Urlop na wsi
20 maja 2004
Szacowany czas lektury: 25 min
Jesteśmy małżeństwem z kilkunastoletnim stażem i z racji układów rodzinnych nie zawsze udawało nam się wyjeżdżać razem na urlop. Ale w tym roku tak się ułożyło, że dzieci wyjeżdżały już niezależnie, więc i my mogliśmy również wyjechać na własny urlop. Oboje z mężem, mąż Janek jest wysokim (190 cm) mężczyzną, pomimo przekroczonej czterdziestki trzymamy się pod względem fizycznym bardzo dobrze, żadne z nas nie ma zbędnych kilogramów, a ja, z racji drobnej postury wyglądam podobno wyjątkowo dobrze.
Mam 150 cm wzrostu, 84 cm w biodrach, ważę 48 kg, i jak to co poniektórzy mówią, płaska jak deska. Rzeczywiście, biust mam nastolatki, pomimo, że 20 lat temu urodziłam dziecko i wykarmiłam je piersią, natomiast brzuszek mam wyjątkowo płaski. Nie jest to zasługa żadnej diety, bo żyję i odżywiam się normalnie, wcale nie gardząc słodkim, ale uwarunkowań genetycznych. Taka po prostu jestem.
W życiu jesteśmy dla siebie bardzo wyrozumiałymi partnerami, o dużej dozie tolerancji. Ja nigdy nie dyskutowałam na temat jego różnych wyjazdów służbowych po kraju i zagranicę, on nigdy nie komentował moich wyjść całonocnych na "Babskie ploty". Ale pomimo tylu wspólnie spędzonych lat, wspólny seks sprawiał nam dużą przyjemność, tym bardziej, że czasami on proponował coś nowego, pewnie wypróbował "na wyjeździe" czasami ja przynosiłam coś z naszych "Babskich spotkań".
Dlatego, gdy tylko pojawiła się sposobność wspólnego urlopu, postanowiliśmy ją wykorzystać, ale nie mieliśmy ochoty na żadne kurorty, chcieliśmy zaszyć się gdzieś z dala od miejskiego zgiełku. Janek znalazł gospodarstwo agroturystyczne, które oferowało nam bardzo dobre warunki. Wykonaliśmy stosowny telefon, na miejscu okazało się, że wszystko jest jak trzeba. Gospodarstwo prowadziło małżeństwo w średnim wieku, niewiele młodsi od nas, bardzo sympatyczni. Mogliśmy mieć duży pokój na piętrze z łazienką, obok pokoju, w korytarzu coś w rodzaju aneksu kuchennego ze stołem, krzesłami, kuchnią na gaz i lodówką. Na dodatek, pomimo, że była to druga połowa września, była bardzo ładna, ciepła pogoda.
Można powiedzieć, że przez pierwsze trzy dni nie wychodziliśmy z łóżka, co oczywiście jest nieprawdą, wręcz odwrotnie, nareszcie mieliśmy możliwość bezkarnego włóczenia się po lesie, korzystając z każdej możliwości, aby się do siebie zbliżyć. Dwa miejsca były szczególnie przez nas preferowane. Na brzegu jeziora znaleźliśmy duży kamień narzutowy, po prostu głaz, natomiast w lesie, w jednym miejscu znaleźliśmy pieniek po ściętym drzewie, dosyć wysoki, na którym można było spokojnie usiąść.
Znaleziony przez nas głaz był na tyle duży, że ja, aby na nim usiąść, musiałam być podniesiona przez Janka. Toteż, gdy mnie na nim usadowił, to pochylając się nade mną, zaczął mnie mocno całować. W pewnym momencie jego twarz zaczęła opuszczać się, a gdy znalazła się na wysokości moich bioder wsunął swoje duże ręce pod spódnicę i energicznym ruchem zsunął moje majteczki. W tym momencie jego twarz wylądowała przy mojej Cipce, ja rozchyliłam szeroko nogi, a on, swoim szorstkim językiem doprowadził ją do momentu, kiedy puściłam soki namiętności. Wówczas przeniósł swój język na łechtaczkę i doprowadził mnie do orgazmu. W tym momencie podniósł się, zdjął szorty i wszedł we mnie z całą swoją mocą.
Z racji różnic we wzroście, była również różnica w naszych narządach płciowych. Ja miałam w miarę małą, trochę wąską Cipkę, on za to miał słusznych rozmiarów pałkę. Toteż od początku naszej znajomości, po dziś dzień, jego wejście w moja Cipkę zawsze powodowało, że czułam go bardzo mocno, miałam wrażenie, że wypełnia cały mój brzuszek.
Tak było również i tym razem, ja leżałam na lekko w tym miejscu zaokrąglonym kamieniu, a on wypełniał mnie do granic możliwości. Dodatkowy efekt wypełnienia powodowało moje położenie, bo na tej krzywiźnie, ja się lekko osuwałam w dół, a on podrzucał mnie do góry. Osiągając górny poziom uniesienia wyrzuciłam ręce do góry, a on kilkoma bardzo mocnymi pchnięciami dopełnił aktu całkowitego odlotu.
Ale na kamieniu zdarzyła się też inna historia. Janek rozebrał mnie, posadził na kamieniu i zaczął bardzo mocno pieścić, szczególnie moją Cipkę. Gdy puściła już mocno swoje soki namiętności, uniósł się i chwyciwszy mnie w pół, obrócił na brzuszek, rozsunął mocno nóżki, po czym powiedział, poczekaj chwilę, sięgnął do plecaka, wyjął krem i nasmarował swoja pałkę, a zbliżając się do mnie, lekko przesunął rękę po moim rowku, zostawiając w nim resztki kremu. Stanął za mną, rękoma rozciągnął pośladki i wsunął mi swoja pałkę do Pupy. Owszem, kilka razy zdarzało się, że ktoś pieścił moja Pupę palcami, ale nawet Janek do tej pory nie zbliżał się do mnie w ten sposób.
Toteż gdy go w swojej Pupie poczułam, to się najpierw mocno przestraszyłam, a później zaciekawiłam. A on wchodził we mnie i wchodził, efekt tego wchodzenia był potęgowany przez twarde podłoże kamienia. Z całą siłą wbijał się we mnie, a ja miałam wrażenie, że za chwilę zrobię się zupełnie płaska, natomiast wspaniale czułam jak się we mnie przesuwał i doskonale, gdy we mnie wlał wszystkie swoje soki namiętności. Podniósł mnie, obrócił i bardzo mocno zaczął całować. Gdy się już ocknęliśmy, stwierdziłam, że mnie mile zaskoczył, co Janek skwitował stwierdzeniem, że może mu się uda jeszcze czymś mnie zaskoczyć, ale to się okaże później.
Analogicznie było ze wspomnianym już pieńkiem, tyle tylko, że tutaj role się odwróciły. Przechodząc obok Janek spytał, czy nie mogli byśmy na nim usiąść i odpocząć. Na swoje spacery braliśmy ze sobą niewielki plecak, w którym był średniej wielkości ręcznik, butelka z piciem, jakieś drobiazgi i krem nawilżający. Toteż rozłożyliśmy na pieńku ręcznik, Janek na nim usiadł a ja usiadłam mu na kolanach, przylegając do jego klatki piersiowej. On pochylił się nade mną i zaczął głaskać moja głowę, natomiast ja w tym momencie poczułam, jak pęcznieje jego pałka.
Ostrożnie zaczęłam się zsuwać w dół, Janek lekko się uniósł, ja zsunęłam się razem z jego szortami i obnażyłam całą jego męskość. Zawsze ta jego pałka mnie intrygowała, ale tym razem wydawała mi się wyjątkowo duża. Otworzyłam usta, wsunęłam go do środka a Janek opierając się rękoma o krawędź pieńka, lekko odchylił się i wykonał ruch do przodu. Tego się nie da opisać, miałam wrażenie, że jego pałka wychodzi mi z drugiej strony głowy, kilka takich ruchów i Janek zorientował się, że jest już mocno podniecony. Chwycił mnie za ramiona, podciągnął do góry, dając znać, abym po drodze zdjęła spódniczkę i majtki, po czym posadził mnie na sobie tak, że jego pałka natychmiast znalazła się w mojej Cipce. Swoimi dużymi dłońmi chwycił moje pośladki i przyciągnął do siebie. Tym razem miałam wrażenie, że za chwile jago pałka wyjdzie z mojej drugiej strony, gdzieś pod łopatką. A Janek raz za razem dociskał, sam przy tym lekko prężąc się, aż oboje osiągnęliśmy stan całkowitej rozkoszy potwierdzony moim głośnym jęczeniem i jego wytryskiem we mnie.
Ponieważ oboje mamy pogodna naturę, w miarę szybko zapoznaliśmy się z naszymi gospodarzami i już czwartego dnia wieczorem siedzieliśmy u nich na wspólnej kolacji. Szczególnie ja nawiązałam miły kontakt z Gospodynią. Oczywiście rozmowa zeszła na dzieci. Okazało się, że jest dwoje, ale są gdzieś w internatach, bo się uczą i do domu przyjeżdżają tylko na sobotę i niedzielę.
Janek nawiązałem kontakt z Gospodarzem. Z rozmowy wynikało, że gospodarstwo jest dosyć duże, nastawione na produkcje wołowiny. Ma podpisany kontrakt na hodowle krów do 100 kg wagi, otrzymuje cielęta, a sprzedaje po osiągnięciu przez nie tej wagi. Stąd jeszcze w gospodarstwie pracowało trzech młodych mężczyzn pomagających w gospodarstwie.
Jakby za dwa dni wracając z wieczornego spaceru zajrzeliśmy do obory, a tam po jednej i drugiej stronie długi rząd boksów, a w nich krowy. No to poszliśmy zobaczyć co słychać w drugiej oborze, a tam praktycznie to samo. Ale w tej oborze, tak na końcu był wyodrębniony boks, a w nim stał dorodny byczek. Oboje z zainteresowaniem zaczęliśmy się mu przyglądać, a w szczególności jego "dzwonom", które były pokaźnych rozmiarów. Jakby odruchowo przesunęłam rękoma po jego grzbiecie, odwróciłam się do Janka mocno przylegając do boku byczka. Po namiętnych pocałunkach i pieszczotach, kiedy moja sukienka już leżała obok a moja Cipka zrobiła się już mokra, odwróciłam się i przylegając całym ciałem do boku byczka wystawiłam swoją Pupcię. Miękka sierść i ciepło ciała byczka spowodowały, że dotykając je swoimi piersiami byłam wyjątkowo podniecona. Chcąc wejść we mnie lekko odciągnął moje biodra, ja mocno rozstawiłam nogi i mógł on wprowadził swoją pałeczkę w moją Cipkę. Ale ten ruch spowodował, że osunęłam się trochę w dół i tym sposobem moja rączka sięgnęła byczkowych dzwonów. Ja głaskałam dzwony byczka, a on wbijał się coraz mocniej w moją Cipkę i tak w pewnym momencie osiągnęłam orgazm, wydając z siebie stosowne pomruki. Szybko wróciliśmy do domu i po krótkiej toalecie znowu zaczęliśmy się pieścić.
Następnego dnia rano w samym szlafroczku zeszłam do gospodyni po mleko. Okazało się, że mleko jest w pomieszczeniu przy oborze i gospodyni zaproponowała, abyśmy tam razem poszły. Gospodyni ubrana była w lekką podomkę i widać było, że pod spodem nie ma nic. Poszłyśmy razem do tego pomieszczenia, przy czym po drodze Gospodyni wykazywała wyjątkowo dobry nastrój, co udzieliło się również mnie. W pomieszczeniu tym jakby niechcący stwierdziłam, że jest ona w bardzo dobrym humorze. Gospodyni nie zaprzeczyła informując mnie jednocześnie, że jest jej bardzo dobrze, bo "wczoraj w nocy stary mnie mocno przeorał". Widząc moje zdziwienie rozpięła sukienkę, zsunęła ją prawie do bioder i odwróciła się nimi do mnie. Ja zrobiłam wielkie oczy, bo na plecach wyraźnie widać było ślady mocnych zadrapań. A Gospodyni spokojnie stwierdziła, że wziął mnie od tyłu, a jak zaczął szczytować, to przesunął mi swoje "grabie" po plecach.
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć Gospodyni wyjęła z kieszeni sukienki pudełko z kremem prosząc mnie, abym jej te plecy nakremowała. Ja, jakby jeszcze w szoku, wzięłam to pudełko i po roztarciu kremu na rękach zaczęłam ostrożnie rozprowadzać go po plecach gospodyni. W dalszym ciągu zdziwiona spytałam, czy to nie boli, ale usłyszałam, że owszem, boli, ale jakie jest podniecające. Gospodyni zsunęła całkiem swoją sukienkę i lekko pochyliła się do przodu. Ja smarując jej plecy przysunęłam się do niej, tak, że jej pupa znalazła się na wysokości moich bioder, a ponieważ w trakcie tych zabiegów pasek przy moim szlafroczku się rozplątał, doszło do bezpośredniego naszego dotyku tych części ciała. W pierwszej chwili jakby nie zorientowałam się, ale gdy już dosyć długo głaskałam plecy Gospodyni spostrzegłam, że do niej w taki sposób dolegam.
Natomiast Gospodyni wyciągnęła ręce w tył i napotykając moje biodra, zaczęła
w możliwy sposób dotykać dół mojego brzuszka,. Moje ręce zamarły na jej plecach, ale nie usunęłam się, więc ona zaczęła coraz śmielej mnie dotykać. Aż przyszedł moment, kiedy się wyprostowała, obróciła i zakładając mi swoje ręce na ramiona, spytała, czy może mi za to smarowanie podziękować. Widząc w moich oczach zawahanie spuściła ręce na biodra i przycisnęła mnie do siebie. Okazało się, że byłyśmy praktycznie tego samego wzrostu, nasze Piersi są na tej samej wysokości i biodra też. Najpierw przyciągnęła mnie do siebie, tak, że w pewnym momencie nasze Wzgórki Łonowe dolegały do siebie, a następnym ruchem wyjęła jedną rękę i podtrzymując swoją pierś przyłożyła ją do mojej. Prawie odruchowo ja zrobiłam to samo. I patrząc na siebie zaczęłyśmy się śmiać mocno dotykając się biodrami i ocierając piersiami.
Aż po chwili przypomniałam sobie, po co przyszłam i zabierając garnek z mlekiem poszłyśmy do domu. Na progu domu Gospodyni spytała mnie "Czy jutro posmarujesz mi plecy?" Odpowiedziałam "Tak".
Przyszłam do naszego pokoju, ale byłam jakaś "spłoszona". Janek spytał, czy coś się stało, odpowiedziałam, że nie, po czym po śniadaniu bardzo mocno kochaliśmy się i to jak rzadko, ja byłam tą osoba wiodącą, łącznie z naszą wizytą wieczorem u byczka.
Następnego dnia ja również szłam po mleko i znowu wróciłam taka trochę inna. Ale do południa poszliśmy na spacer, na kamieniu Janek znowu najpierw doprowadził mnie do odlotu wysysając ze mnie wszystkie soki, po czym wszedł i wlał ogromna ilość swoich soków, doprowadzając mnie do całkowitej ekstazy. Po obiedzie, jakoś trochę się zachmurzyło, więc stwierdziłam, że najpierw się zdrzemniemy, a później zobaczymy.
I rzeczywiście ja usnęłam, czy Janek spał nie wiem, obawiam się, że nie, bo gdy zaczęłam się już trochę ruszać na łóżku przylgnął do mnie bardzo mocno, zaczął mnie obcałowywać, zsuwając się na krawędź łóżka po to, aby móc lepiej wypieścić swoimi ustami moja Cipkę. Gdy już się do niej przyssał, a ona puściła swoje soki, podniósł się, położył obok i zapytał, czy nie miała bym ochoty na trochę mocniejszy seks. Natychmiast się zgodziłam, mając w pamięci jego wcześniejszą wypowiedź, że będzie chciał mnie jeszcze czymś zaskoczyć.
Janek wstał, po coś sięgnął, po czym położył mnie płasko na łóżku, mocno rozciągnął na boki nóżki i samemu się między nie wsunął, ukląkł i zaczął mnie pieścić swoimi wielkimi rękoma, przesuwając je coraz niżej, aż jego palce zaczęły penetrować moją Cipkę. W pewnym momencie odchylił się, po coś sięgnął i za moment ujrzałam w jego rękach słusznej wielkości klasyczny silikonowy prosty damski wibrator. Mocno się zdziwiłam, skąd on go wziął. Ale nie miałam czasu na zastanawianie się.
Najpierw przyłożył mi go do ust, przesuwając po wargach raz w jedną stronę, raz w drugą stronę, po czym zaczął tym wibratorem przesuwać po moich piersiach, długo jakby przytykając do brodawek, dalej bawił się w zagłębieniu pępkowym, po czym zsunął się do samej Cipki, przesuwając go to w dół, drażniąc wejście do Pupy, to w górę. Moja Cipka, już wcześniej pobudzona, rozchyliła swoje listki, tak, że przesuwał się on bez żadnych oporów, powodując odpowiedni stopień jego nawilżenia.
Janek robił to bardzo wolno, za każdym razem, to dłużej drażniąc Pupcię, to znowu drażnił wejście do Cipki. W pewnym momencie polecił mi obrócić się na brzuszek, ułożyłam się podkładając ręce pod głowę, a Janek rozsunął moje nogi, tam się usadowił, po czym zaczął tę sama procedurę głaskania mnie po plecach, wzdłuż kręgosłupa, aż doszedł do samego rowka między pośladkami. W pewnym momencie włożył rękę pod brzuszek, dając mi do zrozumienia, abym uniosła się na kolana.
Okazało się, że obok, na łóżku leży krem, zdjął wieczko, umoczył go w tym kremie i dopiero teraz zaczęła się jazda. Przyciskając go lekko drażnił od spodu moja Cipkę, prawie go wsuwając, po czym wyjmował i przenosił się w obszar wejścia do Pupci, coraz to mocniej go przyciskając. Taka zabawa trwała już dłuższą chwilę a ja robiłam się coraz mocniej podniecona, bo Janek ten wibrator już prawie całkiem wsuwał w Cipkę, a gdy tam trochę narozrabiał, a ja zaczynałam jęczeć, przykładał go do Pupci, jakby rozwiercając jej wejście. Przez moment już dłuższą chwilę rozpychał się w mojej Cipce, po czym wyjął przyłożył do Pupci i mocno pchnął. Krzyknęłam, ale było już po wszystkim, Janek systematycznie wciskał mi ten wibrator w Pupę.
W pewnym momencie syknęłam, czując wyraźny opór, ale nie zdążyłam nic powiedzieć, bo Janek lekko uniósł się i wsuwał swoją pałkę w moją Cipkę. Teraz dopiero zaczęła się przepychanka, w Pupci siedział wibrator, zajmujący dużą przestrzeń w tej części brzuszka, a tutaj wciska się wcale niemała pałka. Co jeden ruch głębiej, to ja głośniej, aż wszedł prawie cały. Przez moment się zatrzymał, po czym pochylił się nade mną i trzymając moje biodra w swoich rękach zaczął się we mnie wsuwać i wysuwać. Ale w tym momencie okazało się, że wystająca część wibratora opiera się o Janka kość łonową i co on na mnie naprze, to napiera jednocześnie swoja pałką i wibratorem. Lekko uniosłam się na rękach, ale to spowodowało jeszcze większe naprężenie. Pałka bardzo napierała na szyjkę, co powodowało skurcze mięśni macicy, wibrator napierał na wewnętrzna część brzucha. Od pewnego momentu z moich ust wydobywał się dźwięk narastającej rozkoszy, aż do osiągnięcia pełnego orgazmu, kiedy Janek wstrzelił we mnie wszystkie swoje soki. Wysuwając się, wyjął również wibrator, a ja, jak zwykle, zanim pomyślę, już powiem, powiedziałam, odłóż, jeszcze się przyda, a później długo leżałam przytulona do niego, przeżywając jeszcze raz to, co się chwile wcześniej stało.
Gdy znowu następnego dnia też wybrałam się po mleko, Janek bardzo ostrożnie poszedł za mną. Dotarł do tego pomieszczenia, stanął za oknem, ja już smarowałam plecy Gospodyni, a ponieważ obie byłyśmy już nago, miał na co popatrzeć. Postanowił tą sceną zainteresować gospodarza. Znalazł go w garażu i mówiąc mu po drodze, co jest grane, podeszli pod okno, podglądając nasze igraszki.
My byłyśmy już po fazie kremowania, a w fazie wspólnych pieszczot. Gospodarz wymyślił, żeby nas związać. Poszedł i szybko wrócił z długim sznurkiem. Zrobili z niego pętle i Janek otworzył szybko drzwi, a on wpadł i tę pętlę zarzucił na nas. Pętla przeleciała przez nasze ramiona i została ściśnięta na biodrach. Tym sposobem nie miałyśmy możliwości już się rozdzielić. Koniec sznura został przywiązany tak, abyśmy nie mogły się ruszać. Najpierw były jakieś nasze krzyki, ale, gdy zobaczyłyśmy, że oni się też rozbierają, ogarnęło nas zdziwienie, mając nas "uwięzione" zaczęli też nas pieścić, to dotykając naszych ramion, pleców, ud i pośladków.
Po jakimś czasie Gospodarz dał znać, aby się zamienić i tym sposobem Janek wylądował za Gospodynią, a on za mną. Ponieważ byłyśmy mocno związane, nasze biodra przylegały mocno do siebie postanowili zająć się naszymi Pupciami. Gospodarz wziął garnek z mlekiem i polał moją Pupcię a potem podał garnek mężowi. On zrobił to samo i mając już mleczko na Pupciach zaczęli na nich "robić masło". Okazało się, że ten pomysł wcale nie był taki dla nas uciążliwy i w efekcie końcowym dał satysfakcję nam i im.
Po zakończeniu tych pieszczot poszliśmy do swojego pokoju i po myciu pospaliśmy jak bąki. Po południu poszliśmy do lasu na długi spacer. Wracając natknęliśmy się na gospodarzy, którzy zaprosili nas na kolację, ale tak trochę później, ok. 21-szej. Obowiązujący strój - piżama.
Wzięliśmy butelkę wódki i o umówionej godzinie zeszliśmy na tę kolację. Oboje ubrani byliśmy w jakieś piżamy. W pokoju stół był bardzo ładnie zastawiony, ale jakby od niechcenia wchodząc do pokoju można było zobaczyć uchylone drzwi sypialni i ładnie zaścielone duże łoże. Gospodarz miał na sobie jakąś dwuczęściową piżamę, ale Pani ubrana była w bardzo zwiewną przeźroczystą, wyjątkowo krótką koszulkę.
Po kilku kieliszkach atmosfera się rozluźniła do tego stopnia, że już byliśmy porozbierani, a ponieważ jedzenie nie bardzo nas interesowało Gospodarz zaproponował przejście do sypialni, aby poprawić ranne pieszczoty. No i wylądowaliśmy na łożu, panie w środku, panowie na zewnątrz, ale z zamienionymi partnerkami. Najpierw poszły pieszczoty w tym układzie, później wróciliśmy do właściwych układów, później znowu były różne mieszanki, pojedyńcze i podwójne. Trudno powiedzieć, która była godzina, ale w pewnym momencie już nikt z nas nie miał na nic siły. Poszliśmy spać.
Myślałam, że następnego dnia rano Janek będzie jakoś na mnie krzywo patrzeć, ale okazało się, że wszyscy traktujemy zaistniałą sytuacje normalnie i tajemnica nocy jest tajemnicą.
Około południa wracając ze spaceru poprosiłam, abyśmy poszli popieścić się przy byczku. Ponieważ na spacerze zachowywaliśmy się grzecznie, więc nie widziałam w tym większego problemu. I tak jak poprzednio poszliśmy do boksu z byczkiem , ja zdjęłam z siebie sukieneczkę i jakby najpierw chciałam poocierać się o niego. To przodem, przesuwając swoje piersi po jego skórze, to tyłem, jakby szczególnie ocierając rejon lędźwiowy. Gdy tylko mogłam, wysuwałam rękę w dół, aby dotknąć jego dzwonów. Janek cały czas starał się pieścić mnie, aż przyszedł moment, w którym oparłam się swobodnie o bok byczka, wysuwając o pół kroku do tyłu swoje biodra, tak, aby mógł swobodnie we mnie wejść. No i wszedł i było nam wspaniale.
Skończyliśmy, a tu okazuje się, że obok nas stoi trzech młodych ludzi, którzy pomagali w gospodarstwie. Nie byli to ludzie dla nas obcy, myśmy już ich widywali, mówiliśmy sobie "Dzień Dobry", zjadaliśmy czasami z nimi jakiś posiłek, ale sytuacja, w której się znaleźliśmy była dwuznaczna. Zanim któreś z nas zdążyło wykonać jakiś gest panowie obstawili nas, a jeden z nich zaproponował: "Może pomóc?". Nie wiem dlaczego, ale w tym momencie ja, jak to u mnie bywa, szybciej mówię, niż pomyślę, spytałam: "A umiesz?". Młodzieniec odpowiedział: "Zobaczymy", zdecydowanym ruchem odepchnął męża i już był we mnie. Już wspominałam, że jestem kobietą drobną, moja Cipka też nie jest za duża, a tutaj było trzech młodych, dobrze zbudowanych mężczyzn. Pozostali panowie ustawili się po bokach przytrzymując moje rączki na boku byczka.
Nie mając jakby możliwości porozumieć się ze mną w tej sytuacji, poszedł dookoła, tak, aby widzieć moją twarz. Spojrzał, a ja, mocno pojękując namiętnie, z przymrużonymi oczami kiwnęłam głową na zgodę. Młody człowiek mocno już we mnie siedział, a każdy jego ruch był taki, jakby chciał mnie przerzucić na drugą stronę. Aż przyszedł moment, że oboje wydaliśmy z Siebie duży jęk uniesienia.
Dotychczasowy mój partner odsunął się, a jego miejsce zajął drugi, ale ten obrócił mnie tak, że stałam plecami do byczka. Podszedł, złapał mnie w pół, jakby podniósł do góry, po czym opuszczając nadział na wyraźnie wystający swój argument. Nie mając innej możliwości, jakby wychyliłam się do tyłu, dając tym samym możliwość mocniejszego wejścia w siebie. A gdy już tak oboje prawie leżeliśmy na tym byczku, on wykonując rytmiczne ruchy wyraźnie podrzucał mnie do góry, jakbym za chwilę miała odlecieć. I tak też się stało, jeszcze chwila i z moich ust wydostał się głośny krzyk zadowolenia i namiętności. Niestety, w kolejce czekał jeszcze ten trzeci, który się już na mnie szykował. Mąż dał mu znać, że się obrócę. Janek gdzieś usiadł, na jakiejś skrzynce, ja przylgnęłam do jego kolan, biorąc jego pałeczkę w swoje usta, on mocno trzymał mnie za ramiona, a tamten trzeci wszedł we mnie od tyłu. Był we mnie bardzo głęboko i przez dłuższą chwilę zdawało się, że nie skończy. A jednak, gdy już dobijał sięgnął ręką po moje włosy na głowie, ja prawie wyprostowałam się i razem zaczęliśmy ten krzyk rozkosznego upojenia.
Wstał, wszyscy trzej panowie grzecznie ukłonili się, "polecając swoje usługi na przyszłość". Myśmy byli tym wszystkim tak zaszokowani, że nie umieliśmy nic odpowiedzieć, tylko tuląc się do siebie przyszliśmy do pokoju i poszliśmy spać.
Przed kolacją zapukał do drzwi gospodarz i poprosił, abyśmy na moment zeszli na dół. Oboje jeszcze leżeliśmy w łóżkach, bo po przedpołudniowych harcach zrobiliśmy sobie długą kąpiółkę, później Janek zrobił mi dokładne smarowanko, szczególnie brzuszka, bo obawiał się, że może mnie boleć. Spytał mnie nieśmiało, czy wszystko w porządku, oświadczyłam, że było mocno, ale dobrze. Przytuliliśmy się do siebie i usnęliśmy. Dlatego, gdy gospodarz zapukał nie bardzo chciało się nam wstać. Ale wobec jego nalegania zebraliśmy się i zeszliśmy na dół. W pokoju stół był nakryty, jak do kolacji. Gospodarz zaprosił nas do stołu. Mając w pamięci przedpołudniową przygodę i wcześniejsze doświadczenia ze wspólnej kolacji, nie bardzo mieliśmy ochotę siadać.
Ale zasiedliśmy do stołu, gospodarz rozlał wódkę w kieliszki, po czym poinformował nas, że wie o zajściu, jakie miało miejsce przed południem w jego oborze, że jest mu niezmiernie przykro, że coś takiego nas spotkało, a w szczególności mnie i że bardzo prosi o przyjęcie przeprosin i wypicie kieliszka na zgodę. Ja spojrzałem na Janka, on na mnie, a ponieważ wcześniej uznałam, że było "dobrze" to ten kieliszek wódki wypiliśmy. W tym momencie nastąpiło coś, co nas absolutnie zaskoczyło. Gospodarz zawołał "Hej" i ze znanej nam sypialni wyszli znani nam już młodzi ludzie, każdy z nich trzymał piękny bukiet kwiatów. Na ich widok odruchowo wstaliśmy, a oni po kolei podchodzili do mnie, klękali na jedno kolano i mówiąc do mnie "Przepraszam" wręczali te bukiety.
Ten gest rozbroił mnie zupełnie, tym bardziej, że bardzo lubię kwiaty, przyjęłam je, a gospodarz spytał, czy mogą z nami zasiąść przy stole. Stwierdziliśmy, że będzie nam miło, a on nalał po następnym kieliszku wódki. Wypiliśmy, wtedy gospodarz wyjaśnił nam, że ci panowie w tym gospodarstwie to nie tylko pomagają przy obrządku, ale również wykonują inne czynności, o charakterze wyjątkowo osobistym. Okazało się, że gospodyni jest bardzo namiętną kobietą, a ponieważ on sam nie jest w stanie jej zaspokoić, wszedł w porozumienie z tymi panami. Stąd oni widząc nas w określonej pozycji jakby czuli się upoważnieni do spełnienia określonej roli wobec nas. Ot i wyszło szydło z worka.
Nie da się ukryć, że to wyjaśnienie spowodowało u nas zmianę oceny faktu i w moich oczach pokazał się błysk zalotności. Poprosiłam, aby usiedli przy stole i napili się z nami wódki. Po pierwszym przyszedł drugi kieliszek, a po drugim oczy moje już żarzyły się pełnią mojej namiętności i chęcią spłatania tym młodym ludziom figla, a zarazem zrobienia sobie frajdy. Spojrzałam na Janka, pytając go na ucho, czy mogę zrobić im seksualnego figla. Odpowiedział - oczywiście tak. Wówczas ja wstałam i spytałam gospodarza, czy może z nimi przejść do sypialni. Wzięłam za rękę Janka, gospodarza i gospodynię, a trzem młodym ludziom kazałam czekać, zastrzegając, że nie wolno im się upić.
Poprosiłam, aby Janek i gospodarz rozebrali się. Ułożyłam się na łóżku na plecach, pozwalając Jankowi zbliżyć się do mnie w tej pozycji. Nie da się ukryć, że ogólne podniecenie spowodowało, że tym razem wyjątkowo długo czekałam, aż mnie wypełni, ale za to było to i mocno i dużo. Po mnie ułożyłam gospodarza na łóżku i sama usiadłaś na nim, on chwycił mnie za biodra i wbijał, jak mógł, aż w którymś momencie prostując się, wyrzuciłam ręce w tył w pełni rozkoszy.
Po tych zabiegach zeszłam z łóżka, zażyczyłam sobie kieliszek wódki, wypiłam go jednym haustem, a następnie biorąc ze sobą butelkę, stając przed tymi młodymi chłopcami, stwierdziłam "Idziemy". Chłopcy z niedowierzaniem spojrzeli na męża, ale widząc, że kiwam głową odwrócili się i poszli.
Natomiast gospodarz poszedł do pokoju, przyniósł następną butelkę, kieliszki, nalał, gospodyni wzięła kieliszek i podeszła do Janka, mówiąc "pijemy, a później będziesz mój". Wypili i gdy odstawili kieliszki gospodyni wsunęła rękę w jego szorty, szybko znajdując to, co trzeba. Zsunęła je ręką i lekko popychając na łóżko, objęła jego jeszcze małą pałeczkę ustami. Ale język jej był na tyle sprawny, że już niedługo jego pałeczka zaczęła nabierać właściwych rozmiarów. Będąc coraz bardziej podniecony wyrzucił ręce do góry, unosząc biodra. Gospodyni, to lizała jego główkę, to połykała go w całości tak, że czuła go mocno w gardle.
W pewnym momencie gospodarz wszedł w nią od tyłu i zaczęli normalny ping - pong. Co jeden ruch od dołu, to drugi ruch od góry, a ponieważ jego pałeczka robiła się coraz większa, coraz bardziej były rozwarte usta gospodyni. Aż wyczuli z gospodarzem moment spięcia i jednocześnie pchnęli z obu stron, po czym obaj wlali wszystko, co mieli, Popuszczając głowę gospodyni zobaczył jej mętne namiętności oczy i odruch oblizywania się po jego mleczku. Gospodarz wstał i znowu nalał w kieliszki wódki, wypiliśmy rozchodniaka i poszedł spać.
Gdzieś nad ranem przyszłam, lekko zawiana, mówiąc, że już ich wykończyłam. Widząc moje zdziwienie, poszliśmy do obory, tam zdjęłam szlafrok i stojąc przed nimi nago stwierdziłam "No panowie, do rana jestem wasza". Oni patrzyli z niedowierzaniem, aż ich popędziłam, mówiąc "No, na co czekacie?". Dopiero w tym momencie zorientowali się o co chodzi i zaczęli się rozbierać. Ja też dopiero teraz zorientowałam się, na co się porwałam. Owszem, już miałam z nimi kontakt, ale dopiero teraz widziałam ich w pełnej krasie, byli to młodzi, dobrze zbudowani mężczyźni. Zarządziłam "karuzelę", każdy po kolei w każdą dziurkę. Pierwszy w Cipkę, drugi w Pupcie, a trzeci w "Dziób". No i po pierwszej kolejce zmiana. Mieli pewne trudności, trochę im musiałam pomóc, ale z wszystkimi trzema zaliczyłam pełna karuzelę.
Następnego dnia Janek wstał wcześniej a ja odsypiałam noc. Po południu poszliśmy na spacer, Janek wziął mnie na naszym kamieniu, a wracając zaproponował, abyśmy jeszcze raz zajrzeli do krówek. W tym momencie byłam przekonana, że zupełnie przypadkowo spotkaliśmy tam naszych dobrych młodych znajomych. Ale gdy podeszliśmy bliżej zobaczyłam, że na ich stoliku stoi butelka wódki, i są naszykowane również dla nas kieliszki.
Janek odłożył plecak i wyjaśnił mi, że był tu rano i umówił się z Panami na pożegnalny wieczór. Jeden z młodzieńców nalał do kieliszków, podał wszystkim, tyle tylko, że z racji panującego tam półmroku ja nie zauważyłam, że panowie mają znacznie mniej w kieliszkach niż ja, a kieliszki też nie należały do najmniejszych. Janek wzniósł toast "Za pożegnalne spotkanie". Po pierwszym został nalany drugi, na druga nogę, tyle tylko, że panowie pilnowali, abym ja i jeden, i drugi wypiła do dna. Ja w tym momencie nie miałam najmniejszego pojęcia, że pod hasłem "pożegnalne spotkanie" kryje się pewnego rodzaju zasadzka na mnie.
Po wypiciu tych kieliszków Janek zaproponował, abyśmy się przeszli i pożegnali z moim byczkiem. Nawet to mi się podobało, więc wolnym krokiem ruszyliśmy w tym kierunku. Nie zwróciłam uwagi, że idziemy jakoś wolno, ale przecież nikomu nigdzie się nie spieszyło. Gdy doszliśmy do tego miejsca, ja pogłaskałam byczka z jednej i z drugiej strony, dyskretnie spoglądając na jego dzwony i gdy już odwracałam się, aby wracać, Janek stwierdził, że "Panowie również chcą się z Tobą pożegnać". Spojrzałam na Janka, ale w tym momencie jeden z nich, stojący z tyłu zaczął unosić moją bluzeczkę do góry, a on tylko skinął głowa, mówiąc, rób to, o co Cię proszą. Po nim drugi zdjął moją spódniczkę, a trzeci majteczki. Janek podszedł, rozpiął mi staniczek i też im podał. Nie bardzo miałam możliwość stawiać opór, bo już mi w głowie szumiała wódeczka i ta sytuacja zaczęła mnie podniecać.
Wówczas jeden z nich podszedł do mnie, pokazał, że mam złożyć równo dłonie, po czym związał mi je mocno sznurkiem i przywiązał do kółka na belce przy ścianie. Drugi podszedł do mnie od tyłu, chwycił mnie za biodra i odsunął tak daleko, jak tylko mógł. Wówczas trzeci przeciągnął pod moim brzuszkiem szeroki pasek zakończony kółkiem. Przez to kółko przeciągnęli linkę i zawiązali. Okazało się, że drugi koniec tej linki jest przełożony przez belkę u góry, toteż jej naciągniecie powodowało lekkie uniesienie moich bioder do góry. W tym czasie moi panowie się już porozbierali i byli gotowi się ze mną zmierzyć. Dokładnie tak, bo dwóch rozciągnęło mi mocno nogi na boki a pierwszy trzymając w ręku coś w rodzaju krótkiego bacika, przyłożył mi w samą szparkę, po czym wszedł we mnie z dużym impetem, a ponieważ ich pałki były nie byle jakie, wyłam z podniecenia, to samo powtórzył drugi i trzeci. Po tych trzech panach moja Cipka była mocno obolała i w taka właśnie wszedł mój Janek, dobijając mnie do absolutnego obłędu.
Skończywszy, okazało się, że mogę ubrać się tylko w bluzeczkę, bo staniczek, majteczki i spódniczkę panowie biorą sobie na pamiątkę.
Następny dzień był ostatnim dniem naszego urlopu. Rano spakowaliśmy się i szykowaliśmy do wyjazdu, przed tym jednak poszliśmy pożegnać się z gospodarzami, okazało się, że w korytarzu czekają na nas paczki z kiełbasami, serami, butelki z mlekiem i piękny drożdżowy placek upieczony przez gospodynię. Na pożegnanie stawili się również nasi młodzi przyjaciele, przynosząc mi ogromny bukiet złożony z polnych kwiatów.
Pożegnań nie było końca, ale trzeba było jechać. Dojechaliśmy szczęśliwie do domu, tam ja spytałam męża, czy jeszcze kiedyś będziemy mogli wspólnie spędzić taki urlop, na co on odpowiedział, że nie widzi żadnych przeszkód.
brak komentarzy