wieczór. Cały dzień w pracy miałam w głowie obraz tego, co czeka mnie wieczorem i co chwilę byłam rozkojarzona i coraz bardziej nakręcona. Kiedy wieczorem powiedział do mnie, że czeka w sypialni byłam już tak podjarana, że najchętniej zrezygnowałabym z tego i tylko rzuciła na niego, aby namiętnie się kochać, a nawet pieprzyć. Jednak umowa to umowa. Poszedł do sypialni, słyszałam dźwięk opuszczanych rolet. Kiedy krzyknął: „jestem gotów” udałam się w kierunku sypialni, gasząc przy okazji wszystkie światła w domu. Było tak ciemno, że mało nie wywaliłam się po drodze. Stojąc przed drzwiami sypialni, zdjęłam swoje rzeczy. Uchyliłam drzwi i drobiąc kroki, naga powoli przesuwałam się w stronę łóżka. Każdy powolny krok uzmysławiał mi, że wilgotnieję w bardzo szybkim tempie, a przecież nawet się jeszcze nie dotknęliśmy. Nie widziałam nic, absolutna ciemność. Jedyne, co wyczuwałam to zapach jego wody kolońskiej, mojej ulubionej zresztą, wiedział, co mnie nakręca. Sami do końca nie wiedzieliśmy, jakie będzie zakończenie tego wieczoru, nic wcześniej nie ustaliliśmy, więc mogło się skończyć wszystkim, zarówno gorącym seksem, jak i totalną klapą. Oparłam się dłońmi na brzegu łóżka i zaczęłam przesuwać, aż natrafiłam na jego rękę. Przynajmniej wiedziałam już gdzie leży. Przysunęłam się bliżej i zaczęłam odkrywać jego ciało na nowo, z entuzjazmem godnym nastolatki pierwszy raz dotykającej mężczyzny. Przesuwałam powoli dłonie, aż dotarłam do jego barku. Potem przesunęłam dłonią po jego twarzy, po jego włosach. Nic nie mówił, czułam pod palcami jego ciepły oddech. Potem opuściłam dłoń i położyłam na klatkę piersiową. Czułam wznoszącą się i opadającą pod wpływem oddechu. Zaczęłam bawić się jego sutkami, tak jak on zawsze bawi się moimi, chwytałam pomiędzy palce, ściskałam raz jeden raz drugi, a kiedy minął wystarczająco długi czas, przeniosłam rękę na brzuch. Napięte mięśnie pod palcami, wgłębienie pępka i jeszcze niżej. Aż tu nagle niespodzianka. Zatrzymałam się na wyraźnie wyczuwalnym materiale spodni. Przesunęłam rękę jeszcze niżej, na nogi po drodze wyczuwając napiętego członka ukrytego w spodniach. O ty bestio przebrzydła pomyślałam. Wróciłam na brzuch. A potem zaczęłam wsuwać dłoń pod materiał spodni, szybko natrafiłam na fallusa, trudno było nie trafić. Złapałam w dłoń, zacisnęłam palce. Usłyszałam ciche westchnienie. Wysunęłam rękę i odnalazłam guziki, zaczęłam je rozpinać. Kiedy wszystkie były już rozpięte, złapałam za brzeg i zsunęłam z niego spodnie, trochę mi przy tym pomógł, manipulując biodrami. Wróciłam do kutasa. Znowu objęłam go palcami i zaczęłam przesuwać do góry i na dół. Przez te ciemności wydawał się jeszcze większy niż w rzeczywistości, co oczywiście było niemożliwe, ale wyobraźnia jest w łóżku ważna. Zsunęłam skórę z penisa, odsłoniłam główkę, przynajmniej tak mi się zdawało. Trzymałam go teraz, nie poruszając dłonią wcale. Puściłam członka, odrywając rękę. Teraz nie dotykałam go wcale, mógł, co najwyżej mieć świadomość, że jestem blisko. Nie wiem, ile to było czasu, ale licząc sobie w głowie do stu, jak ja to wytrzymałam, leżałam obok niego, nie wykonując żadnego ruchu. I co teraz mój bohaterze? A potem wróciłam dłonią na jego tors, na jego naprężonego kutasa i ponownie zaczęłam pieścić. Czasami nawet chwytałam w dłonie znajdujące się niżej jajeczka. Nie przestając, pochyliłam się i wysuniętym językiem lizałam jego klatkę, jego sutki, jego brzuch. Przesuwałam językiem coraz niżej, starając się pomimo ciemności bezbłędnie trafić na członka. Kiedy język zatrzymał się na podstawie członka, poczułam ściskające go palce. Bardzo wolno przesunęłam językiem wzdłuż trzonu. Trwało to długo, czyżby faktycznie był większy, przemknęła mi w głowie myśl. Kiedy w końcu objęłam ustami główkę, językiem zaczęłam omiatać ją, wyraźnie wyczuwając kapturek żołędzia, by po chwili wsunąć go głębiej. Słyszałam, jak głęboko oddycha i wzdycha, poddając się mojej pieszczocie. I co robić dalej? Trzymając penisa w ustach, nakierowałam swoim ciałem tak, aby kolana położyć po bokach jego barków. Robiłam to powoli i delikatnie, ponieważ do końca nie wiedziałam jak leży. Ale udało się. Rozsunęłam uda tak szeroko, że położyłam się na nim.
– Znajdź i liż – wyszeptałam, na chwilę wyjmując kutasa z ust.
I za chwilę poczułam, jak przesuwa swój język po moim ciele, jak szuka, jak trafia we właściwe miejsce i zaczyna chłeptać moje soki. Chwilowo poddałam się tej pieszczocie, starałam się przestawić tylko na odbiór. Oczywiście trzymałam nadal w dłoni jego członka i delikatnie przesuwałam po nim językiem, ale bardziej koncentrowałam się na swoich odczuciach.
– Dość – zreflektowałam się w pewnej chwili – dzisiaj ty jesteś daniem głównym – powiedziałam i zeszłam z niego.
A właściwie zeszłam niżej tak, że teraz znajdowałam się pomiędzy jego nogami z głową na wysokości krocza i kutasem w ustach. Zaczęłam już na dobre, skoncentrowana tylko na dostarczeniu mu rozkoszy, lizać i ssać kutasa. Mokry od mojej śliny, wsuwany głęboko w gardło i wysuwany z charakterystycznym cmokaniem robiłam zapamiętale dobrze swojemu facetowi. I wiedziałam, że w niedługim czasie nie będzie w stanie powstrzymać się dłużej, nie wytrzyma i w końcu pęknie. Z dużym zaangażowaniem polerowałam go i słyszałam tylko, jak coraz głośniej jęczy i jak coraz bardziej pracuje biodrami, co było dla mnie oczywistym sygnałem, że jest już na finiszu. Wsunęłam kutasa głęboko i zamknęłam usta. Język bez przerwy drażnił go, doprowadzając do wytrysku. Poczułam, jak szczytuje, jak drżenia przenoszone wzdłuż trzonu powodują wyrzucanie następujących po sobie fal nasienia, które spływało mi głęboko w gardle. Przełknęłam pośpiesznie pierwsze porcje, potem wraz z uspakajaniem się intensywności kolejne aż w końcu, kiedy przestał, wyjęłam członka z ust, oblizując się i oblizując penisa. Nie odzywając się wcale, leżeliśmy.
– Jutro rewanż – wyszeptałam – jutro twoja kolej – powiedziałam, ciesząc się zawczasu.


– No super – powiedziałam – niezły sposób, trzeba będzie spróbować – dodałam.
– Pamiętacie, że w przyszłym miesiącu mam rocznicę ślubu. Wyjeżdżamy na weekend w góry. Pokażę wam, co sobie kupiłam na wyjazd – odpowiedziała Marta.
Sięgnęła po swoją torbę i wychodząc, dodała, że zaraz wróci. Już po chwili stanęła w drzwiach.
– Ta dam – krzyknęła, unosząc ręce w górę – i jak wam się podoba? – zapytała, podchodząc bliżej.
Wyglądała bardzo erotycznie. Miała na sobie białą bieliznę, ale nie taką zwykłą, tylko bardzo zmysłową i dużo odsłaniającą. Stanik, a właściwie półstanik odkrywał całe piersi, ukazując je w całej okazałości. Dolna część unosiła pierś, zakrywając ją delikatną koronką, która kończyła się tuż poniżej linii sutków, odsłaniając je całkowicie. Natomiast majteczki rodzaju szorty również były pokryte taką samą koronką, która zakrywała, jednocześnie unosząc pośladki, co zobaczyłyśmy, kiedy się odwróciła.
– W takim stroju to za długo nie będziesz paradować – zaśmiałam się.
– A właśnie, że go wcale nie zdejmę, zaraz wam pokażę – powiedziała, siadając.
– Teraz patrzcie uważnie – zagaiła i powoli zaczęła odchylać nogi.
Naszym oczom zaczął ukazywać się zasłaniający łono materiał, który ku naszemu zdziwieniu miał otwór, w którym zobaczyłyśmy fałdki jej kobiecości wystające na zewnątrz.
– Co wy na to? – zapytała – na ślubie też miałam białą bieliznę, ale nie taką. Teraz pokażę mu, jak wiele zmieniło się od tamtego czasu.
– Ładne, erotyczne i rozpalające zmysły – oceniłam – raczej z łóżka to wy nie wyjdziecie.
– Taki mam zamiar – odpowiedziała Marta – ok., przebiorę się z powrotem – dodała i szybko na naszych oczach zdjęła bieliznę, schowała do torby i założyła swój wyjściowy strój. I tak właśnie mijał nam czas.
– Zazdroszczę wam. Ja nie mam tak wielu możliwości uprawiania seksu. Przy dzieciach to pewien problem. Mimo to radzimy sobie. Na szczęście moja cudowna mama raz na jakiś czas zabiera oboje do siebie i mamy czas i możliwości. Poza tym, jak jest na morzu to słabo. Ale dzięki wam i na to znalazłam sposób. Pamiętacie, jaki na jakieś urodziny kupiłyście mi prezent i ile w związku z tym było śmiechu. To posłuchajcie.

Nigdy nie byłam do końca przekonana. Zawsze jakoś radziłam sobie bez takich wspomagaczy. Szczególnie teraz, kiedy mam męża, myśl o zabawianiu się z wibratorem wydaje mi się jakaś taka… niewłaściwa. Nie jestem żadną cnotką, znacie mnie, a w masturbacji nie widzę nic złego, ale mam jakąś taką, sama nie wiem, blokadę. Dziewczyny chyba nie do końca przemyślały ten prezent. Tak wtedy myślałam.
– No to czas na gadżet totalnie niezbędny w twoim małżeńskim życiu! – krzyknęła Marta i wręczyła mi ostatnie, opakowane różowym papierem w penisy, pudełko. Spodziewałam się kompletu seksownej bielizny, kajdanek albo innego, zmyślnego gadżetu dla dwojga – w końcu ten wieczór kręcił się także wokół prezentów. Tymczasem rozerwałam papier, otworzyłam pudełko i zobaczyłam… wibrator.
– Aha, i to jest ten gadżet niezbędny w małżeństwie? Błagam was – roześmiałam się i wzięłam do ręki zabawkę. Raczej nie kwapiłam się skorzystać z tego prezentu.
– Uwierz, że bardzo, bardzo Ci się przyda. Nie będziecie się już bzykać jak króliki w dzień i w nocy. Poza tym różne wyjazdy służbowe i delegacje i oczywiście rejsy. Przyda Ci się taki przyjaciel – nie ustępowała Marta, parskając śmiechem razem z przyjaciółką, choć jednocześnie sprawiała wrażenie totalnie poważnej i wierzącej w to, co mówi.
– Taaa. No w każdym razie dzięki, w najlepszym wypadku przerobię go na klamkę albo stojak na bransoletki – westchnęłam z przekąsem.

Wszyscy mieliśmy kupę śmiechu z tego prezentu. Ale mój mąż już po imprezie przyznał, że to wcale nie jest głupi pomysł. Długie okresy rozłąki nie były w naszym związku stałym jego elementem. Zauważył, że skoro i tak w takim czasie radzimy sobie, masturbując się to, dlaczego nie miałabym wykorzystać prezentu. Potem już nie wracaliśmy do tematu, a prezent wylądował głęboko w szufladzie. Serio nie zamierzałam tego używać. Mąż wypływał w kolejny rejs. Pół roku rozłąki. Wiem, na to się godziłam, wychodząc za niego, ale prawda jest taka, że nie lubię zostawać sama w domu. Ja muszę jakoś dotrwać w pustym mieszkaniu do jego powrotu. Dobrze, że chociaż bliźniaki są, będzie zajęcie. Wczoraj wieczorem zadzwoniła jeszcze Marta i wypytywały o moją nową „przyjaźń”. Dla świętego spokoju powiedziałam, że próbowałam już pieszczot z nową zabawką, ale nie przypadły mi do gustu. Nie wiem, czy uwierzyła, ale to nie mój problem. Potrafię wytrzymać bez seksu, zdążyłam się przyzwyczaić, znalazłam inne rozwiązanie i nie muszę rekompensować sobie braków sztucznym fiutem. Minął już jakiś dłuższy czas od momentu, kiedy mąż opuścił dom, był teraz zapewne gdzieś pośrodku oceanu. Siedziałam sama w domu, bo moja mama zabrała dzieci do siebie na weekend. Robiła tak czasami, abym odpoczęła sobie od nich, skupiła tylko na sobie albo żebyśmy z mężem po długiej rozłące zostali sami i nacieszyli się sobą. Leżałam wieczorem już po kąpieli w łóżku i rozmyślałam nad możliwościami ostudzenia mojego wysokiego ostatnimi czasy libido. Miałam ochotę masturbować się. Czemu nie, przynajmniej w ten sposób pomogę sobie, trochę wyluzuję i pozbędę się, chociaż części napięcia.  Włączyłam laptopa, położyłam na kolanach i weszłam na stronę, którą odwiedzamy, spotykając się z przyjaciółkami, stronę z erotycznymi filmami Eriki Lust. Znalazłam coś odpowiedniego, masturbację kobiet, zawsze podoba mi się patrzenie, jak inne kobiety się pieszczą, i zaczęłam oglądać, starając się jakoś poradzić z nadmiarem niespełnionego podniecenia. Oglądałam akcję toczącego się filmu i czułam, że przyspiesza mi oddech. Siedziałam ma łóżku w lekkim rozkroku i zainteresowaniem patrzyłam na bohaterkę filmu. Akcja zaczęła się w kuchni, gdzie dziewczyna zajęta była pieczeniem ciastem, które właśnie wyjęła z piekarnika. Potem przeniosła się do sypialni. Pokazano, jak wychodzi z łazienki owinięta w duży ręcznik i kładzie się na łóżku. Odwinęła się z otaczającego ja materiału i zaczęła na ciało nakładać balsam. Zaczęła się pieścić. Patrząc na nią, delikatnie dotykałam swoich piersi. Blondynka, jakby w odpowiedzi na moje zainteresowanie, sięgnęła ręką do szafki nocnej i wyciągnęła z niej wibrator. Włożyła go do ust i zaczęła ssać. Potem przesunęła go na mostek, brzuch, pępek i jeszcze niżej. Zaczęła kręcić kółka po materiale spodenek, które miała na sobie, i rozchyliła szerzej nogi. Drugą ręką zaczęła zsuwać majtki, a ja automatycznie zaczęłam zsuwać swoje spodnie. Po chwili zostałam już tylko w górnej części piżamy, a bohaterka filmiku znów wsadziła wibrator do ust. Wyciągając go, przekręciła spód i zabawka zaczęła wibrować. Było słychać ten charakterystyczny dźwięk. Nie ma co ukrywać, ten dźwięk naprawdę mnie podkręcił. Zastopowałam nagranie i pobiegłam, serio – pobiegłam, po mój prezent. Wyciągnęłam go z pudełka i wróciłam do łóżka. Kliknęłam ponownie „play”. Dziewczyna z filmiku dotknęła wibrującym penisem cipki i kręciła chwilę kółka wokół swojej łechtaczki. Wzięłam swoją zabawkę do ręki. Bez zbędnego zastanawiania włączyłam go i zaczęłam naśladować blondynkę z nagrania. Przy pierwszym kontakcie ze skórą przeszedł mnie dreszcz. Nie wiedziałam, że to będzie aż tak przyjemne. Przeniosłam wzrok na dziewczynę na ekranie, która właśnie włożyła w siebie wibrator. Przymknęła oczy i zaczęła poruszać wibratorem w środku, jednocześnie unosząc biodra w górę. Podążałam za nią, wsunęłam w siebie zabawkę, włączyłam i poczułam coś naprawdę zajebistego. Poruszałam nim tak jak dziewczyna z filmiku, a z każdym ruchem czułam się coraz bardziej podniecona. Na zmianę patrzyłam na siebie i na blondynkę na ekranie. Przymykałam oczy wtedy, kiedy ona to robiła. Drugą ręką zaczęłam pieścić łechtaczkę tak jak dziewczyna na filmie. Jeszcze kilka chwil z palcami na łechtaczce, jeszcze kilka pchnięć – blondynka wygięła plecy w łuk i głośno westchnęła. W tym samym momencie ja zrobiłam ostatnie pchnięcie – zamknęłam oczy, zacisnęłam uda i poczułam przyjemność rozlewającą się po całym ciele. Filmik się skończył, a ja leżałam na łóżku goła od pasa w dół, z tym sztucznym fiutem między nogami i powoli dochodziłam do siebie. Uspokoiłam oddech. Wyjęłam z siebie zabawkę, dotknęłam ręką, poczułam zamykające się wejście do pochwy. I miałam już nowe postanowienie, częściej używać prezentów.


Paulina potem dodała jeszcze opowiastkę o swoich bliźniakach, Jasiu i Małgosi, którzy osiągnęli już dojrzały wiek lat 7.


Mówię wam dziewczyny, teraz już muszę rozdzielać ich w kąpieli. Do tej pory nie było problemu, kąpałam ich razem, siedzieli razem w wannie i pomagałam im przy myciu, najpierw Gosia, potem Janek. Zawsze było przy tym trochę zabawy, trochę rozmów najczęściej na temat widocznych różnic, dojrzewania i tym podobne. Żaden problem, wyjaśniałam im wszystko na temat różnic, budowy ciała i tym podobne, oczywiście dostosowane wszystko do wieku. Ale ostatnio jak siedzieli w wannie i przyszłam do nich, to Gosia powiedziała, że Janek powiedział, że jest niekompletna, niedoskonała, ponieważ nie ma siusiaka jak on i tata. Okazało się, że usłyszał coś w szkole od jakiegoś mądrali. Więc musiałam jeszcze raz powiedzieć, że chłopcy i dziewczynki różnią się, że mama i tata wyglądają przecież inaczej i że oni jak będą starsi, to też się zmienią ich ciała. Na to mój Jasiek wypalił:
– Mama a pokaż, że ty też nie masz siusiaka.  


– No to nieźle cię zażył – zachichotała Marta – i co zrobiłaś?
– To, co powinnam – wstałam, zdjęłam spodnie i majtki i pokazałam. I wiecie, co powiedział?

„Mama tobie rosną tak włosy” – dodała śmiejąc się. Tobie też urosną, jak będziesz starszy, odpowiedziałam, zachowując powagę. A dzisiaj rano zawołał mnie do pokoju i mówi: mamo jestem chory, bo siusiak jest sztywny i zdjąwszy spodnie od piżamy, pokazał mi sterczącego peniska. Pogłaskałam go po głowie i powiedziałam, że nie jest chory, tylko zdrowy i zaczyna dorastać, a sztywny członek jest tego dowodem. Na to dorastanie to ucieszył się chyba, przynajmniej miałam takie wrażenie.


– Czyli masz koleżanko włosy na pipce – śmiała się Marta.
– Na pipce nie – odpowiedziała – tylko wyżej, bo zakrywają mi bliznę po cesarce. Pokaże ci.
I nie zastanawiając się, sięgnęła pod sukienkę i unosząc biodra, zdjęła majtki. A potem podniosła sukienkę, ukazując ładnie przystrzyżony trójkąt włosów na łonie. I faktycznie niżej już była wygolona, wyraźnie pokazując rozcięcie i fałdy waginy.
– Jak sobie przypomnę, jak twoja cipka wyglądała wtedy u Marty – zaśmiałam się, wspominając nasze pierwsze takie spotkanie.
– No, jest postęp – odpowiedziała, Paulina chichocząc. A potem spojrzała na zegarek  i powiedziała, że na nią już czas.
Dodała, że spragniony mąż czeka. Schowała majtki do torebki, mówiąc, że będzie miał niespodziankę, jak sięgnie ręką pod sukienkę. Wysłała SMS-a do męża.
– Marta wracasz z Pauliną czy zostajesz? – zapytałam.
– Ja zostaję, pogadamy jeszcze, a potem mnie przenocujesz – odpowiedziała.
– Żaden problem.
Już po krótkim czasie zjawił się mąż Pauliny, co ona musiała mu napisać w tej wiadomości?, pożegnałyśmy się i zostałyśmy z Martą same. Posprzątałyśmy ze stołu i usiadłyśmy ponownie.
– Czekaj, czekaj, mam jeszcze jedną butelkę, chcesz? – zapytałam.
– Oczywiście, otwieraj napijemy się.
Kolejne porcje alkoholu wpływały na nas jeszcze bardziej, Coraz bardziej rozluźnione i coraz bardziej swobodne snułyśmy opowieści z naszych sypialni. Te mniej i te bardziej erotyczne, te mniej frywolne i te bardziej rozwiązłe.
– Opowiem ci Martusiu, co ostatnio mnie spotkało – zaczęłam snuć opowieść, przypominając sobie wszystkie szczegóły.

Po ciężkim dniu pracy szykowaliśmy się powoli do spania. Mąż kończył brać prysznic i właśnie wyszedł z łazienki. Wszedł do pokoju owinięty w szlafrok z lekko jeszcze wilgotnymi włosami.
– Łazienka twoja – powiedział.
– Nalej mi jeszcze wina – powiedziałam – posiedzę trochę w wannie i odpocznę – dodałam, kierując się do łazienki.
Zamknęłam drzwi, odkręciłam wodę, dodając sporo ulubionego płynu do kąpieli. Rozebrałam się i stojąc nago przed lustrem, zaczęłam zmywać makijaż. Wody w wannie przybywało, pary w łazience także. Kiedy osiągnęła odpowiedni poziom weszłam do wanny powoli zanurzając się. Położyłam się, oparłam głowę o brzeg wanny i leżałam, czując, jak ciepła woda ogrzewa moje ciało. Zsuwając się niżej, zanurzyłam głowę, na chwilę wstrzymując oddech. Wynurzyłam się, leżałam oparta plecami i głową o koniec wanny, woda sięgała mi aż do szyi. Znad dużej ilości piany wystawała mi tylko głowa i kolana zgiętych nóg. Zamknęłam oczy i nie myśląc o niczym relaksowałam się. Czułam, jak całodniowe zmęczenie opuszcza moje ciało. Nie wiem, jak długo tak leżałam, kiedy do moich uszy dotarł dźwięk pukania do drzwi.
– Proszę.
Otworzyły się i stanął w nich On. Wszedł i pośpiesznie zamknął drzwi. W dłoni trzymał kieliszek wina.
– Przyniosłem ci wino, może zechcesz się napić? – zapytał, wysuwając rękę do przodu.
Wyprostowałam się lekko i sięgnęłam do kieliszka. Odbierając go od Niego, zauważyłam, że zerknął na moje ciało. Nic dziwnego zresztą. Zobaczył zarys lekko wystających z wody i obleczonych pianą piersi. Upiłam spory łyk i oddałam mu kieliszek.
– Jak już tu jesteś, to może umyłbyś mi plecy? – zapytałam.
– Oczywiście – odpowiedział, odstawiając kieliszek na szafkę.
Wysunął ręce z rękawów szlafroka, górna część opadła mu, odsłaniając tors. Przyglądałam się, kiedy to robił. Silne, szerokie ramiona i barki, lekko zaokrąglony brzuch, który dodawał mu uroku. Podobał mi się w takim wydaniu. Przesunęłam się do przodu, mocno podkulając nogi i pochyliłam do przodu, kiedy on uklęknął tuż przy wannie. Zanurzył dłonie w wodzie, potem sięgnął po mydło i długo namydlał je. Potem położył obie na moich plecach i nieśpiesznymi ruchami zaczął przesuwać po moich odsłoniętych plecach. Z boku na bok, z góry na dół zanurzając je poniżej poziomu wody i sięgając aż do górnej części pośladków. A potem wracał, znowu brał mydło i kontynuował mycie. Było mi przyjemnie i miło.
– Dziękuję – powiedziałam – podasz mi jeszcze wina? – poprosiłam.
Wytarł dłonie i podał mi kieliszek. Wypiłam do końca. Oddając kieliszek, dodałam:
– Złóż proszę ręcznik i daj mi go pod głowę, poleżę sobie jeszcze, a Ty proszę, zostań. Lubię, kiedy jesteś przy mnie.
Złożył ręcznik i przytrzymał, kiedy opierałam na nim głowę i ponownie spoczął obok wanny. Ponownie zamknęłam oczy i odpoczywałam. Czułam jego obecność, nie rozmawialiśmy, wystarczało samo to, że jesteśmy blisko siebie. Oparł jedną dłoń na moim ramieniu, ucisnął. Po chwili poczułam, że dłoń powoli przesuwa się na drugie ramię. Za chwilę zaczęła wracać, przesuwając się trochę niżej już pod wodą i tuż nad biustem. Wodził tak dłonią, czasami zaczepiając o piersi, ale nie dotykając ich zbytnio. Nie reagowałam, było mi dobrze. Czasami niezobowiązująco mruczałam, dając mu znać, że podoba mi się ten jego dotyk. Mając moje ciche przyzwolenie, posuwał się coraz śmielej, obejmując i zamykając w dłoni całe piersi, unosił je od spodu, a nawet drażnił brodawki. Uniósł jedną pierś nad wodę, poczułam zimne powietrze na sutku, po chwili zrobił tak samo z drugą piersią. Nie otwierałam oczy, pozwalałam mu na pieszczotę, domyślałam się, że dmucha na sutki, drażniąc je zmianą temperatury, kiedy ponownie chowały się pod wodę. Teraz już czułam, jak obejmuje je obiema dłońmi, musiał, więc zmienić pozycję, aby mieć dostęp dwoma rękoma. Dłuższą chwilę zajmowała mu zabawa moimi piersiami, która bardzo mi się podobała, co oznajmiałam mu cichymi westchnięciami. Nie chciałam, aby przerywał, chciałam, aby kontynuował. Czułam, jak jedną dłonią obejmuje pierś, a drugą przesuwa się pomiędzy ich wypukłościami i kieruje się niżej. Przesuwał dłoń po moim brzuchu, zataczał coraz większe koła, zaczynając na pępku, kończąc od spodu piersi i na łonie. A z brzucha przesunął na udo. Przesunął po nim, ominął kolano i w dół po łydce aż do stopy. I z powrotem, łydka, kolano, udo poprzez łono na drugą nogę. I teraz już zatrzymał się na łonie, potem zsunął niżej, zasłaniając dłonią całą moją kobiecość. Chwilę trzymał dłoń nieruchomo, a potem poczułam, jak powoli zaczyna przebierać palcami, można powiedzieć, że zaczął poklepywać moją waginę. Czułam, że zrobiłam się bardzo wilgotna, co ułatwiło mu wsunięcie palca pomiędzy fałdki i przesunięcie go ku górze gdzie z łatwością odnalazł łechtaczkę i skoncentrował się na jej pieszczeniu. Przesuwał palcami wzdłuż nabrzmiałej główki, z boku na bok przeskakując ponad nią i czasami zsuwając się niżej wzdłuż coraz bardziej otwartej cipki. Chciałam jeszcze bardziej ułatwić mu dostęp do siebie, więc uniosłam nogę i oparłam stopę o brzeg wanny. Miał teraz zdecydowanie więcej miejsca na sprawianie mi przyjemności. Chciałam go pieścić, więc sięgnęłam ręką poza wannę i zaczęłam szukać.
– Zostaw – usłyszałam – teraz jest twój i tylko twój czas.
Posłuszna cofnęłam rękę, położyłam swoje dłonie na piersiach i nakrywając jego dłoń, przesuwałam ją, pieszcząc się, a właściwie razem się pieściliśmy. Duża wilgotność cipki pozwalała mu na penetrację palcami, co skwapliwie wykorzystywał, wsuwając we mnie palce, by po chwili znowu pieścić łechtaczkę. Robiło mi się coraz bardziej gorąco, czułam, że coraz mniej czasu zostało, abym miała orgazm. Jęczałam coraz głośniej z każdą napływającą chwilą, z każdym jego dotykiem i wiedziałam, że nadchodzący orgazm będzie jednym z lepszych, których mi dostarczy. I niby był spodziewany, czułam, jak się zbliża, jak nadchodzi to jednak, kiedy przyszedł, poczułam się zaskoczona. Jego intensywność, jego wielkość spowodowała, że głośno jęczałam, może nawet wyłam, a przez moje ciało przechodziły tak mocne spazmy, że woda wylewała się z wanny, a ja tylko przytrzymywałam jego dłoń z zanurzonymi we mnie palcami i mocno dociskałam ją do łona. Kiedy już powoli zaczęło przygasać, podniecenie pozwoliłam, aby wyjął palce. Poczułam, jak obejmuje moją twarz, wtedy dopiero otworzyłam oczy, pochylał się nade mną i patrząc prosto się pocałowaliśmy.
– Kocham cię – powiedział, wychodząc z łazienki.
Kontem oka zdążyłam zobaczyć wystającą spomiędzy fałdów materiału nabrzmiałą purpurową główkę kutasa. Wypuściłam wodę z wanny, zebrałam tą podłogi. Wytarłam się i nagusieńka wyszłam z łazienki. Przecież nie chciałam tak Go zostawić. Kiedy weszłam go pokoju, siedział na fotelu ponownie ubrany. Nadal wzwiedziony penis tworzył widoczny namiot z uniesionego materiału. Usiadłam mu na kolanach, a właściwie położyłam się, opierając głowę na jego torsie. Objął mnie, głaszcząc po plecach i pupie. Uniosłam głowę, patrząc na niego. Zwrócił oczy w moim kierunku.
– Dziękuję ci – wyszeptałam – to było fantastyczne – dodałam, całując jego usta.
Jednocześnie wsunęłam dłoń pod rozcięcie materiału i gładziłam jego tors. Czułam kolanami przyciśniętego do jego brzucha członka. Wysunęłam dłoń i sięgnęłam do zawiązanego paska, rozsupłałam go i odrzuciłam część materiału, jednocześnie zsuwając się niżej, chwyciłam w dłoń uwolnionego kutasa. Uklęknęłam pomiędzy jego nogami i przesuwając dłonią po penisie, spojrzałam na niego.
– Teraz ja sprawię ci przyjemność – powiedziałam, pochylając się i wysuwając język, oblizałam jego główkę.
Zaraz potem otworzyłam usta i wsunęłam do połowy długości kutasa. Przytrzymywał moją głowę, ale nie tak, aby kontrolować, ale by czuć mój ruch, a jak pieściłam go, całowałam, lizałam, ssałam. Wysuwałam całego lśniącego od śliny, by po chwili znowu poczuć głęboko w buzi. Czułam także, że moja cipka ponownie widocznie zwilgotniała, podnieceni byliśmy oboje. Zastanawiałam się, ile jeszcze jest w stanie wytrzymać i jak chciałby skończyć. Znowu wyjęłam kutasa z buzi, nie przestając pieścić go ręką, zapytałam:
– Jak chcesz skończyć? Może w buzi a może inaczej? – dopytywałam ciekawa.
– W buzi? – trochę zaskoczony odpowiedział – nie dzisiaj. Teraz chcę mieć cię od tyłu. Nabij się na pal – odparł.
Na chwilę puściłam kutasa. Odwróciłam się do niego tyłem, pochyliłam do przodu, wypinając w jego stronę. Sięgnęłam ręką do tyłu, chwyciłam kutasa i nakierowałam na szeroko otwarte, wilgotne wejście waginy. Potarłam jeszcze klika razy, po czym wsuwając kutasa, usiadłam na nim. Klapnęłam pupcią o jego brzuch.  Spojrzałam w lustro w przedpokoju, w którym było nas dobrze widać. Leżał na fotelu z szeroko rozstawionymi nogami, pomiędzy którymi znajdowałam się ja siedząca na jego biodrach z kutasem ukrytym we mnie. Nogi miałam złączone, a górną część ciała opierałam na swoich kolanach i przytrzymywałam się jego nóg. W takiej pozycji moja pupa była wypięta w jego stronę, tak, że kiedy zaczęłam powoli unosić się, widział wysuwającego się kutasa i mocno wypięty tyłek. Nie chciałam, aby wyskoczył ze mnie, więc bardzo powolnymi ruchami unosiłam się i opadałam przytrzymywana za biodra.  Czułam, jak trzon opierając się o przednią ścianę, drażni od środka łechtaczkę, jednocześnie docierając do bardzo podniecającej powierzchni, wewnątrz, kiedy wsuwał się całkowicie. Utrzymując równowagę, pracowałam nad jego spełnieniem, kiedy poczułam jego palec na mojej drugiej dziurce. Naciskał delikatnie. Nigdy wcześniej tego nie próbowaliśmy, ale muszę przyznać, że uczucie było przyjemne. Nie odsunęłam jego dłoni, co oczywiście przyjął za przyzwolenie na tego typu pieszczoty. Patrzyłam w lustro, widziałam, jak sięga do cipki, zwilżając palec. A potem znowu dotyka delikatnie anusa. Naparł lekko palcem i poczułam, jak wsuwa się we mnie aż po knykieć. Mogę powiedzieć, że teraz wypełniał obie moje dziurki. Z kutasem w cipce i palcem w dupci długo nie wytrzymałam, on zresztą także. Położyłam dłoń na łechtaczce i palcami dostarczałam dodatkowej podniety, kiedy poczułam, jak wytryskuje, jak zaczyna pompować we mnie kolejne fale nasienia. Drżący na całej długości kutas uwalniał swoje soki głęboko we mnie, a moja cipka znowu rytmicznie zaciskała się wokół niego. Jedną rękę opierał na moich plecach, przytrzymując mnie. Potem poczułam, jak powoli wysuwa palce z pupy. Wyprostowałam się i przytrzymując penisa w środku, położyłam plecami na nim. Sięgnął dłonią do przodu i przykrył moją dłoń jednocześnie językiem i ustami muskał mój kark. Potem czując zmniejszającą się powoli wielkość prącia, podniosłam się i usiadłam obok niego.
– To było niesamowite – usłyszałam – a co ty powiesz? – zapytał.
– Było wspaniale. A ten palec? Niespodziewane, aczkolwiek ciekawe doświadczenie. Będziemy musieli o tym porozmawiać. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Może wpuszczę cię tam z kutasem, ale najpierw sama chętnie spenetrowałabym cię – odparłam, patrząc na niego.
– Pomyślimy – odpowiedział, przełykając ślinę – z Tobą jestem gotów na każde wyzwanie.
Przytuliliśmy się do siebie, pocałowaliśmy i poszliśmy oboje do łazienki. Tym razem szybki wspólny prysznic i położyliśmy się spełnieni spać.


– No całkiem nieźle sobie poczynacie – skomentowała zarumieniona Marta.
Wino już jakiś czas temu skończyło się, zegar wskazywał grubo po północy. Nadeszła pora, aby w końcu zakończyć wieczór i pójść spać.
– Pościelić ci na kanapie czy śpimy razem? – zapytałam.
– Pewnie, że razem, pogadamy jeszcze. Daj mi tylko jakąś koszulkę do spania.
Wyjęłam z szafy koszulkę dla niej i wręczając, powiedziałam:
– Idź pierwsza się kąpać.
Szybko uporała się z prysznicem, wyszła z łazienki w mojej zdecydowanie luźnej dla niej koszulce, sięgnęła do torby i wyciągnęła majtki i zakładając je, powiedziała:
– Zawsze noszę drugie w torebce.
Ogarnęłam szybką kąpiel, umyłam zęby i nieco chwiejnym krokiem, wino robi swoje, udałam się w stronę sypialni, w której czekała już Marta. Zapalone światło kierowało mnie we właściwym kierunku. Kiedy jednak stanęłam w drzwiach, Marta wcale tego nie zauważyła. Nie mogła zauważyć, ponieważ cała jej uwaga skupiona była na sobie, a właściwie na tym, co robiła. A co zobaczyłam? Otóż moja przyjaciółka z bardzo dużym zaangażowaniem ściskała jedną dłonią pierś, a druga niknęła gdzieś w materiale majteczek, które miała na sobie. Jednym słowem – masturbowała się. Nie chciałam jej przerywać, jeszcze, stała i patrzyłam, jak pieści się, jak podczas tych pieszczot wzdycha i pojękuje. Nabierałam ochoty, aby się przyłączyć. Zachrząkałam głośno. Przestraszona oderwała dłonie od ciała i lekko zamglonym wzrokiem spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się do niej.
– Sama? Nie chciałaś poczekać na koleżankę? – zapytałam.
– Tak mnie podnieciła ta twoja opowieść, że po prostu musiałam – odparła – przyłączysz się? – zakończyła pytaniem.
Nie odpowiedziałam na tak zadane pytanie, tylko rozebrałam piżamę i położyłam się na łóżku. Widząc moją odpowiedź Marta równie szybko, jeśli nie szybciej, zdjęła swoje odzienie. Położyłam się obok niej. Leżałyśmy teraz obie nagie, obie w oczekiwaniu, co będzie dalej. Obie zwrócone do siebie. Przytuliłyśmy się całymi ciałami. Czuję piersiami jej piersi, a brzuchem jej brzuch. Szukam twoich ust. Delikatnie wysunęła język i oblizała moje wargi, rozchyliłam je. Wsunęła język w moje usta. Koniuszkiem języka gładziła mój język, pieściła podniebienie, a ja czułam tylko wilgoć i ciepło. Nie przestając mnie całować, ujęła dłońmi moje piersi. Zaczęła je głaskać. Czuję, że sutki podnoszą się powoli, jakby budząc się do życia, czuję na ciele pod opuszkami jej palców gęsią skórkę. Dobrze mi. Gładzi moje pośladki. Podniosłam się odrobinę i położyłam na Marcie. Zaczęłam pieścić swoimi nabrzmiałymi sutkami jej sutki. Czuję, jak jej skóra wilgotnieje. Mam ochotę jej posmakować. Uniosłam się, wysunęłam język. Zaczęłam lizać Martę, całą, najpierw przestrzeń pomiędzy piersiami, językiem zataczałam kręgi wokół jej sutków. Potem zeszłam trochę niżej, całą szerokością języka pieściłam jej brzuch, zakradłam się do pępka. Zlizywałam jej pot, a jego smak sprawiał, że czułam rozkoszne skurcze w pochwie. Moje dłonie wciąż błądziły po piersiach Marty i nie pozwalały sutkom na chwile wytchnienia. Odwróciłam ją delikatnie na brzuch. Usiadłam na jej pupie tak, by wyczuła moją nabrzmiałą łechtaczkę. Westchnęła, kiedy zaczęłam masować jej plecy. Opuszkami palców badałam każdy centymetr gładkiej, wilgotnej skóry. Zsunęłam się bokiem w okolice piersi. Biodrami wykonywałam cały czas delikatne, posuwiste ruchy, moja łechtaczka przesuwał się powoli po pośladkach. Uśmiechnęłam się do siebie, tak, miała przeze mnie trochę mokrą pupę. Pochyliłam się, by językiem popieścić jej plecy. Cały czas czułam rozkoszny zapach gorącej skóry.
Zaczęła błagać, bym wreszcie dotknęła jej tam. Zrobiłam to, grzbietem dłoni drażniłam waginę, w górę i w dół. Była cała mokra, a jej wargi były takie delikatne i aksamitne. Rozsmarowałam jej soki na całej cipce. Szeroko otwarte oczy Marty patrzyły w moją stronę. Uniosła biodra. I wtedy wsunęłam palce i zaczęłam badać jej wnętrze. Znalazłam ten punkt, opuszkiem palca nacisnęłam na niego i czułam, jak zrobiła się ciasna. Nie przestawałam go drażnić, zsuwałam się niżej. Wzięłam łechtaczkę w usta i zaczęłam ssać ją delikatnie. Przesuwam językiem po wargach, lizałam je, ssałam, spijałam każdą kropelkę jej rozkoszy. Lizałam zapamiętale całą cipkę, mokrą, nabrzmiałą, gorącą. Wsuwałam język w nią, drażniłam ją, lizałam, ssałam, delikatnie chwytałam zębami. Marta położyła się na plecach. Rozchyliła uda najszerzej, jak potrafiła. Kolana podsunęła wysoko pod brodę. Wyglądała tak bezwstydnie i tak podniecająco. Co za widok, rozchylona, nabrzmiała, mokra cipka, z wyraźnie widoczną łechtaczką i dziurka, całą chętną i czekającą na rozkosz, a na niej kropelki wilgoci. Poczułam zawrót głowy. Chyba na to tylko czekałam. Podniosłam się. Jedną dłonią rozchyliłam jeszcze szerzej jej wargi, drugą swoje. Przysunęłam się bliziutko, tak by nasze łechtaczki spotkały się. Tak. O taaaaak. Wyczuwałam całą swoją cipką jej wilgoć i gorąco. Zaczęłam szalony taniec biodrami, moja łechtaczka raz jest na jej łechtaczce, to znowu na moment zagląda do jej dziurki. Marta czuła mnie, mój ruch i mocno przyciskała swoje ciało do mnie. Obie przyciskałyśmy się do siebie. Tak ślisko, gorąco, rozkosznie. Byłam cała mokra, pot spływa mi po plecach i piersiach. Krzyczałam głośno, Marta krzyczała głośno, bo już nie mogłyśmy opanować rosnącego do granic wytrzymałości podniecenia. Nasze jęki potęgowały naszą rozkosz. Tak blisko byłyśmy, a ja na pewno, szczytu. Zaraz zwariuje! I nagle. Zawrót głowy, wszystko zaczęło wirować, świat przestał istnieć. Byłyśmy tylko my i nasza rozkosz. Widziałam, że Marta przeżywa to samo. Jej ciało drżało konwulsyjnie. Padłam obok niej, dysząc ciężko. Objęłyśmy się, leniwie pocałowałyśmy. Byłyśmy całe mokre od potu i naszych soków. Byłyśmy zmęczone i szczęśliwe. Szepnęła mi coś do ucha, nie zapamiętałam co. Uśmiechnęła się do mnie, przymknęła oczy. Po chwili usłyszałam jej równy oddech. Zasnęłam również.

Ten tekst odnotował 12,324 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.77/10 (26 głosy oddane)

Komentarze (6)

0
0
Temat nawet intrygujący, ale masa powtórzeń, pomyłki w imionach, pisanie kilka razy o tym samym (np. że narratorka ma dobre relacje z mamą, która ja uświadamiała seksualnie) powodują, że trochę tekst nudzi, a trochę męczy.

Gdyby poprawić styl, to opowiadanie na pewno zyskałoby na jakości.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-2
Przepraszam ale nie bardzo rozumiem? Pomyłki w imionach? Przecież są dwa: Marta i Paulina a Paula to skrót.
Mimo wszystko dziękuję za uwagi.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
– Słyszysz? – zapytała – Paulina chyba się masturbuje – dotarło do moich uszu.
– Naprawdę? – odpowiedziałam pytaniem – muszę to zobaczyć – wyszeptałam.
Zaciekawiona tym, co usłyszałam, lekko podniosłam głowę, spoglądając w stronę kanapy. Zobaczyłam leżącą na wznak na kanapie Martę i wydawało mi się, że dostrzegam także jakiś ruch pod kołdrą na wysokości jej piersi.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
0
Faktycznie. Przepraszam. Poprawię 🙂
Zrobione
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Taka mała sugestia: na koniec przeczytaj, autorko, całość. Zdanie po zdaniu, powoli, możesz nawet na głos, bo wtedy bardzo dobrze słychać to, co widać już w pierwszym akapicie:

Mam dwie wspaniałe przyjaciółki. Marta i Paulina. Znamy się od szkoły podstawowej. Tam się poznałyśmy i od tamtej jesteśmy razem. Spędzałyśmy ze sobą dużo czasu. Razem w szkole, razem po szkole. Razem się uczyłyśmy, razem spędzałyśmy wolny czas.



Pomijam już, że lepiej byłoby "Mam dwie wspaniałe przyjaciółki: Martę i Paulinę", ale reszta to właściwie trzy razy napisane to samo zdanie: że się poznały w podstawówce i spędzały ze sobą dużo czasu. I tyle. Nie trzeba pisać, że razem w szkole, razem po szkole, dużo czasu, przed szkołą, obok szkoły, dużo, razem. I tak jest wielokrotnie w obrębie tekstu, na przykład dalej:

Wyciągnęłam z torby swój balsam do ciała i zaczęłam nakładać na ciało. Dziewczyny nakładały na swoje dłonie balsam i również wsmarowywały w swoje ciała. Wtedy Marta zwróciła naszą uwagę na siebie:
– Dziewczyny zobaczcie, jak od nakładania balsamu sterczą mi sutki – powiedziała, nie przerywając przesuwania dłońmi po piersiach.
– Głupia jesteś – powiedziałam na to – to nie od balsamu



Ciało, balsam, ciało, balsam, ciało, balsam... BASSE, HOHEN, BASSE, HOHEN (wybacz, tak mi się skojarzyło 😀 )

A szkoda, bo gdyby zrobić sensowną redakcję (polegającą głównie na skreśleniach, skreśleniach i jeszcze raz skreśleniach) i korektę (polecam choćby sentencechecker.com), to wyszłoby całkiem zgrabne opowiadanko. Owszem, lekko licząc ze 20% krótsze, za to dużo przyjemniejsze w czytaniu. Zastanów się nad tym proszę i ewentualnie odezwij w wiadomości prywatnej, gdybyś była zainteresowana czymś takim w przyszłości.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Agness dziękuję za konstruktywne uwagi. Co do korekty to korzystam z ww strony.
I oczywiście dziękuję za propozycję pomocy.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.