Masażysta Bronek (II)
6 lipca 2010
Szacowany czas lektury: 7 min
W tym roku moje imieniny wypadły w piątek. Była impreza w pracy, w sobotę była rodzinna impreza, toteż w niedzielę miałam zamiar odpocząć. Od połowy września chodzę w niedzielę na basen połączony z masażem. Kiedyś chodziłam na 15-tą, ale dwa tygodnie temu Bronek poprosił mnie, abym zaczęła przychodzić na 13-tą. Nie bardzo wiedziałam dlaczego, w poprzednią niedzielę nic się nie działo, po basenie wygrzałam się w saunie, a następnie Bronek zrobił mi, jak zwykle masaż, który o dziwo, nie skończył się zbliżeniem. Niestety, w tą niedzielę już tak dobrze nie było. Przyszłam na 13-tą, spokojnie weszłam do basenu i zaczęłam pływać.
Po ok. 45 min uznałam, że starczy i przeszłam do sauny. W saunie panował jak zwykle dość głęboki półmrok, ale po pewnym czasie zorientowałam się, że na przeciwległej stronie leży dwóch mężczyzn. Rozpoznałam w nich ratowników, których już widywałam na basenie. Toteż w pierwszej chwili nie zwróciłam na nich uwagi. Kiedy jednak upłynął pewien okres czasu i poczułam się być odpowiednio rozgrzana oni zbliżyli się do mnie, mówiąc - w piątek były Twoje imieniny, to spotkanie jest prezentem od nas. Nie bardzo wiedziałam, co to w tym momencie oznacza, ale oni zaczęli mnie masować. Byłam mokra, to też ich ręce ślizgały się po moich plecach, aż po pośladki bez żadnych problemów. Przyszedł moment, kiedy uznali, że mam już plecy wystarczająco rozmasowane, rozkładając ręcznik na podłodze poprosili - połóż się płasko, jednocześnie podkładając mi pod biodra dość mocno zwinięty drugi ręcznik.
Nawet przez moment nie zastanawiałam się, zakładając, ze za chwilę któryś z nich będzie siedział we mnie. Oni natomiast zaskoczyli mnie całkowicie. Jeden przykląkł powyżej głowy, drugi między nogami i dalej zaczęli mnie masować, jeden brzuch, zbliżając się rękoma do wzgórka łonowego, drugi klatkę piersiową delikatnie omijając piersi. Trwało to dobrą chwilę, po której ten, co masował klatkę piersiową zaczął masować również piersi, drugi natomiast przesuwając rękę po brzuchu zsunął palec, dotykając łechtaczki. Jęknęłam, bo zaczynałam być mocno podniecona, ale oni na to specjalnie nie zwracali uwagę. Nadal jeden masował mi piersi, szczególnie pieszcząc brodawki, które od razu "stanęły na baczność", drugi bardzo delikatnie, ale systematycznie pieścił mi łechtaczkę. Czując, że jestem już mokra chwycił ją w dwa palce i coraz mocniej ją pieścił. Im głośniej ja jęczałam w narastającym podnieceniu, tym mocniej oni mnie pieścili, jeden coraz mocniej ściskając brodawki, drugi coraz mocniej przyciskając palce do łechtaczki.
Przyszedł moment, że już nie wytrzymywałam, a oni nadal spokojnie i systematycznie mnie pieścili. Wyrzuciłam biodra do góry i wówczas palce drugiego, jakby automatycznie wsunęły się w głąb mojej cipki, dotykając szyjki. Jęknęłam, czując go mocno w sobie. Wówczas pierwszy, ten z nad głowy puścił moje piersi i pochylając się nade mną przystawił swojego kutasa do moich ust. Otworzyłam je i po chwili miałam go głęboko w ustach. Od tego momentu nastąpiła dziwna sytuacja, co drugi pchnął mi palce głębiej w cipkę, to pierwszy odpowiadał mu, wsuwając mi głębiej kutasa w usta. Nie mogłam jęczeć tylko poruszałam biodrami, to w jedną, to w drugą stronę, aż przyszedł tak potężny orgazm, że wyrzuciłam biodra wysoko, jednocześnie wysuwając palce drugiego z cipki. Wówczas puścili mnie mówiąc - teraz możesz iść na właściwy masaż.
Prawie słaniając się na nogach weszłam do pokoju Bronka i od razu położyłam się na stole na plecach. Wówczas dowiedziałam się, że w ramach prezentu imieninowego będę masowana kozim mlekiem. Później wyczytałam w Internecie:
Skutecznie nawilża, wygładza i uelastycznia skórę dając uczucie relaksu. Przywraca jej świeży, zdrowy wygląd. Mleczny kompres. Stymuluje proces regeneracji naskórka. Wyraźnie spłyca zmarszczki i skutecznie zapobiega powstawaniu nowych. Intensywnie odżywia i zapobiega nadmiernej utracie wody. Profilaktyka zmarszczek - kompleks składników koziego mleka, witaminy A i E, prowitamina B5 (D-panthenol).
Ale w pokoju Bronka było dwóch następnych ratowników, nie bardzo wiedziałam, jak jest ich rola. Rzeczywiście mieli naszykowany pojemnik, później okazało się, że nie jeden z tym mlekiem, jeden z obecnych ratowników mnie "namaczał", a Bronek masował. Leżałam na plecach, więc jak zwykle zaczął od rąk, nóg, klatki piersiowej i brzucha. Jeden z obecnych ratowników zwilżał w ciepłym mleku i smarował moje ciało, po chwili Bronek to miejsce masował. Tak rozmasowali mi przód, poprosili, abym położyła się na brzuchu.
Procedura powtórzyła się i miałam masowany cały tył ciała. Nie przeczę, było mi bardzo miło czuć ciepły płyn na swoim ciele, a po chwili ręce Bronka. Było mi miło, ale ten stan powodował, że zaczęłam się mocno podniecać. Przyszedł moment, w którym miałam wrażenie, że ten masaż już się kończy. Wówczas zostałam poproszona, abym zajęła pozycję na kolanach, bo będę miała w specjalny sposób masowany brzuszek. Uniosłam się, tak, aby można było dotykać mojego brzucha i rzeczywiście, Bronek zaczął go od dołu dość intensywnie masować. Jednak w tym samym momencie poczuła, że moi ratownicy zaczęli mi coś wsuwać w pupę. Spojrzałam, a obok mnie stał statyw, a na nim zawieszony klasyczny irygator i usłyszałam, tam też jest kozie mleko i poczułam dość głęboko w sobie wlewkę, a po chwili, poczułam, jak ono wypełnia moje wnętrze. Bronek systematycznie masował mój brzuch, do którego wpływało coraz więcej tego mleka. Spojrzałam z ciekawością, jak w pewnym momencie do pojemnika wlali następną porcję mleka. Bronek masował mi brzuch, ale on robił się coraz większy, bo wpływało do niego coraz więcej mleka. Przyszedł moment, że czułam go już dość mocno, a oni wlali do pojemnika następną porcję. Nie wiedziałam, ile tego mleka jest już we mnie, ale mój brzuch zrobił się duży, Bronek dalej go masował, co powodowało dalsze przemieszczanie się jego w głąb mojego brzucha. Ale pojemność jego jest ograniczona i w pewnym momencie już byłam pełna, za chwilę poczułam lekki ból, który zaczął narastać. Aż przyszedł moment, kiedy zaczęłam już krzyczeć, że mnie boli. Wówczas delikatnie wyjęli mi wlewkę, zatkali pupę wcale nie małym korkiem analnym i pomogli odwrócić na plecy.
Leżałam płasko na leżance, a przede mną sterczący jak bania brzuch. Moi ratownicy przysunęli mnie dość blisko krawędzi leżanki rozłożyli szeroko nogi, po czym przez chwilę przyglądali się cipce. Bronek podszedł najbliżej, zwilżył w ustach palec i próbował go wsunąć. Jęknęłam, bo natychmiast poczułam, jak mnie gniecie coś od środka. To był dla nich sygnał. Pierwszy dostawił się do mnie jeden z tych ratowników, którzy byli w pokoju Bronka. Przystawił kutasa do dziurki i mocno pchnął. Rozdarłam się, ale on wdzierał się coraz mocniej, aż po chwili już był cały we mnie. Chwycił za biodra i trzymając mnie mocno wbijał się z całej siły. Ja się darłam, ale to nic nie dawało, on systematycznie wbijał się, na dodatek mocno uderzając w wargi sromowe. Po pierwszym wbił się we mnie drugi, wbijając się całkowicie. Poczułam jak się spuszcza, kiedy tylko się wysunął, zaczął się wbijać trzeci, czyli jeden z tych, którzy byli w saunie. Po tym był czwarty, przy którym już bardzo głośno krzyczałam, bo nie dość, że bolało mnie wszystko wewnątrz, to czułam już ból zewnętrznych części cipki. Na końcu wbił się we mnie Bronek, a ponieważ miał już ze mną kilka zbliżeń, wiedział, jak mnie chwycić, przez co czułam go jeszcze mocniej, wyrażając to głośnym krzykiem.
Myślałam, że to już koniec, w tym momencie usłyszałam - ale my mamy dla Ciebie jeszcze jeden specjalny prezent. Patrzę i własnym oczom nie wierzę. Zaczął się zbliżać do mnie pierwszy ratownik trzymając w ręku pokaźnych rozmiarów wibrator. Przez chwilę "bawił się" nim na wejściu do cipki, ale po chwili zaczął mi go wsuwać. Zaczęłam coraz głośniej jęczeć, a on coraz głębiej mi go wsuwał. Kiedy wsunął prawie połowę, już włączył wibrację. Myślałam, że mnie za chwilę ta wibracja rozerwie, tak mocno ją czułam. A on napierając wsunął aż do miejsca, w którym zaczął się rozszerzać. Poczułam, jak zaczyna się rozciągać cipka i po chwili pewna ulga, wszedł. Ale okazało się, że to jeszcze nie koniec, że to było pierwsze zgrubienia, a dalej jest następne zgrubienie, zdecydowanie większe. Panowie ratownicy zaczęli się mną bawić i następny z ratowników chwycił ten wibrator, dość dużo go wysunął, po czym zdecydowanym ruchem zaczął wsuwać go we mnie. Ponownie przeszło pierwsze zgrubienie, ale dalsze zaczęło dawać już dość duży opór. W ten sam sposób pobawili się jeszcze dwaj następni. Jako ostatni chwycił go Bronek, kilka razy wysunął prawie cały i wsunął, aż w pewnym momencie naparł tak mocno, że wsunął mi go prawie całego. Ja, raz jęczałam, raz krzyczałam, trzymałam się za brzuch, ale to nic nie dawało. Kiedy skończyli, wytarli mi twarz ręcznikiem, pomogli założyć majteczki i resztę ubrania.
Z takim bagażem pojechałam do domu, dopiero w nim, w łazience uwolniłam się od imieninowego prezentu w postaci wibratora zawartości brzucha. Po zmierzeniu okazało się, że ma on około 22cm długości, główka ma ok. 3,5cm średnicy, a dolne zgrubienie prawie 5cm. Nic dziwnego, że tak trudno im było mi go wsunąć. Tak wyglądał mój prezent imieninowy oraz mikołajkowy, jaki otrzymałam od swojego masażysty Bronka i jego kolegów na Mikołaja 2009.