Trigger

9 lutego 2023

Szacowany czas lektury: 10 min

Poniższe opowiadanie znajduje się w poczekalni!

Związek Krzyśka z Marzeną jeszcze przed ich drugą rocznicą stał się przeszłością. Jak nietrudno się domyślić, nie rozstali się jak cywilizowani ludzie tylko urwali ze sobą kontakt praktycznie z dnia na dzień. W zasadzie on to zrobił będąc rozgoryczonym utratą pracy i kilkoma innymi problemami bezpośrednio lub pośrednio wynikających z tego faktu.

 

Gdy ostatnio odpalił starą skrzynkę mailową na której zapisane były ostatnie konwersacje z Marzeną, wpadł w zdumienie. Wbrew temu co wtedy podpowiadała mu urażona duma i złość, po przeczytaniu tych maili , wyszło mu że to on sromotnie zjebał. No cóż, nie pierwszy raz. Doświadczenie.

 

Od tamtego czasu minęło już kilka lat. Krzysiek zamieszkał znowu w K. a Marzena dalej mieszkała za granicą i od przeszło dwóch lat tkwiła w szczęśliwym związku z innym.  Zdążyła przyjąć nawet jego zaręczyny. Przynajmniej na social mediach wyglądało to tak sielankowo. Z drugiej strony on, dopiero kilka tygodni temu pogodził się z faktem, że raczej czegoś choćby w połowie tak intensywnego nie przeżyje już nigdy. Nie chodzi tu jednak o to że tęsknił i że nie radził sobie z rozstaniem, tylko trud z jakim przychodziła mu ufność zarówno wobec innych, jak i, koniec końców, wobec siebie.

 

Gdy w wakacje M. po długim czasie odezwała się do niego pierwsza, poczuł się dziwnie. Nie tylko nie chciała mu nawrzucać ale podziękowała za wsparcie, którego, jak to ujęła, „nie dostawała od nikogo”. Co jak co, ale planowali swój związek jako power couple, więc raczej zależało mu by brnąć do przodu wbrew wszystkiemu. Przynajmniej taki był plan. Starał się ją wspierać, jednak brakowało mu pewności siebie. Do tego wątłe fundamenty ich związku, znajomi którym raczej nie można ufać, złość i często gniew. Koniec. Doświadczenie.

 

———

 

Dwa lata później.

 

Podczas imprezy sylwestrowej dostał od niej kilka wiadomości. I po raz kolejny nie spodziewał się tego. Mimo że od kilku miesięcy sporadycznie przecinali się w internecie, komentowali sobie relacje na instagramie i wymieniali pojedyncze wiadomości, to dotychczas cała komunikacja była stonowana. Bez szaleństw. Co prawda po przyjęciu jakiejś tabletki czy kreski, włączał im się swoisty tryb zboczeńca i ewidentnie się powstrzymywali by nie wysłać sobie czegoś z czasu ich związku. Wiadomości od niej podziałały na niego jak kiedyś. Mimo że na parkiecie był do 4 nad ranem, to myślał tylko o tym żeby sobie ulżyć. Kiedy wrócił ze swoją, nazwijmy to, partnerką do apartamentu kazał jej uklęknąć przed sobą, ściągnął spodnie i slipy i kazał sobie obciągać. Jednak to nie wspomniana partnerka powodowała u niego bezdech. W lewej ręce, tuż nad jej głową trzymał telefon na wyświetlaczu którego leciało porno, które kiedyś razem z M nagrywał. Napisał jej to.

 

——

 

Sylwester Marzeny nie ułożył się tak jak chciała. Razem z chłopakiem zaprosili do siebie na before party znajomych, zjedli po tabletce ecstasy i planowali wybrać się do klubu. Niestety męska część towarzystwa przesadziła z alkoholem i mimo przyjętego stymulantu po kolei padała. Dziewczyny obcowały z alkoholem delikatniej i nie zasnęły od razu a impreza zamieniła się w posiadówkę przed telewizorem z włączonym youtubem. W pewnym momencie, coś tknęło Marzenę i przypomniała sobie TEN album. Ulubioną płytę Krzyśka. Włączyła ją. Reszta dziewczyn nie zwróciła nawet uwagi na to co leciało z głośników bo pigułka przestała działać i stały się bardziej senne a poza tym ich nosy wlepione były w telefony. Wysłała zdjęcie telewizora Krzyśkowi. Zdziwił się, bo myślał że kiedy byli razem, album ten bardziej irytował Marzenę niż się jej podobał. Wyznała, że kupiła sobie nawet oryginał. Zauważyła że na wspomnienie tamtych czasów zrobiła się mokra. Wstała i pod pozorem nalania sobie drinka wyszła z pokoju, jednak zamiast do kuchni, niczym na autopilocie, trafiła do łazienki. Zrobiła sobie dobrze. By wejść w stan uniesienia pozwalający na orgazm, wystarczyło, że przeczytała wiadomość o tym jak Krzysiek robi sobie dobrze myśląc o niej. Gdy dochodziła, musiała zatkać sobie usta ręcznikiem by nikt się nie zorientował co robi.

 

———

 

Koniec końców, popisali przez jakiś czas, powspominali więcej muzyki z czasów gdy byli razem i… tyle. U niej.

Koniec końców, Krzysiek doszedł w ustach partnerki, której nie darzył żadnym uczuciem a teraz potraktował jak pojemnik na spermę. Tamta zasnęła niemal od razu po połknięciu spermy a on dalej wspominał swoja byłą.

 

Marzena, mimo że od wakacji powstrzymywała swoje myśli przed wspominaniem czau w którym była z Krzyśkiem, tym razem uległa. Bardzo dobrze pamiętała jak obiecali sobie układ – mieli spotykać się na wspólny seks, nawet po rozejściu się ich dróg. Było jej z nim dobrze. Przynajmniej w łóżku. Poza nim, potrafił wzbudzić w niej ekscytację. Porównując tamte odczucia z tym jak nudziła się obecnie w związku, odcięła się na kilkadziesiąt minut. Towarzystwo, z którym spędzała tę noc, spało już w całości „znokautowane” a ona mimowolnie muskała ręką swoją szparkę. Była znowu mokra. Położyła się koło swojego chłopaka i jeszcze kilka razy doprowadziła się do orgazmu. Jak kiedyś… Szatańska myśl ugrzęzła w jej głowie…

 

 

———

 

W przeciwieństwie do lat poprzednich, w tym roku Krzysiek wziął wolne i zaplanował urlop na weekend majowy. Wprosił się niejako do swojego brata, który mieszkał kilkanaście kilometrów od miejsca w którym mieszkała Marzena. Niedaleko miejsca, w którym kiedyś razem mieszkali… Ale nie było w tym świadomej kalkulacji. No może trochę. Coś z tyłu głowy podsunęło mu myśl by tam jechać. Oficjalny plan to trochę popić w rodzinnym gronie i może wybrać się na jakąś imprezę a po dwóch tygodniach wrócić do siebie. Okazało się, że w sąsiednim mieście weekend majowy jest świętowany hucznie. Po niedługim zastanowieniu, wszedł na airbnb i zarezerwował dwa noclegi nieopodal dzielnicy wręcz wypchanej klubami. Po co? B móc w spokoju się bawić.

 

——

 

Kiedy Marzena otrzymała wiadomość od Krzyśka, nie mogła przeczytać jej od razu. W załączniku było zdjęcie. Nie chodziło tylko o strach, że fotkę mógłby zobaczyć jej narzeczony. Wiedziała co tam może być i chciała być sama, by nie musieć ukrywać swojej reakcji. Nie myliła się. Nazajutrz zobaczyła, że Krzysiek przesłał jej zdjęcie swojego kutasa. Zaczekała aż narzeczony wyjdzie do pracy i zasłoniła rolety w sypialni. Klęcząc na łóżku, wypięła się w stronę lustra, jedną ręką rozchylając pośladek, by drugą cyknąć telefonem fotkę w wyuzdanej pozycji. Nie zastanawiała się wcale. Wysłała ją Krzyśkowi od razu. Po godzinie dostała odpowiedź. Nazwę ulicy i numer budynku w którym znajdował się apartament który wynajął. Dołączyl trzy słowa: „Czekam cały weekend”

 

——

 

Niedługo po wejściu do apartamentu, na szklanym stoliku rozsypał biały proszek. Uformował dwie linie i miał zamiar pójść pod prysznic. Zanim to nastąpiło, otworzył okno, wystawił rękę z telefonem poza nie i cyknął fotkę ulicy z dopiskiem „czekam”.

 

Okazało się, że narzeczony Marzeny wyjechał na weekend majowy pod namioty z kolegami. Nie musiała nawet kombinować. Pojechała do Krzyśka, choć kilkukrotnie chciała zmienić zdanie. Jakaś niejasna siła powodowała że nie mogła zawrócić a po około godzinie podróży była już pod kamienicą której adres dostała smsem.

 

——

 

Wiedziała, że to co robi jest złe. Wiedziała to, od momentu gdy kilka dni wcześniej uprawiała seks ze swoim narzeczonym a w myślach dudniło imię jej byłego. Krzysztof. Uwielbiała wykrzykiwać jego imię podczas seksu. Potrafił być delikatny, po chwili zmieniając się w nieznającego przerw ogiera by kończyć najbardziej świńskimi rzeczami jakie przychodziły im do głowy.

 

Winda. Nim dojechała na piętro, zdjęła majtki i bez zdziwienia stwierdzając, że są całe mokre od jej soków. Drzwi otworzył on. Był taki jakiego go uwielbiała. Elegancko ubrany w jasne spodnie i białą koszulę. Koszule i jego tors. To zawsze działało na nią podniecająco. Ale nie przywitała się z nim. Tuż za progiem, zatrzaskując za sobą drzwi, bezceremonialnie wepchnęła oblepione śluzem majtki do jego ust. Dwoma zgrabnymi ruchami pozbawił jej okrycia wierzchniego, co nie było skomplikowane bo oprócz czarnej miniówki sięgającej do ud i białej koszuli z kołnierzem, miała na sobie tylko krótką skórzaną kurtkę Oniemiał. Choć i tak, z majtkami w ustach, ciężko byłoby mu cokolwiek powiedzieć, to jego źrenice rozszerzyły się jeszcze bardziej i spletli się w namiętnym uścisku. Tak jak ona jego, tak on ją uwielbiał gdy była elegancko ubrana.

 

Wyciągnął jej majtki ze swoich ust i pocałował ją. Przy innych nie był w stanie czuć to tak mocno. Ich języki splotły się w szalonym wirze. Zwykle nie lubiła zapachu swojej cipki. Zwykle, bo gdy Krzysiek ją miał uwielbiała wszystko. On był pierwszym i jak dotąd jedynym, który potrafił sprawić,  że czuła się doceniona podczas seksu. Nigdy jej nie zawstydzał. Ufała mu zawsze podczas seksu a teraz nie mogła się doczekać tego co będzie dalej.

 

Przygniótł ją do ściany i nie zastanawiając się, rozerwał guziki jej koszuli. Po chwili spadła na ziemie jego oczom ukazując piękne, duże piersi ukryte w miseczkach biustonosza. Nie lubiła ich. Czasami się ich wstydziła i marzyła by je operacyjnie zmniejszyć. To Krzysiek był pierwszym, który zobaczył je zwisające, w naturalnej pozycji. Zawsze ją to zawstydzało a on, gdy jeszcze byli razem ,zupełnie tego nie rozumiał, ale pieścił je tak mocno jak tylko mógł. I tak też działo się tym razem. Nie wahał się i jednym sprawnym ruchem rozpiął jej stanik z tyłu. Po chwili wodził językiem po nabrzmiałych sutkach i co jakiś czas je delikatnie przygryzał. Zwilżył je językiem i lekko podmuchał czym wywołał gęsią skórkę na jej brodawkach. Cała się trzęsła i lekko wzdychała. Po kilku minutach zajmowania się jej piersiami, kazał jej przejść na łóżko.

 

Leżąc na plecach w samej mini i majtkach, uśmiechnęła się lubieżnie po czym odchyliła materiał majtek na bok i włożyła do środka swój palec. Zrobiła to kilka razy, tylko po to, by po chwili go wyjąć, obejrzeć niby z zaciekawieniem ile śluzu się na nim zebrało i oblizać, cały czas patrząc mu w oczy. Obserwowała, jak rozpina guziki koszuli, zrzuca ją a po chwili podkoszulek. Od dłuższego czasu chodził regularnie na siłownie i był na prawdę nieźle zbudowany co jeszcze bardziej przyspieszyło jej puls. Uklęknął na skraju łóżka i nie mógł zwlekać – zsunął jej majtki, zostawiając je zwisające na jej kostce, po czym zabrał się do penetrowania jej dziurki językiem. Robił to ostro, gwałtownie co jakiś czas przygryzając guziczek i czasem jakby próbował wyjąć językiem śluz, który w coraz większej ilości był produkowany. Po chwili włożył pierwszy palec i pamiętając gdzie należy Marzenę dotykać by doszła, doprowadził ją do orgazmu.

 

Było jej obłędnie. Wstała z łóżka i ściągnęła mu spodnie. Myślał że Marzena weźmie go do ust, klęcząc przed nim (co swoja drogą uwielbiał), jednak ta w odpowiedzi na to co działo się przed chwilą kazała położyć mu się na łóżku i usiadła mu na twarzy. To było jeszcze lepsze. Tym razem to ona przejęła kontrolę i zaczęła jeździć swoją szparką po jego twarzy, tak, że czuł jej dociskające się łono wokół ust. Po chwili, obracając się, tak że przed oczami miał jej drugą dziurkę, rozpoczęła pozycję 6-9 i zaczęła mu obciągać. Chwile to potrwało, jednak miało trwać o wiele dłużej.

Choć z początku sobie wyrzucał, że znowu zaczął ćpać, w tym momencie się cieszył, bo kokaina działała na niego niczym viagra. W końcu z niego zeszła, dala mu buziaka by po chwili liżąc i przygryzając jego brzuch, zejść niżej.

Jego kutas dawno nie był tak twardy, co w połączeniu z całkowicie wygolonymi włosami w okolicach intymnych, zdawał się być większy. Marzena jednak nie chciała wyłącznie pieścić jego przyrodzenia. Chwytając za kolana, rozchyliła Krzyśkowi nogi po czym wzięła do ust jego jądra. Najpierw jedno, potem drugie, po chwili ścisnęła je mocno i uśmiechnęła się, pokazując jak bardzo jej się to podoba. Krzysiek już się domyślał do czego zmierza. Zanim przyjechała, miał nadzieję że nie będą mieli oporów i dlatego też zadbał o depilację tych okolic. Nie spodziewał się jednak, że jego eks zacznie wylizywać mu odbyt jako pierwsza. Był w siódmym niebie i zaczął jęczęć. Kiedy włożyła mały palec do jego dziurki, poczuł coś, czego jeszcze nigdy w życiu nie zaznał…

 

CDN.

Ten tekst odnotował 7,542 odsłon

Jak Ci się podobało?

Średnia: 7.22/10 (21 głosy oddane)

Komentarze (1)

0
0
Rażą mnie błędy frazeologiczne i pewne gwarowe uproszczenia, dla których nie widzę uzasadnienia w opisywanych wydarzeniach i postaciach. Innych błędów też sporo. Opisywane zachowania postaci psychologicznie nierealistyczne, a przynajmniej nie znajdują uzasadnienia w treści opowiadania. Brak budowania nastroju.
Zgadzasz się z tym komentarzem?

Dodaj komentarz

Zaloguj się

Witamy na Pokatne.pl

Serwis zawiera treści o charakterze erotycznym, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Decydując się na wejście na strony serwisu Pokatne.pl potwierdzasz, że jesteś osobą pełnoletnią.