Sen
23 października 2003
Szacowany czas lektury: 5 min
Czasami miewam dziwne sny. Sny erotyczne. To wszystko przez ten czas, który tak niemiłosiernie biegnie. Już od kilku lat nie byłam z mężczyzną. Za dnia staram się nie dopuszczać do siebie takich myśli. Ale widocznie moja podświadomość pilnie pracuje podczas snu.
W tych snach. Jestem ciemiężona przez obcego mężczyznę. Leżę na łóżku w jakimś ciemnym pokoju hotelowym. Mam na sobie tylko moją nocną koszulę i białe bawełniane majtki, w których zazwyczaj śpię. Leżę na brzuchu przygnieciona ciałem obcego jegomościa. Nieznajomy mężczyzna trzyma mnie od tyłu za ręce i wykręca je. Nie mogę niczym poruszyć oprócz mojej głowy, a nawet wtedy nie mogę dostrzec jego twarzy. Nie wymawia ani jednego słowa, czasami tylko czuję na karku jego silny oddech. I choć wiem, że jestem jego ofiarą, to nie czuję żadnego bólu, ani strachu przed nim. To dziwne, ale czym bardziej staram się uwolnić od jego uścisku tym większą mam ochotę żeby mnie posiadł. Później sen ma już charakter czysto intymny. Czuję jak on zdejmuje spodnie i przytula się swoim nagim ciałem. Czuję coś czego dawno nie czułam. Mam ochotę odwrócić się i odwzajemnić jego chwilową czułość, ale nie mogę. Moje ręce trzyma dalej w pewnym uścisku. Na moich pośladkach odczuwam znaczny kształt jego członka. Lekko unosi się i podciąga moją nocną koszulkę. Zsuwa majteczki i powoli uwalnia moje dłonie. Odzyskawszy możliwość wykonania manewru próbuję się odwrócić. Niestety on znowu napiera na mnie całym ciałem. Jedna z jego rąk wędruje między moje uda i zaciska się na mojej wilgotnej szparce. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie siły odpływają z mojego ciała. Jestem sparaliżowana bólem i rozkoszą jaką jednocześnie mi sprawia. Poddaję się jego pieszczotom. Leżę z twarzą przytuloną do łóżka i uśmiecham się. On powoli masuje dłonią moją muszelkę. Rozchyla wargi i wnika palcami do środka. Jest delikatny i wrażliwy. Jest mi bardzo przyjemnie. Odsuwam biodra tak, żeby dotarł jak najgłębiej, jak najdalej. On zauważa to i nagle przestaje mnie penetrować. Po chwili wrażliwych pieszczot znów przeistacza się we władczego samca. Chwyta mnie od tyłu za szyję i zdecydowanie wchodzi we mnie od tyłu. Ma nade mną przewagę. Jego ostre pchnięcia wbijają mnie w łóżko. Mam ochotę krzyczeć, ale nie mogę. Jego dłoń zatyka mi usta. Gdy już wydaje mi się, że zbliżam się do pięknego orgazmu, on wycofuje się. Siada okrakiem na moich plecach i kontynuuje sam. Tylko słyszę szmer jaki wywołuje szybkie pocieranie jego ręki o jego członek. Próbuje na oślep sięgnąć ręką żeby ostatecznie pomóc mu, ale on nie wyraża na to zgody. Przygniata mój nadgarstek kolanem nie przerywając "ręcznej roboty". Postanowił wytrysnąć na zewnątrz.
Chwila ciszy i na plecach i szyi czuję kropelki jego deszczu. Nie wydaje żadnego odgłosu radości z osiągniętej przyjemności. Za to jego nasienie plącze się w moich włosach.
Czuje jak pod jego uściskiem na mojej skórze pojawiają się sińce. Jestem rozdrażniona i niezaspokojona. Po raz kolejny próbuję uwolnić się z jego niewoli. Wszystko na nic. Pomimo chwilowego zwiotczenia jego "kluczowego" organu, reszta mięśni sprawia wrażenie przygotowanych na większy wysiłek.
Wyczuwam, że się mną bawi. Znów mam wrażenie, że znów maże swoim członkiem po moich plecach. Teraz coś miękkiego i wilgotnego pociera o moje pośladki. Wiem, że odzyskuje siły. Jego "czarodziejski ołówek" znowu jest gotowy do pracy.
Chce go znowu mieć w sobie. Próbuje podnieść do góry pupę, ale nie mogę. Mój ciemiężyciel siedzi na moich udach i bawi się swoim przyrodzeniem. Kiedy pomyśli o mnie i o mojej przyjemności. Jest bezduszny, na pewno. Nagle czuję jak porywczo rozchyla moje pośladki. Zaglądam tam, gdzie nikt obcy nie powinien nigdy zaglądać. Jego palec zacięcie walczy z moimi mięśniami zwierającymi. Mój organizm nie chce go wpuścić. A może to po prostu ja sama nie chce go tam wpuścić.
"Nie, tylko nie tam!" - proszę, choć wiem, że to nic nie pomoże, a z pewnością tylko go dodatkowo zachęci.
Nie słyszę żadnej odpowiedzi. Już podjął decyzję. Zrobi to. Uniósł do góry moje biodra, tak że leżę teraz z wypiętą wysoko pupą i podpieram się na głowie i kolanach. Jego żołądź już zanurza się w moim czarnym oczku. Sprawia mi to ból. Ale nie przejmuje się. Już tyle tego dnia przeszłam. Zaciskam wargi i mrużę oczy. Nie wiem czego się spodziewać. Nigdy czegoś takiego nie robiłam. Wsuwa się we mnie bardzo powoli balansując przy każdym napotkanym oporze ze strony mojego ciała. Gdy zanurza się cały chwilę odpoczywa i nerwowo poklepuje mnie po pośladkach. Potem delikatnie wyciąga go i znów mnie penetruje. Coraz szybciej i szybciej. Tarcie nieznacznie zmniejsza się. Ale ból dalej pozostaje. Moja wąska szparka sprawia mu coraz mniejszy opór. Czuję dziwną ulgę a chwilami nawet przyjemność. Dojście do drugiego orgazmu zabiera trochę więcej czasu. Jest niezmordowany. Tym razem eksploduje w środku i szybko wycofuje się. Czuje jak wąska strużka jego spermy płynie po moich czterech literach. Kilka kropel wlewa się do mojej niezaspokojonej do końca cipeczki. Nie mogę spojrzeć mu prosto w twarz. Całe moje ciało drży. Wstaję. Stawiam na zimnej podłodze roztrzęsione stopy. Najpierw jedną powoli, potem drugą. Obolała i lekko kulejąca powoli wlekę się w stronę drzwi. Krople spływającego leniwie nasienia rozbijają się o podłogę. Podchodzę do drzwi. Gdy już chce sięgnąć klamki, nagle pragnę zobaczyć twarz mojego oprawcy, człowieka który bez mojej zgody, przez prawie godzinę używał sobie na moim niewinnym ciele. Odwracam się, ale nikogo nie widzę. W pokoju jestem tylko ja. Siadam naga na zimnej posadzce. Skrywam głowę w dłoniach i zdecydowanie potrząsam nią. Nie mam ochoty już dłużej się tak męczyć sama. Budzę się zawsze z takim przekonaniem.