Uległa

2 sierpnia 2020

Szacowany czas lektury: 9 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Witam wszystkich serdecznie. To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o wyrozumiałość. Liczę na cenne uwagi bardziej doświadczonych twórców.

Miłego czytania.

Przyglądając się jej piegowatej buzi, pomyślała o ich ostatnim razie. Motylki w brzuchu chciały wydostać się na zewnątrz, a K. pokiwała głową z niedowierzaniem.

Niesamowite. 

Stwierdzić, że odczuwa pożądanie byłoby sporym niedopowiedzeniem. To była szczeniacka ekscytacja, przeżycie, którego intensywność wciąż ją zadziwiała. Nie była przecież nastolatką, a miała tak za każdym razem, gdy mogła ją obserwować. Wystarczyło już samo patrzenie na jej bezbronność, żeby poczuła podniecenie. Jeszcze ta świadomość, że każde spojrzenie jest bezkarne i bezwstydne, bo przecież kobieta przed nią nie mogła się bronić ani nic ukryć. 

A jednak miała w sobie siłę.

Mimo drobnej budowy i tej delikatności, za każdym razem walczyła. Nie oddawała kontroli łatwo. K. musiała się bardzo starać, by głos, ruchy, a nawet oddech jej nie zdradziły. Była dominą - domina musi umieć się opanować. A przecież to dopiero początek, pomyślała, dopiero patrzyła. Uśmiechnęła się i zrobiła krok do przodu. 

Lekko rozchylone usta dziewczyny, która leżała przed nią, zacisnęły się, gdy ujęła jej podbródek, zmuszając do uniesienia głowy. Nie zrobiła tego, by ta na nią spojrzała – czarny, śliski materiał, którego końce ginęły w rozrzuconych w nieładzie włosach, skutecznie jej to uniemożliwiał. 

Zrobiła to, bo sama chciała popatrzeć. 

Uwielbiała obserwować jej reakcje. Na twarzy uległej odbijała się cała paleta emocji, które wywoływała ona – jej Pani. Prześlizgnęła się wzrokiem po ustach dziewczyny, po czym rozwarła je, naciskając kciukiem na dolną wargę. Kątem oka odnotowała, że jej niewielkie piersi zaczęły unosić się i opadać szybciej. Uśmiechnęła się do siebie, zadowolona z efektu, czując jak ta ssie i przygryza jej palec. Pozwoliła na tą niesubordynację tylko przez chwilę, po czym gwałtownie zabrała rękę, biorąc lekki zamach. Policzek na pewno nie był zbyt bolesny, ale dziewczyna, zaskoczona,  głośno wypuściła powietrze z płuc. 

- Niegrzeczna dziewczynka.

Nachyliła się, drażniąc oddechem jej szyję i przejeżdżając paznokciami po policzku. Gęsia skórka i sterczące sutki, wywołały u niej kolejny pełen satysfakcji uśmiech. W głosie jednak pobrzmiewała reprymenda:

- Chyba zasłużyłaś na karę, prawda?

- Doprawdy? – wysyczała tamta, między płytkimi oddechami, mocno napinając liny krępujące nadgarstki. 

Urocze. 

Nawet szarpiąc z całej siły, nie zdołałaby się uwolnić. K. zadbała o to, bo wiedziała, że jej uległa zechce to sprawdzić. Starała się przy tym ukryć pragnienie dotyku, co wywołało w K. kolejne fale pożądania, które z coraz większym trudem dawała radę opanować. Wbiła paznokcie w  ramiona kochanki, zjeżdżając dłońmi w dół. Napawała się widokiem bladej, gładkiej skóry, na której właśnie zostawiała czerwone linie. Dziewczyna leżała nieruchomo, a K. zwiększała nacisk, aż zacisnęła dłonie na jej pośladkach. Miała ochotę wziąć ją teraz. 

Natychmiast. 

Powściągnęła się jednak, choć nie przyszło jej to łatwo. Oddychała ciężko i już nie była w stanie tego ukryć, ale okazało się, że nie musi. Jęk, który wyrwał się z ust dziewczyny, gdy K. przejechała czubkiem języka po jej pachwinie, z łatwością zagłuszył jej własne westchnienie. Uśmiechnęła się złośliwie, jak zawsze, gdy udało jej się wywołać mimowolną reakcję uległej. Ten jej upór strasznie ją podniecał.

Jednym ruchem uniosła tyłek kochanki, podsuwając pod jej lędźwie poduszkę. Szybko sięgnęła po czarną, skórzaną packę, leżącą na stole, po czym wolną ręką przytrzymała jej nogi w kostkach, unosząc je do góry. Pierwszy klaps, choć niezbyt mocny, spowodował, że dziewczyna lekko drgnęła. Nie wydała jednak z siebie żadnego dźwięku, dzięki czemu K. mogła usłyszeć miękki odgłos uderzenia. 

Patrzyła przez chwilę na nagą kobietę przed sobą, z satysfakcją przyglądając się rumieńcom na policzkach i dekolcie, szybko opadającym i wznoszącym się piersiom oraz splecionym i mocno zaciśniętym dłoniom. Uległa czekała, spięta niczym struna, zdana na łaskę i niełaskę swojej Pani. K. zamachnęła się, tym razem uderzając mocniej. Nie zrobiła przerwy, aż nie doliczyła do dziesięciu. Dziewczyna wydawała z siebie ciche stęknięcia, zaciskając zęby, ale żaden z ciosów nie wywołał nic nadto. Napinała całe ciało, co uwydatniało mięśnie na jej udach i pośladkach. K. uwielbiała jej wyćwiczone, drobne ciało, szczególnie, gdy prężyło się dla niej. 

Tylko dla niej. 

Podniecał ją też sposób, w jaki znosiła uderzenia. Nigdy nie krzyczała i nie rzucała się. Nie pozwalała swojemu ciału odruchowo odsuwać się od źródła ciosów. Przyjmowała je, cały czas starając się panować nad swoimi reakcjami. Była taka dumna, a jednocześnie, patrząc na nią nie dało się nie myśleć o tym , jak jest krucha i delikatna.

Dziewczyna często robiła swojej dominie na przekór, nie wykonując poleceń i prowokując. K. musiała doprowadzać kochankę do granic, by ta całkowicie oddała jej kontrolę nad sobą. Tak było za każdym razem: i pierwszy raz i dziesiąty był walką. Każda sesja była docieraniem do krawędzi, za którą kryło się coś mrocznego, ale jednocześnie pociągającego. 

Ich spotkania wymagały od K. olbrzymiego skupienia i kontroli nad sobą. Musiała wyczuć granicę i zatrzymać się tuż, tuż, przy niej. Nie chciała usłyszeć z ust dziewczyny żadnego z haseł, postawiła to sobie za punkt honoru. A było to naprawdę trudne, bo jej kochanka nie zamierzała nic ułatwiać. Raz bywała złośliwa i cyniczna, innym razem słodka i zadziwiająco posłuszna. Kiedyś powiedziała K., że pociąga ją poczucie bezsilności, bo wtedy czuje się naprawdę wolna. A mimo to kontroli nigdy nie oddawała od tak. Nawet, gdy postanawiała wykonywać polecenia, można było wyczuć w jej zachowaniu prowokację, jakby mówiła: co nie spodziewałaś się tego?

K. westchnęła i przyjrzała się czerwonym od uderzeń pośladkom dziewczyny. Miała piękne ciało, które teraz zdobiły kropelki potu. Dotknęła jej tyłka czując ciepło i lekkie drżenie. Wodziła palcami po rozgrzanej skórze, znów wywołując gęsią skórkę. Tego oraz wilgoci między udami dziewczyna nie była w stanie kontrolować. K. też cała lepiła się od soków i pragnęła posmakować kochanki, wbić palce w jej gorące wnętrze i napawać się jękami. 

Wiedziała jednak, że jest jeszcze za wcześnie. 

Doprowadziłaby ją do orgazmu, pewnie nawet dość szybko, ale nie zmusiłaby do proszenia o spełnienie. A uwielbiała słuchać jak jej uległa domaga się uwagi. Rozwarła więc jej uda, bez ostrzeżenia wsuwając palec w kochankę. Lubiła słuchać jej mimowolnych jęków. Starała się wplatać w każdą sesję nieco spontaniczności, bo odhaczanie kolejnych pozycji nie zadowalało ani jej uległej, ani samej K. 

Dziewczyna uniosła biodra. Pieściła ją przez chwilę mocno, ale dość płytko, drażniąc się i napawając świadomością, że tylko podsyca ogień. Odsunęła rękę równie gwałtownie, jak ją tam wepchnęła. Kochanka opadła na poduszkę, która wciąż znajdowała się pod jej lędźwiami i starała się uspokoić oddech. K. podeszła do szafki, gdzie rozłożyła zabawki. Było ich tam sporo i wcale nie zamierzała wykorzystywać wszystkich. Po prostu lubiła mieć wybór. 

Tym razem sięgnęła po szpicrutę i wróciła do uległej. Przyjrzała się uważnie lekko zarumienionej buzi i świecącej od potu skórze. Dziewczyna zdążyła już wyrównać oddech, a jej klatka piersiowa poruszała się teraz wolno i miarowo. Gromada ptaków pod prawym obojczykiem sprawiała wrażenie jakby naprawdę leciała. K. podobała się myśl, że za chwilę lot ten stanie się znowu szybki i dużo mniej regularny. Nachyliła się do jej ucha i zaczęła wodzić szpicrutą po tatuażu. Znienacka uderzyła jej prawą pierś. 

- Lubię jak jesteś moja. – szepnęła, całując jej szyję.

Odpowiedzią był szybszy oddech i ciche prychnięcie. Nie spodziewała się zresztą potwierdzenia. Jeszcze nie. Zeszła ustami niżej, podążając za ptakami, które zaczynały swój lot w okolicach mostka. Wodziła szpicrutą wokół krągłości jej piersi, to uderzając to pieszcząc językiem. Drażniąc sutek, zjeżdżała narzędziem coraz niżej, aż włożyła je między jej uda. Chwilę napawała się widokiem wyprężonego ciała kochanki, po czym wymierzyła kilka szybkich razów po wewnętrznej stronie ud. Szpicruta zostawiała mokre ślady. Przystawiła ją dziewczynie do twarzy, wodząc dłonią po całym jej ciele:

- Liż.

Kochanka posłuchała, a po chwili K. pocałowała ją mocno. Drażniła przez moment jej łechtaczkę i wiedziała już, że ta zaczyna tracić kontrolę. Nie tylko ona zresztą. Oderwała się od jej ust z trudem, a następnie obsypała uderzeniami całe ciało: piersi, brzuch, uda, łydki, stopy. Ciosy nie były mocne. Zadawała je szybko i precyzyjnie, ale bez żadnego schematu. Patrzyła jak dziewczyna wierci się, nie mogąc przewidzieć, gdzie spadnie uderzenie. Gdy skóra była już zaczerwieniona i rozgrzana, K. odrzuciła zabawkę i włożyła rękę między jej nogi. Słyszała jęki kochanki, napawając się smakiem i zapachem jej ciała. Gdy wodziła językiem wokół pępka dziewczyny, ta rozwarła nogi, wypychając biodra do góry. 

- Jesteś taka słodka. – powiedziała, wpychając w nią palce i rozszerzając je. 

Miała zamiar włożyć tam coś więcej. Chwilę possała jej łechtaczkę, po czym podniosła się i wpiła w usta dziewczyny, dając jej posmakować własnego podniecenia. Wciąż pieściła ją palcami, szybko i mocno.

- I taka moja. – szepnęła jej do ucha, po czym ujęła podbródek i wymierzyła policzek.

- Prawda? 

Wyciągnęła z niej palce i wróciła do stolika. 

- Tak. – usłyszała cichą odpowiedź, wypowiedzianą z trudem pomiędzy ciężkimi oddechami. 

K. przyjrzała się przygotowanym zabawkom. 

- Nie słyszę.

- Tak, Pani.

Uśmiechnęła się, słysząc rozedrgany głos kochanki. Po chwili namysłu wybrała podwójne dildo na uprzęży i podeszła do dziewczyny. Nachyliła się nad nią i wyszeptała:

- Co ‘tak’?

Podwinęła sukienkę, pod którą nie miała bielizny i wsunęła dildo w siebie. Była mokra co najmniej tak samo jak jej uległa. 

- Jestem twoja.

- Doprawdy? – wysyczała, naśladując ją, po czym wyprostowała się i zapięła na sobie paski.  

Wycisnęła na dłoń żel nawilżający i położyła buteleczkę na brzuchu kochanki. Następnie wysmarowała nim dildo, pocierając tak, by się nieco rozgrzało.

- Mówisz, że jesteś moją suką, tak?

Przejechała czubkiem zabawki po ciele dziewczyny.

- Tak, Pani.

Obeszła łóżko i klęknęła między jej nogami, wsuwając czubek dilda do jej wnętrza.

- Znowu nie wiem co ‘tak’, suczko.

- Jestem twoją suką, Pani.

Wepchnęła zabawkę głębiej i poruszyła się kilka razy. Dziewczyna uniosła biodra, wiercąc się w rytm jej ruchów.

- Bardzo ładnie. A teraz poproś swoją Panią, żeby cię wzięła.

- Proszę.

Zaczęła powoli się poruszać.

- Jak bardzo tego chcesz?

- Bardzo… proszę…

- Grzeczna dziewczynka.

K. wymierzyła jej klapsa i zwiększyła tempo. Przełożyła ciężar na lewą rękę, a drugą oparła o łono kochanki, drażniąc kciukiem jej łechtaczkę. Jej jęki doprowadzały do szaleństwa. Czuła dildo w sobie, a paski ocierały także jej najwrażliwszy punkt. Gdy poczuła, że dziewczyna zamarła, przyspieszyła jeszcze bardziej wyrównując tempo. Uległa doszła głośno, wijąc się pod nią. K. wpatrywała się w jej drżące usta zamglonym wzrokiem. Sama była na skraju. Wstała pozbywając się zabawki w pośpiechu i zabrała się za uwalnianie rąk kochanki. Gdy skończyła, dziewczyna zdążyła już złapać oddech. Pociągnęła ją na podłogę, wkładając jej wibrator w dłoń i przyciskając jej usta do swojej łechtaczki. Nie potrzebowała dużo czasu, by pójść w ślady swojej kochanki.

Ten tekst odnotował 17,886 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 9.17/10 (9 głosy oddane)

Komentarze (7)

0
0
Ciekawa opowieść. Warsztatowo może nieco surowa, ale i tak nawet teraz mogłaby się znaleźć w poczekalni.

Zaraz pewnie zjawią sie specjaliści od przecinków, ale ja zwrócę uwagę tylko na kilka ogólnych rzeczy:
- K. - co? To jest dokument o świadku koronnym? Wiem, taka wola autora (autorki?), ale wg mnie całkowicie zbędna
- jest nieco za dużo zaimków i polecam się zastanowić, czy na pewno każde "jej" i tym podobne są potrzebne
- uważaj na powtórzenia, np. na samym końcu sa dwie "kochanki" zaraz obok siebie
- ale to już trochę moje czepialstwo i niechęć do zbyt krótkich tekstów - brakuje mi dłuższego wprowadzenia i zakończenia, zwłaszcza pozaseksualnego. Dlaczego bohaterki są razem, gdzie, takiego małego drażnienia się na początek i wspólnego odpoczynku w finale.

Ogólnie, mimo wydawałoby się wielu uwag, jestem jak najbardziej za! 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dzięki za uwagi, liczyłam, że ktoś mi pomoże 🙂 Przyjrzę się tym zaimkom i powtórzeniom raz jeszcze, bo po tylu czytaniach chyba już mi to automatycznie umyka.
Możliwe, że pomyślę o stworzeniu z tego pełnej historii, a wtedy też bohaterki dostaną imiona i nie będzie to już brzmieć jak w wieczornych wiadomościach 😛
Na razie jednak potrzebowałam zachęty, potwierdzenia, że to, co piszę w ogóle da się czytać i nadmiernie przy tym nie cierpieć 😀 Jeszcze raz dzięki 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
-1
Piszesz całkiem przejrzyście i bez rażących błędów czy manier. Trochę ponosi cię z zaimkami osobowymi, ale możesz to z łatwością poprawić. Sam temat dla mnie jest co najmniej żenujący.

pozdrawiam

AS

Jeśli wniesiesz te drobne poprawki, w tym imiona zamiast inicjałów, chętnie zagłosuję za wyjściem na główną.
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Dziękuję za komentarz 🙂 W tym momencie pracuję nad stworzeniem do tej sceny całej historii, więc w międzyczasie tutaj pojawią się też poprawki - nie chcę poprawiać kilka razy, a wiadomo, że mogą być też nieścisłości, które od razu wyeliminuję 🙂 Rozumiem, że nie każdy wszystko musi lubić - jednak dla mnie taki temat to właśnie jest to.

Jeszcze raz dzięki za zainteresowanie 🙂
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-1
A mnie kawkowskie K. zupełnie nie przeszkadza. Nużą za to zaimki i powtarzające się słowa: dziewczyna, uległa, kobieta. Z zaimkami jest jeszcze taki szkopuł, że kiedy w danej scenie występują dwie kobiety i pojawia się zaimek "jej", "ją", "ona", to można mieć wątpliwości, o kogo konkretnie chodzi. Tak więc: mniej zaimków, więcej synonimów!
Zgadzasz się z tym komentarzem?
+1
-2
Kafkowskie K owszem pasuje, u Kafki .
Zgadzasz się z tym komentarzem?
0
0
Całkiem sprawnie napisane. Dobrze budujesz zdania i podoba mi się styl. Może pomyśl o tym, aby dopisać drugie tyle, ale na początku opowiadania. Niech dziewczyny rozmawiają, zbliżają się do siebie, niech tam będzie jakaś historia, a dopiero potem niech oddają się seksualnej zabawie. Brakuje mi trochę dialogów, które byłyby mniej sztampowe, szczególnie w pierwszej części przydałoby się dodać jakiś dialog dla urozmaicenia.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.