Upadek (III)

24 września 2012

Szacowany czas lektury: 9 min

Uwaga! Poniższy tekst zawiera kontrowersyjne sceny!

Poruszałem się wśród nieprzeniknionego mroku miasta, zbrukana dusza łkała i wołała ofiary, zemsty i ukojenia. Przemierzałem coraz to dalsze zakamarki nie ulic, ale własnej opętanej świadomości. Czułem niepojętą wściekłość, a jednocześnie mrożący krew w żyłach spokój i opanowanie. Dziwna siła prowadziła mnie między nieoświetlonymi blokowiskami, a w powietrzu unosił się zapach zła i tragedii. Nie jestem w stanie określić jak długo błądziłem pośród cieni przeszłości, ani gdzie dokładnie zakończyła się ta podróż.

Stałem, otoczony ciemnościami, odrapanymi i mokrymi od deszczu bloków, na ulicy było pusto, a godzina była wyjątkowo późna, lecz ja czułem tylko, że to tu dokona się mój kolejny upadek. Dusza starała się ocucić mnie z szaleństwa, które zawładnęło moim ciałem. Oparty o betonową ścianę, wdychałem ciężko duszące powietrze i czekałem.

Spokój, cisza i oczekiwanie na to, co miało nadejść. Nie przypuszczałem stojąc w mroku alejki, że to właśnie teraz, raz na zawsze unicestwię w sobie człowieczeństwo i stanę się bestią.

Pojawiła się! Przemknęła główną ulicą w ciemnym płaszczu z kapturem założonym na głowę. Deszcz był nieprzyjemny, lecz ja go nie czułem, miałem przemoczone ubrania, a nie było mi zimno. Nie dostrzegłem jej twarzy, było zbyt ciemno, ale wiedziałem, że to ona. Po chwili, odrywając dłonie od ściany i prostując sylwetkę ruszyłem w stronę ulicy, którą przechodziła. Skąpe światło latarni, oświetliło zalany przez wodę chodnik, księżyc wydawało mi się, że płonie przerażającą czerwienią, jakby przewidział, co zaraz nastąpi. Szedłem spokojnie, robiąc kroki niewielkiej długości, odciągałem tragiczny moment. Widziałem jej sylwetkę, ukrywającą się pośród ulic sennego miasta, zbliżając się z każdą chwilą coraz bliżej. Mimo iż była piętnaście metrów ode mnie wydawało mi się, że czuje jej podniecającą woń, obezwładniający zapach ciała, perfum, jej zapach. Nie byłem w stanie oderwać od niej oczu, napawałem się pięknem, chłonąłem je każdym zmysłem, rozbudzając dzikość w sercu. Czas nie istniał, zabrakło dla niego miejsca lub też spłoszony zaszył się gdzieś obserwując z ukrycia bieg dramatycznych wydarzeń. Dystans między naszymi światami zmniejszał się, jej biodra i jędrne, dokładnie opięte przez ciemną skórzaną spódniczkę pośladki kołysały się w takt jej ruchów. Płaszcz osłaniał jej talię, a kaptur zakrywał złote włosy. Nogi jednak pozostawały okryte jedynie cienkimi rajstopami, natomiast stopy, do kostek były schowane w króciutkich kozaczkach. Czuć było gust i wyrafinowany, lekko perwersyjny smak tego stroju, odkryte nogi kusiły i dawały gwarancję, że to, co smakowicie wygląda w spódniczce, jest o niebo piękniejsze bez okrycia. Ja znałem jej ciało, już raz udało mi się zaznać z nią rozkoszy, której nie zapomnę do końca życia. Natalie! To na nią czekałem, to do niej prowadziły mnie zmysły pośród mroku i deszczu, to ona jest kluczem, ona...

Byłem już o krok od niej, wpatrywałem się w jej pośladki, przywołując w pamięci ich obraz z przed kilku dni, gdy dotykałem ich niecierpliwymi palcami. Nie zważałem czy wyczuła moją obecność, teraz myślałem tylko o żądzy, żądzy, której niszczycielska siła przywiodła mnie aż tutaj. Byłem tak, blisko, że mogłem dotknąć jej pupci ręką, teraz już naprawdę czułem jej uwodzicielski zapach.

W pewnej chwili odwróciła głowę w lewą stronę i kontem oka zauważyła moją postać podążającą za nią. Przestraszyła się, nie odwracając się już przyspieszyła kroku. Pozwoliłem jej na tę chwilę spokoju, nie goniąc jej a wręcz skręcając w boczną uliczkę. Doskonale znałem miejsce jej zamieszkania, nie raz zawoziłem do niej moją córkę, ona tymczasem nie mogła zobaczyć mojej twarzy, więc, upewniwszy się, że nie idę za nią zwolniła. Tymczasem ja, obserwowałem ją mknąc równoległą uliczką. Chciałem żeby mnie ujrzała, podniecała mnie myśl, że będzie się mnie obawiać, nie wiedząc, kim jestem i dlaczego śledzę ją tak zawzięcie. Szedłem, zatem już na widoku i stało się, dojrzała mnie i tym razem zlękła się nie na żarty. Boże, jaki byłem podniecony, jak bardzo wściekły i spokojny, przechodziły mnie dreszcze, upajałem się przewagą nad nią.

Dotarliśmy wreszcie do miejsca, które jakbym sobie wyśnił, główna ulica kończyła się i dochodziło się do osiedla, pełnego zakamarków i niewielkich parków. To był ten obszar, którego musiała obawiać się najbardziej, bowiem widziałem wyraźnie jak spogląda na mnie, co chwilę i nerwowo zaciska piąstki. Dzieliło nas jakieś dziesięć może dwanaście metrów, atmosfera robiła się ciekawie niepokojąca, przynajmniej dla niej. Ja wrzałem, coś opanowało mnie i odebrało wole, działałem automatycznie i jednocześnie pozbawiony jakiegokolwiek ładunku emocjonalnego, który mógłby mnie powstrzymać. Stałem się zimny i nieczuły na żadne wyższe wartości, które kiedyś stanowiły moją domenę, byłem zwierzęciem, wygłodniałym i rozwścieczonym i tak też działałem. Miałem wrażenie, że to polowanie, a ja jestem łowcą, opanowanym i śmiertelnie niebezpiecznym.

Zaczęło się nagle, jak u tygrysa, który skrada się do ofiary po to by niespodziewanie ruszyć z wściekłością i jednym celem. Tak samo stało się teraz, zacząłem biec w jej kierunku! Usłyszała tupot, odwróciła się i rzuciła do panicznej ucieczki, krzycząc o pomoc. Podczas biegu, jej płaszcz zsunął się z głowy i rozchylił na boki, sprawiając, że łaskoczące krople deszczu uzyskały swobodny dostęp do jej koszulki i włosów, zwilżając je w ciągu kilkunastu sekund. Goniłem ją niecałe dwie minuty by dopaść krzyczącą z przerażenia i wierzgającą w strugach deszczu. Złapałem ją za te piękne złocisto-ciemne włosy i zakryłem dłonią twarz dociskając jej ciało do mojego. Penis rozrywał mi spodnie, pragnąłem ją zgwałcić, żeby bała się i śniła o mnie po nocach przez resztę życia. Chciałem żeby zrozumiała jak to jest, gdy nie można przestać o czymś myśleć, gdy ma się obsesję i co noc usypia ze strachem ściskającym niewinne serce. Natalie piszczała i próbowała wyrwać się, gryząc moją dłoń, wbijała mi paznokcie w ręce i kopała nogami, lecz mnie już to nie bolało, byłem jak w transie. Puściłem jej włosy, uderzyłem kilka razy w brzuch i zacząłem ciągnąć w kierunku najbliższej klatki. Wyraźnie osłabiły ją te uderzenia, zaprzestała szamotania się i biernie kierowała się tam gdzie ją prowadziłem. Otworzyłem drzwi od klatki, spodziewałem się, że będzie liczyć na ten moment, aby się uwolnić lub obudzić śpiących lokatorów, dlatego, przed naciśnięciem klamki obróciłem ją w twarzą do mnie i uderzyłem kilka razy w brzuch i nerki, aby nie mogła złapać tchu. Silne ciosy sprawiły, że upadła na ziemie przed drzwiami i łapała oddech płacząc jednocześnie. Nie zwracałem na to uwagi, pochwyciłem jej włosy i podniosłem do góry, ściskając słodką buzie i weszliśmy do środka, a chwilę później do piwnicy. Tam mogłem już ją puścić. Słabe światło księżyca i latarni docierało przez maleńkie okienka do korytarza, w których staliśmy. Nie mogła widzieć mojej twarzy, bała się panicznie, zaczęła błagać o litość i krzyczeć pomocy. Stałem nad nią, nie drgnąwszy nawet i wpatrywałem się w jej szlochające ciało. Nienawidziłem pożądania, jakim ją darzyłem i upajałem się tą chwilą.

Sieknąłem jej w twarz otwartą dłonią, raz, drugi, trzeci, rozkazałem zamknąć i nie otwierać więcej oczu, pochwyciłem za płaszcz i zdarłem go z niej, odkrywając przemoczoną bluzeczkę. Lewą ręką złapałem ją za szyje, a prawą pochwyciłem osłoniętą materiałem i stanikiem pierś. Penis stał mi, wypychając spodnie, przywarłem do niej, zjeżdżając lewą dłonią na drugą pierś i miętosząc ją z niezwykła siłą. Natalie miała zamknięte oczy, nie otwierała ich bojąc się spojrzeć na mnie, z reszta w tych ciemnościach i tak niewiele by zobaczyła. Chwyciłem jej koszulkę i rozerwałem na strzępy powodując u niej wzdrygnięcie i zasłonienie biustu drżącymi rękoma. Nie miało to już jednak znaczenia, złamałem i tą linię obrony i zdjąłem szybkim ruchem zdjąłem ciemny stanik skrywający jej rozkoszne piersi. Lizałem je zapamiętale, ugniatałem i szczypałem sutki, co chwilę uderzając Natalie w policzek i sycząc, że ją zabije. Pieszczoty jej górnych partii ciała podnieciły mnie do tego stopnia, że początkowo zadarłem nieznacznie jej spódniczkę do góry i dobrałem się do jej dupci. Co to była za rozkosz dotykać tej dziewczyny, pieścić ją, powodować strach i uległość? Nie miałem najmniejszych skrupułów, z niekłamaną przyjemnością gryzłem jej sutki, sprawiając jej podniecający ból a sobie dziką satysfakcje. Zagłębiałem się w jej dupci, wsuwając jej palce w odbyt i wkładając następnie do buzi. Uderzałem nią o ścianę i tarmosiłem uwolnione spod pręgierza stanika bajecznie gładkie i śliskie od mojej śliny półkule. W końcu ściągnąłem jej spódniczkę i miałem ją przed sobą w samych czarnych, koronkowych stringach. Chłonąłem zapach i wygląd jej mokrego, przerażonego i podnieconego ciała. Stringi postanowiłem zostawić aż do ostatecznego finału a teraz zająć się chciałem lizaniem jej pośladków. Chwyciłem ją i tłukąc pięścią w brzuch powaliłem ją na ziemię, na której leżał jej płaszcz, koszulka oraz spódnica ze stanikiem. Runęła na te ubrania a ja położyłem się na niej, teraz już mogłem ściągnąć swoje spodnie i wyswobodzić mokrego już penisa. Wyskoczył prężąc się dumnie, gotowy do akcji. Przywarłem do jej ciała i wsunąłem jego główkę między jej pośladki okryte jedynie mgiełką stringów. Nigdy w życiu nie byłem tak wściekle podniecony i pewny siebie. Natalie wiła się pode mną zaciskając uda i cały czas trzymając zamknięte oczy, piersi nabrzmiałe i zroszone deszczem i śliną rozpłaszczyły się na ziemi, jednak udało mi się pomimo wszystko chwycić je w dłonie i ściskać, podczas gdy członkiem poruszałem się symulując kopulację między jej pośladkami. Cały czas dodatkowo przygryzałem i zwilżałem językiem jej usta, policzki i szyję, wtulając się także we włosy. Kilka chwil takiego wicia się z nią wystarczyło żeby osiągnąć ostateczny stopień pożądania. Odsunąłem się od niej nieznacznie, wysuwając penisa oraz opierając się na prawej ręce. Lewą zdjąłem, a właściwie rozerwałem jej majteczki. Teraz nadszedł czas jej muszelkę, idealnie wygoloną szparkę, której woń i żar zapraszały do środka. Odwróciłem Natalie na plecy, na przekór jej krzykom, piskom, błaganiom oraz będąc nieczułym już na jej drapania naparłem na jej grotę moim penisem. Wchodziłem powoli, ale już po chwili zacząłem z nią uprawiać prawdziwy, wyuzdany i perwersyjny seks. Musiało ją to boleć, bo krzyczała i ciekły jej łzy, ja natomiast rżnąłem ją ze wszystkich sił, pieszcząc i tarzając się twarzą między jej piersiami. Cała lśniła od mojej śliny. Była cudownie gorąca i przerażona, zniewolona, a ja byłem jej panem. Czując już, że nie wytrzymam przyspieszyłem jeszcze i uniosłem jej nogi do góry, aby spotęgować ekstazę, która miała nadejść. Lecz nagle ona otworzyła oczy, spojrzała na mnie cierpiącym i upodlonym wzrokiem, nie mogłem tego znieść, pieprzyłem ją jeszcze mocniej a ona patrzyła na mnie i płakała. Uderzyłem ją, jeden cios, drugi, trzeci, zacząłem bić ją ile tylko miałem sił, podniecenie jeszcze bardziej się we mnie wzmogło, gwałciłem ją najostrzej jak umiałem bijąc jednocześnie ze wszystkich sił. Trwało to wszystko minutę, lecz wystarczyło doszedłem i wytrysnąłem w jej wnętrzu, opadając twarzą na jej zakrwawione ciało. Cały w jej krwi i sokach leżałem na niej dotykając jeszcze jej ciała.

Jej krew była wszędzie! Miałem ją na sobie! Wstając z niej spojrzałem na nią, leżącą we krwi i spermie, zbitą do nieprzytomności i ledwo oddychającą. Dostałem torsji, zacząłem wić się w konwulsjach i upadłem obok niej drapiąc rękoma o ścianę i krzycząc do Boga o przebaczenie...

Cdn...

Ten tekst odnotował 29,443 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 6.38/10 (25 głosy oddane)

Pobierz w formie ebooka

Komentarze (0)

brak komentarzy

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.